Wikiźródła plwikisource https://pl.wikisource.org/wiki/Wiki%C5%BAr%C3%B3d%C5%82a:Strona_g%C5%82%C3%B3wna MediaWiki 1.45.0-wmf.8 first-letter Media Specjalna Dyskusja Wikiskryba Dyskusja wikiskryby Wikiźródła Dyskusja Wikiźródeł Plik Dyskusja pliku MediaWiki Dyskusja MediaWiki Szablon Dyskusja szablonu Pomoc Dyskusja pomocy Kategoria Dyskusja kategorii Strona Dyskusja strony Indeks Dyskusja indeksu Autor Dyskusja autora Kolekcja Dyskusja kolekcji TimedText TimedText talk Moduł Dyskusja modułu Wikiźródła:Skryptorium/Pulpit propozycji 4 28333 3862709 3856374 2025-07-02T21:15:08Z Draco flavus 2058 /* Podsumowanie */ 3862709 wikitext text/x-wiki {{Skryptorium/pulpit |nazwa= Pulpit propozycji |opis= Przy tym pulpicie zgłaszamy różnego typu pomysły i propozycje oraz debatujemy nad ich realizacją. }} == Uchwała do Wikiźródeł == W skrócie chodzi mi o to, że pisałem kiedyś artykuł o lokalnym zborze Zielonoświątkowców w moim mieście (https://pl.wikipedia.org/wiki/Zb%C3%B3r_Ko%C5%9Bcio%C5%82a_Zielono%C5%9Bwi%C4%85tkowego_w_Lesznie) i jako jedno ze źródeł podawałem uchwałę NR XXXI/470/2013 z dnia 26 listopada 2013 roku, z jakiegoś powodu Urząd Miasta nie pokazuje w BIP uchwał sprzed 2015 roku ale te jedną konkretną mam zdobytą w drodze informacji publicznej. Czy mógłbym ją wgrać do Wikiźródeł i opracować by było jako źródło do tego artykułu w Wikipedii? [[Wikiskryba:Argonowski|Jegomość Waćpan Argonowski]] ([[Dyskusja wikiskryby:Argonowski|dyskusja]]) 15:34, 1 maj 2025 (CEST) :A masz ją w pdf-ie lub podobnym formacie? Plik trzeba by przesłać na Commons. Po za tym chyba prawa autorskie się kłaniają, choć nie wiem jak to jest z uchwałami UM... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 18:58, 1 maj 2025 (CEST) ::Mam w PDF. A uchwały na ile się orientuje, podobnie jak ustawy są chyba w domenie publicznej, ale ręki sobie nie dam uciąć [[Wikiskryba:Argonowski|Jegomość Waćpan Argonowski]] ([[Dyskusja wikiskryby:Argonowski|dyskusja]]) 21:21, 1 maj 2025 (CEST) * Jest jeszcze problem publikacji. Jesteśmy biblioteką tekstów opublikowanych (na wolnych licencjach lub będących w domenie publicznej) identyfikowalnych w katalogach bibliotecznych. Patrz: [[Wikiźródła:Polityka publikacji]]. [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 22:39, 1 maj 2025 (CEST) *:Rozumiem, jednak chciałem dać tę uchwałę by była jako źródło do wspomnianego artykułu o zborze Zielonoświątkowców w moim mieście [[Wikiskryba:Argonowski|Jegomość Waćpan Argonowski]] ([[Dyskusja wikiskryby:Argonowski|dyskusja]]) 09:41, 2 maj 2025 (CEST) == Propozycja zmiany zasad: ekspresowe kasowanie porzuconych pustych indeksów == Wnoszę o dopisanie punktu 7. o następującej treści do [[Wikiźródła:Zasady ekspresowego kasowania|Zasad ekspresowego kasowania]]: 7. Są stronami w przestrzeni Indeks, dla których w ciągu 5 lat od ich utworzenia nie przepisano żadnej strony tekstu (strony "bez treści" oraz zawierające jedynie ilustracje lub niesprawdzony OCR nie są uważane za przepisane). Jednocześnie proponuję dodanie w punkcie 5. (usuwanie z powodów technicznych) podpunktu: * są stronami w przestrzeni strona nieprzypisanymi do żadnego indeksu [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 13:42, 11 cze 2025 (CEST) ==== Uzasadnienie ==== Strony indeksu dla tekstów, nad którymi nikt nie chce podjąć pracy nie wnoszą nic do Wikiźródeł, a utrudniają znalezienie innych, niedokończonych projektów, nad którymi ktoś może chcieć podjąć pracę. 5 lat to według mnie dostatecznie długi okres, by dokonać oceny czy dany tekst ma szansę na wzbudzenie czyjegokolwiek zainteresowania. Skasowanie w tym trybie nie powinno przeszkadzać w ponownym utworzeniu indeksu, jeśli ktoś faktycznie chce nad nim pracować. ==== Dyskusja ==== * {{za}} Ale proszę wyłączyć z tej zasady zeszyty z serii [[Lord Lister]], zostało ich jeszcze 24 szt. Chcę je ukończyć w najbliższym czasie. I dobrze by było skatalogować usunięte indeksy, gdyby ktoś w przyszłości chciał do nich powrócić. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 22:42, 12 cze 2025 (CEST) ::Myslałem o tym, żeby specyficznie potraktować wydawnictwa stanowiące część większej całości, ale (a) trudno to zdefiniować tak, by rozróżnić pomiędzy [[Lord Lister]] a [[Wikiskryba:Ankry/Książki dla wszystkich|Książki dla wszystkich]], natomiast (b) nic nie stoi na przeszkodzie, by po skasowaniu utworzyć indeks ponownie. Tym samym, sądzę, że rozsądny administrator nie będzie usuwał indeksów, które mają szansę na realizację w rozsądnym czasie i których twórca jest wciąż aktywny. Usuwanie ma mieć cel porządkowy, a nie stanowić zakaz publikacji konkretnej pozycji. Inna rzecz, że wskazane przez ciebie pozycje już się nie kwalifikują do usunięcia :) [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 09:32, 14 cze 2025 (CEST) :::Zauważyłem, dobra robota :) To pozostałość z dawnych czasów. Nie lubię gdy, coś przeze mnie rozpoczęte jest niedokończone. Więc powoli ale jednak praca posuwa się naprzód... [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 14:59, 15 cze 2025 (CEST) * {{za}} Nie mam nic przeciwko, tylko dobrze byłoby, żeby po skasowanym indeksie pozostał jakiś ślad. Gdyby ktoś chciał go ponownie utworzyć, żeby nie wgrywał ponownie skanu na commons. [[Wikiskryba:Piotr433|Piotr433]] ([[Dyskusja wikiskryby:Piotr433|dyskusja]]) 17:04, 18 cze 2025 (CEST) ::Można by było utworzyć jakąś stronę z czerwonymi linkami do usuniętych indeksów. Admin przed skasowaniem indeksu wpisuje go na tę stronę, aby można go było w razie potrzeby łatwo znaleźć i odtworzyć. [[Wikiskryba:Electron|Electron]]&nbsp;[[File:Smiley kabelsalat.gif|18px]] <sup>[[Dyskusja wikiskryby:Electron|''&lt;Odpisz&gt;'']]</sup> 19:52, 18 cze 2025 (CEST) ==== Głosowanie ==== * {{za}} [[Wikiskryba:Wieralee|Wieralee]] ([[Dyskusja wikiskryby:Wieralee|dyskusja]]) 23:25, 11 cze 2025 (CEST) * {{za}} [[Wikiskryba:NiktWażny|NiktWażny]] ([[Dyskusja wikiskryby:NiktWażny|dyskusja]]) 23:36, 11 cze 2025 (CEST) * {{za}} [[Wikiskryba:Seboloidus|Seboloidus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Seboloidus|dyskusja]]) 22:50, 13 cze 2025 (CEST) * {{za}} [[Wikiskryba:Bonvol|Bonvol]] ([[Dyskusja wikiskryby:Bonvol|dyskusja]]) 16:23, 18 cze 2025 (CEST) * {{za}} [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 07:06, 19 cze 2025 (CEST) ==== Podsumowanie ==== Brak głosów ''przeciw'', więc zgodnie z regulaminem, uważam wniosek za przyjęty. [[Wikiskryba:Ankry|Ankry]] ([[Dyskusja wikiskryby:Ankry|dyskusja]]) 01:04, 24 cze 2025 (CEST) Dołączyłem do Zasad ekspresowego kasowania [[Wikiskryba:Draco flavus|Draco flavus]] ([[Dyskusja wikiskryby:Draco flavus|dyskusja]]) 23:15, 2 lip 2025 (CEST) gtorgzku78m1nfvrw1q99pbqsqx8ywl Wikiźródła:Zasady ekspresowego kasowania 4 29896 3862699 3843402 2025-07-02T21:05:18Z Draco flavus 2058 zgodnie z głosowaniem [[Special:PermaLink/3856374#Propozycja zmiany zasad: ekspresowe kasowanie porzuconych pustych indeksów]] 3862699 wikitext text/x-wiki {{Zasada Wikiźródeł}} {{zasady}} {{Usuwanie linki}} '''Ekspresowe kasowanie''' to tryb, w jakim mogą zostać usunięte strony, w przypadku których decyzja o usunięciu jest '''oczywista''' i nie musi być poddawana pod głosowanie na [[Wikiźródła:Strony do usunięcia|Strony do usunięcia]]. Do natychmiastowego kasowania bez konieczności uzyskania konsensusu społeczności kwalifikują się te strony, które: # Mogą naruszać [[Wikiźródła:Prawa autorskie|prawa autorskie]], ale tylko gdy zachodzi jedna z poniższych sytuacji: #* W tekście brakuje podstawowych informacji prawnych: autora (lub tłumacza na język polski), źródła oraz licencji. Jeżeli w tekście lub na jego stronie dyskusji nie zamieszczono takich informacji, należy go oznaczyć odpowiednim szablonem oraz zwrócić się do wikiskryby, aby uzupełnił wskazane braki. Jeśli nie uczyni tego w ciągu 7 dni od czasu zaistnienia problemu, taki tekst może zostać usunięty przez administratora bez konieczności dalszej dyskusji. #* Tekst w sposób oczywisty narusza prawo autorskie, a uzyskanie zgody na jego publikację na wolnej licencji jest mało prawdopodobne. # Zawierają tylko przypadkową lub całkowicie nieczytelną treść, na przykład: #* losowe ciągi znaków lub słów, #* testy edycyjne – do nich przeznaczony jest brudnopis, #* teksty będące wandalizmami (np. wulgaryzmy). # Zawierają wyłącznie treści jednoznacznie zakazane przez przyjętą [[Wikiźródła:Polityka publikacji|politykę publikacji]]. W przypadku zaistnienia tekstu, który może być przyjęty w którymś z projektów siostrzanych (dotyczy np. artykułów encyklopedycznych, słownikowych, zbiorów cytatów, tekstów w języku obcym, informacji bieżących), należy go oznaczyć szablonem {{s|przenieść}} oraz zwrócić uwagę jego autorowi, aby umieścił go we wskazanym projekcie Wikimedia. Tekst zostanie usunięty po upływie 7 dni przez administratora, bez konieczności dalszej dyskusji. W sytuacji, gdy usunięcie niezgodności z polityka publikacji jest możliwe, tekst można usunąć, jeśli zamieszczający nie usunął niezgodności w ciągu 48 godzin od powiadomienia go o takiej potrzebie (zobacz też {{s|NPP}}). # Są przedmiotem niebudzących kontrowersji, rutynowych działań administracyjnych, na przykład: #* poprawiania nazw stron, #* przenoszenia grafik i innych plików multimedialnych na Commons, #* integracji z innymi stronami, #* łączenia historii edycji. # Usuwane są ze względów technicznych, na przykład: #* bez potrzeby dublują istniejące teksty, #* są kopiami treści usuniętych w drodze dyskusji lub głosowania, #* przekierowują spod błędnych tytułów, #* przekierowują do nieistniejących stron, #* stanowią nieużywane kategorie, #* zawierają zbędny OCR, #* są stronami w przestrzeni strona nieprzypisanymi do żadnego indeksu. # Znajdują się w przestrzeni użytkownika (np. brudnopisy; nie dotyczy stron dyskusji) - na wniosek ich autora. # Są stronami w przestrzeni Indeks, dla których w ciągu 5 lat od ich utworzenia nie przepisano żadnej strony tekstu (strony "bez treści" oraz zawierające jedynie ilustracje lub niesprawdzony OCR nie są uważane za przepisane). Aby oznaczyć artykuł do ekspresowego skasowania należy wstawić w jego treści (na samej górze) {{s|ek|powód usunięcia}} == Zobacz też == * [[Wikiźródła:Usuwanie wersji]] [[Kategoria:Zasady Wikiźródeł|{{PAGENAME}}]] [[en:Wikisource:Deletion policy#]] bpb76c3h0v2fnjis3fna74u9751nc6u Strona:Ziemia Polska w piesni 384.jpg 100 147465 3862715 1524623 2025-07-02T21:20:07Z Wieralee 6253 lit. 3862715 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Abraham" /></noinclude><section begin="Jodła"/><poem>Las, mroźnym wichrem odarty z zieleni, Drzew się gałęźmi czerni, rosochaty, Jak dzika trzoda rogatych jeleni — I jęczy głośno zrabowanej szaty... O! jakże lubo za tym larw orszakiem, W bezwładnej zimy milczącej dziedzinie, Kiedy przed oczy nagle, życia znakiem, Jedna zielona gałąź się wywinie!... Twoja to gałąź, upiętrzona jodło! Tyś, jako wawrzyn, wieszczej chwały godło, Wokoło ciebie choć wszystko zwiędniało, Nietknięta tchnieniem zagłady anioła; Tobie, jak laurom — ach! bardziej przystało Obwijać wieńcem ich natchnione czoła... Bo laur, syn cudnej południa krainy, Lśniący i gładki, jako liść wierzbiny, Dziko odbija z bladego ich czoła, Jak na pogrzebie muzyka wesoła. A twoje wieńce, córo naszych kniei, Żałobne, twarde, kolące jak ciernie, Jakże wymownie, jak mówiły wiernie, O wieszczych losów męczeńskiej kolei!... Prawi poeci są jak pelikany — Sami swe piersi rozdzierają własne, I zowią ludzi, z ich czerwonej rany By krwi gorącej pili strugi jasne. A ludzkość?... śmiechem urągania płaci Święte ofiary swej natchnionej braci, I samotników, w twardą śmierci chwilę, Bez łzy współczucia oddaje mogile...</poem><br /><section end="Jodła"/><noinclude><references/></noinclude> 7iqrp7kz26vcik3qsu7hjk5wq6978k0 Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 02.djvu/194 100 233127 3862717 1900911 2025-07-02T21:22:42Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862717 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wieralee" /></noinclude>{{Skan zawiera reklamę}}<noinclude><references/></noinclude> 3ciae8kmo5a9gweqpu0undc664gmgv4 Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 09 - Królowie obieralni.djvu/36 100 243276 3862727 1995509 2025-07-02T21:28:06Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862727 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wieralee" /></noinclude>{{Skan zawiera reklamę}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nesv1zovmo0guok0kglc77fqr5mgjlw Szablon:PAGES NOT PROOFREAD 10 292653 3862778 3862193 2025-07-03T06:57:05Z SodiumBot 37548 Unattended update of statistics templates 3862778 wikitext text/x-wiki 307679 dseor8ihv2t86f6sfvruardlrbu287m Szablon:ALL PAGES 10 292654 3862779 3862194 2025-07-03T06:57:15Z SodiumBot 37548 Unattended update of statistics templates 3862779 wikitext text/x-wiki 944732 fte15r547wynmonnscny9z1c3vn174x Szablon:PR TEXTS 10 292655 3862780 3862195 2025-07-03T06:57:25Z SodiumBot 37548 Unattended update of statistics templates 3862780 wikitext text/x-wiki 255859 812azny9lqjzq5xjvxnubeep3n0p9p0 Szablon:ALL TEXTS 10 292656 3862781 3862196 2025-07-03T06:57:35Z SodiumBot 37548 Unattended update of statistics templates 3862781 wikitext text/x-wiki 258335 plnrbz77z3sp873jd85k4tut8i1n99m Szablon:IndexPages/Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom I.pdf 10 304864 3862566 3862125 2025-07-02T17:09:19Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862566 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>520</pc><q4>51</q4><q3>395</q3><q2>0</q2><q1>55</q1><q0>19</q0> broapq1yrhbw7f3w4htosqvdjb6rztu Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/4 100 310389 3862544 2000571 2025-07-02T16:07:05Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862544 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Vearthy" /></noinclude><section begin="s1"/>{{JustowanieStart}} {|width=240px |align=justify|{{tab}}''Ten tylko doskonałym nazwać się może, kto w&nbsp;czerstwem i&nbsp;kształtnem ciele czyste nosi serce i&nbsp;niepokalaną ma duszę, kto ma zdolności społeczeństwu, w&nbsp;którem żyje, przydatne.'' {{tab|90}}''Jędrzej Śniadecki''. |- |} <br><br> {|width=400px |- |align="justify"|{{c|''PRZYRZECZENIE HARCERSKIE.''|w=120%}}<br> ''{{tab}}Mam szczerą wolę całem życiem pełnić służbę Bogu i&nbsp;Ojczyźnie; nieść chętną pomoc bliźnim; być posłusznym prawu harcerskiemu.<br> |- |} <br> {{JustowanieKoniec}}<section end="s1"/> <section begin="s2"/> {{JustowanieStart}} {{c|'''Prawo harcerskie'''|w=120%}}<br> {|width=400px |- |align="center" valign="top"|''I.'' |align="left"|''Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy.'' |- |align="center" valign="top"|''II.'' |align="left"|''Harcerz służy Ojczyźnie i&nbsp;dla niej spełnia sumiennie swoje obowiązki.'' |- |align="center" valign="top"|''III.'' |align="left"|''Harcerz jest pożyteczny i&nbsp;niesie pomoc bliźnim.'' |- |- |align="center" valign="top"|''IV.'' |align="left"|''Harcerz w każdym widzi bliźniego, a&nbsp;za brata uważa każdego innego harcerza.'' |- |align="center" valign="top"|''V.'' |align="left"|''Harcerz postępuje po rycersku.'' |- |align="center" valign="top"|''VI.'' |align="left"|''Harcerz miłuje przyrodę i&nbsp;stara się ją poznać.'' |- |align="center" valign="top"|''VII.'' |align="left"|''Harcerz jest karny i&nbsp;posłuszny rodzicom i&nbsp;wszystkim swoim przełożonym.'' |- |align="center" valign="top"|''VIII.'' |align="left"|''Harcerz jest pogodny.'' |- |align="center" valign="top"|''IX.'' |align="left"|''Harcerz jest oszczędny i&nbsp;ofiarny.'' |- |align="center" valign="top"|''X.'' |align="left"|''Harcerz jest czysty w myśli, mowie i&nbsp;uczynkach; nie pali tytoniu, nie pije napojów alkoholowych. |- |} <br> {{JustowanieKoniec}}<section end="s2"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> blxs5j3h8a81n4wavfn83g7df4nwg5k Szablon:IndexPages/Szkoła harcerza 10 310573 3862569 3627340 2025-07-02T17:09:24Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862569 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>229</pc><q4>4</q4><q3>9</q3><q2>0</q2><q1>18</q1><q0>4</q0> rq1gh9bty53kzqwqozro4mds316ode7 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/6 100 326628 3862545 1712839 2025-07-02T16:08:07Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862545 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Zetzecik" /></noinclude>{{c|{{roz*|PRZEDMOWA.|0.2}}|w=120%|po=20px|przed=20px}} {{tab}}Trzecie wydanie „Szkoły Harcerza“ idzie pod prasę w chwili, gdy kończy się okres przejściowy naszej organizacji, gdy mamy już podstawy prawne Związku Harcerstwa Polskiego, jednego dla całej Polski, w statucie i podstawy rządu wewnętrznego w ogólnym regulaminie Z.&nbsp;H.&nbsp;P., gdy mamy uznane przez całe polskie Harcerstwo Naczelnictwo Związku z Druhem Generałem Józefem Hallerem, jako jego przewodniczącym.<br> {{tab}}Inaczej było, gdy obmyślałem wydanie pierwsze, na kresach polskich w Kijowie i gdy je pisałem w Motowidłówce w czasie dwutygodniowego odpoczynku latem 1916&nbsp;r. Harcerstwo było wtedy w dwóch zaborach nielegalnem. W Kijowie nie było niemal tygodnia bez jakichś mniej lub więcej uzasadnionych ostrzeżeń, iż ochrana, żandarmerja, władze wojskowe są na naszym tropie. Drugie wydanie wyszło po obaleniu caratu (lipiec 1917&nbsp;{{Korekta|r.)|r.).}} Można już wtedy było pisać, że harcerstwo jest organizacją, nie jakimś nieokreślonym ruchem tylko, można było wyraźnie podać formy tej organizacji. Jak się stosunki zmieniły — świadczy drobny fakt, że mieliśmy oficjalne zezwolenie dowództwa kijowskiego okręgu wojennego na odbywanie ćwiczeń na terenach ćwiczeń wojskowych. Toteż w tem wydaniu podałem wiele wiadomości, dotyczących form organizacji harcerstwa na Rusi i w Rosji, dążąc w ten sposób do pogłębienia poglądów na organizację naszą wśród szerokich sfer harcerskich.<br> {{tab}}{{roz|Trzecie}} wydanie tego zadania podręcznika oficjalnego, instrukcji organizacyjnej, spełniać nie potrzebuje. Mamy perjodyczne wydawnictwa Naczelnictwa Z.&nbsp;H.&nbsp;P., w których ukazują się regulaminy i przepisy obowiązujące, prócz tego opracowałem ten dział dla trzeciego wydania „Harców“ Profesora<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ql6evfw5wb8azwtqwu8sym5qh51ksv7 Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Karjera Nikodema Dyzmy.djvu/352 100 329380 3862732 2003493 2025-07-02T21:30:54Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862732 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="0" user="Wieralee" /></noinclude>{{Skan zawiera reklamę}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nesv1zovmo0guok0kglc77fqr5mgjlw Indeks:Wieś Ilustrowana, marzec 1911.pdf 102 333968 3862490 3858322 2025-07-02T15:19:20Z Wieralee 6253 postęp 3862490 proofread-index text/x-wiki {{:MediaWiki:Proofreadpage_index_template |Tytuł=[[Wieś Ilustrowana, marzec 1911]] |Autor=red. naczelny [[Autor:Kazimierz Laskowski|Kazimierz Laskowski]] |Tłumacz= |Redaktor= |Ilustracje= |Rok=1911 |Wydawca= |Miejsce wydania= |Druk= |Źródło=[[commons:File:Wieś Ilustrowana, marzec 1911.pdf|Skany na Commons]] |Ilustracja=[[File:Wieś Ilustrowana, marzec 1911.pdf|strona=1|mały]] |Strony=<pagelist/> |Spis treści= |Uwagi=wycięte artykuły str.22-29 (Marek Gniewosz (?-?); A. Byszewski (1876-1963)) |Postęp=do skorygowania |Status dodatkowy=ukończony |Css= |Width= }} ld9mjsblcop9evpsq8xthwi9tzm4w9q Szablon:IndexPages/Wieś Ilustrowana, marzec 1911.pdf 10 334004 3862565 3862133 2025-07-02T17:09:17Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862565 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>56</pc><q4>0</q4><q3>2</q3><q2>0</q2><q1>41</q1><q0>13</q0> gm5z1oq14lhhwwxrlil31yf8zyfnrpz Strona:Karol Dickens - Klub Pickwicka 01.djvu/151 100 352270 3862718 2875917 2025-07-02T21:22:58Z Wieralee 6253 lit. 3862718 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anwar2" /></noinclude>{{tab}}„Są to wybory bardzo trudne, kochany panie“.<br> {{tab}}„To mnie cieszy“, odrzekł pan Pickwick, zacierając ręce. „Lubię patrzeć na zapał patriotyczny, mniejsza o to, po czyjej stronie; więc to są wybory trudne?“<br> {{tab}}„O, nadzwyczaj trudne. Zamówiliśmy wszystkie miejsca w oberżach i przeciwnikom naszym pozostawiliśmy tylko piwiarnie... To mistrzowska sztuka, kochany panie. Co pan powie na to?“<br> {{tab}}Mówiąc to, mały człowieczek uśmiechnął się uprzejmie, wsuwając sobie w nozdrza ogromną szczyptę tabaki.<br> {{tab}}„A jaki jest prawdopodobny rezultat wyborów?“<br> {{tab}}„Wątpliwy, kochany panie, dotąd wątpliwy. Ludzie Fizkina mają trzydziestu trzech głosujących w wozowniach „Białego jelenia“.<br> {{tab}}„W wozowniach!“ zawołał pan Pickwick, niezmiernie zdziwiony tym zamachem stanu.<br> {{tab}}„Trzymają ich tam w zamknięciu, dopóki nie będą potrzebni, ażeby, jak pan może domyśleć się, nie dopuścić nas do nich. Ale choćbyśmy mieli możność rozmówienia się z nimi, nie na wieleby się to nam przydało, gdyż utrzymują ich ciągle w stanie podbitym. O! Ajent Fizkina to zręczny człowiek! Bardzo zręczny!“<br> {{tab}}Pan Pickwick zrobił wielkie oczy, ale nic nie odpowiedział.<br> {{tab}}„Pomimo to“, mówił dalej pan Perker, zniżając głos, „pomimo to nie tracimy nadziei. Wczoraj wieczorem dawaliśmy tu herbatę. Czterdzieści pięć kobiet, kochany panie; gdy odchodziły, ofiarowaliśmy każdej po zielonej parasolce“.<br> {{tab}}„Parasolce!“ zawołał pan Pickwick.<br> {{tab}}„Tak, tak, kochany panie; czterdzieści pięć zielonych parasolek, po siedm szylingów i sześć pensów sztuka. Wszystkie kobiety są zalotne; parasolki te sprawiły efekt nie do uwierzenia; zapewniliśmy sobie wszystkich mężów i połowę braci. To mój pomysł, kochany panie, tylko mój. Grad, deszcz czy pogoda, nie zrobisz pan piętnastu kroków w mieście, by nie spotkać pół tuzina zielonych parasolek“.<br> {{tab}}Tu mały adwokat wpadł w wielki paroksyzm wesołości, przerwanej dopiero ukazaniem się na scenie trzeciej osoby.<br> {{tab}}Był to człowiek długi i chudy. Włosy jego, ognistorudawej barwy zdawały się skłaniać ku siwiźnie; na twarzy malowała się uroczysta powaga i niezmierzona głębia myśli. Ubrany był w długi ciemny surdut i w czarne sukienne spodnie. Podwójna lornetka kołysała mu się na piersiach; na głowie miał nadzwyczaj niski kapelusz z nadzwyczaj szerokiem rondem. Nowoprzybyły przedstawiony został Panu Pickwickowi jako pan Pott, redaktor „Gazety eatanswillskiej“.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fedgi7437igxbv5je7e1egtsfwpt8rh Strona:Poezye (Odyniec).djvu/280 100 516839 3862711 1331575 2025-07-02T21:17:33Z Wieralee 6253 lit. 3862711 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="JKW" /></noinclude><poem> :Sen to był krótki! — i gdyś, przyjacielu! Chęć nawet szczęścia zamknąwszy z Nią w grobie, W ojcu już tylko i obywatelu Żył powinności, krajowi — nie sobie; :Gdyć urząd tylko był polem do pracy, A władza służbą krzywdzonych od świata: — O! przyjacielu! czyż nie byli tacy. Co cię i wtenczas brali za warjata? — :Lecz Pan snać z góry upodobał w tobie, I jak zwykł czynić z wybranemi Swemi, By duch twój całkiem obrócić ku Sobie, Wziął ci ostatni skarb serca na ziemi. :I duch twój pojął świętą wolę Pańską, Wziął krzyż — i wesół po nad ziemię wzlata: Gdy na cudowną siłę chrześcijańską Tłum woła: „Exaltacya warjata!“ — :O! przyjacielu! jeśliś z twéj pamięci I braci serca nie rugował z światem: Modlitwą twoją dopomóż méj chęci, Bym mógł być takim, jak dziś Ty, warjatem! {{tab|180}}<small>''1847.''</small> </poem> <br />{{---}}<br /><br /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mwzjey6g79j77fcv719hk8vpnfcpl7d Szablon:IndexPages/Kuchnia koszerna 1904.djvu 10 543210 3862313 3862282 2025-07-02T12:09:17Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862313 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>286</pc><q4>13</q4><q3>18</q3><q2>0</q2><q1>246</q1><q0>5</q0> kgoty3zuhhmimwiwpehmc8gc1zv8koz 3862366 3862313 2025-07-02T13:09:13Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862366 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>286</pc><q4>13</q4><q3>18</q3><q2>0</q2><q1>247</q1><q0>5</q0> 99qbbgh6uui9ukht6zyfdu1zh9kvny3 Strona:Poezye (Odyniec).djvu/528 100 547541 3862710 1399510 2025-07-02T21:17:11Z Wieralee 6253 lit. 3862710 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="JKW" /></noinclude><poem> Ja zaś wkrótce, jak snać muszę, Kuryerem w podróż ruszę; Ale nim się przez komorę Z pakiem grzechów mych przebiorę; Nim odbędę przepisany Czas czyscowéj kwarantanny; Może da Bóg, że u bramy Rajskiéj, w sam czas się spotkamy. :Wtenczas, choć tam tłok niezmierny, Choćby surowy odźwierny, Święty Piotr, czy Święty Michał, Po sto razy mię odpychał: Pójdę naprzód z sercem śmiałém, Tuż za moim Kardynałem. Raj mię pewno nie ominie! :O! widziałem ja w Syxtynie,<ref>Tak się zowie kaplica Papiezka w Pałacu Watykańskim, założona przez Papieża Syxtusa IV, gdzie się większa część obrzędów wielkotygodniowych odbywa.</ref> Nikt tym wejścia nie zagrodził, Kto za Kardynałem wchodził. :Ztąd więc moja duma cała, Moje szczęście, moja chwała, Mieć patronem Kardynała! — {{tab|180}}<small>''1830, w Rzymie.''</small> </poem> <br />{{---}}<br /><br /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cqdlqijsktfl9xpq29a30805gtz9mze Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/10 100 548266 3862606 1679182 2025-07-02T17:56:39Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862606 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anagram16" /></noinclude>{{c|'''{{roz*|WSTĘP.|0.2}}'''|w=160%|po=20px}} {{---|40}} <br> {{f|lewy=40%|align=justify|{{tab}}Nigdzie na całym świecie przepaść pomiędzy ideą, a zamiarem, a urzeczywistnieniem nie jest tak wielka, jak w Polsce. Stąd bolesne rozdarcie tej chwili, rozpacz u jednych, omdlenie u drugich, u wszystkich przygniecenie pod brzemieniem obowiązków ponad siły ludzkie. Dziś wiemy, że wprzód musi nastąpić przeobrażenie społeczne, urobienie nowego, niezrealizowanego dotąd typu ludzi dzielnych i bohaterskich, zanim dla Ojczyzny lepsza dola zaświta.<br>|w=80%|table}} {{f|Stanisław Szczepanowski, 1897.|align=right|w=80%|po=20px}} {{f|lewy=40%|align=justify|{{tab}}Gdyby mnie zapytano, co uważam za najwyższy ideał dla mojej ojczyzny, odpowiedziałbym, że byłby to naród, którego wszyscy synowie byliby wyłącznie skautami obecnymi, albo dawnymi, który byłby przejęty ideałami ruchu skautowego. Taki naród byłby zaszczytem dla ludzkości. Stanowiłby on największą siłę moralną, jaka kiedykolwiek zaważyła na losach świata.<br>|w=80%|table|}} {{f|Lord Rosebery, 1912.|align=right|w=80%}} <br> {{c|'''Związek skautowy angielski.'''|w=120%|po=20px}} {{tab}}General Baden-Powell<ref>Przeczytaj: Andrzej Małkowski: „Jak skauci pracują“</ref> tak pisał o początkach swego „skautingu dla młodzieży“.<br> {{tab}}„Różni wynalazcy skautingu często podają daty, kiedy powzięli oni myśl stworzenia swojego ruchu. Może też zaciekawi niejednego z tych, którzy dotąd niewiedzą, skąd się wziął nasz system, jeśli podam nieco danych o naszym ruchu skautowym.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iyozjm4jxv8epawj4g7ivcrvgrrhr9r Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/15 100 572165 3862608 1679178 2025-07-02T17:57:59Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862608 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Anagram16" /></noinclude><section begin="s15g"/>{{tab}}Skauci, wstępujący do Związku Starszych, przyrzeczenia, złożonego w drużynie, nie potrzebują powtarzać<ref>Cały ustęp dosłownie według Małkowskiego „Jak skauci pracują“.</ref>.<br> {{tab}}Nasze „Koła Starszych Harcerzy“ są organiczną częścią Z. H. P., ale posiadają szeroką autonomię. Naogół cel ich i charakter jest podobny do celu i charakteru „old scouts“.<br> <br><section end="s15g"/> <section begin="s15d"/>{{c|'''Metoda i środki.'''|w=120%|po=20px}} {{tab}}Baden-Powell, dając w swojej książce rady instruktorom, wyraźnie zaznacza, iż niema bynajmniej zamiaru „uczyć uczonych“, a wskazówki, przez niego podawane, przeznaczone są przedewszystkiem dla tych, którzy, nie mając specjalnego pedagogicznego {{korekta|wyształcenia|wykształcenia}}, pragną jednak zrobić, co mogą dla wychowania chłopców, zaniedbanych zupełnie lub częściowo, pod pewnymi tylko względami. Wskazówki te jednak doświadczonego kierownika miljonowej organizacji wychowawczej, mogą się przydać nie tylko owym młodym kierownikom młodzieży, nie mającym studjów wychowawczych, ale i niejednemu nauczycielowi.<br> {{tab}}Cechą systemu Baden-Powella — nie wyłączną zresztą jego własnością — jest wychowanie, zamiast wyuczania, o czem już wyżej była mowa. I słusznie: można bowiem wyuczyć podchodzenia, sygnalizacji, gimnastyki, jakąś metodą, ale nie można wyłożyć samodzielności, inicjatywy, zrozumienia obowiązków społecznych. Baden-Powell zrywa zupełnie nawet w nauce techniki skautowej z nudnemi wykładami i kazaniami, zastępując je opowiadaniami z życia wielkich ludzi i wielkich skautów całego świata, takiemi, które pobudzają ciekawość i zainteresowanie się chłopców jakimś szczegółem ich życia, czy umiejętnością. Przy sposobności ćwiczenia lub gry, udziela się szczegółowych wyjaśnień, a następnie „gawęda obozowa“, albo inna okazja pozwoli podać ściślejsze teoretyczne wiadomości.<br> {{tab}}Posłuchajmy, jak naprzykład uczono tropienia na jednym z pierwszych kursów skautowych: 1. Wieczorem w gawędzie obozowej opowiadano o jakimś interesującym wypadku, który pozwolił ocenić ważność umiejętności tropienia i wnioskowania. 2. Na drugi dzień rankiem pokazywano ślady, kazano robić odciski stóp w piasku lub na inny przydatnym gruncie, odróżniać ślady różnych chłopców i wnioskować z nich.<section end="s15d"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> khua608ek4d9jx1ldvulr6a9uuik69g Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/42 100 730390 3862721 2269758 2025-07-02T21:24:14Z Wieralee 6253 lit. 3862721 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Maire" /></noinclude>{{tab}}— A więc, cóż ci jest?... powiedz zapytała stara panna.<br> {{tab}}Posłyszawszy te słowa, lubo wypowiedziane bez czułości, Anioł Pitoux zalał się łzami.<br> {{tab}}— O!... kochana ciotko!... spotkało mnie wielkie nieszczęście, zawołał.<br> {{tab}}— Co za nieszczęście?... zapytała stara panna.<br> {{tab}}— Ksiądz proboszcz wypędził mnie — wykrzyknął Anioł Pitoux, łkając.<br> {{tab}}— Wypędził?... — powtórzyła, jakby niedobrze zrozumiawszy, panna Aniela.<br> {{tab}}— Tak, moja ciotko!...<br> {{tab}}— Skąd cię wypędził?...<br> {{tab}}— Ze szkoły.<br> {{tab}}Łkania Pitoux wzmogły się.<br> {{tab}}— Ze szkoły?...<br> {{tab}}— Tak, ciotko!...<br> {{tab}}— A więc przepadły egzamina, konkursy, stypendjum, seminarjum?...<br> {{tab}}Płacz Pitoux zmienił się w wycie.<br> {{tab}}Panna Aniela spojrzała przenikliwie, jakby chciała wyczytać w głębi serca chłopaka, przyczynę klęski.<br> {{tab}}— Założyłabym się, żeś znów opuszczał lekcje, żeś znów krążył koło chaty ojca Billota. Pfe!... przyszły proboszcz...<br> {{tab}}Anioł wstrząsnął głową na znak przeczenia.<br> {{tab}}— Kłamiesz!... zawołała stara panna, której złość wzmagała się w miarę tego, jak się upewniała, że położenie naprawdę jest groźne. Kłamiesz!... W niedzielę znowu widziano cię w alei z Billotówną.<br> {{tab}}Właściwie panna Aniela kłamała w tej chwili, ale dewotki przekonane są, że mogą kłamać z tej racji, iż: „wolno jest uprawiać fałsz, gdy ma posłużyć do wykrycia prawdy“.<br> {{tab}}— Nie widziano mnie w alei — odpowiedział Anioł — nie prawda, nie widziano mnie tam, bo spacerowaliśmy w okolicy oranżerji.<br> {{tab}}— A!... nieszczęsny!... a widzisz, że byłeś z nią!...<br> {{tab}}— Ależ moja ciotko — rzekł czerwieniąc się Anioł — nie o pannę Billot tu chodzi.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mcvctzutjpc58qd560dvnbz2elljyw1 Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1200 100 775803 3862713 2281201 2025-07-02T21:19:11Z Wieralee 6253 lit. 3862713 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Spostrzegła się, zawstydziła tem wykroczeniem przeciw etykiecie i cofnęła się w tył zarumieniona.<br> {{tab}}Król odwrócił się zachwycony wdziękiem pięknego dziecka i z uśmiechem spojrzał na marszałka, nie ukrywając, jak ta prośba była mu miłą w tej chwili.<br> {{tab}}— Rzeczywiście, Najjaśniejszy Panie — wtrąciła delfinową — dzielny to chłopak, ten pan Filip de Taverney, chciałabym go uszczęśliwić. Ale sama wstydzę się za siebie: dałam mu stopień i epolety i zdawało mi się, że to dosyć. Tymczasem...<br> {{tab}}— Skądże Wasza Królewska Wysokość miała wiedzieć o tem?...<br> {{tab}}— O! powinnam się była domyślić, — dodała żywo delfinową z giestem, który przypomniał Andrei biedny stary zamek w górach, gdzie jednak była tak szczęśliwą.<br> {{tab}}— Brat nosi imię Filip, prawda dzieweczko?<br> {{tab}}— Tak jest, Wasza Wysokość.<br> {{tab}}Ludwik XV spojrzał na twarze tak zacne i otwarte, i nawet Richelieu — wydawał mu się w tej chwili szczerym.<br> {{tab}}— Wiedz książę — rzekł półgłosem — że obrażę na siebie Luciennes... — a zwracając się do Andrei — dodał:<br> {{tab}}— Czy ci to sprawi przyjemność, moje dziecko?<br> {{tab}}— Najjaśniejszy Panie!... — wyjąkała panna de Taverney, ze złożonemi rękami, — błagam cię.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p1izdfftxpahmbymf08symwstlaltwd Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1510 100 777392 3862712 2286187 2025-07-02T21:18:32Z Wieralee 6253 lit. 3862712 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{pk|hra|bina}} Dubarry, szeleszcząc jedwabiami, weszła do gabinetu naczelnika policji.<br> {{tab}}— Więc to pani, pani! — odezwał się zmieszany de Sartines, przyciskając do piersi otwartą szkatułkę, którą pod wpływem przerażenia pochwycił w drżące dłonie.<br> {{tab}}— Dzień dobry, Sartines — powiedziała hrabina z wesołym uśmiechem.<br> {{tab}}— Dzień dobry, kochany hrabio — dodała zwracając się do Balsama.<br> {{tab}}I wyciągnęła doń piękną rączkę.<br> {{tab}}Balsamo pochylił się poufale i złożył pocałunek na tej samej białej dłoni, na której spoczywały tyle razy usta królewskie.<br> {{tab}}Jednocześnie potrafił szepnąć kilka wyrazów tak umiejętnie i przelotnie, że de Sartines nie mógł nic zauważyć.<br> {{tab}}— Ale, otóż i moja szkatułka! — zawołała nagle hrabina.<br> {{tab}}— Jakto, pani szkatułka? — wyjąkał de Sartines.<br> {{tab}}— A naturalnie — moja własna szkatułka! a pan ją otworzyłeś i nie wstydzisz się wcale?<br> {{tab}}— Ależ pani!<br> {{tab}}— O! doskonale, ja to zaraz pomyślałam... Skradziono mi tę szkatułkę, więc powiedziałam sobie: „Muszę się udać do Sartines’a, on mi ją wynajdzie“. No i właśnie jest już u pana. Dziękuję bardzo.<br> {{tab}}— I, jak pani widzisz — dodał Balsamo — nawet ją otworzył.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l0ywhlqyzmybxgmqvkz0ejpskq49n8k Strona:Jerzy Bandrowski - Pielgrzymi.djvu/73 100 805518 3862719 2370833 2025-07-02T21:23:22Z Wieralee 6253 lit. 3862719 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Anwar2" /></noinclude>{{pk|Pi|sywałem}} wiersze, ale nie żyłem. Nigdy niczego nie chciałem. Pragnąłem. Były marzenia — nie było woli.<br> {{tab}}— Jakże? Żyje pan, chodzi pan po świecie — i niczego pan nie chce? Czegoś pan przecie chcieć musi!<br> {{tab}}— Tak. Teraz, kiedy to zrozumiałem, chciałbym — wie pan — żyć, jak człowiek. Pożyć, jak wszyscy inni żyją — pospolicie. Możebym wówczas wiedział, czego chcieć i jak. Ale nie czas dziś na to. I nie wiem już, czy wogóle...<br> {{tab}}— Ach, co! — machnął ręką Zaucha.<br> {{tab}}Ale zmartwił się i zaniepokoił się o siebie samego. Czyżby był zaślepionym fanatykiem, doktrynerem nieszczęścia?<br> {{tab}}— O! Pożyczy mi pan Mickiewicza? Tak dawno już nie czytałem.<br> {{tab}}— Proszę.<br> {{tab}}— Może mnie pan kiedy odwiedzi w Lesowem? Porozmawialibyśmy, a i kuzynka moja możeby się rozerwała.<br> {{tab}}— Panna Olszewska zdrowa? — pytał Niwiński, dziękując ukłonem za zaproszenie.<br> {{tab}}— Na nudy okropnie narzeka — mówił, żegnając się Zaucha.<br> {{tab}}Wyszedł z „purpurowej groty“ i ujrzał znowu szczurołapa, opartego ręką o ramę okna i patrzącego w zadumie przed siebie. Czarne klapy mandżurskiej czapki sterczały nad jego uszami jak rogi. Stał tak, jak słup, nieruchomy, jakby skostniały.<br> {{tab}}W ogrodzie, przez otwarte drzwi kuchni, słychać było czuły tenor pana „dyrektora“ Dyrcza, śpiewającego fałszywie, ale pretensjonalnie wyjątek z jakiejś opery.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mb3lj5myd9eh2m5v4t3qlm6yk9ehq5g Szablon:IndexPages/PL Lord Lister -26- Skarb wielkiego Sziwy.pdf 10 835384 3862311 3846413 2025-07-02T12:09:14Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862311 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>24</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>4</q1><q0>8</q0> 2exubuel7ki5bg1quou5dv809qgeyef Szablon:IndexPages/Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu 10 873671 3862470 3861169 2025-07-02T15:09:18Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862470 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>536</pc><q4>211</q4><q3>303</q3><q2>0</q2><q1>0</q1><q0>22</q0> 25ahdt1qd23kz00o1tu9m5430ps9qu3 Szablon:IndexPages/PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf 10 895254 3862316 3862120 2025-07-02T12:09:23Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862316 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>240</pc><q4>3</q4><q3>15</q3><q2>0</q2><q1>212</q1><q0>10</q0> 1dg0d5uhrl1pyqkgk122dgp7smx064t 3862367 3862316 2025-07-02T13:09:16Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862367 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>240</pc><q4>3</q4><q3>26</q3><q2>0</q2><q1>201</q1><q0>10</q0> mzqvs1q7wonqqjxbm7ejy1127ra9qxx Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/22 100 897116 3862309 2597755 2025-07-02T12:06:48Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862309 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>strony księżyca, widzą naszą ziemię jako świecącą kulę, o cztery razy większéj średnicy niżeli słońce, nieustannie nad swemi głowami, gdy tymczasem słońce i wszystkie gwiazdy, przesuwają się po za tém wielkiém ciałem, lub téż obok niego, i kreślą okręgi, które na horyzoncie tego miejsca są prostopadłemi. W równym czasie przybiera, bo nieruchome ciało, wszystkie odmiany od pełni do nowiu; jego światło przybywa po południu, z rana ubywa, a w południe całkiem niknie. Mieszkańcy krawędzi widzialnéj tarczy księżyca, widzą ziemię nieustannie w swym horyzoncie w tém samém miejscu, albo raczéj bardzo mało podnoszącą się i zniżającą, gdy tymczasem inne ciała niebieskie, albo są w jedném położeniu z horyzontem, lub téż takowy pod jednakowym kątem przerzynają. Pierwsze ma miejsce na obydwóch punktach, najwyższym i najniższym widzialnéj nam tarczy księżyca, mają one słońce nieustannie w horyzoncie, a gwiazdy w jednéj połowie nieba są zawsze nad horyzontem, zaś te w drugiéj połowie są zawsze niewidzialnemi. Mieszkańcy innych części przedniéj tarczy księżyca, widzą także ziemię prawie nieruchomą, w pewnéj wysokości nad horyzontem; mieszkańcy tylnéj połowy, nie widzą nigdy ziemi.<br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0tyvxqidhrrv7h25bvyv07q6uynf5xq Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/23 100 897201 3862318 2598062 2025-07-02T12:09:34Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862318 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>{{c|w=95%|'''Korzyści mieszkańców księżyca w większéj znajomości naszéj ziemi.'''}} {{tab}}Ziemia, przez swój obrót, pokazuje się mieszkańcom księżyca w czasie 24 godzin, ze wszystkich stron, gdy my tylnéj części księżyca nigdy nie widzimy. Selenici, jeżeli są zaopatrzeni w bliskowidze, lub jeżeli mają bystrzejszy wzrok niżeli my, mają pewnie, chociaż nie tak dokładną, lecz zupełniejszą mappę ziemską niżeli my. Dla nas, ziemia jest obrazem za bliskim dla oczu, abyśmy dokładnie ogół przejrzeć mogli, jest to dekoracya teatralna, na któréj z bliska tylko miejsca kolorowane widzimy, lecz które w należytém oddaleniu pokazują wyraźnie co przedstawiają. W księżycu, pewno spostrzeżono za pierwszym rzutem oka nad czém u nas tak długo się spierano, że ziemia jest kulą spłaszczoną przy biegunach; Ameryka i Australia, na długi czas przed Kolumbem i Kookiem, odkrytą była w księżycu, a owo od naszych geografów nierozwiązane pytanie, względem północno-zachodniéj i północno-wschodniéj drogi do wschodnich Indyi, albo względem kraju koło bieguna południowego, od astronomów księżyca już dawno rozwiązaném zostało. Wszystkie te odkrycia na naszym planecie, widok ogromnéj kuli ziemskiej, nie zmieniającej miejsca w zenicie albo w ho-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5m8h9fg90qekujg6vxjpnia8qimn5ry Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/24 100 897203 3862319 2598064 2025-07-02T12:12:27Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862319 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>ryzoncie, we 24 godzinach swoje morza, swoje kraje i góry we wszystkich pięciu częściach świata okazując i w 30 dni wszystkie postaci światła, od najpierwszéj srebrnéj nitki, aż do zupełnie oświeconéj tarczy, przyjmując światło daleko przewyższające pełnię księżyca, wszystko to jest wyłączną własnością widzialnéj nam połowy księżyca. Mieszkańcy tylnéj połowy, mają przez 15 dni zupełnie ciemną noc, która tylko przez słaby blask gwiazd poniekąd złagodzoną bywa; nie mają oni o tém wspaniałém widowisku centralnego ciała, około którego niewidząc go, swój bieg odbywają, żadnego wyobrażenia. Możemy sobie wyobrazić, z jakiém podziwieniem, opowiadania swych sąsiadów o tém ogromném świecącém ciele tam słuchają, a może powątpiewają i można sobie pomyślić, z jaką ciekawością lub pobożnością, pragną tylko słabe wyobrażenie zrobić o pierwszém wrażeniu, jakie ten wspaniały widok na owych hyperborejczyków uczynić musi. Jednak dla mieszkańców tylnéj części księżyca, blisko krawędzi mieszkających, dość jest odprawić kilka mil drogi, dla odkrycia zupełnie nowego świata. Ściślejsze rozważenie tego widowiska, posłuży nam do zrozumienia, cobyśmy z księżyca widzieć mogli.<br> {{tab}}Oprócz słońca i gwiazd nieruchomych, nie znamy żadnych ciał świecących; wszystkie planety i księ-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nq2ybmb9un19ci3n3ifcrihw0szofdc Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/25 100 897206 3862322 2598067 2025-07-02T12:25:35Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862322 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>życe, świecą tylko tak dalece, ile na nich padające światło słońca znowu odbijają. Jednakowoż nie wszystkie części, któremi powierzchnia ziemi, a podobno także powierzchnie innych planet są okryte, w równym stopniu światło odbijają. Niektóre części świecą zatém więcéj, drugie mniéj; naturalną jest więc rzeczą, iż nie tylko każdy planeta, podług szczególnéj natury swej powierzchni, posiada właściwe światło, że Wenus i Jowisz, Marsa i Saturna przewyższają w jasności, lecz że także powierzchnia każdego planety, okryta jest mniéj lub więcéj jasnemi lub ciemnemi płatkami. Ciało wcale nieprzezroczyste, koloru białego lub jasnego, odbija światło mocniéj, niżeli ciemne lub przezroczyste. Woda przepuszcza, jak każde inne przezroczyste ciało, wiele promieni światła, bez odbijania takowych, i otrzymuje przez to w znacznéj odległości czarniawy kolor, a puszcze afrykańskie białym okryte piaskiem, albo stepy syberyjskie jeszcze bielszym śniegiem przybrane, świecą mieszkańcom księżyca daleko mocniéj, niżeli czarne lasy północy, albo Ocean Wielki. Inną niemniéj istotną cechą, jest zupełnie równa powierzchnia wody, którą jako ciało płynne, za pomocą swego {{korekta|ciążaru|ciężaru}}, samo przez się przyjmuje. Morze okaże się więc jako gładka czarniawa powierzchnia, na któréj ani światło, ani cień, ani żadna odmiana kolorów miejsca<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 851pg4cxqzm5qzz4d8c0b6gs9717l1o Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/26 100 897209 3862323 2598070 2025-07-02T12:28:47Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862323 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>nie ma; gdy się przeciwnie, ziemia przez nierówność swoich powierzchni i rozmaitość kolorów odznacza.<br> {{tab}}Przez mniéj lub więcéj ukośne położenie przedmiotów względem słońca, oświecającego takowe, kraina, która inaczéj byłaby podobną prostemu zarysowi, otrzymuje cienie malownicze. Równiny są okryte szarym cieniem, dopóki im prostopadle spadające promienie słońca, weselszego wejrzenia nie dodadzą, a góry, rzucają ku stronie odwróconéj od słońca, długie cienie, na sąsiednie płaszczyzny, które się za zbieżeniem południa zmniejszają. Granitowe szczyty gór, błyszczą jak dyamenty, a zapadłe otchłanie, pokazują nam wygasłe wnętrza wulkanów. I tak u nas mieszkańcy księżyca o tym czasie, gdy jest południe i nów, widzą Europę, Afrykę i Azyę, jako nierozdzielną massę, jaśniejącą z niezliczonemi odmianami kolorów, światła i cieniów, przerżnięte szaremi dolinami i białemi górami, otoczone z trzech stron jednakową czarną równą płaszczyzną. Po 12 godzinach, okryta jest prawie cała ziemia szarym cieniem, z którego płaszczyzny, niezliczone większe i mniejsze jasne punkciki (wyspy południowego morza) wysterczają, i która od góry aż do dołu wązką jasną pręgą (Ameryką, odznaczającą się przez nader jasne góry), jest przerżniętą.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h5ipf04ya70xgy3qpomhp0qhe7z37ya Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/27 100 897210 3862325 2598071 2025-07-02T12:31:06Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862325 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>{{tab}}Wszelako, to poznałoby bystre oko z księżyca bez pomocy teleskopów; lecz odkrycia na naszéj ziemi, któreby się za pomocą Herschla teleskopu w księżycu dozwoliły uczynić, muszą się wydawać niepodobne do wiary dla tego, który sam je doświadczał. Widzimy przez średnie dalekowidze w księżycu przedmioty, które nie są większe nad 1000 stóp, a poznajemy dokładnie ich postać, jeśli średnica wynosi 4000 stóp, czyli szóstą część mili. Przez dwukrotne podobne powiększenie, dają się widzieć przedmioty, nie większe naprzykład, jak Warszawskie obserwatoryum, o cztery razy zaś większe, naprzykład jak teatr Warszawski, dają się poznać bardzo wyraźnie w swéj postaci. Nie ma więc żadnéj wątpliwości, iż dostrzegacz zaopatrzony dobremi instrumentami na księżycu, rozeznać może nie tylko pasma gór, lecz i pojedyncze góry, nie tylko nasze miasta i obozy, lecz nawet w białym piasku, albo jasno zielonéj niwie, czarną nitkę biegu większych rzek, a nawet zmiany, jakie natura lub ręce ludzkie na ziemi utworzą.<br><br> {{c|w=95%|'''Czy istotnie księżyc jest zamieszkałym?'''}} {{tab}}Otoż pytanie, które od dawnego czasu bardzo wiele ludzi sobie zadaje, a najuczeńsze akademie zajmują się rozwiązaniem tego pytania z taką pil-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> est0b68wojp6jdybo46xrkohbk00ull Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/28 100 897211 3862326 2598073 2025-07-02T12:33:20Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862326 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>nością; rok rocznie przybywają argumenta, rzucające na tę kwestyę i światło i cienie.<br> {{tab}}Idzie naprzód o dowiedzenie, czy księżyc ma atmosferę.<br> {{tab}}Jeśli ten planeta nie posiada atmosfery właściwéj sobie, do atmosfery naszéj ziemi lub innych ciał niebieskich mniéj więcéj podobnej, wówczas żadne żyjące stworzenie, organizacyą swoją, mniéj więcéj do naszéj podobne, żyćby nie mogło, ani nie zdołało na księżycu.<br> {{tab}}Już w połowie siedmnastego stulecia, wielki Hevelius, astronom Gdański, marzył o mieszkańcach księżyca, a te marzenia wykwitły z pośród najsumienniejszych obserwacyi, które do tego stopnia zadziwiły i oczarowały, że jego monarchowie, nawet Wielki Ludwik XIV, zaszczycali astronoma Gdańskiego przyjaźnią. Hevelius wierzył w mieszkańców księżyca, wierzył takoż w jego atmosferę.<br> {{tab}}Późniéj inni astronomowie, do tego stopnia przekonani byli o istnieniu rozumnych organicznych stworzeń na księżycu, że się łudzili nadzieją ujrzenia ich, a nawet wejścia z niemi w jakiś rodzaj porozumienia.<br> {{tab}}Ale na nieszczęście, pomiędzy największymi astronomami byli i tacy, co wszelkiemi siłami od-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bvsh4cnfsys4h418oa8bxdgnslv1pz3 Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/29 100 897212 3862329 2598075 2025-07-02T12:35:48Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862329 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>pychali wiarę w Selenitów, to jest mieszkańców księżyca. Pomiędzy innymi wielki Laplace.<br> {{tab}}Jakto? gwiazda mająca czterysta ośmdziesiąt mil geograficznych średnicy, i przeszło dwa tysiące mil obwodu, miałażby tylko za latarkę służyć nocom naszym, i to jeszcze, nawiasem powiedziawszy, za bardzo niedoskonałą latarkę? Taka świetna, duża gwiazda, miałażby być pozbawioną mieszkańców, kiedy inne, daleko mniejsze, jak naprzykład Pallas, najniezawodniéj niemi się cieszą?<br> {{tab}}Ach! jakbyśmy żałowali Selenitów, gdyby w istocie nie istnieli! Jak pyszny widok musi nasza ziemia przedstawiać księżycowi! Wystawcie sobie gwiazdę, ukazującą się w postaci okrągłéj tarczy, przewyższającéj o trzynaście razy średnicę tarczy księżyca, jak ją wadzimy z naszéj ziemi i świetniejącéj trzynaście razy większym blaskiem od księżyca; wystawcie sobie ten majestatyczny ogrom blasku, zawieszony na zenicie, opromieniający ognistą purpurą księżyc; to musi być istotnie widok, na którego opisanie, w żadnéj fantazyi nie starczy pojęcia. A nasza ziemia, ma przedstawiać to świetne widowisko próżnemu teatrowi, widowni, w któréj nie ma ani oka, ani pojęcia, ani uwielbienia?<br> {{tab}}I nasze morza, nasze góry, pola, jeziora, miasta, rzeki, wsie i wielkie gmachy, nasze teatra<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lr56pbzoacpzo2rjiixsdpyvlsqtx45 Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/30 100 897215 3862331 2598078 2025-07-02T12:37:26Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862331 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>i pałace, obracają się około księżyca, i nie są podziwiane przez jego mieszkańców?<br> {{tab}}My wprawdzie, jak to wiemy z tego, co się poprzednio powiedziało, widzimy tylko jedną hemisferę księżyca, ale Selenita, jeżeli istnieje i żyje w warunkach zbliżonych cokolwiek do naszych, przeniesie się z łatwością za pomocą kolei żelaznych na drugą hemisferę, i tam znajduje inny zapas widoków i nowych zachwyceń, używa urozmaiceń i nowości, o jakich my wyobrażenia nie mamy.<br> {{tab}}Nie! gdzie takie znajduje się piękno, tam muszą być dusze, zdolne je podziwiać. Stwórca nie mógł je stworzyć dla ślepych, dla bezmyślnych, dla niczego.<br> {{tab}}Wiemy, że na téj drugiej hemisferze księżyca, dla nas niewidzialnéj, noc następuje po dniu co czternaście dni, gdy tymczasem hemisfera księżyca dla nas widzialna, używa przez dni czternaście światła słońca i blasku ziemi, i podczas czternastodniowéj nieobecności słońca, pozostaje oświetloną blaskiem naszego planety.<br> {{tab}}Nie możemy się wyrzec wiary, że światło, drogi dar Nieba, tak obficie przyświeca martwemu ciału. Tam gdzie światło, tam jest życie, w prostém i przenośném znaczeniu; tam gdzie światło, tam powstaje jego godne życie samo z siebie. Jeszcze żadna iskra światła, na próżno nie została wypotrze-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ewd19swsxfieyfwuvlppt199cxtd89y Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/31 100 897216 3862332 2598079 2025-07-02T12:39:21Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862332 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>bowaną od stworzenia świata do obecnej chwili, a zatém wierzmy w istotność życia na księżycu, nawet gdyby innych na to nie było dowodów. Majestat cudów natury, powinien być i jest podziwianym wszędzie, gdzie go Stwórca umieścił; i Selenici są istotami używającemi daleko wyższego piękna jak my, a zatém są daleko doskonalszemi od nas, przynajmniéj w poezyi muszą nas przeskrzydlać, może nawet skrzydłami są uposażeni, jak już nie jeden utrzymywał astronom.<br> {{tab}}Ale ludzie nie lubiący wierzyć w żadne wyższe doskonałości, a takich jest niezmierne mnóstwo na naszéj ziemi, ale ludzie mierni duszą, chociażby wysoko stali nauką, utrzymują jednakże do upadłego, że księżyc pozbawiony atmosfery, a zatém i wody i ziemi roślinnéj, nie może wyżywić ani roślin, ani zwierząt, ani Selenitów, to jest istot obdarzonych rozumem i wolą.<br> {{tab}}Dzięki Bogu! najnowsze doświadczenia wykazały zupełną mylność tego zdania, ubliżającego naszemu uczuciu i godności księżyca.<br> {{tab}}Pan Pompolio de Cuppis, uczony astronom Włoski, widział własnemi oczami przez bardzo dzielny teleskop nowożytnego wynalazku, jak się promienie, blisko krańca księżyca przechodzących gwiazd, odbijały w jego atmosferze. A potém kilku innych astronomów, pomiędzy nimi Pan Leverrier, spra-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> au8rnpi1ala1fjemzvbun0wnmjctqsu Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/32 100 897217 3862335 2598084 2025-07-02T12:41:55Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862335 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>wdziło w sposób jak najściśléj zadowalniający owo spostrzeżenie. Księżyc jest opatrzony, otoczony atmosferą, o tém nie ma już wątpliwości; ta atmosfera nie sięga wysoko, podobno wznosi się tylko na półtory mili po nad powierzchnią księżyca, gdy tym czasem atmosfera naszéj ziemi, do wysokości ośmiu mil dochodzi, ale naszemu planecie potrzebna wyższa atmosfera, skromniejszy od nas co do rozmiarów księżyc, zadawalnia się mniejszą; wszysko przekonywa, że na tym świecie, wszystko znajduje się w jakimś dziwnie stałym, chociaż nie zawsze jeszcze docieczonym i uznanym stosunku. Większym od nas planetom, potrzeba wyższéj atmosfery, bo większe w nich rosną rośliny i oddychają zwierzęta; olbrzymy o tyle wyżsi od nas, o ile wieża Strasburska wyższa od naszego wiorstowego słupa, mają żyć na planecie Uranus; a znów my, w porównaniu z mieszkańcami księżyca, wyglądamy najniezawodniej jak słupy wiorstowe, obok kręgli.<br> {{tab}}Na jednéj z najmniejszych planet, zwanej Pallas, mającéj tylko dwadzieścia sześć mil geograficznych średnicy, słonie nie mogą być roślejsze od naszych myszy, a jednakże wydają się Palladistom, to jest mieszkańcom wolą i rozumem obdarzonym tego planety, tak dużemi jak nam nasze słonie. To szczęście, że rozum człowieka i każdego stwo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hwgiv9011vjrnsps71ri5288q4ph4rl Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/33 100 897219 3862340 2598086 2025-07-02T12:50:43Z Kejt 14275 /* Skorygowana */ 3862340 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Kejt" /></noinclude>rzenia, posiadającego władze umysłowe, nie jest w stosunku bezwzględnym z wielkością mozgu.<br> {{tab}}A zatém jest dowiedzioném, że na księżycu Selenici powinni istnieć i mogą istnieć, i że zapewne niższymi są od nas wzrostem, co ich zresztą nie bardzo martwić powinno, bo i u nas najwyżsi wzrostem, nie są najświetniejsi rozumem, dowodem tego nieboszczyk Rauwa i kilku innych nieboszczyków.<br> {{tab}}Lecz na czémże astronomowie oparli swoje zdanie, o nieistnieniu atmosfery księżycowéj? Oto na zdarzającém się często zjawisku przejścia gwiazd przez tarczę księżycową, czyli pokrycia ich przez księżyc. Gdyby to ciało niebieskie, tak rozumują uczeni, miało atmosferę, wtedy światło bijące od gwiazdy, musiałoby za dojściem do kręgu téj atmosfery, załamać się i osłabnąć; co przecież nie miało miejsca w żadném z uważanych dotąd zjawisk tego rodzaju.<br> {{tab}}Bacząc jednakże na to, że średnia odległość księżyca od planety naszego, wynosi pięćdziesiąt tysięcy mil, że w takiém oddaleniu rozległość sześć tysięcy stóp, widzimy pod kątem tylko jednéj sekundy, że przeto ziemscy spostrzegacze, mogą nie dojrzeć żadnego załamania się światła, chociażby księżyc posiadał atmosferę na sześć tysięcy stóp wysoką; że według ogólnego prawa natury, wyższe warstwy kręgu powietrznego, rzadsze są za-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ayz31yp49wl544uq4dfh65ojl855ry2 Szablon:IndexPages/S. Orgelbranda Encyklopedia Powszechna (1859) 10 905892 3862570 3862250 2025-07-02T17:09:26Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862570 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>5185</pc><q4>8</q4><q3>150</q3><q2>0</q2><q1>1049</q1><q0>46</q0> h0ev3moojkyee12q5bv1xj5w1ywjk5o Strona:PL Feval - Garbus.djvu/562 100 913488 3862720 2636068 2025-07-02T21:23:43Z Wieralee 6253 int. 3862720 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{pk|szuka|ja}} południa {{Korekta|pa|po}} czternastej godzinie, to tylko bałamucą innych — takie jest moje zdanie. I jeżeli tak myślę, to wypływa z doświadczenia...<br> {{tab}}No, ale nie zbaczajmy z drogi. Otóż, tego ranka wyszedłem od księcia pana z jego rozkazami. Wówczas szlachetny mój przyjaciel i ja powiedzieliśmy sobie tak: “Dwie szanse warte dwa razy tyle co jedna; idźmy zatem każdy za innym śladem ”. I rozstaliśmy się przed targiem Niewiniątek. Co uczynił potem mój przyjaciel, nie wiem; co do mnie, udałem się prosto do Palais-Royal, gdzie zastałem robotników, uprzątających dekoracyę w ogrodzie. Mówili między sobą wciąż o jednem i tem samem: pomiędzy namiotem indyjskim a budką odźwiernego była podobno kałuża krwi. O! — myślę sobie — to dobrze, jestem pewny, że tutaj pracowały szpady. Poszedłem zobaczyć kałużę krwi, a potem zacząłem szukać śladów i iść za nimi. Ho, ho! trzeba na to dobrych oczu! Przez całą drogę, od namiotu indyjskiego do ulicy św. Honoryusza, wypatrywałem tych śladów na ziemi. “Przyjacielu, coś zgubił? — pytali się lokaje. “Portret mej kochanki” — odpowiedziałem. A oni śmiali się, jak ostatni głupcy. Gdybym chciał mieć portrety wszystkich moich kochanek, dobre musiałbym wynająć mieszkanie, do licha, aby je tam zmieścić!<br> {{tab}}— Skracaj! — rzekł Gonzaga.<br> {{tab}}— Wasza ekscelencyo, Staram się, jak umiem najlepiej. — Ano, dobrze! Na ulicy św. {{pp|Ho|noryusza}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f0qsjef1nndimufjxcgs8936gimtur0 Strona:PL Zola - Dzieło.djvu/136 100 961158 3862716 2767838 2025-07-02T21:20:26Z Wieralee 6253 lit. 3862716 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}I na ten temat wszyscy poczęli złorzeczyć, kwestya ta komisyi sędziów bowiem była wiecznym przedmiotem ich gniewu. Domagano się reform, każdy miał w pogotowiu rozwiązanie kwestyi, począwszy od powszechnego głosowania, zastosowanego do wyboru jury szeroko liberalnego, aż do całkowitej swobody, Salonu wolnego, dostępnego dla wszystkich wystawców.<br> {{tab}}Przed okno otwarte, podczas gdy rozprawiali inni, Gagnière pociągnął rzeźbiarza Mahoudeau i szeptał zamierającym głosem z oczyma utkwionemi w dalekich cieniach nocy.<br> {{tab}}— O! to nic, widzisz, cztery takty, ledwie rzucone wrażenie. Ale co tam w nich jest!... Dla mnie naprzód uciekający gdzieś krajobraz, skraj smętnej drogi z cieniem drzewa, którego nie widać; a potem przesuwa się kobieta, profil zaledwie; potem odchodzi i nie spotyka się jej już nigdy, nigdy więcej...<br> {{tab}}W tej chwili Fagerolles krzyknął:<br> {{tab}}— Powiedzno, Gagnière, co ty posyłasz tego roku do Salonu?<br> {{tab}}Nie posłyszał, mówił wciąż dalej w ekstazie:<br> {{tab}}— W Szumanie jest wszystko, to nieskończoność... A ten Wagner, którego wygwizdali tej niedzieli!...<br> {{tab}}Ale nowe wołanie Fagerolles’a wyrwało go z zamyślenia.<br> {{tab}}— Co? co? co poślę do Salonu?... Mały pejzażyk<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2mbmsimoalnp3251f9vhmx5f9yhb1ke Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/248 100 971185 3862714 3700878 2025-07-02T21:19:52Z Wieralee 6253 lit. 3862714 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>z ust Buscha usłyszy — nie miłosną historyę, ale kwestyę jakąś, dotyczącą podejrzanej sprawy pieniężnej. Zainteresowanie jej wzrastało stopniowo, a szczególniej smutny los matki i opuszczonego dziecka odzywał się echem współczucia w jej sercu, tęskniącem wiecznie do pociech macierzyństwa.<br> {{tab}}— Ale — spytała po chwili — czy pan jesteś pewien, że wszystkie te zdarzenia są prawdziwe? W tego rodzaju historyach należy posiadać bardzo stanowcze, nie podlegające wątpliwości dowody.<br> {{tab}}Busch uśmiechnął się ironicznie.<br> {{tab}}— O! proszę pani, najwymowniejszym dowodem jest uderzające podobieństwo dziecka do ojca... Zresztą wiem dokładnie daty... Wszystko się zgadza i najzupełniej dowodzi prawdziwości faktów.<br> {{tab}}Nie spuszczał oka z pani Karoliny, która, słuchając go, drżała nerwowo. Po chwili milczenia dorzucił:<br> {{tab}}— Teraz rozumie pani zapewne, jak trudno mi było zwrócić się z tem wprost do pana Saccarda. Nie mam w tem żadnego osobistego interesu; przychodzę tylko w imieniu owej kuzynki, pani Méchain, która opiekowała się dzieckiem, a teraz wypadkiem trafiła na ślad ojca, poszukiwanego od tak dawna. Miałem już zaszczyt powiedzieć pani, że owe dwanaście rewersów po piędziesiąt franków, dane nieszczęśliwej Rozalii, były podpisane nazwiskiem Sicardot... jest to rzecz, której<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bc2xmy87znk3laenkwvio4g12h9ubxe Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/126 100 991424 3862723 2860593 2025-07-02T21:25:17Z Wieralee 6253 lit. 3862723 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>przeświecały bladym lazurem z po za długich rzęs jasnych.<br> {{tab}}Matka pieściła go, zaciskając wargi, by powstrzymać wydzierające się łkanie. Ale dwie łzy wydarły się z pod powiek i spłynęły po policzkach.<br> {{tab}}— O! Krystyno moja!<br> {{tab}}Akcent pełen serdeczności braterskiego głosu, wzmógł jeszcze wzruszenie siostry. Łzy znowu spłynęły jej po policzkach.<br> {{tab}}— Widzisz Jerzy! Nigdy nie skarżyłam się; zawsze przyjmowałam bez szemrania wszystko, co mi los naznaczył, zrezygnowana byłam na wszystko; nigdy skargi, nigdy buntu... Ty to wiesz dobrze, Jerzy. Ale i to jeszcze, i to! Ach, nie mieć nawet pociechy w dziecku!...<br> {{tab}}Łzy drżały w jej głosie.<br> {{tab}}— Och! Jerzy! widzisz, widzisz jakim on jest! Nie mówi nic, nie śmieje się, nie bawi; nigdy nie rozweseli się, nigdy nie jest takim jak inne dzieci... Co mu jest? ja nie rozumiem. I zdaje mi się, że mnie kocha do uwielbienia! Nie chce mnie opuścić ani na chwilę! Zaczynam przypuszczać, że żyje tylko moim oddechem. A! Jerzy, gdybym ci opowiedziała niektóre dni mego życia, dni tak długie, tak długie, że zdawały się nie kończyć nigdy chyba... Pracuję u okna; podnoszę oczy i spotykam jego wzrok wlepiony we mnie, wlepiony bez przerwy... To powolna męczarnia, tortury, których, opowiedzieć nie sposób.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0dv1q8t1249919jy0mjup1wx1qn83t8 Strona:PL Lope de Vega - Komedye wybrane.djvu/135 100 1005718 3862722 2911847 2025-07-02T21:24:46Z Wieralee 6253 lit. 3862722 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Nawider" /></noinclude>{{c|'''Tello.'''}}<poem> I siostra moja tak mówi?! </poem>{{c|'''Felicyana.'''}}<poem> Wieśniaczkę biedną tak dręczyć!</poem> {{c|''(Słychać stukanie.)''}} {{c|'''Elwira.'''}}<poem> Miéj litość, pani, nade mną. </poem>{{c|'''Felicyana.'''}}<poem> Jeżeli dziś „nie“ powtarza, „Tak“ jutro może wypowie. Cierpliwość miéj, bo ta walka Bez końca jest okrucieństwem. Odpocznij — i znów uderzysz... </poem>{{c|'''Tello.'''}}<poem> Więc chcesz mię życia pozbawić? </poem>{{c|'''Felicyana.'''}}<poem> O przestań... gniew tobą miota.</poem> {{c|''(Słychać stukanie.)''}} <poem>Elwira nie zna cię wcale, Twój widok trwoży ją jeszcze... Toż pozwól, niech przez dni kilka. Oswoi się w naszém gronie. </poem>{{c|'''Elwira.'''}}<poem> O! bodaj łzy me, senioro, Do walki cię zachęcały.</poem> {{c|''(Słychać stukanie.)''}} {{c|'''Felicyana.'''}}<poem> Uprzedzić muszę cię jeszcze, Że mąż jéj wraz z ojcem starym Oddawna stoją pod drzwiami, Wypada wpuścić ich tutaj. Bo jeśli ztąd ich wypędzisz, Powiedzą, że masz Elwirę. </poem>{{c|'''Tello.'''}}<poem> Czy wszyscy drażnić mię chcecie? Więc tam się ukryj, Elwiro, I niechaj wpuszczą tych drabów! </poem>{{c|'''Elwira.'''}}<poem> O! dzięki za jednę chwilę Spoczynku!</poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r0oddlvtv4l3l2cntjbi8khp1dgebls Strona:Alessandro Manzoni - Narzeczeni 01.djvu/35 100 1020988 3862724 2964449 2025-07-02T21:26:10Z Wieralee 6253 lit. 3862724 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>myśléć o przekroczeniu rozkazu, ale nawet z całéj duszy żałował, że się przed Perpetuą wygadał. Uciekać? Lecz dokąd? Ileżby to pociągało za sobą kłopotów i trwogi. Za każdym razem gdy jakiś projekt odrzucał, biedny nasz proboszcz przewracał się w łóżku z jednego boku na drugi. To, co po długiéj rozwadze uznał wreszcie za najlepsze, albo najmniéj złe w jego położeniu obecném, było odkładanie z dnia na dzień ślubu pod rożnemi pozorami. W ten sposób wygrywał przynajmniéj na czasie. Właśnie w sarnę porę przypomniał sobie, iż za dni kilka rozpoczyna się adwent, w ciągu którego kościół zabrania zawierać związki małżeńskie.<br> {{tab}}— O — wyszeptał, odetchnąwszy swobodniéj, — o! gdybyż mi się tylko udało na ten czas Renza obałamucić, wmówić w niego, że zaszły jakieś nieprzewidziane przeszkody! Miałżebym potém całe dwa miesiące spokoju, a w ciągu dwu miesięcy może się przecież tyle rzeczy wydarzyć! — I zaraz wziął się gorliwie do wynajdywania tych przeszkód, a pomimo, iż każda, co się w jego głowie rodziła nawet jemu wydawała się bardzo i bardzo błahą, nabierał jednak coraz większéj otuchy, wyobrażając sobie, że je w takiém świetle przedstawić potrafi, iż odrazu doniosłości nabiorą i że dzięki swemu tyluletniemu doświadczeniu, tudzież ufności i szacunkowi, którą zwykle ludzie otaczają osobę duchownego stanu, uda mu się wmówić wszystko, co zechce w prostego, wiejskiego chłopaka. — Zobaczymy — mówił do siebie — zobaczymy: on myśli o swojéj kochance, a ja o swojéj skórze; osobą więc, którą ta sprawa najbliżéj obchodzi, jestem ja oczywiście, że już nie wspomnę nawet o tém, żem również sprytniejszy o wiele od niego. O! mój miły chłopcze, jeżeli ci plecy świerzbią, to sobie szukaj guza, nie mam nic przeciw temu, ale ja dziękuję za tę przyjemność. — I tak, obmyśliwszy już plan swego działania, don Abbondio mógł wreszcie zamknąć powieki. Lecz cóż to był za sen! jakie sny! ''Brawi'', don Rodrigo, Renzo, głuche zaułki, przepaści, ucieczki, pogoń, wystrzały!<br> {{tab}}Pierwsze przebudzenie się po doznaném nieszczęściu, lub po wielkiéj przykrości jest chwilą niezmiernie gorzką. Umysł, wychodząc z odrętwienia odrazu zwraca się instynktownie do zwykłego spokojnego życia; lecz pamięć stawiać nam przed oczy nowy stan rzeczy, tém nieznośniejszym go czyni, iż możemy go do uprzedniego porównać. Don Abbondio, po przebyciu téj okropnéj chwili, zebrał natychmiast wszystkie owe plany, które w nocy ułożył, przejrzał je raz jeszcze, uporządkował w swej głowie, wstał, ubrał się i czekał na Renza z wielkim straciłem, a jednocześnie z wielką też niecierpliwością.<br> {{tab}}Lorenzo, lub, jak go wszyscy nazywali, Renzo, nie kazał zbyt<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bgmu9ly3kjv91896xoba14nvl1fn5zw Encyklopedyja powszechna (1859)/Adamów 0 1047016 3862516 3040080 2025-07-02T15:40:10Z Piotr433 11344 link do Wikipedii, zob. też [[w:Ziemia stężycka]] 3862516 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=1 |strona_start=115 |strona_stop=115 |wikipedia=Adamów (powiat łukowski) }} flwvzqlats54fph4c9hwyb532czn0f2 Encyklopedyja powszechna (1859)/Adductor 0 1047092 3862531 3040309 2025-07-02T15:51:54Z Piotr433 11344 linki do Wikipedii i Wikisłownika 3862531 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=1 |strona_start=122 |strona_stop=122 |wikipedia=Adduktor |wiktionary=adduktor }} m0ywkv1xu35uikm8dz5qsmsuegbke8o Encyklopedyja powszechna (1859)/Adel Malek 0 1047100 3862536 3040320 2025-07-02T15:57:54Z Piotr433 11344 link do Wikipedii 3862536 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=1 |strona_start=122 |strona_stop=122 |wikipedia=Al-Adil }} o09r3lg3acd3t4zyai5lb0lgb05sn3y Encyklopedyja powszechna (1859)/Adel II 0 1047101 3862543 3040322 2025-07-02T16:06:36Z Piotr433 11344 link do Wikipedii, dodatkowe informacje od Grok'a: „Seifeddin Abubekr” może być błędnym lub uproszczonym odniesieniem do jego imienia lub przydomku ojca (Sayf ad-Din Abu Bakr). W źródłach historycznych nie ma wzmianki o „Adelu II”. 3862543 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=1 |strona_start=122 |strona_stop=122 |wikipedia=Al-Kamil }} 1xgio8n5ybhapyudhkzln6skh29gzr0 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/128 100 1048473 3862749 3045431 2025-07-03T05:32:31Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit., drobne redakcyjne, korekta bwd 3862749 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="Adelung (Fryderyk von)" />dostarczyły Adelungowi materyjałów do jego filologicznych badań. Dzieła wydane przez Adelunga są: ''Stosunek zachodzący między językiem sanskryckim, a rossyjskim'', Petersb. 1815; ''Bijografija bar. Zygm. Herbersteina'', 1817; czwarty tom ''Mithridatesa'', jako dodatek do dzieła rozpoczętego przez jego stryja, a dokończonego przez Vatera, Ber. 1817; ''Opis podwoi metalowych znajdujących się w kościele ś. Zofii w Nowogrodzie'', a odlanych podobno w Magdeburgu. Dzieło to napisał Adelung na żądanie protektora swego, hr. Rumiancowa, kanclerza państwa rossyjskiego, i tegoż nakładem z pysznemi rysunkami wydał w Berlinie 1817 roku. Adelung wydał jeszcze: ''Podróż bar. Mayerbera'', w r. 1661 po Rossyi, Petersb. 1827; oraz ''Biblioteca sanscrita'', mieszcząca w powtórném wydaniu, pracowite, lecz pozbawione krytycznego poglądu, lingwistyczne badania. Wydał jeszcze ''Abentheuer in der Sierra-Morena'', Lipsk 1810, podług dzieła Jana Potockiego.<section end="Adelung (Fryderyk von)" /> <section begin="Ademi" />{{tab}}'''Ademi,''' plemię górali, mieszkających niedaleko ujścia rzeki Białej, graniczy od południa z Abazechami, od zachodu z Bzeduchami, od północy z rzeką Kubaniem, a od półn. wsch. z Temirgojcami. Ziemie, zajmowane przez to plemię, są mało znane.<section end="Ademi" /> <section begin="Adempcyja" />{{tab}}'''Adempcyja,''' odjęcie, odwołanie zapisu lub donacyi.<section end="Adempcyja" /> <section begin="Aden" />{{tab}}'''Aden,''' nazwisko półwyspu na płd. zach. brzegu Arabii, pochodzenia wulkanicznego. Najwyższy szczyt jego, Dżebel Szamszam, dosięga wysokości 1770 stóp. Od płn. zach. półwysep połączony jest z głównym lądem wązkim, piaszczystym przesmykiem, na którym Anglicy zaraz po obsadzeniu kraju założyli fortyfikacyje. Miasto Aden leży w dolinie, powstałej, jak się zdaje, z czeluści podmorskiego wulkanu. Słynie ono od najdawniejszych czasów z handlu i cudnego klimatu, dla którego zapewne Arabowie nazwali je Adenem (Edenem, rajem). Panuje tu wieczna pogoda, upały zaś łagodzone są powiewem od morza. Do czasu opłynięcia Afryki, Aden było targowiskiem wszystkich płodów azyjatyckich, i zostawało w stosunkach handlowych nawet z Chinami. Marco Polo i inni podróżnicy średniowieczni wiele mówią o jego świetności; powoli jednak upadło, tak dalece, że w r. 1838 miało tylko 600 mieszkańców. Dopiero gdy Anglicy, w zamiarze zaprowadzenia regularnej kommunikacyi między Indyjami i Europą, r. 1839 na pół przemocą, na pół układem objęli je w posiadanie, zaczęło wzrastać tak szybko, że liczy dziś przeszło 40,000 mieszkańców. Aden pod względem handlowym i żeglarskim jest tém między Afryką i Azyją, czém Gibraltar między Afryką i Europą. Anglicy silną utrzymują tu załogę.<section end="Aden" /> <section begin="Adenitis" />{{tab}}'''Adenitis,''' dymienica (z greckiego ''aden'' gruczoł); zapalenie gruczołów należących do systematu naczyń limfatycznych, które powstaje wtedy, kiedy jaka materyja ostra, zaraźliwa, za pomocą naczyń limfatycznych, dostanie się do gruczołów. Materyją tego rodzaju jest ropa z wrzodów wenerycznych, dżumy, nosacizny, posoka z trupa lub wrzodu zgangrenowanego. Ludzie skrofuliczni, a szczególniej dzieci, także ulegają często téj chorobie, która może trwać długo i osłabia {{korekta|rowijający|rozwijający}} się organizm; dla tego dzieci skrofuliczne otoczyć należy szczególną troskliwością. Wszelkie zranienie lub uderzenie gruczołu, należy do przyczyn tej choroby.<section end="Adenitis" /> <section begin="Adenologija" />{{tab}}'''Adenologija''' (z greckiego ''aden'' gruczoł, ''logos'' mowa), jest część anatomii, zajmująca się budową gruczołów.<section end="Adenologija" /> <section begin="Adeodatus" />{{tab}}'''Adeodatus,''' czyli Bogdan, papież, Rzymianin, nastąpił po Witalijanie r. 672: rządził kościołem przeszło lat 4. Są jego listy potwierdzające przywilej, dany kościołowi ś. Marcina w Tours, przez Chrodeberta albo Roberta, arcybiskupa tegoż miasta. Niekiedy nazywają tego papieża Adeodatem&nbsp;II, przy zmianie imienia papieża ''Deusdedit'' (615 r.) na ''Adeodata''&nbsp;I.<section end="Adeodatus" /> <section begin="Adept" />{{tab}}'''Adept''' (z łacińskiego ''adeptus'', który dopiął czegoś), tak alchemicy zwali tych<section end="Adept" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1e80frnsvivmd54rr7y4ti6pcwl8mrk Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/129 100 1048476 3862751 3153604 2025-07-03T05:40:03Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit. 3862751 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="Adept" />którzy zgłębili tajemnice ich nauki i byli uznani za zdolnych odkrycia sztuki robienia złota i otrzymania kamienia filozoficznego (ob. ''[[Encyklopedyja powszechna (1859)/Alchemija|Alchemija]]''). Paracels i inni sami się nazywali adeptami. Dzisiaj adeptami nazywają ludzi, którzy poznali tajemnice jakiej sekty religijnej, filozoficznej lub politycznej, jak również ludzi wszechstronnie znających naukę lub sztukę jaką.<section end="Adept" /> <section begin="Ader" />{{tab}}'''Ader''' (Wilhelm), lekarz i poeta, urodzony r. 1550 w Gimont, przez długi czas trudnił się praktyką lekarską w Tuluzie, gdzie umarł w wieku bardzo podeszłym. Pozostawił dzieło ciekawe i pełne erudycyi: ''Enarrationes de aegrotis et morbis in Evangelio. Opus in miraculorum Christi Domini amplitudinem Ecclesiae christianae eliminatum'', w Tuluzie 1620 r., w którem rozbiera naturę chorób uleczonych przez Chrystusa Pana, podczas Jego na ziemi pobytu, i przekonywa, że one cudem tylko mogły być uleczone, gdyż sztuka lekarska jest na nie zupełnie bezsilna. Napisał także dzieło o zarazie: ''De pestis cognitione, praevisione et remediis'', w Tuluzie 1628 r. Oprócz medycyny poświęcał się poezyi; napisał wierszem w narzeczu gaskońskiém: ''Henryjadę'', wydaną w Tuluzie 1610 r., która wbrew mniemaniu niektórych biblijografów, jest dziełem poważném, zawierającém w sobie ustępy bardzo znakomite.<section end="Ader" /> <section begin="Aderbidżan" />{{tab}}'''Aderbidżan,''' (ziemia ognista), tak zwana z powodu częstych w jéj górach wybuchów wulkanicznych, jedna z główniejszych prowincyj perskich, w stronie półn. zach. pomiędzy Armeniją, Kurdystanem i Irakiem. Liczy około 1,500,000 mieszkańców, Persów, Armeńczyków, Turków, Kurdów i Żydów. Kraj górzysty, lecz urodzajny, przerzyna na północ rzeka Arax, oddzielająca go od Armenii rossyjskiéj; na wschód rzeka Sefi-Rud. Położone w nim jezioro Urmia największe jest w całej Persyi; woda jego, mocno słona, zupełnie pozbawioną jest ryb. Prowincyja Aderbidżan, bogata w srebro, miedź i żelazo, korzysta tylko z ostatniego, z przyczyny braku drzewa. Mieszkańcy na opał używają zwykle gnoju krowiego i wielbłądziego. Stolicą jéj jest Tauris albo Tebris, drugie miasto Persyi, gdzie w 1827 r. przez wojska rossyjskie zaprowadzonym był rząd tymczasowy na całą prowincyję. Z innych miast wymieniamy: Ardebyl, Maraga, Khoi i Urmia.<section end="Aderbidżan" /> <section begin="Adersbach" />{{tab}}'''Adersbach,''' wieś w Czechach, u stóp gór Olbrzymich, niedaleko Landshut, słynna z malowniczych skał piaskowcowych, ciągnących się aż ku Glatzowi. Najgodniejszą uwagi z formacyi skał tutejszych jest tak zwana „głowa cukru“, urwisko 50 stóp wysokie, w kształcie przewróconego ostrokręgu. Skały te w czasie wojny 30 letniéj, służyły nieraz mieszkańcom okolicznym za schronienie.<section end="Adersbach" /> <section begin="Ades" />{{tab}}'''Ades,''' (ob. ''Hades'').<section end="Ades" /> <section begin="Adesi" />{{tab}}'''Adesi''' sławny śpiewak; pozostawał naprzód w służbie dworskiéj Stanisława Kostki, podskarbiego ziem pruskich; po którego śmierci 1602 r., król Zygmunt&nbsp;III przyjął go do swej nadwornej kapeli, w której do r. 1620 zostawał.<section end="Adesi" /> <section begin="Adesseńczycy" />{{tab}}'''Adesseńczycy,''' ''Adessenarii'', heretycy, wierzący w obecność Jezusa Chrystusa w Sakramencie Ciała i Krwi Pańskiej czyli Eucharystyi, ale odmiennym sposobem niżeli katolicy. Dzielili się nawet pod tym względem na cztery sekty: jedni utrzymywali, że ciało Chrystusa znajduje się w Chlebie; drudzy, że koło chleba; trzeci, że pod chlebem; ostatni, że na chlebie. Nazwisko ich pochodzi od słowa łacińskiego ''adesse, adsum'', „jestem obecny“ Stanowią oni jedno z sektą Impanatorów (ob.).<section end="Adesseńczycy" /> <section begin="Ad generalia" />{{tab}}'''Ad generalia:''' (ob. ''[[Encyklopedyja powszechna (1859)/Ad causam|Ad causam]]'').<section end="Ad generalia" /> <section begin="Adhémar" />{{tab}}'''Adhémar''' (Alfons Józef), matematyk francuzki, ur. 1797 w Paryżu, gdzie nauki pobierał i gdzie od lat dawnych trudni się prywatném nauczaniem matematyki. Wydał traktaty elementarne, ogłoszone w r. 1834—35 w biblijotece popularnej; zbiór rozlicznych pytań (1841), w którym po raz pierwszy spotykamy się z myślą kolei<section end="Adhémar" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> szbrb8bxwtg5ltwhju9ar1zbkbd23xv Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/130 100 1048482 3862757 3805894 2025-07-03T05:49:51Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit., int., drobne redakcyjne 3862757 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="Adhémar" />żelaznej, opasującej Paryż, i&nbsp;t.&nbsp;d. Najważniejsze jego prace stanowią dzieła wydane pod ogólnym tytułem: ''Cours de mathématiques à l’usage de l’ingénieur civil'' (1832—1856, tomów 14), obejmujące szczegółowe traktaty: arytmetyki, algebry, geometryi, geometryi opisującej, kamieniarstwa, cieniów, perspektywy i&nbsp;t.&nbsp;d. Niektóre z nich opatrzone są atlasami, a pomimo ceny wysokiej, kilkakrotnych doczekały się wydań.<section end="Adhémar" /> <section begin="Adherbal" />{{tab}}'''Adherbal,''' starszy syn Micipsy króla Numidyjskiego, po śmierci brata swego Hiempsala, zamordowanego przez Jugurtę, udał się do Rzymu, szukając tam opieki. Przedajni Senatorowie, okupieni złotem Jugurty, wydali niesprawiedliwy wyrok, na mocy którego dziedzictwo Adherbala rozdzielone być miało między nim a Jugurtą. Adherbal powrócił do Afryki, ale Jugurta, którego zuchwalstwo żadnych nie znało granic, napadł na niego i wyzuł z posiadanego kraju. Adherbal zginął męczeńską śmiercią w 112 r. przed N. Chr.<section end="Adherbal" /> <section begin="Adhezyja" />{{tab}}'''Adhezyja,''' nazywa się przyleganie, będące skutkiem przyciągania, które wywierają na siebie dwa różnorodne ciała, stykające się z sobą w dostatecznej liczbie punktów. To wzajemne przyciąganie się ciał daje się widzieć na ciałach stałych, jeżeli stykają się z sobą powierzchniami dokładnie wypolerowanemi i przystającemi do siebie; lecz w wyższym stopniu okazuje się pomiędzy ciałami stałemi i płynnemi, z powodu dokładniejszego zetknięcia, którego następstwem jest przyleganie płynów do powierzchni ciał stałych; czego przykłady widzimy w pozostawaniu warstwy wody po wyjęciu jakowego ciała w niej zanurzonego. Lecz nie wszystkie płyny okazują przyciąganie z ciałami stałemi, tak merkuryjusz, przylegający do oczyszczonych metali, wcale nie przystaje do szkła lub drzewa, woda nie przylega do tłuszczów. W związku z przyleganiem są zjawiska włoskowatości. ''Adhezyją'' w znaczeniu patologiczném nazywa się mocniejsze lub słabsze połączenie z sobą rozmaitych części ciała, w stanie normalnym odosobnionych, co jest zwykle następstwem zapaleń.<section end="Adhezyja" /> <section begin="Ad hoc" />{{tab}}'''Ad hoc,''' (po łacinie: ''na to''), oznacza wyłączne, umyślne przeznaczenie jakiej osoby lub rzeczy do jakiej czynności, np. urzędnik ''ad hoc'', mający wyraźny zakres działania; machina ''ad hoc'' przyrządzona, to jest mająca wyłączny cel taki a taki.<section end="Ad hoc" /> <section begin="Ad hominem" />{{tab}}'''Ad hominem,''' wyrażenie łacińskie, znaczy dosłownie ''do człowieka'', używa się jedynie o dowodach, czyli argumentach tak zwanych osobistych, to jest zwycięzko pokonywających przeciwnika użyciem własnej jego broni. Sławnym jest argument ''ad hominem'', użyty przez Cycerona w obronie Ligaryjusza. oskarżonego przez Taberona, że w Afryce walczył przeciw Cezarowi: „Ale pytam się,“ mówi Cycero, „któż to Ligaryjuszowi poczytuje za zbrodnię, że był w Afryce? Jest to człowiek, któryby sam tam być pragnął i który na to jedynie się użala, iż mu Ligaryjusz w tém stanął na przeszkodzie; człowiek, który sam podnosił oręż przeciwko Cezarowi. Powiedz nam, Taberonie, cóżeś ty z mieczem w ręku robił na polach farsalskich? Czyją tam krew przelać pragnąłeś, w czyjej piersi zatopić twoją włócznię? Na kogo wrzał tam dzielny twój zapał? Jakiego wroga ścigały ręce twoje i oczy? Jakie były twe chęci? jakie życzenia?“ Plutarch wspomina, że Cezar, przed którego sądem toczyła się sprawa, na takie słowa Cycerona ze drżeniem upuścił wyrok skazujący Ligaryjusza, który już trzymał w ręku; taki tryjumf odniosła wymowa, wsparta potężnym i szczęśliwym argumentem ''ad hominem''.{{EO autorinfo|''F. H. L.''}}<section end="Ad hominem" /> <section begin="Adiabena" />{{tab}}'''Adiabena,''' bogata prowincyja Assyryi, na wschód rzeki Tygru, która pod koniec panowania Seleucydów stała się niepodległą i składała oddzielne królestwo, aż do czasu podbicia jéj przez Rzymian pod Trajanem. Obecnie stanowi ona część Kurdystanu.<section end="Adiabena" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bpwrvsnu74hmrc6vcwu4ng0508rfcfx Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/131 100 1048489 3862763 3050491 2025-07-03T05:58:58Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit., drobne redakcyjne 3862763 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="Adiafora" />{{tab}}'''Adiafora,''' (z greckiego: ''adiaphoros''), obojętny, w najobszerniejszém pojęciu oznacza to wszystko, co samo w sobie na nic zgoła wpływu wywrzeć nie może, jak np. pisanie takiém, lub owakiém piórem, wysunięcie naprzód téj lub owej nogi i&nbsp;t.&nbsp;d. W samej rzeczy atoli, filozoficznie biorąc, nic nie masz obojętnego na świecie, a niepodobieństwem jest naznaczyć granice, poza któremi jakiebądź przedmioty mogą już nas i drugich wcale nie obchodzić, jakkolwiekby w praktyce oczywiście wpływ ich był zupełnie niedostrzegalnym, a nawet niedomyślnym. — W kościele protestanckim Adiafora, są to te rzeczy, których spełnienie przez kościół nie jest ani nakazaném, ani wzbronioném; szczególnie zaś pierwsi reformatorowie, nazywali tak niektóre obrządki kościoła katolickiego, które zdaniem ich ani pożytecznemi, ani nagannemi nie są, jak np.: Wielkie ołtarze, świece, obrazy, komże, siedm sakramentów, hymny łacińskie, godzinki, nieszpory i&nbsp;t.&nbsp;d. Na czele tego stronnictwa, znanego pod imieniem ''Adiaforystów'', stał najwyrozumialszy i najłagodniejszy ze wszystkich reformatorów, Melanchton, a spory stąd powstałe z zagorzałemi uczniami Lutra, w kilkunastoletniej zapalczywości doprowadziły nareszcie do licznych rozdwojeń dogmatycznych.{{EO autorinfo|''F. H. L.''}}<section end="Adiafora" /> <section begin="Adiaforyści" />{{tab}}'''Adiaforyści,''' (ob. ''[[Encyklopedyja powszechna (1859)/Adiafora|Adiafora]]'').<section end="Adiaforyści" /> <section begin="Adi-Buddha" />{{tab}}'''Adi-Buddha,''' (po sanskrycku pierwszy ''Budda''), nazwisko dawane przez sektę buddystów Ais-Warika, istocie najwyższej, pierwotnej, nazywającej się także: Swayambu, czyli: ''istniejący sam przez się''. Adi-Buddha jest pierwiastkiem wszystkiego, co nas otacza i mieszka w ''Agnichta-Buhwana'', czyli w strefie ognistej, najwyższej ze wszystkich stref, z jakich świat się składa. Od tego Adi-Buddha pochodzą: ''Wajroczana, Akerobia, Ratnasambhawa, Amitabha'', i ''Amogha Siddha'', a każdy z nich wydał z siebie boga drugorzędnego, noszącego nazwisko: ''Bodhisatwa''. Od boga ''Amitabha'' buddyści wyprowadzają ''Bodhisatwę padna panni'', który dał początek trzem siłom przyrody: ''Brama, Wisznu'' i ''Siwa''.<section end="Adi-Buddha" /> <section begin="Adige" />{{tab}}'''Adige,''' plemię zakubańskie, znane pod nazwiskiem Czerkiesów, mieszka wzdłuż nadbrzeżnej Czarnomorskiej linii wojskowej, naprzeciw jej prawego skrzydła i w części środka, w półn. zach. stronie Kaukazu. Adige uważają siebie za pierwiastkowych mieszkańców, i zapewne w starożytności już znani byli sąsiadom, chociaż pod różnemi przekręconemi nazwiskami. W skład plemienia Adige wchodzi wiele gromad: Natchukoadcy (po obu stokach pasma górnego), Chakusz, Szapsugi, więksi i mniejsi Abazechy i Karaczascy. Między Czarnemi górami i Łabą na ostatnich odnogach gór mieszkają: Bzeduchy, Chaikuai, Temirgoi, Egierykoi, Machoszy, Bislincy i przesiedleni Kabardyńcy; właściwi zaś Kabardyńcy mieszkają naprzeciw środka linii Czarnomorskiej. Oprócz gromady Chakusz, mało znanéj, wszystkie inne wyznają wiarę mahometańską, lubo nie są w niej tak ugruntowane jak plemiona mieszkające bliżéj morza Kaspijskiego. Duchowieństwo niegdyś nie miało tu władzy, obecnie zaś wpływ i skutki nauki Szerjatu (ob.) zrodziły pomiędzy Czerkiesami wewnętrzne rozterki, które coraz bardziej osłabiają Czerkiesów Zakubańskich. Język Adige różni się zupełnie od języka innych narodów kaukazkich i zawiera w sobie wiele głosek wargowych i gardłowych. Najlepszém narzeczem mówią Kabardyńcy i Bislincy. Prawa oparte są na dawnych zwyczajach i postanowieniach, uchwalonych w różnych czasach na zebraniach narodowych; tylko Kabarda ma stały sąd i uznanie prawideł Szerjatu. U Nathukoadców, Szapsugów i Abazechów rząd ludowy; w innych zaś gromadach pozostaje w ręku klassy wyższéj. U trzech pierwszych nigdy książąt nie było, i ludem samowładnie rządziła szlachta. Ten porządek rzeczy zmienił się odtąd, jak Czerkiesy przyjęli prawidła Szerjatu, które zachwiały władzę wyższéj klassy. Plemię czerkieskie, skutkiem swego położenia i nienawiści panującej pomiędzy klassą wyższą a ludem,<section end="Adige" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3f3c4ggosccz9aq6f6jorkv2at6v0vm Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/147 100 1063740 3862607 3087196 2025-07-02T17:57:50Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862607 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>wszystko widzą w mgnieniu oka, postrzegła ładne drobiazgi, jego toaletę, nożyczki, brzytwy wysadzane złotem, a te płody zbytku widziane pośród boleści, uczyniły Karola jeszcze bardziéj zajmującym, przez sprzeczność może. Żadne jeszcze tak ważne zdarzenie, żaden widok tak drammatyczny, nie uderzył wyobraźni tych dwóch kobiet, żyjących ciągle w spokojności i ciszy.<br> {{tab}}— »Mamo! rzekła Eugenia, nosić będziemy żałobę po moim stryju.<br> {{tab}}— »Twój ojciec wyrzecze o tém: odpowiedziała pani Grandet.<br> {{tab}}I znowu milczały. Pierwszém żądaniem téj dziewczyny godnéj uwielbienia, było to, aby podzielać mogła żałobę swego kuzyna.<br> {{tab}}Około czwartéj, silne zapukanie do bramy zabrzmiało aż w sercu pani Grandet.<br> {{tab}}— »Cóż się stało twojemu ojcu? rzekła córka.<br> {{tab}}{{Korekta|— Winnicarz|Winnicarz}} wszedł uradowany.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q34ppxq64saovyfh4sb2552hazzqmht Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/148 100 1063741 3862613 3087195 2025-07-02T18:03:31Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862613 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>Zdjął rękawiczki, zacierał ręce tak mocno, iż byłby sobie zdarł skórę, gdyby trochę miał delikatniejszą. Przechadzał się, spoglądał jaka jest pogoda. Nareście wyrwała mu się jego tajemnica.<br> {{tab}}— Moja żono: rzekł, nie jąkając się: złapałem ich wszystkich; przedałem nasze wina. Holendrzy i Belgowie mieli odjechać dziś rano, przechadzałem się przed ich oberżą, niby to gawroniąc się. Ten faktor co go to znasz przyszedł do mnie. Właściciele wszystkich winnic, trzymają się w cenie, i chcą czekać. Nie przeszkadzałem temu. Nasz Holender był w rozpaczy. Postrzegłem to. Zrobiliśmy interes. Kupił nasze winobranie po sto talarów za beczkę, w połowie za gotowiznę. Zapłacił mi złotem. Wexle podpisał i oto jest sześć luidorów dla ciebie. Za trzy miesiące cena win spadnie.<br> {{tab}}Te ostatnie słowa wyrzekł tonem spokojnym, ale tak szyderczym, iż<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l651y0zvb81luqqa16a4innsxpk1e24 Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/149 100 1063742 3862615 3087197 2025-07-02T18:04:47Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862615 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>mieszkańcy Saumur zebrani w téj chwili na placu i przerażeni tą wiadomością że pan Grandet przedał wina swoje, byliby na nie zadrżeli. Strach paniczny, byłby zniżył cenę win, przynajmniéj o połowę.<br> {{tab}}— Zebrałeś tysiąc beczek wina tego roku mój ojcze? rzekła Eugenia.<br> {{tab}}— »Tak jest ''Córuniu''.<br> {{tab}}To słowo, było oznaką najżywszéj radości u starego bednarza.<br> {{tab}}— »To czyni trzykroć stotysięcy sztuk dwudziesto soldowych?<br> {{tab}}— »Tak jest mościa panno Grandet.<br> {{tab}}— »A więc mój ojcze, możesz dopomódz Karólowi.<br> {{tab}}Podziwienie, gniew i przerażenie Baltazara, gdy ujrzał na ścianie ''Mane, Tekel, Phares'', niczém są może, porównane z gniewem pana Grandet, który już nie myśląc o synowcu, znalazł go w sercu i rachubach córki.<br> {{tab}}— »A to co! odkąd ten smyk zawitał do mojego domu, wszystko tu idzie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qgoje67w7igyxh1kobtjdj3xr89gfu9 3862617 3862615 2025-07-02T18:11:33Z Draco flavus 2058 3862617 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>mieszkańcy Saumur zebrani w téj chwili na placu i przerażeni tą wiadomością że pan Grandet przedał wina swoje, byliby na nie zadrżeli. Strach paniczny, byłby zniżył cenę win, przynajmniéj o połowę.<br> {{tab}}— Zebrałeś tysiąc beczek wina tego roku mój ojcze? rzekła Eugenia.<br> {{tab}}— »Tak jest ''Córuniu''.<br> {{tab}}To słowo, było oznaką najżywszéj radości u starego bednarza.<br> {{tab}}— »To czyni trzykroć stotysięcy sztuk dwudziesto soldowych?<br> {{tab}}— »Tak jest mościa panno Grandet.<br> {{tab}}— »A więc mój ojcze, możesz dopomódz Karólowi.<br> {{tab}}Podziwienie, gniew i przerażenie Baltazara, gdy ujrzał na ścianie ''Mane, Tekel, Phares'', niczém są może, porównane z gniewem pana Grandet, który już nie myśląć o synowcu, znalazł go w sercu i rachubach córki.<br> {{tab}}— »A to co! odkąd ten smyk zawitał do mojego domu, wszystko tu idzie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3esl3te5ktrer0uyu1hf1v5sc8siw28 Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/150 100 1063743 3862618 3788613 2025-07-02T18:12:12Z Salicyna 1370 /* Uwierzytelniona */ i on był trochę ojcem... 3862618 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Salicyna" /></noinclude>na przewrot. Szafujecie cukrem, wyprawiacie biesiady! Ja tego nie chcę. Cóż to? czy nie wiem jak mam rządzić domem? niczyich rad nie potrzebuję, ani rad mojéj córki, ani kogobądź w świecie. Uczynię dla mojego synowca to, co mi się podoba, a wam nic do tego. Ty zaś {{korekta|Eugenio rzekł:|Eugenio, rzekł}} obracając się do niéj, ani mi wspominaj o nim, gdyż inaczéj, natychmiast wyprawię cię do opactwa. Gdzież jest ten chłopak? gdzie się podział? Czy wyszedł?<br> {{tab}}— »Nie! mój przyjacielu, odpowiedziała pani Grandęt.<br> {{tab}}— »Cóż więc robi?<br> {{tab}}— »Płacze śmierci ojca, odpowiedziała {{korekta|Eugenia:|Eugenia.}}<br> {{tab}}Pan Grandet umilkł, spojrzał na córkę, i on był trochę ojcem.<br> {{tab}}Obszedłszy ze dwa razy salę, udał się do swego gabinetu, aby się zastanowić nad kupnem papierów publicznych.<br> {{tab}}Dwa tysiące mórg lasu, przyniosło<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a42yrrlebk3barlajodjqhowl671pbx 3862623 3862618 2025-07-02T18:32:47Z Piotr433 11344 lit. 3862623 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Salicyna" /></noinclude>na przewrot. Szafujecie cukrem, wyprawiacie biesiady! Ja tego nie chcę. Cóż to? czy nie wiem jak mam rządzić domem? niczyich rad nie potrzebuję, ani rad mojéj córki, ani kogobądź w świecie. Uczynię dla mojego synowca to, co mi się podoba, a wam nic do tego. Ty zaś {{korekta|Eugenio rzekł:|Eugenio, rzekł}} obracając się do niéj, ani mi wspominaj o nim, gdyż inaczéj, natychmiast wyprawię cię do opactwa. Gdzież jest ten chłopak? gdzie się podział? Czy wyszedł?<br> {{tab}}— »Nie! mój przyjacielu, odpowiedziała pani Grandet.<br> {{tab}}— »Cóż więc robi?<br> {{tab}}— »Płacze śmierci ojca, odpowiedziała {{korekta|Eugenia:|Eugenia.}}<br> {{tab}}Pan Grandet umilkł, spojrzał na córkę, i on był trochę ojcem.<br> {{tab}}Obszedłszy ze dwa razy salę, udał się do swego gabinetu, aby się zastanowić nad kupnem papierów publicznych.<br> {{tab}}Dwa tysiące mórg lasu, przyniosło<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nn4j9cimkdesrgsjtwip4qrsxwwwe7d Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/151 100 1063744 3862619 3087200 2025-07-02T18:15:12Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862619 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>mu półtora miliona franków. Otóż, przyłączając do téj summy, pieniądze za topole, dochody z roku przeszłego i bieżącego, oprócz stu tysięcy talarów za wino dziś przedane, mógł zebrać dwa miliony cztery kroć sto tysięcy franków. Dwadzieścia od sta, które w krótkim czasie, może zyskać na papierach publicznych, stojących po 80 franków i pół, kusiły go mocno. Obliczył tę spekulacyą na gazecie donoszącéj o śmierci jego brata, i słuchając bez najmniéjszego wzruszenia jęków Karola.<br> {{tab}}Barbara zapukała do drzwi, wołając go na obiad. Przez całą drogę, mówił do siebie: »Ponieważ będę miał ośm od sta procentu, wdam się w ten interes. Za dwa lata, będę miał cztery miliony, które w ważnych luidorach dostanę z Paryża.<br> {{tab}}— »No, no, gdzież jest mój synowiec?<br> {{tab}}— »Powiada, że nie będzie jadł, rzekła Barbara, to nie zdrowo.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s2dohlvfel7icqgvyjdpvj9wbs619my Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/152 100 1063745 3862635 3087201 2025-07-02T18:47:18Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862635 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>{{tab}}— »Więcéj zejdzie ze stołu, odpowiedział jéj pan. Nie będzie zawsze płakał; głód wypędza wilka z kniei.<br> {{tab}}Przy obiedzie wszyscy milczeli.<br> {{tab}}— »Mój przyjacielu, rzekła pani Grandet, zdjąwszy obrusek, musiemy wziąźć żałobę.<br> {{tab}}— »Dalibóg mościa pani Grandet, nie wiesz co wymyśleć dla wydawania pieniędzy. Żałoba jest w sercu, nie zaś w sukni.<br> {{tab}}— »Ale żałoba po bracie jest nieuchronną, a kościół wskazuje nam...<br> {{tab}}— »Sprawże sobie żałobę, za twoje sześć luidorów. Dacie mi krepę, to będzie dosyć dla mnie.<br> {{tab}}Eugenia wzniosła oczy ku niebu ani słowa nie mówiąc. Po raz pierwszy w życiu, szlachetne jéj uczucia przytłumione i uśpione do tego czasu, ale niespodzianie zbudzone, cierpiały za każdém słowem ojcowskim.<br> {{tab}}Ten wieczór był z pozoru podobny do tysiąca wieczorów ich jednostajnego życia, ale zapewne był najokro-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dx9ejnrxgdr1jyei6tn4y2z8ck4rru8 Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/153 100 1063788 3862668 3087290 2025-07-02T19:57:57Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862668 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>pniejszym. Eugenia szyła nie podnosząc głowy. Pani Grandet robiła rękawiczki na drutach. Pan Grandet obracał wielkie palce przez cztery godziny, pogrążony w rachubach, których wypadek miał nazajutrz cały Saumur zadziwić.<br> {{tab}}Tego dnia nikt ich nie odwiedził. Całe miasto mówiło o przedaży win pana Grandet, o bankructwie jego brata i o przybyciu synowca. Wszyscy majętniejsi właściciele winnic zebrali się u państwa des Grassins i piorunowali na chytrego bednarza.<br> {{tab}}Barbara przędła i sam tylko, odgłos jéj kółka dawał się słyszeć, pośród tych zakopconych murów.<br> {{tab}}— »Nie szarzamy naszych języków, rzekła, pokazując białe i duże zęby.<br> {{tab}}— »Nie trzeba niczego szarzać, odpowiedział Grandet wychodząc z zadumania.<br> {{tab}}{{Korekta|Iuż|Już}} marzył sobie, że za trzy lata będzie miał czternaście milionów i pływał na tém wielkiem morzu złota.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dqyjdyuqr1jcmx45q7pcqp5ad1u629z Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/154 100 1063789 3862669 3087291 2025-07-02T19:58:59Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862669 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>{{tab}}— »Pójdźmy spać. Od was wszystkich powiem dobranoc mojemu siostrzeńcowi i zobaczę czyli czego nie potrzebuje.<br> {{tab}}Pani Grandet pozostała w sieni pierwszego piętra, aby usłyszeć rozmowę Karola ze starym. Eugenia śmielsza, weszła na dwa schody.<br> {{tab}}I cóż mój synowcze, jesteś smutny? Płacz, to rzecz naturalna. Ojciec jest ojcem. Ale trzeba cierpliwie znosić nieszczęście. Zajmuję się tobą podczas gdy ty płaczesz. Widzisz, jestem dobrym krewnym. No, miéj odwagę. Czy chcesz napić się wina?<br> {{tab}}Wino nic nie kosztuje w Saumur. Tam ofiarują wino, jak w Jndyach filiżankę herbaty.<br> {{tab}}— »Ależ, rzekł Pan Grandet mówiąc daléj, nie masz świecy. To źle! to źle! trzeba jasno widzieć wszystko co się robi.<br> {{tab}}Pan Grandet zbliżył się do kominka.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kbvdtoc8sz68ab3rx6y3177ooh603sh Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/155 100 1063791 3862670 3087293 2025-07-02T20:00:10Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862670 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>{{tab}}— »Otóż jest! zawołał: świeca woskowa! Skądże jéj u licha dostano? ''Hultajki'' porąbałyby podłogę, aby ugotować jaja dla tego chłopaka.<br> {{tab}}Słysząc te słowa, matka i córka wróciły do swoich izdebek i schowały się w łóżko, tak prędko jak spłoszone myszy, które uciekają do nory.<br> {{tab}}— »Pani Grandet, masz więc skarb? rzekł stary, wracając do żoninéj izby.<br> {{tab}}— »Moja córko, odpowiedziała biedna matka zmienionym głosem, odmawiam teraz modlitwę, zaczekaj.<br> {{tab}}Grandet pomruknął na tę odpowiedź.<br> {{tab}}Skąpcy nie wierzą w przyszłe życie. Teraźniejszość wszystkiém jest dla nich. Ta uwaga, rzuca straszliwą światłość na teraźniejszą epokę, w któréj bardziéj niż w jakiejkolwiek innéj, pieniądze panują nad prawami, polityką i obyczajami.<br> {{tab}}— »Pani Grandet, czy skończyłaś? rzekł stary bednarz.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rz8je1m3s6rza447zylsuinv770yxdk Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/156 100 1063792 3862681 3087295 2025-07-02T20:22:17Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862681 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>{{tab}}— »Mój przyjacielu, modlę się za ciebie.<br> {{tab}}— »To dobrze. Dobra noc. Jutro rano pogadamy.<br> {{tab}}Biedna kobieta zasnęła, jak student który nie nauczywszy się lekcyi, boi się aby nazajutrz rano nie ujrzał zagniewanéj twarzy nauczyciela.<br> {{tab}}W chwili, gdy przejęta strachem obwinęła się w kołdrę, aby nic nie słyszeć, Eugenia przyszła do niéj rozebrana, boso i pocałowała ją w czoło.<br> {{tab}}— »Dobra matko! jutro rano powiem mu że to ja.<br> {{tab}}— »Nie; posłałby cię do Noyers. Zostaw to mnie; przecież mię nie zjé.<br> {{tab}}— »Czy słyszysz mamo?<br> {{tab}}— »Co?<br> {{tab}}— »On płacze zawsze.<br> {{tab}}— »Pójdź spać córko, zaziębisz się.<br> {{tab}}Tak przeszedł dzień uroczysty, który wpłynął na całe życie bogatéj i biednéj dziedziczki. Sen jéj nie był już odtąd tak spokojnym i czystym jak dotąd.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7nhm7nmisqwsu5mqvoirnokrif14i43 Strona:PL H Balzac Eugenia Grandet.djvu/157 100 1063793 3862683 3087298 2025-07-02T20:23:15Z Salicyna 1370 /* Skorygowana */ 3862683 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Salicyna" /></noinclude>{{tab}}Dosyć często, niektóre czyny życia ludzkiego, wydają się, mówiąc dosłownie, niepodobne do prawdy, chociaż prawdziwe. Ale może to pochodzi ztąd, iż prawie zawsze, na nasze postanowienia za jednym rzutem woli uskutecznione, zaniedbujemy rzucać psychologiczne światło i nie tłómaczymy sobie powodów w tajemnicy powziętych, które nas skłoniły. Może należałoby rozebrać namiętność Eugenii, aż do jéj najdelikatniejszych nerwów: zdawało się bowiem, rzekliby jacy szydercy, iż choroba wywarła wpływ na jéj całe istnienie. Wielu, woli raczéj zaprzeczyć rozwiązania, aniżeli mierzyć siłę ogniw i węzłów łączących tajemnie jeden czyn z drugim, w moralnym porządku. Tu więc, przeszłość Eugenii posłuży dla dostrzegaczów natury ludzkiéj, za rękojmie naiwności w jéj nierozwadze i niespodzianości w wywnętrzeniach jéj duszy. Im spokojniejsze było jéj życie, tém<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1n4iu6lxgr2aydhf1cacxww5lgpfw82 Strona:PL De Montepin - Zbrodnia porucznika.pdf/260 100 1065582 3862731 3092302 2025-07-02T21:30:15Z Wieralee 6253 lit. 3862731 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— A! spodziewam się!... On jest tak dobry, tak szlachetny, taki pełen otwartości i poświęcenia dla swych przyjaciół!...<br> {{tab}}— Co za zapał! — wymówił, śmiejąc się Contran.<br> {{tab}}— Zapał szczery, zapewniam cię.<br> {{tab}}— I Raul de Simense należy do liczby twych przyjaciół?<br> {{tab}}Blanka przez chwilę stała zaczerwieniona jak nawpół dojrzała wiśnia. To dziecko, które w swej miłości czerpało potrzebną siłę do walki z Dyanną, walki energicznej a stanowczej, dziecko, którego nic nie mogło ugiąć ani złamać, nie umiało odpowiedzieć Gontranowi bez widocznego pomięszania:<br> {{tab}}— Ależ tak, bezwątpienia, pan de Simense należy do moich przyjaciół... dla czegóż miałoby być inaczej?.... To dzielny młodzieniec ten pan Raul i zapewniam cię, że nasz ojciec lubi go bardzo....<br> {{tab}}Dziewczęta, strzeżcie się wzruszenia, które was ogarnia, kiedy posłyszycie wymówione głośno jakieś imię, które wy szepczecie sobie same często.<br> {{tab}}Strzeżcie się rumieńca, który was zdradza.<br> {{tab}}Strzeżcie się westchnienia, które was wydaje.<br> {{tab}}Zdaje wam się, że tajemnica wasza ukrytą jest dobrze w najgłębszej tajni waszego serduszka, a przez ten czas, kiedy wy nad nią czuwacie, nad nią z całych sił waszej czujności i zapału, ona już uleciała mimo waszej woli i każdy naokół was zna ją i komentuje.<br> {{tab}}Pomięszanie Blanki było promieniem światła dla Gontrana.<br> {{tab}}— A! a! — pomyślał, — jak się zdaje wiatr miłosny. No proszę, nie spodziewałem się! Zresztą to prawdopodobnie niewinne jakieś dzieciństwo i gdyby się okazało nieodzownem odwrócić ten wiatr, z pewnością nie potrzebowałbym zbyt wielkiego trudu.<br> {{tab}}Potem ozwał się głośno:<br> {{tab}}— Uznaję moją winę i postaram się o naprawienie jej jutro zaraz. Pojadę jutro odwiedzić Marcelego Labardès i Raula i jeśli zechcesz tylko, mogę ich przywieść z sobą na obiad.<br> {{tab}}— O! mój bracie, — zawołała żywo Blanka, z pewnym rodzajem przerażenia, — o! mój bracie, nie czyń tego.<br> {{tab}}— Nie trzeba przywozić tych panów? — spytał Gontran zdziwiony niezmiernie, — sądzę, że nie dobrze zrozumiałem chyba.<br> {{tab}}— Nie, nie trzeba.<br> {{tab}}— A z jakiego powodu, czy z czyjego powodu?<br> {{tab}}— Z powodu Dyanny, — odpowiedziała młoda dziewczyna pod wpływem pierwszego wrażenia.<br> {{tab}}— Co to ma znaczyć? Czyżby Dyanna miała być nieprzyjaciółką twoich przyjaciół?<br> {{tab}}— Ona nienawidzi pana de Simense.<br> {{tab}}— Czyś tego pewną?<br> {{tab}}— Niestety aż nazbyt pewną!... i więcej jeszcze... Dyanna, która tak mnie kochała.... Dyanna, która miała dla mnie serce siostry i matki zarazem.... Dyanna teraz odbiera mi swe uczucie.<br> {{tab}}Gontran dziwił się, zdumiewał coraz więcej.<br> {{tab}}— Ależ to niepodobna! — zawołał, myśląc o okropnej tajemnicy, której się dowiedział, — tak, to niepodobna!... — powtórzył.<br> {{tab}}— A jednak to smutna prawda.<br> {{tab}}— Dla czegóżby Dyanna miała cię przestać kochać?...<br> {{tab}}— Z jego powodu, — wyszeptała Blanka, spuszczając głowę i rumieniąc się ponownie.<br> {{tab}}— Jeśli chcesz, abym cię zrozumiał, nie mów tak tajemniczo. Jego powiadasz. Przypuszczam, że ten on ma jakieś imię.<br> {{tab}}— Pana Raula.<br> {{tab}}— Rozumiem cokolwiek lepiej, ale jeszcze nie zupełnie, jednakże....<br> {{tab}}Blanka pociągnięta jakąś mimowolną i nieusprawiedliwioną chęcią zwierzeń, zarzuciła na szyję wicehrabiego ręce i ukrywszy twarz na jego piersi, wyszeptała:<br> {{tab}}— Mój bracie, mój kochany Gontranie, ty mnie kochasz, jestem tego pewną... Będę mieć zaufanie do ciebie... nic przed tobą nie ukryję... Ty mnie poprzesz... ty mnie będziesz bronił... ty się mną będziesz opiekował....<br> {{tab}}Gontran mimowolnie poczuł się do łez wzruszonym.<br> {{tab}}Ta nienawiść, której przyzywał, nie tylko nie nadchodziła, ale oddalała się odeń coraz więcej.<br> {{tab}}Jak tu nienawidzieć to dziecko, takie urocze i tak serdeczne?... Czy to jej wina, że urodzenie było wynikiem nieszczęścia i zbrodni?<br> {{tab}}Blanka poczęła pobieżną opowieść niektórych nam już znanych faktów, wyznała mu głęboką a niewinną swą miłość dla Raula i opowiedziała o nieubłaganym nienawistnym oporze, który stawiała Dyanna tej miłości.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iemdxujb5czb5w9zq91phz8ej9xk0nc Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/212 100 1127817 3862402 3412590 2025-07-02T14:24:51Z Ankry 641 /* Uwierzytelniona */ 3862402 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Ankry" /></noinclude>{{tab}}W tejże samej chwili dostrzegł postać młodego mężczyzny, wychylającą się z okna narożnego domu z lewej strony wylotu ulicy.<br> {{tab}}Mężczyzna ów trzymał {{Korekta|dłoniach|w dłoniach}} jakiś przedmiot. Przez chwilę wpatrywał się w linję żołnierzy, znajdujących się pod nim, poczem wzniósł nagłym ruchem ręce w górę i cisnął z rozmachem na dół trzymany w nich przedmiot.<br> {{tab}}Rozległ się potworny huk detonacji.<br> {{tab}}Wyhowski padł na siedzenie limuzyny, rzucony gwałtownym pędem powietrza.<br> {{tab}}Limuzyna skręciła raptownie w prawo, na chodnik. Wachlarze przednich kół otarły się ze zgrzytem o mur domu. Lecz de Risor nadzwyczajnym wysiłkiem zdołał w ostatnim momencie skierować samochód na jezdnię.<br> {{tab}}Wylot ulicy spowity był całkowicie kłębami ciężkiego, szaro-żółtawego dymu, z którego wypadały, zataczając się i potykając postacie żołnierzy. Niektórzy z nich, ubiegłszy parę zaledwie kroków, padali na bruk ulicy, lub czepiając się dłońmi ścian wlekli się chwiejnym krokiem, osuwając się co chwila na ziemię.<br> {{tab}}Drugi, takiejż samej mocy, jak i pierwszy, wybuch targnął powietrzem. Bas dział,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{f|''210''}}</noinclude> qcnen8fts99x8dzqd4s6lk2sjmpl86f Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/213 100 1127818 3862406 3412594 2025-07-02T14:26:05Z Ankry 641 /* Uwierzytelniona */ 3862406 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Ankry" /></noinclude>grzmiący dotąd bezustannie, ucichł jak gdyby na komendę.<br> {{tab}}Wyhowski domyślił się, że przyczyną zamilknięcia artylerji była bomba, rzucona zapewne również z okna lub dachu w sam środek baterji. Donośny, akcentem tryumfu i dzikiej radości brzmiący okrzyk tłumu, dobiegający od strony placu, był aż nadto dostatecznem potwierdzeniem jego przypuszczeń.<br> {{tab}}Tymczasem limuzyna, minąwszy w szalonym pędzie grupkę żołnierzy i koni, tulącą się za węgłem narożnika, wpadła w poprzeczną ulicę, na której kupili się w gromadki przestraszeni przechodnie.<br> {{tab}}Niektórzy z nich usiłowali krzykiem i ruchem rąk zatrzymać limuzynę, lecz de Risor, gnał, jak opętany, pragnąc jak najprędzej znaleźć się na szerokiej Barrio de Hortaleza, wiodącej do portu.<br> {{tab}}W tym celu ominął ruchliwe śródmieście i pędził bocznemi ulicami, zamieszkałemi przez uboższą ludność Barcelony.<br> {{tab}}Lecz niebawem począł żałować, że obrał tę drogę.<br> {{tab}}Ulice nie były, jak przypuszczał, puste. Owszem panował na nich, pomimo wczesnej pory ożywiony ruch.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__ {{f|align=right|''211''}}</noinclude> a64hlx1hcw9vd6ijs6fuxyip1ubjbks Szablon:IndexPages/Listy z Niemiec 10 1128300 3862571 3857370 2025-07-02T17:09:30Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862571 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>71</pc><q4>0</q4><q3>3</q3><q2>0</q2><q1>68</q1><q0>0</q0> o0rb9ij5tu49xjxu4skiw5ed3ob0xbk Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page90 part1.png 100 1128359 3862633 3856767 2025-07-02T18:43:59Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ 3862633 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|'''Listy J. I. Kraszewskiego.'''|w=150%|po=20px}} {{---|40|po=20px}} {{c|(''Dokończenie'').|po=20px}}</noinclude>{{tab}}Berliński teatr niemiecki, na którym tak wielkie pokładano nadzieje, sądząc, że będzie bodźcem, do nowego życia podbudzającym teatr cesarski i ospałego dyrektora jego p.&nbsp;Hülsena, — zdaniem wszystkich, nawet najprzyjaźniejszych temu<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ccjoimrk78w21ke3htl77tydn85cs3a Szablon:IndexPages/Tragedje Paryża 10 1150981 3862315 3862228 2025-07-02T12:09:21Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862315 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1420</pc><q4>0</q4><q3>1182</q3><q2>0</q2><q1>168</q1><q0>70</q0> tijq3x1jat3e294ic8oqj7u1fvl9fbd 3862369 3862315 2025-07-02T13:09:20Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862369 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>1420</pc><q4>0</q4><q3>1184</q3><q2>0</q2><q1>166</q1><q0>70</q0> 8afq3tk81uzyzx8ha26hzxtj27uj3h6 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/18 100 1154697 3862310 3448583 2025-07-02T12:08:43Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862310 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|mó|wił}} Jobin. Bo jest to pewnik, panie komisarzu, że on się nie ukaże tu więcej. Na szczęście widziałem go, i zapamiętałem jego fizjonomię. Gdyby nie ów traf, tak nam przyjazny, nigdy możebyśmy go nie schwytali. Rysopis jego wyryty jest w mojej pamięci, i od jutra, a raczej jeszcze tej nocy, wszystkie knajpy, szynki, kawiarnie, słowem wszelkie miejsca podejrzane, gdzie ów nędznik pragnąłby ukryć swój czyn zbrodniczy, zostaną, tak ściśle przeszukane, iż niepodobna aby nam ujść zdołał.<br> {{tab}}— Oby się tak stało, jak pan powiadasz!<br> {{tab}}— Śledztwo tu nasze jest już ukończone, trzeba tylko spisać protokół. Może teraz wrócimy na górę, aby się dowiedzieć o stanie zdrowia tej biednej młodej artystki?<br> {{tab}}Poszli oba z komisarzem.<br> {{tab}}Dinah Bluet miała się znacznie lepiej. Obfite puszczenie krwi przyniosło skutek pożądany. W miarę jak krew spływała z żyły, otwartej lancetem, dziewczę uniosło powieki, a spostrzegłszy klęczącego przy sobie Oktawiusza, zlekka się uśmiechnęła. Przytomność umysłu szybko jej wracała.<br> {{tab}}Doktor bezzwłocznie stwierdził, iż nie nastąpiło żadne wewnętrzne uszkodzenie. Jedyną ewentualnością, jakiej obawiać się było można, mogło być wstrząśnienie mózgu, wywołane tak strasznym upadkiem. Wszelako owe niebezpieczeństwo nie zdawało się zbyt niepokoić doktora.<br> {{tab}}— Przed upływem tygodnia, sądzę, rzekł on, odzyskasz pani zdrowie zupełnie. Zalecam jednak {{pp|najściślej|szą}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8qlzdbf9qwhguqav5ljq789jboydha5 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/19 100 1154698 3862320 3448584 2025-07-02T12:23:29Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862320 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|najściślej|szą}} spokojność! Zabraniam wszelkich wzruszeń, utrudzenia, i wiele tygodni upłynie, zanim bym mógł udzielić pozwolenie do powrócenia pani na scenę.<br> {{tab}}— Wrócić na scenę! szepnął do siebie Oktawiusz, grać powtórnie komedję, narażać swe życie. Ach! nigdy, nigdy na to nie pozwolę!<br> {{tab}}Dinę przewieziono w powozie do mieszkania.<br> {{tab}}Pielęgnujący doktor wraz z Oktawiuszem towarzyszyli chorej.<br> {{tab}}Zacna wdowa, jakiej znamy życzliwość dla młodej lokatorki, zobowiązała się czuwać przy niej przez całą noc w fotelu.<br> {{tab}}Oktawiusz pragnął zarówno pozostać w towarzystwie tej gospodyni lecz Dinah na to zezwolić nie chciała, i młodzieniec odszedł po otrzymanem od lekarza zapewnieniu, iż jego ukochanej nie grozi żadne niebezpieczeństwo.<br> {{tab}}Nazajutrz o dziewiątej rano przybiegł na przedmieście du Temple. Jednocześnie z nim prawie, przyjechał i doktor.<br> {{tab}}Noc przeminęła spokojnie. Nieuchronna w podobnych razach gorączka, zwolna ustępowała.<br> {{tab}}— Brawo! zawołał lekarz. Stan zdrowia naszej pacjentki jest więcej niż zadawalniającym. Nie obawiam się już teraz zapalenia mózgu. Wszystko pójdzie dobrze.<br> {{tab}}— Zatem doktorze, pytał Gavard, prowadząc go w kąt pokoju, upewnić teraz mnie możesz, iż minęło niebezpieczeństwo?<br> {{tab}}— W zupełności!<br> {{tab}}Młodzieniec rzuciwszy mu się na szyję, ucałował<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pctbc9r5pod6fdf0dyyjeedhj93azbv Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/20 100 1154700 3862321 3448585 2025-07-02T12:25:19Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862321 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>go w oba policzki.<br> {{tab}}— Ach! jak on ją kocha! pomyślał uśmiechając się lekarz. Wołałbym jednak za całe honorarjum otrzymać jeden pocałunek tej jego młodej przyjaciółki.<br> {{tab}}Jobin wyszedłszy z teatru wieczorem, udał się wprost do prefektury.<br> {{tab}}Przez całą noc agenci policyjni przeszukiwali kryjówki Paryża. Skutek nie odpowiedział oczekiwaniom.<br> {{tab}}Wiemy że ta wyprawa udać się im nie mogła, z tej prostej przyczyny, że gdy polowali na „Dużego Ludwika“ vel „Konopiastego“, Sariol spoczywał na wygodnem łóżku przy ulicy de Saussaie.<br> {{tab}}Tegoż samego dnia, około drugiej po południu, podczas gdy dyrektor teatru w swoim gabinecie rozmyślał nad zmiennością ludzkich losów na ziemi, służący wręczył mu kartę wizytową. Na bilecie było wypisane: „Oktawiusz Gavard“.<br> {{tab}}— Przynosi mi od niej wiadomość, wymruknął kierownik teatru. Wprowadź tego pana.<br><br><section begin="X" /><section end="X" /> {{c|II.|po=12px}} {{tab}}Oktawiusz wszedłszy do gabinetu dyrektora, znalazł się wobec posiwiałego starca, w bardzo starannem ubraniu, dość przyjemnej powierzchowności.<br> {{tab}}— Nazwisko moje jest obcem dla pana, być może, rzekł Gavard, sądzę jednak że pan mnie poznajesz?<br> {{tab}}— W zupełności, odparł dyrektor. Pan przekroczyłeś wczoraj zakaz i wbiegłeś na scenę. Przebaczam ci to jednak. Pojmuję pańskie położenie, bo i ja także {{pp|by|łem}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gio1v8s3kfpmbp15oeojuhsxhxg7w7n Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/21 100 1154702 3862580 3448586 2025-07-02T17:26:03Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862580 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|by|łem}} młodym kiedyś. Wypadek ten sprawia panu wiele zmartwienia.<br> {{tab}}— Ach! panie, zawołał młodzieniec, podobnie ciężkiej zgryzoty nie doznawałem jeszcze w mem życiu!<br> {{tab}}— Obecnie jednak już się pan uspokoiłeś zapewne. Posyłałem dziś rano do panny Bluet, powiedziano mi że się ma znacznie lepiej.<br> {{tab}}— W rzeczy samej; możemy mieć teraz nadzieję, że popełniona zbrodnia nie wywołała okropnych następstw dla artystki, jakie sprowadzić byłaby mogła.<br> {{tab}}— Zdaje się, że pan bardzo kochasz to dziewczę.<br> {{tab}}— Tak panie. Kocham ją z całej mej duszy, a szanuję o tyle, o ile ją kocham!<br> {{tab}}— To uczucie zaszczyt panu przynosi! Tak rzadko dziś widzieć można prawdziwą miłość.<br> {{tab}}— Postanowiłem zaślubić pannę Bluet.<br> {{tab}}— Bardzo słusznie, aprobuję to w zupełności. Cnota wynagrodzona. Jesteś pan bogatym?<br> {{tab}}— Za dwa miesiące dochodzę do pełnoletności, rzekł Gavard, a wtedy odbiorę po moim ojcu sześć miljonów.<br> {{tab}}Dyrektor spojrzał na mówiącego z osłupieniem, a uniósłszy się nieco na fotelu, złożył ukłon w oznakę uszanowania dla ich wysokości sześciu miljonów.<br> {{tab}}— Otóż przychodzi mi myśl pewna, zaczął siadając, myśl dobra, na jaką uśmiechniesz się pan zapewne. Troski, wypływające z kierowania teatrem, ciążyć mi poczynają. Pomówmy z sobą otwarcie. Będę bardzo przystępnym. Kup pan odemnie mój teatr?<br> {{tab}}Teraz Oktawiusz osłupiał z kolei.<br> {{tab}}Kupić pański teatr? powtórzył, na co? Cóżbym<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> q2spixyn94aoxsf9s7uc1ghoz1nhsh0 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/22 100 1154704 3862583 3444877 2025-07-02T17:28:32Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862583 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>z nim robił?<br> {{tab}}— Na to, ażeby uczynić z Diny Bluet gwiazdę pierwszorzędną. Z łatwością to przyjdzie. Dziewczę posiada talent znakomity. Trzeba jej tylko dawać odpowiednie role.<br> {{tab}}— Nie panie! zawołał żywo Oktawiusz. Panna Bluet, nieukaże się więcej na scenie.<br> {{tab}}— Hę? co pan mówisz?<br> {{tab}}— Mówię, że nie będzie występowała więcej w żadnym teatrze, ani tu, ani gdzie indziej.<br> {{tab}}— Mylisz się pan, pozwól sobie powiedzieć.<br> {{tab}}— Dla czego?<br> {{tab}}— Gdyby panna Dinah porzuciła scenę, zapozwałbym ją i wygrał. Mam kontrakt według wszelkich reguł ułożony; podpisany przez opiekunkę dla ważności aktu, ponieważ panna Bluet naówczas była małoletnią.<br> {{tab}}— Pojmuję, lecz mimo to wszystko ów układ może być rozwiązanym.<br> {{tab}}— Tak, za zgodą stron obu, a gdybym ja odmówił mego zezwolenia?<br> {{tab}}— Zapominasz pan, że w takim razie służy ci prawo dochodzenia strat, i odszkodowania za zerwanie umowy.<br> {{tab}}— Bezwątpienia. Żądałbym wtedy tysiąc talarów.<br> {{tab}}— A gdyby panu je zapłacono, uwolniłbyś pannę Bluer?<br> {{tab}}— Tak, ale...<br> {{tab}}— Oto trzy tysiące franków, przerwał Oktawiusz, kładąc pieniądze. Zwróć mi pan kontrakt.<br> {{tab}}Nie było w czem wybierać.<br> {{tab}}Dyrektor musiał zadosyć uczynić żądaniu przybyłego, przeklinając miłość, jaka mu zabierała najlepszą.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2siou49tu84v3nsk91fil9ci8wvi5vd Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/23 100 1154705 3862585 3444878 2025-07-02T17:30:26Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862585 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>z artystek, w której pokładał wielkie nadzieje, i złorzecząc sam sobie, iż nie potroił cyfry wynagrodzenia.<br> {{tab}}Było już jednak za późno.<br> {{tab}}Oktawiusz tryumfujący wyszedł z dyrektorskiego gabinetu.<br> {{tab}}Dinah nie należała już więcej do publiczności, ale tylko wyłącznie do niego! Dinah nie była już komedjantką!<br> {{tab}}W ten sposób zakończyła się krótka karjera dramatyczna tego uroczego dziewczęcia, jakie, sądząc po świetnych debiutach mogło kiedyś stać się jedną z najświetniejszych gwiazd współczesnego teatru. {{***}} {{tab}}Opuściliśmy barona de Croix-Dieu, wraz z Andrzejem San-Rémo w sobotę wieczorem, w przeddzień owego fatalnego terminu.<br> {{tab}}Nazajutrz, to jest w niedzielę po południu Filip, zamknąwszy się w swojej sypialni, rozmyślał głęboko.<br> {{tab}}Nad kominkiem stała zapalona świeca, na stole leżał nóż o giętkiem ostrzu, ruchomy grajcarek, maleńkie otwarte pudełeczko, zawierające kilka szczypt jakiegoś szarego proszku, srebrna łyżeczka, mały kryształowy flakonik, napełniony płynem bezbarwnym, a przezroczystym jak źródlana woda, i nakoniec długa, wązka, pleśnią pokryta butelka, na której zżółkniętej przez czas etykiecie widniał napis: „Johannisberger“.<br> {{tab}}Croix-Dieu odkorkowywał tę butelkę z nadzwyczajną ostrożnością, ażeby nie uszkodzić zielonej lakowej pieczęci, przytwierdzonej do szyjki.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6kmadetn8oid4q734kudq0cu94pvpdv Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/24 100 1154706 3862586 3448587 2025-07-02T17:32:57Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862586 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Napełniwszy owem reńskiem winem łyżeczkę, wylał z niej zawartość w kominek, a uczynioną próżnię tym ubytkiem w długiej opleśniałej flaszce, zapełnił płynem z małego flakonu, i zakorkował.<br> {{tab}}Po owej pierwszej części dokonanego dzieła trzymał giętkie ostrze noża nad płomieniem świecy, a gdy się to ostrze na czerwono rozgrzało, użył go do wyrównania laku tworzącego kapsel na butelce. Nieco posypanego popiołu na ów lak gorący nadało mu pierwotną powierzchowność.<br> {{tab}}Najściślejszy obserwator nie zdołałby odnaleść śladu dokonanej operacji.<br> {{tab}}Dokonywając tę dziwną czynność, Filip powtarzał z cicha:<br> {{tab}}— Rzecz dziwna, że ów dobry, naiwny, Oktawiusz Gavard sam mi tę myśl podał.<br> {{tab}}Croix-Dieu potrząsając butelką dla łatwiejszego połączenia się dwóch płynów, z sarkastycznym uśmiechem mówił dalej:<br> {{tab}}— Ta drobna roślinna trucizna nie sprawia boleści, jedynie tylko sprowadza pogrzeb niespodziewany. Wyjdziesz odemnie bardzo wesoły, zdrów najzupełniej. Nazajutrz uczujesz się być nieco słabym. Trzeciego dnia położysz się w łóżko. Przyzwani doktorzy zapewnią cię że to lekka słabość, która przeminie, przepiszą ci środki wzmacniające, i przed upływem miesiąca twój spadek odziedziczy matka, pani Blanka Gravard, przyszła baronowa de Croix-Dieu. Sześć miljonów przybędzie mi z tej strony. Miljon, co najmniej za klejnoty wicehrabiny Herminii, miljon od wicehrabiego. Okrągłe osiem {{pp|miljo|nów}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2hx0v1lp2i85pma1bmocb8rvpwf8bi2 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/34 100 1154710 3862784 3448601 2025-07-03T07:12:53Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862784 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|„olbrzy|mią}} ważność“. Dziś w wieczór punktualnie o dziewiątej przybędę do pańskiego pałacu. Racz przyjąć panie wicehrabio zapewnienie mego najgłębszego szacunku i poważania {{f|align=right|prawy=15%|Zimmermann“.}} {{tab}}Wyszedłszy, oddal list posłańcowi, rozkazując mu zanieść go do pałacu de Grandlieu i oddać odźwiernemu.<br><br><section begin="X" /><section end="X" /> {{c|III.|po=12px}} {{tab}}Z upływem dni i godzin, udręczenie Andrzeja San-Rémo stało się męką do niezniesienia.<br> {{tab}}Nie widząc najmniejszej iskierki nadziei wydobycia się z tak strasznej sytuacji, postanowił samobójstwem ukrócić sobie życie.<br> {{tab}}Nie mógł przenieść widoku Herminii zgubionej przez siebie. Sumienie wyrzucało mu podwójną winę. Oskarżał się iż nieudolnie dozwolił owikłać się w sidła, zastawione z taką szatańską zręcznością. Nie starał się nawet odszukać w owym haniebnym podstępie łagodzących dla siebie okoliczności, jakby to każdy inny uczynił w jego miejscu. Potępiał się, i chciał sam na sobie wyroku dokonać.<br> {{tab}}Zamiast przestraszać, śmierć pociągała go ku sobie. Po tak straszliwych męczarniach, przedstawiała mu widok długiego snu, i niezakłóconego spoczynku.<br> {{tab}}— Bóg mi przebaczy! szepnął sam do siebie, jestem tylko zwykłym człowiekiem, a męki, jakie przebywam są nad ludzkie siły!<br> {{tab}}Wyjął rewolwer i przyłożył go do skroni. Przed {{pp|na|ciśnięciem}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qmwz9ufhyctl60n4ypkpsoqdpoa45ng Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/25 100 1154713 3862589 3448589 2025-07-02T17:35:02Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862589 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|miljo|nów}}! Nie licząc sum innych, jakie znam dobrze, i na które wiele rachuję. Tak, Robercie Loc-Earn, dobry mój przyjacielu, poczynam wierzyć nareszcie, że przy schyłku życia ujrzysz się w skórze bardzo bogatego człowieka!<br> {{tab}}Tu schował długą butelkę i mały flakon w szufladę, jaką zamknął na klucz. Sprzątnął grajcarek, nóż, pudełko z proszkiem, a siadłszy przy biurku zaczął pisać te słowa: {{f|align=left|lewy=10%|„Niedziela.}} {{tab}}„Mam wiele do pomówienia z tobą, drogi Oktawiuszu, i to o rzeczach bardzo ważnych. Jeżeli nie masz pojutrze, to jest we wtorek, nic lepszego do roboty, przyjdź do mnie na śniadanie około jedenastej. Gdybyś we wtorek nie miał wolnego czasu, wybierz dzień jaki ci się podoba. W każdym razie odpisz mi, proszę. Twój najżyczliwszy {{f|align=right|prawy=10%|Croix-Dieu“.}} {{tab}}Zaledwie zdołał wypisać adres na kopercie tego lakonicznego listu, zapukał ktoś do drzwi sypialni.<br> {{tab}}Drzwi te, jak wiemy, były z wewnątrz na klucz zamknięte; Filip podniósł się więc, aby je otworzyć, i ujrzał w progu swego lokaja, którego zwykła powolność zmieniła się widocznie w jakąś kłopotliwą troskę.<br> {{tab}}— Cóż się stało, czego chcesz? pytał Croix-Dieu.<br> {{tab}}— W przedpokoju, panie baronie, oczekuje jakiś niesłychanie gniewliwy mężczyzna, którego mi się pozbyć niepodobna.<br> {{tab}}— Któż to być może?<br> {{tab}}— Nie wiem, wygląda na jakiegoś biedaka, jest {{pp|bar|dzo}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6n33w5dhifgr6qiefdwqzbf36uch2gn Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/26 100 1154715 3862592 3448591 2025-07-02T17:37:01Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862592 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|bar|dzo}} licho ubranym. Nigdy go dotąd tu nie widziałem.<br> {{tab}}— Jego nazwisko?<br> {{tab}}— Pytałem go o nie. Nie chciał powiedzieć, mruknąwszy, że to mnie nie obchodzi.<br> {{tab}}— Dla czego nie powiedziałeś mu żem wyszedł, że nie ma mnie w domu?<br> {{tab}}— Właśnie to powiedziałem.<br> {{tab}}— Trzeba go było za drzwi wyrzucić.<br> {{tab}}— Na nieszczęście trzyma w ręku grubą laskę. A rozmawiając i klnąc jak szatan z piekła, gestykuluje tym kijem, którego jestem pewien, gotów by użyć w potrzebie.<br> {{tab}}— Powiedz mu, że za kilka minut go przyjmę.<br> {{tab}}Służący wyszedł.<br> {{tab}}Croix-Dieu daremnie szukał w pamięci, pragnąc odgadnąć, ktoby mógł być owym przybyszem?<br> {{tab}}— Sariol? niepodobna! Przysłałby przed tem słów parę. Policyjny jaki wysłaniec? I to nie. Przybywający agenci w ten sposób się nie zachowują, wiedząc, że mają prawo wejść wszędzie, nie czynią tak wielkiej wrzawy.<br> {{tab}}Przekonany, że nie odgadnie, Filip wsunął na wszelki wypadek w kieszeń mały rewolwer, a przeszedłszy salon, otworzył drzwi przedpokoju.<br> {{tab}}Ów gniewliwy przybysz zerwał się nagle, a zdjąwszy z głowy stary spłaszczony kapelusz, salutował barona po wojskowemu.<br> {{tab}}Croix-Dieu przypatrzywszy mu się z uwagą, był pewien, iż widzi tę postać raz pierwszy.<br> {{tab}}Był to mężczyzna pomiędzy trzydziestym a {{pp|pięćdzie|siatym}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rkbeod21tipuhwiuf4aorjnvl26uv2l Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/27 100 1154721 3862594 3448593 2025-07-02T17:39:44Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862594 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|pięćdzie|siatym}} rokiem życia. Średniego wzrostu, niezmiernie wychudły, świecił wyłysiałą czaszką nad brunatną twarzą, której skóra pargaminowa marszczyła się na czerwonych policzkach, przedzielonych długiemi uczernionemi wąsami.<br> {{tab}}Osobistość ta wytrzymała bez poruszenia się egzamin barona, a gdy ten nie poczynał rozmowy, przybyły zawołał:<br> {{tab}}— Ależ to ja, ja jestem! Do milion piorunów, obywatelu, baronie, miałżebyś mnie nie poznać?<br> {{tab}}Filip zadrżał.<br> {{tab}}Głos był zmieniony, tak jak i cała powierzchowność nieznajomego, lecz owa charakterystyczna klątwa z epitetem „obywatelu“ przyczepionym do tytułu barona, nie pozostawiały wątpliwości.<br> {{tab}}— Kapitan Grisolles! wyszepnął Filip.<br> {{tab}}— Były oficer, ordynans Garibaldego. Znajdujesz żem się zmienił? Ależ to nie przyczyna, ażeby mi dać wyczekiwać w przedpokoju, jak jakiemu żebrakowi!<br> {{tab}}Croix-Dieu skrzywił się z niezadowoleniem. Ta niespodziewana wizyta nie w porę mu przybywała, uniknąć jej wszakże niepodobną było; musiał się z losem pogodzić.<br> {{tab}}— Idźmy do salonu, rzekł do Grisoll’a.<br> {{tab}}I zwrócił się ku drzwiom bocznym, Garibaldyjczyk szedł za nim.<br> {{tab}}Wszedłszy tam, rozparł się na fotelu, postawił laskę między założonemi nogami, a spoglądając na ściany, pokryte obrazami i drogocennemi przedmiotami sztuki, wyszepnął:<br> {{tab}}— Do czarta! mieszkasz wspaniale, obywatelu {{pp|ba|ronię}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rcm24zj8n6wnm7472tvdls5t5rchacp Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/28 100 1154722 3862600 3448594 2025-07-02T17:50:43Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862600 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|ba|ronię}}. Grube pieniądze leżą w tych bawidełkach. Gdyby to wszystko było moje, wiedziałbym co...<br> {{tab}}— Nie umarłeś więc? przerwał mu Filip.<br> {{tab}}— Jak widzisz. Kłopocze cię to. nieprawdaż?<br> {{tab}}— Bynajmniej!<br> {{tab}}— Sądziłeś jednak że mnie pogrzebano od dawna?<br> {{tab}}— Tak jest, przyznaję. Gdyśmy wychodzili naówczas z winceńskiego lasku, doktór wróżył ci najdłużej dziesięć minut życia.<br> {{tab}}— Otóż się omylił! Tacy ludzie jak ja, silni jak dęby, jakby ociosani z kamienia nie łatwo pokonać się dają. Trzeba nas zabić dwukrotnie, i jeszcze w takim razie zmartwychwstaniemy!<br> {{tab}}— Winszuję! rzekł Filip. Przyjemnie mi jest powitać cię z tak dalekiej i niebezpiecznej podróży. Lecz wyznam ci, mam bardzo mało czasu, mój kapitanie. Muszę wyjść, czekają na mnie. Mów więc otwarcie, bez omówień, co cię tu do mnie sprowadza, i co mogę dla ciebie uczynić?<br> {{tab}}— Jakto, nie domyślasz się, baronie<br> {{tab}}— Nic... wcale...<br> {{tab}}— Masz więc, jak widzę, bardzo krótką pamięć. Przychodzę z żądaniem oddania mi należytości.<br> {{tab}}— Alboż ja ci co winien jestem? rzekł Filip.<br> {{tab}}— Ma się rozumieć.<br> {{tab}}— Żądałeś sto luidorów, które ci wypłaciłem.<br> {{tab}}— To też ja o nie nie upominam się wcale. Obiecałeś mi jednak dołożyć pięćdziesiąt i po to przychodzę.<br> {{tab}}— Oszalałeś! zawołał Croix-Dieu. Miałeś przezemnie obiecaną nagrodę po ukończonym pojedynku, lecz w<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3b7r2mz0wfkb8cv03675zk5ipnp8rja 3862609 3862600 2025-07-02T17:58:08Z Terwa 30402 3862609 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|ba|ronię}}. Grube pieniądze leżą w tych bawidełkach. Gdyby to wszystko było moje, wiedziałbym co...<br> {{tab}}— Nie umarłeś więc? przerwał mu Filip.<br> {{tab}}— Jak widzisz. Kłopocze cię to. nieprawdaż?<br> {{tab}}— Bynajmniej!<br> {{tab}}— Sądziłeś jednak że mnie pogrzebano od dawna?<br> {{tab}}— Tak jest, przyznaję. Gdyśmy wychodzili naówczas z {{Korekta|winceńskiego|Winceńskiego}} lasku, doktór wróżył ci najdłużej dziesięć minut życia.<br> {{tab}}— Otóż się omylił! Tacy ludzie jak ja, silni jak dęby, jakby ociosani z kamienia nie łatwo pokonać się dają. Trzeba nas zabić dwukrotnie, i jeszcze w takim razie zmartwychwstaniemy!<br> {{tab}}— Winszuję! rzekł Filip. Przyjemnie mi jest powitać cię z tak dalekiej i niebezpiecznej podróży. Lecz wyznam ci, mam bardzo mało czasu, mój kapitanie. Muszę wyjść, czekają na mnie. Mów więc otwarcie, bez omówień, co cię tu do mnie sprowadza, i co mogę dla ciebie uczynić?<br> {{tab}}— Jakto, nie domyślasz się, baronie<br> {{tab}}— Nic... wcale...<br> {{tab}}— Masz więc, jak widzę, bardzo krótką pamięć. Przychodzę z żądaniem oddania mi należytości.<br> {{tab}}— Alboż ja ci co winien jestem? rzekł Filip.<br> {{tab}}— Ma się rozumieć.<br> {{tab}}— Żądałeś sto luidorów, które ci wypłaciłem.<br> {{tab}}— To też ja o nie nie upominam się wcale. Obiecałeś mi jednak dołożyć pięćdziesiąt i po to przychodzę.<br> {{tab}}— Oszalałeś! zawołał Croix-Dieu. Miałeś przezemnie obiecaną nagrodę po ukończonym pojedynku, lecz w<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 71wh37vi8dfogiuhbyt1fi99ahl1ylo Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/29 100 1154723 3862603 3448595 2025-07-02T17:53:25Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862603 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>takim razie, gdyby padł twój przeciwnik na miejscu, nie wymówiwszy słowa, i umarł bez odzyskania przytomności! Przeciwnie jednak się stało. Dozwoliłeś się zranić, jak głupiec niezdolny, temu chłopcu, który zaledwie szpadę w ręku utrzymać umie!<br> {{tab}}— Czyż moja w tem wina? Przygotowałem się na zadanie ciosu, jaki mógł by na wskroś przeszyć tego młodzieńca, to pewnik! I obecnie nawet nie pojmuję co nastąpiło. Czyniłem co mogłem. Miałżebyś sądzić iż pozwalamy sobie przedziurawić ciało dla przyjemności?<br> {{tab}}— Wiem że nie, ale dla ciebie tem gorzej. Nie można żądać wykonania warunków umowy, jeżeli się samemu nie spełniło ich wiernie.<br> {{tab}}— Zatem, według ciebie, skóra tak dzielnego jak ja eks-oficera, nie warta stu pięćdziesięciu luidorów?<br> {{tab}}— Może być warta i milion, gdy zechcesz, rzekł Filip. Żądaj owego miliona od kogo ci się podoba, byle tylko nie odemnie.<br> {{tab}}— Odmawiasz więc wypłacenia mi pięćdziesięciu luidorów? pytał przybyły.<br> {{tab}}— Odmawiam.<br> {{tab}}Grisolles zerwał się z gestem gniewu i groźby, jak gdyby chciał zacząć jakąś gwałtowną scenę.<br> {{tab}}Croix-Dieu zmarszczył czoło, surowo nań spojrzawszy.<br> {{tab}}Były nauczyciel fechtunku nagle się uspokoił, a zmieniwszy fizjonomię, przybrał pokorną postawę.<br> {{tab}}— Niech i tak będzie, odpowiedział. Być może iż niesłusznie żądałem tych pieniędzy. Zrzekam się tego prawa, nic mi dłużnym nie jesteś, ale obywatelu, baronie; trzeba ci wiedzieć, że jestem bardzo {{pp|nieszczę|śliwy}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> soird9prcgyokzzy849m0mvbq628kko Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/30 100 1154724 3862605 3448596 2025-07-02T17:55:38Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862605 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|nieszczę|śliwy}}, a ty jesteś przyczyną tych wszystkich mych nieszczęść!<br> {{tab}}Filip wzruszy! ramionami.<br> {{tab}}— Tak, ty jesteś przyczyną, powtórzy! Grisolles, a skoro poznasz szczegółowo moją niedolę, jestem pewien, że ulitujesz się nademną, bo mimo wszystko masz dobre serce. Nie wyjdę ztąd dopóki mnie nie wysłuchasz. Lepiej więc usiądź dobrowolnie i pozwól mi mówić.<br> {{tab}}— Ha! skoro trzeba. Ale zastrzegam mów prędko.<br> {{tab}}— Owóż, zaczął Grisolles, jak ci wiadomo, moi świadkowie widząc mnie leżącym bezwładnie na gruncie Winceńskiego lasku, przenieśli mnie do poblizkiego szpitala, gdzie mnie tak troskliwie pielęgnowano, że wbrew wszelkim oczekiwaniom ocalono mi życie. W chwili jednakże, gdy zadana mi rana całkiem się prawie zabliźniła, uległem nowej chorobie. Owładnęła mną ciężka gorączka tyfoidalna, jaka zwykłe bywa śmiertelną. Leżałem w tej gorączce czas długi, i ona sprowadziła mi stan w jakim znajduję się dzisiaj! Patrz! ani jednego włosa na głowie! Ani odrobiny ciała na wyschniętych kościach! Któż by poznał w dzisiejszym tym wyłysiałym upiorze, pięknego niegdyś kapitana Grisolles, owego eleganta zawracającego głowy dziewczętom? Wyszedłszy ze szpitala, ujrzałem się bez grosza.<br> {{tab}}— To kłamstwo! przerwał Croix-Dieu. Miałeś sto luidorów w kieszeni.<br> {{tab}}— Moi świadkowie złożyli te pieniądze dyrektorowi szpitala, który mi zwrócił je wiernie; ale następnej nocy ukradziono mi je w zakładzie hotelowym, gdziem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> onb8ssawrtl01o41l3hpm915oe1g28b Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/31 100 1154725 3862611 3448597 2025-07-02T17:59:56Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862611 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>udał się na spoczynek.<br> {{tab}}— Dla czegóż nie nocowałeś u siebie?<br> {{tab}}— Niestety! nie posiadałem już żadnego mieszkania. Właściciel domu, któremu byłem dłużnym za parę kwartałów komornego, widząc iż nie przybywam, zaaresztował i sprzedał wszystkie moje sprzęty podczas choroby. Dziś, nie mając już ani grosza, i umierając z głodu, pomyślałem o tobie obywatelu baronie, i oto przyszedłem. Bądź wspaniałomyślnym, okaż się być uczciwym człowiekiem, godnym stanowiska jakie zajmujesz. Daj mi te pięćdziesiąt luidorów. A gdyby ci się zdawało że to za wiele, daj mi czterdzieści. Gdybyś uważał że i to za wiele, daj trzydzieści, ażebym chociaż miał żyć z czego. W ostatnim razie zadowolnię się i dwudziestu pięcioma luidorami!<br> {{tab}}— Znam ciebie dobrze, mówił Croix-Dieu, jesteś inteligentnym. Owóż gdybym uczynił to, czego żądasz, uważałbyś mnie za głupca, i miałbyś słuszność zupełną.<br> {{tab}}— Jak to?<br> {{tab}}— Żądasz pięćdziesiąt luidorów.<br> {{tab}}— Nie, tylko dwadzieścia pięć ostatecznie, rzekł Grisolles.<br> {{tab}}— Pięćdziesiąt, czy dwadzieścia pięć, mała różnica. Ja miałbym wypłacić nagrodę temu, komu zawdzięczam zniszczenie wszystkich mych planów? Nie, tyle głupim nie jestem mój przyjacielu! Nie licz na moje pieniądze.<br> {{tab}}— Jesteś bez litości! wymruknął Grisolles. Widzisz moją nędzę, jakiej sprawcą sam jesteś, i nie chcesz mi dopomódz! Widzisz że nic nie jadłem od wczoraj, a będąc sam jak bankier wypchany banknotami, {{pp|od|mawiasz}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rcf2mqkdk5kps3qkuogy0yhof902c8v Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/32 100 1154726 3862782 3448598 2025-07-03T07:07:31Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862782 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|od|mawiasz}} mi podania kawałka chleba!<br> {{tab}}Croix-Dieu sięgnął po portmonetkę, a dobywszy z niej sztukę złota, podał ją w końcach palców kapitanowi mówiąc:<br> {{tab}}— Oto dwadzieścia franków. Możesz sobie za nie kupić wiele chleba.<br> {{tab}}— Osobista godność nakazywałaby mi napluć na twoją jałmużmę! zawołał garybaldczyk chowając pieniądz do kieszeni. Głód zmusza mnie do jej przyjęcia, biorę, ale ci za nie nie dziękuję. Do widzenia baronie obywatelu!<br> {{tab}}— Szczęśliwej podróży obywatelu kapitanie.<br> {{tab}}— Do widzenia! powtórzył Grisolles, podchodząc ku drzwiom, które zatrzasnął z takim hałasem za sobą, że obrazy zadrżały na ścianach.<br> {{tab}}— Uf! zawołał Filip, rzucając się na krzesło, skoro sam został w pokoju. Głupie, podłe zwierzę! gdyby nie jego niezdatność, nie potrzebowałbym przed chwilą był pracować nad „Johannisbergiem“ i zapraszać Oktawiusza na wtorek na śniadanie. Bądź co bądź, załatwiłem się z tym błaznem, i na szczęście nie usłyszę już o nim więcej.<br> {{tab}}Grisolles znalazłszy się na ulicy, przystanął na trotoarze, a podnosząc pięść zaciśniętą w stronę domu z którego wyszedł, wymruknął:<br> {{tab}}— Dwadzieścia franków jałmużny, mnie! kapitanowi Grisolles. Przekleństwo tobie baronie! Przypłacisz mi ty to drogo!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ru6dk7umyzur7bzztnm36dcnvcz6h5r Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/33 100 1154729 3862783 3448599 2025-07-03T07:10:08Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862783 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Reszta owego dnia niedzielnego upłynęła bez żadnych wypadków.<br> {{tab}}W poniedziałek rano Croix-Dieu otrzymał odpowiedź na list do Oktawiusza.<br> {{tab}}„Licz na mnie kochany baronie. We wtorek o godzinie jedenastej rano będę u ciebie, z tem większym apetytem, ponieważ jestem bardzo zadowolony. Widzę życie przed sobą usłane różami. Szczegóły ci opowiem“.<br> {{tab}}— Ha!.. ha!.. ten głupiec widzi przed sobą życie usłane różami, zaśmiał Croix-Dieu po przeczytaniu listu. I wierz tu teraz ludzkim przeczuciom! Wszystko dobrze idzie! Nic w świecie teraz nie zdoła zburzyć mych planów mądrze obmyślanych, doprowadzonych cierpliwie do dojrzałości, wykonanych z wszelką przezornością. Przed upływem dwudziestu czterech godzin moje marzenia urzeczywistnionemi zostaną! Przez lat dwadzieścia walczyłem, pracowałem, postanawiałem. Co znaczy czas upłyniony? Dochodzę do celu olśniony urzeczywistnieniem projektów przewyższających moje nadzieje!<br> {{tab}}Spojrzał na zegarek.<br> {{tab}}— Południe!.. dopiero południe! zawołał. Czemuż już nie wieczór? Lecz trzeba ażebym uprzedził pana de Grandlieu o mojej wizycie w taki sposób, ażeby się nie domyślił celu. Chcę aby na mnie oczekiwał. Napisze do niego.<br> {{tab}}I bezzwłocznie nakreślił co następuje:<br> {{tab}}„Panie wicehrabio! Nie mając zaszczytu być panu znanym, proszę pomimo to o łaskawe udzielenie mi kilko-minutowego osobistego widzenia. Pragnę powiadomić pana o szczegółach mających dla pana {{pp|„olbrzy|mią}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7jtpp2n0nkpz2yuix63a2corr1wzc5f Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/35 100 1154855 3862785 3854494 2025-07-03T07:15:27Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862785 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|na|ciśnięciem}} kurka zadumał, i nowy zwrot nastąpił w jego umyśle.<br> {{tab}}— Zaprawdę jestem podłym samolubem! rzekł głośno. Obmyślam sobie spoczynek w mogile, pozostawiając na pastwę losu ową ofiarę mojej miłości, mego zaślepienia! Wzywa mnie ona, oczekuje, pokłada nadzieję iż ocalenie dla niej przyjdzie z mej strony. I ja miałbym umykać, pozostawiając ją nad brzegiem przepaści wykopanej przezemnie pod jej stopami? Nie! to byłoby haniebnem! Będę walczył do ostatka! Uczynię najwyższy wysiłek. Pójdę odszukać tego niecnego wspólnika owej bezecnej spekulacji, będę go błagał, groził mu, a jeśli błagania i groźby zostaną bezskutecznemi, zwrócę ku niemu broń, jaką miałem zwrócić ku sobie, mózg mu wysadzę wystrzałem, i z jego trupa wydobędę ukradzione listy. A gdyby mi się i tego dokonać nie udało, gdyby ów szantaż haniebny miał się spełnić, pan de Grandlieu znajdzie mnie gotowym do spotkania się z sobą, skoro nadejdzie owa fatalna chwila. Pierś moja posłuży za puklerz dla ukochanej, cios jego we mnie uderzy!<br> {{tab}}Wszystkie powyższe zdania były wyrzeczone, jak pojmujemy, w gorączkowym obłędzie; ale w tak strasznej sytuacji, jaką było położenie Andrzeja San-Rémo najściślejszy umysł mógłby się zachwiać ogarnięty szałem.<br> {{tab}}Był przekonany iż słowa zamarłyby mu na ustach, gdyby zmuszonym był opowiedzieć wicehrabinie o ostatniej katastrofie pod ciężarem której sam omal nie zginął.<br> {{tab}}W następstwie tego, mimo iż zguba dla nich obojga zdawała mu się być nieuchronną, poszedł złożyć pod<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bxytlmpczjap3zkeoen19tiq3a6j9ht Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/36 100 1154856 3862786 3445291 2025-07-03T07:18:02Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862786 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>bluszczem przy sztachetach pałacowego ogrodu kartę z temi słowy:. „Miej nadzieję... pracuję dla ciebie“. {{***2}} {{tab}}Drugie post-scriptum w liście adresowanym do pani de Grandlieu, przez „uprzejmego człowieka potrzebującego miliona“ zawierało jak sobie przypominamy:<br> {{tab}}„Można zastać pana Zimmermanna w jego mieszkaniu każdodziennie, od czwartej do szóstej po południu, do poniedziałku; a w poniedziałek, od siódmej do dziewiątej wieczorem“.<br> {{tab}}W Niedzielę zatem, punktualnie o czwartej godzinie, Andrzej udał się pod numer wskazany, na ulicę de l’Echiquieur, i zapytał odźwiernego:<br> {{tab}}— Gdzie tu mieszka pan Zimmermann?<br> {{tab}}Odźwierny wraz z żoną spojrzeli na pytającego.<br> {{tab}}— Pan Zimmermann? powtórzył ów stróż domu drapiąc się w głowę.<br> {{tab}}— No, wiesz przecie, agent zajmujący się interesami, rzekła do męża odźwierna. Mieszka w antresoli; pierwsze drzwi po lewej.<br> {{tab}}Andrzej przebył kilka schodów. Wizytowy litografowany bilet nade drzwiami, wskazał mu drogę.<br> {{tab}}Dzwonił po kilkakrotnie nie otrzymując żadnej odpowiedzi, poczem zrażony i zniechęcony zeszedł na dół.<br> {{tab}}— Nie otworzono mi, rzekł.<br> {{tab}}— Bo zapewne nie ma nikogo w mieszkaniu, odparła odźwierna.<br> {{tab}}— Jak prędko, sądzicie powróci pan Zimmermann?<br> {{tab}}— Nic nie wiemy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 87hlbivcc3480kn77mnu4qvkwso3sqd Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/37 100 1154857 3862787 3445292 2025-07-03T07:20:35Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862787 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Napiszę pocztą do niego.<br> {{tab}}— Gdy list nadejdzie, oddamy mu go, skoro powróci.<br> {{tab}}Ów sposób udzielania wymijających odpowiedzi, wynikał widocznie z naprzód ułożonego planu. San-Rémo nie nalegał dłużej odszedł pogrążony w głębokiej zadumie.<br> {{tab}}Co znaczyła nieobecność tego człowieka w godzinach, w których miał się porozumieć o otrzymanie w zamian za owe kompromitujące listy, tak wielkiej sumy pieniędzy?<br> {{tab}}Miałaż ta jego nieobecność oznaczać nowe niebezpieczeństwo, może bardziej groźne niż pierwsze?<br> {{tab}}Andrzej nie umiał sobie odpowiedzieć na ową kwestję, wszak to, co jemu zdawało się być niewytłumaczonem, dla nas jest rzeczą nader prostą.<br> {{tab}}Croix-Dieu po dokonanej kradzieży klejnotów, najmocniej przekonany, że tak San-Rémo, jak i Herminia, nie zdołają zebrać żądanego miljona, ani nawet choćby i jego części, osądził, iż byłoby całkiem bezużytecznem przebierać się za owego Zimmermanna, jak się przebrał za Samuela Kirchen, i odegrać tę rolę obecnie bez celu, w wynajętem czasowo mieszkaniu.<br> {{tab}}Wymijające odpowiedzi odźwiernej, przekonywały, iż ta kobieta postanowiła nie skompromitować, tajemniczego a szczodrobliwego lokatora, który obok wyliczonej naprzód za cały kwartał zapłaty, wsunął jej w rękę banknot stu frankowy.<br> {{tab}}Andrzej wszedłszy do kawiarni, zażądał ćwiartki papieru, na którym nakreślił:<br> {{tab}}„Byłem w pańskiem mieszkaniu, chcąc traktować<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0pdkwxybvdquv86m0ziif2r75kg2msh Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/38 100 1154858 3862788 3445293 2025-07-03T07:22:54Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862788 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>o wykupienie listów znajdujących się w jego ręku. Z wielkiem mojem zdziwieniem, nie znalazłem tam pana. Przybędę jutro to jest w poniedziałek, aby zakończyć tę smutną sprawę. Liczę na pańską obecność, jak pan liczyć możesz na moją punktualność”.<br> {{tab}}Pisał o wykupieniu, wiedząc jednak dobrze, że listów tych wykupić nie będzie w stanie. Miał że jednak napisać owemu nędznikowi:<br> {{tab}}„Postanowiłem rozsadzić ci czaszkę wystrzałem! Bądź u siebie o oznaczonej godzinie”.<br> {{tab}}Resztę dnia spędził San-Rémo błąkając się po Paryżu. Nie czując apetytu, nie pomyślał wcale o jedzeniu; zastanowienie jednak zrozumieć mu kazało, że powinien pokrzepić swe siły, jakich nazajutrz wiele potrzebować będzie. Ze wstrętem prawie zmusił się do lekkiego posiłku, a po wypiciu pół butelki Bordeaux, wrócił na ulicę de Boulogne.<br> {{tab}}Edmund ów wierny sługa, pojmując iż się dzieje coś niezwykłego, śledził ciekawie za powrotem do domu swojego pana, jego fizjonomię.<br> {{tab}}— Panie markizie, rzekł do niego, jakiś służący w żałobnej liberji, przyniósł tu list przed wieczorem. Położyłem go w sypialni na stoliku.<br> {{tab}}San-Rémo przeszedł zwolna dwa pokoje dzielące go od sypialni, i spojrzał na list.<br> {{tab}}Czworograniasta koperta otoczona czarną obwódką, miała pozór, jak gdyby jakiejś depeszy urzędowej. Podłużnem, arystokratycznem pismem kobiecem, jakie widział raz pierwszy, nakreślone było jego nazwisko na owej kopercie. Wziąwszy ją w rękę, przypatrywał się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4lt0lxz3g4pp1hley1dizdyjxhb8531 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/39 100 1154859 3862789 3445294 2025-07-03T07:27:47Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862789 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>jej z uwagą.<br> {{tab}}Na szerokiej pieczęci z czarnego laku, wyciśniętym; był herb całkiem mu nieznany.<br> {{tab}}Wsunąwszy ostrze scyzoryka w głąb owej koperty, rozciął ją w całej szerokości, i rozwinął ćwiartkę, jaką w sobie zawierała, grubą i ścisłą jak pargamin.<br> {{tab}}Zaledwie przebiegł oczyma pierwsze linie listu, głębokie wzruszenie wstrząsnęło nim całym. Ręce mu drżały, i przez chwilę czuł, jak gdyby mglisty obłok rozwinął się między papierem a jego wzrokiem, chciwie pochłaniającym to pismo.<br> {{tab}}Oto co wyczytał w tym liście:<br> {{tab}}„W imieniu twej matki nieznanej, piszę do ciebie ja, która zarówno jestem tobie nieznaną“.<br> {{tab}}— Moja matka! zawołał, moja matka! Czyż podobna? Mam więc matkę, która nareszcie przypomina sobie o swem opuszczonem dziecku!<br> {{tab}}„Wiem, że jesteś dobrym, szlachetnym, (czytał dalej) i jestem pewną, żeś nigdy nie złorzeczył tej, która dając ci życie, pozornie, jak gdyby odmówiła ci serca. Musiałbyś wszelako być doskonalszym od anioła, gdybyś jej nie obwiniał.<br> {{tab}}„Będąc jedyną przyjaciółką twej matki, staję obecnie przed tobą, jej synem, w jej sprawie.<br> {{tab}}„Niejednokrotnie, wszak prawda, w owych smutnych godzinach, gdzie z goryczą zagłębiałeś się w tajemnicę swojego urodzenia, mówiłeś sobie zapewne, że ta nieprzenikniona przeszłość ukrywa w sobie jakieś nieszczęście, błąd popełniony, a może nawet i zbrodnię?<br> {{tab}}„Radbyś był za jakąkolwiekbądź cenę unieść zasłonę<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8so0y83ikg3gheiey5ohsyw6a5zct3h Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/40 100 1154860 3862790 3445295 2025-07-03T07:34:57Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862790 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>i dowiedzieć się, czy twoja matka należała do owych występnych, poniżonych moralnie kobiet, i czyli rzucając ci z oddalenia, nakształt jałmużny, część swego wielkiego majątku, nie sądziła się być tym sposobem skwitowana względem ciebie?<br> {{tab}}„Otóż dowiedz się Andrzeju, że twoja matka była bardzo nieszczęśliwą, znacznie nieszczęśliwszą niż winną, ale mimom również nie bez winy. Jej prawdziwą, wielką, i śmiem powiedzieć jedyną jej winą, była zbyteczna ufność dla nikczemnego człowieka, który ją zdradził; chwilowa słabość jej charakteru następnie z tobą ją rozdzieliła. Ale Andrzeju, matka kocha cię, uwielbia! a z pośród najcięższych tortur, jakie przebyła, najboleśniejszą jest ta, że ona dotąd cię nie zna.<br> {{tab}}„Są rzeczy, o których pisać niepodobna, lecz które gotową jestem ci opowiedzieć, jeżeli poznać je pragniesz. Zrozumiesz i pojmiesz wysłuchawszy mnie (jeżeli wysłuchać mnie zechcesz), ile biedna twoja matka przecierpiała przez lat dwadzieścia dwa, które, z młodziuchnego dziewczęcia, jakiem była natenczas, zrobiły z niej kobietę z przedwcześnie przygasłem spojrzeniem, zwiędłemi policzkami, i posiwiałym włosem.<br> {{tab}}„Ulitujesz się nad nieszczęśliwą swą matką, jestem tego pewną! Być może jednak, iż twoja dusza jest napełniona zawiścią. Być może, iż uraza i żal słuszny niestety, zatarły w twem sercu wszelki ślad synowskiego uczucia, jakiego nie miał kto w tobie rozwinąć. Jeżeli tak jest, odpowiedz mi temi dwoma, okrutnemu wyrazami: „Nie przebaczam“.<br> {{tab}}„W tych słowach zamieścisz wyrok, pod którym<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j1ixjr63s8lnxg0bozejc98lco7tedr Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/41 100 1154861 3862791 3445296 2025-07-03T07:38:05Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862791 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>moja przyjaciółka pochyliwszy czoło, ukryje się na nowo w ciemność pokutniczą, z której pragnęłaby wyjść dla ciebie.<br> {{tab}}„Gdybyś zaś przeciwnie, uczuwał się być zdolnym do wykreślenia na zawsze z pamięci owych długich lat osamotnienia, przybądź jutro z rana o jedenastej na ulicę Ville-l’Eveque, do pałacu d’Auberive.<br> {{tab}}„Jutro więc, lub nigdy! {{f|align=right|prawy=10%|Henryka d’Auberive“.}} {{tab}}Po ukończonem czytaniu, list wypadł z ręki Andrzeja, podczas gdy myśli mięszały mu się w głowie bezładnie, a urywane zdania wybiegały na usta.<br> {{tab}}— Odnaleść matkę! wyszepnął, matkę, która mnie kocha i chce żyć dla mnie! O! jakież niewysłowione szczęście spotyka mnie w chwili, gdym upadł pod ciężarem niedoli bez granic! Jakiż dziwny zbieg przeznaczenia! Mamże jednak prawo być szczęśliwym? Uśmiechać się do promieniejącej nadziei, gdy Herminia drży zrozpaczona i płacze? Nie, nigdy! Radość podobnie samolubna byłaby podłością. Herminia! przedewszystkiem Herminia! Wszystko dla niej. Ocalić ją, lub umrzeć!<br> {{tab}}Po chwili milczenia mówił dalej:<br> {{tab}}— A jednak pomimo wszystko, żałoba pokrywająca me myśli, mniej czarną być mi się zdaje. Cudowne owo zdarzenie daje pomyślną wróżbę. Zły los nakoniec przestanie mnie może prześladować. Jakieś dziwne przeczucie mi mówi, że pośród owej ponurej nocy cierpień, promień pociechy zabłyśnie nademną i Herminią.<br> {{tab}}Podniósł list, przeczytał go po raz drugi z uwagą,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e134md7fzcq0nw3g0tguzklntt7zt98 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/42 100 1154862 3862792 3445297 2025-07-03T07:41:36Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862792 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>zastanawiając się nad każdem zdaniem, rozbierając każde słowo prawie.<br> {{tab}}— Biedna {{Korekta|maka|matka}}! powtórzył. Biedna kobieta! Ileż ona wycierpiała, ile wypłakała! Ach! Bóg świadkiem, że jej przebaczam z głębi serca, to pomimowolne mnie opuszczenie! Skoro jej pierwszy pocałunek spocznie na mem czole, wspomnienie przeszłości zniknie jak sen, jak marzenie.<br> {{tab}}„Część jej wielkiego majątku rzucona zdała nakształt jałmużny“ mówią słowa listu. Niewie więc ona, że ta, jak ją nazywa jałmużna, całkiem mnie dochodzić przestała. Wielki majątek! pisze w swym liście. Ocalenie nasze może tu leży!<br> {{tab}}Mówiąc to Andrzej, rzucił się na łóżko, lecz przez wiele godzin zasnąć nie mógł wcale. Gdy zamknął nakoniec znużone powieki, sny dziwne, jedne ponure, inne uspokajające, owładały nim kolejno.<br> {{tab}}Noc wreszcie minęła. Wraz z ciemnością, i sny się rozpierzchły.<br> {{tab}}Punktualnie o jedenastej w południe San-Rémo przybywszy na ulicę Ville-l’Eveque, wysiadał z powozu przed pałacem d’Auberive, w głąb którego niejednokrotnie wstępowaliśmy wraz z Robertem Loc-Earn na początku naszej powieści.<br> {{tab}}Wysiadłszy, zadzwonił.<br> {{tab}}Mała furtka we wjazdowej bramie otwarła się natychmiast, i młodzieniec wszedł w znany nam rozległy dziedziniec.<br> {{tab}}Na jednym z najwyższych stopni peronu, stał stary sługa siwowłosy, w żałobnej liberji.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ogqvoec7mije2brxnd4yc46kpgsoqd2 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/43 100 1154863 3862793 3445298 2025-07-03T07:43:42Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862793 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Spostrzegłszy wchodzącego, dał znak odźwiernemu, równemuż jak sam starcowi, w czarnem ubraniu, który wyszedłszy przeciw przybyłemu powitał go w milczeniu niskim pokołonem.<br> {{tab}}— Z kimże mam honor mówić? zapytał starzec stojący na stopniach peronu.<br> {{tab}}— Oto moja wizytowa karta, odparł San-Rémo.<br> {{tab}}Służący spojrzał na bilet.<br> {{tab}}— Pan markiz, rzekł, jest oczekiwanym. Niechaj pan markiz raczy pójść za mną.<br> {{tab}}Poprzedzany przez swego przewodnika, San-Rémo wszedł do sieni, następnie do przedpokoju, i wielkiego salonu, pokrytego na ścianach gobelinami, darowanemi jednemu z przodków rodziny d’Auberive przez króla. Dalej wszedł do mniejszego nieco, lecz niemniej bogatego salonu, i do sypialni przyćmionej ciężkiemi weneckiemi obiciami.<br> {{tab}}— Niechaj pan markiz raczy wypocząć tu chwilę, rzekł stary sługa z pokłonem, pójdę o przybyciu pańskiem powiadomić pannę d’Auberive.<br> {{tab}}Andrzej zostawszy sam, siłą woli starał się powściągnać wzrastające wzruszenie, i aby je pokonać, zaczął rozglądać się w szczegółach pokoju, jaki niegdyś służył za mieszkanie pannie d’Auberive.<br> {{tab}}Niedługiem było to oczekiwanie. Drzwi się otwarły w głębi pokoju. Postać kobieca w progu się ukazała i przystanęła, nawpół ukryta w ciemnych fałdach aksamitnej portjery.<br> {{tab}}Andrzej zadrżał. Jego zmieszanie zmieniło się nagle w uczucie innego rodzaju. Pożerał wzrokiem tę postać<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jce02o00oq5l38gmouxvmrhdnnd2f4z Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/44 100 1154864 3862794 3448603 2025-07-03T07:46:49Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862794 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>nieruchomą, i czuł, jak nieznane mu dotąd rozrzewnienie przenika całą jego istotę.<br> {{tab}}— Ależ to młode dziewczę, pomyślał, może to moja siostra?<br> {{tab}}Pod ciemnemi fałdami draperji ukazała się Henryka d’Auberive. Przybrana w grubą żałobę, jak gdyby po świeżej stracie ojca, wydawała się być mało co starszą jak przed dwudziestu dwoma laty, wtedy, gdy Loc-Earn uwiódł ją tak haniebnie.<br> {{tab}}Średniego wzrostu, szczupła jak niegdyś, zachowała swe delikatne rysy twarzy, i cerę matowo bladą. Wspaniałe sploty jej włosów, w owych czasach blond z odblaskiem złotawym, przybrały teraz płową jakąś barwę. Wszystko to widziane z oddalenia, w pół mroku, nadawało jej pozór dziecięcej jakiejś młodości.<br> {{tab}}Panna d’Auberive przestąpiła próg pokoju. Szła, wolnym krokiem, z oczyma utkwionemi w Andrzeja. Obie białe swe ręce, jak gdyby wykute z marmuru, przyciskała do lewej strony piersi.<br> {{tab}}Lekkiem skinieniem głowy odpowiedziała na drżący pokłon młodzieńca, a zbliżywszy się, gdy zaledwie parę kroków dzieliło ich już od siebie, zatrzymała się powtórnie naprzeciw niego, pochłaniając go spojrzeniem.<br> {{tab}}Słoneczne światło dzienne wpływające z dziedzińca szerokiemi oknami, oblewało ją od stóp do głowy. Wtedy to spostrzegł San-Rémo, że ta dziewicza jej młodość, jaką, spostrzedz mu się zdawało, była tylko zwodnym mirażem. Henryka wyglądała na znacznie starszą, niż była nią rzeczywiście.<br> {{tab}}Nie, nie było to dziewczę, jak sądził Andrzej {{pp|pier|wotnie}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 412rt7vu07gd5ble6o6rs85t8pcr0wg Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/45 100 1154865 3862795 3448604 2025-07-03T07:49:53Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862795 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|pier|wotnie}}, ale kobieta; kobieta znękana przebytemi zgryzotami, dojrzała w boleści.<br> {{tab}}Ta blada jej twarz, nieco zwiędła obecnie, została zawsze piękną jak niegdyś, a nawet może piękniejszą, tkliwym wyrazem przebytego cierpienia. Rezygnacja, i obawa, niepokój i prośba, nadawały jej jakiś powab niewysłowiony.<br> {{tab}}— A więc to ty jesteś, wyszepnęła głosem, jak gdyby złamanym. Ty jesteś jej synem?<br> {{tab}}— Pani, zaczął Andrzej.<br> {{tab}}— Bez zdań banalnych, zawołała, przerywając żywo. Jestem przyjaciółką twej matki, jedyną jej przyjaciółką, powiernicą jej bólów i błędów niestety! Wezwałam cię tu w jej imieniu. W jej imieniu przyjmuję cię i przemawiam do ciebie. Trzeba mi więc odpowiadać moje dziecię, jak gdybyś jej samej odpowiadał, gdyby tu znajdowała się w mem miejscu, i gdyby podała ci z tak serdecznem uczuciem obie ręce, jak ja ci je podaję.<br> {{tab}}Tu łącząc czyn ze słowami, Henryka podała mu obie swe dłonie.<br> {{tab}}— Tak, masz pani słuszność! zawołał. Odrzućmy wszelką banalność! A zatem wyznam, iż mimo całej przyjemności, jaką mi sprawia obecność pani, nie jest ona w stanie, jak to zapewne pani pojmujesz, zastąpić mi obecności tej innej tyle dla mnie drogiej istoty. Za twoją to pani pomocą, dowiedziałem się, że mam matkę, za co przechowam dla ciebie wdzięczność dozgonną. Pragnąłbym jednak poznać moją matkę. Czyliż jej nie zobaczę?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d5tu4vgtkdzm4nw7ushcs3c2lpz4tkc Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/46 100 1154866 3862796 3445305 2025-07-03T07:55:55Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862796 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Zobaczysz jął odpowiedziała panna d’Auberive, ujrzysz niezadługo, ponieważ jej najgorętszem życzeniem jest złożyć pocałunek na twojem czole.<br> {{tab}}— Dla czego opóźniać tę chwilę? Dla czego pozostawiać moją matkę w oczekiwaniu? pytał San-Rémo.<br> {{tab}}— Ona pragnie się przed tem upewnić, czy twoje serce napełnione może dla niej urazą, otwarło by się dla jej tkliwego uścisku, czy jej przebaczysz winę opuszczenia ciebie, jakiej ona sobie przebaczyć nie może.<br> {{tab}}— Upewnij ją pani o tem. Upewnij, błagam, coprędzej, wołał Andrzej z gorącem uniesieniem. Powiedz, że syn nie ma jej nic do przebaczenia, bo przebaczenie udziela się za popełnioną winę, a moja matka w niczem przewinić nie mogła! Powiedz, że na nią oczekuję, że gotów ją jestem ukochać. Powiedz jej więcej jeszcze, co będzie najczystszą prawdą, powiedz, że nie znając jej, kocham ją już z całej duszy!<br> {{tab}}Lazurowe źrenice oczu panny d’Auberive radosnym blaskiem zajaśniały, żywy rumieniec okrasił jej matowo blade policzki.<br> {{tab}}— Tak, wyjąknęła zaledwie dosłyszanym głosem; powtórzę jej to wszystko! O jak będzie ona szczęśliwą!<br> {{tab}}— Wątpiła więc o mnie? pytał młodzieniec.<br> {{tab}}— Nie wiedziała sama co myśleć.<br> {{tab}}— To źle! odpowiedział. Serce synowskie matka od razu osądzić powinna. To serce uwielbiać tylko ją może! Powiedz mi pani, kiedy zobaczę moją matkę?<br> {{tab}}— Wkrótce, niezadługo.<br> {{tab}}— Wkrótce, to znaczy dziś?<br> {{tab}}— Nie! dziś niepodobna!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cay2u2lpy2w6ykbc4pncb2mu362b41l Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/47 100 1154867 3862797 3445306 2025-07-03T08:07:04Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862797 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Moja matka znajduje się jednak w Paryżu?<br> {{tab}}— Tak, jest ona w Paryżu.<br> {{tab}}— Tu, w tym domu być może?<br> {{tab}}— Nazbyt wiele wypytujesz mnie me dziecię.<br> {{tab}}— Dla czego sądzisz pani, iż zbyt wiele chcę wiedzieć? Szczęście tak rzadko spotykać się nam daje na świecie, iż gdy zabłyśnie w lot je chwytać należy. Nie jest że więc szaleństwem odkładać do jutra tak błogą chwilę? Zresztą, dodał ze smutnem westchnieniem, to jutro może dla mnie nie istnieje.<br> {{tab}}Henryka zadrżała i pobladła. Utkwiła w Andrzeja badawcze spojrzenie, jak gdyby pragnęła przeniknąć głąb duszy jego.<br> {{tab}}— Co powiedziałeś? zapytała nagle. Co znaczą te słowa?<br> {{tab}}— To moja tajemnica. Pani zachowujesz własną, pozwól mi moją zachować.<br> {{tab}}— Ach! jak pobladłeś Andrzeju! wołała biedna, wpatrując się z obawą w młodzieńca. Rysy twej twarzy przedstawiają jakiś ból ukryty. Powieki twoje nabiegają łzami. Zmarszczka występuje na młodociane twe czoło. Ty cierpisz, cierpisz wiele!<br> {{tab}}— To prawda.<br> {{tab}}— Jakie nieszczęście zagraża ci może?<br> {{tab}}— Tak, w rzeczy samej.<br> {{tab}}— Zagrożonym jest może twój honor?<br> {{tab}}— W znaczeniu, jakie świat przywiązuje do tego wyrazu, nie pani.<br> {{tab}}— A więc pokonać to można. Na wszystko znajduje<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> saaepxsokifv0gghebh1b5fgkmderhu Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/48 100 1154868 3862798 3448605 2025-07-03T08:10:08Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862798 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>się lekarstwo. Wyznaj mi wszystko. Razem oboje walczyć będziemy.<br> {{tab}}— Raz jeszcze, błagam pani, to moja tajemnica! odparł San-Rémo. Nie żądaj jej wyjaśnienia; zachowuję ją dla siebie.<br> {{tab}}— Wyjawił że byś ją swej matce?<br> {{tab}}— Jej? tak! jej tylko jednej!<br> {{tab}}Na te wyrazy Henryka zarzucając obie ręce w około szyi Andrzeja z rodzajem radosnego szału, i okrywając jego włosy i policzki pocałunkami wołała:<br> {{tab}}— A więc mów moje dziecię! Mów. Powiedz mi wszystko! Pozwól mi się ocalić. Jestem twą matką!<br><br><section begin="X" /><section end="X" /> {{c|IV.|po=12px}} {{tab}}Nie była to chwila sposobna do serdecznych wynurzeń, do wyznań nieskończonych, i długich opowiadań przerywanych zapytaniami. Czas naglił, trzeba było iść prosto do celu.<br> {{tab}}Andrzej z sercem przepełnionem roskoszą, odpowiedział na uścisk macierzyński niemniej gorącym synowskim uściskiem, i wzruszony, do głębi, opowiedział szybko, w krótkości, całe swe życie, począwszy od dnia w którym gdy był małym chłopięciem, jakiś nieznajomy przybył po niego do owej wioski położonej nad brzegiem rzeki, jakiej zapomniał nazwiska, i zabrawszy go z sobą do Paryża, umieścił w Lyceum Ludwika Wielkiego.<br> {{tab}}Raz jeden tylko Henryka przerwała opowiadanie synowi, a to wtedy, gdy mówił o owej smutnej i ciężkiej chwili, w której miesięczna pensja sześciu tysięcy {{pp|fran|ków}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dei6kf7u8o9m01j6fyomdhpg2jinets Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/49 100 1154870 3862799 3448606 2025-07-03T08:13:47Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862799 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|fran|ków}}, nagle udzielaną mu być przestała.<br> {{tab}}— Ach! zawołała panna d’Auberive z bolesnem oburzeniem. Ach! nędznik!<br> {{tab}}— O kim mówisz matko? pytał San-Rémo.<br> {{tab}}— O człowieku, przez ręce którego przechodziły te pieniądze, i który wciąż je odbierał bez przerwy, pozostawiając cię bez żadnych źródeł utrzymania, wtedy gdym sądziła, że żyjesz w dostatkach.<br> {{tab}}— Ależ to nie może być ów notarjusz? pytał żywo Andrzej.<br> {{tab}}— Nie! nie, to nie on!<br> {{tab}}— Któż więc taki?<br> {{tab}}— Pośrednik, w którego uczciwość wierzyłam niezachwianie. W mojej nieznajomości świata i ludzi, położyłam w tym człowieku ślepe zaufanie. Jakże mi się haniebnie wywdzięczył! Opowiem ci wszystko szczegółowo, będziesz wiedział o wszystkiem. Lecz mów, mów! opowiadaj dalej.<br> {{tab}}San-Rémo opowiedział matce to wszystko, o czem wiedzą czytelnicy.<br> {{tab}}Słuchając o cierpieniach pani de Grandlieu, które, jako nieuniknione skutki występnej miłości, przypomniały jej własne bóle i męki, jakich doznawała, Henryka od płaczu powstrzymać się nie była w stanie.<br> {{tab}}— Biedna kobieta! wyszepnęła zcicha, biedne młode dziewczę, tak torturowane za to, że cię pokochało? O jakże to okrutne! jak niesprawiedliwe! Czyż mogła pozostać obojętną poznawszy ciebie mój synu? widząc twą piękność, dobroć, szlachetność? Kocham Andrzeju twoją Herminię! Kocham ją z całej duszy!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p33rger6a0r3fw6vsbjhmq9usltckl6 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/50 100 1154871 3862800 3445312 2025-07-03T08:16:18Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862800 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Młodzieniec ciągnąc dalej opowiadanie, doszedł do kulminacyjnego punktu ukradzenia klejnotów, i wynikłego stąd dlań rozpaczliwego bez wyjścia położenia.<br> {{tab}}— Milion! zawołała panna d’Auberive, zaledwie dozwoliwszy mu ukończyć opowiadanie. Potrzeba mówisz miliona dla ocalenia Herminii? Wszak dzięki niebu posiadam miliony. Mam ogromny majątek, a raczej ty go masz Andrzeju, bo wszystko co do mnie należy jest twojem!<br> {{tab}}Uczucie młodzieńca słyszącego te słowa, porównać można do radości potępionego, jakiemu w głębiach piekieł ukazuje się ręka anioła otwierającego dlań drzwi raju.<br> {{tab}}— Och! moja matko ukochana! wołał okrywając pocałunkami ręce Henryki, w upojeniu radości i szczęścia. Będę ci zawdzięczał więcej niż życie!<br> {{tab}}— Spieszmy się, {{Korekta|szpieszmy|spieszmy}}! mówiła panna d’Auberive, niema chwili do stracenia! Wziąść milion, gdy się posiada ich osiem lub dziesięć, i złożyć go w ręce syna, cóż łatwiejszego na pozór? Lecz ów milion jest tobie dziś potrzebnym, potrzebujesz go za kilka godzin przed wieczorem. Wyznam ci, że jestem zupełnie nieświadoma w kwestji pieniężnych interesów. Dotąd żyłam odosobniona od świata jak pustelnica. Dziś niechcę wiedzieć i myśleć o czem innem jak o mojem dziecku. Bądź więc mym przewodnikiem Andrzeju, ty, który znasz życie lepiej odemnie. Naucz mnie co począć, jak zrobić, ażebyś mógł co prędzej otrzymać potrzebną ci sumę?<br> {{tab}}— Ach! moja matko! wyjąknął młodzieniec, jakże bolesnem i upokarzającem jest dla mnie to rozbieranie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1bb43oemfq8k2ho2msxgewy44x87qfs Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/51 100 1154872 3862801 3445313 2025-07-03T08:18:36Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862801 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>kwestji pieniężnej, przy naszem pierwszem widzeniu?<br> {{tab}}— Nie myśl o tem, a odpowiadaj prędko!<br> {{tab}}— A więc, moja matko, powiedz mi proszę, pytał, w czem mieści się twój majątek? W nieruchomościach, czy wartościowych papierach?<br> {{tab}}— Posiadam nieruchomości i walory pieniężne. Tych ostatnich wiele, bardzo wiele.<br> {{tab}}— Jakie mianowicie?<br> {{tab}}— Akcje dróg żelaznych, akcje Francuskiego Banku, renty przeróżne, i tym podobnie. Nie pomnę ogólnej cyfry tego wszystkiego, lecz wiem, że ona jest kolosalną!<br> {{tab}}— Masz matko swego notarjusza w Paryżu?<br> {{tab}}— Mam.<br> {{tab}}— Któż on jest?<br> {{tab}}— Pan F. ten sam, od którego otrzymywałeś miesięcznie po sześć tysięcy franków, dopóki cię haniebnie? z tego nie okradziono. Ów notarjusz nie wiedział od kogo pochodzą te pieniądze; kryłam się przed nim, tak jak przed całym światem się kryłam. Ach! byłam szaloną! teraz to poznaję! Dziś mi wszystko zarówno, ktokolwiekbądź prawdę by wiedział! Pierwszym obowiązkiem matki jest kochać swe dziecię, myśleć o jego szczęściu! A więc, tak! mam syna! głośno to wyznaję; syna, którego kocham, z którego dumną jestem! Nie okupuje się błędu kłamstwem i hypokryzją. Ale okupić go można miłością i poświęceniem bez granic! Uspokój się więc moje dziecię. Twoja matka nie wyrzeknie się ciebie! Mój notarjusz pan F. przyjdzie nam z pomocą w tym razie, nieprawdaż?<br> {{tab}}— Zapewne: on wiele ułatwić nam może.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> aaijldewnwqz4y2407tbiq91vqq7ea3 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/52 100 1154873 3862802 3448607 2025-07-03T08:20:43Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862802 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— {{Korekta|Coż|Cóż}} więc potrzeba uczynić? pytała dalej.<br> {{tab}}— Przedewszystkiem powiedz mi matko, rzekł Andrzej, czy u niego złożyłaś owe pieniężne walory?<br> {{tab}}— Tak, mam na to jego pokwitowanie.<br> {{tab}}— Proś go więc matko jak najgoręcej, ażeby bezzwłocznie użył wszelkich środków, dla dostarczenia mi tej tyle potrzebnej sumy pieniędzy.<br> {{tab}}— Napiszę zaraz do niego.<br> {{tab}}— Noże będzie żądał w tym celu upoważnienia, według prawnych reguł napisanego; a może ów akt sam zechce ułożyć?<br> {{tab}}— Dostarcz mi go więc, a ja natychmiast podpiszę.<br> {{tab}}— A może twoja obecność matko będzie potrzebną?<br> {{tab}}— To przyprowadź do mnie pana F. a gdyby konieczną była moja obecność w jego kancelarji, przyjdź po mnie po rozmówieniu się z nim, a pojedziemy tam razem.<br> {{tab}}— Ach! matko, jak jesteś dobrą! wołał z wzruszeniem młodzieniec.<br> {{tab}}— Nie przyznawaj mi zasług nad miarę, odparła Henryka, powiedz tylko że jestem matką, te dwa wyrazy starczą mi odtąd za wszystko, jak już od dawna starczyć były powinny Tu siadłszy przy biurku nakreśliła szybko list żądany, poczem ująwszy syna w objęcia przytuliła go do swych piersi, a okrywając jego czoło gorącemi pocałunkami, któremi jak gdyby wynagrodzić sobie pragnęła, czas utracony, odprowadziła go ku drzwiom wołając:<br> {{tab}}— Odejdź Andrzeju, odejdź! Spiesz się, idź prędko, i wracaj z powiadomieniem, że wszystko dobrze się {{pp|u|kończyło}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7e5o6mb6ctunxfuc8lzc0cvzohfqgzp Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/53 100 1154874 3862804 3448608 2025-07-03T08:22:39Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862804 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|u|kończyło}}, że Herminia ocaloną została. Kochaj ją, tę twoją Herminię, jak ja ją już kocham tę młodą kobietę. Nie jestem o nią zazdrosną, ponieważ wiem dobrze, że w twojem sercu wystarczy uczucia dla nas obu!<br> {{tab}}San-Rémo ucałowawszy matkę, wybiegł z salonu. Promieniał nadzieją. Serce młodzieńca od dni tylu uciskane boleścią, odetchnęło nakoniec swobodniej.<br> {{tab}}Dla ocalenia Herminii potrzeba było cudu. Ów cud się spełnił; wierzył on w to teraz. {{***2}} {{tab}}Wypada nam obecnie choć w krótkości opowiedzieć szczegóły dwudziestu dwuletniego życia panny d’Auberive.<br> {{tab}}W długie opowiadania wdawać się nie będziemy, poprzestając na zaznaczeniu głównych tylko faktów.<br> {{tab}}Henryka po wydaniu na świat syna w mieszkaniu akuszerki na bulwarze Batignolles, odjechała jak wiemy do swojej ciotki, właścicielki zamku w okolicach Orleanu, hrabiny de Nancey, u której od czterech dni przebywała.<br> {{tab}}Trzy pierwsze dni szybko minęły. Czwartego dnia po południu, nadeszła depesza z Paryża do panny d’Auberive.<br> {{tab}}Przysłał ją Józef, stary kamerdyner jej ojca, a zawierała te słowa: „Racz pani wracać jak najspieszniej, mój pan ciężko jest chorym“.<br> {{tab}}We dwie godziny później, dziewczę nawpół nieprzytomne prawie z przerażenia, jechało wraz z wierną sobie Urszulą pociągiem drogi żelaznej.<br> {{tab}}Wieczorem przybywszy na stację w Paryżu spotkały<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dyro4d5oatd6zaf7fxrfbzgda3cuyqz Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/54 100 1154875 3862806 3445316 2025-07-03T08:24:52Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862806 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>na niej oczekującego Józefa. Zanim zdoła! przemówić ów poczciwy sługa, jego twarz zmieniona, nabrzękłe od łez powieki, i drżące usta, oznajmiały Henryce, iż przeczucie jej nie omyliło.<br> {{tab}}— Stało się jakieś nieszczęście, wszak prawda? wyjąknęła z trwogą.<br> {{tab}}Józef nie mając siły odpowiedzieć, potrząsnął twierdząco głową.<br> {{tab}}— Boże! jęknęła panna d’Auberive, Boże! mój ojciec umarł!<br> {{tab}}— Nie, nie! przerwał żywo starzec, nie, on nie umarł, ale jest chorym, bardzo ciężko chorym!<br> {{tab}}— Czyż go zastanę przy życiu? powiedz mi Józefie.<br> {{tab}}— Mam nadzieję, wyszepnął sługa.<br> {{tab}}— Jedźmy więc, jedźmy coprędzej!<br> {{tab}}Starzec, mówiąc to, skłamał, ale w szlachetnym celu. Chciał przygotować Henrykę do strasznego ciosu, jaki, miał w nią uderzyć.<br> {{tab}}Tegoż samego dnia rano, pan d’Auberive dowiedziawszy się, że ów hrabia Loc-Earn, jego protegowany, którego uważał prawie za syna i tkliwą otoczył opieką; że ten człowiek był zbrodniarzem, łotrem ostatniego rodzaju, przez sąd zawyrokowanym, dowiedziawszy się, że komisarz policji, wraz z agentami przyszli zaaresztować tego nędznika, ojciec Henryki padł rażony apopleksją, i wydał ostatnie tchnienie nie odzyskawszy już przytomności.<br> {{tab}}Henryka spiesząc ku powozowi, badała dalej:<br> {{tab}}— Ależ jak mogłeś pozostawić tak mego biednego ojca osamotnionym?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qr62qxfl0mw1v0gy2nznt29mzcp6y4p Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/55 100 1154876 3862808 3448609 2025-07-03T08:26:41Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862808 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Nie został on sam, rzekł stary sługa, mając na myśli księży modlących się przy zwłokach zmarłego.<br> {{tab}}— Pan Robert jest przy nim, nieprawdaż? pytało dziewczę drżącym, wzruszonym głosem.<br> {{tab}}Józef opuściwszy głowę nic nie odpowiedział.<br> {{tab}}Niepodobna jednak było długo ukrywać tej strasznej, prawdy przed nieszczęśliwem dziewczęciem.<br> {{tab}}Podczas przejazdu ze stacji Orleańskiej drogi żelaznej na ulicę Ville-l’Eveque, Józef oznajmił, że stan zdrowia, pana d’Auberive nie pozostawiał żadnej nadziei, i że według wszelkiego prawdopodobieństwa nie zastaną go już przy życiu.<br> {{tab}}Wchodząc w pałacową bramę Henryka przeczuła że jest sierotą.<br> {{tab}}Rozdzierająca scena nastąpiła w sypialni zmarłego. Dziewczę z okrzykiem rozpaczy rzuciło się na ostygłe już zwłoki starca. Okrywała pocałunkami jego posiwiałe włosy, zamknięte oczy, i marmurowo blade policzki. Przemawiała do niego, jak gdyby mógł słyszeć ją jeszcze, błagając ażeby jej odpowiedział, a zrozumiawszy nakoniec iż śmierć dokonała swojego dzieła, wznosiła ręce ku niebu, błagając Boga o zesłanie cudu.<br> {{tab}}Ów przystęp strasznej rozpaczy mógł był obecnie ją zabić, silny wszakże organizm młodej kobiety mimo jej wątłej powierzchowności, oparł się temu. Uspokojenie nastąpiło po pierwszym wybuchu boleści.<br> {{tab}}Zapragnęła poznać przyczynę tej katastrofy, jakiej nic nie oznajmiało przy jej wyjeździe. Chciała się dowiedzieć, czy jakie nieprzewidziane strapienie nie {{pp|ude|rzyło}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jlr59n9235jt1n4dyp0x4iabx2wu26j Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/56 100 1154905 3862809 3448610 2025-07-03T08:28:54Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862809 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|ude|rzyło}} w starca tak nagle, i w tym celu badać służących zaczęła.<br> {{tab}}Józef nie przewidując, że swemi słowy zatapia ostrze sztyletu w serce swej młodej pani, opowiedział jej bez wahania szczegóły dnia tego.<br> {{tab}}Ten cios ostatni dopełnił miary.<br> {{tab}}A więc ów człowiek, do którego odtąd należała i którego miała kiedyś nosić nazwisko, ten człowiek, ów hrabia Loc-Earn był nędznikiem, przestępcą, złodziejem!<br> {{tab}}Henryka wydawszy jęk ciężki, padła bez życia na ziemię, w owej sypialni, do której kilkoma miesiącami wprzódy Robert Loc-Earn nikczemnie zakradł się wieczorem.<br> {{tab}}Gdy jej się docucono, majaczyła w obłędzie. Wybuchnęła gwałtowna gorączka, w jakiej przez kilka dni pozostawała pomiędzy życiem a śmiercią.<br> {{tab}}Zwolna nastąpiła rekonwalescencja, a z nią pamięć i przytomność wracała. Natenczas, myśl straszna nią zawładnęła, nie zostawiając na chwilę spokoju. Tą myślą było jej dziecię! Nic nie wiedziała co z tem dzieckiem się stało, i żadna najmniejsza wskazówka nie była jej w stanie ku niemu doprowadzić.<br> {{tab}}Nie mogła odnaleść owego ponurego domu, w jakiem to dziecię na świat wydała, ponieważ nieznanem jej było nazwisko akuszerki! Żadne, najsłabsze nawet światełko nie rozjaśniało otaczających ją w okół ciemności.<br> {{tab}}I otóż owa niewinna, drobna istota, na czole której spoczął jej ostatni gorący pocałunek, jej syn, będzie wzrastał, i zginie gdzie w nędzy, jak owe opuszczone,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> axs07nppm3764ugxefm2xkf4l2m6ckt Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/57 100 1154907 3862810 3445353 2025-07-03T08:30:43Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862810 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>po kątach ulic błąkające się dzieci.<br> {{tab}}Jakież straszne przeczucie, a kto wie, może straszniejsza jeszcze hańbą napiętnowana przyszłość, oczekuje tego nieszczęśliwego. Głód i brak opieki, wiodą do występku i zbrodni. Andrzej, ów mały Andrzej, jej syn, skoro dorośnie, stać się może takim jak ojciec zbrodniarzem.<br> {{tab}}Wszystko to, powtarzała sobie Henryka, a straszne te myśli doprowadzały ją prawie do obłąkania. Nie dozwalała się jednak ogarnąć rozpaczy; walczyła przeciw temu całemi siłami, czując iż potrzebuje co rychlej ozdrowieć, rozpocząć poszukiwania, w jakich skuteczność pomimo wszystko nie wierzyła wiele.<br> {{tab}}W dniu, w którym raz pierwszy po tej ciężkiej chorobie z łóżka powstała, i chwiejnym krokiem poczęła przechadzać się po pokoju, Józef rzekł do niej z miną tajemniczą.<br> {{tab}}— Podczas choroby pani, jakiś nieznany mężczyzna przychodził kilkakrotnie do pałacu.<br> {{tab}}— Czego chciał ten człowiek?<br> {{tab}}— Pragnął pomówić z panią jak najprędzej; był nawet tu wczoraj, a gdym mu powiedział, że pani zapewne jeszcze przez czas długi nie będzie mogła przyjąć nikogo, list pozostawił. I podał pannie d’Auberive szarą kopertę lakiem zapieczętowaną, na której to pieczątce odciśniętym był stempel monety.<br> {{tab}}Henryka siadłszy na brzegu łóżka, z żywym niepokojem czytała:<br> {{tab}}„Gdyby panna Henryka d’Auberive życzyła sobie otrzymać szczegółową wiadomość, o swojem dziecku płci<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8wfjrmtgkl5njsuxwcbbp4w2rdtmpgj Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/58 100 1154911 3862811 3448611 2025-07-03T08:32:33Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862811 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>męzkiej, urodzonem 24 Października, roku zeszłego, noszącem imię Andrzeja, osoba mająca zaszczyt pisać niniejsze słowa, może jej tych szczegółów udzielić.<br> {{tab}}„Przychodziłem kilkakrotnie do pałacu, nie zostawszy przyjętym, czem jednak nie urażam się wcale z przyczyny słabości zdrowia panny d’Auberive.<br> {{tab}}„W nadziei, iż rekonwalescencja jest na dobrej drodze, przybędę pojutrze, to jest we środę, pomiędzy godziną pierwszą a drugą w południe, ufając, że pani będąc powiadomioną o mojej wizycie, i znając jej cel zarazem, przyjąć mnie zechcesz, i raczysz udzielić posłuchanie.<br> {{tab}}„Gdyby zaś przeciwnie być miało, zrozumiem, że powyższe objaśnienia nie obchodzą panią wcale, i nie powrócę już więcej.<br> {{tab}}„Mam honor pozostać najniższym sługą pani“.<br> {{tab}}Tu następował podpis, innym zupełnie charakterem niż list nakreślony i całkiem nieczytelny.<br> {{tab}}— Ach! wyszepnęło dziewczę, otóż i ślad o który tak Boga błagałam, nasuwa mi się nareszcie. Stwórca wysłuchał próśb moich!.<br> {{tab}}Zadzwoniła szybko. Józef się ukazał.<br> {{tab}}— Wszakże widziałeś, pytała, człowieka, który ten list przyniósł?<br> {{tab}}— Tak, pani; widziałem go doskonale, ponieważ mnie on list oddał; obok czego rozmawiałem z nim parę razy.<br> {{tab}}— Jakże wygląda ten człowiek?<br> {{tab}}— Dość młody jeszcze. Szczupły, wysokiego wzrostu, jasnowłosy, w błękitnych okularach. Zdaje się być {{pp|do|brym}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> aictk05gzxcjhggiy13yq59jp214p3b Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/59 100 1154913 3862812 3448613 2025-07-03T08:35:33Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862812 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|do|brym}} człowiekiem, mimo że jest bardziej brzydkim niż pięknym. Nader przyzwoicie ubrany, lecz mimo to wszystko nie wygląda na pana. Jestem pewien, że gdzieś już spotykałem tę osobistość, ale inaczej ubraną, ztąd trudno mi ją było poznać obecnie.<br> {{tab}}Skreślony rysopis przez starego sługę, nic przypomnieć nie mógł Henryce.<br> {{tab}}— Kimkolwiekbądź jest ten nieznajomy, odpowiedziała, muszę z nim się widzieć koniecznie.<br> {{tab}}— Zatem pani go przyjmie?<br> {{tab}}— Tak, przyjdzie on tu jutro, w południe.<br> {{tab}}Nazajutrz, pomiędzy pierwszą a drugą, stary służący ukazał się we drzwiach pokoju panny d’Auberive.<br> {{tab}}— Ów nieznajomy przyszedł, i czeka, rzekł.<br> {{tab}}— Wprowadź go natychmiast, i odejdź, odpowiedziała Henryka.<br> {{tab}}Za chwilę wszedł przybyły, składając w progu najkorniejsze ukłony.<br> {{tab}}Podobnym był zupełnie do Sariola uperfumowanego, wyfryzowanego i przybranego w takiż sam garnitur, jak miał tamten kilkoma wprzód tygodniami, gdy pod szumnym tytułem „barona de Sariol“ szedł wraz z Loc-Earnem do restauracji „pod Koszem kwiatów“.<br> {{tab}}Miał na sobie długi czarny surdut krojem mieszczańskim zrobiony; oczy zakrywały mu błękitne okulary, nadając jego obliczu pewien wyraz dobroduszności, to właśnie, co Józef nazywał „dobrym człowiekiem“.<br> {{tab}}Ważne te zmiany tłumaczą, dla czego go stary sługa nie poznał.<br> {{tab}}Zobaczywszy natenczas swego eks-wspólnika i {{pp|zara|zem}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> noo4yxrq1o188vr0vfi0x065cfs1n5j Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/60 100 1154915 3862813 3448614 2025-07-03T08:37:43Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862813 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|zara|zem}} mordercę, wiezionego przez komisarza i agentów, Sariol powiedział sobie:<br> {{tab}}— Panna d’Auberive nic nie wie z pewnością o tem, co ów łotr Robert Saulnier zrobił. Nie wie zarówno, że mamka wraz z niemowlęciem mieszka na wyspie Saint-Denis. Ja tylko wiem to i Robert. Robert dla ważnych przyczyn, nie powiadomi panny Henryki. Jestem pewien, że ona szalenie kocha tego swego malca. Świetny interes do zrobienia! Odkryłem prawdziwą żyłę złota! Trzeba ją wyzyskać o ile się da tylko!<br> {{tab}}Po długich ukłonach, Sariol wszedł do pokoju.<br> {{tab}}— To pan do mnie pisałeś? zapytała żywo panna d’Auberive.<br> {{tab}}— Ja pani.<br> {{tab}}— Cóż więc pan wiesz?<br> {{tab}}— Wiem wszystko.<br> {{tab}}Mimo całej potęgi, obudzonego w sercu dziewczęcia macierzyńskiego uczucia, rumieniec wstydu okrył bladą twarz Henryki. Zakryła rękoma oblicze.<br> {{tab}}Panna d’Auberive w prędce jednak nad sobą zapanowała. Czuła, iż nie należało jej ani cierpieć ani się rumienić, lecz trzeba było jej odnaleść syna.<br> {{tab}}— Bądź, co bądź, pomyślała. Bóg jest sprawiedliwym. To cierpienie jest dla mnie karą, na jaką zasłużyłam. I podniósłszy głowę, wyrzekła silnym i pewnym głosem: Mów pan więc, proszę.<br> {{tab}}Sariol nie pozwolił sobie powtórzyć dwukrotnie tego wezwania. Rozpocząwszy opowiadanie ciągnął je długo.<br> {{tab}}Nie chcemy powtarzać jego opowiadań, jakie sobie naprzód ułożył.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tdqnshsnegvynhgt6iurehwfyc9ej8z Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/61 100 1154917 3862814 3448616 2025-07-03T08:41:54Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862814 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Odnalazł sposób prawdopodobny z pozoru na wytłumaczenie swoich stosunków z Loc-Earnem, a jego wspólnictwo z tym człowiekiem nosiło na sobie wszelką cechę uczciwości.<br> {{tab}}Opierał się na twierdzeniu, iż został oszukanym przez tamtego.<br> {{tab}}Henryka zostawszy sama tak nikczemnie uwiedzioną przez Roberta, mogłaż nie uwierzyć opowiadaniu nieznajomego?<br> {{tab}}Ów nieznajomy przybył, ażeby jej oddać tak wielką przysługę, w zamian za którą nic nie żądał.<br> {{tab}}Nazbyt przebiegły, ażeby jej proponował targ jakiś o wynagrodzenie, Sariol pozyskał najgłębsze zaufanie panny d’Auberive.<br> {{tab}}— I otóż, rzekł, kończąc opowiadanie, ja to dostarczyłem młodą i zdrową mamkę malcowi pani; kobietę, jaką pani widziałaś. Dziecko to pod jej opieką, opływa w wygody jak syn królewski! Widziałem go wczoraj. Tak zdrów, że roskosz patrzeć na niego. Tęgi chłopczyna! Prześliczne dziecko! Rozalja kocha go jak swoje własne niemowlę. Potrzebujesz ją pani tylko zawezwać, a przyniesie ci malca.<br> {{tab}}— Tu? zawołała z przestrachem Henryka, czyś pan się zastanowił?<br> {{tab}}— To prawda, głupstwo powiedziałem, rzekł Sariol nieco zmieszany. Co do mnie, bądź pani zupełnie spokojną. Jestem sumiennym człowiekiem, i raczej język dałbym uciąć sobie, aniżeli jakiem nierozważnem słowem miałbym na przykrość panią narazić. Możesz mi pani ufać najzupełniej. Posiadłem tę tajemnicę {{pp|wypad|kowo}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hf0lgwtfepyhz03p9cd834kh8oygcab Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/62 100 1154919 3862835 3448617 2025-07-03T11:18:32Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862835 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|wypad|kowo}} nie szukając jej wcale, i nie wyjdzie ona nigdy z ust moich.<br> {{tab}}— Wierzę panu, wierzę ! wyszepnęła panna d’Auberive z wzruszeniem. Pokładam w panu ufność niezachwianą wraz z wdzięcznością bez granic.<br> {{tab}}— Wdzięczność? powtórzył łotr. Nie mów pani, o tem. Żadnej nie wymagam, nie żądam! Spełniłem mój obowiązek, oto wszystko! I przysięgam pani, że z całą przyjemnością.<br> {{tab}}— A jednak, odparło dziewczę, chciałabym widzieć mojego syna. Tak pragnę go ucałować.<br> {{tab}}— Nic łatwiejszego.<br> {{tab}}— Jakim sposobem?<br> {{tab}}— Rozalja i jej mąż są rybakami z rzemiosła. Mieszkają na wyspie Saint-Denis, w pobliżu Paryża. Nie zdołałabyś jednak pani sama odnaleść ich mieszkania; pojadę z panią skoro zechcesz.<br> {{tab}}— Obecnie czuję się jeszcze słabą. Nie odzyskałam sił po nader ciężkiej chorobie. Naraziłabym swe życie wyszedłszy za wcześnie, a żyć chcę teraz dla mojego syna.<br> {{tab}}— A więc zaczekajmy jeszcze. Pojedziemy w przyszłym tygodniu.<br> {{tab}}— Przez ten czas jednak, odwiedzaj pan codziennie mojego syna, i przynoś mi o nim wiadomość.<br> {{tab}}— Przyrzekam to pani. Codzień o tej samej godzinie tu będę.<br> {{tab}}— Ach! jakże mam panu dziękować? wołała panna d’Auberive.<br> {{tab}}— Najmilszem podziękowaniem mi będzie, skoro się pani troszczyć zaprzestaniesz a odzyskasz zdrowie.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6k9l1rx3leciqd3eh8q9yi8f9pxadoa Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/63 100 1154921 3862836 3445368 2025-07-03T11:20:17Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862836 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Ale, wyszepnęła Henryka z zakłopotaniem, starania, jakie pan na siebie przyjmujesz, zabiorą ci znaczną część dnia.<br> {{tab}}— A cóż to szkodzi?<br> {{tab}}— Może pan nie jesteś człowiekiem zamożnym?<br> {{tab}}— No, tak. Co prawda, utrzymuję się z mej pracy.<br> {{tab}}— Zająwszy się więc mną i mojem dzieckiem, nie będziesz pan mógł pracować.<br> {{tab}}— Będę się starał w wieczorowych godzinach wynagrodzić czas stracony.<br> {{tab}}— Nie panie, ja na to nie mogę się zgodzić, przerwała Henryka. Pozwól mi sobie coś ofiarować.<br> {{tab}}— Co takiego? zawołał Sariol, udając zdziwienie.<br> {{tab}}— Nie nagrodę, ponieważ tak wysoce szlachetnego postępowania, wynagrodzić nie byłabym w stanie, lecz jakieś drobne odszkodowanie za czas stracony.<br> {{tab}}— Na Boga! nie mów mi pani o pieniądzach! wykrzyknął hultaj z udanem oburzeniem.<br> {{tab}}— Nie odmawiaj pan! jeśli mi nie chcesz sprawić wiele strapienia.<br> {{tab}}To mówiąc panna d’Auberive otworzyła szufladkę, w której chowała drobne swe oszczędności przedstawiające dość okrągłą sumkę, ponieważ z udzielanych sobie przez ojca pieniędzy, mało co wydawała. I nie rachując, ujęła w dłoń kilkanaście banknotów, wsuwając je w rękę Sariola.<br> {{tab}}Honorowa ta osobistość z razu się niby wzdragać z przyjęciem poczęła, lecz Henryka d’Auberive, tak nalegała, że ów usłużny człowiek dał się nareszcie przekonać, i schował paczkę banknotów do kieszeni.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1snw7k7itzenc3aalzgxbz9mbt6e4kw Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/64 100 1154922 3862837 3494974 2025-07-03T11:23:06Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862837 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Ściśle wszelako spełnił przyrzeczenie.<br> {{tab}}Dostarczał codziennie wiadomość o małym Andrzeju, a w następnym tygodniu skoro Henryka odzyskała zupełnie zdrowie i siły, pojechał wraz z nią na wyspę Saint-Denis.<br> {{tab}}Żadne słowo nie jest w stanie określić radosnych uniesień matki na widok swojego syna, którego ujrzała w pełnem zdrowiu, doskonale się rozwijającego. Okrywała go tak gorącemi pocałunkami co chwila, że dziecko aż krzyczeć poczęło.<br> {{tab}}Za wdaniem się w tę sprawę Rozalji, lepiej znającej roskosze macierzyństwa, uspokojono malca nareszcie.<br> {{tab}}Jednocześnie z doznaną radością, w której panna d’Auberive zapominała prawie o przebytych utrapieniach, nasunęła się myśl, iż malca nadal w tem miejscu nie można pozostawić.<br> {{tab}}— Tak, niepodobna! mówiła sobie. Trzeba tak działać, ażeby nigdy w żadnym czasie, w żadnym wypadku, ów nędznik, będący ojcem tego dziecka, nie odnalazł jego śladów.<br> {{tab}}Co zrobić, ażeby tego dokonać?<br> {{tab}}Sariol posiadał teraz jej ufność zupełną, wtajemniczyła go więc w ów nowy swój zamiar.<br> {{tab}}— Nic łatwiejszego, odpowiedział. Rozalja wraz z mężem nie potrzebują koniecznie zamieszkiwać na wyspie Saint-Denis. Wszędzie, gdziekołwiekbądź im się zdarzy zarabiać uczciwą praca, na życie, dobrze im będzie. Udziel im pani środków na zagospodarowanie się gdzieindziej a odjadą pod pozorem, że otrzymali gdzieś w innych stronach sukcesję, i nikt, z wyjątkiem nas dwojga,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oppwrzdbshyqo7mdsqsqbkeqzp8ehbr Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/66 100 1154925 3862839 3445373 2025-07-03T11:27:55Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862839 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>syna, ubocznych funduszów potrzebować będzie, zabrała bez skrupułu złoto i banknoty, nie zdając z tego rachunku nikomu.<br> {{tab}}W następnym tygodniu Rozalja z mężem i dwoma chłopiętami, małym swym synkiem i Andrzejem, przybyła do wymienionej wioski, rozlokowawszy się w pięknej nadbrzeżnej chacie.<br> {{tab}}Nazajutrz po ich odjeździe, i Henryka wyjechała z Paryża, pozostawiwszy Sariolowi trzydzieści tysięcy franków z poleceniem, ażeby jak najczęściej odwiedzał jej syna, i zawiadomił ją natychmiast, gdyby jaki nieprzewidziany nastąpił wypadek.<br> {{tab}}Świat budził w niej wstręt teraz. Wszystko skończyło się dla niej w tem życiu. Jedna, jedyna tylko miłość macierzyńska jej pozostała, której oddała się całkowicie.<br> {{tab}}Zamieszkawszy w jednym z klasztorów, w pobliżu Orleanu, a tem samem i w pobliżu wioski, gdzie wzrastać i wychowywać się miał Andrzej, nie czując jednak w sobie powołania do życia religijnego, a może i ze względu na błąd popełniony nie chcąc przywdziać sukni zakonnej, umieściła się tamże, jako pensjonarka świecka.<br> {{tab}}Biedne, tak {{Korekta|doobrowolnie|dobrowolne}} odłączone od ludzi to dziewczę, prowadziło w tem cichem ustroniu życie surowe, opłakując jak zbrodnię popełniony bezwiednie błąd, przyodziana wiecznie żałobą.<br> {{tab}}Przez lat osiem, trzy razy tylko wydalała się z klasztoru, aby dorywczo ujrzeć i ucałować swego małego synka, który, nie domyślając się w niej matki, dość<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3rdgvblfeexu5nxyal7ptfkd3iypswh Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/65 100 1154926 3862838 3445374 2025-07-03T11:25:12Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862838 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>nie będzie wiedział co się z niemi stało.<br> {{tab}}— Dam im pieniędzy ile będzie trzeba.<br> {{tab}}— Wszystko pójdzie jak najgładziej. Jeżeli pani zechcesz, mogę z nimi natychmiast o tem pomówić?<br> {{tab}}— Owszem, proszę o to, odpowiedziała panna d’Auberive.<br> {{tab}}— A może pani wskażesz miejscowość, w której życzysz sobie, ażeby zamieszkali?<br> {{tab}}Henryka wskazała wioskę położoną w pobliżu Orleanu, po nad brzegiem Loary, w niewielkiej odległości od zamku hrabiny de Nancey.<br> {{tab}}W kilka minut później, Sariol ugodził się z rybakami. Suma pięć tysięcy franków miała im być wypłaconą, i on sam nazajutrz miał jechać do tej wioski i zająć się odszukaniem dla nich mieszkania.<br> {{tab}}Panna d’Auberive, mimo, że jeszcze naówczas małoletnia, a tem samem, nie mogąca rozporządzać majątkiem bez upoważnienia naznaczonego opiekuna, miała jednak wiele pieniędzy w swem ręku, a to skutkiem następnej okoliczności.<br> {{tab}}W dniu pierwszego widzenia się Henryki z Sariolem, Józef, wierny sługa oddał jej klucze od różnych mebli, znajdujących się w sypialni pana d’Auberive, z pomiędzy których w szufladzie od biurka znalazła kilkanaście paczek biletów bankowych, i kilka rulonów złota, przedstawiających razem znaczną sumę pieniędzy, jaką starzec zamierzał umieścić gdzieś bezwątpienia.<br> {{tab}}Suma ta dochodziła do trzystu tysięcy franków.<br> {{tab}}Henryka wiedząc, że to wszystko do niej tylko należy, i wiedząc również, że niezadługo na edukację<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t078eznqmp8icmsuilotrqj2i1xs5cx Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/67 100 1154927 3862840 3445375 2025-07-03T11:29:34Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862840 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>obojętnie przyjmował jej uściśnienia.<br> {{tab}}Gdy nadszedł czas, w którem pomyśleć należało o rozpoczęciu edukacji Andrzeja, udała się do Sariola.<br> {{tab}}Czyż mogła wybrać innego jakiego pośrednika?<br> {{tab}}Ten wiedział wszystko. Dał liczne dowody poświęcenia bez granic, i dochowywał ściśle tajemnicy. Wierzyła ślepo więc w niego, ufając niezachwianie w uczciwość tego człowieka.<br> {{tab}}W podobnych warunkach przypuszczać kogoś nowego do tak poufnych zwierzeń, dzielić z kimś obcym tajemnicę swego nieszczęścia, byłoby czystem szaleństwem.<br> {{tab}}Zresztą, nieznała nikogo, komuby zaufać tak mogła.<br> {{tab}}Sariol utrzymując corocznie na swój własny rachunek nader poważne czeki, dostał obok tego jeszcze trzydzieści tysięcy franków, z zobowiązaniem, ażeby zabrał Andrzeja, i według życzenia matki umieścił go w kolegium Ludwika Wielkiego, gdzie dziecię miało rozpocząć nauki.<br> {{tab}}Lat dziesięć upłynęło.<br> {{tab}}Chwila opuszczenia kolegium nadeszła dla młodzieńca, kończącego kursa.<br> {{tab}}Henryka d’Auberive powierzyła administrację majątkiem panu F., notarjuszowi zamieszkałemu przy ulicy Belle-Chasse. Corocznie otrzymywała od niego dwieście tysięcy franków, jako procent od swych olbrzymich dochodów, i stała się dobrodziejką klasztoru, jaki wzbogacała swojemi darami.<br> {{tab}}Upoważniwszy Sariola do zakupienia posiadłości San-Rémo we Włoszech, wraz z przywiązanym do tychże<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lbimlprlmepi21qotnb5ntgqp6ns8z1 Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/68 100 1154928 3862841 3811591 2025-07-03T11:31:17Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862841 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>dóbr tytułem markiza, dała mu na to kupno siedmdziesiąt pięć tysięcy franków, a oddzielne informacje w tym względzie wydała notarjuszowi, który miał odtąd z nim się porozumiewać.<br> {{tab}}Rozporządzenia te znamy z wynikłych rezultatów.<br> {{tab}}Sariol miał wielką chętkę przywłaszczenia sobie tych pieniędzy, rozważył jednak, że postąpiwszy w ten sposób zabiłby odrazo kurę, niosącą mu złote jaja, a obok tego i panna d’Auberive wkrótce by się dowiedziała, że żadne z jej rozporządzeń spełnionem nie zostało. Lepiej więc mu było na przyszłość sobie zachować sumę, którą później mógł ukraść.<br> {{tab}}Jakoż nadszedł dzień, gdzie ów łotr nie mogąc się oprzeć pokusie, nie oddal przeznaczonych pieniędzy notarjuszowi, i Andrzej San-Rémo przestał odbierać miesięczną swą pensję, o czem wcale nie wiedziała panna d’Auberive.<br> {{tab}}Nagle, bez żadnych widocznych powodów, zmieniły się postanowienia Henryki. Rozważyła, że opuszczając tak swojego syna, pozbawiając go czułości macierzyńskiej, do jakiej miał prawo, popełnia błąd wielki, zarówno może ważny, jak wina przez nią spełniona przed dwudziestu dwoma laty.<br> {{tab}}Miłość macierzyńska wraz z tęsknotą do dziecka, wybuchnąwszy w całej sile, opanowała jej duszę. Opuściwszy więc klasztor, wróciła do Paryża, i zamieszkała w pałacu.<br> {{tab}}Napisała list, jaki przedstawiliśmy czytelnikom, po otrzymaniu którego Andrzej pospieszył na ulicę Ville-l’Echiquier. Byliśmy obecni przy pierwszem spotkaniu<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ni9xtskc8qdth0opejo2vijdxz2vazm Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/69 100 1154929 3862842 3854506 2025-07-03T11:33:27Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862842 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>się matki z synem. Słyszeliśmy jak panna d’Auberive, kreśląc słów kilka, dzięki którym Andrzej otrzymać miał miljon, wołała:<br> {{tab}}— Idź! idź prędko, spiesz moje dziecię, i wracaj do mnie z powiadomieniem, że wszystko się dobrze skończyło, że Herminia ocaloną została!<br> {{tab}}San-Rémo wybiegł.<br> {{tab}}Henryka zostawszy samą, wzniosła oczy w niebo z wyrazem głębokiej wdzięczności, szepcąc z cicha:<br> {{tab}}— Ocaleni przezemnie oboje! Ach! Bóg mi przebaczył!<br><br><section begin="X" /><section end="X" /> {{c|V.|po=12px}} {{tab}}Obiecaliśmy wyjaśnić czytelnikom powód obecności pana de Grandlieu w pałacowym ogrodzie o godzinie drugiej nad ranem, gdzie natenczas znalazł Herminię zemdloną, na podłodze w owym wiejskim domku, podczas gdy San-Rémo wyskoczył oknem, unosząc wraz z sobą szkatułkę z klejnotami, jakie mu ukradziono nazajutrz.<br> {{tab}}Na kilka dni przed tem wicehrabia był jakiś smutny i niespokojny. Pomimo całej ufności, jaką miał dla Herminii, zauważył z przestrachem nagłą zmianę w całem zachowaniu się młodej kobiety, tak pod względem duchowym jak i fizycznym.<br> {{tab}}Gdy pan de Grandlieu przemówił do niej niespodziewanie, zadrżała, jak gdyby z głębokiego snu zbudzona, i jąkała jakąkolwiek odpowiedź, przekonywając, iż niesłyszała co do niej mówiono.<br> {{tab}}Z jej świeżych niegdyś na twarzy rumieńców nie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8fxbepd8dpc3a528tm2zchxz8h0vufv Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/70 100 1154931 3862843 3445379 2025-07-03T11:34:37Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862843 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>zostało śladu. Policzki jej zapadły. Sine linie zarysowywały się w około jej powiek. Przygasł blask spojrzenia.<br> {{tab}}— Ty jesteś cierpiącą drogie me dziecię, rzekł do niej dnia pewnego wicehrabia.<br> {{tab}}— Mylisz się mój przyjacielu, odpowiedziała potrząsając głową. Jestem zdrową zupełnie.<br> {{tab}}— Dla czego więc jesteś tak smutną?<br> {{tab}}— Wcale smutną nie jestem.<br> {{tab}}— Jednak widocznie ci coś jest?<br> {{tab}}— Nic. Cóżby mi być mogło? Jesteś dla mnie tak dobrym, czuję się być tak szczęśliwą!<br> {{tab}}To mówiąc Herminią uśmiechnąć się usiłowała, lecz, wyraz jej twarzy wnet się zasnuwał mgłą smutku, spojrzenie nieruchomem się stawało, a podwójna zmarszczka występując w kącikach ust uśmiech zaćmiewała.<br> {{tab}}Co znaczyły owe zatrważające symptomy? Co dzień Armand de Grandlieu zadawał sobie to straszne zapytanie, nie mogąc na nie znaleźć odpowiedzi, a raczej odtrącając prawdopodobieństwo. Posądzić Herminię o występek lub zdradę, zdawało się niepodobieństwem panu de Grandlieu. Raczej o sobie samym byłby zwątpił, niż o niej. Wicehrabia oddalał tę myśl od siebie całemi siłami, wracała ona jednak ku niemu bezustannie, narzucała się, torturowała go, dając mu poznać katusze nieznanej dotąd zazdrości.<br> {{tab}}— Chciała we mnie widzieć tylko ojca, pomrukiwał starzec pogrążony w bolesnej zadumie. W owej zimnej miłości złożyłem ostatnie mojego szczęścia nadzieje. Lecz jeśli Herminią nie mogła mnie kochać inaczej,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bxqjg3tdlao17g6t7q59by60npixj09 3862844 3862843 2025-07-03T11:36:26Z Terwa 30402 3862844 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>zostało śladu. Policzki jej zapadły. Sine linie zarysowywały się w około jej powiek. Przygasł blask spojrzenia.<br> {{tab}}— Ty jesteś cierpiącą drogie me dziecię, rzekł do niej dnia pewnego wicehrabia.<br> {{tab}}— Mylisz się mój przyjacielu, odpowiedziała potrząsając głową. Jestem zdrową zupełnie.<br> {{tab}}— Dla czego więc jesteś tak smutną?<br> {{tab}}— Wcale smutną nie jestem.<br> {{tab}}— Jednak widocznie ci coś jest?<br> {{tab}}— Nic. Cóżby mi być mogło? Jesteś dla mnie tak dobrym, czuję się być tak szczęśliwą!<br> {{tab}}To mówiąc Herminią uśmiechnąć się usiłowała, lecz, wyraz jej twarzy wnet się zasnuwał mgłą smutku, spojrzenie nieruchomem się stawało, a podwójna zmarszczka występując w kącikach ust uśmiech zaćmiewała.<br> {{tab}}Co znaczyły owe zatrważające symptomy? Co dzień Armand de Grandlieu zadawał sobie to straszne zapytanie, nie mogąc na nie znaleźć odpowiedzi, a raczej odtrącając prawdopodobieństwo. Posądzić Herminię o występek lub zdradę, zdawało się niepodobieństwem panu de Grandlieu. Raczej o sobie samym byłby zwątpił, niż o niej. Wicehrabia oddalał tę myśl od siebie całemi siłami, wracała ona jednak ku niemu bezustannie, narzucała się, torturowała go, dając mu poznać katusze nieznanej dotąd zazdrości.<br> {{tab}}— Chciała we mnie widzieć tylko ojca, pomrukiwał starzec pogrążony w bolesnej zadumie. W owej zimnej miłości złożyłem ostatnie mojego szczęścia nadzieje. Lecz jeśli Herminia nie mogła mnie kochać inaczej,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h53xevcebi1qgx8dsxswgjz069zso0s Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/71 100 1154932 3862845 3448618 2025-07-03T11:38:36Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862845 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>kochała tą miłością przynajmniej mnie tylko jednego! Sam panowałem w dziewiczem jej sercu! A dziś widzieć jak ona oddaje to serce innemu, nie! to za wiele! Wołałbym ażeby umarła, bo poszedłbym tam za nią. Grób zamiast nas rozdzielić, złączyłby nas z sobą. Miałbym część w tej zimnej mogile, jaką by mi wolno było z nią dzielić.<br> {{tab}}Łkanie więziło głos w gardle starca. Oczy jego napełniały się łzami, a po wybuchu boleści następował wybuch gniewu.<br> {{tab}}— Nie! nie! wołał z wściekłością. Niechcę ażeby kochała! Kochać jej zabraniam! Zresztą kogóżby kochała?<br> {{tab}}Spoglądał w około siebie i niespostrzegał nikogo. Herminia, uważał to wielekroć razy, przechodziła obojętnie pośród salonów, zdając się niesłyszeć szeptów podziwu i uwielbienia, jakie wzbudzała jej piękność. Żaden z eleganckiej światowej młodzieży, nie śmiał zbliżyć się do niej z poufalszą nieco grzecznością. Jedynie tylko Andrzej San-Rémo przebywał w zamku de Grandlieu przez czas dłuższy, lecz Herminia zaledwie zdołała pokryć wzgardliwą obojętność, jak gdyby wstręt jaki uczuwała dla niego; i obecnie rzadko młodzieniec ukazywał się w pałacu, zkąd go zapewne wygnała ta zimna jej grzeczność.<br> {{tab}}Któżby więc to mógł być, który rozbudził w niej miłość? Stawione sobie bezustannie to zapytanie torturowało wicehrabiego, sprowadzając mu bezsenne noce, i dnie nieskończenie długie.<br> {{tab}}Starzec w ową noc właśnie słyszał kolejno {{pp|dwana|ście}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l0nvbgcb6i9e10ms51vb82rlaieydsb Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/72 100 1154933 3862846 3448619 2025-07-03T11:41:12Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862846 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|dwana|ście}} uderzeń zegara wydzwaniającego północ, ową godzinę, tyle drogą tak oszustom jak i zakochanym, następnie wstał z łóżka na którem przewracał się gorączkowo, a wdziawszy na siebie ubranie, otworzył okno wychodzące na ogród, i wsparł się na balustradzie, wychylając rozpaloną głowę na chłodny powiew wiatru płynącego od strony Sekwany, patrzył roztargnionym wzrokiem, to na niebiosa, to na gazowe płomienie oświetlające Pola Elizejskie. Nagłe drgnął cały, zbierając rozpierzchnione myśli.<br> {{tab}}Słaby, ale wyraźny szmer, jak gdyby otwierających się na parterze drzwi pałacowych, dobiegł mu do uszu. Wychylił się w próżnię, usiłując wzrokiem przebić ciemności, i dojrzał, a raczej odgadł bielejące kształty niewieściej postaci, pomykającej lekko w stronę zaokrąglonej alei, i znikającej po za kępami drzew.<br> {{tab}}Myśl, ażeby tą nocną wędrowczynią mogła być Herminia, nie przyszła mu wcale do głowy. Przypuścił raczej, że któraś z kobiet służebnych, upodobała sobie ów nocny spacer, nie mogąc w dzień użyć przechadzki po wysypanych piaskiem alejach, przeznaczonych dla arystokratycznych bucików właścicielki.<br> {{tab}}Mimo to zazdrość zatętniała głucho mu w sercu. Podejrzenie, z razu niepewne, utrwalające się jednak z każdą minutą, zaczęło szarpać umysł wicehrabiego.<br> {{tab}}— A gdyby to była Herminia? rzekł sam do siebie. Jaki powód mógłby ją znaglić do znalezienia się w ogrodzie o takiej godzinie? Nie! to niepodobna. To szaleństwo! wyszepnął. Widocznie ogarnia mnie obłąkanie!<br> {{tab}}I walczył sam przeciw sobie, usiłując przekonać<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7uddx862mjzft0nnbv895a6l22nclzy Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/73 100 1154934 3862847 3445382 2025-07-03T11:43:13Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862847 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>się, iż podobne przypuszczenie było nietylko nierozumnem, ale niegodnem jego, i że należało mu sprawdzić ów fakt na miejscu.<br> {{tab}}Po upływie kwadransa, zapalił świecę i udał się do apartamentu Herminii.<br> {{tab}}Powątpiewanie zmieniło się w pewność. Pani de Grandlieu wyszła do ogrodu.<br> {{tab}}Przyszedłszy do pawilonu zapytał głośno dwa razy: Czy jesteś tu Herrninio? Nie otrzymując żadnej odpowiedzi wszedł na schody.<br> {{tab}}Reszta jest nam znaną.<br> {{tab}}Czytelnicy pamiętają zapewne, że przejrzawszy pola Elizejskie nieufnym wzrokiem, pan de Grandlieu uspokojony pozornie panującą tu ciszą, ujął w ramiona leżącą bez zmysłów na podłodze Herminię, i położył ją na trzcinowej kanapce.<br> {{tab}}Pobiegł następnie do pałacu, z którego wróciwszy za chwilę, przyniósł światło, trzeźwiące sole i karafkę świeżej wody. Zmoczywszy skronie młodej kobiety, dał jej oddychać solami.<br> {{tab}}Lekkie drżenie powiek oznajmiało, iż Herminia wracała do życia. Gdy otworzywszy oczy ujrzała przed sobą swojego męża, wydała okrzyk przerażenia, który jak rozpalone żelazo przeszył serce wicehrabiego.<br> {{tab}}Herminia przypomniała sobie, że Andrzej uciec zdołał, a gdy oblicze pochylonego nad nią starca wyrażało nie gniew, lecz boleść i obawę, zrozumiała, że pan de Grandlieu nie wiedział o prawdzie.<br> {{tab}}— Co się stało? zapytała słabym głosem.<br> {{tab}}— Ja ciebie pytam o to me dziecię, rzekł wicehrabia.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l3zqehtwwo6bln3igdbpibmepk7m3ay Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/74 100 1154935 3862848 3445383 2025-07-03T11:45:10Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862848 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Ja nie wiem, odpowiedziała. Wszystko w około mnie się mięsza. Chaos panuje w moim umyśle.<br> {{tab}}— Zbierz pamięć, przypomnij sobie. Znalazłem cię tu leżącą bez zmysłów. Zkąd i dlaczego przyszłaś do tego pawilonu. Co się tu stało?<br> {{tab}}Trzeba było raz jeszcze skłamać.<br> {{tab}}Herminia zadumała się, jak gdyby zbierając pamięć i myśli. Po upływie chwili zaczęła zwolna, jak gdyby szukając wyrazów.<br> {{tab}}— Zaledwie weszłam do siebie, uczułam się mocno cierpiącą. Przez jakiś czas siedziałam w pobliżu łóżka, ni śpiąca, ni rozbudzona, w dziwnem obezwładnieniu, nie mając o niczem pojęcia, jak tylko o wzrastającem cierpieniu. Zdawało mi się, że chłód nocy ulgę mi przyniesie. Wyszłam z pokoju. Instynktownie zwróciłam się w stronę pawilonu, gdzie chodzę codziennie. Otworzyłam okno aby zaczerpnąć powietrza. Zawrót mnie ogarnął. Upadlam straciwszy przytomność.<br> {{tab}}— A teraz? pytał wicehrabia, czy czujesz się lepiej?<br> {{tab}}— Lepiej, dzięki tobie, lecz mocno osłabioną.<br> {{tab}}— Czy jesteś w stanie powrócić pieszo do pałacu?<br> {{tab}}— Wsparta na twojem ramieniu, tak, bezwątpienia przynajmniej mam nadzieję.<br> {{tab}}— Spróbujmy więc, a gdyby cię siły zawiodły, zaniosę cię na ręku.<br> {{tab}}W kilka minut później, Herminia podtrzymywana przez pana de Grandlieu, wróciła do swojej sypialni.<br> {{tab}}Wicehrabia pełnił obowiązki pokojówki. Natychmiast położyła się w łóżko. Znużenie przemogło nad strapieniem.<br> {{tab}}Zasnęła snem twardym, głębokim. {{***2}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4xmoatqzs6jtssauch95ltjzjvkdfra Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/75 100 1154936 3862849 3445384 2025-07-03T11:47:07Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862849 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}Dwa dni upłynęły. Herminia przerażona nieodbieraniem żadnych wiadomości, czuła się być bliską obłędu. Nakoniec odnalazła kartkę pod bluszczem z temi słowy: „Miej nadzieję... Pracuję dla ciebie!...“<br> {{tab}}Mimo iż to był bardzo wątły promyk pociechy, zdołał on jednak ożywić nieco tę nieszczęśliwą kobietę.<br> {{tab}}Działo się to w sobotę.<br> {{tab}}Pani de Grandlieu była pewną, iż nazajutrz otrzyma list bardziej uspakajający. Kilkakrotnie odwiedzała skrytkę w ogrodzie, lecz zawsze napróżno. Nie wiedziała jak wytłumaczyć sobie owo milczenie Andrzeja. Wszak poświęciła swoje klejnoty. Dla czego po takiej ofierze nie następuje stanowcze rozstrzygnięcie tej kwestji? Co się dzieje? Czy nowe jakie przeciwności nie dopuściły dobiedz do końca tej ponurej sprawie?<br> {{tab}}W poniedziałek, w ostatni ów dzień fatalny, około drugiej po południu, pani de Grandlieu bardziej blada niż zwykle, i bardziej przygnębiona, siedziała wraz z mężem w salonie.<br> {{tab}}Herminia czytała, raczej trzymała otwartą książkę w ręku, bezwiednie wpatrując się w jedną kartę, patrząc na wyrazy, jakich nie rozumiała wcale.<br> {{tab}}Wicehrabia {{Korekta|siedzał|siedział}} pogrążony w zadumie, gdy nagle wszedł lokaj przynosząc na tacy kopertę.<br> {{tab}}— List do pana wicehrabiego, rzekł, podając.<br> {{tab}}Pan de Grandlieu rozdarł kopertę.<br> {{tab}}— Dziwny list, wyszepnął, przebiegłszy pismo oczyma.<br> {{tab}}— Cóż to takiego? zapytała Herminia, w której każdy list nieznany wzniecał obawę.<br> {{tab}}— Zobacz, rzekł Armand, podając jej rozwiniętą<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ovrqkqx8dm3ijh43tfwpgnbk46q1wor Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/76 100 1154937 3862850 3658402 2025-07-03T11:49:20Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862850 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>ćwiartkę papieru.<br> {{tab}}Wicebrabina pochłaniała wzrokiem wyrazy, kreślone jak wiemy ręką Filipa Croix-Dieu:<br> {{tab}}„Panie wicehrabio! Nie mając zaszczytu być znanym panu, proszę mimo to, ażebyś mi raczył udzielić łaskawie kilka chwil posłuchania. Chcę pana powiadomić o nader ważnych szczegółach mieszczących w sobie „najwyższe dla niego zainteresowanie“, i obchodzących go z bliska.<br> {{tab}}„Dziś o godzinie dziewiątej wieczorem, przybędę do pańskiego pałacu.<br> {{tab}}„Racz przyjąć panie wicehrabio zapewnienie mego wysokiego szacunku i poważania“. {{f|align=right|prawy=10%|Zimmermann.}} {{tab}}Po przeczytaniu tego listu, serce Herminii prawie zamarło. Zimny pot, wystąpił na czoło.<br> {{tab}}— Przyjmiesz tego człowieka? pytała tak zmienionym głosem, że wicehrabia zadrżał słuchając.<br> {{tab}}— Bezwątpienia, odrzekł. Wszak trzeba ażebym się dowiedział, jakie to są owe tak ważne szczegóły a dotyczące mnie z bliska.<br> {{tab}}— Skończona więc, pomyślała Herminia, zbierając siłą przytomność, aby nie uledz omdleniu. Widocznie nowe jakieś nieszczęście spotkało Andrzeja. Jestem zgubioną bez odwołania.<br><br><section begin="X" /><section end="X" /> {{c|VI.|po=12px}} {{tab}}San-Rémo wrócił do pałacu d’Auberive o czwartej przed wieczorem upojony radością.<br> {{tab}}Pan F. notarjusz z ulicy Belle-chasse okazał się jak<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 73bolenooge7slsybvlb1jkite1cv1w Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/77 100 1154939 3862851 3661869 2025-07-03T11:52:46Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862851 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>zwykle pełnym uprzejmości. Zrozumiawszy to straszne położenie Andrzeja, działał więcej jak człowiek serca niż urzędnik, i starał się usunąć niektóre drobne formalności, jakie innym jego kolegom zdawałyby się może niezbędnemi do załatwienia.<br> {{tab}}Bank francuski na zastaw obligacyj i procentowych papierów, pożyczył potrzebny milion.<br> {{tab}}San-Rémo miał nareszcie w swem ręku ów milion w pugilaresie, w kształcie niezbyt wielkich rozmiarów skromnego papieru: prawda, że ów papier był boną francuskiego Banku, wydaną na okaziciela.<br> {{tab}}Ażeby ukraść obecnie młodzieńcowi jego pugilares, wraz z tylu drogocenną zawartością; zabić go chyba byłoby trzeba. Zaciśniętą ręką przyciskał go silnie do lewej strony piersi, paznogcie jego wpijały się w jedwabną podszewkę zwierzchniego okrycia, przedziurawiając prawie skórę pugilaresu.<br> {{tab}}Wbiegł jak huragan do pokoju, gdzie nań oczekiwała Henryka.<br> {{tab}}— I cóż? zapytała, uspokojona już naprzód widokiem rozpogodzonej twarzy Andrzeja.<br> {{tab}}— Ocaliłaś nas matko oboje! odpowiedział klękając przed nią i pokrywając jej ręce pocałunkami.<br> {{tab}}— Masz listy wicehrabiny?<br> {{tab}}— Nie otrzymałem ich jeszcze, lecz dzięki tobie mam potrzebną sumę na ich wykupienie.<br> {{tab}}— Radabym widzieć te nieszczęśliwe listy w twem ręku.<br> {{tab}}— Będę je miał dziś wieczór o siódmej godzinie.<br> {{tab}}— Nie uspokoję się, aż wtedy, skoro mi powiesz, wszelka obawa zniknęła.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d1mzp4hlzn81z6pu0d8idkn8kj6c1ue Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/78 100 1154940 3862852 3448620 2025-07-03T11:55:45Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862852 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— Możesz wierzyć matko w to teraz. Ów nędznik prowadzący haniebną tę spekulację, został przezemnie powiadomionym, iż posiadam potrzebne pieniądze. Nie będzie chciał chybić na schadzkę, jaką sam oznaczył. Rad będzie pochwycić coprędzej tak wielką sumę. Ach! należałoby sądzić, iż niema sprawiedliwości na tym naszym świecie!<br> {{tab}}— Ale jest ona tam w górze! odpowiedziała Henryka wznosząc rękę ku niebu.<br> {{tab}}— Bóg, moja matko, jak gdyby chwilami widzieć tego niechciał.<br> {{tab}}— Nic! moje dziecię. Bóg czuwa bezustannie! Cios uderza w przestępcę częstokroć wtedy, gdy sądził się on być bezpiecznym zupełnie. Powiadam ci to Andrzeju, i sam wkrótce się o tem przekonasz, że ten, który się pragnie zbogacić temi pieniędzmi, nie długo będzie się cieszył owocem swej zbrodni.<br> {{tab}}— Oby Bóg wysłuchał słów twoich!<br> {{tab}}— Wysłucha mnie! Słucha mnie teraz, czego dowodem jest, że wrócił mi ciebie. Tu uścisnąwszy swojego syna, Henryka mówiła dalej: Zostaniesz przy mnie nieprawdaż? do chwili, w której obecność twoja będzie potrzebną gdzie indziej.<br> {{tab}}— Radbym cię nieopuszczać wcale! odrzekł młodzieniec. Mam jednak dwa święte obowiązki do spełnieni. Osądź sama? Czyż nie potrzeba co rychlej uspokoić tę nieszczęśliwą ukochaną istotę, która z nadmiaru trwogi umrzeć może, widząc iż przemijają bezskutecznie godziny, a termin fatalny się zbliża?<br> {{tab}}— Tak, tak! masz słuszność! zawołała pan {{pp|de’Au|berive}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5dgwivop5u2bsrhmovda6qmv983lp4r Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/79 100 1154941 3862853 3448621 2025-07-03T11:57:44Z Terwa 30402 /* Skorygowana */ 3862853 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{pk|de’Au|berive}}. W mem macierzyńskiem samolubstwie zapomniałam o Herminii!<br> {{tab}}— Czyż nie należy zarówno, mówił dalej San-Rémo, uspokoić tego zacnego człowieka, który był dla mnie opiekunem ze wspaniałomyślnością bez granic, i który dla mego ocalenia był gotów uczynić wszelkie z swej strony ofiary?<br> {{tab}}— Jak się nazywa ten człowiek?<br> {{tab}}— Baron de Croix-Dieu, rzekł Andrzej.<br> {{tab}}— Nie znam tego nazwiska, lecz w zamian za okazywaną ci przyjaźń, kocham go nie znając. Przedstawisz mi go, nieprawdaż? Pragnę mu sama podziękować za to co dla ciebie uczynił, i co chciał jeszcze uczynić.<br> {{tab}}— Uważał mnie prawie za syna, i jestem pewien, że całem sercem podzieli me szczęście.<br> {{tab}}— Idź więc me dziecię. Idź! A wracaj prędko. Pomnij, że oczekuję tu na ciebie z utęsknieniem, i że odtąd nie będzie dla mnie godzin bardziej błogich po nad te, w których będę czuła twą rękę spoczywającą w mej dłoni, i wzrok twój na mnie zwrócony.<br> {{tab}}— Pozwolisz mi matko napisać tu przed wyjściem słów kilka?<br> {{tab}}— Wszystko ci tu wolno Andrzeju. W tym domu jesteś u siebie.<br> {{tab}}San-Rémo wziąwszy ćwiartkę papieru, nakreślił te słowa:<br> {{tab}}„Jesteśmy ocaleni! Stanowczo ocaleni! Dziś w wieczór z uderzeniem siódmej godziny powiedz sobie, że wszelkie niebezpieczeństwo jak sen zniknęło. Jutro od południa będę w wiadomem miejscu. Pozostanę tam<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b8mfvdhv5isfvprn64pha61q9v7yeuv Wikiskryba:Wieralee/Indeksy dodane 2 1159386 3862493 3858241 2025-07-02T15:20:58Z Wieralee 6253 -1 3862493 wikitext text/x-wiki [https://pl.wikisource.org/w/index.php?title=Specjalna:Wk%C5%82ad&end=&namespace=102&newOnly=1&start=&tagfilter=&target=Wieralee&dir=prev&offset=20211212104258] {|width=100% class="wikitable sortable" !width=40%|Tytuł !width=23%|Autor !width=5%|Strony !width=20%|Uwagi !width=10%|Start !Stan {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Kodex Napoleona - Z przypisami - Xiąg trzy.djvu|start=1}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Juliusz Verne - Pięciotygodniowa podróż balonem nad Afryką.djvu|start=2}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Kumaniecki (red) - Zbiór najważniejszych dokumentów do powstania państwa polskiego.djvu|start=3}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Mikołaja Reja Wybór pism wierszem i prozą.djvu|start=4}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Zabytek Dawnej Mowy Polskiej.djvu|start=5}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Lombroso - Geniusz i obłąkanie.djvu|start=6}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Pisma zbiorowe Józefa Piłsudskiego T04.djvu|start=7}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Joachima Lelewela Bibljograficznych ksiąg dwoje|start=8}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Poezye Stanisława Trembeckiego (Bobrowicz)|start=9}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Podróże po Rossyi (Humboldt)|start=10}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Dworzanin (Górnicki)|start=11}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Szkoła harcerza|start=12}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Mowy i pisma polityczne (Lelewel)|start=13}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom I|start=14}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Pojęcia i metody matematyki (Dickstein)|start=15}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Moralia (Potocki)|start=16}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Ogród fraszek (Potocki)|start=17}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Unicode (HD Table)|start=18}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Wieczory badeńskie (Ossoliński)|start=19}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Dzieła Juliusza Słowackiego T4|start=20}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Dzieła Juliusza Słowackiego T6|start=21}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Dzieła Juliusza Słowackiego T5|start=22}} {{Wiersz tabelki proofread |indeks=Dzieła Juliusza Słowackiego T2|start=23}} |} alx8buvd7mki07j7lg2zwmg7xcsha2v Strona:PL A Dumas Królowa Margot.djvu/894 100 1174033 3862725 3501058 2025-07-02T21:26:58Z Wieralee 6253 lit. 3862725 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>Jeśli cię prędzej nie zgubię, odszukam cię choć w piekle, z któregoś wyszedł na moją zagładę.<br> {{tab}}W tej chwili de Mouy zakrył twarz płaszczom i żywo oddalił się w kierunku bagien Temple.<br> {{tab}}Orthon udał się brzegiem rzeki.<br> {{tab}}Wtedy Maurevel, podniósłszy się z lekkością i silą, jakiej nie należało się spodziewać po chorym, podążył na ulicę Cerisaie, wbiegł do domu, kazał osiodłać konia i, nie zważając na swą słabość, pogalopował przez bulwarki na ulicę Saint-Antoine i dopiero osadził konia przed Luwrem.<br> {{tab}}W pięć minut potem, Katarzyna wiedziała już o wszystkiem, co się stało, a Maurevel otrzymał tysiąc talarów złotem, które miał obiecane za uwięzienie króla Nawarry.<br> {{tab}}— O!... — wyrzekła Katarzyna — albo się mylę, albo ten de Mouy będzie czarną plamą, którą René odkrył w horoskopie tego przeklętego Bearneńczyka!!! {{kropki-hr}} {{kropki-hr}} {{tab}}W kwadrans po Maurevel’u, wszedł do Luwru Orthon i udał się do mieszkania pani de<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dndhdo8o7bvd72uqravhfh0wjxg27en Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/104 100 1176273 3862730 3505094 2025-07-02T21:29:47Z Wieralee 6253 lit. 3862730 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Jego nazwisko?<br> {{tab}}— Niechciał mi go wyjawić.<br> {{tab}}— Młody czy stary?<br> {{tab}}— Może mieć lat dwadzieścia ośm do trzydziestu.<br> {{tab}}— Cóż więcej... Przecież nie cała noc modliła się i płakała.<br> {{tab}}— Nie, ale gdy płakać przestała, to jest, gdy już łez jej zabrakło, gdy usta od ciągłego całowania ławki zabolały, podniosła się, bracie. O!.. w rysach tej kobiety malował się tak tajemniczy smutek, że zamiast postąpić ku niej, co byłbym uczynił w obec każdej innej, cofnąłem się; wówczas to ona zbliżyła się ku mnie, a raczej ku mojej stronie; bo mnie wcale nawet nie widziała; wówczas to promień księżyca padł na jej twarz rozjaśnioną, surowa powaga znowu na niej osiadła, ale znikły kurczenia się, drgania, oschły łzy. Oczy jej znowu błyszczały. Lekko otwartemi usty znowu wciągała życie, które ją na chwilę opuścić chciało; kilka kroków postąpiła niedbale, ociężale, jak lunatyczka; wtedy służący podbiegł ku niej i poprowadził ją, bo zdawało się, iż zapomina, że po ziemi stąpa. O!... mój bracie, cóż za wzruszająca piękność!... co za nadludzka potęga!... Jeszczem nic na świecie do niej podobnego nie widział; czasem tylko w marzeniach moich, widzia-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ounujfv7dbbhu35ja3jntfjggwdvprr Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/396 100 1177126 3862726 3506708 2025-07-02T21:27:20Z Wieralee 6253 lit. 3862726 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>ani głowy; jesteś prędki, ale nierozważny... a dobre robienie bronią, wymaga trzech koniecznych warunków: najprzód głowy, potem ręki i nóg; kto ma pierwszą, ten się bronić może; kto ma pierwszą i drugą, ten często zwyciężyć może, ale kto łączy w sobie wszystko, ten zawsze zwycięża.<br> {{tab}}— O!.. panie — rzekł Jakób — raczże spróbować się z bratem Boromeuszem. To będzie godne widzenia.<br> {{tab}}Chicot chciał z pogardą projekt ten odrzucić, lecz zastanowiwszy się, osądził, że dumny podskarbi gotów to na swoje korzyść tłómaczyć.<br> {{tab}}— Dobrze — odpowiedział — i jeżeli brat Boromeusz pozwoli, jestem na jego rozkazy.<br> {{tab}}— Nie, panie — odparł podskarbi — wiem, że pokonany będę; wolę raczej przyznać to, aniżeli próbować szczęścia.<br> {{tab}}— O!... jaki skromny!... jaki miły!... — rzekł Gorenflot.<br> {{tab}}— Mylisz się — szepnął mu do ucha nieubłagany Chicot — on tylko próżny; w jego latach, gdyby się podobna sposobność nastręczyła, byłbym na klęczkach błagał o taką lekcyę, jaką dałem Jakóbowi.<br> {{tab}}To powiedziawszy, Chicot przybrał znowu<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> js9oyy1j1feqmjal95x1dk2crn0k2dh Szablon:IndexPages/Bon mot. Dowcip francuski w panoramie wieków.pdf 10 1187152 3862314 3856545 2025-07-02T12:09:19Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862314 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>109</pc><q4>10</q4><q3>51</q3><q2>0</q2><q1>30</q1><q0>18</q0> mqa08az5qhuv09n3alribvviskkx5lk Szablon:IndexPages/Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu 10 1191109 3862394 3862163 2025-07-02T14:10:10Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862394 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>398</pc><q4>0</q4><q3>63</q3><q2>0</q2><q1>258</q1><q0>46</q0> 9kdmpll3wlh1dqw0hzl6k81npes7sm1 3862469 3862394 2025-07-02T15:09:16Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862469 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>398</pc><q4>0</q4><q3>77</q3><q2>0</q2><q1>244</q1><q0>46</q0> ge2v8cg9lph8vhjfjhfalovfglh73c6 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/17 100 1199864 3862499 3577484 2025-07-02T15:28:40Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862499 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Zetzecik" /></noinclude>wymaga przejęcia się i traktowania ich „na prawdę“. Szczególnie wszelkie wywiady, gry taktyczne i&nbsp;t.&nbsp;p. muszą być prowadzone w ten sposób, jakby to było w warunkach rzeczywistej potrzeby. I w gawędzie często jest rzeczą praktyczną na chwilę przerwać opowiadanie i spytać któregoś ze skautów, jak onby postąpił w takim wypadku. To rozwija wyobraźnię, szybkość zastanawiania się i postanawiania. Dalsze ćwiczenie w tym kierunku uzyskują chłopcy przy grach i zabawach, szczególnie, jeśli umiemy tak je urządzić, że skaut wyobraża sobie, iż naraża się na wielkie niebezpieczeństwo, spełniając włożone nań polecenie. Wreszcie urządza się fałszywe alarmy pożaru, nieszczęśliwych wypadków, aby móc zaobserwować, jak skauci się zachowują, poprawiać błędy i&nbsp;t.&nbsp;d. Możnaby i u nas wprowadzić zwyczaj „narażania życia“. Skaut otrzymuje jakieś zadanie z tem, że jeśli go nie spełni traci swoją oznakę — swe „życie skautowe“ — i zdobywać ją musi na nowo.<br> {{tab}}Liczyć się trzeba takie z ''ambicją'' młodzieży, z której wypływa współzawodnictwo i chęć wyróżnienia się. W harcerstwie wyzyskuje się te cechy charakteru bardzo często, każda gra, każde ćwiczenie jest zawodem między dwoma zastępami lub skautami<ref>Zasadą organizacji skautowej jest współzawodnictwo zespołów: zastępów, drużyn. Współzawodnictwo jednostek praktykuje się rzadziej i to tylko w początkach życia skauta w drużynie, albo wtedy, gdy współzawodnictwo zbiorowe jest niemożliwe.</ref>. Próby, oznaki organizacyjne sprawności, kreski, udzielane za szczególnie dobrze wykonane, choćby proste, zadanie — dają harcmistrzowi w rękę silny czynnik wychowawczy, który, źle użyty, może przynieść szkodę:, ale użyty właściwie, ogromnie ułatwia pracę, zachęcając chłopców do szlachetnej emulacji.<br> {{tab}}Pomiędzy wyżej wymienionymi sposobami zachęcania skautów do wytrwałej i żywej pracy słów kilka należy poswięcić ''kreskom''.<br> {{tab}}Kreski oznaczają jedynie dowód dokonania pewnej pracy, zdobycia pewnego doświadczenia w ćwiczeniach, {{roz|nie należy}} ich używać do oznaczenia postępów moralnych, dla tego też ujemnych kresek dawać nie należy: błąd, albo przekroczenie, nie zmienia faktu, oznaczonego jedynie zdobytemi kreskami, że dany skaut posiadł pewne doświadczenie.<br> {{f*|'''{{tab}}{{roz|Sposób stawiania kresek}} musi być jednolity, aby umożliwić porównanie sprawności osiągniętej, którą kreski znaczą. Dla tego należy'''|w=90%}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> itxbetaykwvn1oo66945sq5hwrd184e Strona:PL G Füllborn Izabella królowa Hiszpanii.djvu/615 100 1207924 3862733 3613326 2025-07-02T21:31:11Z Wieralee 6253 lit. 3862733 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>drugi brzeg i jeszcze szybciej pobiegła dalej między drzewami.<br> {{tab}}Na koniec zdało się jej, że niedaleko pod krzakiem widzi leżącego człowieka. Krzyknęła więc przelękniona i zbliżyła się ku niemu; bez tchu prawie i łzami zalana przypadała i ramionami objęła nieruchomego starca!<br> {{tab}}Lecz trzeba było działać, być silną, bo może jeszcze pomoc była możliwą, gdyż stary Martinez był jeszcze ciepły.<br> {{tab}}Bez zwłoki zatem znowu pobiegła do strumienia, nazbierała wielkich liści i przyniosła w nich świeżej wody, ochłodziła czoło starca i wlała mu kilka kropel w usta; potem gdy ujrzała, że Martinez leży nieruchomy, rzuciła się na niego z okrzykiem rozpaczy.<br> {{tab}}Starzec otworzył zaćmione oczy.<br> {{tab}}— Ojcze Martinezie, ocućcie się! zawołała Henryka i znowu skropiła skronie pustelnika. O! spojrzyj na mnie, spojrzyj twojem szacownem, zacnem okiem choć raz i przemów do mnie!<br> {{tab}}— Co się stało, moja córko? grobowym głosem wyrzekł omdlały starzec, który zaledwie zdołał otworzyć powieki. Sądzę, że się zbliża moja ostatnia godzina!<br> {{tab}}— O! nie mówcie tak, ojcze Martinezie. Cóż pocznie wasza córka Henryka? gdzie znajdzie przytułek, jeżeli od niej odejdziecie?<br> {{tab}}— U mojej siostry Juanny — powiem ci wszystko — muszę ulżyć mojemu obciążonemu sercu — chodźmy do chatki — tam się o wszystkiem dowiesz! prawie bez głosu wyszeptał stary Martinez i połknąwszy nieco chłodzącej wody, chciał wstać. Nie mogę, moja córko! członki moje wypowiadają mi posłuszeństwo; czuję, że jestem bliski skonu.<br> {{tab}}Henryka przemocą łzy swoje wstrzymała.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dnzawtmamzmjs2rvaw5ezklig28oh8g Wikiskryba:SpiderMum/brudnopis 2 1214484 3862354 3857510 2025-07-02T12:59:06Z SpiderMum 3002 3862354 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] [[trona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> cooi8vp89stegrln1lpn66n14rdmfl9 3862355 3862354 2025-07-02T12:59:27Z SpiderMum 3002 3862355 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> ctjzecf92laulkmg0brjhye2ow6deby 3862356 3862355 2025-07-02T13:01:31Z SpiderMum 3002 3862356 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] ; [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] (vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|mar]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|kwie]]) == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> k2irru6e69j7pzoew9io1l57d9d66ln 3862357 3862356 2025-07-02T13:03:11Z SpiderMum 3002 3862357 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] ; [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] (vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|mar]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|kwie]]) == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> 1eck5entqsia5yr92sf9ylbdbei6xc9 3862372 3862357 2025-07-02T13:12:12Z SpiderMum 3002 3862372 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] ; [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] (vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|mar]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|kwie]]) == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) {{f*|kol=red|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> 6vz5hblneizn0rxqziyf877buf7l4xf 3862373 3862372 2025-07-02T13:20:14Z SpiderMum 3002 3862373 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] ; [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] (vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|mar]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|kwie]]) == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] {{f*|kol=gray| hebrajski korekta ({{korekta|2=תשעה באב |1=תשעה פאב}})}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) {{f*|kol=red|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> so5mst1mr3wz2g9z3ac6vm1c2ukkh74 3862374 3862373 2025-07-02T13:21:17Z SpiderMum 3002 3862374 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] ; [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] (vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|mar]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|kwie]]) == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] {{f*|kol=gray| hebrajski korekta ({{korekta|2=תשעה באב |1=תשעה פאב}})}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) {{f*|kol=red|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=1em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> f6bo4jzhktp1v8ou5h4unts0siy2x11 3862375 3862374 2025-07-02T13:22:51Z SpiderMum 3002 3862375 wikitext text/x-wiki __TOC__ KUCHNIA KOSZERNA<br> [[Indeks:Kuchnia_koszerna_1904.djvu]] ; [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|sty]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|wrze]] (vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|mar]] vs [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|kwie]]) == ęą == '''[[w:É|É]] é''' (purée); '''[[w:È|È]] è''' (purèe, „hachèe“) ; '''[[w:À|À]] à''' (à la), '''⅒''' == Spis == * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/1|1 (s 1)]] (strona przedtytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/2|2 (s 2)]] (strona redakcyjna) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/3|3 (s 3)]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/4|4 (s 4)]] (dozwolone przez cenzurę) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/5|5 (s 5)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do pierwszego wydania|'''Przedmowa autorki do pierwszego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/6|6 (s 6)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania|'''Przedmowa autorki do ósmego i dziewiątego wydania''']] / [[Kuchnia koszerna/Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania|'''Przedmowa autorki do dziesiątego, jedenastego i dwunastego wydania''']] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/7|7 (s 7)]] [[Kuchnia koszerna/Przedmowa tłomaczki|'''Przedmowa tłómaczki''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/8|8 (s 8)]] [[Kuchnia koszerna/Tablica miar i wag|'''Tablica miar i wag''']] {{f*|kol=gray|--> zakończenie (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/9|9 (s 9)]] [[Kuchnia koszerna/Spis rzeczy|{{f*|kol=green|'''Spis rzeczy'''}}]] (tekst) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/10|10 (s 10)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/11|11 (s 11)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/12|12 (s 12)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/13|13 (s 13)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/14|14 (s 14)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/15|15 (s 15)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/16|16 (s 16)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|17 (s 17)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/18|18 (s 18)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/19|19 (s 19)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/20|20 (s 20)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/21|21 (s 21)]] {{f*|kol=gray|zakończenie spisu rzeczy (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/22|22 (s 22)]] [[Kuchnia koszerna/Błogosławieństwo|'''Błogosławieństwo''']] {{f*|kol=fuchsia|(w spisie rzeczy wciągnięte pod "Rozdział I")}} {{f*|kol=gray|--> 2x s:zk + grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/23|23 (s 23)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział I|'''Rozdział I''']] / a) O urządzaniu religijnego żydowskiego domu. / b) O gospodarskich zarządzeniach na soboty i święta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/24|24 (s 24)]] c) O przygotowaniach i zarządzeniach na święto Pesachu פסח. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/25|25 (s 25)]] d) O koszerowaniu mięsa i drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/26|26 (s 26)]] e) Oddzielne rady i przepisy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/27|27 (s 27)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/28|28 (s 28)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/29|29 (s 29)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/30|30 (s 30)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/31|31 (s 31)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału I (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/32|32 (s 32)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział II|'''Rozdział II''']] / a) O obchodzeniu się z wszelkim drobiem i mięsem przy gotowaniu, smażeniu, pieczeniu i duszeniu. / b) O obchodzeniu się z wszelkiemi jarzynami i zielonym kwiatkiem do zup przed gotowaniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/33|33 (s -)]] (grafika - reklama Zabkorzecki i S-ka) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/34|34 (s -)]] (lewa strona reklamy) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|35 (s 33)]] c) O obchodzeniu się z wszelkiemi strączkowemi warzywami, owocami, kaszą i grzybami przed gotowaniem i duszeniem. / d) Obchodzenie się z rybami przed gotowaniem, smażeniem i duszeniem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału II (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział III|'''Rozdział III''']] / a) O gotowaniu wszelkiego rodzaju mięsiwa i drobiu, używanego do rosołu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/37|37 (s 35)]] b) O sporządzaniu sztuki mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/38|38 (s 36)]] c) O smażeniu, duszeniu i pieczeniu mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/39|39 (s 37)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/40|40 (s 38)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/41|41 (s 39)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/42|42 (s 40)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/43|43 (s 41)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/44|44 (s 42)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/45|45 (s 43)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/46|46 (s 44)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/47|47 (s 45)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/48|48 (s 46)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/49|49 (s 47)]] d) O pieczeniu, duszeniu i gotowaniu drobiu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/50|50 (s 48)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|51 (s 49)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/52|52 (s 50)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/53|53 (s 51)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/54|54 (s 52)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/55|55 (s 53)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/56|56 (s 54)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/57|57 (s 55)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/58|58 (s 56)]] e) O potrawach z siekanego mięsa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/59|59 (s 57)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/60|60 (s 58)]] f) (<--korekta) Potrawy mięsne, do których zwykle dodaje się jarzyna. (kuchnia wiedeńska) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/61|61 (s 59)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/62|62 (s 60)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/63|63 (s 61)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/64|64 (s 62)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/65|65 (s 63)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/66|66 (s 64)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału III (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|67 (s 65)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IV|'''Rozdział IV''']] / a) O mięsnych zupach * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/68|68 (s 66)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/69|69 (s 67)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/70|70 (s 68)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/71|71 (s 69)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/72|72 (s 70)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/73|73 (s 71)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/74|74 (s 72)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/75|75 (s 73)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/76|76 (s 74)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/77|77 (s 75)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/78|78 (s 76)]] b) Zupy przyrządzane z tłuszczem. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/79|79 (s 77)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/80|80 (s 78)]] c) Zupy przyrządzane bez tłuszczu. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/81|81 (s 79)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/82|82 (s 80)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|83 (s 81)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/84|84 (s 82)]] d) Zupy mleczne. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/85|85 (s 83)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/86|86 (s 84)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/87|87 (s 85)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/88|88 (s 86)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IV (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/89|89 (s 87)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział V|'''Rozdział V''']] / a) Jarzyny z ziemiopłodów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/90|90 (s 88)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/91|91 (s 89)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/92|92 (s 90)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/93|93 (s 91)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/94|94 (s 92)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/95|95 (s 93)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/96|96 (s 94)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/98|98 (s 96)]] b) Potrawy z jarzyn strączkowych. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/99|99 (s 97)]] c) Jarzyny z owoców. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/100|100 (s 98)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/101|101 (s 99)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/102|102 (s 100)]] d) Potrawy z grzybów. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/103|103 (s 101)]] e) (<--korekta z "c)") Potrawy z kaszy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/104|104 (s 102)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/105|105 (s 103)]] f) Potrawy z mąki i jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/106|106 (s 104)]] g) Kluski jako środkowa potrawa. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/107|107 (s 105)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/108|108 (s 106)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/109|109 (s 107)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/110|110 (s 108)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/111|111 (s 109)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału V (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VI|'''Rozdział VI''']] / a) Leguminy i puddyngi. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/112|112 (s 110)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/113|113 (s 111)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/114|114 (s 112)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/115|115 (s 113)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/116|116 (s 114)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/117|117 (s 115)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/118|118 (s 116)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/119|119 (s 117)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/120|120 (s 118)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/121|121 (s 119)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/122|122 (s 120)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/123|123 (s 121)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/124|124 (s 122)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/125|125 (s 123)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/126|126 (s 124)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/127|127 (s 125)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/128|128 (s 126)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/129|129 (s 127)]] b) Zimne leguminy. (Flammeries). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/130|130 (s 128)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/131|131 (s 129)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/132|132 (s 130)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/133|133 (s 131)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział VII|'''Rozdział VII''']] (korekta z „VI”) Potrawy z jajek, przekąski („hors d’oeuvres“), pieczywo, pasztety i torty. / a) Potrawy z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/134|134 (s 132)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/135|135 (s 133)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/136|136 (s 134)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/137|137 (s 135)]] b) Potrawy z masła i z jajek. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/138|138 (s 136 (korekta z „631”))]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/139|139 (s 137)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/140|140 (s 138)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/141|141 (s 139)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/142|142 (s 140)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/143|143 (s 141)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/144|144 (s 142)]] {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} / c) Pasztety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/145|145 (s 143)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/146|146 (s 144)]] d) Torty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/147|147 (s 145)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/148|148 (s 146)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/149|149 (s 147)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/150|150 (s 148)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/151|151 (s 149)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/152|152 (s 150)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/153|153 (s 151)]] e) Lody / {{f*|kol=fuchsia|Uwaga}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/154|154 (s 152)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/155|155 (s 153)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/156|156 (s 154)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział VIII|'''Rozdział VIII''']] Strucle i ciasta. / a) Różne strucle. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/157|157 (s 155)]] b) Różne ciasta. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/158|158 (s 156)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/159|159 (s 157)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/160|160 (s 158)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/161|161 (s 159)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/162|162 (s 160)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/163|163 (s 161)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/164|164 (s 162)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/165|165 (s 163)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/166|166 (s 164)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/167|167 (s 165)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/168|168 (s 166)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/169|169 (s 167)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/170|170 (s 168)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/171|171 (s 169)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału VIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/172|172 (s 170)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział IX|'''Rozdział IX''']] / a) Ryby gotowane, marynowane, duszone i smażone. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/173|173 (s 171)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/174|174 (s 172)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/175|175 (s 173)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/176|176 (s 174)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/177|177 (s 175)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/178|178 (s 176)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/179|179 (s 177)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/180|180 (s 178)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/181|181 (s 179)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/182|182 (s 180)]] b) Potrawy z ryb. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/183|183 (s 181)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/184|184 (s 182)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału IX (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/185|185 (s 183)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział X|'''Rozdział X''']] Kompoty i sałaty. / a) Kompoty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/186|186 (s 184)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/187|187 (s 185)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/188|188 (s 186)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/189|189 (s 187)]] b) Zimne i gorące sałaty. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/190|190 (s 188)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/191|191 (s 189)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/192|192 (s 190)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/193|193 (s 191)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/194|194 (s 192)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału X (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XI|'''Rozdział XI''']] Galarety, kremy i soki / a) Galarety. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/195|195 (s 193)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/196|196 (s 194)]] b) Marmolady. / c) Kremy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/197|197 (s 195)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/198|198 (s 196)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/199|199 (s 197)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/200|200 (s 198)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/201|201 (s 199)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/202|202 (s 200)]] d) Soki. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/203|203 (s 201)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XI (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XII|'''Rozdział XII''']] O przyrządzaniu konfitur i konserw z owoców i niektórych jarzyn. / a) Owoce w konfiturze i konserwach. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/204|204 (s 202)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/205|205 (s 203)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/206|206 (s 204)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/207|207 (s 205)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/208|208 (s 206)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/209|209 (s 207)]] b) Jarzyny. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/210|210 (s 208)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|211 (s 209)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/212|212 (s 210)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/213|213 (s 211)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XII (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIII|'''Rozdział XIII''']] Sosy * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/214|214 (s 212)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/215|215 (s 213)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/216|216 (s 214)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/217|217 (s 215)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/218|218 (s 216)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/219|219 (s 217)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/220|220 (s 218)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/221|221 (s 219)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIII (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/222|222 (s 220)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XIV|'''Rozdział XIV''']] Niektóre oryginalne żydowskie potrawy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/223|223 (s 221)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/224|224 (s 222)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/225|225 (s 223)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XIV s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XV|'''Rozdział XV''']] Przyrządzanie różnych napoi, octów i kalteszali. / a) Napoje. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/226|226 (s 224)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/227|227 (s 225)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/228|228 (s 226)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/229|229 (s 227)]] b) Octy. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/230|230 (s 228)]] c) Kalteszale. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/231|231 (s 229)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XV (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVI|'''Rozdział XVI''']] Potrawy i napoje używane podczas świąt wielkanocnych. (פסח). * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/232|232 (s 230)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/233|233 (s 231)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/234|234 (s 232)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/235|235 (s 233)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/236|236 (s 234)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/237|237 (s 235)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/238|238 (s 236)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVI (s:zr)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/239|239 (s 237)]] [[Kuchnia koszerna/Rozdział XVII|'''Rozdział XVII''']] O najstosowniejszem łączeniu potraw etc. * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/240|240 (s 238)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/241|241 (s 239)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/242|242 (s 240)]] {{f*|kol=gray|zakończenie rozdziału XVII (grafika / s:separator graficzny)}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/243|243 (s 241)]] [[Kuchnia koszerna/Jadłospis na cały rok|{{f*|kol=green|'''Jadłospis na cały rok…'''}}]] (strona tytułowa) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244|244 (s 242)]] ([[Kuchnia koszerna/Styczeń|styczeń]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/245|245 (s 243)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/246|246 (s 244)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247|247 (s 245)]] ([[Kuchnia koszerna/Luty|luty]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248|248 (s 246)]] ([[Kuchnia koszerna/Marzec|marzec]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/249|249 (s 247)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/250|250 (s 248)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/251|251 (s 249)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252|252 (s 250)]] ([[Kuchnia koszerna/Kwiecień|kwiecień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253|253 (s 251)]] ([[Kuchnia koszerna/Maj|maj]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/254|254 (s 252)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/255|255 (s 253)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/256|256 (s 254)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257|257 (s 255)]] ([[Kuchnia koszerna/Czerwiec|czerwiec]]) {{f*|kol=gray| hebrajski שבועות }} {{f*|kol=fuchsia|pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (256) --> tabela 5-kolumnowa (257)) ; na końcu strony dodane br w includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258|258 (s 256)]] ([[Kuchnia koszerna/Lipiec|lipiec]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|259 (s 257)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/260|260 (s 258)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/261|261 (s 259)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262|262 (s 260)]] ([[Kuchnia koszerna/Sierpień|sierpień]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony (tabela 3-kolumnowa (261) --> tabela 5-kolumnowa (262))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/263|263 (s 261)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/264|264 (s 262)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/265|265 (s 263)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266|266 (s 264)]] {{f*|kol=gray| hebrajski korekta ({{korekta|2=תשעה באב |1=תשעה פאב}})}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267|267 (s 265)]] ([[Kuchnia koszerna/Wrzesień|wrzesień]]) {{f*|kol=red|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/268|268 (s 266)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/269|269 (s 267)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/270|270 (s 268)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271|271 (s 269)]] ([[Kuchnia koszerna/Październik|październik]]) {{f*|kol=gray| hebrajski יום כיפור}} ; {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/272|272 (s 270)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273|273 (s 271)]] ([[Kuchnia koszerna/Listopad|listopad]]) {{f*|kol=fuchsia|dodany fragment includeonly; pierwszy wiersz rozłączony ((tabela 5(!)-kolumnowa (270) --> tabela 5-kolumnowa (271))}} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/274|274 (s 272)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|275 (s 273)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276|276 (s 274)]] ([[Kuchnia koszerna/Grudzień|grudzień]]) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/277|277 (s 275)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Jadłospis na cały rok (s:zr) /}} [[Kuchnia koszerna/Skorowidz alfabetyczny|{{f*|kol=green|'''Skorowidz alfabetyczny'''}}]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/278|278 (s 276)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/279|279 (s 277)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/280|280 (s 278)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/281|281 (s 279)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/282|282 (s 280)]] * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/283|283 (s 281)]] {{f*|kol=gray|zakończenie Skorowidz alfabetyczny (grafika / s:separator graficzny) }} * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/284|284 (s -)]] (reklama - Rossya) * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/285|285 (s -)]] pusta strona * [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/286|286 (s -)]] pusta strona == inne== * ... * 1-ej, 8-iu, 3—4 (bez spacji albo popr. w drugą stronę) łyżkami, * stopka: [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/17|2]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/35|3]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/51|4]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/67|5]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/83|6]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/99|7]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/115|8]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/131|9]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/147|10]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/163|11]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/179|12]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/195|13]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/211|14]] - [[Strona:Kuchnia_koszerna_1904.djvu/227|15]] - {{f*|kol=fuchsia|?}} - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/259|17]] - [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/275|18]] * a: [[Kuchnia koszerna/Pieczeń wołowa z ogórkami|10a]], [[Kuchnia koszerna/Kartofle á la princesse|189a]], [[Kuchnia koszerna/Krem z maku|551a]] * id wtf: III, IV, część V ( [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/36|36 (s 34)]] — [[Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/97|97 (s 95)]]) * spr. podlinkowanie w spisie treści i indeksie (urly nie zawierają tytułów rozdziałów) * [[Specjalna:Linkujące/M._Arcta_Słownik_ilustrowany_języka_polskiego/Szabelbon]] (por. [[Szablon:Przypis Najnowsza kuchnia/Szampiony]]) == jadłospis v0 == początek miesiąca; <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v1 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/>{{c|przed=2em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> == jadłospis v2 == <pre> NAGŁóWEK: {{c|— 243 —}} <section begin="JADŁOSPIS"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' <noinclude>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</noinclude> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}} || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}} || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/> </pre> 69ng8wepanbrcgbxvnuvvx0n37600hi Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No203 part03.png 100 1218021 3862734 3824693 2025-07-02T21:31:27Z Wieralee 6253 lit. 3862734 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Terwa" /></noinclude>{{tab}}— A to mieszkanie?... — zapytał drżący syn Rajmunda.<br> {{tab}}— W pięknym co się nazywa pałacu i to przy ulicy de Miromesnil...<br> {{tab}}— Pytałeś się kto jest ta młoda panna?...<br> {{tab}}— Naturalnie!...<br> {{tab}}— O!... mój poczciwy la Fouine — wykrzyknął Paweł, ściskając rękę młodego rybaka — nigdy, nigdy wywdzięczyć ci się nie potrafię!... — Ty pojęcia nawet nie masz co dla mnie zrobiłeś dobrego!<br> {{tab}}— Ba!... — odrzekł śmiejąc się Boulonois — stałem się dla pana szklanką wina francuskiego dobrze osłodzonego, zaprawnego cynamonem i cytryną.<br> {{tab}}— Mów no!... mów dalej... czego się dowiedziałeś?...<br> {{tab}}— Że panna Marta, jest, jakby to powiedzieć, pupilką... dzieckiem przybranem właściciela pałacu, doktora zagranicznego... doktora amerykańskiego... bardzo bogatego i sławnego, który niedawno osiadł w Paryżu...<br> {{tab}}— Doktora amerykańskiego przy ulicy de Miromesnil?... — powtórzył Paweł konwulsyjnie. Jakże się ten doktór nazywa?...<br> {{tab}}— Thompson...<br> {{tab}}Usłyszawszy nazwisko to, młody człowiek zerwał się jakby prądem {{pp|elektrycz|nym}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 572hr08ogdzmw4ypugrcu4vzsgqq0mn Strona:PL É Richebourg Dwie matki.djvu/503 100 1243098 3862728 3727488 2025-07-02T21:28:28Z Wieralee 6253 lit. 3862728 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Tak, tak Sostenie! — zawołała głosem rozdzierającym. — Bądź bez litości dla twojej matki! Smagaj ją biczem szyderstwa; ciskaj w oczy jej wstyd i sromotę!<br> {{tab}}....Masz słuszność. Nie przysłużą mi prawo wyrzucania ci czegokolwiek, bo tak samo jak i ty, jestem nikczemną!.... Cierpię straszliwie, ale zasłużenie. Od wielu lat ból mnie pożera. Lepiej od ciebie, karci mnie i stawia przed oczy własne sumienie, zbrodnią, której się dopuściłam.... Sprawiedliwość Boska jest nieubłaganą. Aby stało się jej zadość, musi przyjść kara z twojej ręki!<br> {{tab}}Wybuchnęła gorżkim płaczem, zakrywając twarz oburącz. Po chwili milczenia, zaczął Sosten mówić na nowo:<br> {{tab}}— Co się stało, nie odstanie!<br> {{tab}}Pojmuję, że radabyś wymazać tę zbrodnię z twego życia. Ale na nic tu się nie przydadzą twoje łzy, choćbyś nie wiem ile ich wylała. Poco więc rozczulać się w ten sposób? Nie przyszedłem również, aby cię widzieć płaczącą, niby pokutująca Magdalena!<br> {{tab}}— Okropność! okropność! — jękła.<br> {{tab}}— Ba! raczej śmieszne! — ściągnął miłosiernie ramionami.<br> {{tab}}— Milcz! milcz! — krzyknęła. — Jesteś potworny!<br> {{tab}}— Powtarzam, że wiem kim jestem. Chwilowo nie o to idzie. Potrzebuję pieniędzy.<br> {{tab}}Pani de Perny podniosła nagle głowę:<br> {{tab}}— Chcesz pieniędzy? — spojrzała na syna z przestrachem.<br> {{tab}}— Potrzebuję.... nieodwołalnie!<br> {{tab}}— Wiesz przecie, żeś zabrał mi przed kilku dniami, ostatnie sto franków Sostenie!<br> {{tab}}— Dziś, to nie wczoraj.... Muszę mieć pieniądze.<br> {{tab}}— Słyszałeś moją odpowiedź.<br> {{tab}}— Wiem że masz pieniądze, i to nawet znaczne!<br> {{tab}}— Mylisz się....<br> {{tab}}— Powtarzam matce, że wiem doskonale! — wybuchnął gniewnie.<br> {{tab}}— Skąd je wziąć miałam? Znasz aż nadto dobrze dni, w których odbieram moją rentę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> je6bml6g6bc5ope7h0desm09ssynszi Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page19 part1.png 100 1266453 3862574 3857349 2025-07-02T17:11:01Z Alenutka 11363 /* Uwierzytelniona */ 3862574 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Alenutka" />{{c|w=150%|'''Listy J. I. {{kor|Krasżewskiego|Kraszewskiego}}'''|przed=50px|po=30px}} {{---|po=30px}}</noinclude>{{c|w=120%|I.}} {{f|align=right|''Października 1883 r.''}} {{tab}}Nie bez pewnéj obawy biorę, na wezwanie wasze, pióro do ręki, aby zdawać sprawę z teraźniejszego stanu teatru i bieżących kwestyi z nim związanych, sztuki, moralnego wpływu i znaczenia sceny dzisiejszéj — na szerokim świecie. Zadanie to nie tak łatwe, jak się wydawać może, jeżeli się prostem reporterstwem ograniczyć nie chce. Teatr w życiu naszem zajmuje różne miedze, chociaż nie mniejszego wpływu i doniosłości stanowiska od tych, jakie miał w kolebce. Stracił pozór nie na powadze, lecz pod innemi względami urósł<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o77268jgti9dkfep8z07fp3djbmfji5 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page20 part1.png 100 1266467 3862578 3794905 2025-07-02T17:16:45Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862578 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>do innych rozmiarów i szeroko rozpuścił mnogie gałęzie.<br> {{tab}}Związany pierwotnie z religijnymi obrzędami, dziś stanowi zupełnie już wysekularyzowaną, samoistną instytucję — mającą na celu zabawę i orzeźwienie, chociaż w téj szacie lekkiéj ukrywa się cel wyższy.. W sturamiennem swem rozgałęzieniu z jednéj strony zniża się do kuglarstwa, z drugiéj podnosi aż do najwyższych sfer poezyi. Od tragedyi klasycznéj do farsy ''commedia del arte'' improwizowanéj dla tłumów, — od kunsztownego poematu, osnutego na najwyższych zadaniach, jakie ludzkość przygniatają, do czarodziejskiéj dla oczów zabawki, — od monologu Hamleta do ogniów bengalskich — co za niezmierna przestrzeń — jakie rozległe pola! Całe światy!<br> {{tab}}Wszystko, co mieści w sobie życie, widzimy na scenie. Zolbrzymiała ona i skarlała razem. Umysły poważniejsze nie bez przyczyny troszczą się o jéj przyszłość. Tysiące kwestyi do rozwiązania technicznie lub praktycznie, mnóstwo podrzędnych wątpliwości {{Korekta|wiąze|wiąże}} się z historyą obecną sceny. Teatr, jak wiele innych instytucyi, stoi dziś na rozdrożu. We wszystkich niemal kierunkach doszedł do ostateczności Kroku daléj zrobić nie może, niezapierając się swego charakteru... Maż się więc zawrócić i cofać?<br> {{tab}}Nim przystąpiemy do sprawozdania z faktów objawiających się na scenie i w literaturze dramatycznéj — nie od rzeczy będzie oznaczyć jaśniéj stanowisko, jakie względem bieżących pojęć o stanie teatru zajmujemy.<br> {{tab}}Od czasów Hans Sachsa w Niemczech, Shakespeara w Anglii, teatr, który ubożuchno był wyposażony i wcale się nie troszczył o zmysłowe złudzeni widzów — doszedł dziś do niesłychanie skomplikowanych warunków, do wymagań nadzwyczajnych, do przepychu i zbytku, które więcéj oczom niż dusze są potrzebne. Możnaby nie ledwie powiedzieć, że w miarę, jak słaba siła ducha, rosły potrzeby złudzeń i igraszek dla ciała.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p7jel3l9yyp6m11f2xuo5br166r4b2u Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 title.png 100 1266591 3862561 3795185 2025-07-02T17:03:15Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862561 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{c|LISTY Z NIEMIEC|w=40px|przed=20px|po=5px}} {{c|przez|w=18px|po=10px}} {{c|'''''J. I. KRASZEWSKIEGO.'''''|w=22px}} <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> npyy3siys0t0ddsfmh0nh8s5gwsyhso Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/50 100 1272696 3862625 3809293 2025-07-02T18:36:00Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862625 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|WOŃ EGZOTYCZNA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Kiedy, zamknąwszy oczy, w ciepły mrok jesienny Wciągam wonie twojego gorącego łona, Roztacza się przede mną kraina marzona, Którą zalewa żarem blask słońca niezmienny; — Wyspa leniwa, płodem wszelkim objuczona, Gdzie drzew wielkich, dziwacznych las w owoce plenny, Gdzie mężczyzn smukłych zdobi ciemny tors kamienny — Gdzie z kobiet oczu patrzy szczerość zadziwiona. Woń twego ciała lecieć w słoneczną dal nagli, Gdzie widzę przystań pełną masztów, lin i żagli, Co uznojone falą w odpocznieniu zwisły — Zaś woń tamarynd leśnych w powietrzu się waży I, wnikając do nozdrzy, podniecając zmysły, Miesza się w mojej duszy z pieśnią marynarzy. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rmedmae41koc2350zgny5pviij2jcwt Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/51 100 1272697 3862644 3819264 2025-07-02T18:56:07Z Piotr433 11344 /* Uwierzytelniona */ 3862644 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Ubóstwiam cię bez miary, jak nocne sklepienie, Naczynie wielkich smutków, nieme przeznaczenie, I kocham cię tem silniej, piękna, żem bez mocy Ująć cię, i że zdasz się, ozdobo mych nocy, Mnożyć przestrzeń — jak bóstwo fatalne, bez sromu — Co dzieli me ramiona od niebios ogromu. I prą ku tobie żądze łakome, niezdrowe, Niszczące — jak do trupa robactwo grobowe; — I nawet chłód okrutny miłości nie zmniejsza, Bo mi się przezeń stajesz, złe zwierzę, piękniejsza! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mwku6x7dhhc4eq4983obeotnmaoxc1i Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/52 100 1272698 3862627 3822895 2025-07-02T18:38:42Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ drobne redakcyjne 3862627 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Ściągnęłabyś świat cały do swojej jaskini, Ladacznico! Bo nuda okrutną cię czyni. Ostre swe ćwicząc zęby, codziennie na strawę Szukasz nowego serca na żer czy zabawę. Twe oczy, jak świecące wystawy uliczne, Lub race, zwołujące na festy publiczne: Bezczelna i bezwzględna ich dumna potęga Źródło praw lekceważy, a po władzę sięga! Maszyno, głucha, ślepa, w męczarnie bogata — Nieodzowne narzędzie — pijawko krwi świata — Czy cię hańba i bezwstyd aż do szpiku zjadły, Że przed tylu lustrami twe wdzięki nie zbladły? Czy ogrom zła, którego ty uosobieniem, Nie wstanie widmem i nie wstrząśnie świętem drżeniem, Gdy natura, w swych celach oraz drogach tajna, Tobą się posługuje, kobieto przedajna, — Tobą, poziome zwierzę — by zbudzić genjusza? Czy i wówczas nie padnie w proch skalana dusza? </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nre5ijxsq957vniqpt4sbq1fszz2j2y Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/53 100 1272699 3862630 3809300 2025-07-02T18:42:13Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, drobne redakcyjne, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862630 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|SED NON SATIATA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Niesamowita zjawo, ciemniejsza od nocy, Roztaczająca wonie piżma i hawany — Tworze jakiegoś Fausta upalnej sawany, Wywołana zaklęciem o czarnej północy — Najtęższe wina — opjum — nie mają tej mocy, Co eliksir ust twoich — co łona hebany; Kiedy do ciebie ciągną żądz mych karawany, W cysternach ócz twych poję bóle mej niemocy. Przez wielkie, mroczne oczy — twej duszy pieczary — Demonie bez litości, przestań lać te żary: Jam nie Styks, by cię objąć dziewięćkroć w uścisku — Niestety! — i nie mogę, Furjo, nie dziewczyno, By cię zmożoną złożyć na pobojowisku, W piekle twojego łoża stać się Prozerpiną! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2g2ojt1colhroxblao3upi5lxxpcoxj Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/54 100 1272700 3862632 3809301 2025-07-02T18:43:53Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit. 3862632 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> W sukniach, co się przelewnie w błysk wiją perłowy, Nawet wówczas, gdy idzie, zda się, w tańcu waży — Jak owe długie węże, które kunszt kuglarzy Na końcu świętej laski w ruch wprawia miarowy. Jak nieruchomy piasek i lazur pustyni, Nieczułe na pragnienie i żar piołunowy; Jak lśniąca siatka morskiej ciszy szafirowej — Roztacza swą urodę beztroska mistrzyni. Jej lśniące oczy z twardych rzezane kamieni, I w całej tej naturze dziwnej, symbolicznej Anioła nieczułego, niby sfinks antyczny, Gdzie wszystko złotem, stalą, djamentem się mieni — Lśni, jak bezużyteczny szczyt podbiegunowy, Chłodny, twardy majestat kobiety jałowej. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f69jedcy9a76oqk519lph8iaaa0pkwt Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55 100 1272701 3862634 3822913 2025-07-02T18:45:22Z Piotr433 11344 /* Uwierzytelniona */ 3862634 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|TAŃCZĄCA ŻMIJA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Lubię, senny mój aniele, ::Złotą, mieniącą Na przecudnem, gibkiem ciele ::Twą skórę lśniącą! Włosów twoich las odurza ::Wonną głębiną — Dłoń jak pływak się zanurza ::W toń czarno-siną. Niby rankiem łódź zbudzona ::Przez wietrzyk nagle, Dusza jeszcze rozmarzona ::Rozpina żagle. Snem twe oczy ociężałe, ::Z chłodnym wyrazem, To klejnoty, gdzie się zlały ::Złoto z żelazem. </poem><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> o7bma0yybnha3ye7kc2gz47h98xlsyx Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/56 100 1272702 3862636 3813392 2025-07-02T18:47:54Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862636 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Zda się, gdy twa postać mija — ::Piękna, niedbała — Jakby się na lasce żmija ::W takt kołysała; Głowa, pełna snów leniwych — ::Jak u dzieciątka — W rytm się słania pieszczotliwych ::Ruchów słoniątka; Kibić twa, jak łódź rybacza, ::Chyli się w chodzie Z boku na bok — zda się macza ::Swe reje w wodzie. Niby zdrój, co z śniegów tryśnie ::Po lśniących zrębach, Kiedy wilgoć ust twych pryśnie ::Na białych zębach — Jakbym u Rajskiego Gazdy ::Pił tęgie wino — Niebo płynne — a w niem gwiazdy ::Chłonął z tą śliną! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k4nyxdcu67dgr8zyq2ca0yvb7tr44ic Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/57 100 1272703 3862640 3813395 2025-07-02T18:51:46Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]], odstęp między zwrotkami 3862640 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|PADLINA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Czy pamiętasz, ma piękna, coś ze mną postrzegła ::W ów ranek letni — jasny, złoty? — Na drodze naszej niecna padlina zaległa — ::Na skręcie ścieżki śród spiekoty: Nogi rozwarła, niby dziewka rozpasana, ::Niecąca żary i złe chucie — Bezczelnie i cynicznie brzuchem wprzód podana, ::Wyziewy siała i zepsucie. Fala skwarów słonecznych ten gnój zalewała, ::Jakgdyby chciała go doprażyć I z lichwą wrócić hojnej Naturze, co dała, ::By ta znów jęła gospodarzyć; Ku niebu się rozpinał ten kadłub wspaniały — ::Odmykał wnętrze, jak kwiat słońcu. — Z zatrutego kielicha wyziewy się lały, ::Żeś mdlenia bliska była wkońcu. </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j17oni377xiulb6x1bsc0s2t4rt80be Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/58 100 1272704 3862641 3813396 2025-07-02T18:54:03Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit., odstęp między zwrotkami 3862641 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Much chmary się roiły nad tym gnojnym brzuchem, ::Skąd pełzły czarne bataljony Larw — i gęstą patoką ciekły zgodnym ruchem ::Poprzez ten kadłub wpół stoczony. Wszystko się opuszczało, to rosło jak fala ::I, iskrząc, w słońcu się roiło, Że cielsko ożywione zdawało się zdala — ::Jakby w swem łonie się mnożyło. Ruchawy świat ten cały brzmiał dziwną muzyką, ::Niby szemrząca woda w grocie, Lub poszum ziarna, które z mierzoną rytmiką ::Siewca przesiewa w swem rzeszocie. Kształty się zacierały, jak w sennem widzeniu, ::Jak zaznaczony rys niedbały, Co ma dopomóc kiedyś artysty wspomnieniu — ::Kształty, co miały byt nietrwały. Z poza skał pozierała suka niespokojna, ::Nieufnie patrząc w naszą stronę, Zła, że się jej przerwała rzadka uczta hojna, — ::Specjały wietrząc porzucone. — Jednak i ty się staniesz takim samym gnojem, ::Zarazą, zmysłów pokalaniem — Ty, coś gwiazdą mych oczu, jasnem słońcem mojem, ::Mem bóstwem — mojem pożądaniem! </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 75splefi0j046ygvqnhq22msgqa9s4b Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/59 100 1272705 3862642 3813398 2025-07-02T18:54:45Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862642 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Tak — taką i ty będziesz, królowo urody, ::Sakramentami opatrzona, Kwieciem wonnem pokryta: robactwu na gody ::Legniesz i gnicie — w dół spuszczona. Wówczas, moja przepiękna, powiedz owej czerni, ::Całującej cię śmierci jadem, Że formę i treść boską w sercu chowam wiernie ::Miłości mej zżartej rozkładem! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rl6tipuyyb4vefo9e7eq9ll8mllwxhi Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/60 100 1273754 3862647 3812608 2025-07-02T18:58:56Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]], lit., odstęp 3862647 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|DE PROFUNDIS CLAMAVI|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> O litość wołam do Cię, jedyne kochanie, Z dna otchłani, gdzie zapadł mój bezwład ponury, A duszę przytłaczają ołowiane chmury, Gdzie w mroku się bluźnierstwo gnieździ — i skalanie. Górą słońce pół roku krąży, lecz nie grzeje, A przez drugie pół roku noc zalega czarna: Krajobraz bardziej nagi, niż ziemia polarna, — Nigdy się w życie, wodę, zieleń nie odzieje! I lęk jak zmora dławi, kiedy patrzę na te Okrutne i bezpłodne słońce lodowate, Na tę noc bezgraniczną — ten Chaos bez twarzy; Zazdroszczę nędznym tworom, którym się nie marzy Nic śród śpiączki bezmyślnej w próchnie czy igliwie — Tak się ten życia motek rozwija leniwie! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qqbu7m00uuk48i550cj0j3npdbtesik Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/61 100 1273755 3862673 3812610 2025-07-02T20:10:26Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]], dodany odstęp 3862673 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|WAMPIR|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Ty, co mi jak cios noża krwawy Do zbolałego weszłaś łona, Wiodąc demonów rój plugawy — Zwycięska, strojna i szalona — Aby z mej duszy pokalanej Uczynić łoże swe i lenno; — Bezecna, z którą ja związany Jak zbrodniarz z bracią swą szubienną — Jak karciarz, co go gra opęta, Jak pijanicę nęci wino, Jak czerwie ciągną za padliną; — Przeklęta, dwakroć bądź przeklęta! Wybawicielkę-stal błagałem, Aby mi wolność przywróciła, I do trucizny modły słałem, By się jej wdała zdradna siła; </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f60k7re16yz3tgj5oeazew0m85fba8u Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/62 100 1273756 3862674 3812611 2025-07-02T20:11:09Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862674 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Lecz złą truciznę i stal twardą Jęk nie poruszył mej niedoli, Bowiem odrzekły mi z pogardą: „Niegodzien wyjść ty z twej niewoli! „Gdyby ci — głupcze — chciały bogi Wolność przez nasze wrócić siły — Twe pocałunkiby wskrzesiły Wampira twego trup złowrogi!” </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cf0ypy17to9lxpqdmlw6jkuh8xaf5r3 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/63 100 1273758 3862675 3812614 2025-07-02T20:13:13Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]], dodany odstęp 3862675 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|LETA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Chodź na pierś moją, duszo okrutna i głucha, Tygrysico wielbiona, potworze leniwy, Niech zatopię me palce — niech się dłoń zasłucha W gęstwinie nieprzebytej twojej ciężkiej grzywy; W spódnicach, przepojonych wonią twego ciała, Niech zagrzebię mą głowę, bólem opętaną — Niech pije jak truciznę ma dusza zdrętwiała Wonie rozkładu kwiatu — miłość pogrzebaną. Chcę zasnąć bez zbudzenia. Niż żyć, raczej zasnąć — W śnie jak śmierć słodkim, bez łez, cierpień i spowiedzi; Roztaczać pocałunki — bez wyrzutu gasnąć Na twem wspaniałem ciele, wykutem jak z miedzi. Pochłonąć moje łkanie, zagłuszyć me skargi Głębia twojego łona potrafi jedynie; Wszechwładne zapomnienie sączą twoje wargi, I zbawcza wilgoć Lety w całunkach twych płynie. </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qsfitenptjrc0z9dfkbtwxzygxyuu4y Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/64 100 1273759 3862676 3812616 2025-07-02T20:14:43Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ dodany odstęp 3862676 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Los mój ponury aż do ostatniej godziny Znosić będę pokornie — niby przeznaczenie; Powolny, jak męczennik skazany bez winy, Który żarliwie własne podnieca cierpienie — Ssać będę, by ukoić żar żądz bezrozumnych, Nepentes, żalów cmentarz, i łaskawy szalej Z cudnych szczytów twych piersi — owych kopuł dumnych, Gdzie się wewnątrz ofiarą serce nie zapali! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6txhpn3d094qxkcbp13ri4m1tx9s38s Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/65 100 1273761 3862677 3812618 2025-07-02T20:16:17Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862677 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Gdy przy strasznej Żydówce, złudy pragnąc płonnej, W łożu — jak z obcym trupem — leżałem — trup drugi — Jąłem marzyć przy cielsku, danem do obsługi, O Niej — smutnej piękności, zimnej i obronnej. Myśl ma jej majestatu odtworzyła chwałę: Wzrok władny, jasny — urok niecił zabobonny; Włosy ciężkie wieńczyły czoło, jak kask wonny, Cucąc ożywczą falą me serce skostniałe. — Bobym kornie, żarliwie całował twe ciało Od stóp świeżych do ciężkich warkoczy — i całą Czcił cichem uwielbieniem ust wdzięcznych i głodnych: Gdyby kiedy w mrok cichy zeszła na cię łaska, Drgnąć współczuciem zdołała królewska twa maska — Łzą ciepłą się zwilżyła świetność źrenic chłodnych! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> owz7sl1bev9rus0o0hjegi9md9m7elw Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/66 100 1273762 3862679 3812619 2025-07-02T20:18:12Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862679 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|ŻAL ZAGROBOWY|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Gdy cię, piękna, położą na sen wieczny w trumnę Pod nagrobka kamienie — czarne, marmurowe — Gdy dół zimny ci będzie za dom i alkowę, Gdzie tylko pełzną krople wilgoci bezszumne; Gdy pierś wylękłą głazy przytłoczą grobowe — Legną twardo na biodra leniwe i dumne, Poskromią serca bicia, żądze bezrozumne I stopy, co biec skore po przygody nowe: Grób, zażyły z mą myślą, w wieczność zasłuchaną, — Zawsze poety duszę grób pojmie tułaczą — Powie w tę noc bez końca, z której sen wygnano: „I co ci stąd kaleka przyszło kurtyzano, Żeś nie zaznała tego, po czem trupy płaczą?” — I żal ciało twe będzie gryźć rzeszą robaczą. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ew6z4qgmkocmxk56zvx2bmpcf7g0888 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/67 100 1273764 3862680 3813399 2025-07-02T20:20:02Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862680 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|KOT|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Legnij mi tu na sercu, kocie mój uroczy; ::Schowaj pazurki! Wiedzieć chcę, azali Wyczytam co w twych ślepiach: zajrzę w cudne oczy, ::Uczynione z agatu i ze stali. Gdy ogarnę, okryte jedwabną kitajką, ::Głowę-pieszczochę, ciało elastyczne — Dłoń się moja upaja jak winem lub bajką, ::W szerści twej iskry niecąc elektryczne. I widzę swoją siostrę w duchu... Jej spojrzenie — ::Jak twoje, miłe zwierzę, zimne, ostre — Godzi głęboko w duszę jak grot — gdzieś w sumienie; ::Tak samo cię otacza, jak tę siostrę, Wnikliwych, niebezpiecznych woni gama cała — ::Błądzi, upojna, znojna, wkoło ciała. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k3ktku0gmmvi6e47xwnb4xva5a8alzn Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/69 100 1274031 3862686 3813363 2025-07-02T20:26:10Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ int., odstęp, drobne redakcyjne 3862686 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Noc coraz to gęstniała, jak łoża kotara, Ja zaś tonąłem w głębi źrenic twoich cały, Twój dech poił jak słodka i trująca czara — W siostrzanych moich dłoniach twe stopy drzemały. — Noc coraz to gęstniała, jak łoża kotara. Znam kunszt wywoływania szczęśliwości godzin: Żem w majestat twych kolan zatopiony — marzę; Daremnie bowiem szukać wzniosłych żądz narodzin Gdzie indziej, niż w twem ciele, z sercem twojem w parze! — Znam kunszt wywoływania szczęśliwości godzin! Te przysięgi, te wonie — całunki bez końca — Czy też wskrzesną z otchłani niedociecznej, czarnej, Jak wstają rano w niebo odrodzone słońca, Gdy się obmyją w morza głębinie mocarnej? — O, przysięgi, o, wonie — całunki bez końca! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2sc8o6u1tahyf9vzm35666qtcun30dq Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/70 100 1274032 3862688 3813364 2025-07-02T20:27:47Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ int. 3862688 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Poświęcam ci te strofy, siostro nienazwana. — — Jeśli me imię w lata odległe przejść zdoła I zadumę sprowadzi na potomków czoła — Barko, potężnym wichrem z nicości wyrwana, Niech ma sława twą pamięć do życia wywoła, Zaciekawienie budząc, niby baśń nieznana. — Bratnim, mistycznym węzłem na wieki związana Z górnemi rymy memi, nie sczeźniesz więc zgoła, Ty, istoto przeklęta, której w żadnej mowie — Prócz mnie — nikt we wszechświecie na zew nie odpowie! — Ty, widmo nieuchwytne chaldejskiego bożka, Co ledwie zwrócić raczysz łzawe oczy wole Na tłuszczę pospolitą, dla której ty gorzka — Posągu z smolnym wzrokiem o miedzianem czole! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sbjrk24cki3rbhnh5olkm6ogea8eibe Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/72 100 1274033 3862690 3813367 2025-07-02T20:31:23Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ dodany odstęp 3862690 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> „Zanadto szczytna, niedosiężna Harmonja boska Jej ciała, By analiza niedołężna Akordów wagę badała. „W jednię stapia przemian mistyka Zmysł ze zmysłem — płynie światem — Że tchnienie Jej brzmi jak muzyka, A głos mi Jej pachnie kwiatem!” </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 12vvckrbcwx0s6hgi6j4nirlh39evm5 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/73 100 1274034 3862376 3813368 2025-07-02T13:42:56Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862376 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Co powiesz, ma samotna duszo, pełna winy — Co powiesz dziś, me serce, co już zwiędło było, Tej najśliczniejszej, tej najlepszej, tej jedynej, Której spojrzenie znów w as do życia zbudziło? — Dumę całą włożymy w śpiewanie jej chwalby, Bo powolność jej władzy najsłodszą zapłatą; Dusza jej białość ma i woń anielskiej alby — Wzrok jej czysty obleka nas światłości szatą. Czy to śród nocy ciemnej — w cichości obłoku — Czy śród zgiełku ulicy i ludzkiego tłoku — Widmo jej górne, jasne, tańczy jak pochodnia. Niekiedy głos jej wieści: „Ma piękność niezgonna Więc na cześć moją Piękno jak chleb jedzcie codnia — Bowiem jam jest Stróż-Anioł, Muza i Madonna!” </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l0bq1navvvu48q7ow1ch2am3jak7ehk Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/76 100 1274035 3862386 3813370 2025-07-02T13:54:54Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862386 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Niekiedy w rozkosznym ogrodzie, Po którym niemoc swoją włóczę, Czuję, jak mi się serce tłucze — Jak słońce ironją pierś bodzie. Wiosna — bujnych pędów wspaniałość Upokarzają mię jak dziecię, Że na najbliższym spędzam kwiecie Zemstę za Natury zuchwałość. Tak samo w noc pragnąłbym senną, Gdy rozkoszy bije godzina — W łoże twoje niby gadzina Wpełznąć, chucią party bezdenną, Pokarać to ciało radosne, Zmiąć piersi, do których mózg płonie — Zatopić w zdziwionem twem łonie Nóż! — Cięcie głębokie miłosne! — I — szczytna rozkoszy! — w tę bliznę, W te świeże wargi, krwią rumiane, Od obcych ust niedotykane, — W nią, siostro, swą wsączyć truciznę! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5cvq9qtgo5cldxn1u5us0dq5wjdaay2 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/80 100 1274037 3862393 3813388 2025-07-02T14:09:55Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit., drobne techniczne 3862393 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Z twej piersi, skąd brzmi zwykle życia jasna chwała, ::Niby fanfary hymn radosny, — Nagle nuta niesforna, goryczą nabrzmiała, ::Wydała dziwny krzyk żałosny! — Jak dziewczynina straszna, ponura, nieczysta, ::Coby, rodziny będąc sromem, Trzymana długo była — jak nędza wieczysta — ::W piwnicznej norze gdzieś pod domem!... Ta przejmująca nuta brzmiała nakształt łkania: ::„Że na tym świecie wszystko złuda, Że z pod przybranych masek zawsze się wyłania ::Egoizm, oschłość — czczość i nuda; „Że ciężkie to rzemiosło być piękną kobietą ::— I że proceder to banalny, Szaleć w tańcu na zimno — być tłumów podnietą ::I słać im uśmiech machinalny; „Że liczyć na uczucie — naiwność kokosza, ::— Że miłość, piękność — znikomości: Trwają — póki Niepamięć nie ciśnie do kosza, ::Aby przekazać je Wieczności!” Często staje mi w myśli: pełnia księżycowa — ::Cisza, drzemiąca w świetle mleczném, — I z drżeniem wyszeptana straszna spowiedź owa ::W konfesjonale dusz serdecznym. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tmohgydf93iwe9r36i4qteqgb8ji6nu Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/68 100 1274038 3862684 3813377 2025-07-02T20:23:44Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]], odstępy, int. 3862684 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|BALKON|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Matko upojnych wspomnień, kochanek królowo, — Skarbnico wszech radości, wzorze szczytny wzorów, Pamiętać będziesz pieszczot piękność wiecznie nową, Cichą słodycz ogniska, czar złoty wieczorów — Matko upojnych wspomnień, kochanek królowo! W wieczory oświetlone kominka płomieniem, Lub na balkonie, strojnym w przepych drogi mlecznej, — Serce twe było zdrojem, łono ukojeniem! I mówiliśmy sobie rzeczy, zda się, wieczne W wieczory oświetlone kominka płomieniem. Piękne słońca, schodzące w kąpiel lazurową, Gdy serce zda się władać i bratać ze światem! Pochylony ku tobie, mych myśli królowo, Czułem, jakbym oddychał krwi twej aromatem. — Piękne słońca, schodzące w kąpiel lazurową! </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mr8z8t5ra25t9v88cnxdjobb7cikfsq Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/71 100 1274039 3862689 3813379 2025-07-02T20:30:17Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]], odstęp, int. 3862689 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|CAŁĄ|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Na poddasze moje dziś rano Demon zawitał podstępny I, sztuką chcąc podejść mię szczwaną, Rozpoczął dyskurs następny: „Na zespół wdzięków Jej tęczowych Czary się łączą rozliczne; Śród ponęt czarnych i różowych, Tworzących ciało Jej śliczne — Co ci najmilsze?” — Czuwający Duch mój tak rzekł Nieczystemu: „— Skoro Jej całość — zdrój kojący, Pierwszeństwa nie dam niczemu. „Gdy duszę czaruje toń morza, Kropla mi droga najmniejsza. — Olśniewa mię Ona jak Zorza, A jak noc dobra pociesza; </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mow8v5ul1h8yzchf1w852rr40ytg4z9 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/75 100 1274042 3862385 3813384 2025-07-02T13:53:16Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862385 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|DO TEJ, CO ZBYT WESOŁA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Cudna twa głowa! — Radość z ciebie Bije jak z rajskich peizaży — Zaś uśmiech igra na twej twarzy, Jak powiew wiatru w jasnem niebie. Przemijająca, lekka chmura Pierzcha, olśniona życia chwałą, Co nad postacią twą zuchwałą Stoi radosna, złotopióra. Barw rozmaitość, która płonie Na sukniach twoich, by róż gaje, Piewcom zdumionym się wydaje Baletem kwiatów na twem łonie. Ten sam w twej myśli rytm króluje, Co się jak potok skrzy i leje; Szalona, za którą szaleję — Nienawidzę cię i miłuję! </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ph9qck5xn9gthsmt0sjjqovnswktqkq Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/79 100 1274045 3862391 3813387 2025-07-02T14:07:03Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862391 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|SPOWIEDŹ|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Raz, słodka przyjaciółko, twa dłoń — raz jedyny — ::Na mem ramieniu się oparła, I w duszy mej posępnej pamięć tej godziny ::Do tej się chwili nie zatarła. Pora już była późna; jak medal solenny ::Na jasnem niebie pełnia lśniła — Cicha powaga nocy poprzez Paryż senny ::Jak mleczna rzeka się toczyła. Popod domami koty w znajome podsienie ::Przemykały się w mroku bladym — Czujne, ostrożne — albo jak przyjazne cienie ::Sunęły cicho naszym śladem. W żądzy zwierzeń, zrodzonej nagle przez zaklęcie ::Jasności bladej — ciszy boskiej — Z ciebie, pani — bogaty, dźwięczny instrumencie, ::Gdzie zdał się gościć śmiech beztroski, </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2nx7swdqia3qxyfsax8hj03rykg5r0h Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/81 100 1274757 3862397 3815718 2025-07-02T14:15:14Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ drobne redakcyjne, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862397 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|ŚWIT DUCHOWY|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Gdy rozpustników zmysły świt świeży ostudzi, Wiodąc za sobą czysty ideał zgryzoty — Mocą sił wiekuistych tajemnej tęsknoty W uśpionem się bydlęciu nagle Anioł budzi. — Duchowych Niebios głębia, lazurem nalana, Przed człowiekiem zszarganym w ocknionej pamięci Otwiera się ogromna — i jak otchłań nęci. — Tak, Bogini ma droga, Istoto świetlana, Na szczątkach dzikich orgij, trujących jak czady, Twoje wspomnienie jasne, różowe, nadobne, Olśniewając me oczy, powraca bez końca. — Słońce, wschodząc, zamracza świecy płomień blady; — Tak też, światłości moja, twe widmo podobne Do zawsze zwycięskiego — do wiecznego Słońca! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2e9xl3izvdonc9dorg27qmqs4lbur7z Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/82 100 1274758 3862399 3815719 2025-07-02T14:20:14Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ int., drobne redakcyjne, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862399 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|HARMONJA WIECZORNA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Oto nastaje pora, gdy w wieczorną ciszę Kwiat każdy śle zapachy, niby kadzielnica; Dźwięków i aromatów wiruje mgławica; — Walc się melancholijny, mdlejący kołysze! Kwiat każdy śle zapachy, niby kadzielnica; Skrzypiec drżąca melodja skargą serca dysze; — Walc się melancholijny, mdlejący kołysze! Niebo piękne, jak w ogniach grobowa kaplica. Skrzypiec drżąca melodja skargą serca dysze — Serca, które przeraża niebytu próżnica! — Niebo piękne, jak w ogniach grobowa kaplica; Słońce tonie we własnej krwi szkarłatnej pysze... Serce, które przeraża niebytu próżnica, Wspomnienia jasne chowa w poświęcaną niszę! — Słońce tonie we własnej krwi szkarłatnej pysze... Twa pamięć czysta we mnie płonie jak gromnica! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rq0aoldzbgqdz9rp9lpmu0d71801h3m Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/83 100 1274761 3862401 3815722 2025-07-02T14:24:48Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, drobne redakcyjne, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862401 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|FLAKON|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Są zapachy, co mają siłę tak wnikliwą, Że sączą się przez wszystkie ciała — nawet szkliwo. Gdy otwieramy skrzynkę z Gangesu dorzeczy, Której zamek swarliwie i żałośnie skrzeczy, Lub w pustym domu szafę, z której próchno leci, Pełną woni przeszłości, kurzu i rupieci, Niekiedy znajdujemy flakon, co pamięta — Z którego dusza wzlata, na nowo ocknięta. Tysiąc myśli drzemało w poczwarkach zwiniętych — Zastudzonych i cichych — w ciemnościach uśniętych; Zbudzone, skrzydła nagłym rozwijają lotem, Strojne w róż i lazury — bramowane złotem. — — Odurzające oto widma rojnie wstają W zamąconem powietrzu — otaczają zgrają; Zawrót owładnął duszą i możnym zalewem Ciągnie w wir, nasiąknięty ciał ludzkich wyziewem, </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kl1nk5gmde9ee2l586kulqzyu9fff1r Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/84 100 1274762 3862405 3815723 2025-07-02T14:25:56Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862405 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Przywodzi ją nad otchłań pomarłych omamień, Gdzie — jak Łazarz cuchnący, co odwalił kamień, Budzą się widma trupie, rwące swe całuny — Zbutwiałe miłowania, dawno ległe w truny. Tak oto, kiedy o mnie wspomnienie zaginie, — I kiedy już w ponurą i złowrogą skrzynię Wrzucą mię — stary flakon, niemodny, wzgardzony, Wstrętny, pęknięty, brudny, lepki, zapylony — Świadek waszej potęgi jadowitej, chucie, Stanę się twoją trumną, czarowne zepsucie, Ukochana trucizno, anielski wywarze — Trunku, co mię żresz, niosąc życie i śmierć w darze! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tihhb4985qjsrogrbqs0rsevu3id2xx Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/85 100 1274766 3862413 3815728 2025-07-02T14:29:52Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862413 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|TRUCIZNA|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Wino potrafi nadać nędzy i brzydocie ::Przepych własnej purpury — Lub jak czarodziej wzniesie smukłych kolumn sznury ::W drżącem swoich tęcz złocie — Niby smugi słoneczne, co strzelą z za chmury. Opjum wyolbrzymia to, co nie ma miary — ::Bezgraniczność wydłuża — Pogłębia toń rozkoszy — w praczasy zanurza — ::Leje groźne wywary W duszę nad jej pojemność z fatalnego kruża. Lecz silniejszą truciznę kryją twe powieki ::W ócz zielonych orbicie: Tam, drżąc, swej duszy widzę opaczne odbicie ::— I śnię, że w nich, na wieki Zatopiwszy się, zgaszę pragnienie i życie. </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qi26dhss59qrgmic43hv05prjlr7qvo Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/86 100 1274767 3862415 3815730 2025-07-02T14:30:30Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862415 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Lecz jad najokrutniejszy sączą twoje wargi — ::Ust twych wilgoć pijana; Bowiem jej skosztowawszy, na śmierć rozkochana — ::Bez wyrzutu i skargi Toczy się w otchłań wieczną dusza rozpasana! </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l19mzefkvgotqzwfv6yklrpyb417wr0 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/87 100 1274769 3862423 3815732 2025-07-02T14:34:50Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862423 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|ZAMGLONE NIEBO|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Twe oko zagadkowe, mgłami powleczone, (Nie wiem, czy jest niebieskie, szare, czy zielone) — To tęskne, to okrutne — czułe, gdy potrzeba — W głębi sennej odbija bladą topiel nieba. Przypominasz dni ciepłe, bielą przysłonięte, Gdy w łzy się rozpływają serca czarem zdjęte — Gdy, targane niemocą bez nazwy, ni wątku, Nerwy zbyt podniecone drwią z nas i z rozsądku. Przypominasz niekiedy przestwór zapylony Owych pór, zawleczonych przez mgławe welony. — Jakże jaśnieją pola rosami zmoczone, Gdy je zapalą blaski przez mgły przecedzone! Niebezpieczna kobieto, przez cię urzeczony, Czy będę równie śniegi twe wielbił i szrony — I czy potrafię dobyć z okrutnego chłodu Rozkosze, od żelaza ostrzejsze i lodu? </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4w5yoijoe13wdy09kgo16mbryj6kx7p Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/90 100 1275518 3862439 3817604 2025-07-02T14:42:38Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, drobne redakcyjne, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862439 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|PIĘKNY OKRĘT|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Pragnę godnie opisać, czarodziejko młoda, Wdzięki, w które twa bujna stroi się uroda; ::Z rymów splotę ci wieniec, Dziewczę, które dojrzenia już barwi rumieniec. Gdy idziesz ruchem zgodnym z fałdami spódnicy, Podobnaś do odważnej barki-przodownicy, ::Co, bujając się, sunie W powolnym, miękkim rytmie po fal śnieżnem runie. Jędrna szyja wynosi nad ramion wierzeje Kształtną głowę, co w ruchu przedziwnie się chwieje; ::Cicha, jasna, dostojna — Idziesz, pewna swej drogi, w kwiat młodości strojna. Pragnę godnie opisać, czarodziejko młoda, Wdzięki, w które twa bujna stroi się uroda; Z rymów splotę ci wieniec, Dziewczę, które dojrzenia już barwi rumieniec. </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 22qt5ixm0avyy09xj37uy6xyy0fv4n6 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/91 100 1275519 3862443 3817605 2025-07-02T14:44:21Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862443 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Młode piersi twe harde, przez mistrza toczone, To tajemnic dziewiczych dwa skarbce sklepione, ::A do nich wejścia strzeże Drzwi para, wyrobionych jak wzdęte puklerze — Dwa puklerze zuchwałe, w szczyt różowy strojne! Słodkie skarbce, zasobne w nieba dary hojne — ::W trunki przednie i wonie, Od których serce wzbiera, a mózg szałem płonie! Gdy idziesz ruchem zgodnym z fałdami spódnicy, Podobnaś do odważnej barki-przodownicy, ::Co, bujając się, sunie W powolnym, miękkim rytmie po fal śnieżnem runie. Trącając fałdy sukien, zwinne nogi twoje Budzą żądze tajemne, tęskne niepokoje — ::Jak ruch czarownic pary, Co w ciemnym kotle kręcą miłosne wywary. Ręce twe — konstryktory, silne i powabne — Nęcą, jak owe węże, w swe skręty jedwabne — ::Do miłosnego tańca, By na sercu odcisnąć szczęsnego wybrańca. Jędrna szyja wynosi nad ramion wierzeje Kształtną głowę, co w ruchu przedziwnie się chwieje; ::Cicha, jasna, dostojna — Idziesz, pewna swej drogi, w kwiat młodości strojna. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5u6pqx3c2ty906r8jzbn4ex8xl5ixt2 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/92 100 1275520 3862453 3817606 2025-07-02T14:53:33Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862453 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|ZAPROSZENIE DO PODRÓŻY|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> :::Siostrzane dziecię, :::Posłuchaj przecie, Jakby to słodko żyć razem; :::— Dłonie swe splatać, :::W marzeniach latać, Pieścić wzrok kraju obrazem, :::Gdzie słońca mętne, :::Jak opal smętne, Przez chmur się sączą akanty — :::Tak tajemnicze, :::Jak twe zwodnicze Oczy, w łez strojne brylanty. Tam rytmem, ładem oddycha Przepych i rozkosz cicha. :::Sprzęty leciwe, :::Gładkie, pieściwe, Staną dyskretnie w świetlicy — </poem><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qj9tdkxo9f7gjf0a735jidnvo41y64w Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/93 100 1275522 3862454 3817619 2025-07-02T14:54:43Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862454 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> :::A rzadkie kwiaty :::Swe aromaty Z wonią zmieszają żywicy. :::Zdobne pułapy, :::Wzorzyste kapy — Wschodni ów przepych zawiły — :::Zwierciadeł głębie, :::Sceny gołębie, Własną-by mową mówiły. Tam rytmem, ładem oddycha Przepych i rozkosz cicha. :::Patrz, te okręty, :::jakby zaklęte — Włóczęgi mórz niepoprawne — :::Na twe skinienie, :::Ciche życzenie, Suną posłuszne i sprawne. :::— Słońce zachodzi, :::Nurza się w wodzie, Składając tobie pod nogi :::Hjacynty, złoto, :::— A świat z ochotą Tonie śród jasnej pożogi. Tam rytmem, ładem oddycha Przepych i rozkosz cicha. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9n636h858nuzsjyw8rmcnkh9qfauy06 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/94 100 1275523 3862456 3817620 2025-07-02T14:59:01Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt;, przyjęty format tytułu taki jak na [[Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/55|stronie 49]] 3862456 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|NIENAPRAWNOŚĆ|h=normal|w=120%|po=20px}} <poem> Czem zdusić zastarzały ów Wyrzut poczwarny, ::Czujny, żarłoczny — gryźć gotowy, Co się nam w serca wżera, jak robak cmentarny — ::Jak gąsienica w liść dębowy? Czem zmóc nieubłagany ów Wyrzut poczwarny? Jakim warem, czy winem, i z jakiego dzbana ::Zatopić wroga, co jelita Ssie, głodny, niszczycielski, niby kurtyzana — ::Albo jak mrówka pracowita Żre mózg? Warem, czy winem — i z jakiego dzbana? Mów, piękna czarodziejko — mów, jeśli wiesz sama; ::Dusza cię zdjęta lękiem pyta, Jak ranny, co go dławi trupów pełna jama, ::I oczom kute lśnią kopyta, — Mów, piękna czarodziejko — mów, jeśli wiesz sama — </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f7h4ii3ei4gnb6h43eml15flbbm9w51 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/95 100 1275524 3862457 3817621 2025-07-02T15:01:08Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ &lt;br&gt; 3862457 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> Konającemu, co go wilcza warta niema ::I kruków stada wietrzą tłumne, — Mów żołnierzowi, co padł: czy nadziei niema, ::Aby swój dostał krzyż i trumnę — Konający, którego wietrzy horda niema? Czy można toń rozjaśnić ponurych obłoków, ::Albo rozedrzeć kir ciemności, Gęściejszych niźli smoła — bez ranków i zmroków — ::Bez zórz — błyskawic — gwiazd — światłości? Czy można toń rozjaśnić ponurych obłoków? Nadzieja, co z Gospody śle światła różowe — ::Zdmuchnięta, zgasła już na wieki! Bez gwiazd — wędrowiec nie wie, gdzieby ciężką głowę ::Złożyć i zamknąć mógł powieki.... — Szatan w Gospodzie szyby pogasił różowe! Czarodziejko, czy lubisz zatraceńców dusze, ::Co w beznadziejnej tkwią kałuży? — Czy znasz Wyrzutu maskę złą, jak, prężąc kuszę ::I w pierś nam godząc, oko mruży? — Czarodziejko, czy lubisz zatraceńców dusze? Nienaprawności mrocznej gryzie ząb przeklęty ::Duszę — budynek smutnej sławy — I najczęściej bezwzględnie, jak termit zawzięty, ::Toczy jej miazgę u podstawy... Nienaprawności mrocznej gryzie ząb przeklęty! </poem> <br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tb9g69hpngyzch4l2xn025v22ge0jt0 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/96 100 1275525 3862458 3817613 2025-07-02T15:02:14Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ 3862458 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude><poem> — Niekiedy można widzieć w teatrze banalnym: ::Scena ściemnieje — trąby wrzasną — A dobra wróżka wznieca gdzieś w pustkowiu skalnem ::Na czarnem niebie jutrznię jasną; — Niekiedy można widzieć w teatrze banalnym Istotę, co, utkana z światłości i gazy, ::Zwycięsko Czarta do stóp zwleka — Lecz serce me, co nigdy nie zazna ekstazy, ::Jest budą ciemną, gdzie się czeka Wiecznie — wiecznie napróżno — na Istotę z gazy. </poem> <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ih9wz9snptesc5nptdorv1ryxsas42x Szablon:IndexPages/Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu 10 1277822 3862568 3861928 2025-07-02T17:09:22Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862568 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>368</pc><q4>2</q4><q3>282</q3><q2>0</q2><q1>76</q1><q0>8</q0> 2oyu311lh2rbd6uacs10vdpzglfsrcm Szablon:IndexPages/PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu 10 1278286 3862312 3862283 2025-07-02T12:09:15Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862312 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>344</pc><q4>2</q4><q3>1</q3><q2>0</q2><q1>46</q1><q0>16</q0> dv4ysa3ukv5i1nl218wvsp7qihl7f3j Strona:Nałkowska - Książę.djvu/144 100 1279445 3862735 3829167 2025-07-02T21:32:57Z Wrześniowy 37804 /* Uwierzytelniona */ 3862735 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Wrześniowy" />{{f|align=left|136}}<br><br></noinclude>{{pk|ramie|nia}}, z którego wiosło i ster nie wypadną, czujnego ramienia ci trzeba... Garda!... A z listu Pani widzę, że wiecznie stoi między nami ten cień... Ten cień, od którego uciekłem aż tu... Hrabia i Pankracy nie złożyli oręża — prawda?... Tylko, że na tarczy mojej, miast znaków herbowych, jaśnieją boskie głowy Feba i Ateny... W życiu Pani wiele się zmieniło... Przeczuwałem to... I o tego pochylonego pana z nie moją twarzą — najbardziej się bałem... Trudno mi sądzić, kto z nas dwuch ma słuszność — ale i teraz znowu powtórzyć muszę: bogiem mi Piękno. A gdzie jest tłum i rynek, tam Piękna niema. Nienawidzę przeto tłumu i rynku. Zna Pani dobrze to ''credo'' — lecz czuję się w obowiązku wygłosić je raz jeszcze — by Pani wiedziała wszystko i bym ja nie łudził się po raz wtóry. Nie chcę już złudzeń — zarówno dla siebie, jak dla Pani. A zresztą — przywykłem już do mego kamiennego sarkofagu. Chociaż — Wczoraj, po odebraniu listu Pani, na wywrotnej rybackiej łodzi, z młodym, smukłym, przepięknym Włochem wybrałem się na jezioro. Tak bardzo chciałem sobie przypomnieć oczy Pani... Pół leżąc, wodziłem spojrzeniem po odbijających się w błękicie wód cytrynowych i oliwnych gajach, po ruinach starych zamków, rozrzuconych po wzgórzach, przypominałem sobie słoneczne<noinclude></noinclude> 83r438c3wzhlf860p6wf5p7b1xqhjrf Strona:Nałkowska - Książę.djvu/145 100 1279446 3862744 3829471 2025-07-02T21:39:40Z Wrześniowy 37804 /* Uwierzytelniona */ 3862744 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Wrześniowy" />{{f|align=right|137}}<br><br></noinclude>strofy Katulla, który śpiewał kiedyś nad tym jeziorem — i marzyłem o Pani... Marzyłem — i myślałem, że jeden uśmiech Pani wart jest stokroć więcej, niż cały ten okrutny kult „bezbożnych ołtarzy“. Bo jest Pięknem... I czemu Pani nie chce się uśmiechać?“ <br> {{===|}} <br><br><br> <nowiki/><noinclude></noinclude> 2ctsw4lfncyanr4rfrswwly2hzshhlz Strona:Nałkowska - Książę.djvu/146 100 1279447 3862748 3829169 2025-07-02T22:01:57Z Wrześniowy 37804 /* Uwierzytelniona */ 3862748 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Wrześniowy" /><br><br></noinclude>W miesiąc po pierwszym napisałam do Zienowicza drugi list: Kiedy odzywałam się do Pana po raz pierwszy, miałam wrażenie, że jestem fanatyczną kapłanką jakiejś mrocznej gontyny w skalistych, chłodnych i ciemnych szczytach górskich — i że dla Pana rzucam znicz święty, dla Pana na głowę swą ściągam przekleństwa mego ludu — i przez zawrotne szlaki szczytów skalnych biegnę tam, na południe, do krainy słońca, do królestwa piękna. I zabieram ze sobą kwiaty dziwaczne, obłąkaną fantazją wykarmione w podziemiach życia, tkaniny purpurowe, zdobiące ołtarze mych wierzeń. A teraz — zdyszana biegiem, chmurna, dzika i nieufna — widzę, że egzotyczne moje kwiaty bledną wobec przepychu pańskich ogrodów i więdną w żarze tamtejszego słońca, że moje purpury monarsze spłowiałe są i nieświeże przy pańskim majestacie, a oczy moje do blasku nie nawykłe, spalone świętym ogniem kultu. I miałam chwilę — ja zawsze pyszna i harda — kiedy wstyd mi było darów moich królewskich — przed Panem. Tak było w pierwszej chwili, gdym otrzymała list pański. Upokorzył mię ten chłód i spokój {{pp|nie|zamącony}}<noinclude></noinclude> 2nwmq7pdbsbl7m6henu5lfboba05b9s Strona:Nałkowska - Książę.djvu/147 100 1279448 3862767 3829170 2025-07-03T06:11:22Z Wrześniowy 37804 /* Uwierzytelniona */ 3862767 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="4" user="Wrześniowy" />{{f|align=right|139}}<br><br></noinclude>{{pk|nie|zamącony}}, z którym Pan przyjął taką wielką, taką wyjątkową ofiarę mojej pychy i dumy. I moje pierwsze odezwanie się — takie zupełnie nieoczekiwane — tak mało Pana zdziwiło jednak... A pomimo to upokorzenie, odzywam się przecież powtórnie, chociaż po wielu dniach namysłu — i stąd opóźnienie znaczne tego listu. Zrozumiałam bowiem wreszcie motyw pańskiego chłodu i to odkrycie — wyznam szczerze (bo mniej jeszcze niż zalet, wstydzę się wad mych i małostek) — ucieszyło mię jako kobietę. I jedno jeszcze wyznam szczerze: niesłusznie Pan czynił, lękając się rywalizacji Jana. Och, nie dla tego to piszę, bym usiłowała Pana przekonać, że naprawdę nie kocham tamtego i że wówczas nawet nie kochałam go wcale. Ale dla tego wyłącznie, by Pan nie przypuszczał, że on jest tym, co się w mych oczach przeciwstawia Panu. Nie. To, co mię wchłonęło i razem wypełniło sobą całą treść moją, — to nie poryw fantastycznej kobiety, która, jak sądzicie wy, artyści, — jest dziełem mężczyzny kochanego. To cały świat nowy, świat bohaterstwa, nadziei i wielkości, którego dzisiaj nie poświęciłabym już dla nikogo — nie wyłączając Pana. To świat nowej myśli i nowego piękna, w którym najwyższe ideje — miłości i nienawiści — w jednym momencie stapiają się w gromową syntezę, z której rodzi się — Nowy Czyn. A Jan był mi tylko pierwszym przewodnikiem po tej krainie, on pierwszy powiódł mię przed owe<noinclude></noinclude> d6m3ft4nxic4h1njawfzy9xiy8e5slj Strona:Zagon rodzinny zbiór obrazków gawęd i fraszek rymowanych T.II.pdf/175 100 1280949 3862465 3833847 2025-07-02T15:08:17Z Nejurist 18941 3862465 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="VasyaRogov" /></noinclude>{{c|ROZDZIAŁ IX.}} {{c|'''Pan Ernest znowu w Olszynie, Juraś już nie śni.'''}} {{tab}}Kiedy pan Ernest wrócił do domu, pani Amelia kazała opowiedzieć sobie wszystko z najmniejszemi szczegółami. Bardzo ją cieszyła radość chorążyca i nadskakiwanie jego; nie w smak jéj tylko było, że tak mało śmieszności tam się znalazło. Bo choć to wszystko było wyborne, i ta wozownia, i rom, i parasol, ale to jeszcze mało. Z tém wszystkiem, te trzy okoliczności, a raczej zakłopotanie i zawstydzenie Jerzego z tego powodu, niezmiernie rozradowato grafinię; dla czego? nie wiem. Mówiła tylko z uśmiechem: ''ça ira, ca ira! il se formera''! Gniewał ją tylko poczciwy Grzmotajłło; ale widząc, że nie ma na niego rady, kazała mężowi, by jak najusilniéj się starał ugłaskać tego niedźwiedzia.,,Staraj się doń zbliżyć — mówiła — i daruj mu jaką strzelbę, to będziesz go miał w kieszeni. Takich ludzi najłatwiej datkami się jedna!“ Gdyby to nasz porucznik słyszał pewnoby het precz babę minami wysadził!<br> {{tab}}Wyglądano więc Jerzego; ale mijały dni za dniami, przeszło z parę tygodni, a Jerzy nie przyjeżdżał! Niecierpliwiło to i gniewało grafinię, tém bardziej, że nie wiedziała czemu tę zwłókę przypisać? Nie mogąc wreszcie dłużej wytrzymać, kazała grafowi raz drugi jechać do Olszynki. A niech to posłuży za dowód, jak gwałtownie pragnęła złapać Jurasia i folwarczek jego,<br> {{tab}}Pojechał pan Ernest.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j0dg4gmvfnrs3cqpy1uehsigph177vp Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/279 100 1281133 3862550 3834224 2025-07-02T16:18:35Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862550 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Dokoła nich, w zacieśnieniu domów, tłum ludzi, śpieszących do wnętrza świątyni, której szary, ciemny fronton silnie dźwiga się ku górze.<br> {{tab}}Na lewo — krata żelazna, najeżona, z niewielką furtką, poza którą zielenią się kępy trawy i wiotkich, ku ziemi gnących się gałęzi.<br> {{tab}}Za niemi, za tym kłębkiem zieloności, nagle w jasno szarą barwę bruku wrzuconą, bielą się już zabudowania klasztorne, napozór nikłe, niewielkie, jednopiętrowe, ciemno-czerwoną dachówką kryte.<br> {{tab}}I w bieli żółtawej ścian czernią się tylko małe podłużne okienka, zakratowane, tajemnicze, jakby na miasto, ścielące się przed niemi, z zadumą patrzyły.<br> {{tab}}W przedłużeniu prawego skrzydła, w szeregu domów urywa się nagle linja i widać zdaleka złotawą płaszczyznę Saskiego placu, przeciętą czarnemi plamami dorożek. Lecz już, jak olbrzymi monument, strzegący wejścia do pustyni, dźwiga się cielsko hotelu Europejskiego, żółtoceglaste, migocące niezliczoną ilością szyb, równemi linjami, jak wojsko na tarasach się wydłużających. I dalej wygina się znów łuk Przedmieścia, jak wąż olbrzymi, kapryśny i nierówny, w sterczące obramowanie domów wtłoczony. Linja ta gnie się i nagle ginie w szarej masie kamienic, które słońce lipcowe migocącym blaskiem oblewa.<br> {{tab}}Na lewo od klasztoru wysuwa się pałac Potockich, obwiedziony grubym łańcuchem. Masa ta przecina perspektywę i nie pozwala rozwinąć się przedłużeniu przedmieścia. To też oczy tłumu, stojącego teraz w pełnem, złotem świetle przed ciemnemi wrotami kościoła, mimowoli biegną przed siebie, tam, gdzie Królewska ulica, jak odnoga wielkiej rzeki, nagle w dalsze plany się usuwa. I cała w cień spowita, z frontem domu Beyera, jak olbrzymie koszary, obstawione ciemnemi plamami szyldów, przedłuża się tajemniczą smugą, z której z brzękiem wynurzają się białe tułowia koni, ciągnących tramwaje. I cień ten równą linja od słonecznego obrusa odcięty, ma jednak gdzieniegdzie złotawe plamy, blade, jakby przez szkło z góry przepuszczane.<br> {{tab}}Odsunięte aż w ten cień, w tę linję czerniawą,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hkoo7kc5xioo68a89yrk2n543yctfvs Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/280 100 1281134 3862551 3834225 2025-07-02T16:23:17Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862551 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nagle w blasku się znaczącą, stoją gromadki przechodniów i ciekawych. Lecz już tramwaj nadjeżdża wzdłuż ciemnych szyn, zwiniętych w półkole. Tłumy się rozpierzchają, cofają znów w cień i, do ścian domu przylgnąwszy, oczy w fronton świątyni wlepiają.<br> {{tab}}Nad niemi wysoko glorjeta cała ze szkła, błyszczy jak brylant, szarą płachtą okryty. I dalej cała powódź dachów zlewa się w jednostajną i przeciągłą linję na tle przeczystego szafiru. Gdzieniegdzie tylko biały komin, jak olbrzymi gołąb, do dachu przypadłszy, zaznacza się jasną plamą. Czasem szyba dymnika zamigoce srebrnawą gwiazdą zawisłą prawie w przestrzeni.<br> {{tab}}Tymczasem w głębi kościoła huczą organy niskim, basowym, przeciągłym tonem. Huk ten płynie z góry prosto od gufrowanej ściany organu aż ku wielkiemu ołtarzowi, złotemu od świec płonących.<br> {{tab}}I, jak kwiat mistyczny, olbrzymi, tak widnieje teraz postać księdza jałmużnika, który o biel antypedjum się oparłszy, ewangelję ostatnią czyta. Obok niego na delikatnem tle koronek i jedwabiu, haftowanego pelą w symboliczne róże i lilje, odcina się ostro czerwona pelerynka chłopca, który, złocąc się całą masą blond włosów, stoi nieruchomy, w fałdy swej białej komeżki spowity.<br> {{tab}}Drugi, cokolwiek niżej około kwiatów stanąwszy, ciekawie ku górze spogląda, śledząc snop silnych promieni słonecznych, przecinających z bocznego okna powietrze. W promieniach tych drgają miljardy pyłków, a kląb oleandrów, na które smuga ta spływa, zdaje się cały poruszać pod wpływem silnego powiewu wiatru.<br> {{tab}}W presbiterjum, po prawej stronie ołtarza, znajduje się krata podwójna, z silnych sztab żelaza złożona, poza którą widać wysoką masę chóru, pełnego w tej chwili światła i przestrzeni. I w tej przestrzeni najwyborniej zarysowuje się linja stall, które, jak rzeźbione nagrobki wznoszą się wysoko, zakończone ostrymi łukami.<br> {{tab}}W stallach tych czernieją postacie sióstr, klęczących z opuszczonemi na oczy welonami. I tylko na piersiach ich srebrzą się krzyże; czasem biała, lecz<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> segwifs77vjd422idhnl1vzxozvo19w Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/281 100 1281135 3862552 3834226 2025-07-02T16:27:12Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862552 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>spracowana ręka różaniec uchwyci i szybko w otworze rękawa się schowa.<br> {{tab}}Nad krzesłem matki przełożonej srebrzy się jak gwiazda, serce założycielki, za szkłem, obwiedzione złotą girlandą liści. Tworzy ono rodzaj punktu świetlanego i promiennego nad głową zakonnicy. Zdaleka, przez kratę, światło to wydaje się promienną aureolą dokoła fałd czarnego welonu. W górze trzy wysokie gotyckie okna, w niszę głęboko wsunięte, wyrzucają z siebie w głębie chóru całe masy białawego światła, które rozlewa się na lśniącą posadzkę i uwypukla w przestrzeni klęczące na środku chóru trzy postacie dziewczęce. Katechumenki, oparte na klęcznikach, mają głowy okryte śniegiem białych welonów. Klęczą pokornie, z powiekami opuszczonemi na pulpity, obciągnięte aksamitem, tłoczonym w złote palmy. I tylko Joanna, od czasu do czasu, niecierpliwie, nie podnosząc głowy, za kratę, het w dal kościoła, wejrzenie rzuca.<br> {{tab}}Krew jej się kłębi w żyłach, w gardle od gorączki wysycha. Za kratą, w snopie promieni słońca, cała fala głów ludzkich pochyla się, miga, ciemnieje, to znów wypływa fala ciekawa, pragnąca wreszcie zjawienia się katechumenek. I pod stanikiem dziewczyny serce coraz prędzej bić zaczyna. Czuje, że za chwilę wszystkie te głowy zwrócą się w jej stronę, że ona stanie się punktem, do którego dążyć będą te całe masy źrenic...<br> {{tab}}Ostatnia ewangielja... Neofitki powstały, a oczy Franusi nabiegły łzami. Podczas sumy uspokoiła się nieco i, cała zasłuchana w huczące organy, powtarzała, miast nakazanych pacierzy, jedno, jedyne słowo:<br> {{tab}}— Jezu! Jezu!...<br> {{tab}}Lecz teraz znów gorąca struga łez napływa do jej źrenic. Nie, to silniejsze nad nią! Mogą mówić, co chcą, ona płakać i szlochać musi z wielkiej radości. Za kilka minut „wykrzcą“ ją nareszcie! O, Jezusie najsłodszy!...<br> {{tab}}Na chwilę przy ołtarzu zapanowała pustka. Ksiądz jałmużnik znikł w zakrystji, jak złote widziadło.<br> {{tab}}I przy ołtarzu jedynie różowe oleandry rozlewały niepewną woń wpośród białawych obłoków kadzidła.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gdvwg9dvxyedjonwi38zt0027z5jqab Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/282 100 1281136 3862554 3834227 2025-07-02T16:32:48Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862554 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>Zakrystjan szybko zamknął balustradę, pozostawiając w prezbiterjum: Marję, Leona, Antoniego i rodziców chrzestnych Rózi i Franusi, z pomiędzy mieszczaństwa warszawskiego uproszonych.<br> {{tab}}Tłum cały skupił się teraz w głównem przejściu. Wszystkie głowy zwracały się uparcie ku wielkiemu ołtarzowi, który gorzał spokojnie szeregiem świec jarzących, w obramowaniu ciemnych krzaków roślin.<br> <br>{{---}}<br><section begin="X"/><section end="X"/> {{c|XIV.|po=1em}} {{tab}}Marja, odsunąwszy się cokolwiek na bok od balustrady, powiodła okiem po tej masie głów zbitych, które w oddaleniu wydawały się jak morze plam niepewnego, żółtawego koloru. Gdzieniegdzie tylko chorągiew kładła czerwoną plamę lub wystrzelała białą szmatą jedwabiu, w której słońce srebrnawe zapalało błyski. Po lewej, nad falą głów ludzkich, w kształcie symbolicznej łodzi Piotrowej, złociła się ambona, z której niewidzialny powiew wiatru gwałtownie w górę odwiewał cały kłąb złotej, lśniącej draperji. A dalej, u filarów uczepione, zaznaczały się zlekka świeczniki i na dalszych planach ginęły w ledwie dostrzegalne punkta, na śnieżnem tle filarów, w łuki podniebne się wiążących.<br> {{tab}}I tylko poprzeczna ściana świątyni nagle barykadowała tę perspektywę białą, rzucając z góry ciężką masę chóru. Ponad balustradą migały zdaleka świetlane organy.<br> {{tab}}Marja, zapatrzona w przestrzeń, uczuła nagle obok siebie zbliżenie jakiejś istoty, pochylonej nad jej ramieniem i szepcącej:<br> {{tab}}— Czy to za chwilę?<br> {{tab}}Obejrzała się.<br> {{tab}}Leon stał przed nią uśmiechnięty, zupełnie ''correct'', w swym anglezie czarnym i w ciemnym krawacie. Od chwili wejścia do kościoła usiłował przybrać minę poważną, czując, że i on podlega ogólnej uwadze, jako... ojciec chrzestny.<br> {{tab}}Marja skłoniła lekko głowę.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eberaqu2gb9y3zhitzrepdbt1e42et3 Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/283 100 1281264 3862555 3834605 2025-07-02T16:41:27Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862555 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Tak, za chwilę!<br> {{tab}}— Będę ''convenable!''<br> {{tab}}— Spodziewam się. Gdybym myślała choć chwilę inaczej, nie uczyniłabym panu tej propozycji.<br> {{tab}}Leon skrzywił się i zmrużył oczy.<br> {{tab}}Promień słońca, złamawszy się w pryzmatach pająka, padł na jego twarz pożółkłą i wychudzoną, oblewając ją blaskami tęczy. Lekko pochylona głowa Marji, jej szaroniebieska płócienna suknia pokryły się tą różnobarwną strugą, która z góry płynęła.<br> {{tab}}— Spójrz pani na pana Antoniego, jak jest przejęty ważnością chwili.<br> {{tab}}Marja spojrzała na prawo, gdzie pod zielonym dachem oleandru zarysowała się silna postać posesora horeckiego.<br> {{tab}}Pod opaleniem skóry twarz miał bladą, aż w szary ton przechodzącą. Czarne swe, wielkie źrenice utkwił w płomienie świec i stał tak nieruchomy, wyprostowany, mocno wzruszony, niezgrabny, w źle skrojonym surducie, przez krawca partacza w zapadłym kącie miasteczka uszytym. Od dwóch tygodni bawił już w Warszawie, przepełniony trwożliwą radością, wzrastającą w miarę zbliżania się chrztu Trejny. Zwykle cichy i małomówny, stał się nagle hałaśliwym w objawach swego niespokojnego zadowolenia i dnie całe przepędzał w mieszkaniu Stanisławowstwa, wynurzając się w prostych i dziwacznych wyrazach, w zdaniach nagle urywanych i jakby zdławionych przez Marję, która z niewysłowionym niepokojem słuchała tych wyrazów, dziecinnej radości pełnych.<br> {{tab}}Pragnął, aby ceremonja chrztu łączyła się z ceremonją ślubu, lecz nagle projekt jego rozbił się o odmowę Trejny, która, gdy Marja przed tygodniem, uproszona przez Antoniego, udała się do parlatorjum, aby jej to zaproponować — drgnęła cała i po długiej chwili odparła wreszcie:<br> {{tab}}— Nie teraz!<br> {{tab}}Marja, siedząca po drugiej stronie kraty, doznała nagle jakby uczucia ulgi. Dlaczego? Na razie nie mogła sobie zdać sprawy z tego uczucia. Później, wracając do domu, ulicami, po których w blasku słonecz-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> buo2ofughpacvpmda9ir04r4sq7h611 Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/284 100 1281266 3862556 3834607 2025-07-02T16:44:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862556 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nym snuli się przechodnie, wytłumaczyła sobie doznane wrażenie. Ależ tak, mój Boże! to bardzo naturalne. Trejne nie wzbudza w niej zbytniego zaufania. Pomyśleć, że tak prawa natura, jak Antoniego, chce się połączyć na śmierć i życie z tą istotą wpół dziką i jakby knującą w głębi serca niedobre zamiary! I Marja, jakby z uczuciem triumfu, wbiegła do saloniku, w którym czekał na nią Antoni.<br> {{tab}}— Co powiedziała? — zapytał drżący.<br> {{tab}}— Powiedziała: „nie teraz!...“<br> {{tab}}On zbladł i przyciął wargi, jakby tłumiąc dojmujące uczucie bólu.<br> {{tab}}Marja stała przed nim ciągle triumfująca, nie mogąc zrozumieć, co się z nią działo. Pierwszy to raz w jej życiu cierpienie cudze sprawiało jej rodzaj ulgi.<br> {{tab}}— Trzeba było nalegać... — wyrzekł wreszcie Antoni.<br> {{tab}}Nagle Marja porwała się gwałtownie.<br> {{tab}}— Nalegać! może prosić? — rzuciła szorstko, nie poznając sama dźwięku swego głosu.<br> {{tab}}— Nie prosić — ciągnął Antoni — ale przełożyć, wytłumaczyć. Trejne, dobra gołąbka, łatwoby zrozumiała, ta się przychyliła. A tak, cóż mnie teraz robić?<br> {{tab}}Głowę na piersi opuścił w smutnej zadumie, a Marja odeszła do Jerzusia bez pociechy dla zasmuconego, bez łagodnego słowa pokrzepienia dla zbolałego serca mężczyzny.<br> {{tab}}I odtąd, ciągle rozdrażniona, walcząc z jakąś niechęcią, której sobie wytłumaczyć nie mogła, unikała starannie rozmowy o przyszłych projektach co do Trejny, starając się niemal imię żydówki usunąć z rozmów swych z Antonim.<br> {{tab}}Nie było to jednak rzeczą łatwą. Posesor, więcej niż kiedykolwiek rozmarzony wspomnieniem dziewczyny, po kilku dniach znalazł wymówkę dla odmowy Trejny.<br> {{tab}}— Biedaczka! Chrztem świętym wzruszona, nie chce myśli pobożnej odrywać. Dlatego mówi: „nie teraz“. Ma rację. Ja poczekam!<br> {{tab}}W dniu chrztu przybył rano do Marji tak blady i wzruszony, że Leon, oczekujący na swoją „kumę“ w salonie, otworzył szeroko oczy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5g8dihy9pzig2ffn8wpqbugjc3osi1l Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/285 100 1281268 3862557 3834609 2025-07-02T16:47:16Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862557 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}— Czy jesteś pan chory? — zapytał.<br> {{tab}}Lecz Antoni nerwowo szarpał węzeł krawata.<br> {{tab}}— Jedźmy! spóźnimy się! — szepnął.<br> {{tab}}Leon ramionami wzruszył.<br> {{tab}}— Nie lękaj się pan — wyrzekł z uśmiechem — przybędziesz pan zawsze zawcześnie.<br> {{tab}}W kościele, podczas sumy, Antoni modlił się gorąco. Miał on w sobie poczciwą prostą wiarę i dużo szkaplerzy i medalików na swej muskularnej piersi nosił. Dziś, byłby padł krzyżem, ot prosto na ziemię, na dywan, okapany stearyną i woskiem, gdyby go fałszywy wstyd nie wstrzymywał. Klęczał tylko, bił się w piersi i, zapatrzony w ołtarz, gorejący wśród świec jarzących, powtarzał: „pomnij, o najmiłosierniejsza Matko Boża“!...<br> {{tab}}Leon śledził go z pod oka. Sceptyk, a właściwie człowiek, lekceważący wszelkie obrządki religijne, szeroko otwierał oczy na widok egzaltacji tego rosłego, ogorzałego wieśniaka. Dla Leona chrzest był poprostu aktem urzędowym, mocą którego Trejne miała prawo wykreślić się z grona pogardzonego plemienia. Dlaczegóż więc Antoni był tak mocno wzruszony? Dlaczego bladł coraz bardziej?...<br> {{tab}}I, ukazując go Marji, nieruchomego na tle zieloności, zaczął usilnie w głębi swej duszy przetrząsać wszystkie kryjówki. ''Mazette!'' A gdyby też tak on na chwilę zdołał jeszcze poruszyć się i wstrząsnąć do głębi. Może byłby szczęśliwszy, może ocknąłby się z letargu, w którym drzemał.<br> {{tab}}Nagle zabieliło się pomiędzy oleandrami.<br> {{tab}}Jak stadko gołębi nagle z gniazda wypuszczonych, tak śnieżne suknie katechumenek zajaśniały w przestrzeni.<br> {{tab}}Tłum zaszemrał i zaczął cisnąć się do balustrady.<br> {{tab}}— Już są! już są! patrzcie!... O, jedna ruda, dwie czarne...<br> {{tab}}Z szelestem jedwabiu posuwa się teraz Trejne do ołtarza. Mija obok stojącego Antoniego, któremu krwawy obłok oczy zasłania. Powoli staje na dywanie, trzymając, wedle wskazówek siostry Déposée, ręce na pier-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nelefjua2edh01phm8ti6noz4487k0c Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/286 100 1281273 3862558 3834615 2025-07-02T16:51:02Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862558 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>siach złożone. Obcisłe rękawy sukni wrzynają się w jej ramiona. Ona czuje ten dojmujący ból, który jej nieokreśloną rozkosz sprawia. Poza sobą odczuwa tłumy, którym za chwilę hardo spojrzy w oczy.<br> {{tab}}Obok niej Rózia i Franusia, pokorne, niezgrabne, nieśmiałe, z głowami kornie schylonemi na piersi, jakby w chęci przebłagania Boga i ludzi za niepopełnione przez siebie winy.<br> {{tab}}Leon pochylił się ku Marji.<br> {{tab}}— Która? — wyszeptał cicho.<br> {{tab}}— Ta w środku.<br> {{tab}}— ''Bigre!''<br> {{tab}}Machinalnem ruchem po monokl sięgnął i w pół drogi się zatrzymał. Postanowił być ''correct'' i „szybkę“ napowrót w kieszonce ukrył. Zresztą uroda Trejny rzucała się i tak w oczy; i Leon, jako znawca prawdziwy, odrazu oceniwszy cały jej przepych, szybko, przelotnie poszukał wzrokiem Antoniego. Ujrzał go cofniętego w głąb, zapatrzonego w narzeczoną, jak w tęczę, z ręką przy ustach nawpół otwartych.<br> {{tab}}I tyle było szczerości w tych ciemnych poczciwych źrenicach, że Leon po raz pierwszy bez uśmiechu ironji wzrok swój od Antoniego oderwał.<br> {{tab}}Lecz teraz już katechumenki powoli odwróciły się od ołtarza i, poprzedzone przez kościelnego, ku wyjściu posuwać się zaczęły. Za każdą dziewczyną stawali jej chrzestni rodzice, towarzysząc im do przedsionka. Leon i Marja zajęli miejsce za Trejną, lecz długi tren sukni posuwać się im przeszkadzał. Katechumenka szła wolno, podrywając za każdym krokiem fałdy jedwabiu, okryte masą iluzji. Szmer uwielbienia towarzyszył szelestowi materji. Niezwykła uroda izraelitki wzburzała tłum cały; ona szła, zatrzymując się umyślnie, wlokąc leniwo, jakby pod działaniem rozkosznego letniego deszczu. Chór pochwał łaskotał ją lekko.<br> {{tab}}Gdy weszła do przedsionku, w którym szlochała już Franusia, doznała uczucia żalu, że się ta triumfalna podróż skończyła. Pocieszała ją tylko myśl, że za chwilę do ołtarza znów tak samo wracać będzie.<br> {{tab}}Jakoż wkrótce kościelny, znajdujący się z katechumenkami i chrzestnymi ich rodzicami w ciemnym<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5jctq8yy5d206ug068d1uwokywngzs4 Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/287 100 1281275 3862559 3834617 2025-07-02T16:54:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862559 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>przedsionku, do którego od ulicy i od wnętrza świątyni drzwi były pozamykane, zakołatał mocno do tych ostatnich.<br> {{tab}}Z wnętrza kościoła dał się słyszeć głos przytłumiony:<br> {{tab}}— Czego żądasz?<br> {{tab}}Pierwsza Franusia wyłkała zdławionym głosem:<br> {{tab}}— Kstu świętego.<br> {{tab}}Rodzice chrzestni podstąpili, kładąc ręce na zgarbionych ramionach dziewczyny.<br> {{tab}}Wreszcie drzwi się otworzyły, smuga nagłej jasności wpadła w ciemnię przedsionka. Jak olbrzymie promieniejące zjawisko zamigotał wielki ołtarz, przecięty poprzeczną strugą światła, z okna płynącą. I kolejno wyprowadzano każdą neofitkę, która, trzymając się stuły kapłana, szła po ścieżce czerwonego sukna ku świetlanemu zjawisku.<br> {{tab}}I powoli ceremonja cała rozwinęła się z przepychem, opromieniona urokiem poezji, zawisłej nad głowami tych dziewczyn, które w swej nieskalanej bieli, do stóp ołtarza przypadłszy, zdawały się liljami, na purpurę dywanu rzuconemi, na ofiarę Matce-Dziewicy, bielejącej ponad niemi w obramowaniu różowych oleandrów i złotej ramie świec, w powiewie wiatru drgających.<br> {{tab}}Od jednej do drugiej przesuwając się, kapłan wyciągał nad ich pochylonemi głowami białe i wychudłe ręce.<br> {{tab}}Jasna struga słońca oświecała teraz dokładnie dziewczyny i, oblewając jasnem złotem rudą głowę Franusi, muskała ramiona i kędziory Trejny, aby osunąć się pod stopy bladej, jak ściana, Rózi.<br> {{tab}}Krople wody srebrzyły się na włosach dziewczyn, mieniąc się barwą brylantów w blasku słonecznym. Matki chrzestne trzymały w rękach welony i wieńce, pozdejmowane z głów dziewczyn w czasie ceremonji.<br> {{tab}}Teraz ich rola była skończona.<br> {{tab}}Odstępowały powoli ku balustradzie, pozostawiając swoje przybrane córki same, na stopniach ołtarza, dla przyjęcia pierwszej komunji.<br> {{tab}}Z poza kraty płynął jakiś gorący powiew silnej<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gxjxp90uqemcjk7lvezgzj3sjtpamqo Strona:Gabriela Zapolska - Szmat życia.djvu/288 100 1281277 3862560 3834620 2025-07-02T16:57:37Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862560 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>wiary i serdecznej modlitwy, szeptanej przez okryte czarnemi welonami zakonnice.<br> {{tab}}Poza balustradą tłum się cisnął ciągle, banalny, ciekawy, komentujący zachowanie się dziewcząt, rozbierający ich wdzięki.<br> {{tab}}Zielonawe oczki Leona zaczęły błądzić niespokojnie, szukając Antoniego.<br> {{tab}}Znalazł go wreszcie, pod oleandrem, wciśniętego w ramiona rośliny. Posesor klęczał z rękami do ust przytulonemi, z oczyma wlepionemi w ołtarz, a po jego ostrej i spalonej od słońca twarzy płynęły dwie łzy, znacząc się lśniącemi bruzdami wzdłuż ciemnych policzków.<br> {{tab}}Leon przez chwilę na łzy te patrzył i nagle głowę na piersi opuścił.<br> <br>{{---}}<br><section begin="X"/><section end="X"/> {{c|XV.|po=1em}} {{tab}}Gdy w głębię swej duszy wniknęła, Marja doznała nagle jakby olśnienia. Co się z nią działo? dlaczego taka ciągła niechęć do Trejny, rosnąca z czasem w głębi jej serca? Wszak ta nie zrobiła jej żadnej krzywdy, nie obraziła jej nigdy, milcząc najczęściej, lub odpowiadając krótko na zadawane jej pytania. Ostatecznie Marja nie miała jej nic do zarzucenia. Przebyła cały czas w klasztorze, choć z trudem, jednak nauczyła się katechizmu. Stłumiła w sobie bunty, które czasem w oczach jej zapalały błyski, przyjęła chrzest i miała zostać żoną Antoniego. Zakonnice nie skarżyły się na nią zbytecznie. Matka przełożona z uśmiechem powiedziała tylko kilkakrotnie: „biedne dziecko! jest troszkę leniuszek i dzika, jak kotka!“ Lecz to wszystko nie były dostatecznie sformułowane zarzuty i nie wystarczały do usprawiedliwienia niechęci Marji.<br> {{tab}}I młoda kobieta z febryczną egzaltacją postanowiła zająć się Trejną, zatrzymać ją przy sobie do chwili ślubu z Antonim, otworzyć jej dom, otoczyć ją opieką, ułożyć ją do nowego życia, w które wejść teraz miała.<br> {{tab}}Tak! stanowczo — tak będzie najlepiej. Mając<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6h3syqjolt9x3zewsahytvircjbatak Strona:Zagon rodzinny zbiór obrazków gawęd i fraszek rymowanych T.II.pdf/185 100 1281931 3862587 3836438 2025-07-02T17:33:36Z Nejurist 18941 3862587 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="VasyaRogov" /></noinclude>uściskać i całować... Sprytna to była sztuka ten pan Ernest! przypomniał sobie tradycye antenatów, i szlachcica po szlachecku witał, z rezygnacyą wyłamując się z pod praw etykiety francuzkiéj. Dodajmy tylko to, że gdy pan Ernest, przykładając policzek do policzka Jurasia, cmokał w powietrzu, prostoduszny Juraś, nieznający judaszowskich uścisków, chciał pocałunkiem jego usta złapać.<br> {{tab}}Nareszcie po uściskach, cmokach i wykrzyknikach, graf wziął Jurasia pod rękę i poprowadził dalej, mówiąc:<br> {{tab}}— „Zastałeś nas kuzynku u stolu, a więc zjesz z nami obiadek.“<br> {{tab}}Juraś dziękował oświadczając, że już po obiedzie; ale pomimo to pan Ernest wprowadził go do jadalnéj sali, gdzie całe grono, któreśmy widzieli w presbyterjum, siedziało u stołu. W rogu pokoju przygrywała owa ''niemiecka kapelja'', o której wspominal Rabajłło, a która się składała z arfy, fletu, i skrzpiec; a ów hardy interlokutor Jurasia uwijał się w koło stołu z półmiskiem!<br> {{tab}}Pan Ernest ''zaprezentował'' żonie ''kochanego kuzynka'', i pani Amelia, z najsłodszym uśmiechem i najsłodszym komplementem, podala Jurasiowi swą śliczną rączkę, a ten, płonąc jak panna, złożył na niéj parafiański całus, co niezmierne ubawiło całe towarzystwo.<br> {{tab}}Uprzejma gospodyni tuż przy sobie posadziła kuzynka, i jak gdyby go znała oddawna, z prawdziwie krewniaczą poufałością, wiodła z nim rozmowę. Zaczęła po francuzku, lecz widząc, że nie gładko<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2u1iroy2it62f0n62ftf4lbe7vsaixs 3862598 3862587 2025-07-02T17:46:06Z Seboloidus 27417 korekta bwd, lit., lit., lit. 3862598 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="VasyaRogov" /></noinclude>uściskać i całować... Sprytna to była sztuka ten pan Ernest! przypomniał sobie tradycye antenatów, i szlachcica po szlachecku witał, z rezygnacyą wyłamując się z pod praw etykiety francuzkiéj. Dodajmy tylko to, że gdy pan Ernest, przykładając policzek do policzka Jurasia, cmokał w powietrzu, prostoduszny Juraś, nieznający judaszowskich uścisków, chciał pocałunkiem jego usta złapać.<br> {{tab}}Nareszcie po uściskach, cmokach i wykrzyknikach, graf wziął Jurasia pod rękę i poprowadził daléj, mówiąc:<br> {{tab}}— „Zastałeś nas kuzynku u stołu, a więc zjesz z nami obiadek.“<br> {{tab}}Juraś dziękował oświadczając, że już po obiedzie; ale pomimo to pan Ernest wprowadził go do jadalnéj sali, gdzie całe grono, któreśmy widzieli w presbyterjum, siedziało u stołu. W rogu pokoju przygrywała owa ''niemiecka kapelja'', o któréj wspominał Rąbajłło, a która się składała z arfy, fletu, i {{Korekta|skrzpiec|skrzypiec}}; a ów hardy interlokutor Jurasia uwijał się w koło stołu z półmiskiem!<br> {{tab}}Pan Ernest ''zaprezentował'' żonie ''kochanego kuzynka'', i pani Amelia, z najsłodszym uśmiechem i najsłodszym komplementem, podała Jurasiowi swą śliczną rączkę, a ten, płonąc jak panna, złożył na niéj parafiański całus, co niezmierne ubawiło całe towarzystwo.<br> {{tab}}Uprzejma gospodyni tuż przy sobie posadziła kuzynka, i jak gdyby go znała oddawna, z prawdziwie krewniaczą poufałością, wiodła z nim rozmowę. Zaczęła po francuzku, lecz widząc, że nie gładko<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7rz7mf83j0zxbb126s4dmavqul5m5pm Strona:Zagon rodzinny zbiór obrazków gawęd i fraszek rymowanych T.II.pdf/193 100 1282186 3862654 3837462 2025-07-02T19:11:03Z Nejurist 18941 3862654 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="VasyaRogov" /></noinclude>{{pk|kuzyn|ku,}} ponieważ jesteś takim fanatykiem, to dajmy pokój i literaturze i postom, a mówmy o waszych zabawach. Tylko cię proszę, przywież mi cokolwiek z téj gromady arcydzieł, któreś wyliczył.“<br> {{tab}}Juraś się skłonił na znak zgody, a grafini ciągnęła dalej:<br> {{tab}}— «Mówiłeś więc, że w karnawał jeździcie gromadnie od dworku do dworku, i bawicie się w najlepsze. Wytłómaczże mi, proszę, jak może, nie mówię już gromada, ale kilka osób pomieścić się w szlacheckim dworku, gdzie zwykle i bez gości ciasno? Dajmy sobie, że do waszego rubasznego mazura znajdzie się miejsce w jakiej największej świetlicy, wyprzątniętej z krzeseł i stolików; ale gdy goście nocować zechcą, co wtedy? Bo jeśli się zdarzy ze sześć dam i tyluż mężczyzn, to trzeba z dziesięć gościnnych pokojów dla nich i ze dwie izby dla służących.“<br> {{tab}}— «My tutaj, pani, odrzekł Juraś, żyjemy z sobą, jak gdybyśmy byli jedną rodziną, i najliczniejsza gromada gości, w najszczuplejszym dworku, nie kłopota uprzejmego gospodarza, byleby siano i ze dwie izdebki. Gospodarstwo pomieszczą się w jednéj, w drugiéj całą podłogę zaścielą sianem i dywanami dla płci pięknej; a mężczyźni ruszą na folwark do ekonoma albo do pisarza, gdzie takoż w jednéj izdebce, pokotem wyśpią się wybornie. A latem, to jeszcze łatwiej i miléj nocować w stodole na wonnym murogu.“ <br> {{tab}}— «''C’est sublime''!“ zawołała grafini.<br> {{tab}}— «Pyszne! pyszne!“ wykrzyknął P. Ernest,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5l9wyb9h56wpfbphqtw25bu4k5am1s8 Strona:Zagon rodzinny zbiór obrazków gawęd i fraszek rymowanych T.II.pdf/196 100 1282189 3862646 3852588 2025-07-02T18:58:22Z Nejurist 18941 3862646 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="VasyaRogov" /></noinclude>Porzuć udawać skromnisia, i zrzuć baranią skórę, mój ty wilczku drogi!“<br> {{tab}}Juraś zapłoniony w milczeniu wziął kij i stanął u bilardu; graf, malarz i muzyk takoż. Wszyscy, prócz Jurasia, rzucili po rublu do puli. Chorążyc zakłopotany, nie mając przy sobie kieski i nie rad grać na pieniądze, nie wiedział co począć; gdy pan Ernest, spostrzegłszy jego ambaras, — «Co? rzekł poufale, nie masz przy sobie? dzieciństwo! ja cię zastąpię!“ i rzucił drugiego rubla do puli. A Juraś, jak baranek dając się powodować, podziękował mu czule i gra się zaczęła.<br> {{tab}}Juraś istotnie nie wyśmienitym był graczem, a tu jeszcze niemało mu roztargnienia przyczyniała pani Amelia, która grała w bilard z bezwstydną kokieteryą, której opisywać nie myślę, a która płoniła i pociągała biédnego Jurasia, co był skromny jak niewinne dziewczę, ale nie rybiéj natury. Zgrywał się więc porządnie, i kilkanaście rubli graf zań założył.<br> {{tab}}Na dobitkę jeszcze przyszedł pan Groszek, którego Juraś spostrzegłszy, jak się kłaniał nie witany przez nikogo, zbliżył się do niego z uprzejmym uściskiem; lecz gdy mu rękę podawał, grafini rzekła szyderczo: (naturalnie po niemiecku).<br> {{tab}}— «Kuzynku! to nasz sługa, i do naszego towarzystwa wcale nie należy; nie poniżaj się więc, i nie rób nam wstydu, bratając się z takimi ludźmi!“<br> {{tab}}Juraś, jak oparzony, odskoczył od pana Groszka i wrócił do bilardu, upokorzony do ostatniego; a pan Ernest, jakby umyślnie, nagadał biédnemu rządcy tysiąc niegrzeczności i grubijańsko odejść rozkazał.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> enrxaym4v0neg8p2lundylbzqv37l90 3862671 3862646 2025-07-02T20:07:00Z Piotr433 11344 /* Skorygowana */ lit., korekta bwd 3862671 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Piotr433" /></noinclude>Porzuć udawać skromnisia, i zrzuć baranią skórę, mój ty wilczku drogi!“<br> {{tab}}Juraś zapłoniony w milczeniu wziął kij i stanął u bilardu; graf, malarz i muzyk takoż. Wszyscy, prócz Jurasia, rzucili po rublu do puli. Chorążyc zakłopotany, nie mając przy sobie kieski i nie rad grać na pieniądze, nie wiedział co począć; gdy pan Ernest, spostrzegłszy jego ambaras, — «Co? rzekł poufale, nie masz przy sobie? dzieciństwo! ja cię zastąpię!“ i rzucił drugiego rubla do puli. A Juraś, jak baranek dając się powodować, podziękował mu czule i gra się zaczęła.<br> {{tab}}Juraś istotnie nie wyśmienitym był graczem, a tu jeszcze niemało mu roztargnienia przyczyniała pani Amelia, która grała w bilard z bezwstydną kokieteryą, któréj opisywać nie myślę, a która płoniła i pociągała biédnego Jurasia, co był skromny jak niewinne dziéwczę, ale nie rybiéj natury. Zgrywał się więc porządnie, i kilkanaście {{korekta|rnbli|rubli}} graf zań założył.<br> {{tab}}Na dobitkę jeszcze przyszedł pan Groszek, którego Juraś spostrzegłszy, jak się kłaniał nie witany przez nikogo, zbliżył się do niego z uprzejmym uściskiem; lecz gdy mu rękę podawał, grafini rzekła szyderczo: (naturalnie po niemiecku).<br> {{tab}}— «Kuzynku! to nasz {{korekta|słnga|sługa}}, i do naszego towarzystwa wcale nie należy; nie poniżaj się więc, i nie rób nam wstydu, bratając się z takimi ludźmi!“<br> {{tab}}Juraś, jak oparzony, odskoczył od pana Groszka i wrócił do bilardu, upokorzony do ostatniego; a pan Ernest, jakby umyślnie, nagadał biédnemu rządcy tysiąc niegrzeczności i grubijańsko odejść rozkazał.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2mc2iuwpxg4ax1w9apgzdfmuuzdfc4p Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom I.pdf/454 100 1284593 3862525 3857144 2025-07-02T15:47:30Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862525 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|418}}</noinclude>sarzami jemu współczesnemi. Wyszła ta Kronika mianowicie Litwę obchodząca, z szumnym dodatkiem, że ''nigdy jeszcze światła nie widziała'', pod następującym tytułem, malującym już, jak się nam zdaje, charakter autora i dzieła.<br> {{tab}}„''Kronika polska, litewska, żmodzka i wszystkiéj Rusi Kijowskiéj, Moskiewskiéj, Siewierskiéj, Wołhińskiéj, Podolskiéj, Podgorskiéj, Podlaskiéj etc. i rozmaite przypadki wojenne i domowe Pruskich, Mazowieckich, Pomorskich i innych krain Królestwu Polskiemu i W. X. Litewskiemu przyległych, według istotnego i gruntownego zniesienia pewnych dowodów z rozmaitych historyków i autorów postronnych i domowych i Kijowskich, Moskiewskich, Sławanskich, Liflantskich, Pruskich, starych, dotąd ciemno chmurną nocą zakrytych Kronik i Latopiszców Ruskich, Litewskich i Długosza, Ojca dziejów polskich i z inszymi, z wielką pilnością i węzłowatą pracą (osobliwie około dziejów Litewskich i Ruskich od żadnego przedtym niekuszonych), przez Macieja Osostowiéjusza Stryjkowskiego dostatecznie napisana, złożona i na piérwsze światło z wybadaniem prawdziwie dowodnéj starożytności własnym wynalezieniem&nbsp;(?) przeważnym dochcipem i nakładem nowo wydźwigniona, przez wszystkie starożytne wieki aż do dzisiejszego Roku 1582, a naprzód wszystkich ile ich kolwiek jest ludzkich na świecie narodów, gruntowne wywody.''”<br> {{tab}}To wielkich nadziei dzieło, Bóg wie wielu patronom przypisane i polecone zostało, bo oprócz dedykacij J. K. M. Stefanowi Batoremu, X. Jerzemu Radziwiłłowi Biskupowi Wileńskiemu, XXtom Jerzemu, Szymonowi, Alexandrowi Olelkowiczom i całemu w powszechności Korony i Litwy Senatorskiemu kołu, Rycerstwu a szlachcie, jeszcze pojedyncze Xięgi i niektóre rozdziały nawet, osobno różnym osobom są przypisane. Sądziliśmy, iż w tych przypisach autor uważał na jaki związek historyczny osób, którym przypisywał, z dziejami opisywanemi, lecz tego dostrzedz niepodobna. To tylko pewna, że niekiedy po dwa razy jednym, w niedostatku nowych patronów, to tę to ową Xięgę ofiarował. (Cytujem tu wszystkie te dedykacje dla ciekawości. X. II. R. I. X. Melchiorowi Gedrojciowi<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dhemj1zihwc2uht1mnt4yt5x2tqbml6 Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom I.pdf/455 100 1284597 3862533 3857146 2025-07-02T15:54:54Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862533 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|419}}</noinclude>B. Żmudzkiemu. X. III. Do X. Mikol. Radziwiłła Wdy Wileńsk. i syna jego Krzysztofa. X. IV. Do Ostafieja Wołłowicza Kanclerza W. X. L. R. IV. tejże do Jana Kiszki Starosty Żmudzkiego. X. V. R. I. do X. Konstantego Ostrogskiego, tejże R. VIII. do Mik. Radziwiłła Wdy Nowogrodzk. X. VI. R. I. Do Mik. Moniwida Olechnowicza Dorohostajskiego Wdy Połock. Rozdz. VIII. do X. Janusza Ostrogskiego. R. X. Do Jana Hlebowicza Wdy Mińskiego. X. VII. Do Mik. Paca B. Kijow. Do Wdy Wileńsk. i Pawła Paca Wdy Mścisł. X. VIII. R. I. Do Jana Hlebowicza Kaszt. Mińsk. X. IX. do Pawła Paca Wdy Mścisławskiego. X. X. R. I. Do Jerzego Zienowicza Kasztel. Smoleńsk. X. XI. Do Jana Talwosza Kaszt. Żmudzk. X. XII. R. I. Do X. Albr. Radziwiłła Marsz. Dworu W. X. L. R. XI. Do Mik. Bielewicza Stańkiewicza Podkom. Żmudz. X. XIII. R. I. Do Mik. Sapiehy Wdy Mińsk. X. XIV. bez dedyk. X. XVI. Do Alex. X. Prunskiego Wdzica Kijew. X. XVII. Do Eustachego Tyszkiewicza Wdzica Smoleńsk. R. VI. Do Stanisł. Naruszewica Ciwona Wil. X. XVIII. R. I. Do Mik. Radziwiłła Wdy Nowogr. R. IV. Do Jana Hlebowicza Kaszt. Minsk. X. XIX. R. I. Do Jana Wołmińskiego Kaszt. Połock R. IV. Do Jana Jasieńskiego Podkom. Wil. R. VII. Do Stanisł. Siemiota Kuchmistrza W. X. L. X. XX. R. I. Do Wacława i Jana Siemiotów Kasztelaniców Żmudz. X. XXI. R. I. Do Marka wnuczka Ciwona Retowsk. X. XXII. R. I. Do Jana Abramowicza Wojsk. Wil. X. XXIII. R. I. Do Kn. Alex. Polubińskiego. R. IV. Do Mich. Wołłowicza Starosty Słonimsk. X. XXIV. R. I. Do Mik. Radziwiłła Wdy Nowogr. R. IV. Do Wojc. Przetockiego Horodnicz. Wileńsk. X. XXV. R. I. Do Jana Wołminsk. Kaszt. Połock. R. IV. Do Balka X. Swierskiego). Figurują tu najpiérwsze owych czasów imiona.<br> {{tab}}Autor téj kroniki szlachcic, żołnierz, wędrowiec niezmordowany, historyk, poëta, rysownik, panegirysta, xiądz nareście, urodzony koło Łęczycy, a przedmiotem ciągłych badań niejako naturalizowany Litwinem, od szesnastego roku życia w nieustannych podróżach, poszukiwaniach,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ghxo8ehok4gjw05wwuknlhl2b2zgtpz Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom I.pdf/456 100 1284603 3862539 3857148 2025-07-02T16:01:16Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862539 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|420}}</noinclude>pracach, zbiérając xiążki, rysując mappy, plany i ozdoby rękopismów, bijąc się na wojnach, śpiewając psałterz w chórze, strawił swój żywot polecając się potomności wielkiém dziełem; którego dziś bardzo trudno, prawie niepodobna użyć i przeczytać.<br> {{tab}}Życie jego jest taką dziwaczną mięszaniną, jak dzieło. Wszędzie się kusi, nie pytając czy podoła czy rozumie o co chodzi, czy mu sił wystarczy; rzuca się przez {{Korekta|uiebezpieczeństwa|niebezpieczeństwa}} zuchwale, porywa nie na swoje i ze wszystkiego cało wychodzi, spiewając swój tryumf i chwałę, pełen {{Korekta|próżnośći|próżności}} tysiąc kroć na plac w dziełach siebie, swoje prace, swoje życie i zasługi wyprowadza. Słuchaj tylko jak jest wielkim człowiekiem, wiele widział, wiele uczynił, jak się zasłużył, ilu niebezpieczeństwom się oparł, jak pracował! Sto razy powtarza on że pierwszy a najpierwszy litewskie dzieje oparł na stałych posadach i z pleśni na jaw wywiodłszy oczyścił, sto razy bije w uszy {{Korekta|potomnośći|potomności}} sądząc że go nikt nie poprawi. „Byś tysiąc Kronik stosował (porównywał) nic innego nie najdziesz,” to jest zwykła jego formuła ostateczna, którą usta krytyce i niedowiarstwu zamyka; lecz niepotrzeba tysiąca, dość jednéj dobrze zrozumianéj, żeby go w nieskończonéj liczbie miejsc poprawić. A jakże on swoję pracę i mozoły wysoko wynosi! Snać nie urodzony do tego rodzaju pracy, dziwił się sam sobie iż w niéj wytrwał i tak się z niéj chlubił; bo na każdéj niemal karcie jego przesławnéj kroniki znajdziesz go osobiście stawiącego się przed czytelnikiem, przypominającego po raz setny, to co już o sobie powtarzał w dedykacjach do Króla, Xiążąt Olelkowiczów, PP. Senatorów i Rycerstwa, Xięcia Biskupa Żmudzkiego i&nbsp;t.&nbsp;d. Boi się żeby go za pospolitego historyka, kompilatora nie wzięto, wzywa P. Boga na świadectwo, że on pierwszy dzieje Litwy wyjaśnił. A cóż to tam za wyrażenia u niego, jakie przekleństwa na tych, coby mu wierzyć spełna nie chcieli, jakie krytyki poprzedników, jakie ostre im zarzuty — myślałbyś po tém, iż urodzi arcydzieło!!<br> {{tab}}Życie i pisma tego człowieka są z sobą w zupełnėj harmonij i zgodzie; jedno drugie objaśnia, uzupełnia i do<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ng5hz80knkkj62i26at1c3lbt3f14so Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom I.pdf/457 100 1284604 3862542 3857149 2025-07-02T16:06:33Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862542 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|421}}</noinclude>poznania charakteru obójga pomaga. Jak żył tak pisał i odwrótnie. Wszystkie jego namiętności, cały jego charakter, dobitnie się w najmniéj nawet egotyzmu przyjmującém dziele, w kronice wydają. Rzekłbyś, że z wieczora przy ognisku i kuflu grzanego piwa prawi sobie staruszek ambaje historyczne, naczytawszy się do zbytku kronik, a niespełna je zrozumiawszy. Tylko że go nie widać.<br> {{tab}}Przebieżmy ile można jego życie, abyśmy wiedzieli, jak się z dziełem obejść i jak je uważać. Rodzi się ten przyszły historyk Litwy dość od niéj daleko, bo w Stryjkowie, dawniéj przodków swoich Osostów herbu Leliwa dziedzinie, miasteczku w Łęczyckiém. Sam nas uprzedza opisując wierszem życie swoje, iż dzieciństwo jego oznamionowały wypadki dziwne, rokujące niejako wielką i głośną przyszłość, niebezpieczeństwa, z których po herkulesowemu wychodził. Te dzieje swego dzieciństwa prawi nam, jakby o urodzeniu i młodości jakiego wielkiego męża starożytności z Plutarcha tlómaczył. Pięcioletni, naprzód utonął w stawie, wyciągnięty nierychło bez życia, martwy zupełnie wyniesiony na marach do kościoła, już miał być pogrzebiony, już go rodzice opłakali, gdy huk bijących na pogrzeb jego dzwonów, ze snu go przebudził i do życia powołał. Zmartwychwstał przyszły ''Matys Prekonides'' (nazwa jego w piérwszych dziełach), ale na cały tydzień stracił mowę, w chorobie z chwili przestrachu powziętéj. Zaledwie sześcioletni, oddany już do szkółki do Brzezin. O! jakże on te sławne Brzeziny, gdzie się grammatyki uczył, wynosi! Za nic Padwa i Sorbona! Gdy o nich pisze, Muzy i Apollo zza rękawa mu lecą; leje się źródło Kastalskie — i czegoż jeszcze nie ma w tym opisie? Lecz znowu przypadek! Dzwony mu oddały życie, dzwon go znowu o mało nie zabił; uderzony nim w głowę, od téj pory stał się zająkliwym. Dodaje: „jak Mojżesz,” bo rad się z wielkiemi równać i przymierzać.<br> {{tab}}W szesnastu leciech już skończył nauki i od razu człowiek, wziął laskę pielgrzymią, puścił się drogą żywota na wędrówkę po światu, nie mając już spocząć aż nad grobem, zmieniwszy zbroję na kapicę mniszą, a oręż na pióro.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qrq42rz6l237w37irijl1j6lnzgo6b1 Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom I.pdf/458 100 1285005 3862548 3857150 2025-07-02T16:12:13Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862548 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|422}}</noinclude>{{tab}}Przebiega naprzód Litwę i Prussy, dziwi się starym Horodyszczom i zwaliskom zamczysk dawnych, zaciąga się do wojska, a tymczasem pisze już Sielanki, Elegje, Wywód o Lechu i o Czechu i&nbsp;t.&nbsp;d. Trawi życie pisząc i wojując na przemiany, kilka lat służąc wojskowo pod Witebskiem, zbiéra historyczne materjały. Tu nowa przygoda; rotmistrz Włoch Gwagnini, najrzawszy u niego rękopisma i raptularze opisu Sarmacij Europejskiéj (taki miał być tytuł piérwszego dzieła naszego Stryjkowskiego), swobodną porą, gdy się on oddalił, zachwyciwszy coś z tych materjałów, układa z nich xięgę i pod swojém imieniem drukuje. Stryjkowski woła w niebogłosy o zdradę, o łupieztwo, szkaluje cudzoziemca, z pogardą złodziejstwo literackie wierszem i prozą, po łacinie i po polsku mu wyrzuca, świadczy się P. Pacem i wielką ilością {{Korekta|znokomitych|znakomitych}} osób, które jego raptularze widziały na Witebsku. Zdaje się, że całą winą Gwagnina było pochwycenie ''materjałów'', które obrobił po swojemu, lepszym od Stryjkowskiego łacińskim stylem.<br> {{tab}}Ale posłuchajmy jak o tém pisze sam okradziony.<br> {{tab}}— „Ale będąc w rocie jednego Włocha na Witebsku, przywiodłszy w zgodę Martem armis regentem cum Musis, napisałem xięgi niemałe łacińskim językiem, którym jest tytuł ''Sarmatiae Europeae descriptio'', które xięgi tenże Włoch (nigdzie go po imieniu nie zowie) ''acz nie jakom myślił'', śmiał dać pod swoim tytułem drukować, aczkolwiek {{Lang|la|Deum Opt. Max. apello, ne primis quidem Heliconis fontibus labra admoverit}}. A kto chce tego sprobować spytaj go, jako i którym sposobem tam która się rzecz toczy, jako się co rozumie i&nbsp;t.&nbsp;d. (Obacz jeszcze między innemi, co o tém pisze X. VI. R. XIII i X. VIII. {{Lang|la|ad finem et passim}}).<br> {{tab}}Wytoczyła się ta sprawa aż do dni dzisiejszych na sąd. Różnie różni sądzili; ale zdaje się, że nie spełna uważano na słowa Stryjkowskiego, gdy Gwagnina kradzieży dochodząc, porównywano jego Sarmacij opisanie, z poźniej dobrze urodzoną kroniką Stryjkowskiego. Ktoś na mocy tego porównania, dorywczo uczynionego, zuchwale osądził, że Gwagnin niesprawiedliwie o kradzież pomówiony. Ależ tu nie o Kronikę rzecz idzie, tylko o ''Opis Sarmacij'', dzieło,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oy7teuenaoslud71y1thr7aku068lyq Strona:Wigilia świętego Jana opowiadanie fantastyczne.pdf/30 100 1285285 3862729 3849521 2025-07-02T21:29:16Z Wieralee 6253 lit. 3862729 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="VasyaRogov" /></noinclude>{{pk|Ja|kób}} mój jeszcze mię bardziej w mniemaniu tem utwierdził, następną powiastką.<br> {{tab}}Raz gdyśmy rozprawiali z sobą o ukrytych skarbach, staruszek mój, już wymieniwszy przynajmniej ze sto sposobów, jakiemi je wydobyć można: «A ot i nie dawno, rzecze, z sąsiedniej wioski jeden parobek skarb znalazł.<br> {{tab}}— «Jakże to było?”<br> {{tab}}«A ot tak, Paniczu, było. Przed Świętym Janem pojechał po drwa parobek. Wjechawszy do lasu, wypuścił woliki na paszę, a sam tymczasem zaczął drzewo rąbać. Ot już i narąbał, i na wóz położył. Już słońce zaszło; pora do gospody wracać. Spojrzy — aż no na polance wołów nie widać. Myślał, że w dąbrowę zeszły; ot on do dąbrowy: ahu! ahu! Nie ma i nie ma wolików! jakby w wodę wpadły! Biednemu parobczykowi, jak gdyby nóż w serce! Nu co tu poradzisz? woły gospodarskie przepadły bez wieści! Choć kamień do szyi, da-j głową do wody. «Oj biednyż ja, biedny! — płakał on, chodząc po lesie. O Boże mój, Boże!”<br> {{tab}}A już i późno i straszno w dąbrowie; a była to noc djabelska, na wiedźm i czarowników i wszystkich nieczystych duchów. A było tak {{pp|cie|mno,}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2wyq9a7ts7a33ek9maaekgwfl650hlr Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/244 100 1285320 3862353 3855973 2025-07-02T12:57:35Z SpiderMum 3002 3862353 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" /></noinclude>{{tylko na stronie|<br><br>}}<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="STYCZEŃ"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Styczeń.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Dobra przypalana zupa z mąki, podana z obsmażanemi w tłuszczu bułeczkami, szabelbon w konserwie, przyrządzony na kwaśno lub słodko. Duszona wołowina z tartym chrzanem w occie. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Zupa z piwa zmieszanego z winem z makaronikami, duszony groszek w konserwie z kluseczkami z kaszy, może być bez nich, cielęca pieczeń lub gęś pieczona z borówkami, jakaś legumina lub tort. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z krupami, tarte kartofle z cebulką brązową i do nich rosołowe mięso. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z cienkiemi krupami, jabłka z ryżem, duszone mięso z ostrym, ale nie kwaśnym sosem i małemi w słonej wodzie gotowanemi kartoflami. Jakaś pieczeń i legumina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z białym bobem, duszone mięso z kartoflaną sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z kaszką wiedeńską, kapusta, duszone mięso z kompotem z suszonych śliwek i wiśni. Jakaś pieczeń i tort. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem i ryżem z cukrem i z cynamonem, duszone mięso{{korekta|z|&#32;z&#32;}}chrzanem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| Buljon z pulpetami i z ryżem z cukrem i z cynamonem, duszone mięso z kwaśnym sosem. Jakaś legumina lub tort. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Kalarepa z kartoflami razem z tłustą baraniną. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z sago, smażone jarzyny z kluseczkami z bułki, duszona cielęcina z pietruszkowym lub czosnkowym sosem. Jakaś legumina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Kartofle w rosole, kulki z mięsa lub klops z kwaśnemi ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z ryżem, duszone mięso z sałatą z kartofli, do której należy dodać pokrajanych jabłek i cukru. Jakaś pieczeń. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Bitka z mięsa z korniszonami lub kwaśnemi ogórkami albo też ryby (okuń lub szczupak) w maśle z kartoflami lub chrzanem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Zupa winna lub cytrynowa z makaronikami, bitka z mięsa z obranemi w tłuszczu obsmażonemi małemi kartoflami, korniszony i borówki jako dodatek do mięsa, albo też zamiast bitki z mięsa okuń lub szczupak z zwykłemi przyprawami. Legumina, ciepła lub zimna, do wyboru. |- |}<section end="STYCZEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p6dnytwzf0h1hvbgzbzkrqjcyosma83 Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/247 100 1285502 3862352 3855995 2025-07-02T12:57:26Z SpiderMum 3002 3862352 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 245 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="STYCZEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.''<section end="STYCZEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Styczeń.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="STYCZEŃ"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z kaszy gryczanej, zimna pozostała pieczeń z gorącą kartoflaną sałatą. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z pulpetami z mięsa, wątroba cielęca z smażonemi w gęsim szmalcu kartoflami i kwaśnemi ogórkami. Legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kluseczkami z bułki, bób na kwaśno lub słodko, mięso z ostrym sosem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z grzankami, krokiety z kalarepą, mięso z sosem chrzanowym. Pieczeń i legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa grochowa, karbonada cielęca z kartoflami i chrzanem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa grochową z pasztecikami, kapusta nadziewana rodzenkami i ryżem, karbonada z cielęciny lub baraniny z ogórkami, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z ciastem, kapusta z ryżem, mięso z chrzanem i kwaśnemi ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z przypalanemi kluseczkami z mąki, „purée“ z kartofli z cebulą i kiełbaskami, tłuste mięso w sosie rodzenkowym. Pieczeń do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z grzybkiem, mięso z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z grzybkiem, bób na kwaśno lub słodko z jabłkami. Cielęcina z sosem truflowym. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Kasza gryczana z kiełbasą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z piwa, zabielana żółtkiem, kasza gryczana z kiełbasą czosnkową. Duszone mięso do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Szczupak nadziewan{{korekta|y|y.}} „Hachèe“ z kartoflami i ogórkami w musztardzie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Marynowany łosoś, podróbki gęsie z pulpetami z mięsa i buraczkami. Legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}{{korekta|.|.{{tab|0.7|em}}}}„Szalet“ do wyboru, lub rosół z grzybkiem, duszone podróbki gęsie z buraczkami. Tort makowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ lub rosół z makaronikami, pieczeń do wyboru z kompotem, gorąca ryżowa legumina z sosem ponczowym. |}<section end="STYCZEŃ"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="LUTY"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Luty.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W tym miesiącu powtarzamy po kolei jadłospis podany na styczeń. |}<section end="LUTY"/>{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ife8zirmun341wul4odyjuawvkr3t61 Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/248 100 1285530 3862351 3855994 2025-07-02T12:57:08Z SpiderMum 3002 3862351 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 246 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="MARZEC"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Marzec.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-size:100%" colspan=3| {{tab}}W tym miesiącu wypada święto „purymu“.<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Obiad purymowy}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z uszkami, jabłka z ryżem, duszona baranina z ogórkami i&nbsp;t.&nbsp;d. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z uszkami, jabłka z ryżem, mięso duszone z ogórkami i z borówkami, galareta malinowa. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Kolacja purymowa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z uszkami, cielęcina z sałatą z selerów, zimna wędlina z kompotem, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z uszkami i pulpetami, nadziewana perliczka z sałatą z selerów, zimny ozór wędzony z konserwą z śliwek i z wiśni. Tort makowy, lub przekładany do wina. Owoce na deser. |- |}{{zakończenie rozdziału}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z krupą, kapusta z kartoflami i z tłustem mięsem, pozostały z soboty tort lub legumina. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z makaronem, marchew z kulkami z mięsa, mięso lub drób duszone z kompotem lub ogórkami. Tort albo legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa owsianego z kaszą, tarte kartofle, karbonada z octem || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Zupa z piwa, zabielana mąką lub jajkami z lanemi kluskami. Karbonada z „purèe“ z kartofli i z kompotem. Pieczeń do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z ryżem, kalarepa z kartoflami i tłustą baraniną. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z ryżem, marchew z bobem i tłustą baraniną, lekka legumina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z pulpetami, groch na słodko lub kwaśno, duszone mięso z ostrym sosem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z krupą, bób ze śliwkami, duszone mięso z ostrym sosem. Legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą gryczaną, kluski kartoflane z sosem marmoladowym, duszone mięso z chrzanem || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z pulpetami z mięsa, szpinak z jajkiem, cielęcina a do niej gruszki w konserwie, borówki lub ogórki, legumina z bułki z malinowym albo innym owocowym sosem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z bronzową cebulką, tłuszczem i gotowaną kiełbasą czosnkową. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z wnętrzności cielęcych z pokrajanemi kawałkami ich wewnątrz i kluskami z bółką, wątroba smażona na gęsim szmalcu, z ogórkami{{korekta|,|.}} |- |}<section end="MARZEC"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9ov6fjxkprk4cotj1lw4du5bvsqj2ry Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/276 100 1285631 3862346 3856081 2025-07-02T12:55:16Z SpiderMum 3002 3862346 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 275 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="LISTOPAD"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="LISTOPAD"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Listopad.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="LISTOPAD"/> |- |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Czwarty tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kartoflanemi kluskami, kiszona kapusta z tartemi kartoflami i do niej z czosnkiem duszone rosołowe mięso. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z uszkami z mięsa, groszek duszony w konserwie z sosiskami albo z plasterkami zimnego ozoru, pieczeń na kwaśno, angielski puddyng z owocowym sosem, ciastka migdałowe do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z grzankami, marchew z białym bobem, a w niej tłuste mięso. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z grzankami, pasztet z grzybów z kulkami z rosołowego mięsa, duszona cielęcina z kompotem i z ogórkami, tort marmoladowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosoł z kaszą gryczaną, słodkie kluski z sosem marmoladowym, duszone mięso z buraczkami i z ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z pulpetami, nadziewana głowa kapuściana, podróbki gęsie z nadziewaną szyjką, z pulpetami z mięsa, borówkami i ogórkami w musztardzie. Legumina cytrynowa. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z wnętrzności cielęcych z kluskami z bułki, „hachèe“ z płuc z kartoflami i z ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z wnętrzności cielęcych i kluskami z bułki, kapusta „par force“, ubrana galaretą, mięso duszone z borówkami i ogórkami, tort do wyboru z lukrem cytrynowym. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z sago, soczewica na słodko lub kwaśno, mięso w sosie pietruszkowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zabielany rosół z sago, soczewica na słodko lub kwaśno z kulkami z mięsa, cielęcina z truflowym sosem, tort jabłkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa kartoflana, befsztyki z kaszką. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Przezroczysta zupa kartoflana, gruszki z ryżem, bitka z mięsa z borówkami i ogórkami w occie, uszka smażone. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Szczupak, lin lub okuń z kartoflami i ogórkami w musztardzie, legumina z chleba i z jabłek. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Czekoladowa zupa z lanemi kluskami, pstrągi lub świeży łosoś, naleśniki. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z nadziewanej śledziony z sago i osmażanemi sucharkami, śledziona duszona z korniszonami i borówkami. Kugel z jabłek. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z makaronem i smażonemi pulpetami, duszona śledziona z borówkami i korniszonami, indyczka pieczona z kompotem, kugel z jabłek, migdałowe lub anyżowe ciasto do wina. |}<section end="LISTOPAD"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="GRUDZIEŃ"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Grudzień'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" |- | {{tab}}W grudniu może być powtórzonym jadłospis na listopad, gdyż oba miesiące w stosunku do kuchni mają prawie jednakowe warunki; jednakże każda gospodyni może zmienić układ obiadów, dobierając potrawy z innych zimowych miesięcy. Kapusta jest w tym najzimniejszym<noinclude> |- |}</noinclude><section end="GRUDZIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t7u4cmembs8ty8oo5e0x8ro3ymsi389 Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/252 100 1286109 3862350 3856007 2025-07-02T12:56:44Z SpiderMum 3002 3862350 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 250 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="KWIECIEŃ"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Kwiecień.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-size:100%" colspan=3| {{tab}}W miesiącu tym należy powtórzyć po kolei jadłospis podany na marzec, oprócz tygodnia wielkanocnego.<br><br> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Tydzień wielkanocny.'' (פסח).<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Obiad w przeddzień świąt. Zupa z cielęcych wnętrzności, wnętrzności pokrajane z kartoflami. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Ta sama zupa i mięso, oprócz tego duszona wątroba cielęca i do niej pieczone kartofle. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Pierwszy wieczór sederowy. Rosół z kluseczkami z macy, pieczeń duszona, kompót z smażonych jarzyn. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z słodkiemi kluskami, świeży łosoś, duszona pieczeń z kompotem z jarzyn. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Pierwszy dzień פסח. {{f*|roz=0.2em|Obiad}}. Rosół z słodkiemi kluskami, pieczeń cielęca z chrzanem i z ogórkami, kartoflana legumina z owocowym sosem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z grzybkiem z miękkiej macy z jajkami, smażona jarzyna z kluseczkami z macy, pieczeń duszona z sałatą liściastą, legumina kartoflana z sosem z wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Drugi wieczór}} sederowy. Barszcz, „hachèe“ z rosołowego mięsa, ryby w oliwie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Zupa z rodzenkowego wina z lanemi kluskami, ryby w oliwie, nadziewany mostek cielęcy, kompót z jarzyn. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Drugi dzień פסח. Obiad. Rosół z pulpetami z rosołowego mięsa, mięso duszone z kompotem z jarzyn, słodka legumina z macy z sosem z rodzenkowego wina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z pulpetami z rosołowego mięsa, łosoś w marynacie, duszony ozór wołowy z borówkami, słodka legumina z macy z owocowym sosem, ciastko anyżowe do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Pierwszy dzień środkowy. Rosół z kluskami, marchew z kartoflami i tłustem rosołowem mięsem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół, zabielany jajkiem i kartoflaną mąką, śliwki duszone z kartoflami z tłustem rosołowem mięsem, kaczka pieczona z ogórkami i z chrzanem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Drugi dzień środkowy. Rosół z kartoflami, duszona kapusta, mięso pieczone z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, duszona kapusta z kulkami, duszona baranina z sałatą z selerów. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Trzeci dzień środkowy. Rosół z rozmiękczoną macą z jajkiem, kartofle na słodko lub kwaśno z kulkami z rosołowego mięsa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z smażonemi pulpetami, potrawka z rosołowego albo innego przestałego mięsa, duszona cielęcina z kompotem z jarzyn, legumina z macy i z jabłek. |- |}<section end="KWIECIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tud5rdujjzi9skigs16cjwbblwu1kpx Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/253 100 1287413 3862349 3856037 2025-07-02T12:56:19Z SpiderMum 3002 3862349 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 251 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="KWIECIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="KWIECIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Kwiecień.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="KWIECIEŃ"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Czwarty dzień środkowy. Rosół z kluskami macowemi, kalarepa z kartoflami, duszone mięso z sosem chrzanowym. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Przezroczysty buljon z obsmażanemi kawałkami macy, kapusta z holenderskim sosem, duszone mięso z borówkami. Pieczeń do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Piąty dzień środkowy, o ile wypada w sobotę. Rosół z macowemi kluskami, duszone mięso z chrzanem, kugel z macy z sosem z suchych wiśni lub rodzenkowego wina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z pulpetami z mięsa, drób pieczony z „chaud’eau“ z wina, tort korzenny. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wilja wieczór tej soboty. Ryby w oliwie z chrzanem i kartoflami, bitka z mięsa z kompotem ze śliwek. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Ryby w oliwie z chrzanem, bitka z mięsa z kompotem śliwkowym, małe pieczone kartofle do niej i lekkie ciastka do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wilja wieczór siódmego dnia פסח. Barszcz, ryby w oliwie z kartoflami i z chrzanem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Barszcz zmieszany z winem, z lanemi kluskami, ryby w oliwie z kluskami, chrzanem i pieczonemi kartoflami, zimna legumina z czekolady albo kartoflanej mąki. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Siódmy dzień פסח. Rosół z kluskami, „hachèe“ z płuc i pieczonej cielęcej wątroby z ogórkami, tort z korzeni. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z drobiu, pasztet z truflami, pieczeń duszona z borówkami i z chrzanem, legumina cytrynowa. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wilja wieczór ostatniego dnia פסח. Zupa cytrynowa, ryby w oliwie z kluskami, kartoflami pieczonemi z chrzanem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Cytrynowa zupa, nadziewany szczupak w oliwie z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, maca jajeczna z sosem owocowym, lekkie ciastka do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Ostatni dzień פסח. Rosół z pulpetami z mięsa, duszona pieczeń na kwaśno, nadziewane smażone kluski (Cherimsel). || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z drobiu z pulpetami z mięsa, kura z rosołu z „chaud’eau“,“ pieczeń duszona na kwaśno, nadziewane smażone kluski (Cherimsel). |- |}<section end="KWIECIEŃ"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="MAJ"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Maj.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.''<section end="JADŁOSPIS"/> <includeonly>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</includeonly><section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z ryżem, mięso z rodzenkowym sosem. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z makaronem, kalafior z ryżem i z kulkami z mięsa, duszone mięso na kwaśno, zimna ryżowa legumina z malinowym sosem. |- |}<section end="MAJ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4gg5tivi673ayy6m5e8108nsnsqeayw Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/257 100 1287460 3862348 3857660 2025-07-02T12:56:01Z SpiderMum 3002 3862348 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 255 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="MAJ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="MAJ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Maj.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="MAJ"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{pk|du|szone}} rosołowe mięso z sałatą kartoflaną. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| w plasterkach, duszona wołowina z kompotem i z ogórkami. Legumina lub tort do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa grochowa z grzybkiem, kartofle w kwaśnym sosie, duszone rosołowe mięso z mocnym sosem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Przecedzony krupnik z smażonemi pulpetami, szpinak z plasterkami peklowanego ozora z kompotem i sałatą. Legumina lub puddyng do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Krupnik z smażonemi sucharkami, kalarepa z kartoflami i tłustem rosołowem mięsem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek kaczych z makaronem, marchewka z groszkiem, podróbki kacze z chaud’eau. Tort porzeczkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Przypalana zupa z mąki z grzankami, jakaś jarzyna z kartoflami i z tłustym mostkiem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Czekoladowa zupa bez mleka, śliwki smażone z kasztanami, kaczka pieczona z duszonemi porzeczkami i z sałatą. Legumina z sosem waniljowym. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z płuc z soczewicą, „hachèe“ z płuc z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z płuc z kluseczkami z bułki „hachèe“ z płuc z pieczoną wątrobą i smażonemi na tłuszczu z pietruszką kartoflam{{korekta|i|i.}} |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Ryba do wyboru, bitka z mięsa z kartoflami i sałatą lub ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Łosoś lub pstrągi w maśle, naleśniki ze serem i krem z wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Piątek wieczór. Sobota. „Szalet{{korekta|„|“}}, lub przecedzona zupa grochowa, pieczeń cielęca z sałatą i kompotem, tort porzeczkowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z grochu z mięsem wędzonem, albo rosół na gołębiach z cienkim makaronem, pieczeń duszona na kwaśno, legumina ryżowa z sosem ponczowym. |- |}<section end="MAJ"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="CZERWIEC"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Czerwiec.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" | {{tab}}W miesiącu tym powtarzamy jadłospis poprzedniego, tylko na środkowe potrawy używamy więcej młodych jarzynek: młodej kalarepy, groszku, młodej marchwi, szparagów, szabelbonu, zarówno jak grzybów, czarnych jagód, sałaty i ogórków. Oprócz tego na miesiąc ten przypadają „Zielone świątki,“ (שבועות) które trwają przez dwa dni i których jadłospis można ułożyć w następujący sposób: |- |}<includeonly><br></includeonly><section end="CZERWIEC"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mjcbny0mxyps25a5wc20ebpix2k3ed5 Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/258 100 1287475 3862347 3856459 2025-07-02T12:55:45Z SpiderMum 3002 3862347 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 256 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="CZERWIEC"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| <section end="CZERWIEC"/>''Czerwiec.''<section begin="CZERWIEC"/> | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wilja wieczór pierwszego dnia. Zupa cytrynowa, szczupak lub okuń z kluskami, legumina z bułki z ponczowym sosem. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}} Zupa z wina z makaronikami, nadziewany szczupak z kluskami, szparagi w brązowem maśle, naleśniki. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Pierwszy dzień świąt. Zupa grochowa z smażonemi {{korekta|kluskaskami|kluskami}}, zielony groszek z kulkami, pieczeń do wyboru z sałatą szparagową. Tort agrestowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa grochowa na drobiu z pulpetami, zielony groszek z krokietami, pieczona indyczka lub młoda gęś z sałatą szparagową. Tort z mieszanem nadzieniem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wilja wieczór drugiego dnia. Czekoladowa zupa z kulami z piany, duszone karpie i naleśniki. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Mleczna zupa grochowa z smażonemi kluskami, świeży łosoś, szparagi w holenderskim sosie, pasztet z ryb. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Drugi dzień świąt. Zupa szparagowa, duszona pieczeń z sałatą i duszonym agrestem, ryżowa legumina z sosem ponczowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół na nadziewanych gołębiach, młoda marchewka ze szparagami i zimnym ozorem, nadziewany mostek cielęcy z duszonemi porzeczkami i sałatą, pasztety z różnego mięsiwa, tort korzenny do wina. |- |}<section end="CZERWIEC"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="LIPIEC"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Lipiec.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.''<section end="JADŁOSPIS"/> <includeonly>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</includeonly><section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa grochowa, młoda kalarepa, duszone rosołowe mięso z młodą sałatą. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Zupa grochowa z kluseczkami z kaszy, młoda kalarepa z młodemi kurczętami, podróbki gęsie duszone z czosnkiem i cebulą, do nich sałata i kompót z wiśni, zimna legumina podług wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" | {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Przezroczysta zupa kartoflana z grzankami, mięso rosołowe z pikantnym sosem i sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" | {{tab}}Zupa z czarnych jagód z makaronikami, groszek cukrowy z smażonemi cielęcemi nóżkami, „hachèe" na słodko lub kwaśno z rosołowego mięsa, gęś pieczona z sałatą i ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" | {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z czarnych jagód z sucharkami, szabelbon z kartoflami, duszona baranina z sałatą z ogórków. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" | {{tab}}Rosół na kurze z kalafiorem i kluskami, szabelbon na kwaśno lub słodko z kiełbaskami, pieczone kurczęta z sałatą z ogórków i kompotem z wiśni. Angielski puddyng z sosem z wina. |- |}<section end="LIPIEC"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9445l9bjv0oparp3kgswwrlviehl6c7 Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/273 100 1287495 3862345 3856070 2025-07-02T12:54:45Z SpiderMum 3002 3862345 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 271 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="PAŹDZIERNIK"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="PAŹDZIERNIK"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Październik.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="PAŹDZIERNIK"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{pk|rosołowe|go}} mięsa, gęś pieczona z korniszonami i borówkami, lęgumina z bułki z owocowym sosem. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| z makaronu, tort z maku do wina. |- |}<section end="PAŹDZIERNIK"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="LISTOPAD"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Listopad.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.''<section end="JADŁOSPIS"/> <includeonly>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</includeonly><section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z krupą, kapusta z smażonemi kartoflami, duszone mięso rosołowe z sosem chrzanowym. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon na drobiu z grzankami, kapusta z kasztanami i plasterkami prasowanej gęsi, gęś pieczona z borówkami i jabłkami-bursztówkami w galarecie, puddyng ze szpiku. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy na śledzionie, nadziewana śledziona z kartoflami i jakąś sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z cienką kaszą i smażonemi pulpetami, kulki z mięsa z smażonemi kartoflami i kapustą, pieczeń cielęca z korniszonami, śliwki gotowane z ryżem i plasterkami jabłek. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Przezroczysta zupa kartoflana, manna z brązową cebulką i tłuszczem albo też z cukrem i cynamonem, mięso duszone w sosie chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon, zabielany żółtkami z grzybkiem, potrawka z rosołowego mięsa, groszek w konserwie z kluskami z kaszy, nadziewana pierś gęsia z kompotem i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami a w niej tłuste rosołowe mięso. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z smażonemi pulpetami z kartofli, bób z jabłkami, ubrany konfiturą z jabłek rajskich, gorące obwarzanki do wina, posypane cukrem i cynamonem. Pieczeń do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z ryżem, kluski kartoflane z sosem marmoladowym, duszone mięso z chrzanem lub musztardą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Zabielany żółtkiem buljon z sago, smażone nadziewane kluski, pieczeń barania z kapustą na gorąco, zimna legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Przecedzona zupa grochowa z przysmażanemi sucharkami, befsztyki z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Przecedzona zupa z białego bobu, wątroba wołowa, do niej kartofle i ogórki, naleśniki z powidłami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Mleczna zupa z lanemi kluskami, karpie w polskim sosie z chrzanem. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Mleczna zupa z grochu w konserwie, szczupak na niebiesko z brązowem masłem i z chrzanem, czekoladowy krem, obłożony makaronikami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Sobota. „Szalet“ z bobu z wędliną, podróbki gęsie z ogórkami, tort jabłkowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}„Szalet“ z grochu z wędzoną gęsiną, gęsia wątróbka duszona z jabłkami, nadziewana pieczeń wołowa z borówkami i z chrzanem. Tort z różnolitem nadzieniem. |- |}{{zakończenie rozdziału}}<section end="LISTOPAD"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sdy3gr5v0s2c5dgmkb4fo0pzwro6r6i Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/262 100 1287682 3862339 3856485 2025-07-02T12:47:15Z SpiderMum 3002 3862339 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 260 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="LIPIEC"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="LIPIEC"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Lipiec.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="LIPIEC"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| tłusta baranina z jarzyną i z kartoflami. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{pk|kwa|śnym}} sosie z kluskami z kapusty, pieczeń duszona z kompotem i sałatą z ogórków. Legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z {{korekta|lanenemi|lanemi}} kluskami, mięso z sosem cytrynowym lub też duszone z sałatą z ogórków. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół na drobiu, drób w sosie kaparowym, szpinak z łazankami, (te ostatnie przyrządzone z wodą lub buljonem zamiast mleka i smażone na tłuszczu) pieczeń wołowa z sałatą i kompotem do wyboru. Do wyboru również tort lub puddyng. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Przypalana zupa z mąki, kartofle na słodko lub kwaśno z befsztykami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Przypalana zupa z mąki, befsztyki na tłuszczu z pietruszką smażone z kartoflami, naleśniki z owocowem nadzieniem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Mleczna zupa grochowa, karpie w polskim sosie, omlet owocowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Mleczna zupa grochowa z lanemi kluskami, karpie w polskim sosie, gotowane na pół w winie, z pieczonemi kartofelkami, zimna czekoladowa legumina z makaronikami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Buljon z smażomemi pulpetami, nadziewana wątroba cielęca z zieloną albo ogórkową sałatą, tort wiśniowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z smażonemi pulpetami i podróbkami z kapłona, łosoś w marynacie z chrzanem, pieczony kapłon z owocowym kompotem, legumina z makaronu z holenderskim sosem, bakalje do wina. |- |}<section end="LIPIEC"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="SIERPIEŃ"/>{{c|przed=0.5em|w=2em|roz=0.2em|1='''Sierpień.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.''<section end="JADŁOSPIS"/> <includeonly>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</includeonly><section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa owocowa, marchew z grochem i zimną pieczenią cielęcą, kartofle i ogórki jako dodatek, tort, o ile pozostał z soboty. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z groszkiem i kalafiorem, wnętrzności wołowe, szabelbon z zimnemi plasterkami ozoru, jakaś pieczeń z zieloną sałatą i owocowym kompotem, zimna legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z grzybkiem, kalarepa z kartonami, w jarzynę należy włożyó tłuste rosołowe lub baranie mięso. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z grzybami, świeże śliwki z ryżem i pieczonemi kasztanami, baranina z szabelbonem i małemi smażonemi kartoflami, legumina cytrynowa. |- |}<section end="SIERPIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mlx4ues4h1ulf35qpf5g4kic2wkwjg8 3862342 3862339 2025-07-02T12:53:03Z SpiderMum 3002 3862342 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 260 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="LIPIEC"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="LIPIEC"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Lipiec.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="LIPIEC"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| tłusta baranina z jarzyną i z kartoflami. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{pk|kwa|śnym}} sosie z kluskami z kapusty, pieczeń duszona z kompotem i sałatą z ogórków. Legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z {{korekta|lanenemi|lanemi}} kluskami, mięso z sosem cytrynowym lub też duszone z sałatą z ogórków. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół na drobiu, drób w sosie kaparowym, szpinak z łazankami, (te ostatnie przyrządzone z wodą lub buljonem zamiast mleka i smażone na tłuszczu) pieczeń wołowa z sałatą i kompotem do wyboru. Do wyboru również tort lub puddyng. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Przypalana zupa z mąki, kartofle na słodko lub kwaśno z befsztykami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Przypalana zupa z mąki, befsztyki na tłuszczu z pietruszką smażone z kartoflami, naleśniki z owocowem nadzieniem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Mleczna zupa grochowa, karpie w polskim sosie, omlet owocowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Mleczna zupa grochowa z lanemi kluskami, karpie w polskim sosie, gotowane na pół w winie, z pieczonemi kartofelkami, zimna czekoladowa legumina z makaronikami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Buljon z smażomemi pulpetami, nadziewana wątroba cielęca z zieloną albo ogórkową sałatą, tort wiśniowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z smażonemi pulpetami i podróbkami z kapłona, łosoś w marynacie z chrzanem, pieczony kapłon z owocowym kompotem, legumina z makaronu z holenderskim sosem, bakalje do wina. |- |}<section end="LIPIEC"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="SIERPIEŃ"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Sierpień.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Pierwszy tydzień.''<section end="JADŁOSPIS"/> <includeonly>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</includeonly><section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa owocowa, marchew z grochem i zimną pieczenią cielęcą, kartofle i ogórki jako dodatek, tort, o ile pozostał z soboty. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z groszkiem i kalafiorem, wnętrzności wołowe, szabelbon z zimnemi plasterkami ozoru, jakaś pieczeń z zieloną sałatą i owocowym kompotem, zimna legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z grzybkiem, kalarepa z kartonami, w jarzynę należy włożyó tłuste rosołowe lub baranie mięso. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Rosół z grzybami, świeże śliwki z ryżem i pieczonemi kasztanami, baranina z szabelbonem i małemi smażonemi kartoflami, legumina cytrynowa. |- |}<section end="SIERPIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jfcslmn0d9c9kydwjqh1t5ttp1s5q3a Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part3.png 100 1287762 3862588 3856681 2025-07-02T17:34:10Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862588 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>sadą, zajmuje żywo i — robi kassę.<br> {{tab}}Nie smaczne to wyrażenie o kassie jest także charakterystycznem dzisiejszéj chwili. Przedewszystkiem idzie — o kassę. Swoboda nadana teatrom, oddała je na łup spekulantom. Wielkie teatry królewskie na-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9qej3i5qrs0rgewb4ink7h40mdsa96t Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part4.png 100 1287763 3862590 3856682 2025-07-02T17:35:06Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862590 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>rodowe, utrzymywane kosztem i subsydyami rządowemi straciły na znaczeniu i niepoczuwają się do obowiązku posłannictwa w imieniu moralności i sztuki,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 96rtla37tv8qvlvp6z9zgaihew7ezca Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part5.png 100 1287764 3862591 3856683 2025-07-02T17:36:11Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862591 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>niewiele z nich je spełnia... I tu deficyt grozi...<br> {{tab}}Odzywają się też już głosy powołujące te instytucye do {{Korekta|odziaływania|oddziaływania}} przeciwko<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 34qaruryrbzb2p1awlibc0o5qiebl87 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part2.png 100 1287765 3862620 3856685 2025-07-02T18:20:20Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862620 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nanie więcej, ale natchnienia i prawdziwego życia??<br> {{tab}}Nie należy jednak nawet na ten stan rzeczy zapatrywać się z absolutnie pessymistycznego stanowiska. Wszystko to było naprzód koniecznem, i we wszystkiem tem są zarówno znamiona postępu i upadku. Zdaje się na pozór niemożliwem pogodzić z sobą te dwa skrajne przeciwieństwa, niemniej jednak łączą się one i stykają, a przesada nawet ma to do siebie dobrego, iż prowadzi do reakcyi, do poszukiwania miary, środka i pewnego punktu, któryby sprzeczności pojednał z sobą.<br> {{tab}}Ta reakcya zwolna już się czuć {{korekta|daje|daje.}} Artyści Mejningeńscy wywołali pierwsi w prasie niemieckiéj zapytanie, do jakiego stopnia wierność historyczna akcessoryów jest właściwéj sztuce niezbędną... Zbytek w strojach zmusił Dumasa do pewnego rodzaju protestacyi. Zwrot więc jakiś już się czuć daje.<br> {{tab}}W literaturze dramatycznéj niemieckiej bardzo obfitéj, jest do zaznaczenia fenomen też charakterystyczny wielce. Bogatą ona jest w poważne i znakomite dzieła, które, jako poezya, są wysoko cenione, ale na scenie wcale się prawie nie ukazują, a zarazem w bardzo mierne ale logicznie zastosowane do smaku ogółu — wyroby, których przedstawienia liczą się na setki.<br> {{tab}}Dla pięknych dramatów Freitaga, Heysego, Herrig’a niema słuchaczów, którzyby ocenić je potrafili, L’Arronge i jemu podobni ściągają tłumy. Tragedya historyczna, dramat poważny zaledwie szczupłą liczbę widzów sprowadzają, gdy komedya lub hybryd jakiś, który nie jest ani nią ani dramatem, grzeszy jaskrawością i prze-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7o1mkblrv3p22wfvq1h777q3wrr8xue Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part1.png 100 1287766 3862584 3856688 2025-07-02T17:29:47Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862584 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>Fausta nie myśląc nawet o materyalnych warunkach, w jakich się on wcielić może? Dalej idąc, gdzie są czasy orkiestry Mozart’a i prostoty jego cudnych melodyi?<br> {{tab}}Zapytań takich postawić by można bez końca, bo i od komedyi Moliera, jakże daleko do Sardou i dzisiejszych dramatycznych kunsztmistrzów?<br> {{tab}}Kunsztu w tem niezrów-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jx9nt3pdyeo1za0sqbqi0xht1yljwjr Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page28 part1.png 100 1287767 3862582 3856689 2025-07-02T17:28:20Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862582 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|'''Listy J. I. Kraszewskiego.'''|w=150%|po=20px}} {{---|40|po=20px}} {{c|(Dokończenie).|po=20px}}</noinclude>{{tab}}Gdzie są te szczęśliwe czasy, gdy w małym przyciemnionym saloniku kilka osób, rozdzieliwszy role między siebie, czytały u Tieck’a sztuki Shakespeara i napawały się niemi, uszczęśliwiając małe gronko słuchaczów? Gdzie są te czasy, gdy lada jaka salka z biednemi dekoracyami starczyła jako tako poprzebieranym miłośnikom poezyi dramatycznéj, do przywrócenia życia starym arcydziełom? Gdzie są te czasy, gdy więcej obchodził charakter nadany bohaterowi, ni strój, w jakim się miał przedstawić nie wybrednéj a rozmiłowanéj w poezyi publiczności...<br> {{tab}}A! gdzie są te czasy, gdy Goethe pisał<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> frn4hn2griuy0bnwzrhxhuo3blahmp6 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page20 part3.png 100 1287768 3862581 3856706 2025-07-02T17:26:33Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862581 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>prowincyach w normalnych warunkach bytu, nie zmagając się na nadzwyczajne wysiłki, niemieckie teatry, takie nawet jak Frankfurcki, Hamburgski, i Wrocławski, są w nieustannych finansowych kłopotach.<br> {{tab}}Do tego dodać należy, w obec wymagań przepychu i kuszących obietnic dollarowych Ameryki, rosnące coraz honorarja artystów, które stanowią niebywałe i niesłyszane dawniéj summy, jakiemi się żadna praca i żaden talent w innych sferach życia nie opłacają.<br> {{tab}}Ameryka, która staréj Europie {{Korekta|pro dukcją|produkcją}} zboża i wełny tak straszną grozi konkurencyą, — krociami dollarów wynagradzając gości, — odbiera ich nam, i zniechęca. Jeden z pierwszych w Niemczech puścił się na ten świat drugi, biedny Dawison nasz, i przypłacił życiem to, co zarobił nadludzkim prawie wysiłkiem.<br> {{tab}}Dziś wszyscy znakomitsi artyści uchodzą do Ameryki, Patti i Sembrich, Sarah Bernhardt i {{korekta|Gallmeier..|Gallmeier...}} Wprawdzie tęsknica za ojczyzną powraca ich nan po krótkim pobycie za oceanem — ale dollary ciągną — i po zakosztowaniu ich, chudy frank niesmakuje.<br> {{tab}}Jak widzicie w tem wszystkiem kwestya sztuki stoi na drugim planie. Jakże tu ją wyprowadzić na pierwszy, gdy przeważa najpoważniejsza kwestya ''bytu''.<br> {{tns|{{f|(dok. n.).|align=right|prawy=8%}}}} <br>{{---}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e5gmolgnem2ad1gtccwjrn5thll4780 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page20 part2.png 100 1287769 3862579 3856693 2025-07-02T17:22:25Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862579 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Przedstawienie jednéj czarodziejskiéj sztuki Jul. Verne’a, zwabiającéj widzów krocie, powtarzającéj się stokrotnie, kosztuje tyle co dawniéj mógł być wart teatr cały. Któż obliczy, co płaci Sarah Bernhard za toaletę do jednego dramatu, którego siłą atrakcyjną, oprócz jéj talentu, stanowią artystycznie wykonane stroje, w każdym akcie zmieniane. Parsival Wagnera i Nibelungi wymagały całego warsztatu nowych maszyneryi, posługujących się elektrycznością, chemią i mechaniką najwyszukańszą.<br> {{tab}}Artyści mejningeńscy wprowadzili w Niemczech do najwyższego stopnia posuniętą drobnostkową wierność kostiumów, akcessoryi i dekoracyi.<br> {{tab}}Wszystko, co dawniéj było dodatkowem, podrzędnem, bez czego się obchodziły tłumy młode, spragnione — głodne, dziś dla zużytéj publiki stało się niezbędnem, i niemal na drugi plan usunęło — ''słowo'', którem żył teatr dawny... Obraz zastąpił myśl... zakrył ją i zaćmił prawie. Jestli to postęp czy upadek? nie wiem, ale niewątpliwie — radykalna zmiana.<br> {{tab}}Z nauczyciela scena coraz bardziéj przeistacza się na kuglarza i mistrza rozrywek.<br> {{tab}}Doszło do téj niepokojącéj już przesady, że pan Aleksander Dumas podniósł głos przeciwko przepychowi w strojach kobiecych, który rujnuje artystki, a wielu z nich wystąpienie czyni nie możliwem. Ale czyjeż to dramata po raz pierwszy wywołały ten popis toalet na paryzkiéj scenie, za którą pójść musiały inne?..<br> {{tab}}Z po za téj dążności przegląda niestety, niewiara w potęgę ducha i słowa. Uwłaczającem jest niemal dla artystów, iż potrzebują takich maleńkich pomocniczych środków, aby podziałać na słuchaczów i przenieść ich siłą duchową w te światy, których są zesłańcami.<br> {{tab}}Stan też przedsiębierstw teatralnych w ogóle z wyjątkiem stolic liczących ludność na miliony, jest opłakanym. Na<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h51z1sehvegv8t10yn3jb7zuob0446f Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part6.png 100 1287770 3862593 3856694 2025-07-02T17:37:39Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862593 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>złemu smakowi, w sprawie artyzmu i moralności... Miejscowy nasz teatr Drezdeński nie jest całkowicie głuchym na te wymagania. Mamy po zniżonych, dla większego ogółu przystępnych cenach, przedstawienia klassyków; a sala bywa zwykle zapełnioną. Przyczynia się może do tego wybór sztuk, przeważnie niemieckich — lecz w danych warunkach nic przeciwko temu mieć nie można. Teatr wszędzie narodowym być musi zarazem i artystycznym warunkom odpowiadającym.<br> {{tab}}Podniecony od r. 1870 pa-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> c4m3mrpksv4kmo6log6co34sfbcbtos Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part7.png 100 1287771 3862595 3856695 2025-07-02T17:44:34Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862595 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>tryotyzm niemiecki lubuje się, w tem, co to uczucie rozżarza i z niem harmonizuje, co jest i bardzo naturalnem i najzupełniéj usprawiedliwionem. Na nieszczęście, dramaty osnute na motywach patryotycznych, są po większéj części słabe i żyją tylko tą przyprawą, która im dodaje smaku...<br> {{tab}}Wśród bardzo wielkiéj ilości dramatycznych nowości które, mimo swéj wysokiéj wartości jako dzieła kunsztu, na scenę się dostać dotąd nie mogły — odznacza się pięknością swą i historyczną barwą Hansa Herrig’a, znanego poety, ''Neron''...<br> {{tab}}Nęcąca wyrazistością swoją postać Nerona, była już wielekroć wyprowadzoną na scenę. Zawsze niemal z tą przesadą, któréj zaród leży w samym bohaterze, takim, jakim go nam nieśmiertelny skreślił historyk. Z większą od innych sumiennością autor nowego Nerona wniknął w charakter, w genezę téj poczwarności i postawił go w otoczeniu figur, które kontrastem uwydatniają główną postać. Neron Herriga jest inny, prawdziwszy, naturalniejszy niż jego poprzednicy... Obraz epoki w dramacie pochwycony i przedstawiony doskonale, z wielką prawdą i dosadnością. Wszystkie żywioły zasadowe ówczesnéj społeczności występują w nim w rolach właściwych. Neron tu w oczach naszych wzrasta i wyrabia się do tego szaleńca {{korekta|artystyjakim|artysty, jakim}} gdzieindziéj widzimy go, psychologicznych nieznając czynników, które to zjawisko wytworzyły. Neron, Poppea, Agrypina, Seneka, Burrhus, Starzec w którym poeta S. Piotra<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jl2iyx8r1s7wl0js2omdpcut0z4293x Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page29 part8.png 100 1287773 3862596 3856697 2025-07-02T17:45:20Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862596 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>apostoła chciał przedstawić, nawrócona ulubienica Nerona, są bardzo pięknemi uosobieniami prądów téj epoki upadku, z za którego już widać odrodzenie. Charakter Agrypiny pochwycony nader szczęśliwie,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> exowa4c9b7w20g6slvj5scy2wpsp1gp Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page30 part1.png 100 1287774 3862601 3856698 2025-07-02T17:51:01Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862601 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>Burrhus z prostotą cnoty swéj, obok rozumnego a słabego ducha, jako kontrast wielkiego charakteru obok wielkich zdolności pozbawionych moralnéj podstawy, występują z wyrazistością i szlachetnością rysów pełną uroczystego wdzięku.<br> {{tab}}Wszyscy aż do szyderskiego Faona, są na swem miejscu i całość składa się z tego pełna, barwna, a nawet pod względem scenicznych warunków doskonała. Dla czego żaden teatr nie ważył się dotąd przedstawić tego Nerona, jest dla nas rzeczą niepojętą. Jest li to niewiara u słuchaczów, czy brak sił, któreby wcieleniu tych wszystkich figur podołały? Możliwość odegrania Nerona nie podpada wątpliwości, ale studyum historyczne i charakterów, czyby dzisiejszą społeczność zająć i pociągnąć zdołało? — pytanie...<br> {{tab}}Zbyt żywo może obchodzą nas zadania wieku, życie samo — to co nas otacza, aby odrodzona przeszłość w całym majestacie swéj grozy i blasku a jaskrawości — zająć dziś mogła.<br> {{tab}}Natomiast cudowności pełna sztuka Jul. Verna, oprowadzająca widzów po niemożliwych światach i krajach, z jednéj straszliwéj ostateczności w drugą — sztuka, do której wchodzą wielbłądy, słonie, ogień, woda, pioruny, zorze północne, śniegi i skwary... nabywa się w Paryżu į będzie robić kassę!!<br> {{tab}}Śmierć Wagnera jaki mieć może wpływ na sąd o dziełach jego i na dalszy rozwój muzyki w tym kierunku który jemu był właściwym — jasno się jeszcze określić nie daje. Chlubią się nim niemcy i dzieła jego powtarzają się na scenach, które podołać im mogą. Tegoroczne przedstawienia w Bayreucie, jak wiadomo, miały rezultat nie bardzo szczęśliwy pod względem finansowym. Literatura Wagnerowska pomnożyła się o dzieł kilka, w ogóle jednak nie czujemy, aby entuzyazm bezwarunkowy wzrastał i zajęcie twórcą niebelungów ożywiało. Przeciwnie, zdaje się nadchodzić chwila rozwagi, rozmysłu i pewnego ostygnięcia stosunkowego.<br> {{tab}}Powiedział to Goethe i miał słuszność że dbały o swą zwykłą sławę pisarz (i ar-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6zhi7sv7tnwmr5r76aieqatzhhgwx0w Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page30 part2.png 100 1287775 3862610 3856699 2025-07-02T17:58:47Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862610 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>tysta) powinien za żywota wywoływać sam wszystkie głosy uwłaczające jéj, wszystkie negacye, gdyż inaczéj, powstrzymane spadną nań całem swem brzemieniem po zgonie. Wagnerowi za żywota nie zbywało ani na roznamiętnionych wielbicielach, ani na zajadłych przeciwnikach. Pod koniec, przejednało się z nim wielu, a dziś, jako twórcy nowéj szkoły w muzyce, z pewnemi zastrzeżeniami, wszyscy mu sprawiedliwość oddają. Wpływ jego niezaprzeczony daje się czuć we wszystkich prawie nowszych kompozycyach dramatycznych, pewne formy staną się może własnością ogółu, tak jak od Mozarta i Beethowena przeszły do niego, ale o szkole Wagnerowskiéj w ścisłem znaczeniu tego wyrazu, wątpię by marzyć można. Muzyka Wagnera była indywidualności jego dziełem i przyswoić sobie jéj właściwości nikt nie potrafi.<br> {{tab}}Ze stanowiska sztuki teorya wymagająca połączenia poezyi, muzyki, malarstwa do stworzenia pełnego dzieła, jest ne-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nfut9l05a8nsrep5ga9es390mp03wqx Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page30 part3.png 100 1287776 3862616 3856703 2025-07-02T18:06:55Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862616 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>gacyą każdéj z tych sztuk z osobna; jest zeznaniem słabości tych pań i królowych, które nie potrzebują sprzymierzeńców aby panowały...<br> {{tab}}Dzieło takie zbiorowe może być bardzo pięknem, ale będzie zawsze tylko zlepkiem różnorodnych czynników, z których każdy pojedyńczy ma dosyć siły, aby żył i życie swoje objawił. Poezya Wagnerowska, służąca za podstawę jego muzyce niedorównywa jéj i gaśnie zatarta wrażeniem tonów...<br> {{tab}}Współcześnie z upopularyzowaniem Wagnera w Niemczech, we Francyi odzyskał a raczéj po raz pierwszy zdobył sobie sławę, na którą próżno pracował za życia Berlioz... Stawią go obok mistrza niemieckiego, może nieco przez patryotyzm, gdyż trudno przypuścić, ażeby smak i intelligencya muzykalna we Francyi miały w tak prędkim czasie wykształcić się i zmienić. Pewien postęp uczyniło wychowanie muzykalne francuzów — lecz dotąd nie jest on wielki; przyczynił się do tego Gounod, ale i ten, z wyjątkiem popularnego Fausta i Romea i Julii, nie zawsze bywa zrozumianym i ocenionym przez swych współziomków.<br> {{tab}}Z tych artystów, których my za swoich liczymy, pani Sembrich, Kochańska. Stengel już podobno wypłynęła do Ameryki. Za to zwraca nam ona Modrzejewską, któréj się spodziewają w Krakowie, czy na długo! ''Chi lo sa?'' Czas by może aby u nas pozostała, ale wędrówki po szerokim świecie stają się także nałogiem. Trudno potem na miejscu usiedzieć!<br> <br>{{---}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5ztl1z4igk4p8qjw94wpml1dd9zv9u4 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page78 part1.png 100 1287777 3862621 3856709 2025-07-02T18:24:39Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862621 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|'''Listy J. I. Kraszewskiego.'''|w=150%|po=20px}} {{---|40|po=20px}}</noinclude>{{c|II.|w=120%|po=20px}} {{tab}}Publiczność! Dwa razy już poruszono w ''Echu'' tę kwestyę największego znaczenia nie dla samego teatru tylko — wyrobienia i zdobycia ogółu, któryby miał miłość sztuki i jéj znajomość. Zadanie to zarówno jest dla literatury ważnem, a mówiąc językiem ekonomistów, jestto wprost kwestya odbiorców i producentów. Owoce pracy ducha podlegają tym samym niemal prawom bytu, jak trudu i sił fizycznych; ale w piśmiennictwie i sztuce, które się dotąd zwykły uważać za czynniki zbytkowne, a twory ich za dodatkowe tylko życia warunki — nie łatwo oznaczyć, z jakich żywiołów, kiedy i jak wyrabiają się odbiorcy i w jakiéj liczbie stosunkowo dać ich może ludność miejska i ruchoma. Rozpatrując się ściśle w tem zadaniu, we wszystkich czynnikach, które na rozwiązanie go wpływają, w dziejach teatru nauczających wielce, dostrzeżemy łatwo, iż stałéj formuły na zapewnienie teatrowi współczucia ogółu braknie. Tysiące okoliczności, na które się nie zwraca uwagi, które się lekceważy jako podrzędne, grają tu rolę stanowczą.<br> {{tab}}Teatr kształci i wyrabia publiczność i nawzajem ona wpływ wywiera na scenę. Działanie jest stopniowe i powolne, i mierzy się materyałem, mniéj więcéj przygotowanym, z którego się publiczność wyrabia. Wykształcenie ogólne — średnio biorąc — zatrudnienia tych klas, które mogą i chcą na teatr uczęszczać, wpływają na tworzenie się słuchaczów...<br> {{tab}}Z zimną rozwagą obrachowując wszystko, będziemy musieli uznać, że w téj sprawie dobrą wolą i najlepszą metodą nie łatwo nawet coś dokazać...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rans6j01jfr8tq9wgkdhl3p4dbz34kr Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page78 part2.png 100 1287780 3862622 3856724 2025-07-02T18:30:07Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862622 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>{{tab}}Wszystkie najrozumniejsze teorye rozbiją się często o jedno nic, niepostrzeżone, lekceważone i niezaliczone...<br> {{tab}}Jak wszędzie jednak, tak i tu jest jeden sposób nieomylny zaradzenia złemu, mieć chęci dobre, iść w kierunku prostym, pragnąć postępu i gorliwie pracować, aby go wyrobić. Środki wówczas znajdą się same. Wszelkie sztuczne ogrzewania, podbudzenia, krzepienia — chwilowo działają tylko, tak jak te lekarstwa, które kosztem ogólnych sił — na krótko je wzmagają, aby w przyszłości strawić.<br> {{tab}}Dzieła istotnie piękne, wykonywane z poszanowaniem sztuki, z sumiennością, z przejęciem — będą miały siłę atrakcyjną. Nie ściągną tłumów ciekawych i namiętnych nagle — lecz one tylko tę publiczność stworzyć potrafią, która jest tak pożądanym czynnikiem. a całość sama się złoży...<br> {{tab}}Sprawy ducha są tak jak wszędzie, mają swe tajemnice: wlejcie w sztukę ducha tylko, nie kunsztowne jego naśladowania, nie czczą formę — niech poeta pisze natchniony, niech artysta gra całą duszą, a wówczas najmniéj uzdolniony słuchacz poruszonym i pociągniętym się uczuje i prawdziwe piękno oceni.<br> {{tab}}Niestety — nie wszystkim dano ducha mieć tyle, aby się nim podzielić mogli, i wlać w dzieła swoje. Ci, którym go brak, sadzą się i przesadzają, aby to, czego nie mają, fałszem zastąpić — ale jest to wprost nie możliwem. Jaskrawość nie jest kolorytem, hałas nie jest muzyką, wielkie słowa nie są {{korekta|poezyą..|poezyą...}} W literaturze i na scenie tylko prawda zwycięża, surogaty i fałszowane pożywienie trują i odstręczają. Dzieł z największym kunsztem zlepionych bez ducha, los zawsze jeden — mają one kolosalne powodzenie chwilowe, i wynoszone pod obłoki spadają potem tak nizko, że ich w kurzawie i błocie odszukać {{korekta|trudno..|trudno...}} Żadne środki pomocnicze do nadania ważności i wziętości dziełom bezdusznym — niepomogą. Trwa tylko to, co ma bytu warunki — to jest tego niedającego się określić — ducha, natchnienie prawdziwe, tę iskierkę Bożą,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7qf46mbpntjjlm1877lzhmuooh1gf5n Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page79 part1.png 100 1287782 3862624 3856740 2025-07-02T18:34:52Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862624 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>która w sprawach ludzkich jest ich na maszczeniem. Stwórzcie społeczność wyszlachetnioną, prawą, zacną, ukształconą, rozumną — a z niéj i piśmiennictwo i scena mieć będą pociechę... — Dla samego teatru wyrobić publikę ''ad hoc'', jest postulatem wprost niemożliwym. Ażeby mieć chininę, trzeba naprzód drzewo posadzić, którego kora ją wyda.<br> {{tab}}Tak samo, jak wywołanie piśmiennictwa kunsztownymi środkami, jak tworzenie wieku złotego w literaturze nigdy się nie udaje — i scena téż a publika dla niéj na zawołanie nie przychodzą. Teatr jest rezultatem tylko przenajrozmaitszych czynników, i recepty na utworzenie go dać niepodobna.<br> {{tab}}Nie idzie za tem, aby nic nie robić i spuścić się na Opatrzność — a poddać się konieczności prawu — tylko nie godzi się wyobrazić sobie, że wszystko tworzyć w mocy naszéj. Tam, gdzie scena kwitła i żyła, mając sobie zapewniony współudział ogółu, widzimy ją pociągającą różnymi żywiołami; zaczyna się od obrzędu religijnego, a kończy satyryczną komedyą Aristofanesa... Teatr tam tylko żyje, gdzie z życia bierze materyał, lub z wiekuistego skarbca żywota, ze sztuki i piękna. Ostatni jest nieśmiertelnie żyw i zawsze ożywczy — ale potrzeba aby to była kawa a nie cykorya lub żołędzie spalone.<br> {{tab}}Nad proscenium teatru królewskiego w Kopenhadze stoi wielkiemi głoskam wypisane godło jego:<br> {{c|„Ej blot til Lyst.“}} {{tab}}(Nie dla saméj rozrywki). Godło to wistocie wszystkim dyrekcyom teatralnym powinno być przypominane, powinno stać w pamięci wszystkich przedsiębiorców i piszących dla teatru. Sprowadzona do rozmiarów prostego placu popisów, zabawy, roztargnienia dla oka — scena przestaje być sobą, traci swą godność, zapiera się źródła, z którego wzięła początek.<br> {{tab}}Teatr musi mieć na celu kształcenie ogółu, dla którego jest przeznaczonym, choć nie idzie za tem, ażeby zadanie sztu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1e7xj57v4awh34icimg4ab9s4mg8pzt Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page79 part2.png 100 1287784 3862629 3856760 2025-07-02T18:41:16Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862629 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>ki i piękna poświęcił moralności — bo one się z sobą doskonale godzą i idą w parze, gdy artysta jest godzien tego imienia, gdy pisarz stoi na wyżynie, na jakiéj stać powinien. Kształcenie serca zarówno idzie z kształceniem smaku, a jedno też posiłkuje drugiemu.<br> {{tab}}Lecz przejdźmy do faktów. Redakcya ''Echa'' tak troskliwie i szybko je gromadzi, iż nowego jéj coś dać prawie niepodobna; możemy tylko niektórych objawów podnieść znaczenie i na swój profil je wykładać. Tak naprzykład nie godzi się pominąć kierunku, godnego uznania, jaki się w wyborze sztuk daje czuć w teatrze drezdeńskim. Wiadomo powszechnie, iż dramatyczne kompozycye Schumann’a lekkomyślnie uznane zostały za — słabe i na scenę niepraktyczne. Dla tego ani „Genowefa“ ani „Manfred“ od dawna wykonywanemi nie były. W roku przeszłym dyrekcya teatru królewskiego postarała się o przedstawienie Genowefy, od lat wielu zupełnie zapomnianėj. Publiczność, wyborowa, znawcy — zostali nią zachwyceni.<br> {{tab}}W tym roku dano jeszcze wątpliwszego „Manfreda,“ z równem powodzeniem. Wszystkie piękności właściwe geniuszowi Schumanna, publiczność lepiéj teraz przygotowana do ocenienia ich, odczuła i zrozumiała. Schumann pomysłami i formą wyprzedził swój czas, a dziś nowi słuchacze znajdują go nietylko nie zastarzałym, ale świeżym i życia pełnym. Znamię to geniuszu, iż nie pochlebia smakowi wieku, ale go wyprzedza. Dobitniéj jeszcze niż {{Korekta|Szumann|Schumann}} w Niemczech — rehabilitowany jest Berlioz we Francyi, ale w tym zwrocie nie samę zmianę smaku, nie sam postęp w wykształceniu muzykalnem francuzów widzieć potrzeba — niestety — szowinizm francuzki gra w tém wielką rolę. Francuzi potrzebowali kogoś, którego by obok Wagnera postawić mogli. Wątpimy bardzo, aby tak nagle „Faust“ Berlioza i „Trojanki“ zachwycać ich poczęły.<br> {{Tylko na stronie|{{f|(Dok. n.).|align=right|prawy=8%}}}} <br>{{---}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8si4cvxi6afxe367gcu9386l1efjsii Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page91 part1.png 100 1287786 3862638 3856929 2025-07-02T18:51:25Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862638 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>przedsiębiorstwu, zrobił ogromne fiasco. Niepociąga on dotąd ani urokiem i świeżością repertuaru, ani nadzwyczajnémi zaletami wykonania. Publiczności rozgrzać i pociągnąć ku sobie nie umiał. Jeżeli prawdą jest, iż od pierwszych kroków zależy przyszłość, iże na wstępie popełnione błędy z trudnością się naprawić dają — teatrowi niemieckiemu nie wiele obiecywać można.<br> {{tab}}O ile zdala o tém sądzić się godzi, rozpatrując w wyborze nowości i odnowień, w sprawozdaniach miejscowéj krytyki różnostronnych — dyrekcya nowego teatru, ufając w siłę atrakcyjną artystów, których pozyskała, zaniedbała nieco repertuar, i nim publiczności nie zajęła żywo.<br> {{tab}}W przedstawieniu klasycznych dzieł, nic nie było uderzającego — próba z „Don Carlosem“ Schiller’a, nie skróconym ale rozłamanym na dwie części, z których pierwsza zajęła pół piętéj godziny, nie powiodła się z tego powodu, iż podział ten na dwa wieczory, wcale się nie wydał usprawiedliwionym. Nowości wybrane na początku i odegrane bardzo poprawnie i starannie, nie odznaczały się níczém takiém, coby je nad poziom powszedni podniosło. Krytyka jednogłośnie odzywa się z tém, że p. Hülsen może spać spokojnie i że mu nie zagraża ta konkurencya, tak zrazu uznana za niebezpieczną.<br> {{tab}}Z nowości dwie wiele obiecywały, a za mało dotrzymały. E.&nbsp;v.&nbsp;Wildenbruch’a „Menonita,“ piérwsza podobno próba utalentowanego pisarza, przyjętą została zimno, a L’Arronge’a: „Das Heimchen“ chłodniéj jeszcze. Jest-to nieszczęśliwa przeróbka powiastki prześlicznéj Dickensa, która uległa takiemu wynarodowieniu i takiéj metamorfozie, iż cały swój uroczy wdzięk straciła. Ktoś wyraził się dowcipnie o téj sztuce, że ma w sobie za mało Dickensa, aby żyła, a za wiele L’Arronge’a aby umrzéć mogła. Główna rola (pani Niemann-Raabe) straciła charakter swój i przestała być tém, czém w oryginale się odznaczała. Wątku Dickens’a, nadzwyczaj prostego, starczyło zaledwie na dwa akty, L’Arronge rozwlókł to<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rleox0nneeoxqqe4htp27wtpoj2l872 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page91 part2.png 100 1287787 3862653 3856911 2025-07-02T19:07:13Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862653 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>na cztery, z pomocą niezmiernie długich monologów, które w jednym szczególniéj akcie rażą, bo cały niemal zajmują. Pomimo doskonałéj gry p.&nbsp;Niemann-Raabe na drugiem przedstawieniu już teatr nie był pełen.<br> {{tab}}Wogóle zarzucają dyrekcyi, oprócz wyboru nie dosyć szczęśliwego, zwrot ku wirtuozom“ — ku sztukom, które talent jednego artysty uwydatniają a innym nie dają sił w pełni rozwinąć.<br> {{tab}}„Stłuczony dzban“, Kleist’a, z Fr.&nbsp;Haasem w głównéj roli, zupełnie się nie powiódł. Goethego „Ifigenia“ znikła z afiszów, zaledwie się ukazawszy, — „Minna v.&nbsp;Barnhelm,“ „Intryga i miłość”, wywołały tylko cząstkowe uznanie, a krytyk wiele i słusznych. Słowem dotąd jest-to rozczarowanie i zawód. Czy teatr, korzystając z tego doświadczenia, na nowe drogi wejść potrafi i na nich zdobyć uznanie? — czas okaże.<br> {{tab}}Don Żuanom niema końca, a raczéj oto dopiéro teraz zjawił się „Koniec Don Żuana“, tragedya w pięciu aktach. Autorem jéj jest słynny nowellista i poeta i pisarz dramatyczny, jeden z najgenialniejszych współczesnych niemieckich poetów, Paweł Heyse (Don Juan’s Ende — Trauerspiel in fünf Akten von P.&nbsp;Heyse. Berlin. Hertz. Dram. Dichtungen. 13 Bändch. 110 str.).<br> {{tab}}Niewiemy na pewno, czy to nowe dzieło dramatyczne autora: Franceski z Rimini, Sabinek, Elfrydy i&nbsp;t.&nbsp;p. wytrzymało już jaką próbę ogniową, i było przedstawiane. Dramat ze znakomitym napisany talentem, lecz warunki powodzenia na scenie tak są rozliczne i skomplikowane, iż z czytania wyrokować o niem niepodobna.<br> {{tab}}Don Żuan tedy nie dostał się jeszcze do piekła, żyje i dźwiga zatrutą zgryzotami sumienia egzystencyę, któréj przyświeca wspomnienie jedynéj może ukochanéj Donny Anny de Silva. Tym razem jesteśmy we Włoszech i stary, ale zawsze jeszcze goniący za kobietami Don Żuan, jak prosty turysta, znajduje się pod Wezuwjuszem, w którego krater był ciekawym zaglądać... Powracając z téj wycieczki po-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kr4wop6jf8md5bn243wfcicigx7hp9v Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page91 part3.png 100 1287788 3862656 3856921 2025-07-02T19:16:03Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862656 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>strzega, że pierścień, ostatnią, najdroższą {{Korekta|pomiątkę|pamiątkę}} po Donnie Annie, chwytając się gdzieś za skałę — utracił. Zła to przepowiednia. Na drodze do Refiny, Don Żuan spotyka się z mnichem kartuzem i ze {{Korekta|zbójcami.|zbójcami,}} a od tych ratuje go młody chłopak, Gianotto, który ukończywszy studya lekarskie w Salerno, powraca do domu hrabiny Maryi di Luna, bo w nim, jako sierota był wychowany...<br> {{tab}}Don Żuan zawdzięcza mu życie, chłopak mu się wielce podoba i postanawia zająć się losem jego...<br> {{tab}}Jest to — jak się dawniéj wyrażano — głos krwi, gdyż Gianotto w istocie jest synem Don Żuana i Donny Anny, któréj siostrą hrabina Marya di Luna.<br> {{tab}}Sierota w domu jéj troskliwie się wychowujący, obok uroczo pięknéj Ghity, córki hrabiny, a swéj {{Korekta|ciotecznèj|ciotecznéj}} siostry — kocha ją od dzieciństwa i jest przez nią kochanym.<br> {{tab}}Dramat cały obraca się na téj miłości dwojga niewinnych istot, któréj na przeszkodzie staje Don Żuan, chcąc chłopaka — a jak się późniéj przekonywa, syna swego, dla siebie mieć tylko... Aby dopiąć tego, zakrada się, z pomocą sługi, do pokoju sypialnego Ghity i z balkonu jego pokazuje się Gianottowi — który przekonany jest, że Ghita została mu niewierną.<br> {{tab}}Don Żuan wkrótce przekonawszy się, że ohydny ten podstęp syna mu nie zjedna, że go owszem na wieki od niego odepchnie, zmienia zdanie i stara się pojednać młodą parę, a u Donny di Luna, rękę córki wyprosić dla syna. Niestety! zapóźno. Syn go się wypiera i znać niechce. Ghita zrozpaczona się topi, Gianotto zabija u jéj trumny, a Don Żuan, tym razem w kraterze Wezuwjusza śmierć znajduje, gdzie go pierścień Donny Anny poprzedził.<br> {{tab}}Głównym usterkiem dramatu jest nie dosyć psychologicznie umotywowany postępek Don Żuana, który dopuszcza się szkaradnéj zdrady względem niewinnéj istoty, bardzo płocho i lekko obrachowując jéj następstwa, a wnet potem zmienia<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5zx8b5mhjsr6kqgonlvamez4lswctgw Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part1.png 100 1287790 3862657 3856924 2025-07-02T19:16:47Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862657 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>przekonanie i chce naprawić, co bezpowrotnie zniszczył. Postać Ghity, niewin-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fns6tkyypatf4yhev0hvzrn8rcaaxc0 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part2.png 100 1287791 3862658 3856939 2025-07-02T19:25:04Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862658 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>nego dziewczęcia wielkiego charakteru — jest bardzo wdzięcznie odmalowaną. Obok niéj, równie szlachetna i piękna jest figura młodego Gianotta...<br> {{tab}}Epizodyczne figury z właściwą talentowi charakterystyką narysowane... Marzina, Blondetta, hrabina di Luna, grzeszą tém tylko, że im brak oryginalności, że są wzięte z tego włoskiego świata typów, który Heyse zna tak doskonale, i którymi tak artystycznie posługiwać się umie. Przyjąwszy raz osnowę za poetycznie możliwą, musimy rozwinięciu jéj i wykonaniu, szczególniéj aktowi czwartemu, przyznać niepospolitą piękność i siłę. Scena, w któréj Gianotto odpycha i zapiera się ojca — druga między Ghitą a matką, Don Żuanem i hrabiną, potém nią i Gianottem są wielkiéj siły dramatycznéj i, jak się zdaje, na scenie mogłyby potężne wywrzeć wrażenie. Don Żuan, w początku tragedyi występujący w charakterze sobie właściwym, następnie pod naciskiem swego ojcowstwa, wspomnień Donny Anny, miłości dla jéj dziecięcia — zmienia się znacznie... Zgryzoty sumienia —<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qmteha2222sg4yl1q2z9j568rwe8g6d Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part3.png 100 1287792 3862659 3856961 2025-07-02T19:25:48Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862659 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>czuć się dają — chce naprawić o ile może {{korekta|ło|zło}}, jakie spełnił, ale następstwa konieczne<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 06qe98em5qgb1lv2a1qbxlgk4vnctlv Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part4.png 100 1287793 3862660 3856963 2025-07-02T19:26:12Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862660 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>złego czynu mszczą się na nieszczęśliwym. Własne dziecko się go wypiera, Ghita<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1lj5lfnpwf5i2dmof7ziu5lq5wizap7 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part5.png 100 1287794 3862661 3856965 2025-07-02T19:26:34Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862661 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>wyrzeka się życia. Don Żuanowi nie pozostaje nic nad — szukanie dobrowolne<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0fzyqzqrx2yj809e53p69cf1vjobdpt Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part6.png 100 1287795 3862662 3856970 2025-07-02T19:26:58Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862662 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>śmierci — co nie jest w jego charakterze. Mógł nią pogardzać — ale nie pragnąć<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1j12qidi1synqkr9ycqxw3ikjst8r40 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part7.png 100 1287796 3862663 3857000 2025-07-02T19:34:44Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862663 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>jéj. Jest-to już Don Żuan pokutujący i widzący całą szkaradę przeszłości...<br> {{tab}}Niepotrzebujemy nastawać na to, że obraz Włoch, służący za tło, i orszak osób okalających hrabinę, z wielką prawdą i artystycznem mistrzowstwem jest odmalowany. Na próbę weźmy scenę jednę, kończącą akt czwarty, pomiędzy Don Żuanem a synem:<br> {{tab}}''Gianotto'' (spostrzegłszy D. Żuana, cofa się kilka kroków). — Ha! co to? Duchy przepaści — kogo mi ślecie? (chce wyjść).<br> {{tab}}''Hrabina'' zastępuje mu drogę i chwyta za rękę:<br> {{tab}}Gianotto, miarkuj się! Co się z tobą dzieje? Ten obcy, spójrz na niego przyjaźniejszem okiem — on jest...<br> {{tab}}''Gianot.'' (gwałtownie wybucha). — On? Ten? Nie — nie — nie... Ten nim być nie może! Z takiem okrucieństwem nawet piekło by się z niewinnéj biednéj niemogło urągać duszy. Ten nie jest — Wszak prawda, hrabino? Na zbawienie wasze, słowo tylko wyrzeczcie. — On nim nie jest! On, nie!!<br> {{tab}}''Hrab.'' On nim jest — to twój ojciec...<br> {{tab}}''Gianot''. (z dzikim śmiechem). — „Cha! cha! cha! cha! Tak więc ojciec wyglą-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t5rsxlbq2dvxslr2hr487jfcrykh649 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page92 part8.png 100 1287797 3862664 3857002 2025-07-02T19:35:19Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862664 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>da! Tak występuje ojciec, lat dwadzieścia synowi dawszy rosnąć jak pokrzywie pod<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dui7n5zzaxlfrctsmgwupaqse14y5t0 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page93 part1.png 100 1287798 3862665 3857003 2025-07-02T19:36:32Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862665 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>płotem. Z prawdziwie ojcowską surowością i łagodnością, czuwał nad obcinaniem zbytnich gałęzi, chronił od spieki i słoty, od rosy i chłodów nocy... ah! poczwara! otworzysz że usta? zechcesz może słodkiem słowem wspomnienia rozpustnego chłopca nawrócić! Mówię ci — widmo szkaradne — milcz! Znam cię, szatanie, wiem jaką masz moc usidlać dusze niewinne, i z drogi światła — precz do piekła w twe<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ef35pvnryaf4c3ixnll634imc9k65sg Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page93 part2.png 100 1287799 3862672 3857016 2025-07-02T20:09:33Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862672 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>uściski pociągać... Podziękuj téj najszlachetniejszéj z niewiast, że krew, która się we mnie miota i burzy wściekle, powściągam... Inaczéj, na Boga Pomsty i Sprawiedliwości, wyśmiałbym twoje ojcowstwo i za srom a krzywdę upomniał się żelazem... Należy mi zadość uczynienie —<br> {{tab}}''Don Żuan'' (poruszony). — Synu mój, posłuchaj mnie — jednem słowem moge...<br> {{tab}}''Gianot''. (cofając się, i rękami odpychając)...<br> {{tab}}Precz — widmo piekielne! Nie dotykaj mnie! Twoje potworne oblicze obrzydzenie mi sprawia... Oddech twych ust krew w moich żyłach ścina. Gdybyś był tym żebrakiem, któremu u wrót bogacza psy liżą rany, położyłbym się przy tobie, i łzami mojemi obmyłbym ręce twoje.. Ale ciebie — ciebie, jakim jesteś — poznawszy, ciebie przeklinam, abyś na wieki przepadł potępiony... Wysłuchaj tego przekleństwa, o bóstwo sprawiedliwe... i niech się ono spełni — Amen! (wybiega)<br> {{tab}}''Hrab''. Gianotto! Coś ty zrobił? Gianotto...<br> {{tab}}''Don Żuan''. Zdaje mi się, hrabino... żeś powinna być kontenta... Ojciec twój i siostra — pomszczeni. (Zasłona spada).<br> <br>{{---}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d3cm3u0sy27qgrcbg0ok0iaswdmd6um Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page225 part1.png 100 1287800 3862678 3857377 2025-07-02T20:17:56Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862678 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" />{{c|LISTY Z NIEMIEC|w=40px|przed=20px|po=5px}} {{c|przez|w=18px|po=10px}} {{c|'''''J. I. KRASZEWSKIEGO.'''''|w=22px|po=20px}} {{---|40|po=20px}}</noinclude>{{c|III.|w=120%|po=20px}} {{tab}}Schumann! — Należy on do tych geniuszów szczęśliwych, które nie zestarzeją nigdy. Dziś jeszcze dzieła jego i on sam obudza tyle zajęcia, jak za życia... Mylę się — więcéj może. Ogół miłośników muzyki jest teraz lepiéj przygotowanym do ocenienia go, niż w chwili, gdy pełne oryginalności kompozycye po raz pierwszy się ukazywać zaczęły.<br> {{tab}}Zjawiły się one na świat w téj dobie panowania trywialności, gdy wszyscy byli do oklepanych form, do bezmyślnego powtarzania pewnych frazesów przywykli, gdy kilku wirtuozów fortepianowych pisało i przepisywało w jednych wzorach odlewane, dla popisów z techniką przeznaczone dzieła blade i bez duszne. Schumann, brzydząc się wszystkiem, co było pospolite, starte, bezbarwne, z głębin dusznych dobył nieznaną nutę — która dla przeżuwających stare frazesy była niemal przerażającą, tak była nową, śmiałą, silną, tyle z niéj życia, uczucia i myśli tryskało. Spuścizna po wielkim mistrzu jest téż do dziś dnia świeżą, a i dziś może nie dla wszystkich dostępną.<br> {{tab}}Śpiewy, kompozycye dramatyczne,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mmgn9u1k7mmzduqd1wqfe54mqd18di1 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page225 part2.png 100 1287801 3862682 3857145 2025-07-02T20:22:30Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862682 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>dzieła jego fortepianowe coraz większą się cieszą popularnością; o nim samym pisano już wiele, a codzień nowe studya, materyał nieznany przybywa dla rozjaśnienia biografii, która jest niezbędnym komentarzem jego muzyki. Jako kompozytor i pisarz — krytyk, Schumann długo jeszcze będzie zagadką.<br> {{tab}}W roku przeszłym jeden z przeglądów, wychodzących w Wiedniu dał nam szczegóły nieznane z młodości Schumanna, teraz pan F.&nbsp;Gustaw Jansen, sporą książkę poświęcił epoce życia walki i pracy, i związkowi „Dawidsbündlerów:“<br> {{tab}}''(Die Davidsbündler. Aus Robert Schumann’s Sturm und Drangperiode v.&nbsp;F.&nbsp;Gustav Jansen. Leipzig. Breitkopf und Härtel, 8-o 260 pp.)''<br> {{tab}}„Wizerunek oryginalnego artysty, któremu następne karty są poświęcone, — pisze autor w przedmowie — dotąd się jeszcze z pewnego mroku wydobyć nie mógł. Milczący, w cichości nieustannie czynny, mąż ten na tyle fałszywych sądów był narażony, iż ze wszech stron, z jak największą obfitością szczegółów wystawiony być musi, nim jako niezwyczajne, osobliwe zjawisko, zostanie należycie oceniony. — Następujące zarysy właśnie to mają na celu. Osiągnięty on zostanie, jeśli tu i owdzie rozjaśnić potrafią Schumanna pojęcia i uczucia, i człowieka sprawiedliwiéj ocenić dozwolą.“<br> {{tab}}Materyał użyty przez Jansen’a, w znacznéj części jest nowym. Ustnych obja-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rbimzdro2hpz9bstqx8fg3cqfhp3yx6 Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page225 part3.png 100 1287802 3862687 3857279 2025-07-02T20:26:52Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862687 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>śnień dostarczyli mu przyjaciele zmarłego mistrza; dokumentów i listów S.&nbsp;Heller z Paryża, Lorenz z Winterthur i W.&nbsp;von Goethe z Wejmaru.<br> {{tab}}Plan książki jest następujący. Pierwsza jéj, najważniejsza część „o Davidsbündlerach“ zajmuje się działalnością Schumanna jako pisarza i krytyka, wydającego nowe czasopismo muzykalne, w którem występują pierwsi Davidsbündlerowie; rozbiera kompozycye dwu mitycznych członków związku Florestana i Euzebiusza (połączonych w jednéj osobie Schumann’a), nakoniec osobistymi stosunkami człowieka, oryginalną postacią zamkniętego w sobie, milczącego artysty.<br> {{tab}}Drugi dział daje artykuły Florestana i Euzebiusza, trzeci biografie przyjaciół Schumann’a, w których Davidsbündlerów domyślać się można: Wiedebein’a, Schunkego z Henryetą Voigt i A.&nbsp;Zuccalmaglio. Kilkanaście listów nie drukowanych są dodane na ostatku.<br> {{tab}}Fantazya Schumann’a stworzyła tych Davidsbündlerów sprzymierzonych przeciwko filistrom muzykalnym, wojujących z miernotą, bezmyślnością i trywialnością. Autor niektórych ze związkowych daje nam prawdziwe nazwiska — o ile się ich domyślać można. Wszystkich ich mianował i za wielu pisał sam Schumann. Ten rodzaj Towarzystwa Szubrawców muzykalnych istniał w istocie w wyobraźni tylko genialnego kompozytora. Wieczory spędzane z przyjaciółmi w go-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 673l3c6iokwmjwrmuujod79prnyyhwd Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page226 part1.png 100 1287805 3862691 3857286 2025-07-02T20:31:40Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862691 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>spodzie „Kaffebaum“ — były pomysłu tego zarodem.<br> {{tab}}Najlepiéj i najtrafniéj maluje nam autor, dobrym wyborem ze współczesnych wizerunków, samą osobistość Schumann’a. Charakterystyczną jego cechą było uparte, nieprzezwyciężone milczenie. Godzinami całémi siadywał z przyjaciołmi nieodzywając się ani słowa, zatopiony w myślach. Gdy mu motyw muzykalny przyniosło natchnienie, wstawał i wracał się zamknąć u siebie. Czytał, pisał, komponował niezmordowanie, ale do rozmowy trudno go nakłonić było — żywo tylko uczutego coś na chwilę otwierało mu usta. Rys ten temperamentu nie był zresztą Schumannowi wyłącznym, wiemy iż wielu płodnych pisarzy (jak naprzykład pani Sand) odznaczali się równąż oszczędnością słowa, które wyczerpuje człowieka. To pewna, że kto mówi wiele, zwykle robi mało.<br> {{tab}}Oto jest jeden z wizerunków postaci mistrza, jaki nam daje Truhn: „Czaszkę miał dużą, czysto germańskiego typu, obficie miękkim, ciemno-blond otoczoną włosem; — twarz bez zarostu, pełną, kształt warg taki, iż zdawało się jakby je zawsze składał do świstania. Oczy miał pięknéj barwy niebieskiéj, ale ani zbyt wielkie, ani energicznem wejrzeniem się odznaczające, wyraz ich zdawał się dowodzić, że we własnéj duszy ciągle się głęboko zatapiać musiał. Trzymał się prosto i silnie, ale chód i ruchy miał miękkie, jak gdyby w jego pleczystem, szerokoramiennem ciele wcale kości nie było. Wzrok miał krótki, musiał się więc ciągle posługiwać lornetką, ale nie było w tém najmniejszéj kokieteryi i afektacyi, tak jak w nim całym nic nienaturalnego i wymuszonego.”<br> {{tab}}Charakterystyczne owo uparte milczenie w pierwszéj młodości, nie tak się czuć dawało {{Korekta|przyjaciolom|przyjaciołom}} Schumanna;<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jys3ktfp1f66r59m6ct695od1q0xx0r Strona:PL JI Kraszewski Listy z Niemiec from Echo Muzyczne i Teatralne Y1 page226 part2.png 100 1287806 3862692 3857287 2025-07-02T20:33:59Z Alenutka 11363 /* Skorygowana */ 3862692 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="3" user="Alenutka" /></noinclude>późniéj dopiero cały się zamknął w sobie. Obawiał się wówczas gadułów i przy robieniu nowych znajomości zapytywał prawie zawsze o tych, z którymi go zapoznać chciano: — Mówi on wiele?<br> {{tab}}Po powrocie z Paryża odwiedził go R. Wagner, ale przez cały czas trwających odwiedzin, sam prawie mówić musiał, Schuman, milczał. Wagner się na to skarżył. Ciągle przecież mówić nie podobna samemu! Schumann zaś oświadczył, że znalazł w nim bardzo zdolnego i wykształconego człowieka — ale nieznośnie mówiącego wiele. Tych, którzy go bliżéj nieznali, Schumann zrażał milczeniem, chociaż trafiały się chwile wyjątkowe, gdy poruszona kwestya jakaś żywotna, otwierała mu usta.<br> {{tab}}To, co pisał i co tworzył — a pracował bez ustanku, — powinno było starczyć w jego przekonaniu dla objawienia człowieka całego. Duszne tajemnice zamykał w sobie.<br> {{tns|{{c|''(Ciąg dalszy nastąpi).''}}}} <br>{{---}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dwwglyme51cigsqpb3vm41qjezub6rs Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/271 100 1287864 3862344 3857657 2025-07-02T12:54:21Z SpiderMum 3002 3862344 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 269 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Wrzesień.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Pierwszy dzień Nowego Roku. Buljon z smażonemi kluseczkami z kaszy, potrawka z rosołowego mięsa, nadziewana pierś gęsia z jarzynką, ryżowa legumina z sosem ponczowym. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół na drobiu z makaronikami, pasztety z różnego mięsiwa, gęś lub kaczka pieczona z różnorodnym kompotem, tort przekładany do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wieczór pierwszego dnia Nowego Roku. Buijon z pulpetami, nadziewany ozór wołowy z kompotem, tort jabłkowy. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wina z lanemi kluskami i makaronikami, ryby w oliwie, pieczeń duszona z kompotem i borówkami, tort migdałowy do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Drugi dzień Nowego Roku. Buijon z uszkami, kalafior z „chaud’eau“, drób duszony, kompót do niego i ogórki. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z uszkami, śliwki suszone duszone z kasztanami i rodzenkami, nadziewana pieczona indyczka z borówkami, puddyng angielski, krem jabłkowy z makaronikami, obłożony galaretą, tort korzenny do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Wigilja wieczór przed Sądnym dniem (יום כיפור). Buijon z makaronem, jabłka z ryżem, duszona cielęcina lub kura z chrzanem i z ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, jabłka z ryżem, polane winem i obłożone galaretą, gołębie duszone i nadziewane i kury duszone, legumina z bułki z malinowym sosem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Kolacja wieczorem po Sądnym dniu. Buijon przezroczysty, cielęcina lub drób z duszonemi gruszkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z smażonemi pulpetami, duszony drób lub cielęcina z gruszkami w kompocie. |- |}<section end="WRZESIEŃ"/>{{zakończenie rozdziału}} <section begin="PAŹDZIERNIK"/>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Październik.'''|po=0.5em}} {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;" |- | style="font-size:90%;" colspan=3| {{tab|2.5|em}}W październiku należy korzystać z jadłospisu na wszesień, ponieważ jarzyny i owoce są w obu miesiącach prawie jednakowe. Oprócz tego na koniec września przypada Nowy Rok i Sądny dzień i tym sposobem zyskujemy prawie tydzień, który możemy zużytkować w październiku. Rozumie się, jarzyny z ziemiopłodów mogą być podług upodobania zastąpione innemi. O ile w październiku jest już mróz, wtedy można używać kapustę, odwrotnie, jeżeli powietrze jesienią jest łagodnem, mamy jeszcze zwykle dużo kalafioru, różne sposoby przyrządzania którego, podane są w tej książce. Ale na październik przypada święto szałasów, na które podajemy następujący jadłospis.<br><br> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=3 | ''Święta szałasów (kuczki).''<section end="JADŁOSPIS"/> <includeonly>|- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. || | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.</includeonly><section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Wilja wieczór przed pierwszym dniem. Rosół z makaronem, karpie po polsku, duszone mięso z ogórkami i z kompotem. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;"| {{tab}}Buljon z cienkim makaronem, karpie po polsku, pieczeń cielęca z kompotem i korniszonami, tort z różnolitem nadzieniem. |- |}<section end="PAŹDZIERNIK"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> g4seug7e1tr20ogdp0go30cyjooa8vv Szablon:IndexPages/PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu 10 1288652 3862368 3862005 2025-07-02T13:09:17Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862368 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>993</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>38</q1><q0>47</q0> si24oz54xydycksc316innaxw4p203l 3862395 3862368 2025-07-02T14:10:13Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862395 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>993</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>47</q1><q0>47</q0> 6kleslm11apq53o10ursqmt5et7mcut 3862468 3862395 2025-07-02T15:09:14Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862468 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>993</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>81</q1><q0>47</q0> syb6ugp7p39gywml6uw7sbzce8350gs 3862567 3862468 2025-07-02T17:09:20Z AkBot 6868 Bot aktualizuje szablon indeksu 3862567 wikitext text/x-wiki {{../n}} <pc>993</pc><q4>0</q4><q3>0</q3><q2>0</q2><q1>113</q1><q0>47</q0> 4gme8hy6h7qtep0vfonfcnvpn1fpgsu Odpowiedniki (Baudelaire, 1927) 0 1289149 3862460 3861127 2025-07-02T15:05:07Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862460 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Odpowiedniki |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Correspondances'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Podniesienie (Baudelaire, 1927) |następny = Lubię wspomnienia owej nagiej ludów wiosny (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=27 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] nq4vlmx5geolmvzqxd1r3ooqh4l60yd Muza chora (Baudelaire, 1927) 0 1289152 3862461 3860866 2025-07-02T15:06:02Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862461 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Muza chora |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''La Muse malade'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Latarnie morskie (Baudelaire, 1927) |następny = Muza przedajna (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=33 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] qjuvmnzk6ho8rz2tvnzeil0i7h4zwzg Muza przedajna (Baudelaire, 1927) 0 1289153 3862462 3860868 2025-07-02T15:06:35Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862462 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Muza przedajna |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''La Muse vénale'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Muza chora (Baudelaire, 1927) |następny = Zły mnich (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=34 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] dfs9asruwjr1iugws7im2h4ljt4ntbe Zły mnich (Baudelaire, 1927) 0 1289154 3862463 3860871 2025-07-02T15:07:11Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862463 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Zły mnich |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Mauvais Moine'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Muza przedajna (Baudelaire, 1927) |następny = Wróg (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=35 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] k74uvmd2honj5gzols14gml4rg75yj9 Wróg (Baudelaire, 1927) 0 1289155 3862464 3860873 2025-07-02T15:07:42Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862464 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Wróg |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''L’Ennemi'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Zły mnich (Baudelaire, 1927) |następny = Zły los (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=36 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] bbc01qdfyrojhz5w673ne9c9ieoqb2c Zły los (Baudelaire, 1927) 0 1289156 3862466 3860875 2025-07-02T15:08:26Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862466 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Zły los |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Guignon'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Wróg (Baudelaire, 1927) |następny = Życie minione (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=37 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] p5rwc4wtflqcjd3xtyfvrhnz8wj2vb0 Życie minione (Baudelaire, 1927) 0 1289158 3862467 3860880 2025-07-02T15:09:00Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862467 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Życie minione |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''La Vie antérieure'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Zły los (Baudelaire, 1927) |następny = Cyganie w drodze (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=38 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] fzljq8hmkkjs9rkqr00z1vk8fg7opev Cyganie w drodze (Baudelaire, 1927) 0 1289159 3862472 3860881 2025-07-02T15:09:37Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862472 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Cyganie w drodze |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Bohémiens en voyage'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Życie minione (Baudelaire, 1927) |następny = Człowiek i morze (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=39 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] 16j6esvmzngy7njlovwub8e0m145n5w Piękność (Baudelaire, 1927) 0 1289164 3862473 3860898 2025-07-02T15:10:22Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862473 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Piękność |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''La Beauté'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Pycha ukarana (Baudelaire, 1927) |następny = Ideał (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=45 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] 9srvmlgfgopcby6w8io6jyoxz5u4gvb Ideał (Baudelaire, 1927) 0 1289166 3862474 3860901 2025-07-02T15:11:09Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862474 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Ideał |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''L’Idéal'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Piękność (Baudelaire, 1927) |następny = Olbrzymka (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=46 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] ojf277orhgzs7ba4e0x35iyqor5dbnj Olbrzymka (Baudelaire, 1927) 0 1289167 3862475 3860904 2025-07-02T15:11:48Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862475 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Olbrzymka |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''La Géante'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Ideał (Baudelaire, 1927) |następny = Klejnoty (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=47 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] ityyb7zywjy364lzbvrx9wogekea7zk Woń egzotyczna (Baudelaire, 1927) 0 1289169 3862476 3861208 2025-07-02T15:12:30Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862476 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Woń egzotyczna |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Parfum exotique'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Klejnoty (Baudelaire, 1927) |następny = Ubóstwiam cię bez miary, jak nocne sklepienie (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=50 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] ahsv5g2vvx9kydrciqa1u1il3scpqk7 Sed non satiata (Baudelaire, 1927) 0 1289170 3862477 3861220 2025-07-02T15:14:14Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862477 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Sed non satiata |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Sed non satiata'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Ściągnęłabyś świat cały do swojej jaskini (Baudelaire, 1927) |następny = W sukniach, co się przelewnie w blask mienią perłowy (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=53 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] oa0x9m34fegu7ydjzuvps11s9sazz96 De profundis clamavi (Baudelaire, 1927) 0 1289173 3862481 3860913 2025-07-02T15:16:01Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862481 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = De profundis clamavi |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''De profundis clamavi'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Padlina (Baudelaire, 1927) |następny = Wampir (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=60 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] ebi7l9kbznvcjkttamccxjarnz7jaru Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/385 100 1289265 3862805 3861173 2025-07-03T08:22:53Z Piotr433 11344 drobne redakcyjne 3862805 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{c|1857.|w=140%|h=normal|po=10px}} {{SpisZw|||Str.}} {{SpisZw||[[Dedykacja (Baudelaire, 1927)|Dedykacja]]|7}} {{SpisZw||[[Do czytelnika (Baudelaire, 1927)|Do czytelnika]]|9}} {{c|SPLEEN I IDEAŁ|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Błogosławieństwo (Baudelaire, 1927)|Błogosławieństwo]]|13}} {{SpisZw||[[Słońce (Baudelaire, 1927)|Słońce]]|17}} {{SpisZw||[[Podniesienie (Baudelaire, 1927)|Podniesienie]] ''(Élévation)''|19}} {{SpisZw||[[Odpowiedniki (Baudelaire, 1927)|Odpowiedniki]] ''(Correspondances)''|21}} {{SpisZw||''[[Lubię wspomnienia owej nagiej ludów wiosny (Baudelaire, 1927)|Lubię wspomnienie owej nagiej ludów wiosny,]]''|22}} {{SpisZw||[[Latarnie morskie (Baudelaire, 1927)|Latarnie morskie]]|24}} {{SpisZw||[[Muza chora (Baudelaire, 1927)|Muza chora]]|27}} {{SpisZw||[[Muza przedajna (Baudelaire, 1927)|Muza przedajna]]|28}} {{SpisZw||[[Zły mnich (Baudelaire, 1927)|Zły mnich]]|29}} {{SpisZw||[[Wróg (Baudelaire, 1927)|Wróg]]|30}} {{SpisZw||[[Zły los (Baudelaire, 1927)|Zły los]] ''(Le Guignon)''|31}} {{SpisZw||[[Życie minione (Baudelaire, 1927)|Życie minione]] ''(La vie antérieure)''|32}} {{SpisZw||[[Cyganie w drodze (Baudelaire, 1927)|Cyganie w drodze]]|33}} {{SpisZw||[[Człowiek i morze (Baudelaire, 1927)|Człowiek i morze]]|34}} {{SpisZw||[[Don Juan w Hadesie (Baudelaire, 1927)|Don Juan w Hadesie]] ''(Don Juan aux enfers)''|35}} {{SpisZw||[[Pycha ukarana (Baudelaire, 1927)|Pycha ukarana]]|37}} {{SpisZw||[[Piękność (Baudelaire, 1927)|Piękność]]|39}} {{SpisZw||[[Ideał (Baudelaire, 1927)|Ideał]]|40}} {{SpisZw||[[Olbrzymka (Baudelaire, 1927)|Olbrzymka]]|41}} {{SpisZw||[[Klejnoty (Baudelaire, 1927)|Klejnoty]]|42}} {{SpisZw||[[Woń egzotyczna (Baudelaire, 1927)|Woń egzotyczna]]|44}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> thzlnetj2x9qz0vjpmhfo248z50lfm5 W sukniach, co się przelewnie w blask mienią perłowy (Baudelaire, 1927) 0 1289268 3862478 3861221 2025-07-02T15:15:00Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862478 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Avec ses vêtements ondoyants et nacrés'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Sed non satiata (Baudelaire, 1927) |następny = Tańcząca żmija (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=54 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] 2pk4i3ffe5rhsir3u8ay4j675n2fcym Gdy przy strasznej Żydówce, złudy pragnąc płonnej (Baudelaire, 1927) 0 1289391 3862482 3861466 2025-07-02T15:16:46Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862482 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Une nuit que j’étais près d’une affreuse Juive'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Leta (Baudelaire, 1927) |następny = Żal zagrobowy (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=65 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] 5jiwewws1xk35dcxzxvky64gn47ywbz Żal zagrobowy (Baudelaire, 1927) 0 1289393 3862484 3861468 2025-07-02T15:17:19Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862484 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Żal zagrobowy |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Remords posthume'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Gdy przy strasznej Żydówce, złudy pragnąc płonnej (Baudelaire, 1927) |następny = Kot (Legnij mi tu na sercu, Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=66 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] i9ltjpfc8jgq0x9vxr5dg3frauqbote Kot (Legnij mi tu na sercu, Baudelaire, 1927) 0 1289394 3862487 3861469 2025-07-02T15:17:56Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862487 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Kot |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Chat'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Żal zagrobowy (Baudelaire, 1927) |następny = Balkon (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=67 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] rkgwx9r3yjciul4xdx9mkzxacmw5fl9 Poświęcam ci te strofy, siostro nienazwana (Baudelaire, 1927) 0 1289396 3862488 3861481 2025-07-02T15:18:35Z Piotr433 11344 Dodano kategorię "Sonety" 3862488 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Je te donne ces vers afin que si mon nom'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Balkon (Baudelaire, 1927) |następny = Całą (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=70 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] k0cf53q9ov4w8s30u6ngtah63p9jurg Strona:Wieś Ilustrowana, marzec 1911.pdf/44 100 1289646 3862334 3862132 2025-07-02T12:41:51Z Wieralee 6253 /* Problemy */ dokończyć 3862334 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="2" user="Wieralee" />{{numeracja stron|42|WIEŚ ILUSTROWANA|MARZEC 1911}} {|class=wikitable |- |rowspan=2|{{c|DATA, MIEJSCOWOŚĆ, <br>NAZWISKO WŁAŚCICIELA TERENU}} |rowspan=2|{{obrót|strzelb|270}} |colspan=11|{{c|{{roz|ROZKŁAD|0.5}}Y}} |rowspan=2|{{obrót|razem|270}} |- |<br>{{obrót|zające|270}}<br> |<br>{{obrót|rogacze|270}}<br> |<br>{{obrót|dziki|270}}<br> |<br>{{obrót|jelenie|270}}<br> |<br>{{obrót|lisy|270}}<br> |<br>{{obrót|bażanty|270}}<br> |<br>{{obrót|kuropat.|270}}<br> |<br>{{obrót|cietrz.|270}}<br> |<br>{{obrót|jarząb.|270}}<br> |<br>{{obrót|słonki|270}}<br> |<br>{{obrót|różne|270}}<br> |- |{{tab|100}}z przeniesienia |align=right|— |align=right|11749 |align=right|60 |align=right|2 |align=right|— |align=right|42 |align=right|5730 |align=right|2311 |align=right|85 |align=right|14 |align=right|38 |align=right|1278 |align=right|21503 |-</noinclude>|- |{{f|30 listopada, Moszna, g. Warsz., p. Krzywoszewski|wys=20px}} |align=right|9 |align=right|68 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|6 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|74 |- |{{f|30 listopada, Długowola, Grójeckie, p. R. Dal-Trozzo|wys=20px}} |align=right|— |align=right|253 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|25 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|281 |- |{{f|1 grudnia, Nieznanice, Radomskie, p. Wünsche|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|207 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|20 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|13 |align=right|243 |- |{{f|1 grudnia, Kolano, Siedleckie, p. Lipczyński|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|63 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|15 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|81 |- |{{f|1 grudnia, Szczyty, Kieleckie|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|39 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|53 |- |{{f|7 grudnia, Wilków, Grójeckie, p. Grobicki|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|42 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|10 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|52 |- |{{f|7 grudnia, Osuchów, hr. Ed. Plater|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|441 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|134 |align=right|32 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|607 |- |{{f|3 grudnia, Kiełbów, Radomskie|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|151 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|161 |- |{{f|5, 6 grudnia, Ugoszcz, Rypińskie|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|240 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|8 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|252 |- |{{f|8 grudnia, Brzeźnica, Radomskie|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|92 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|17 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|109 |- |{{f|Tursko-Ladeckie leśnictwo, Dawidgródek|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|6 |align=right|{{f|łosi|w=80%}} 7 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|13 |- |{{f|3 grudnia, Dzików, Grójeckie, hr. Scipio-del-Campo|wys=20px}} |align=right|— |align=right|106 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|13 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|119 |- |{{f|27 — 31 grudnia, Skierniewice|wys=20px}} |align=right|— |align=right|2186 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|2092 |align=right|758 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|5036 |- |{{f|1 grudnia, Spała|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|22 |- |{{f|3 grudnia, Kożuszki, p. Donimirski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|158 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|12 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|171 |- |{{f|5 grudnia, Suchodębie, p. M. Kiniorski|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|218 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|21 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|240 |- |{{f|11 grudnia, Manieczki, Poznańskie|wys=20px}} |align=right|5 |align=right|37 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|245 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|58 |align=right|341 |- |{{f|14, 15 grudnia, Stary Sielec, Poznańskie, ks. Olgierd Czartoryski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|1927 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|52 |align=right|1979 |- |{{f|14, 15, 16 grudnia, Zimnawoda, Poznańskie, hr. A. Mycielski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|1297 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1424 |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|344 |align=right|3067 |- |{{f|19 grudnia, Ulesie, Piotrkowskie, p. W. Tymowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|151 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|165 |- |{{f|19 grudnia, Zalesie, Grójeckie, p. Dehnel|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|121 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|136 |- |{{f|19, 20 grudnia, Woronica, ks. Światopołk-Mirski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|410 |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|76 |align=right|2 |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|506 |- |{{f|20 grudnia, Płowce i Jarantowice, p. Biesiekierski|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|369 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|60 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|429 |- |{{f|22 grudnia, Osięciny, p. Biesiekierski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|214 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|19 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|36 |align=right|271 |- |{{f|23, 24 grudnia, Ordynacja Roska, Grodzieńskie, hr. A. Branicki|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|39 |align=right|— |align=right|{{f|wilk.|w=80%}} 5 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|45 |- |{{f|28 grudnia, Nowa-Wieś, Kutnowskie, p. S. Wodziński|wys=20px}} |align=right|6 |align=right|117 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|125 |- |{{f|28, 29 grudnia, Straszewo, Kujawy, p. Sulimierski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|303 |- |{{f|28, 29 grudnia, Prusinowice, p. Czarnowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|230 |- |{{f|28, 31 grudnia, Jordajcze, Kowieńska, p. Komar|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|494 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|42 |align=right|— |align=right|4 |align=right|549 |- |{{f|29 grudnia, Jeżewice, p. Z. Miński|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|30 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|5 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|36 |- |{{f|29 grudnia, Brzeście, p. K. Okęcki|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|115 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|118 |- |{{f|30 grudnia, Długowela, Grójeckie, p. R. Dal-Trozzo|wys=20px}} |align=right|20 |align=right|265 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|30 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|298 |- |{{f|30, 31 grudnia, Kruszyna, ks. Stef. Lubomirski|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|586 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|586 |- |{{f|4, 5 stycznia, Szymanów, Skotniki, p. Bruszyński|wys=20px}} |align=right|— |align=right|102 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|102 |- |{{f|3 stycznia, Bidziny, Radomskie, p. A. Bieliński|wys=20px}} |align=right|16 |align=right|451 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|460 |- |{{f|4 stycznia, Mchówek, Kolskie, p. Zaborowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|94 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|6 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|101 |- |{{f|4, 5 stycznia, Borowno, p. A. Michalski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|700 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|75 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|777 |- |{{f|4, 5 stycznia, Szymanów, Skotniki, p. Bruszyński|wys=20px}} |align=right|18 |align=right|612 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|89 |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|704 |- |{{f|5 stycznia, Cieleśnica, p. de Rosenwerth|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|160 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|160 |- |{{f|7 stycznia, Kembliczyn, Brzezińskie, p. Olszowski|wys=20px}} |align=right|20 |align=right|50 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|64 |- |{{f|7 stycznia, Sokołowo, Rypińskie, p B. Płoski|wys=20px}} |align=right|20 |align=right|260 |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|272 |- |} 3 stycznia, Zielona Dąbrowa, Radomskie, p. Kozłowski 7 stycznia, Skrzydłów, p. J. Reszke 7 stycznia, Kuźnica, p. Klawe. 7 stycznia, Przyłęk, Jędrzejowskie, p. Sułowski 7 stycznia, Rudniki, pp. Mikorscy 8, 9 stycznia, Leszno, p. M. Berson 10 stycznia, Lubań, p. Pruski 10 stycznia, Braki, p. Mośliński 10 stycznia, Ciążeń, Słupeckie, p. Zakrzewski. 23, 24 listopada, Lasy Czeremoszańskie, hr. Hil. Bniński 25 listopada, Spiczyńce, Ukraina, hr. Tyszkiewicz 28, 29 listopada, Ujazd Wielki, Poznańskie, hr. Żółtowski 1 grudnia, Lgów, Poznańskie, hr. Z. Gorzeński-Ostroróg 1-3 grudnia, Siemianice, Poznańskie. 9, 10 grudnia, Oleszno, Włoszczowskie, p. S. Niemojewski 10 grudnia, Kamionacz, p. Stokowski 10 grudnia, Ossowiec, p. Łaźniewski 12 grudnia, Toporzyszczewo, Nieszawskie, p. Dąbrowski 12 grudnia, Biernatki, Kaliskie, p. Deutschman 12, 13 grudnia, Nieborów, ks. Janusz Radziwiłł 13 grudnia, Wierzbie, p. Krzymuski 19, 20 grudnia, Podzamcze, hr. A. Zamoyski 20 grudnia, Cienin, Kaliskie, p. Karczewski 21 grudnia, Piorunów, Kaliskie, p. Puławski 21 grudnia, Falborz, p. H. Krzymuski 21 grudnia, Borucinek, Kujawy, bar. Icke-Duninowski 21, 22 grudnia, Marchwacz, p. W. Niemojewski<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d3v6leuhlu7foc2jfw8urg5ogskqqgs 3862485 3862334 2025-07-02T15:17:34Z Wieralee 6253 /* Przepisana */ 3862485 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" />{{numeracja stron|42|WIEŚ ILUSTROWANA|MARZEC 1911}} {|class=wikitable |- |rowspan=2|{{c|DATA, MIEJSCOWOŚĆ, <br>NAZWISKO WŁAŚCICIELA TERENU}} |rowspan=2|{{obrót|strzelb|270}} |colspan=11|{{c|{{roz|ROZKŁAD|0.5}}Y}} |rowspan=2|{{obrót|razem|270}} |- |<br>{{obrót|zające|270}}<br> |<br>{{obrót|rogacze|270}}<br> |<br>{{obrót|dziki|270}}<br> |<br>{{obrót|jelenie|270}}<br> |<br>{{obrót|lisy|270}}<br> |<br>{{obrót|bażanty|270}}<br> |<br>{{obrót|kuropat.|270}}<br> |<br>{{obrót|cietrz.|270}}<br> |<br>{{obrót|jarząb.|270}}<br> |<br>{{obrót|słonki|270}}<br> |<br>{{obrót|różne|270}}<br> |- |{{tab|100}}z przeniesienia |align=right|— |align=right|11749 |align=right|60 |align=right|2 |align=right|— |align=right|42 |align=right|5730 |align=right|2311 |align=right|85 |align=right|14 |align=right|38 |align=right|1278 |align=right|21503 |-</noinclude>|- |{{f|30 listopada, Moszna, g. Warsz., p. Krzywoszewski|wys=20px}} |align=right|9 |align=right|68 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|6 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|74 |- |{{f|30 listopada, Długowola, Grójeckie, p. R. Dal-Trozzo|wys=20px}} |align=right|— |align=right|253 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|25 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|281 |- |{{f|1 grudnia, Nieznanice, Radomskie, p. Wünsche|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|207 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|20 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|13 |align=right|243 |- |{{f|1 grudnia, Kolano, Siedleckie, p. Lipczyński|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|63 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|15 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|81 |- |{{f|1 grudnia, Szczyty, Kieleckie|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|39 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|53 |- |{{f|7 grudnia, Wilków, Grójeckie, p. Grobicki|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|42 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|10 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|52 |- |{{f|7 grudnia, Osuchów, hr. Ed. Plater|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|441 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|134 |align=right|32 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|607 |- |{{f|3 grudnia, Kiełbów, Radomskie|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|151 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|161 |- |{{f|5, 6 grudnia, Ugoszcz, Rypińskie|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|240 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|8 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|252 |- |{{f|8 grudnia, Brzeźnica, Radomskie|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|92 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|17 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|109 |- |{{f|Tursko-Ladeckie leśnictwo, Dawidgródek|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|6 |align=right|{{f|łosi|w=80%}} 7 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|13 |- |{{f|3 grudnia, Dzików, Grójeckie, hr. Scipio-del-Campo|wys=20px}} |align=right|— |align=right|106 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|13 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|119 |- |{{f|27 — 31 grudnia, Skierniewice|wys=20px}} |align=right|— |align=right|2186 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|2092 |align=right|758 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|5036 |- |{{f|1 grudnia, Spała|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|22 |- |{{f|3 grudnia, Kożuszki, p. Donimirski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|158 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|12 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|171 |- |{{f|5 grudnia, Suchodębie, p. M. Kiniorski|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|218 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|21 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|240 |- |{{f|11 grudnia, Manieczki, Poznańskie|wys=20px}} |align=right|5 |align=right|37 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|245 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|58 |align=right|341 |- |{{f|14, 15 grudnia, Stary Sielec, Poznańskie, ks. Olgierd Czartoryski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|1927 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|52 |align=right|1979 |- |{{f|14, 15, 16 grudnia, Zimnawoda, Poznańskie, hr. A. Mycielski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|1297 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1424 |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|344 |align=right|3067 |- |{{f|19 grudnia, Ulesie, Piotrkowskie, p. W. Tymowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|151 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|165 |- |{{f|19 grudnia, Zalesie, Grójeckie, p. Dehnel|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|121 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|136 |- |{{f|19, 20 grudnia, Woronica, ks. Światopołk-Mirski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|410 |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|76 |align=right|2 |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|506 |- |{{f|20 grudnia, Płowce i Jarantowice, p. Biesiekierski|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|369 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|60 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|429 |- |{{f|22 grudnia, Osięciny, p. Biesiekierski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|214 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|19 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|36 |align=right|271 |- |{{f|23, 24 grudnia, Ordynacja Roska, Grodzieńskie, hr. A. Branicki|wys=20px}} |align=right|14 |align=right|39 |align=right|— |align=right|{{f|wilk.|w=80%}} 5 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|45 |- |{{f|28 grudnia, Nowa-Wieś, Kutnowskie, p. S. Wodziński|wys=20px}} |align=right|6 |align=right|117 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|125 |- |{{f|28, 29 grudnia, Straszewo, Kujawy, p. Sulimierski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|303 |- |{{f|28, 29 grudnia, Prusinowice, p. Czarnowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|230 |- |{{f|28, 31 grudnia, Jordajcze, Kowieńska, p. Komar|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|494 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|42 |align=right|— |align=right|4 |align=right|549 |- |{{f|29 grudnia, Jeżewice, p. Z. Miński|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|30 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|5 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|36 |- |{{f|29 grudnia, Brzeście, p. K. Okęcki|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|115 |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|118 |- |{{f|30 grudnia, Długowela, Grójeckie, p. R. Dal-Trozzo|wys=20px}} |align=right|20 |align=right|265 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|30 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|298 |- |{{f|30, 31 grudnia, Kruszyna, ks. Stef. Lubomirski|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|586 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|586 |- |{{f|4, 5 stycznia, Szymanów, Skotniki, p. Bruszyński|wys=20px}} |align=right|— |align=right|102 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|102 |- |{{f|3 stycznia, Bidziny, Radomskie, p. A. Bieliński|wys=20px}} |align=right|16 |align=right|451 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|460 |- |{{f|4 stycznia, Mchówek, Kolskie, p. Zaborowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|94 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|6 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|101 |- |{{f|4, 5 stycznia, Borowno, p. A. Michalski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|700 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|75 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|777 |- |{{f|4, 5 stycznia, Szymanów, Skotniki, p. Bruszyński|wys=20px}} |align=right|18 |align=right|612 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|89 |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|704 |- |{{f|5 stycznia, Cieleśnica, p. de Rosenwerth|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|160 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|160 |- |{{f|7 stycznia, Kembliczyn, Brzezińskie, p. Olszowski|wys=20px}} |align=right|20 |align=right|50 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|64 |- |{{f|7 stycznia, Sokołowo, Rypińskie, p B. Płoski|wys=20px}} |align=right|20 |align=right|260 |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|272 |- |{{f|7 stycznia, Skrzydłów, p. J. Reszke|wys=20px}} |align=right|7 |align=right|143 |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|22 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|165 |- |{{f|7 stycznia, Kuźnica, p. Klawe|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|122 |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|15 |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|11 |align=right|151 |- |{{f|7 stycznia, Przyłęk, Jędrzejowskie, p. Sułowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|73 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|74 |- |{{f|7 stycznia, Rudniki, pp. Mikorscy|wys=20px}} |align=right|— |align=right|247 |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|— |align=right|24 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|276 |- |{{f|8, 9 stycznia, Leszno, p. M. Berson|wys=20px}} |align=right|16 |align=right|186 |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|26 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|217 |- |{{f|10 stycznia, Lubań, p. Pruski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|171 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|16 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|190 |- |{{f|10 stycznia, Braki, p. Mośliński|wys=20px}} |align=right|— |align=right|201 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|14 |align=right|4 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|219 |- |{{f|10 stycznia, Ciążeń, Słupeckie, p. Zakrzewski|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|360 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|360 |- |{{f|23, 24 listopada, Lasy Czeremoszańskie, hr. Hil. Bniński|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|120 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|122 |- |{{f|25 listopada, Spiczyńce, Ukraina, hr. Tyszkiewicz|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|92 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|92 |- |{{f|28, 29 listopada, Ujazd Wielki, Poznańskie, hr. Żółtowski|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1576 |- |{{f|1 grudnia, Lgów, Poznańskie, hr. Z. Gorzeński-Ostroróg|wys=20px}} |align=right|8 |align=right|484 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|52 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|537 |- |{{f|1-3 grudnia, Siemianice, Poznańskie|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|935 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|2 |align=right|409 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|204 |align=right|1550 |- |{{f|9, 10 grudnia, Oleszno, Włoszczowskie, p. S. Niemojewski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|1280 |align=right|— |align=right|— |align=right|7 |align=right|1 |align=right|86 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1379 |- |{{f|10 grudnia, Kamionacz, p. Stokowski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|129 |align=right|— |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|130 |- |{{f|10 grudnia, Ossowiec, p. Łaźniewski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|144 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|12 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|156 |- |{{f|12 grudnia, Toporzyszczewo, Nieszawskie, p. Dąbrowski|wys=20px}} |align=right|— |align=right|90 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|26 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|116 |- |{{f|12 grudnia, Biernatki, Kaliskie, p. Deutschman|wys=20px}} |align=right|17 |align=right|456 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|456 |- |{{f|12, 13 grudnia, Nieborów, ks. Janusz Radziwiłł|wys=20px}} |align=right|9 |align=right|715 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|365 |align=right|119 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|12 |align=right|1211 |- |{{f|13 grudnia, Wierzbie, p. Krzymuski|wys=20px}} |align=right|15 |align=right|183 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|36 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|222 |- |{{f|19, 20 grudnia, Podzamcze, hr. A. Zamoyski|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|525 |align=right|8 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|10 |align=right|10 |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|559 |- |{{f|20 grudnia, Cienin, Kaliskie, p. Karczewski|wys=20px}} |align=right|12 |align=right|284 |align=right|8 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|26 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|310 |- |{{f|21 grudnia, Piorunów, Kaliskie, p. Puławski|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|148 |align=right|1 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|3 |align=right|30 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|183 |- |{{f|21 grudnia, Falborz, p. H. Krzymuski|wys=20px}} |align=right|15 |align=right|166 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|36 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|202 |- |{{f|21 grudnia, Borucinek, Kujawy, bar. Icke-Duninowski|wys=20px}} |align=right|10 |align=right|203 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|15 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|219 |- |{{f|21, 22 grudnia, Marchwacz, p. W. Niemojewski|wys=20px}} |align=right|11 |align=right|949 |align=right|1 |align=right|— |align=right|— |align=right|1 |align=right|30 |align=right|89 |align=right|— |align=right|— |align=right|— |align=right|7 |align=right|1077 |- |colspan=14|{{f|&nbsp;|w=3px}} |- |{{tab|100}}Razem |align=right|— |align=right|33615 |align=right|98 |align=right|20 |align=right|28 |align=right|88 |align=right|9709 |align=right|4091 |align=right|105 |align=right|56 |align=right|38 |align=right|2061 |align=right|49909 |- |}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> j4slhocy2dtbf39jhv9xzjq7ex8td31 Wikiskryba:AkBot/Znacznik czasowy odświeżania szablonów indeksu 2 1289647 3862317 3862284 2025-07-02T12:09:23Z AkBot 6868 Bot aktualizuje czas ostatniej aktualizacji szablonów indeksów 3862317 wikitext text/x-wiki 2025-07-02T12:09:11Z db53cejrdhboqa5snm9d802j3scvw8w 3862370 3862317 2025-07-02T13:09:22Z AkBot 6868 Bot aktualizuje czas ostatniej aktualizacji szablonów indeksów 3862370 wikitext text/x-wiki 2025-07-02T13:09:11Z q8atar9zk2lgid8pefoogdazuydd9ce 3862396 3862370 2025-07-02T14:10:14Z AkBot 6868 Bot aktualizuje czas ostatniej aktualizacji szablonów indeksów 3862396 wikitext text/x-wiki 2025-07-02T14:09:11Z qu4yh3is4ec6va95jeooa9u1v5qwmhx 3862471 3862396 2025-07-02T15:09:21Z AkBot 6868 Bot aktualizuje czas ostatniej aktualizacji szablonów indeksów 3862471 wikitext text/x-wiki 2025-07-02T15:09:11Z 9q3z6a5bm19wdknuxyn30ou1ud5cdlq 3862572 3862471 2025-07-02T17:09:31Z AkBot 6868 Bot aktualizuje czas ostatniej aktualizacji szablonów indeksów 3862572 wikitext text/x-wiki 2025-07-02T17:09:14Z 4zlj2s2n79nzms1i8am9750a90t63md Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/266 100 1289707 3862307 3862303 2025-07-02T12:01:51Z SpiderMum 3002 3862307 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 264 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="SIERPIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="SIERPIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Sierpień.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="SIERPIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; text-align:center; font-family:Narrow; font-size:130%;" colspan=5| Dziewiąć dni żałobnych (postne potrawy, wyłącznie mleczne). |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Pierwszy dzień. Zupa z mleka z grzybkiem, kartofle na słodko lub kwaśno, łazanki z owocowym sosem. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z mleka z pulpetami, ryby w maśle z kartoflami i chrzanem, omlet z jajkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Drugi dzień. Zupa z piwa z chlebem i kminkiem, sztokfisz z młodemi kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z piwa z kaszą, sztokfisz z jarzynką, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Trzeci dzień. Zupa kartoflana, omlet, ogórki w śmietanie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa kartoflana z grzankami, omlet z owocowym sosem, smażone małe szczupaki z sałatą z ogórków. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Czwarty dzień. Przypalona zupa z mąki, karpie z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Ryż na mleku z cukrem i z cynamonem, karpie w polskim sosie, kartofle smażone na maśle z pietruszką, jako dodatek. Zimna czekoladowa legumina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Piąty dzień. Zupa owocowa z sucharkami, szczupak z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa wiśniowa z makaronikami i z pulpetami, szabelbon gotowany razem z kapustą, pulpety ze śledzi. Zimna legumina z kaszy z sosem waniljowym. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Szósty dzień. Zupa grochowa z przypalanemi kluskami z mąki, śledzie z kartoflami okraszonemi masłem z pietruszką. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa grochowa z przypalanemi kluskami z mąki, lin w koprze z kartoflami, ciasto ze serem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Siódmy dzień. Zimna jagodowa zupa, szabelbon z kapustą, pulpety z śledzia. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zimna jagodowa zupa z kluskami z bułki, duszony groszek z łazankami, tort do wyboru. |- | style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" colspan=5 | {{tab}}Ponieważ jeden z 9 ciu dni żałobnych musi koniecznie przypadać na sobotę, przypuszczamy, że to ma miejsce z 8-ym dniem żałobnym. Otóż w sobotę tę, zarówno jak i w wilję jej w piątek wieczór, spożywane są już mięsne potrawy, jak zwykle. W wilję zaś wieczór święta dziewiątego Aba ({{korekta|2=תשעה באבz|1=תשעה פאב}}), rocznicy zburzenia Jerozolimy, jemy zwykle mleczną zupę grochową z kluskami, ponieważ zaś po poście, po spożyciu kawy i buterbrodów z masłem, również mleczne tylko potrawy weszły w użycie, gotujemy w przeddzień tyle zupy grochowej, by starczyło jej na następny wieczór, tembardziej że, tylko wieczorem wolno gotować i zabrakłoby czasu na świeże jej przyrządzenie, a tak można grochówkę odegrzać na kuchni. |}<section end="SIERPIEŃ"/>{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 16cw1meg7oco9y7s54k4bohq27ubw92 3862308 3862307 2025-07-02T12:05:39Z SpiderMum 3002 3862308 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 264 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="SIERPIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="SIERPIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:110%;" colspan=3| ''Sierpień.'' | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="SIERPIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; text-align:center; font-family:Narrow; font-size:130%;" colspan=5| Dziewiąć dni żałobnych (postne potrawy, wyłącznie mleczne). |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Pierwszy dzień. Zupa z mleka z grzybkiem, kartofle na słodko lub kwaśno, łazanki z owocowym sosem. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z mleka z pulpetami, ryby w maśle z kartoflami i chrzanem, omlet z jajkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Drugi dzień. Zupa z piwa z chlebem i kminkiem, sztokfisz z młodemi kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z piwa z kaszą, sztokfisz z jarzynką, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Trzeci dzień. Zupa kartoflana, omlet, ogórki w śmietanie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa kartoflana z grzankami, omlet z owocowym sosem, smażone małe szczupaki z sałatą z ogórków. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Czwarty dzień. Przypalona zupa z mąki, karpie z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Ryż na mleku z cukrem i z cynamonem, karpie w polskim sosie, kartofle smażone na maśle z pietruszką, jako dodatek. Zimna czekoladowa legumina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Piąty dzień. Zupa owocowa z sucharkami, szczupak z kartoflami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa wiśniowa z makaronikami i z pulpetami, szabelbon gotowany razem z kapustą, pulpety ze śledzi. Zimna legumina z kaszy z sosem waniljowym. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Szósty dzień. Zupa grochowa z przypalanemi kluskami z mąki, śledzie z kartoflami okraszonemi masłem z pietruszką. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa grochowa z przypalanemi kluskami z mąki, lin w koprze z kartoflami, ciasto ze serem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Siódmy dzień. Zimna jagodowa zupa, szabelbon z kapustą, pulpety z śledzia. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zimna jagodowa zupa z kluskami z bułki, duszony groszek z łazankami, tort do wyboru. |- | style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify; font-size:100%" colspan=5 | {{tab}}Ponieważ jeden z 9 ciu dni żałobnych musi koniecznie przypadać na sobotę, przypuszczamy, że to ma miejsce z 8-ym dniem żałobnym. Otóż w sobotę tę, zarówno jak i w wilję jej w piątek wieczór, spożywane są już mięsne potrawy, jak zwykle. W wilję zaś wieczór święta dziewiątego Aba ({{korekta|2=תשעה באב |1=תשעה פאב}}), rocznicy zburzenia Jerozolimy, jemy zwykle mleczną zupę grochową z kluskami, ponieważ zaś po poście, po spożyciu kawy i buterbrodów z masłem, również mleczne tylko potrawy weszły w użycie, gotujemy w przeddzień tyle zupy grochowej, by starczyło jej na następny wieczór, tembardziej że, tylko wieczorem wolno gotować i zabrakłoby czasu na świeże jej przyrządzenie, a tak można grochówkę odegrzać na kuchni. |}<section end="SIERPIEŃ"/>{{zakończenie rozdziału}}<section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bm7mm5or4sfy43zfzbtlnagx6tk9idt Strona:Kuchnia koszerna 1904.djvu/267 100 1289718 3862324 2025-07-02T12:30:26Z SpiderMum 3002 N 3862324 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r985fokqrn28a335hwm4y37wnofc0bm 3862327 3862324 2025-07-02T12:33:24Z SpiderMum 3002 3862327 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3se8fvnwdo032arthp9g05ynpowdcx7 3862328 3862327 2025-07-02T12:35:21Z SpiderMum 3002 Anulowanie wersji [[Special:Diff/3862327|3862327]] autorstwa [[Special:Contributions/SpiderMum|SpiderMum]] ([[User talk:SpiderMum|dyskusja]]) 3862328 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r985fokqrn28a335hwm4y37wnofc0bm 3862330 3862328 2025-07-02T12:36:16Z SpiderMum 3002 Anulowanie wersji [[Special:Diff/3862328|3862328]] autorstwa [[Special:Contributions/SpiderMum|SpiderMum]] ([[User talk:SpiderMum|dyskusja]]) 3862330 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3se8fvnwdo032arthp9g05ynpowdcx7 3862333 3862330 2025-07-02T12:39:34Z SpiderMum 3002 ... 3862333 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska.<section begin="JADŁOSPIS"/> | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}}<section end="JADŁOSPIS"/> | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 92wmb3xw22vnxyjb1rcgh5x0so9ehje 3862336 3862333 2025-07-02T12:44:08Z SpiderMum 3002 3862336 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/> <includeonly>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Maj.'''|po=1em}}</includeonly><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1g20jnli0l9oezjtubbkg0kh5e912b9 3862337 3862336 2025-07-02T12:44:31Z SpiderMum 3002 3862337 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/> <includeonly>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Wrzesień.'''|po=1em}}</includeonly><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/><section begin="WRZESIEŃ"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2y3ok9md4ztwdrqsyooygwvqkga57j1 3862338 3862337 2025-07-02T12:45:37Z SpiderMum 3002 3862338 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/> <includeonly>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Wrzesień.'''|po=1em}}</includeonly><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 2em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pvumc1b8icgr6vtc43rdm7qg3h5aohq 3862341 3862338 2025-07-02T12:51:25Z SpiderMum 3002 3862341 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/> <includeonly>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Wrzesień.'''|po=1em}}</includeonly><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 3em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 779yaxyf418ce90j81532x1twxkqen8 3862343 3862341 2025-07-02T12:53:45Z SpiderMum 3002 3862343 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="SpiderMum" />{{c|— 265 —}}</noinclude><section begin="JADŁOSPIS"/> <includeonly>{{c|przed=1em|w=2em|roz=0.2em|1='''Wrzesień.'''|po=0.5em}}</includeonly><section begin="WRZESIEŃ"/> {| style="margin: auto; border: none; width: 100%; text-align:justify;"<section end="JADŁOSPIS"/> |- | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia gospodarska. | style="font-weight:bold; text-align:center; font-size:200%; line-height: 3em" colspan=3| {{roz*|2=0.2|Wrzesień.}} | style="width: 50%; text-align:center; font-weight:bold; font-family:Narrow; font-size:99%; line-height: 2.6em;"| Kuchnia wykwintna.<section begin="JADŁOSPIS"/> |- | style="font-weight:bold; font-size:120%; text-align:center;" colspan=5| ''Pierwszy tydzień.'' |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Niedziela}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z podróbek gęsich, gruszki z kartoflami, podróbki gęsie z sosom czosnkowym, do tego buraczki i ogórki. || {{tab|2.5|em}} | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z podróbek gęsich z drobną kaszką i smażonemi pulpetami, duszone podróbki gęsie, jabłka z ryżem i na mięsno przyrządzonemi łazankami, pieczeń wołowa z buraczkami i borówkami, tort śliwkowy. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Poniedziałek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z soczewicy z nadziewaną śledzioną, duszona śledziona z tartemi kartoflami i ogórkami. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Buljon z makaronem, bób na słodko lub kwaśno, obłożony plasterkami smażonych jabłek, gęś pieczona z gorącą kapustą, legumina do wyboru. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Wtorek}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z kaszą, bób z jabłkami, duszone mięso w pikantnym sosie albo też z sałatą. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z kartoflanemi kluskami, potrawka z mięsa rosołowego, gruby ryż z cukrem i z cynamonem, obłożony galaretą porzeczkową, duszone mięso z chrzanem i z kompotem z wiśni w konserwie. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Środa}}.{{tab|0.7|em}}Rosół z makaronem, kalarepa z kartoflami, mięso z sosem chrzanowym. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z cienkim makaronem i nadziewaną szyjką gęsią, pieczona wątróbka gęsia z jabłkami, kalarepa z kartoflami, pieczeń cielęca z marmoladą z jabłek i szabelbonem. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Czwartek}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z bobu, gruszki z kartoflami, baranina. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Rosół z uszkami, kapusta par-force z smażonemi plasterkami jabłek, mięso duszone z duszonemi gruszkami i z chrzanem, puddyng angielski. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek}}.{{tab|0.7|em}}Manna z tłuszczem i brązową cebulką, do niej kulki z pozostałego mięsiwa. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z wnętrzności cielęcych z kluseczkami z bułki „hachèe“ z pieczoną cielęcą wątrobą z kartoflami i z ogórkami. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Piątek wieczór}}.{{tab|0.7|em}}Zupa z piwa, ryby w maśle z kartoflami i ogórkami w musztardzie, kluski ze sera w holenderskim sosie. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}Zupa z głogu z makaronikami, karpie w brązowem maśle z pieczonemi kartofelkami i chrzanem, pierogi ze serem w holenderskim sosie, lekkie ciasto do wina. |- | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}{{f*|roz=0.2em|Sobota}}.{{tab|0.7|em}}Szalet z bobu i z grochu z kuglem, pieczona gęś, nadziewana jabłkami i ogórkami lub borówkami, tort z maku. || | style="width: 50%; font-size:95%; vertical-align:top;" colspan=2| {{tab}}„Szalet“ z bobu i z grochu z nadziewaną szyjką gęsią wewnątrz, salceson z mięsa z octem, pieprzem i oliwą, groszek zielony z kluskami z {{pp|ka|szy}} |- |}<section end="WRZESIEŃ"/><section end="JADŁOSPIS"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qonwgwy4slqkj1scd301hro5vl806h6 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/25 100 1289719 3862358 2025-07-02T13:04:24Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862358 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>{{===|100%|po=0.5em}} {{c|PODRÓŻ|w=200%|roz}} {{c|DO|roz=0.6em}} {{c|CIEMNOGRODU.|roz|w=200%}} {{---|120|przed=1em|po=1.5em}} {{c|Podróż z Warszawy do Portu Oślego.|kap}} {{inicjał|P}}o długiém milczeniu gdy się iuż zapomnianym od Ciemnogrodzkiego gabinetu mniemałem, a nawet przekonany byłem, (widząc tylu czynnych iego u nas stronników) że któren z nich mnie podsadził, odebrałem depeszę Sekretarza Stanu zupełnie zaspakaiaiącą troskliwość moią, z listem Kanclerza w którym o-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8qvoo7lkzuxg0exrlio3bole09qcy5v Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/26 100 1289720 3862359 2025-07-02T13:05:20Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862359 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>świadczywszy iak naypochlebnieysze udowolnienie Nayciemnieyszego Pana, wzywał mnie imieniem Jego bym się udał do Ciemnogrodu z Karawaną Polską, która roku tego, to mieysce sławnéy po całym świecie pielgrzymki odwiedzić miała. Był także przyłączony paszport dla mnie i towarzysza któregobym sobie dobrał, iako gości Nayciemnieyszego Pana w całém Smorgońskiem państwie, co, iak mnie uczył list Kanclerza, było nader znakomitym zaszczytem.<br> {{tab}}Wiedziałem ia dobrze że Ciemnygród był iedną z sławnych świata pielgrzymek; lecz niewiedziałem że przezorna Rządu ostróżność, koleią tylko dozwalała iéy Europeyskim Narodom; koley roku tego na<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 12p6e4qbzokakqajsqgte1o9chxl3q2 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/27 100 1289721 3862360 2025-07-02T13:05:58Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862360 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Polskę przypadła. Przyznam się że mi ta propozycya, iakoźkolwiek podchlebna, nie bardzo smakowała; i byłbym się z niey wymówił gdyby mnie do przyięcia iey nieskłoniła ciekawość i naleganie przyiaciela mego Wacława, co mi się za towarzysza podróży ofiarował; a gdy nas do niéy także zachęcał Szanowny Wuy iego, pod pozorem wieyskiey przeiazdzki, puściliśmy się w tę oddaloną drogę w naypięknieyszéy porze roku. Przyiemnie tedy podróżuiąc z iednym tylko służącym, to iest Jamesem Kamerdynerem Wacława, wielkim awanturnikiem lecz bardzo zręcznym i przywiązanym do Pana swego, z którym ostatnią odbył kampanią, stanęliśmy nakoniec w pewnym Europeyskim porcie, którego<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e1d9b5woj3gyiyg5j4hrs6641vy4aww Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/28 100 1289722 3862361 2025-07-02T13:06:40Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862361 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>mi wymienić bronią prawa Pielgrzymki i dane na zachowanie ich słowo. Już tam większa część pielgrzymuiących wraz z przewozowym okrętem na nas czekała, co za pierwszym pomyślnym wiatrem w trzy dni po naszym przyieździe odbił od lądu.<br> {{tab}}Ledwieśmy się oddalili od brzegu, rozwinęła się wspaniale Ciemnogrodzka flaga, przy huku dział, a okręt Niedźwiadkiem zwany, zdawał się latać po morzu z rozpiętemi żaglami. Przyiął {{korekta|nas .Kapitan|nas Kapitan}} do Jzdebki swoiéy; reszta pielgrzymów w liczbie około piędziesiąt, {{korekta|zaieła|zaięła}} pod pomostem przeznaczone sobie mieszkanie, zawalone pakami towarów, co iakem się dowiedział od Kapitana, na rządowych tylko okrętach sprowadzać wolno, które tym<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h0ngk0ozbe15wbzypetn5evf4xhg38c Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/29 100 1289723 3862362 2025-07-02T13:07:19Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862362 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>końcem kilkarazy na rok do wyznaczonych Europeyskich portów żegluią. Liczba pielgrzymuiących w żadnym przypadku sześćdziesiąt osób przechodzić niemoże. Były to, iak mówił Kapitan, mądre ostróżności Ciemnogrodzkiego Rządu, dla ocalenia kraiu tego od zarazy obcych maxym i obyczaiów. Z tego także powodu niebyło wolno pielgrzymuiącym więcéy nad dni trzydzieści w Ciemnogrodzkiey krainie przebywać, gdzie wyiąwszy żydów, a to ieszcze za szczególnym pozwoleniem Rządu żadnym innym Cudzoziemcom zamieszkiwać nie iest dozwoloném.<br> {{tab}}Nie mało nas to uderzyło, że wszyscy ekwipażowi Ciemnogrodzanie z Czeska polskim mówili ięzykiem, który iak nas<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8hf1hk1bg7rwsdjexr4ci0a0yblg1ys Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/30 100 1289724 3862363 2025-07-02T13:07:48Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862363 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>uwiadomili, iest pospolitą kraiu ich mową. Stróy ich był podobny do naszych Krakowiaków; wreszcie cała postać ciała z oryentalna słowiańska. Rozwiązanie ciekawego {{korekta|badadania|badania}}, zkądby pochodziła taka styczność, między narodami morzami od siebie odciętemi, odłożyliśmy do pobytu naszego w Ciemnogrodzie, spodziewaiąc się, że naywięcey ku temu znaydziemy sposobności w stolicy.<br> {{tab}}Tym czasem obeyrzał okręt nasz Kamerdyner, co między różnemi rzemiosłami których w życiu swoim doświadczał, bywał także maytkiem i dość długo po różnych morzach krążył. Nie zbyt pomyślny był iego rapport o stanie okrętu i Ciemnogrodzkiego ekwipażu, który do<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> p3utjh8ex1333oqpd5nnxuhvz28c6ug Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/31 100 1289725 3862364 2025-07-02T13:08:25Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862364 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Tureckich i Greckich przyrównywał: spodziewał się iednak że pod tak pomyślną dla żeglugi iak wiosna porę roku, wytrwa kilkadniowéy podróży: a ta dłuższą bydź niemiała. Ofiarował nam stół swóy Kapitan, co za pomocą prowiantów naszych i zręczności Jamesa, który między innemi talentami posiadał i Kucharski, stał się wcale nie zły, mianowicie w porównaniu z Smorgońską strawą, iakiéy wspaniałość Nayciemnieyszego Pana innym dostarczała pielgrzymom.<br> {{tab}}Rozstasowawszy się, pierwszém naszém było staraniem poznać towarzyszów podróży, i dociec w iakim ią przedsiebrali celu. Nayprzód tedy sześciu żydów, sądząc po uprzeymém obchodzeniu się z nami Kapitana, że im się wsparcie nasze<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2qpv5s818lreid491yxi30ejskp3xdn Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/32 100 1289726 3862365 2025-07-02T13:08:59Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862365 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>w Ciemnogrodzie przydać może, polecili się wysokiéy protekcyi naszéy iako Deputowani Zakonu swego; daiąc nam do zrozumienia, że byli dobrze opatrzeni w złote dowody których z nami pierwszemi użyć byli gotowi. Wzdrygnęliśmy się na takową propozycyą i wypchnęli z izby Żydów. Odrzuceni od Panów trafili do Kamerdynera który znać przekonany złotą ich wymową, wdaniem się swoiem nakłonił Wacława do przyięcia na piśmie pokornéy Żydów supliki i obietnicy wspierania ich w potrzebie. — Na co pomyślałem, gdzież żydzi nie trafią, kiedy do nas trafili?<br> {{tab}}Po żydach wzieliśmy się do rozpoznania mnichów których więcéy niż Żydów było; lecz niepostąpili oni<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7bbgyz5hiheontceqbaf3pwwjmipynd Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/33 100 1289727 3862371 2025-07-02T13:09:29Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862371 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>sobie z nami tak otwarcie iak żydzi. Ten twierdził, że zbiera iałmużnę na pogorzały Klasztór; tamten na wykupno niewolników; ów że podróżuie po świecie na nawrócenie pogan i iest członkiem Propagandy; inny że zakon iego ma iakiś dług wyderkafowy zaległy u Ciemnogrodzkich żydów; nakoniec, tego ludzkość skłoniła do wybrania się w te krainę, iako lekarza, tamtego iako chirurga, owego iako Aptekarza. Widzieliśmy iasno, że sobie rozdali te rolę; bo ieden tylko niewinny braciszek przyznał się Jamesowi, co w potrzebie bywał szpiegiem naszym, że niemogąc znieść dłużéy europeyskiego mnichów uporządkowania, jechał wzywać dla nich opieki Smorgońskiego zakonu, lub otrzymać<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ivo2k1ji3ktt7bajqrp7q86bo42htqr Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/34 100 1289728 3862377 2025-07-02T13:45:03Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862377 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>tak rzadką w czasach naszych męczennika koronę. Mimo rzuconych pozorów, łatwo pomiarkowaliśmy że poczęści zagorzalcami byli. Lecz wraz przeświadczyliśmy się, że żadnego z nich rozsądne zakonów naszych starszeństwo w tę niewyprawiło podróż: zgoła byli to fanatyczni i ludzcy ochotnicy.<br> {{tab}}Znaydowało się także starych Bab kilka które powiodły do téy podróży osobliwsze, a po większéy części mistyczne lub illuminackie marzenia. Na ich czele był szarlatan co w nayściśleyszym żył z duchami związku i za ich pomocą kieszenie illuminatek wypróżniał. Dwie wybielone Aktorki i dwie inne ich towarzyszki nieco młodsze i ładnieysze, zdały się oczywiście {{korekta|Wacławoi|Wacławowi}} szukać w Ciemno-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2p4ws57tlxwjxmw90tdk03d8m9xegzo Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/35 100 1289729 3862378 2025-07-02T13:45:32Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862378 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>grodzie z towarem swoiem tego jarmarkowego i odpustowego zysku, którego i u nas szukaią. Mieliśmy także za towarzyszów pielgrzymki naszéy dwie Wróżbiarki; tyleż kuglarzy i trzech magnetycznych, sympatycznych, sekretowych i udarowanych cudowną iaką własnością doktorów, których nadprzyrodzone talenta, tak dokładnie Doktór Baba publiczności zalecił, a których tak dowcipnie wygwizdało pisemko we wstępie do téy podróży wspomniane. Kilku ludzi niespokoynych a więcéy ieszcze awanturników, udawało się do Ciemnogrodu z dzikiemi proiektami, w których każdy iasno swoim sposobem dowodził, że byle mu Zakon Smorgoński chciał zawierzyć, przyimuiąc przez niego podany pro-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4szqrfujmc6mrdj222115kffrks5a7m Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/36 100 1289730 3862379 2025-07-02T13:46:11Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862379 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>iekt, i dostarczyć na wykonanie tegoż funduszu, on sławę iego i panowanie, ieżeli nie po całym świecie, to przynaymniey po całéy Sarmackiéy rozszerzy krainie. Ci wyszczekani gadacze naysnadniey się nam poznać dali. Nastąpili po nich uczeni dawney szkoły, główni nieprzyiaciele dzisieyszego sposobu wychowania i wydoskonaloney nauki, perypatetyczni Arystotelesa poddani, co przy dzisieyszym w wychowaniu i naukach postępie, przestawszy bydź wielkiemi ludźmi w oczach innych, nie przestali bydź niemi w własnych: Szukali więc w zaszczytach i opiece Smorgońskiego zakonu, dźwignienia upadłéy sławy swoiéy. Znaydowało się także między towarzyszami naszemi, kilku ślepych stronników<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sqpc3frs5cwcysxca5b5sbjjoo9hd3s Co powiesz, ma samotna duszo, pełna winy (Baudelaire, 1927) 0 1289731 3862380 2025-07-02T13:46:28Z Piotr433 11344 nowa strona 3862380 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Que diras-tu ce soir, pauvre âme solitaire'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Całą (Baudelaire, 1927) |następny = Żywe pochodnie (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=73 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] h3gnv5w7x8yn3wou8j5wwxaxh2dki72 Żywe pochodnie (Baudelaire, 1927) 0 1289732 3862381 2025-07-02T13:50:38Z Piotr433 11344 nowa strona 3862381 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Żywe pochodnie |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Flambeau vivant'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Co powiesz, ma samotna duszo, pełna winy (Baudelaire, 1927) |następny = Do tej, co zbyt wesoła (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=74 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] q7lnacaytd87a1e43q0ii4riwc582v2 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/37 100 1289733 3862382 2025-07-02T13:51:16Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862382 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>dawnych zwyczaiów i czasów: nie lubili oni naszéy Konstytucyi, bo w niéy nieznaydowali Elekcyi Królów, ''liberum veto'', wyłącznych przywileiów Szlachty, poddaństwa chłopów, i zatwierdzenia licznych woluminów dawnych praw naszych które mieli iedynie za święte i mądre; ile wsparte tą kardynalną maxymą: że Polska stoi nierządem. Spodziewali się oni nie bez przyczyny, że im iako braciom Zakon Smorgoński sprzyiać będzie.<br> {{tab}}W całéy téy czeredzie, był tylko ieden osobliwszy człowiek któregośmy długo dociec niemogli, tak się krył przed nami. Wyiawił go nam nakoniec przypadek, to iest: złożony w izbie Kapitana paszport iego który, trafem otworzywszy szufladkę, znalazł w niéy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pftz8s92df45twgulgc2pn5phf5791b Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/38 100 1289734 3862383 2025-07-02T13:51:42Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862383 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>między innemi Wacław, i tak skoczył z radości że sobie stłukł czoło o belkę niskiéy izdebki. — Czy oszalałeś? rzekłem do niego. — Nie, odpowie, przyciskaiąc kluczem zbite czoło. Poniósłbym nie ieden lecz dziesięć guzów za moie odkrycie. Czy uwierzysz dodał śmieiąc się do rozpuku, że ten mistyczny człowiek którego docieczenie sprawiło nam tyle mozołów, iest ów wielki Mistrz pełgaczów J.&nbsp;P. Pipa Dumnopłaski, iak to opiewa paszport iego. — A on co tu robi, rzekłem? — Zobaczemy, miéy tylko cierpliwość. Nie próżno od nas stroni, nie próżno niechce bydź poznany; wszystko się to w Ciemnogrodzie wyświeci: tym czasem mniemam że szuka w téy podróży Smorgońskich zaszczytów<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 777vai5camlocrqrvn294lk59o8hll7 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/39 100 1289735 3862384 2025-07-02T13:52:11Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862384 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>lub pieniędzy, a może wraz obu, bo iedne podchlebiaią szalonéy próżności, drugie łakomstwu iego. Nie przestał na tém Wacław, porwał mnie za rękę y wyciągnął na pomost tam gdy uyrzał siedzącego w odludnym zakątku z spuszczonym na oczy kapeluszem, y twarzą na pół płaszczem zakrytą bladego rycerza Naszego, znienacka zawołał go po imieniu. On natychmiast powstał z mieysca swoiego, a my pokłoniwszy mu się głęboko, wróciliśmy czym prędzéy do Kapitańskiéy budy naszéy. Nie zła sztuka, rzekłem do Wacława, ale nam iéy Pan Pipa niedaruie. Dobry on ma odpowie żołądek, wreście któż co o takiem człowieku przewidzieć może, Bóg wie czy w Ciemnogrodzie pełzać się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9n8si9xcpb0n8rx17bpx1vx1o0auar1 Do tej, co zbyt wesoła (Baudelaire, 1927) 0 1289736 3862387 2025-07-02T13:57:36Z Piotr433 11344 nowa strona 3862387 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Do tej, co zbyt wesoła |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''À celle qui est trop gaie'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Żywe pochodnie (Baudelaire, 1927) |następny = Powrotność (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=75 to=76 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] 9x6844ba26s3duqwgiqkuems6e8sntr Powrotność (Baudelaire, 1927) 0 1289737 3862388 2025-07-02T14:00:03Z Piotr433 11344 nowa strona 3862388 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Powrotność |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Réversibilité'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Do tej, co zbyt wesoła (Baudelaire, 1927) |następny = Spowiedź (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=77 to=78 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] 2mwdfeu809cxrnhdmbt7zvutemuw9ag Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/40 100 1289738 3862389 2025-07-02T14:04:39Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862389 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>przed nami niebędzie, ieżeli Nayciemnieyszy Pan, i iego Ministrowie iak zaczęli, uprzeymie z nami się obchodzić nieprzestaną. Czy uważałeś iaka zachodzi różnica między temi wszystkiemi paszportami a naszym, tak w podchlebnych iego wyrazach, iako też w nie ograniczeniu trzydziesto dniami pobytu naszego w Państwie Ciemnogrodzkiem, iak się to we wszystkich innych zawarowaném znayduie.<br> {{tab}}Na takowych poszukiwaniach upłynął tydzień pomyślnéy żeglugi naszéy gdy ieden z maytków uyrzawszy z szczytu masztu obiecaną Ciemnogrodzką ziemię, wszyscy ią wesołym pozdrowili ''Hura'' które się wnet po całym rozległo okręcie. W tym wszedł Kapitan do izby<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 86ep78p8cvu1h8wh9vd1xi54myqno8e Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/41 100 1289739 3862390 2025-07-02T14:05:15Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862390 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>z zasępioném czołem; gdyśmy się go zapytali, czemu powszechnéy nie dzieli radości, odpowiedział: nie cieszcie się za wcześnie moi panowie. Właśnie na samym wstępie do portu znayduie się hak morski.<ref>Po Francuzku ''barre'' czyli wał piaszczysty, lub skalisty.</ref> Ten się codzień przez niedbałstwo w nieczyszczeniu portu pomnaża a przy tey czarnéy chmurze, i mocnym wietrze, który się coraz więcéy wzmaga, iest nader niebezpieczny. Jeżeli więc niepotrafiemy tak manewrować, byśmy na ciasny przesmyk trafili, który iest iedyném do portu weyściem, co przy mocnym wietrze który nas pędzi iest prawie niepodobném, naymnieysze złe, iakie nam się trafić może,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nqbwvc97xz6qz1hnvekjm23zw5t01jo Spowiedź (Baudelaire, 1927) 0 1289740 3862392 2025-07-02T14:07:23Z Piotr433 11344 nowa strona 3862392 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Spowiedź |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Confession'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Powrotność (Baudelaire, 1927) |następny = Świt duchowy (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=79 to=80 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] n625e7mq11g702ecfj7kaboafe3ru5t Świt duchowy (Baudelaire, 1927) 0 1289741 3862398 2025-07-02T14:15:27Z Piotr433 11344 nowa strona 3862398 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Świt duchowy |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''L’Aube spirituelle'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Spowiedź (Baudelaire, 1927) |następny = Harmonja wieczorna (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=81 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] [[Kategoria:Sonety]] e1t54hlqf85dlyi705gilpazhoaej7z Harmonja wieczorna (Baudelaire, 1927) 0 1289742 3862400 2025-07-02T14:20:24Z Piotr433 11344 nowa strona 3862400 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Harmonja wieczorna |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Harmonie du soir'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Świt duchowy (Baudelaire, 1927) |następny = Flakon (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=82 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] nebob6mvwpummokljjm7pv313ccpf25 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/42 100 1289743 3862403 2025-07-02T14:25:13Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862403 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>będzie że osiądziemy na piasku i day Boże by się na tém skończyło. Gdy to mówił wzmagała się burza, a czarna chmura którą z dala ledwie znać było, wiatrem iuż w wicher zmienionym na okręt pędzona, rozszerzyła się nad nim, i ciemną okryła go pomroką. Buiał nasz okręt po spienionych bałwanach, wśrzód błyskania, grzmotów, piorunów i biiacego nań zewsząd gradu. W tym stanie rzeczy, ile gdy głowę, zacząwszy od Kapitana, wszyscy stracili radośne okrzyki, w smutne zamieniła się ięki a nawet i w konaiacych pacierze które Kapitan rozpocząć Kapelanowi kazał, bo w podobnych przypadkach Ciemnogrodzanie nie znaią innego zaradzenia. — Jakżeż rzekł do mnie Wacław, pod<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nznegm7juw9ko6cknt80o6bevlcn4hy Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/43 100 1289744 3862404 2025-07-02T14:25:44Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862404 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>tym Oślim portem, my, iak osły utonąć mamy? Pono dla tego iedynie że ten okręt iest ich pełny. Do mnie James, weźmy się do roboty. Ja tu odtąd Kapitanem, a ty Sternikiem. — Natychmiast spędziwszy od styru, na pół umarłego od strachu sternika, stanąć przy nim Jamesowi rozkazał, i pędzącey opierać się burzy; a sam pierwszy na naywyższy maszt wylazłszy, zachęcił zatrwożonych Ciemnogrodzianów, do szybkiego żagli zwinięcia; czego w śród panuiacego zamieszania, zaniedbali uczynić.<br> {{tab}}Zwolniał natychmiast pochód ku lądowi okrętu, a James korzystaiąc z chwilowéy zmiany wiatru, zwrócił go bokiem ku peł-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n50nhljeo8vcyevjr53b180acma7c5i Flakon (Baudelaire, 1927) 0 1289745 3862407 2025-07-02T14:26:13Z Piotr433 11344 nowa strona 3862407 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Flakon |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Flacon'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Harmonja wieczorna (Baudelaire, 1927) |następny = Trucizna (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=83 to=84 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] ofcebxuyos4qfkjlblbkmo7zumt82qa Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/44 100 1289746 3862408 2025-07-02T14:26:36Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862408 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>pełnemu morzu i tym zręcznym kierunkiem, wybawił nas z téy toni. — Oddaliliśmy się od lądu, za pomocą ciągnącéy na sznurach nasz okręt szalupy, którą za poradą Jamesa rzucić Wacław na morze kazał, a sam pierwszy na nią skoczywszy zachęcił maytków swym przykładem. Tak przecie wyszedłszy z przestworu który zaymowała chmura, rzuciliśmy pod pogodnem niebem nie bez trudności kotwicę, iak nam tylko dozwoliło mniéy głębokie dno morza. Wnet wiatr popędziwszy burzę ku ziemi, upadł zupełnie na morzu, i iak mówią marynarze, w płaski się czas zamienił. W tedy odhaczywszy kotwicę, ciągnieni od naszey szalupy, dostaliśmy się po trzech godzinney pracy, bez ża-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6js8s7rs7o6bd9pqmugqrs14ln3wb1i Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/45 100 1289747 3862409 2025-07-02T14:27:11Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862409 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>dnego szwanku, do owego ciasnego przesmyka, co wstęp dawał do portu; i szczęśliwie hak przebyli.<br> {{tab}}Gdy rzucono w porcie kotwicę, a Wacław z szalupy wrócił do okrętu, Kapitan, Maytkowie, Pielgrzymi i co tylko było ludzi na okręcie pozdrowili zbawiciela swego; on im Jamesa iako towarzysza swey pracy przedstawił; potem wróciwszy do izby rzucił się na pierwsze które spotkał łożko, mówiąc do mnie: Przyiacielu spocząć muszę, bo nigdym w życiu niebył tak zmęczony. Day dwadzieścia dukatów Jamesowi; wart on większey nagrody która się znaydzie za powrotem naszym do oyczyzny, co iak się spodziewam będzie szczęśliwym, kiedy mas opatrzność ocaliła od tak srogiey<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1d2gfhuvxjya1dspz90822y1d4htrhk Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/46 100 1289748 3862410 2025-07-02T14:27:54Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862410 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>burzy i wybawiła nas z rąk niebezpiecznieyszych od niey osłów. Po czém wypiwszy kieliszek rumu zasnął spokoynie. Wnet osiadła nasz okręt szarańcza celników których naczelnik wywiedziawszy się o nas oddał mi następuiący bilet Gubernatora Portu Oślego. «Witam was zacni Nayciemnieyszego Pana gościowie, których z upragnieniem w własnym oczekuie domu. Bagaże wasze od wszelkiey uwolniłem rewizyi prócz téy którą wyrządza Swięta Inkwizycya nad xiążkami, bo ta od rządu niezawisła; wszelakoż iakiżkolwiek los ie spotka, bądźcie spokoyni. Mam honor pisać się etc.<br> {{f*|{{kap|Grypsalski}}, ''Gubernator''.»|align=right}} Bynaymniey niedbali celnicy, czy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eztffcjmxqftydipo5v6c0696y66ed2 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/47 100 1289749 3862411 2025-07-02T14:28:23Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862411 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>zaraza iaka nie panuie na okręcie, lecz czy nie iest zakazanemi zarażony xiążkami; a wszystkie są niemi co tylko naygrubszą nie tchną ciemnotą. Nie wiele się przeciwnych temu przepisowi u pielgrzymów naszych nalazło, lecz mieliśmy kilka dzieł geograficznych, podróżowych, matematycznych, kilka nowych romansów, i tysiąc nocy upodobałe w drodze Wacława czytanie. Całą tedy biblioteczkę naszą, zapytany o nią, wiernie oddałem Naczelnikowi celników, nie wyłączaiąc dwóch xiążek do nabożeństwa i tyleż kalendarzy. Wezwał on natychmiast Cenzora Inkwizycyi Swiętéy, który przeyrzawszy xiążki nasze, deklarował niemiłosiernie, iż podług przepisów świętéy Inkwizycyi wszystkie spalonemi bydź muszą.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cl78ldb1223m8drl96k4ytf1s4r6n6e Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/48 100 1289750 3862412 2025-07-02T14:29:20Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862412 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Zaledwie wyprosiłem xiążki do nabożeństwa i kalendarze które nam za usilnem naleganiem Celnika Cenzor zostawił. Wyszedł on nakoniec z łupem swoim, głęboko się nam pokłoniwszy, a w chwile za nim naczelnik Celników, pożegnawszy mnie z uśmiechem, głaszcząc sobie brodę. Gdym gorszko ubolewał nad utratą xiążek naszych, przebudził się Wacław i z łóżka wyskoczył. Pokazałem mu bilet Gubernatora i {{korekta|ofatalnym|o fatalnym}} losie xiążek naszych uwiadomiłem. — Nie troskay się powie, przyjacielu, bo iak to nam dość iawnie daie do zrozumienia bilet Gubernatora zręcznieyszym on od Inkwizycyi będzie. Ale każ mi dać co ieść, bo z głodu umieram. W tém wrócił Naczelnik Celników i zastawić<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ifodcqryw4zlzaqj2k2f2f34wnha6dy Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/49 100 1289751 3862414 2025-07-02T14:29:59Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862414 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>kazał podwieczorek z fruktów, ciast, węsin, ryb, wina i likworów złożony, który nam imieniem Gubernatora ofiarował, prosząc, byśmy się ieszcze nieco na okręcie zatrzymali, nim wszystko w domu iego na przyięcie nasze wygotowane zostanie. Rzucił się Wacław na ten podwieczorek, zawołał Jamesa, i usiąść mu obok siebie kazał, poczem oba iedli i pili aż do zadziwienia Celnika, tak niezmiernym apetytem. Powierzyłem mu iakie ich fatygi i prace w tym dniu były, iak nas z oczywistego wybawili niebezpieczeństwa. Trząsnął na to głową; mówiąc: muszę o tém zdarzeniu iak nayprędzéy uwiadomić Gubernatora, bo gdyby go doszło officyalnie; nim temu zaradzi, byłby<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pwgeqqpp5vl0737qceqltv2pf5dvgbd Trucizna (Baudelaire, 1927) 0 1289752 3862416 2025-07-02T14:30:43Z Piotr433 11344 nowa strona 3862416 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Trucizna |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Poison'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Flakon (Baudelaire, 1927) |następny = Zamglone niebo (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=85 to=86 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] jhbcmapgvcj9d84bizw33cls6xkimmh Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/50 100 1289753 3862417 2025-07-02T14:31:36Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862417 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>przymuszony surowo ukarać Kapitana za to że odstępuiąc od wiecznéy Ciemnogrodzkiéy morskiéy manewry, dał się wkraść obcey na Okręt Nayciemnieyszego Pana. Jużci, prawdę mówiąc, rzekł Wacław, wart on wisieć; lecz za to że będąc tylko Osłem, podiął się bydź Kapitanem; ale uczyń WcPan co możesz byś go ocalił bo wreście iest to wyśmienity człowiek. Nietroszcie się oto, odpowie, Panowie; na wdanie się wasze, potrafi Gubernator zaradzić wszystkiemu: nie takie on robi cuda; niemamy przebiegleyszego człowieka w Ciemnogrodzkiéy krainie i w którymby Kanclerz i Sekretarz Stanu, co dziś rządzą, większe zaufanie mieli.<br> {{tab}}Przewiozła tymczasem okrętowa<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gicy087aq7leb4g6xrf0spv5yxgd9z2 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/51 100 1289754 3862418 2025-07-02T14:32:01Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862418 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>szalupa na ląd bagaże nasze, a myśmy z naczelnikiem Celników na Gubernatorską siedli. W tey krótkiey przemowie rzekł on do nas: niech to Panów moich nie smuci, że wysiadaiąc na brzegu, musicie bydź świadkami spalenia xiążek waszych, bo tak chcą ustawy świętéy Jnkwizycyi naszéy; ale spodziewam się, że ta chwilowa przykrość pierwszą będzie i ostatnią któréy doznacie w tym kraiu. Jakoż byliśmy świadkami tego ''Autodafé'' które przy oklaskach zgromadzonego na brzegach ludu, wyprawiła na przyięcie nasze Swięta Jnkwizycya. Ledwie się skończyła ta dzika illuminacya, stanęło przed nami kilku dworskich Gubernatora, którego Marszałek pozdrowił nas imieniem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 78nzgntmt1yg79afss81cp9pmclpav9 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/52 100 1289755 3862419 2025-07-02T14:32:18Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862419 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>iego. Wsiadłszy z niemi i z Celnikiem na piękne i stroyne Osły, udaliśmy się z tą Czeredą do Pałacu Gubernatora, wszędy na ulicach od ludu uprzeymie i z okrzykami, {{korekta|ia ko|iako}} goście Nayciemnieyszego Pana witani. <br>{{Skan zawiera grafikę}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fairi2ra2dx5nl2ahkniw5vvzjusr05 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/53 100 1289756 3862420 2025-07-02T14:33:23Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862420 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>{{c|POBYT|roz=1em|po=0.5em}} {{c|W PORCIE OŚLIM.|roz|po=0.5em}} {{---|80}}<br> {{tab}}Lubo krótką przeiazdzka nasza do pałacu Gubernatora była, co nie iest oddalonym od portu, dość długą przecież by nam dać nie zbyt pomyślne o porcie Oślim i iego porządku wyobrażenie. Ulice błotniste, niebrukowane, ale tu i owdzie dylami pokryte; domki niskie, zaledwie w dziesiątey części murowane; wszędy pełno żydów i żebraków: taki był pierwszy widok, którym nas kray Ciemnogrodzki uderzył. Pałac Gubernatora oddzielał mur od rynko-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 226wr0evd6fs7zx13xp473n999hmr7f Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/54 100 1289757 3862421 2025-07-02T14:33:58Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862421 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>wego placu, miał {{korekta|wewnątz|wewnątrz}} wielkie podługowate podwórze, w środku którego wznosił się dom o iedném piętrze murowany, a w koło dziedzińca wysadzonego drzewami obszerne officyny drewniane, powierzchownie kolorami upstrzone oryentalnym sposobem. Zgoła ta budowa, iak wszelkie inne tego kraiu, więcéy się do Azyatyckich niż do Europeyskich zbliżała. Przyjął nas Gubernator u wierzchu podwóynych zewnętrznych schodów, które przystęp dawały do podłużnego Salonu, otoczonego zewsząd oknami, a daiącego przystęp w narożnikach do czterech nie wielkich pomieszkań, z których jedno dla nas przeznaczone było. Salon był otoczony sofami w zdłuż których po-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> iuos19s8x009b3oqjkbnfkhnlkngkzu Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/55 100 1289758 3862422 2025-07-02T14:34:31Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862422 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>sadzkę okrywały kobierce; wreszcie biały i bez żadney ozdoby. Gdyśmy na sofie zasiedli, rzekł do nas Gubernator: Wielki to iest dla domu mego zaszczyt, że w nim przyimuię znakomitych gości Nayciemnieyszego Pana, który ia zaiste cenić umiem. Na dniu iutrzeyszym będę miał honor im przedstawić znacznieyszych miasta tego mieszkańców, i pokazać co w sobie godnieyszego zastanowienia zamyka. Dziś przy spóźnionéy porze tylko lekką wieczerzę ofiarować Wam moi Panowie będę, bym znużonych podróżą, nieznużył niewczesną grzecznością. Wziąwszy nas za ręce, wstał i do naszego zaprowadził nas pokoiu, dawszy znać ludziom swoim, by w Salonie zo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> azx6fhuhoiqg4evw9083qwmvs05tr9j Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/56 100 1289759 3862424 2025-07-02T14:34:56Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862424 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>stali. W pokoiu naszym niedaleko drzwi stał kosz przykryty o który Gubernator niby niechcący zawadziwszy ściągnął z niego kobierzec, a myśmy w nim xiążki nasze porządnie ułożone, uyrzeli. Wybaczcie, rzecze, Panowie, wskazuiąc na xiążki, że was w złey przyimuię kompanii potępieńców, wskazanych na ogień; lecz są to rodacy wasi, uczynić więc im tę grzeczność musiałem. Chcieycie iednak nie rozgłaszać ich pobytu w tym kraiu, boby się to świętéy Jnkwizycyi niepodobać mogło, z których rąk wydobyć ich po drugi raz byłoby niepodobném. Odpowiedzieliśmy na ten pół orientalny, pół europeyski komplement, z oświadczeniem nayczulszéy dla Gubernatora wdzię-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 706oi42t7hc3wjebediz5iso1ylcj2k Zamglone niebo (Baudelaire, 1927) 0 1289760 3862425 2025-07-02T14:35:03Z Piotr433 11344 nowa strona 3862425 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Zamglone niebo |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Ciel brouillé'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Trucizna (Baudelaire, 1927) |następny = Po głowie mi się ciągle snuje (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=87 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] nwblm8q9lvfzdqcur2hzwrjlap3hb8o 3862449 3862425 2025-07-02T14:48:49Z Piotr433 11344 poprawa linków 3862449 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Zamglone niebo |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Ciel brouillé'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Trucizna (Baudelaire, 1927) |następny = [Kot (Po głowie mi się ciągle snuje, Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=87 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] 02cz68sh4epe5zj5p9gxg7nzdqh20h7 3862451 3862449 2025-07-02T14:51:20Z Piotr433 11344 3862451 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Zamglone niebo |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Ciel brouillé'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Trucizna (Baudelaire, 1927) |następny = Kot (Po głowie mi się ciągle snuje, Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" include=87 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] osmapbq5dga32r280yr047pkhhxc5xn Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/57 100 1289761 3862426 2025-07-02T14:35:28Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862426 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>czności. On kosz nazad przykrywszy, wieczerzę dosyć po europeysku przyprawną przynieść kazał, zastawioną na Chińskiey czy Japońskiéy porcelenie, która iest powszechną u możnych w tym kraiu. Za danym znowu od Gubernatora znakiem, odeszli służący. Oddaliłem rzecze, tych niewygodnych świadków, byśmy z sobą poufale mówić mogli; bo Bóg wie czy w dniu iutrzeyszym znaydziemy do tego wygodną chwilę przy natłoku iaki się w nim zwali do domu mego. Prosiliśmy go by nas chciał od tak hucznego przyięcia uwolnić, na co odpowiedział, iżby to chętnie uczynił, gdyby mu wolno było; lecz że mu tego niepozwalał przepisany gubernatorom tryb przyy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8rwa1cymfj5669833t2bir1w0449473 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/58 100 1289762 3862427 2025-07-02T14:35:53Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862427 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>mowania gości Nayciemnieyszego Pana. Nie iesteśmy, dodał, w Europie gdzie każdy działa iak mu się zdaie; w tym kraiu uchybienie dawnym przepisom i zwyczaiom iest naywiększym występkiem: Pogorszyć ie, ile na wzór przodków, łatwo; poprawić niepodobna. Mówię z wami otwarcie Panowie moi, bo mam zalecenie od Kanclerza i Sekretarza Stanu dobrych przyiaciół waszych, bym was od wstępu waszego do kraiu tego uwiadomił o tém wszystkiem co wam dalszy w nim pobyt przyiemnym lub nieprzyiemnym uczynić może. Nayprzód tedy ostrzedz was winienem, że lubo osoby Rząd dzisiéyszy składaiące, a przynaymniéy Swieccy naczelnicy iego, są stronnikami Europeyskiéy cy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jzg081cqi81ee6ywhttvf3tes8eejln Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/59 100 1289763 3862428 2025-07-02T14:36:33Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862428 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>wilizacyi, wszelako kryć się z tém i udawać niedźwiadków muszą: tak wielką iest ciemnota i przesądy panuiące w tym kraiu, a to zacząwszy od Pana naszego, co więcéy {{korekta|eni|ceni}} nad dziedziczne swoie państwo Ciemnogrodzkie, zaszczyt wielkiego Mistrza Smorgońskiego Zakonu który mu się zdaie że Władzę iego nad całym rozciąga światem. Niemasz albowiem kraiu w którym zakon Smorgoński niemiał gorliwych stronników i w ciągłym z nimi nie był związku. Wiem ia tak dobrze iak Kanclerz i Sekretarz Stanu, że niemi nie iesteście Panowie moi, i że przypadek tylko zapoznał iednego z was z Ciemnogrodzkim Gabinetem; lecz inaczéy iest to przedstawioném Nayciemnieyszemu Panu, który głębo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t4n7u33flvyvo05t5ks3qd6ak1f7gpe Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/60 100 1289764 3862429 2025-07-02T14:37:05Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862429 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>ko w te rzeczy niewgląda. Oni zaś stęschnieni napływem nierozsądnych lub interessowanych pielgrzymów, przedstawili mu was iako zacnych gości których bezstronne świadectwo sławę wspaniałości i mądrości. Nayciemnieyszego Pana po całéy Sarmacyi rozniesą. O toż Panowie moi zbyt ostrożnemi w mowach i czynach waszych w tym kraiu, pełnym podeyrzeń bydź nie możecie, dla niezaszkodzenia sobie i przyiaciołom waszym. — Podziękowaliśmy mu szczerze za to tak ważne dla nas ostrzeżenie którego przepisy, dodałem, byłaby nam wskazała sama rostropność. Potém pogadawszy ieszcze nieco z nami, z równą otwartością, rzekł: dzień iutrzeyszy, który iest dniem spoczynku przezna-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> arecrzd1l57ioaobnr4mas42n31og62 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/61 100 1289765 3862430 2025-07-02T14:37:34Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862430 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>czonym dla całéy karawany, zemną tu Panowie moi spędzicie Smorgońskim obrządkiem; bo to inaczéy bydź nie może. Poiutrze rano wyprawię was w dalszą podróż. Karawanę drogą publiczną, was dworską, nieco dłuższą ale wygodnieyszą. Chceciesz bym kazał obwieścić na każdym popasie i noclegu, przybycie wasze? Czyli wolicie dla uniknienia tęsknego ceremoniału, bym wam dał tylko listy oznaymiaiące że iesteście gościami Nayciemnieyszego Pana? a natém dość będzie, by was wszędy uprzeymie przyięto? Przenieśliśmy ten ostatni sposób. — Jeszcze o iednéy rzeczy uwiadomić was muszę. Jako goście Nayciemnieyszego Pana, uważani iesteście w równi co do stopnia z naypierwszemi<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qwt0nd3ozw60h8qbs6e8shb32v46da8 Kot (Po głowie mi się ciągle snuje, Baudelaire, 1927) 0 1289766 3862431 2025-07-02T14:37:43Z Piotr433 11344 nowa strona 3862431 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Kot |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Chat'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Zamglone niebo (Baudelaire, 1927) |następny = Piękny okręt (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=88 to=89 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] keohwndnmukqhsv4b7wnu0dqigweznx 3862450 3862431 2025-07-02T14:50:46Z Piotr433 11344 Piotr433 przeniósł stronę [[Po głowie mi się ciągle snuje (Baudelaire, 1927)]] do [[Kot (Po głowie mi się ciągle snuje, Baudelaire, 1927)]], bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem 3862431 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Kot |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Chat'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Zamglone niebo (Baudelaire, 1927) |następny = Piękny okręt (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=88 to=89 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] keohwndnmukqhsv4b7wnu0dqigweznx Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/62 100 1289767 3862432 2025-07-02T14:38:27Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862432 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Baronami naszemi; moglibyście więc iak oni podróżować konno, ale wy sami, nie zaś świta wasza. Lecz prócz iednego Paradiera, na którym pokazuię się czasami iako Reprezentant Nayciemnieyszego Pana, od śmierci naszego Arcykapłana, niemasz drugiego konia w całym mieście, ale za to mnóstwo osłów wyśmienitych, których i ia w podróży używam; bo w rzeczy do dróg naszych lepsze są od koni. Ofiaruię wam, ieżeli chcecie, na tę podróż, która blisko czterodniową będzie, poiazd czyli wóz kraiowy; lecz ostrzegam was, że to iest nayniewygodnieyszy a nawet nayniebezpiecznieyszy sposób podróżowania po niegodziwych drogach kraiu naszego; z tych powodów, iako Guber-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 09dpewgyni06sxjs1pqv9rss7xyl1h2 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/63 100 1289768 3862433 2025-07-02T14:39:13Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862433 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>nator miasta sławnego osłami, zalecam wam osłów. Chętnieśmy na osiołki przystali, zapytuiąc wszelako za co by konie tak rzadkiemi były, za co nieznanemi dobrze poiazdy, i za co drogi tak złemi. Co do pierwszego, odpowiedział: wiedzieć macie, że koń będąc uważany iako zwierzę woienne, iest tylko dozwolone używanie iego Baronom, co równie dogadza ich dumie iako i Policyi Rządu; bo tym sposobem, za pomocą kawaleryi swoiéy, on i Baronowie trzymaią kray pod iarzmém. Wolno także Urzędnikom dworskim, Gubernatorom i gościom Nayciemnieyszego Pana używać koni; lecz Baronowie poczytuią to za nadużycie i sprzeciwiaią mu się. Trafiły się nawet z tego powodu<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l9bdcadf3skb7jkkocvdxbxtxu2fa0d Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/64 100 1289769 3862434 2025-07-02T14:39:51Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862434 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>nieprzyiemne zayścia, mianowicie na ich gruncie. Panowie moi, dzicy są to ludzie nasi Baronowie, a dziksze ieszcze ich mniemane prawa i przywileje na słabości Rządu oparte, który się powoduiąc zasadami Smorgońskiego zakonu, nie tylko znosi ale szanuie naysroższe nadużycia byle zadawnionemi były. Dobrych dróg niechcą Baronowie, bo w złym stanie w którym się znayduią, lepiéy sprzyiaią rozbóyniczym ich naiazdom. Na koniec nie mamy dobrych poiazdów, bo ich nie mieli przodkowie nasi. Nie dawno przyszło do głowy dworskiemu młodzikowi sprowadzić z zagranicy poiazd. Gdy Komora wahała się nad losem tego poiazdu, Swięta Inkwizycya spalić go kazała, a gdy się tego iéy imie-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fsgtbjl496vd7nud5paec018fhu4jj6 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/65 100 1289770 3862435 2025-07-02T14:40:23Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862435 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>niem lud domagał, spalonym publicznie w Ciemnogrodzie został. Toż samo powiedzieć można o wszelkich innych użytecznych i wygodnych Europeyskich wynalazkach, n.&nbsp;p. o statkach i okrętach naszych które buduiemy, iak ie budowali dziadowie nasi: zgoła od kilku wieków niepostąpiliśmy ani kroku w cywilizacyi, a pono znacznie w stecz cofnęli. Panowie moi, nieskończyłbym gdybym chciał wchodzić w szczegóły twierdzenia mego. Zobaczycie to wszystko własnemi oczyma. Tym czasem potrzebuiecie spoczynku, życzę wam nocy spokoynéy. To mówiąc wyszedł, a James stanął na mieyscu iego.<br> {{tab}}Słuszny to bardzo i dorzeczny człowiek ten nasz Gubernator choć<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4u0nq3qtl5ttzgt851ks05xcycrwrle Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/66 100 1289771 3862436 2025-07-02T14:40:56Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862436 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Smorgończyk, rzekł do mnie Wacław. Na co James z żywością: doday Panie naywiększy pono w tym kraiu zdzierca. Być to nie może odpowie Wacław, przy liberalnych sentymentach iego. Z kądże masz tę wiadomość? — zapewnie nie od niego iak ią maią Panowie, lecz od wszystkich z któremi gadałem, nawet od dyskretnych żydów i od własnych ludzi iego od których, iak śpieg pański, o wszystkiem wywiedzieć się starałem. Czy uwierzycie że na ich przyięcie iako gości Nayciemnieyszego Pana, nałożył na żydów składkę, a wszystkim ogólnie handlerzom, nie wyłączaiąc piekarzów i rzeźników dostawić darmo kazał co tylko na iutrzeyszy bankiet i dalsze ich przyięcie potrzebném<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gvr05wr62uri7m21sclswvto2ftuy6w Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/67 100 1289772 3862437 2025-07-02T14:41:33Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862437 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>będzie? Pieniądze prawie całkiem zostaną się w iego szkatule, a trzy części iadła w spiżarni. Niedawno zapieczętować on kazał wszystkie żydowskie sklepy pod pozorem rewizyi niby dla znayduiącéy się w nich kontrabandy, i póty popieczętowane trzymał póki mu się żydzi, widząc czas nadchodzący głównego tuteyszego iarmarku, sowicie nie okupili. Cóż się to dopiero dzieie na komorze która mu prócz prezentów roczną daie pensyą, by celnicy frymarczyli wolnie z kupcami o kontrabandę, ździerali ich lub uwalniali od cła iak się im podoba. Mówią w prawdzie, że on się znowu za to w Ciemnogrodzie opłaca, to Ministrowi Skarbu, to Kanclerzowi, to Sekretarzowi Stanu, to nawet In-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9kbqv0wef4d0dl3q28axfu7e8w3tuzm Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/68 100 1289773 3862438 2025-07-02T14:42:05Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862438 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>kwizycyi Swiętéy; a tym sposobem nietylko nieskutkuią żadne przeciw niemu skargi, ale nawet ci którzy ie podaią, iako oszczercy ukarani bywaią nikt iuż głowy przeciw niemu podnieść nie śmie, ręka rękę myie, panoszą się urzędnicy, a handel i lud się ruynuie. — Niech go kaci wezmą z iego liberalnością powie na to Wacław: wszystko prawdą? Lecz iestże to wszystko prawdą? — Ja o tém po tak powszechnym odgłosie, odpowie James, nie wątpię. Do tego niech sobie Pan przypomni żeśmy podobne nadużycia i w Europie widzieli, chociaż ci, co ich się dopuszczali, byli zawołani z liberalności, a mianowicie z grzeczności ludzie. Co do mnie rzekłem, kładąc się do łóżka, nigdy się w sądzeniu o lu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2vb70qxqlk7qjkox4rzqt4rdoor7236 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/69 100 1289774 3862440 2025-07-02T14:43:06Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862440 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>dziach zbyt źle lub zbyt dobrze niespieszę, ani ślepo wierzę temu, co o nich mówią, ani też na oślep zaprzeczam zawieśmy sąd nasz o Gubernatorze do dnia iutrzeyszego, a w nim się pewnie prawdy dowiemy.<br> {{tab}}Spaliśmy iak zabici do ósméy z rana, o któréy wszedł do nas James z Czokoladą, zwykłem naszém śniadaniem. Panowie, rzecze: całe miasto iest dla was w ruchu. Biią od świtu tutaysze dzwony, Gubernator krąży na paradnéy szkapie swoiéy po ulicach, a nawet te co prowadzą do bożnicy i portu, uprzątnąć z sklepików i oczyścić z błota nieco kazał. Ubraliśmy się czém prędzéy, ia w móy obywatelski, Wacław w woyskowy mundur, przyozdobiony kilku krzyżykami, które<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nwy4mnuoq2fczj4q4503n5nswc13i3n Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/70 100 1289775 3862441 2025-07-02T14:43:46Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862441 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>w ostatniéy kampanij otrzymał. Jakżeż, rzecze do mnie, nic sobie nie zawiesisz na szyi w Oślim porcie? Cóż chcesz, odpowiedziałem, niemam żadnéy ozdoby. — Czyli nie pamiętasz, odpowie, że iesteś Bożogrobskiego Orderu Kawalerem, którym nas, ieżeli pomnisz będzie lat dwa temu, przejeżdzaiących przez Miechów przyozdobił Miechowitów Generał. Masz także Masoniczne ordery. — Któżby to wszystko z sobą woził? Pierwszy niewiem gdzie zarzuciłem, drugie leżą złożone w szafie moiéy w Warszawie. To tedy ta tylko zachodzi trudność względem Miechowskiéy ozdoby? — Jak widzisz niepodobna do zwyciężenia; — bynaymniéy, odpowie, przezornieyszym od ciebie iestem, i mam z sobą wielką<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gpz1pjjrenpvsvmfceld5m7t7vz3ks6 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/71 100 1289776 3862442 2025-07-02T14:44:12Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862442 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>fioletową Bożogrobską wstęgą, a nawet i czerwoną wolnomularską. Wybieray którą chcesz, ale przynaymniéy iednę z dwóch dla moiéy przyjaźni et ''pro decoro'' gości Nayciemnieyszego Pana zawiesić sobie raczysz. Opierałem się długo, ale na koniec, gdy mnie prawie gwałtem iednę i drugą ozdobę kładli na szyię Wacław z Jamesem, wybrałem Bożogrobską. Jest to, rzecze Wacław, pono skutkiem twoiéy roztropności, bo zapewnie tuteysza Swięta Inkwizycya, ieżeli ich zna, nie więcéy sprzyia Masonom iak Rzymska lub Hiszpańska. W tym wszedł do nas Gubernator: a ia się z moią wstęgą zostałem. Wszedł także za nim Jegomość Pan Pipa, co nas niepomału zadziwiło. Pozdrowiwszy nas Gu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> aeoq8t2k34z30fquk4j5yn0r1hj1wfj Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/72 100 1289777 3862444 2025-07-02T14:44:39Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862444 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>bernator, rzekł wskazuiąc go: Ten Jegomość twierdzi, że iest dobrze znany WcPanom i żąda widzieć się z niemi byście wsparli życzenie iego odbierania w tym kraiu równych iak oni zaszczytów, a przynaymniéy otrzymania iakiéy od innych pielgrzymów dystynkcyi, iako Kawaler Orderu który WcPanowie na nim zawieszony widzicie. Lubo prócz Smorgońskiego trudno by było Panu Pipie udowodnić iakim prawem inny nosi; lecz gdy mu to iak wielu innym i w Polszcze uchodzi, niceśmy na to nierzekli, a raczéy całkiem zamilkli na zapytanie Gubernatora. Co on widząc tak daléy mówił: co do pierwszego iużem oświadczył Jegomość Panu Pipie, że to iest rzeczą niepodobną, bo sam tylko Nay-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1vtguhtyiywav6s3394w56by9kkre4f Piękny okręt (Baudelaire, 1927) 0 1289778 3862445 2025-07-02T14:44:45Z Piotr433 11344 nowa strona 3862445 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Piękny okręt |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Beau Navire'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Po głowie mi się ciągle snuje (Baudelaire, 1927) |następny = Zaproszenie do podróży (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=90 to=91 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] 1yvnza85y52an0gkwb9a9ba3igibv9d 3862452 3862445 2025-07-02T14:51:43Z Piotr433 11344 poprawa linków 3862452 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Piękny okręt |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''Le Beau Navire'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Kot (Po głowie mi się ciągle snuje, Baudelaire, 1927) |następny = Zaproszenie do podróży (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=90 to=91 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] clba6stav23fgt9ni8uoz0p15lc4860 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/73 100 1289779 3862446 2025-07-02T14:45:14Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862446 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>ciemnieyszy Pan gości swoich mianuie. Co do drugiego, nie iest mi wolno żadnéy między pielgrzymami podrożuiącemi nakładem Nayciemnieyszego Pana stanowić różnicy, przecież gdy mi nie iest zabroniono przyimować tych, których mi się podoba w moim domu, ieżeli to WcPanom przyiemném będzie, proszę go dziś na ucztę do siebie iakoteż dwie inne osoby z Karawany które mi wymienić zechcecie. Dobywszy z kieszeni ołówka Wacław zapisał czémprędzéy imiona Moszka Czarnego naczelnika Deputacyi żydowskiéy i Wydrwigrosza Kuglarza który go sztuk różnych na okręcie uczył. Wziąwszy ten papier Gubernator i przeczytawszy głośno oddał go Marszałkowi swoiemu zalecaiąc mu: by się ci<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3wxwa8arxayaq1zfckcflh0qnyzmnks Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/74 100 1289780 3862447 2025-07-02T14:46:40Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862447 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Pielgrzymi w raz z Panem Pipą u niego na obiedzie stawili. Na te słowa zapłoniła się wywiędła twarz Pana Pipy, zaiskrzyły łzowate oczy, zmarszczyło posępne czoło: przecież przemogło skąpstwo nad pychę; bo głos zabrawszy żali się, nie o to stowarzyszenie, ale że podróżuiącemu nakładem Nayciemnieyszego Pana w Kancellaryi JWo. Gubernatora podróżną Expedycyą 3 Dukaty zapłacić kazano. Są to ''jura Cancellariae'', odpowie z krwią zimną Gubernator i w Europie dobrze znane; wyżéy ieszcze iak WcPan opłacili ie żydzi, bo gdy względem nich niema żadnego przepisu, pobiera ie Kancellarya w miarę możności każdego. W tém kiwnął na ludzi swoich, by wyszli z naszego pokoiu, a gdy Je-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m5g6k8300x8nz5kjap4mqj5wc6ng91v Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/75 100 1289781 3862448 2025-07-02T14:47:14Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862448 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>gomość Pan Pipa nieco się ociągał, wyprowadzili go z sobą. Podły to iakiś człowiek rzekł do nas Gubernator ten Pan Pipa: pomimo swéy wstęgi i zaszczytu Mistrza Pełgaczów w Polsce którym się chełpi. Nie podoba mi się ten Urząd, acz Smorgonskiéy kreacyi, lecz Jegomość Pan Pipa dziwy o nim i przywileiach iego powiada. Panów zaś, acz się ich przyiacielem mieni, z pędzlem maczanym w żółci maluie. Lecz łatwo domyślić się że to iest skutkiem podłodumnéy zazdrości iego. Ale czas puścić się w naszą wędrówkę, nim się upał iuż dosyć mocny, mocnieyszym stanie.<br> {{tab}}Ruszyliśmy tedy z Gubernatora pałacu w następującym porządku: Nayprzód orszak dwunastu żołnierzy do<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gwd7o5r19piar8yrqr2ns0ija8uegew Zaproszenie do podróży (Baudelaire, 1927) 0 1289782 3862455 2025-07-02T14:55:01Z Piotr433 11344 nowa strona 3862455 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Zaproszenie do podróży |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''L’Invitation au voyage'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Piękny okręt (Baudelaire, 1927) |następny = Nienaprawność (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=92 to=93 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] d2ne01usok1yqjs4lo4ufchj6drd2kj Nienaprawność (Baudelaire, 1927) 0 1289783 3862459 2025-07-02T15:02:43Z Piotr433 11344 nowa strona 3862459 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu |autor = Charles Baudelaire |tytuł = Nienaprawność |podtytuł = |pochodzenie = ''[[Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)|Kwiaty zła]]'' |tłumacz = Bohdan Wydżga |wydawca = Gebethner i Wolff |druk = Zakłady graficzne „NASZA DRUKARNIA” |rok wydania = 1927 |miejsce wydania = Warszawa |źródło = [[commons:File:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu|Skany na Commons]] |tytuł oryginalny = ''L’Irréparable'' |strona indeksu = Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu |poprzedni = Zaproszenie do podróży (Baudelaire, 1927) |następny = Rozmowa (Baudelaire, 1927) |inne = {{Całość|Kwiaty zła/całość|zbiór|Cały|epub=i}} }} {{CentrujStart2}} <pages index="Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu" from=94 to=96 /> {{CentrujKoniec2}} {{MixPD|a1=Charles Baudelaire|t1=Bohdan Wydżga}} [[Kategoria:Kwiaty zła (Baudelaire, 1927)]] [[Kategoria:Charles Baudelaire]] [[Kategoria:Bohdan Wydżga]] ks591t3md3wkencfarpmyax501b0hkj Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/76 100 1289784 3862479 2025-07-02T15:15:18Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862479 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Policyantów podobnych z wielkiemi kijmi w reku; potém dwór Gubernatora, koń iego powodny i dwa osły stroynie ubrane: daléy Marszałek, Astrolog i dwóch Kapelanów; potém Gubernator między nami dwoma, za nami liczny orszak władz i Urzędników mieyscowych, za {{korekta|mim|nim}} pielgrzymuiący, na czele których Jegomość Pan Pipa co mu mocno iak nam powiedział James podchlebiać zdawało się, choć miał za towarzyszów tego zaszczytu po prawéy żyda po lewéy kuglarza, nakoniec zamykał pochód orszak Policyantów podobny temu co go otwierał. W tym porządku udaliśmy się nayprzód do boźnicy, w sposobie oryentalnym zbudowanéy, zkąd kształt ich kościołów iak religiia bałwochwalcza Ciemnogrodzianów<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5gsxflrkco1g687zg3in6s45p347jw7 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/77 100 1289785 3862480 2025-07-02T15:15:58Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862480 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>pochodzić zdaie się. Przyięło nas wyższe Duchowieństwo u drzwi kościoła, a z iakich sto bonzów uszykowanych w głębi iego, zaryczało Hymn odpowiadaiący naszemu ''Te Deum''. Nie brakło na modłach za Nayciemnieyszego Pana i iego rodzinę i na kazaniu a raczéy panegiryku panuiącego, Gubernatora, na koniec i naszym. Swiątynia był ogromna, lecz nieco niska; przyozdobiona czterema rzędami słupów, kolorami, złotem i srebrem suto upstrzonych, iako też iego powała. Wreście widna, i pełna bogato przybranych pagodów, między któremi średnia niezmiernéy wielkości, wyobrażała wieluramionne bożyszcze nakształt Jndyiskiego; lecz te zamiast rąk miało łapy niedzwiedzie.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1qq573wbdfimi2081qqyzv5jvtepu8q Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/78 100 1289786 3862483 2025-07-02T15:16:47Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862483 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Wreście wszystkie te rzeźby niezgrabnieysze jeszcze niż oryentalne były. Wychodząc z świątyni i pokazuiąc nam gmach ogromny, rzekł do nas Gubernator; iest to pałac naszego Arcykapłana, iednego z naybogatszych, który w nim zwykle żyie wspaniale, lecz od lat kilku wakuie ta wysoka Godność, a tym czasem iéy dochody skarb pobiera. Znaną iest, odpowiedziałem i w Europie ta sztuka. Z świątyni udaliśmy się do portu. Tam pokazawszy nam marynarkę kraiową co się z trzech składa okrętów źle utrzymywanych, gorzéy ieszcze zbudowanych: potem arsenał z rozmaitéy broni złożony, między którą z parę tysięcy starych karabinów i kilkadziesiąt żelaznych armat znaydo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2v4gnratif2o8dohbmagm8rus2mfa43 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/79 100 1289787 3862486 2025-07-02T15:17:35Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862486 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>wało się; przeprosił nas Gubernator, że garnizonowi pod bronią stanąć nie kazał: bo ten iak twierdził w dwóch trzecich częściach był rozkomenderowany. Uyrzeliśmy przecież tak na warcie iak i krzątaiących się po porcie kilkudziesiąt żołnierzy z kijmi tylko w ręku. Gdyśmy się zapytali czemuby mianowicie pierwsi byli bez broni? odpowiedział nam Gubernator, że w Ciemnogrodzkiéy krainie nikomu prócz Baronów i będących w ich randze w czasie pokoiu broni nosić nie wolno, a zatém że i żołnierska leży od potrzeby w arsenale złożona, w zamian któréy maią kije, któremi się ćwiczą w mustrze i utrzymuią policyą. Ta ustawa, ze wszystkich {{korekta|Ciemnogrodzkihc|Ciemnogrodzkich}} nayrozsądnieyszą bydź się nam<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6hmmgteyj2phg1dghk3hh0mzl8amcpl Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/80 100 1289788 3862489 2025-07-02T15:18:40Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862489 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>zdała i godną naśladowania gdyby ogólną była.<br> {{tab}}Z portu udaliśmy się na śniadanie do Dyrektora cełł. Ten nas przyiął wspaniale w domu na pół z Europeyska na wpół z Azyatycka urządzonym, pełnym kosztownych iednego i drugiego rodzaiu sprzętów. Obficie wszystkim szafowane śniadanie, mianowicie wyśmienite wszelkiego rodzaiu wina, odpowiadały okazałości domu. Niech to, co tutay widzicie, nie dziwi WćPanów; rzekł Gubernator przechodząc się z nami po obszernym Celnika ogrodzie, który się wdłuż morza przyiemnie rozszerzał. Urzędy Naczelniników komor naszych są nayzyskownieysze w kraiu; bo można powiedzieć że oni są dowolnemi ich<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> haf5cla2gfntyttwzwm4iqjlc1eamcy Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/81 100 1289789 3862491 2025-07-02T15:19:27Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862491 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>panami, mianowicie zaś dwa wielkie Naddzory z których tuteyszy do wszystkich północnych rozciąga się brzegów y cały z Europą handel obeymuie: drugi zaś południowym zwany bogatszy ieszcze; bo się rozciąga nad całym Azyatyckim handlem daleko wolnieyszym i czynnieyszym niż Europeyski. Scieśnia słowem ile może ostatni, rząd nasz, a to przez obawę zarazy oświaty Europeyskiéy któraby się do nas wraz z wolnieyszym z nią handlem wcisnąć mogła czém mu bynaymniéy nie zagraża handel wschodni i obcowanie z nie oświeconemi narodami. Dla tego też prócz tych okrętów coście WćPaństwo w Porcie tuteyszym widzieli, koleyno wędruiący do pewnych Europeyskich<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1ms3cixxwzpnh2nkrajc1woerusw8xs Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/82 100 1289790 3862492 2025-07-02T15:20:10Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862492 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>portów, żaden inny ani kraiowy ani zagraniczny wnosić towarów do portu tego niemoże, a on iest w części północnéy iedynym który posiadamy. Niewolno pod żadnym pozorem wniyść do niego obcemu okrętowi, Azyatyckie wyiąwszy, ani naszemu wypłynąć w zachodnie strony. Przecież widzicie Panowie że nie zbywa na Europeyskich towarach; to z tąd pochodzi że kupcy a mianowicie żydy za zbliżeniem się Europeyskich okrętów do brzegów, gdy te w pewnych mieyscach i iakby na to przeznaczonych wysepkach staną na kotwicy, tam się na czółnach i szalupach skrycie, a nayczęściéy w nocy udaią, i ile chcą nabywaią towarów, które potym tayno wprowadzaią do kraiu,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8vi3u88lg6qfoiwkdy8pcsidb2b49kx Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/23 100 1289791 3862494 2025-07-02T15:24:50Z Wieralee 6253 n 3862494 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}Gawęda powinna stanowić część każdego zebrania, a nadto na każdej wycieczce w czasie odpoczynku powinno się jej kilkanaście minut poświęcić. Dobrze jest od czasu do czasu zagaić gawędę omówieniem ćwiczeń, podkreślając, co w nich dobrze, co błędnie wykonano nawiązać do przykładów z życia innych skautów i powoli zejść na temat, który się miało poruszyć. Ten sposób szczególnie nadaje gawędzie właściwy, zaciekawiający charakter „techniczny“ wszelkie uwagi moralnej i wychowawczej wogóle natury dadzą się łatwiej i korzystniej wprowadzić, nie wnosząc tonu wykładu lub kazania, którym nie wiele się da uzyskać.<br> {{tab}}Czasem można zastąpić gawędę czytaniem ustępów z pism, powieści i książek harcerskich i innych, odpowiednio dobranych, jednak tylko w ostateczności, gdy nie można przygotować gawędy, co myślącemu harcmistrzowi nie trudno przyjdzie. Można też gawędę zagajać odczytaniem ustępu odpowiedniej treści.<br> {{tab}}Dobrze jest przy sposobności w gawędzie potrącać o sprawy aktualne, o ile one mogą dotyczyć młodzieży i mogą być przez nią zrozumiane. Mam tu na myśli nie tyle sprawy wielkiej polityki, ale przedewszystkiem sprawy najbliżej harcerzy obchodzące, dotyczące np. szkoły, zawodu, jakichś ujemnych stron życia szkolnego, lub zawodowego, sposobów ich usunięcia i&nbsp;t.&nbsp;d. Nawet bardzo poważne i trudne sprawy można w ten sposób omówić i pomóc do ich załatwienia.<br> <br> {{f|{{tab}}Przypominam sobie dwie gawędy, które sam słyszałem, na ten sam bardzo poważny i aktualny temat. Chodziło o to, że w roku 1914, zdaję się na wiosnę rząd austriacki zamierzał objąć pod swoje „opiekuńcze skrzydła cały polski ruch fizyczno-wychowawczy, włączając wszelkie drużyny, sokolstwo i harcerstwo w wielki austrjacki Verband; w tym celu delegowano „Polaka“ pana Mniszka przyjaciela Franciszka Ferdynanda (później zamordowanego) do Lwowa, gdzie w sali sejmowej ów pan miał zaagitować polskie instytucje wychowawcze do połączenia się w jeden c.&nbsp; k. patryjotyczny Verband. Dzięki mocnej postawie wszystkich towarzystw ów jegomość odjechał z niczem i — orderu nie dostal. Zanim jednak konferencja się odbyła — a nawet i po niej, trzeba się było przygotować na każdą ewentualność, nawet na możliwość represji ze strony rządu. Nakazano więc przygotować chłopców — drogą gawęd.|w=90%}} {{f*|{{tab}}W jednej z lwowskich drużyn drużynowy i przyboczny wygłosili w izbie skautowej porywające mowy wiecowe, w których wskazali na przewrotność rządu wiedeńskiego, ośmieszyli „krowionogich“ amatorów sportu, gimnastyki i harców — chłopcy płakali, bili brawo, śmiali się. Inny harcmistrz wykonał polecenia inaczej: po gimnastyce i grach pa boisku zebrał chłopców na jakichć belkach, przygotowanych do budowy i zaczął swobodną rozmowę od zapytania jednego z młodszych chłopców,|w=90%}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 84hq3i0r5cnw3ui7s65j5zczufhc6is Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/83 100 1289792 3862495 2025-07-02T15:26:38Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862495 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>wszelako nie bez znacznéy opłaty Celnikom, którzy nie tylko na to patrzą przez szpary, ale nawet ku wprowadzeniu kontrabandy są im pomocą. Z tego pomiarkuycie Panowie iak się na niéy panoszą, i ile ona Naczelnikowi ceł przynosi, choć musi się dzielić zyskami swoiemi, mianowicie z kilku naczelnemi dworskiemi Panami, którzy go kredytem swoim wspieraią. Prawdę mówiąc po części sam Rząd temu winien, bo tak źle płaci wszelkiego rodzaiu Urzędników swoich, że gdyby ci podobnych nie mieli zysków, umrzeć by im przyszło z głodu. Przecież żyią okazale, a nawet ruynuią się bo to co iedną grabią ręką, trwonią drugą iak tego WćPanowie oczywisty w tym domu widzicie przy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8mhut6q8wo0k5a53222rc1ny6drahi5 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/84 100 1289793 3862496 2025-07-02T15:27:20Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862496 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>kład, którego właściciel gdyby dziś stracił swóy urząd, byłby iutro tak goły iak kiedy pożyczonemi na lichwę kupił go pieniędzmi. Na to Wacław: Czyli WćPan iesteś pewny Mości Gubernatorze, że gdyby Rząd lepiéy płacił urzędników swoich, ci by wiernieyszemi byli? Jużci odpowiedział, tak by to bydź powinno; wszelako ręczyć bym za to niechciał, ile przy tak pobłażającym iak nasz Rządzie a tak ogólném zepsuciu urzędników i narodu naszego. Oy! Mości Panowie! srodze demoralizowani iesteśmy i acz niewycywilizowani, przebiegleysi w tym rodzaiu niż wszystkie cywilizowane narody! Day Boże bym się co do tego surowéy doczekał reformy. Na te patetyczne słowa rozśmieliśmy się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ci08j2puy9wxohvqugm6ko1bxul5lpg Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/24 100 1289794 3862497 2025-07-02T15:27:31Z Wieralee 6253 n 3862497 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{f*|co sądzi o dotychczasowej pracy, jak ocenia wpływ harców na siebie i kolegów — słowa, któremi opisuję ową gawędę, nie umieją oddać jej prostej powagi. To, co powiedział jeden skaut, uzupełniali inni, prześcigając się w coraz to lepszem określaniu, dlaczego szanują i kochają swoją organizację. Rozmowa zaciekawiła wszystkich; wtedy padło pytanie: „A cobyście zrobili gdyby rząd rozwiązał organizację harcerską i sokolą?“ Odpowiedź mogła być jedna: można uwięzić ciało, duszy harcerza nikt nagiąć nie zdoła; pozostaniemy wiernymi organizacji w dobrej i złej doli“. Gawędę zakończył harcmistrz krótką wzmianką o zakusach rządu na harcerstwo i zapewnieniem, że będzie trwał ze skautami w wierności sprawie, a im ufa „na słowo“, że służby nie porzucą, owszem, że im cięższa będzie — tem więcej dołożą starań, aby ją godnie pełnić.|w=90%}}<br> {{f|{{tab}}Chłopcy rozeszli się w nastroju poważnym, w skupieniu, rozmyślając i rozmawiając o tem, co słyszeli. Jak sądzisz, który sposób był lepszy, czy owo „tragikomiczne przedstawienie“, czy prawdziwa obozowa gawęda? Do mnie przynajmniej bardziej przemawia ona właśnie.|w=90%}} <br> {{tab}}{{Rozstrzelony|Gry i zabawy ruchowe}} mają nie tylko znaczenie dla pozyskania młodzieży, wciągnięcia jej w szeregi harcowe łatwym i przyjemnym sposobem zabawy, nie tylko są urozmaiceniem i ożywieniem pracy, ale stanowią nieodłączną część całego systemu i same w sobie są poważnym czynnikiem wychowawczym.<br> {{tab}}Wobec tego, że niedawno wydano nakładem Książnicy Tow. Nauczycieli Szkół Wyższych bardzo dobry podręcznik do gier i zabaw Prof. D-ra E. Piaseckiego, odsyłamy wszystkich, pragnących zapoznać się w ogólnych zarysach z teorją gier i zabaw ruchowych do świetnego „Słowa wstępnego“ owego podręcznika<ref>„Gry i zabawy ruchowe“ Prof. D-r Eugeniusz Piasecki.</ref>.<br> {{tab}}Prawie wszystko, co tam powiedziano o grach i zabawach ruchowych, da się odnieść również do ćwiczeń i gier {{roz*|harcowych,}} które tylko może jeszcze więcej od innych wymagają „ogólnej dzielności i uwagi, orjentacji i charakteru. Znane ich wzory można dowolnie urozmaicać, a wymyślonemi nowemi grami warto się dzielić z czytelnikami pism młodzieży, bo bogaty zapas gier jest konieczny do, powodzenia instruktora w pracy skautowej. Przy prowadzeniu ich należy pamiętać o tem, że gry się dopiero wtedy udają i pełny swój pożytek przynoszą, gdy uczestnicy już dobrze się z niemi poznali, t.&nbsp;j. gdy je wielokrotnie powtarzali i to, o ile możności na tym samym {{korekta|terenie,|terenie.}} Przytem z żelazną ścisłością należy się trzymać prawideł gry, które można ewentualnie zmieniać przed jej zaczęciem i robić różne próby z takiemi lub innemi zmia-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 3sklw3cjdl20gxvzetxv7mt6crxu8g7 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/85 100 1289795 3862498 2025-07-02T15:28:25Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862498 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>poglądaiąc na siebie z Wacławem, myśląc iak mało czyny kaznodziei naszego zgodne były z iego słowami. Zatwierdziła nas ieszcze w tém mniemaniu rozmowa którą miał Wacław pod czas Gubernatorskiéy uczty, bądź z żydami, bądź z kupcami którzy mu w szczegółach dowiedli, ile ich przyięcie nasze kosztowało i ile na nim Gubernator zyskiwał. Do tego gdy Wacław ośmielony głośnym urzędników rozboiem, winszował Naczelnikowi Kancellaryi gratki iaką mu przyniosła expedycya pielgrzymów: ten mu odpowiedział, zaiste by ona piękną była, gdyby iéy w trzech częsciach niepobierał Gubernator: obyczay który rozciągnął do wszystkich tak zwanych ''jura Kancellaryi'' a nawet do wszelkich innych urzęda-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5uc75g4xsuit3cs7tojk2wr3kldaxir 3862500 3862498 2025-07-02T15:28:47Z Vearthy 3020 lit. 3862500 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>poglądaiąc na siebie z Wacławem, myśląc iak mało czyny kaznodziei naszego zgodne były z iego słowami. Zatwierdziła nas ieszcze w tém mniemaniu rozmowa którą miał Wacław pod czas Gubernatorskiéy uczty, bądź z żydami, bądź z kupcami którzy mu w szczegółach dowiedli, ile ich przyięcie nasze kosztowało i ile na nim Gubernator zyskiwał. Do tego gdy Wacław ośmielony głośnym urzędników rozboiem, winszował Naczelnikowi Kancellaryi gratki iaką mu przyniosła expedycya pielgrzymów: ten mu odpowiedział, zaiste by ona piękną była, gdyby iéy w trzech częsciach niepobierał Gubernator: obyczay który rozciągnął do wszystkich tak zwanych ''jura Kancellaryi'' a nawet do wszelkich innych urzędu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> eaboosisfa51vdi4o0vvpo0te9i3cr5 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/86 100 1289796 3862501 2025-07-02T15:31:01Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862501 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>iących zysków, gdzie ie tylko docieć może, a bystre w tym rodzaiu ma oko. Tym to on sposobem i przy rzadkiéy w kraiu naszym domowey rządności stał się w przeciągu trzech lat Administracyi, może naymożnieyszym Kapitalistą. Hoyny on iest iedynie, w opłacaniu się tym co rządzą w Ciemnogrodzie; lecz są to pieniądze na dobry lokowane procent, bo przy takowéy opiece, nie obawia się żadnéy odpowiedzialności i iest pewnym długiego na tak zyskownym urzędzie pobytu.<br> {{tab}}Wróciliśmy na koniec do pałacu Gubernatora w tymże któremeśmy z niego wyszli porządku; pokrążywszy nieco po princypalnych miasta ulicach które widzów były pełne. Ludność iego nieprzenosi dwudzie-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pyzacxvqg9hg2qa6frgwfa4ppemtlix Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/87 100 1289797 3862502 2025-07-02T15:31:37Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862502 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>stu tysięcy mieszkańców, lecz iest rozległem, bo rzadko któren z domów wznosi się nad iedno piętro, a większa ich część ma obszerne ogrody parkanami otoczone. Całą ozdobą miasta tego są świątynie i klasztory Bonzów okazalsze niż inne budowy, lecz zawsze oryentalnéy struktury. Gubernator powiedział mi że licząc w to dwie Synagogi żydowskie, wielkich i małych bożnic miasto to zawiera przeszło 60. Dość widać sklepów, ale naywięcéy żydowskich. Miasto te iest nayhandlownieyszym i nayznakomitszym po Ciemnogrodzie, północnéy części państwa; bo co o południowéy, mówił nam Gubernator, iakby o obiecanéy ziemi miodem i mlekiem płynącéy. Ledwieśmy wrócili do iego<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n86lqcdfs7zki8ox8iudgyqxgl5tuzi Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/88 100 1289798 3862503 2025-07-02T15:32:14Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862503 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>pałacu, zastawiono obiad na srebrze i wschodniéy porcelanie o samém południu. Zasiadło do stołu osób 60, zastawa była w Smorgońskim sposobie, porządna a nawet wspaniała. Co nas w niéy naywięcéy uderzyło, że wśród potraw, ubarwionych w rozmaite kolory, stało kilka marcepanowych złoconych niedzwiadków w różnych postawach. Wszakże ten obiad w którym szafranu, cynamonu, pieprzu, muszkatołowéy gałki, imbieru, kwasów i wszelkiego rodzaju tłustości, wśród których wszystko pływało, nie żałowano, był tak niegodziwym do smaku, że się dla nas ukończył na parze nie źle upieczonych kuropatw i na kilku malowanych twardych iaiach. — Trwał on z iakich parę godzin z wielkiem ukon-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9rd96fgpfw3qgxmzfzgqs2smrwlxnvt Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/89 100 1289799 3862504 2025-07-02T15:32:55Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862504 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>tentowaniem innych biesiaduiących, co się nie źle za pieniądze swoie obiedli i po większéy części Smorgońskim zwyczaiém nietrzeźwi wstali od stołu, ile że więcéy niż 20 naliczyłem toastów dzikszych ieszcze niż w Europie; przy których odzywały się kotły i trąby przy zdrowiu za Nayciemnieyszego Pana i iego rodziny, żelazne moździerzyki stoiące na podworzu z których ieden pękł; lecz szczęściem niezgrabnych Altylerzystów lekko tylko pokaleczył. Po stole roznoszono naytęższe gorzałki pod imieniem likworów a po nich kawę i herbatę i pewne zachwalone ciastka Smorgońskie do pierogów podobne.<br> {{tab}}Póydźmy do ogrodu, rzekł biorąc nas za ręce Gubernator, a idąc, tak<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> afrjtgrqgv70fi8qh1ddxpm3mi0uryv Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/90 100 1289800 3862505 2025-07-02T15:33:26Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862505 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>cichym do nas mówił głosem: Pewnie WćPanom dzisieyszy móy obiad nie przypadł do smaku, lecz nie mogłem do niego przypuścić ani iednéy Europeyskiéy potrawy, bo tak chcą przepisy naszych officyalnych obiadów. Nieprzebaczyłaby mi tego grzechu Swięta Inkwizycya, stróż wierny dawnych naszych obyczaiów, która tu pewnie miała szpiegów swoich. Lecz gdy się te nudy ukończą, wieczerza nasza europeyska odbędzie się z równą wczorayszéy wolnością. Pod wielką altaną co się wznosiła wśród ogrodu na kształt kiiosku Chińskiego, znaleźliśmy zgromadzonych kilkanaście Dam mieyscowych, którym tak zwana krewna Gubernatora honory domu robiła. Była to iedynie znośna<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k85sag93s1khw7xyh1kxbovbrqc4god Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/91 100 1289801 3862506 2025-07-02T15:34:02Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862506 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Dfigura wśrod tego zbioru malowanych i śmiesznie postroionych koczkodanów. Wnet się Wacław dowiedział że Kuzynka była w raz kochanką bezżennego Gubernatora, i że wielki wpływ na nim miała; dla tego też wszyscy podobać się iéy starali. Poszedł Wacław za tym przykładem, a raz się do niéy przysiadłszy, nieodstąpił aż do końca téy fety, co się bardziéy podobać kuzynce, niż Gubernatorowi zdawało. Przecież obróciwszy rzecz w żarty, powinszował Wacławowi dobrego iego smaku, a kuzynce że zwróciła ku sobie względy tak dostoynego kawalera.<br> {{tab}}Rozrywki zaczęły się od koncertu, prawdziwéy męczarni dla uszu przywykłych do naszych. Drumle, fuia-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6qi9x4jsj1vw30y7deag7vjd6g9wzru Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/92 100 1289802 3862507 2025-07-02T15:34:39Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862507 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>ry, dudy, cymbały, bębny, Kotły, chrapliwe trąby składały orkiestrę, a śpiewy wrzaskliwe, nosowate, i posępne dopełniały zupełnego iéy rozwięku, który iednak dla Smorgońskich uszu miał tyle wdzięków, ile go ma dla nas harmonia naydoskonalszéy Europeyskiéy orkiestry. Nastąpiła komedya, pełna płaskich Bufonad, i naygrubszych żartów, które niezgrabnym dowcipem swoim śmiech i poklaski Smorgończyków wzbudzały. Po niéy Balet z óśmiu niedźwiadków złożony. Tu wyznać muszę, że tak powolnych i tak dobrze wyćwiczonych uczniów nawet nasza Smorgońska Akademija nigdy nie miała. Na ten nayprzyiemnieyszy dla nich widok rozumiałem, że poszaleli mieszkańcy oślego portu.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> no47846jzskzlf4jjn26ozuucjngx2g Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/93 100 1289803 3862508 2025-07-02T15:35:17Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862508 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>Takim on ich napełnił entuzyazmem, mianowicie niektóre Damy, wzdychały, płakały i omdlewały z rozkoszy. W każdém mieście iest takowa szkoła niedźwiadków nayczęściéy iedyna co się w niém znayduie; utrzymywana kosztem publicznym iako szanowne godło Smorgońskiego zakonu. Obchodzą się Ciemnogrodzianie słodziéy z niedzwiadkami niż z ludźmi, bo ktoby uderzył niedźwiadka za ieden raz sto by ich odebrał, lecz za to wolno bezkarnie katować ludzi tysiącznemi razami, a tym sposobem zdrowia a czasem i życia ich pozbawiać. Ktoby ranił lub co broń Boże, zabił niedźwiadka, oddałby głowę za głowę mężobóyca zaś, ieżeli ma się czém okupić podług wyznaczonéy prawem za głowę opłaty, w mia-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1493bgajdjkepdea2qh4582vv6qmamh Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/94 100 1289804 3862509 2025-07-02T15:35:46Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862509 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>rę mniemanéy iéy wartości, składa grzywny z tąd wypada, że głowa lada bydlęcia więcéy iest warta niż człowieka, mianowicie chłopa. Po rozkosznym niedźwiadków balecie nastąpiły sztuki kuglarskie i skoki sznurowe, podczas których roznoszono rympreski na kształt włoskich z tą różnicą że po większéy części z tęgich bardzo lecz zamrożonych napoiów złożone były; między któremi przecież znalazła się limonada; lecz na nieszczęście muszkatołową gałką zaprawna. Gdy się zmierzchło zapalono illuminacyą ogrodu po większéy części z smolnych kagańców złożoną, która przy przeciwnym wietrze tak kopcącym dymem napełniła ogród, że wnet z niego pouciekały osmolone Damy, a my pożegnawszy<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l8rd85pcrod5i25mt1fulsdvg2obyob Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/3 100 1289805 3862510 2025-07-02T15:36:36Z Wieralee 6253 n 3862510 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>[[File:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza (page 3 crop).jpg|250px|center]] {{c|GENERAL BADEN-POWELL|przed=20px}} {{c|Skaut Naczelny.}} <br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> qj8f656tcoum4fiv4lsfmli5o8jjh2x Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/95 100 1289806 3862511 2025-07-02T15:36:46Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862511 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>się z kuzynką wróciliśmy do domu około dziewiątéy godziny.<br> {{tab}}Czekała na nas kollacya nakryta w naszym pokoiu, podobna wczorayszéy, to iest: dość w Europeyskim sposobie. Odesławszy wszystkich służących prócz Jamesa, rzekł siadaiąc z nami do stołu Gubernator: tu dopiero po nudach za które WćPanów przepraszam, wolno oddychać możemy. Jutro zrana puścicie się w podróż do Ciemnogrodu i może iuż nieznaydziemy chwili do swobodnéy rozmowy; badaycie mnie więc dzisiay o czém chcecie, ia na wszystko ile umiem odpowiem; lecz przedewszystkim ostrzedz was raz ieszcze winienem, byście ostrożnemi w czynach i mowach waszych w tym kraiu byli i strzegli się okazywać naymniey-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4lxu598cy6p4avuje1lvncl97lcjgrv Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/96 100 1289807 3862512 2025-07-02T15:37:20Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862512 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>szego wstrętu do Smorgońskich maxym i obyczaiów, do których Nayciemnieyszy Pan i córka, co u niego wszystko może, nadobna Xiężniczka Pięknosława, są ślepo przywiązani, a których Inkwizycya Swięta iak naysurowiéy strzeże. Może mnie Panowie zapytacie iakim cudem przy tak mocno panuiących przesądach Kanclerz i Sekretarz Stanu co właściwie wszystkiem rządzą, śmieia bydź liberalnemi. Ja wam na to odpowiadam że liberalność ich iest sekretem nawet pomiędzy ich powiernikami mnie iednemu tylko znanym, ale oni iéy przepisów bynaymniéy w postępkach swoich nieużywaią, a że są obay ludzie pełni nayzręcznieyszego rozumu, nikt od nich lepiéy Smorgońskiemu zakonowi nie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bt0ao1fajx0dz5k6g7ac5wb8khyfj1y Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/97 100 1289808 3862513 2025-07-02T15:38:12Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862513 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>służy. Przekonali się oni że w dzisiayszym u nas stanie rzeczy, wszelka zmiana iest niepodobną, i żeby się na próżno zgubił ten, co by się o nią śmiał pokusić. Z drugiéy strony wzywaiąc oni tu WćPanów, wiedzieli dobrze, że sprowadzaią ludzi pełnych światła, i honoru, którzy ich o wielu sprawach Europeyskich oświecić mogą a w Smorgońskich nieskompromituią; dla tego źlecili mi, bym was, Panowie moi, o tém uwiadomił; w reście wstydno by im było byście ich brali za niedźwiadków, sądząc nich po postępkach które im nakazuie konieczność. Podziękowaliśmy znowu Gubernatorowi za te tak ważne dla nas uwiadomienie, zaręczaiąc mu że protektorowie iego nie pożałuią ufności którą w nas położyli.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6zbhvet6m6t2pjhlfxrvax0h0mbr3im Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/98 100 1289809 3862514 2025-07-02T15:38:49Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862514 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>W tém niecierpliwy Wacław co zaledwie zasłyszał że Smorgońska Xiężniczka piękną była, zaraz dokładnieyszą o niéy wiadomość powziąść pragnąc, zażądał iéy od Gubernatora. Ten mu z uśmiechem odpowiedział: zapytanie to iest godne wieku WćPana, choć w doyrzalszym niepowinnoby bydź pierwsze. Xiężniczka tedy Pięknosława uchodzi u nas za naycudnieyszą na świecie i ma się za taką. Odrzuciła ona wszystkie partye, które iéy dotąd proponowane były, iako z siebie niegodne. Sprzyia temu kaprysowi oyciec ślepo w córce zakochany. Lepiéy się WćPanowie o tém na mieyscu dowiecie, niech im tym czasem dosyć na tym będzie, że ta Xiężniczka która dziś liczy przeszło lat 30 od zgonu matki<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 757ddzwjomjxl328kwzqf4ytnptx3kt Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/99 100 1289810 3862515 2025-07-02T15:39:26Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862515 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>swoiéy, tak opanowała oyca, że nic niewidzi tylko iéy oczyma i nic nie czyni iak za iéy poradą. Ona zaś Kanclerzowi i Sekretarzowi Stanu kierować daie się, prócz kobiecych kaprysów, którym i oni ulegać muszą; i ten to iest właściwie tryumwirat co rządzi Państwem naszém. Niemasz, rzekłem, Nayciemnieyszy Pan następcy płci męzkiéy? ma go zaiste w osobie Xięcia Swiatosława, lecz i tego młodego Xiążęcia który zaledwie liczy lat ośmnaście tak podbiła siostra, że nim rządzi dowolnie. Do tego dwór iéy iest pełnym naydostoynieyszych iakie mamy kobiet, których ona iak mówią wpływu na oycu i bracie zręcznie używać umie. Lecz co pewna że iuż nie iedna oyca faworytka wypadła z łaski a nawet<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 01ipehqvja2o5l3envb87ef1w1sacjo Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/19 100 1289811 3862518 2025-07-02T15:40:42Z Wieralee 6253 n 3862518 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{f|'''{{tab}}V. Wszystkie kreski, zyskane przez pojedyńczego skauta dopóki nie odbędzie próby ćwika muszą być zapisane w książeczce zastępu i tylko te mogą mu być zaliczone do prób<ref>Wymaga się 15 przy trzeciem, a 100 przy drugiem stopniu.</ref>.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}Kreski, uzyskane przez ćwików już nie są zapisywane.'''|w=90%}} <br> {{tab}}Kreski notuje się w książeczce zastępu. Szczególnie — a może wyłącznie — mogą one być stosowane w młodszych zastępach.<br> {{tab}}Możnaby uczynić zarzut, że współzawodnictwo i odznaki przyczyniają się do wyrabiania próżności i żądzy czczej chwały. Takby było, gdyby skautowi na każdym kroku nie przypominano, co jest prawdziwą zasługą, gdyby go nie uczono czynienia dobrze bez oglądania się na zapłatę. Co innego jest szukanie w pochwale lub odznaczeniu nagrody {{roz*|za spełnienie obowiązku,}} co innego zaś {{roz|uznanie}} — przez wręczenie odznaki — {{roz*|wyników sumiennej pracy.}} Twórca skautingu bardzo dobrze rozumiał, jaką podnietą w pracy, zachętą do wytrwania — są odznaki, szczególnie dla początkujących, którzy za mało jeszcze rozumieją zasady harcerstwa, aby samo ich spełnianie mogło im wystarczyć.<br> <br> {{tab}}Jedną z głównych przyczyn szybkiego rozwoju skautingu w Anglji było ''oparcie ruchu na samodzielnej pracy i inicjatywie harcmistrzów i zastępowych''. Do przekazywania odpowiedzialności na młodszych nawołuje Baden-Powell w słowach: Złóżcie pełną odpowiedzialność na waszych zastępowych i okazujcie im zupełne zaufanie. Żądajcie od nich wiele — bardzo wiele osiągniecie. Musisz mieć dzielnych pomocników, którzy czasowo potrafią cię zastąpić, a nawet, gdy ciebie braknie, zupełnie dać sobie radę, przyzwyczajaj ich więc do samodzielności, tak potrzebnej w życiu. Lepiej niech nieraz popełnią błędy, niż gdybyś sam miał wszystko robić, a chłopcy byli tylko widzami, „ten tylko nie błądzi, kto nic nie czyni“. Zaufanie, jakie się okazuje chłopcu, powierzając mu jakieś samodzielne zadanie, uczy go zaufanie cenić, a własne poczucie godności daleko żywszą i trwalszą będzie pobudką sumienności, jak najściślejsza kontrola.<br> {{tab}}Kontrola jest konieczną, wymaga jednak ścisłego i jasnego określenia zakresu odpowiedzialności i zadań samodzielnych i sumiennego dopilnowania, aby każde polecenie należycie i na czas było wykonane. Tylko stałem kontrolowaniem<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f8eiqvg7881v1nja42svk25orynd8pc Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/100 100 1289812 3862519 2025-07-02T15:42:47Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862519 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>dworu wygnaną była, skoro tylko Xiężniczka Pięknosława dostrzegła, że pod nią dółki kopie; z tego WćPanowie osądźcie co ta piękna Pani u nas znaczy i ile się iéy przychylność przydać im pod czas ich pobytu w Ciemnogrodzie może. Ułatwię WćPanom drogę do iéy serca, ieśli tego żądacie. Łatwo wam tu nabyć będzie pozostałe po nieboszczyku Arcykapłanie różne ptaszki, małpeczki, koty i inne zwierzątka, o których on miał pono większe niż o trzodzie swoiéy staranie. Sam myślałem posłać ie w prezencie Xiężniczce, wiedząc iak ich iest ciekawa. Dla ich iednak przyjaźni, ustępuię im z placu; Za pomierną cenę czerwonych Złotych 150 są one do sprzedania, a gdybyście i tysiące wydali,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ef6lonkq01ool941fk910wrsarpbzx4 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/101 100 1289813 3862520 2025-07-02T15:43:32Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862520 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>nie moglibyście przyiemnieyszego dla Xiężniczki znaleść daru. Przystaliśmy, nie wahaiąc się na to kupno, na którém iak twierdził James, Gubernator kilkadziesiąt dukatów na nas zarobił, wziąwszy targ na siebie, by nas iako Cudzoziemców dziedzice nieboszczyka nie zdarli. Nie bóycie się w reście, mówi, by wam ciężarem w podroży te zwierzątka były. Znaydziecie ie na ostatnim pod Ciemnogrodem noclegu, dokąd ie z karawaną pielgrzymuiących wyprawię. Podziękowaliśmy Gubernatorowi za tę nową przysługę, a ośmieleni uprzéymością iego prosiliśmy go o opatrzenie nas podróżową kraiu mappą. Rozśmiał się na to, mówiąc żądacie {{korekta|odemme|odemnie}} Panowie rzeczy niepodobnéy. Rząd nawet mappy kraio-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hr5n8h41p59b15fwm9tcmqktajlali0 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/102 100 1289814 3862521 2025-07-02T15:44:05Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862521 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>wéy niema, bo podeyrzliwi Baronowie i Duchowni nie dozwalaią mu mierzyć włości swoich, a Swięta Inkwizycya w tym zupełnie im sprzyia, tak dalece, że gdy Rząd przedsięwziął rozmiar dóbr korony, powstała przeciwko téy nowości tak mocno Inkwizycya Swięta że iéy musiał zaniechać, a Minister co ią był przedsięwziął, stracił mieysce swoie; lecz powiem WćPanom ile tego dociec mógłem, od podróżnych i żegluiących po morzu, że kraina Ciemnogrodzka iest wpółwyspie na dwie części górami podzielona; północna w któréy się znayduiemy iest Europy bliższa, południowa Azyi z którą ma większe handlowe niż my z Europą związki. Ludność tych dwóch części mniemam że iest trzechmilio-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b54bizfnbc8gdz9rl65u6uoo3aq6gfj Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/103 100 1289815 3862522 2025-07-02T15:44:40Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862522 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>nową, a dwunastumilionową bydźby mogła. Zapytany od nas Gubernator iakieby były graniczące z oyczyzną iego Państwa, odpowiedział: Mniemam że pustynie, w reście iest to rządu sekretem który go nikomu dociec niedozwala; bo nikomu za granicę ziemią wyiechać niewolno. Przekradaią się przez nie tylko rozbóynicy i złoczyńcy, co się kryią po puszczach. Przybywaią nam w prawdzie z tamtey strony nie kiedy karawany z któremi handel na granicy odprawia się i od nich mamy w zamian produktów naszych, kość słoniową i proszek złoty który dołączony do tego co się znayduie w rzekach naszych, czyni że przecież coś złota mamy, bo co się tycze srebra, miedzi, zgoła wszystkich kruszców,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7b4trlutdl5t0c43885j6kte8rfxwn2 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/104 100 1289816 3862523 2025-07-02T15:45:15Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862523 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>wyiąwszy żelazo, te lubo obficie posiadamy w kraiu naszym, wolemy ie nabywać od obcych, z powodu że tak czynili dziadowie nasi. Potém tedy wszystkiem com WćPaństwu powiedział, nie to ich dziwić powinno żeśmy ubodzy, lecz raczéy że ieszcze cóś mamy. Wiecie że na wzór Chin nieposiadamy ani srebrnéy ani złotéy monety i że te kruszce na wagę w zapłatach daiemy, pożyczamy etc. etc. znayduie się w biegu nieco europeyskiey monety srebrnéy i złotéy, któréy lubo zwyczay nadał w handlu pewną cenę, wszelako iest ona towarem nayczęściéy na wagę branym. Patrzcie WćPaństwo rzekł, rzuciwszy przed nami kilka małych miedzianych przedziurawionych w środku pieniążków, otóż całe nasze nu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0e8v54o9bt1u6gsidirpppfqotmht0k Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/18 100 1289817 3862524 2025-07-02T15:45:47Z Wieralee 6253 n 3862524 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{f*|'''się ściśle trzymać wskazówek specjalnego regulaminu, ogłoszonego w 6-ym numerze 1912 r. „Skauta“ lwowskiego (z 1-XII 1912 r). Brzmi on, jak następuje:'''|w=90%}}<br> {{f|'''{{tab}}Wskazówki do udzielania kresek.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}I. Wartość kresek automatycznie zyskiwanych: każdy uczestnik ćwiczeń skautowych zyskuje:'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}a) za schwytanie skauta przeciwnej partji — 1 kreskę;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}b) za schwytanie „zająca“ — 2 kreski;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}c) za wzięcie obozu (zdobycie chorągiewki) — 2 kreski;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}d) przy grze w „Zbaraż„za przekradnięcie się w jedną stronę — 1 kreskę, w obie strony — 3 kreski;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}e) przy ocenianiu odległości nie mniejszych, niż 50 m. za ocenę trafną z 10 pr. przybliżenia — 1 kreskę;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}f) za podpalenie ogniska lub kuchni polowej jedną zapałką — 1 kreskę;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}} g) za skrzesanie ognia i podpalenie ogniska bez zapałek i zapalniczki — 3 kreski;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}II. Poza temi kreskami automatycznie zyskiwanemi, których uzyskanie stwierdza i notuje sam zastępowy, donosząc o tem tylko przy raporcie, każdy skaut może otrzymywać kreski z innego tytułu, a mianowicie:'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}h) każdego dnia ćwiczeń każdy skaut może otrzymać za sprawność w poszczególnych ćwiczeniach 1 — 10 kresek; za jeden rodzaj ćwiczeń nie więcej, niż 3 kreski; z tego tytułu nie więcej, niż 40 kresek, może być udzielone skautom jednego zastępu tego samego dnia.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}Kresek oznaczonych pod h) udziela przyboczny lub drużynowy na podstawie raportu zastępowego lub własnej obserwacji. Przyboczni w tym względzie zwrócą uwagę na to, że zastępowi są w raporcie o sobie samych skrępowani.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}III. Pozatem:'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}i) każdy przyboczny na służbie może każdemu skautowi ze szczególne zasługi lub sprawność udzielić do 10 kresek jednorazowo, w sumie jednak każdy przyboczny rozporządza z tego tytułu najwyżej 40 ma kreskami na kwartał i nieudzielone w ciągu kwartału kreski traci po jego upływie.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}O udzielonych z tego tytułu kreskach przyboczny raportuje drużynowemu.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}j) każdy drużynowy na służbie z tego samego, co pod i) tytułu, może udzielić każdemu skautowi do 20 kresek jednorazowo; w ciągu kwartału w sumie najwyżej 80;'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}k) zwierzchnicy drużynowego mają ten sam, co drużynowi, przywilej osobisty.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}W udzielaniu kresek w tym dziale pod i), j), k) oznaczanych, należy zachować wielką oględność, by były nagradzane rzeczywiste zasługi. Jest to osobisty przywilej instruktorów, od przybocznego począwszy, niezależny od prawa udzielania kresek pod h) oznaczonych, które przysługuje każdemu instruktorowi, działającemu jako przyboczny lub jego przełożony, zamiast niego; w obecności przełożonych podwładny instruktor tylko z ich zezwoleniem kresek udzielać może.'''|w=90%}} {{f|'''{{tab}}IV. Podczas ćwiczeń drużyny (najmniej trzech zastępów) jeden zastępowy na drużynę może otrzymać do trzech kresek dziennie za najlepsze prowadzenie zastępu — według uznania drużynowego (lub jego zwierzchników).'''|w=90%}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dnu59lvdcoc8tnkte5de9gb0ctmj9cl Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/105 100 1289818 3862526 2025-07-02T15:48:21Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862526 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>meryczne bogactwo, nader przecież użyteczne do zaspokoienia drobnych potrzeb ludu. Mówią od dawna o papierowych pieniądzach, który iak słyszałem Europa iest pełną. Co od téy zarazy proszę Boga, by nas bronił, wraz z Swiętą Inkwizycyą. Nowość ta dogodziłaby skar{{f*|bowych|kol=grey}}{{pw|Fragment uszkodzony. Uzupełniono na podstawie innego egzemplarza.}} iego ambarassach, mianowicie przy dzisiayszéy dworskiéy rozrzutności; lecz pewnieby do reszty biedny ten kray zniszczyła, o którym wam moi Panowie, iaką mógłem dałem wiadomość; wnet dokładnieyszą poweźmiecie własnemi oczyma; to rzekłszy, pożegnał się z nami, mówiąc: iutro o 6téy zrana wszystko do podróży waszéy będzie gotowe.<br> {{tab}}Gdy wyszedł, rzekł do nas James: grzeczny to człowiek ten Pan Gu-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 32y2rk8chskbhg8bia08ojfmm4g1td0 Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/106 100 1289819 3862527 2025-07-02T15:49:10Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862527 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>bernator i dobrze nam u niego; lecz nie tak się ma z temi, któremi rządzi, i nie wątpię, żeście się Panowie od nich samych dowiedzieli, do iakiego zdziera ich stopnia. Czyliż uwierzycie że Garnizon tutayszy któryby powinien składać się z trzechset ludzi, zaledwie ich sto liczy, a resztę Gubernator rozkommenderował do swoiéy kieszeni. Zieżdża w prawdzie rok rocznie Inspektor na rewią, lecz za odebranym prezentem odieżdża sobie spokoynie i co tylko się podoba Gubernatorowi, zaświadcza. Na to rzekłem, przekonani iesteśmy móy kochany {{korekta|Jamse|James}}, otém coś nam wczoray powiedział; wielka zaiste szkoda że nasz Gubernator nie iest równie uczciwym iak uprzeymym człowiekiem; tym czasem, do-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dm6t0a403imc4awbt6ro3kjhnol0cnd Strona:PL Potocki Stanisław Kostka - Podróż do Ciemnogrodu cz. 1.pdf/107 100 1289820 3862528 2025-07-02T15:49:20Z Vearthy 3020 /* Przepisana */ — 3862528 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Vearthy" /></noinclude>dał Wacław, materace iego są wyśmienite; kto wie czy podobne znaydziemy w dalszéy do Ciemnogrodu podróży. Spoczywaymy więc na nich spokoynie, a to mówiąc, świecę zgasił. <br>{{Skan zawiera grafikę}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> f8uo4vlh83ay7v03wjb9gyo9dfbe5e8 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/25 100 1289821 3862529 2025-07-02T15:51:12Z Wieralee 6253 n 3862529 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>nami, ale dla {{Rozstrzelony|danej}} partji ustalone prawidło musi być bezwzględnie uszanowane: jest to warunek konieczny użyteczności wychowawczej każdej gry, a zwłaszcza tych gier skautowych, które naśladują działania wojenne bez głównego argumentu wojny: ostrych nabojów, gdzie więc cała sztuka gry polega na lojalnem zachowaniu przyjętych umów“<ref name="zawada">X. Jan Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „Przepisy ogólne gier skautowych“ podajemy we wskazówkach, umieszczonych po gawędzie o podchodzeniu.<br> {{tab}}Prowadząc gry zarówno ruchowe, jak harcowe, należy stale mieć na względzie ich {{roz*|stopniowanie,}} tak pod względem potrzebnego wyrobienia fizycznego, jak też pod względem większego lub mniejszego skomplikowania, a zatem wyrobienia ogólnego sprawności ciała i umysłu.<br> {{tab}}W {{roz*|ćwiczeniach zmysłów<ref name="zawada" />,}} które powinny stale być uprawiane, należy się wystrzegać jednostronności, a także niesystematycznego podnoszenia trudności: trzeba je uprawiać jako zupełnie systematyczny trening, obejmujący wszystkie ucho zmysły: oko — w grze Kima, określaniu odległości — ucho w grze w „podchodzenie ślepego“, rozróżnianiu dźwięków i kierunku ich pochodzenia i węch w rozróżnianiu zapachów — i smak — i nawet dotyk względnie „zmysł mięśniowy“ przez podnoszenie jego wrażliwości na coraz mniejsze obciążenia i przez ocenianie ciężarów.<br> {{tab}}Te ćwiczenia należy uprawiać zawsze w systematycznej kolei, powracając do nich jaknajczęściej, z uporem podnosząc miarę sprawności osiąganej. Ścisłe mierzenie tej sprawności, zapisywanie wyników dla dokładnych porównań między chłopcami, a zwłaszcza między stanem sprawności tego samego chłopca co pewien czas, będzie znakomitą zachętą do niezaniedbywania tych ćwiczeń. Można kreski, przewidziane za trafną ocenę odległości przyznać także za trafną ocenę wagi, kierunku dźwięku i&nbsp;t.&nbsp;p.<br> {{tab}}{{roz|Gimnastyka}} racjonalna powinna stanowić podstawę wychowania fizycznego chłopca. Racjonalna to znaczy dbająca nie tyle o rozwój wyłącznie mięśni rąk i nóg, albo o kształcenie szczególnych zdolności akrobatycznych, ale zgodnie z ustrojem organizmu rozwijająca całość ciała ludzkiego, zarówno mięśni, jak organów wewnętrznych, a nawet nerwów (szybka, {{roz|świadoma} reakcja na podnietę zewnętrzną, np.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lrwg0j300dfazx0ck7u5o2j7ssj1mv1 3862530 3862529 2025-07-02T15:51:36Z Wieralee 6253 drobne techniczne 3862530 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>nami, ale dla {{Rozstrzelony|danej}} partji ustalone prawidło musi być bezwzględnie uszanowane: jest to warunek konieczny użyteczności wychowawczej każdej gry, a zwłaszcza tych gier skautowych, które naśladują działania wojenne bez głównego argumentu wojny: ostrych nabojów, gdzie więc cała sztuka gry polega na lojalnem zachowaniu przyjętych umów“<ref name="zawada">X. Jan Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „Przepisy ogólne gier skautowych“ podajemy we wskazówkach, umieszczonych po gawędzie o podchodzeniu.<br> {{tab}}Prowadząc gry zarówno ruchowe, jak harcowe, należy stale mieć na względzie ich {{roz*|stopniowanie,}} tak pod względem potrzebnego wyrobienia fizycznego, jak też pod względem większego lub mniejszego skomplikowania, a zatem wyrobienia ogólnego sprawności ciała i umysłu.<br> {{tab}}W {{roz|ćwiczeniach zmysłó}}w<ref name="zawada" />, które powinny stale być uprawiane, należy się wystrzegać jednostronności, a także niesystematycznego podnoszenia trudności: trzeba je uprawiać jako zupełnie systematyczny trening, obejmujący wszystkie ucho zmysły: oko — w grze Kima, określaniu odległości — ucho w grze w „podchodzenie ślepego“, rozróżnianiu dźwięków i kierunku ich pochodzenia i węch w rozróżnianiu zapachów — i smak — i nawet dotyk względnie „zmysł mięśniowy“ przez podnoszenie jego wrażliwości na coraz mniejsze obciążenia i przez ocenianie ciężarów.<br> {{tab}}Te ćwiczenia należy uprawiać zawsze w systematycznej kolei, powracając do nich jaknajczęściej, z uporem podnosząc miarę sprawności osiąganej. Ścisłe mierzenie tej sprawności, zapisywanie wyników dla dokładnych porównań między chłopcami, a zwłaszcza między stanem sprawności tego samego chłopca co pewien czas, będzie znakomitą zachętą do niezaniedbywania tych ćwiczeń. Można kreski, przewidziane za trafną ocenę odległości przyznać także za trafną ocenę wagi, kierunku dźwięku i&nbsp;t.&nbsp;p.<br> {{tab}}{{roz|Gimnastyka}} racjonalna powinna stanowić podstawę wychowania fizycznego chłopca. Racjonalna to znaczy dbająca nie tyle o rozwój wyłącznie mięśni rąk i nóg, albo o kształcenie szczególnych zdolności akrobatycznych, ale zgodnie z ustrojem organizmu rozwijająca całość ciała ludzkiego, zarówno mięśni, jak organów wewnętrznych, a nawet nerwów (szybka, {{roz|świadoma} reakcja na podnietę zewnętrzną, np.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ei9k53xwrhkdx2hztcfsemwada1y205 3862532 3862530 2025-07-02T15:53:42Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862532 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>nami, ale dla {{Rozstrzelony|danej}} partji ustalone prawidło musi być bezwzględnie uszanowane: jest to warunek konieczny użyteczności wychowawczej każdej gry, a zwłaszcza tych gier skautowych, które naśladują działania wojenne bez głównego argumentu wojny: ostrych nabojów, gdzie więc cała sztuka gry polega na lojalnem zachowaniu przyjętych umów“<ref name="zawada">X. Jan Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „Przepisy ogólne gier skautowych“ podajemy we wskazówkach, umieszczonych po gawędzie o podchodzeniu.<br> {{tab}}Prowadząc gry zarówno ruchowe, jak harcowe, należy stale mieć na względzie ich {{roz*|stopniowanie,}} tak pod względem potrzebnego wyrobienia fizycznego, jak też pod względem większego lub mniejszego skomplikowania, a zatem wyrobienia ogólnego sprawności ciała i umysłu.<br> {{tab}}W {{roz|ćwiczeniach zmysłó}}w<ref name="zawada" />, które powinny stale być uprawiane, należy się wystrzegać jednostronności, a także niesystematycznego podnoszenia trudności: trzeba je uprawiać jako zupełnie systematyczny trening, obejmujący wszystkie zmysły: oko — w grze Kima, określaniu odległości — ucho w grze w „podchodzenie ślepego“, rozróżnianiu dźwięków i kierunku ich pochodzenia i węch w rozróżnianiu zapachów — i smak — i nawet dotyk względnie „zmysł mięśniowy“ przez podnoszenie jego wrażliwości na coraz mniejsze obciążenia i przez ocenianie ciężarów.<br> {{tab}}Te ćwiczenia należy uprawiać zawsze w systematycznej kolei, powracając do nich jaknajczęściej, z uporem podnosząc miarę sprawności osiąganej. Ścisłe mierzenie tej sprawności, zapisywanie wyników dla dokładnych porównań między chłopcami, a zwłaszcza między stanem sprawności tego samego chłopca co pewien czas, będzie znakomitą zachętą do niezaniedbywania tych ćwiczeń. Można kreski, przewidziane za trafną ocenę odległości przyznać także za trafną ocenę wagi, kierunku dźwięku i&nbsp;t.&nbsp;p.<br> {{tab}}{{roz|Gimnastyka}} racjonalna powinna stanowić podstawę wychowania fizycznego chłopca. Racjonalna to znaczy dbająca nie tyle o rozwój wyłącznie mięśni rąk i nóg, albo o kształcenie szczególnych zdolności akrobatycznych, ale zgodnie z ustrojem organizmu rozwijająca całość ciała ludzkiego, zarówno mięśni, jak organów wewnętrznych, a nawet nerwów (szybka, {{roz|świadoma} reakcja na podnietę zewnętrzną, np.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> g4yvo6muzhqqirhrrqem8p0bo3isalc 3862546 3862532 2025-07-02T16:09:41Z Ankry 641 3862546 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>nami, ale dla {{Rozstrzelony|danej}} partji ustalone prawidło musi być bezwzględnie uszanowane: jest to warunek konieczny użyteczności wychowawczej każdej gry, a zwłaszcza tych gier skautowych, które naśladują działania wojenne bez głównego argumentu wojny: ostrych nabojów, gdzie więc cała sztuka gry polega na lojalnem zachowaniu przyjętych umów“<ref name="zawada">X. Jan Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „Przepisy ogólne gier skautowych“ podajemy we wskazówkach, umieszczonych po gawędzie o podchodzeniu.<br> {{tab}}Prowadząc gry zarówno ruchowe, jak harcowe, należy stale mieć na względzie ich {{roz*|stopniowanie,}} tak pod względem potrzebnego wyrobienia fizycznego, jak też pod względem większego lub mniejszego skomplikowania, a zatem wyrobienia ogólnego sprawności ciała i umysłu.<br> {{tab}}W {{roz|ćwiczeniach zmysłó}}w<ref name="zawada" />, które powinny stale być uprawiane, należy się wystrzegać jednostronności, a także niesystematycznego podnoszenia trudności: trzeba je uprawiać jako zupełnie systematyczny trening, obejmujący wszystkie zmysły: oko — w grze Kima, określaniu odległości — ucho w grze w „podchodzenie ślepego“, rozróżnianiu dźwięków i kierunku ich pochodzenia i węch w rozróżnianiu zapachów — i smak — i nawet dotyk względnie „zmysł mięśniowy“ przez podnoszenie jego wrażliwości na coraz mniejsze obciążenia i przez ocenianie ciężarów.<br> {{tab}}Te ćwiczenia należy uprawiać zawsze w systematycznej kolei, powracając do nich jaknajczęściej, z uporem podnosząc miarę sprawności osiąganej. Ścisłe mierzenie tej sprawności, zapisywanie wyników dla dokładnych porównań między chłopcami, a zwłaszcza między stanem sprawności tego samego chłopca co pewien czas, będzie znakomitą zachętą do niezaniedbywania tych ćwiczeń. Można kreski, przewidziane za trafną ocenę odległości przyznać także za trafną ocenę wagi, kierunku dźwięku i&nbsp;t.&nbsp;p.<br> {{tab}}{{roz|Gimnastyka}} racjonalna powinna stanowić podstawę wychowania fizycznego chłopca. Racjonalna to znaczy dbająca nie tyle o rozwój wyłącznie mięśni rąk i nóg, albo o kształcenie szczególnych zdolności akrobatycznych, ale zgodnie z ustrojem organizmu rozwijająca całość ciała ludzkiego, zarówno mięśni, jak organów wewnętrznych, a nawet nerwów (szybka, {{roz|świadoma} reakcja na podnietę zewnętrzną, np.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fjwe5uw79dd4uxj71f1vfhfd0sasq50 3862549 3862546 2025-07-02T16:13:45Z Ankry 641 3862549 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>nami, ale dla {{Rozstrzelony|danej}} partji ustalone prawidło musi być bezwzględnie uszanowane: jest to warunek konieczny użyteczności wychowawczej każdej gry, a zwłaszcza tych gier skautowych, które naśladują działania wojenne bez głównego argumentu wojny: ostrych nabojów, gdzie więc cała sztuka gry polega na lojalnem zachowaniu przyjętych umów“<ref name="zawada">X. Jan Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „Przepisy ogólne gier skautowych“ podajemy we wskazówkach, umieszczonych po gawędzie o podchodzeniu.<br> {{tab}}Prowadząc gry zarówno ruchowe, jak harcowe, należy stale mieć na względzie ich {{roz*|stopniowanie,}} tak pod względem potrzebnego wyrobienia fizycznego, jak też pod względem większego lub mniejszego skomplikowania, a zatem wyrobienia ogólnego sprawności ciała i umysłu.<br> {{tab}}W {{roz|ćwiczeniach zmysłó}}w<ref name="zawada" />, które powinny stale być uprawiane, należy się wystrzegać jednostronności, a także niesystematycznego podnoszenia trudności: trzeba je uprawiać jako zupełnie systematyczny trening, obejmujący wszystkie zmysły: oko — w grze Kima, określaniu odległości — ucho w grze w „podchodzenie ślepego“, rozróżnianiu dźwięków i kierunku ich pochodzenia i węch w rozróżnianiu zapachów — i smak — i nawet dotyk względnie „zmysł mięśniowy“ przez podnoszenie jego wrażliwości na coraz mniejsze obciążenia i przez ocenianie ciężarów.<br> {{tab}}Te ćwiczenia należy uprawiać zawsze w systematycznej kolei, powracając do nich jaknajczęściej, z uporem podnosząc miarę sprawności osiąganej. Ścisłe mierzenie tej sprawności, zapisywanie wyników dla dokładnych porównań między chłopcami, a zwłaszcza między stanem sprawności tego samego chłopca co pewien czas, będzie znakomitą zachętą do niezaniedbywania tych ćwiczeń. Można kreski, przewidziane za trafną ocenę odległości przyznać także za trafną ocenę wagi, kierunku dźwięku i&nbsp;t.&nbsp;p.<br> {{tab}}{{roz|Gimnastyka}} racjonalna powinna stanowić podstawę wychowania fizycznego chłopca. Racjonalna to znaczy dbająca nie tyle o rozwój wyłącznie mięśni rąk i nóg, albo o kształcenie szczególnych zdolności akrobatycznych, ale zgodnie z ustrojem organizmu rozwijająca całość ciała ludzkiego, zarówno mięśni, jak organów wewnętrznych, a nawet nerwów (szybka, {{roz|świadoma} reakcja na podnietę zewnętrzną, np.<noinclude> <references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6dw3wnp5ew2ovlkd914shmki9nb2z46 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/26 100 1289822 3862534 2025-07-02T15:55:32Z Wieralee 6253 n 3862534 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>rozkaz). Zupełnie poprawnie prowadzić gimnastykę może tylko osoba kwalifikowana, która przeszła odpowiedni kurs. Wobec braku jednak osób zupełnie odpowiednich, specjalistów, możliwe jest prowadzenie gimnastyki przez ludzi, którzy na krótszych kursach zapoznają się Z systemem gimnastyki szwedzkiej Linga, a potem przy pomocy podręczników i programów lekcyjnych przeprowadzać będą takie ćwiczenia, których niezupełnie poprawne wykonanie nie zagraża jednak zdrowiu ćwiczących. Wejdą tu przedewszystkiem niektóre Ćwiczenia bez przyrządów oraz najłatwiejsze ćwiczenia z przyrządami. Naturalnie, że będzie to z mniejszą korzyścią, niż ćwiczenia, prowadzone przez absolwenta poważnego (conajmniej półrocznego) kursu — ale z większą, niż wogóle zrezygnowanie z gimnastyki. Doświadczenia, poczynione na kolonjach szkolnych roku 1916-1917 — wykazały, że dzielny instruktor może nawet wcale surowy, ale chętny materjał w ciągu kilkunastu lekcji o tyle wyrobić, że dość dobrze daje sobie radę z łatwemi ćwiczeniami. Dążyć należy do wprowadzenia systematycznej gimnastyki szwedzkiej, do programu szkolnego; o ile to się na razie nie uda można wyzyskać na gimnastykę długie pauzy szkolne jak to np. praktykowało się z inicjatywy ks. Lutosławskiego w szkole polskiej (średniej) w Moskwie.<br> {{tab}}O ile gdzieś okaże się, że bezwarunkowo gimnastyki nie można zorganizować, trzeba przynajmniej częściowo kompensować ten brak grami i częstemi wycieczkami aby skauci przebywali jak najwięcej na powietrzu, a nie zasiedzieli się w czterech ścianach przy kuciu i „przeżuwaniu idej skautowych“, bo to jest nonsens, a nie harcerstwo.<br> {{tab}}Gimnastyka obok wplatanych w program lekcji gier — obejmuje także ''ćwiczenia rzędowe'', czyli ''musztrę''. Na te ćwiczenia można znaleść sposobność także na wycieczkach, zawsze jednak należy unikać zbytniego przeładowania programu ćwiczeń musztrą, a tembardziej prawie wyłącznego jej uprawiania. O ile ćwiczenia rzędowe — jak gimnastyka — wyrabiają szybkość decyzji i orjentacji, podnoszą teżyznę i sprawność, to przesada w nich mści się bardziej i prędzej, niż przesada w jakichkolwiek innych ćwiczeniach robiąc z kierowników kaprali, a z ćwiczących manekiny i tępe głowy. To stwierdziliśmy już na własnej polskiej skórze. Przy prowadzeniu musztry — poza lekcjami gimnastyki — należy uwzględnić nie tylko Ćwiczenie w wykonaniu, ale i w wydawaniu rozkazów przez chłopców, które powinno być żywe i stanowcze, głosem zde-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 25q6crbxl4ikvjwckhqqfw3s4nehiif 3862535 3862534 2025-07-02T15:55:51Z Wieralee 6253 lit. 3862535 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>rozkaz). Zupełnie poprawnie prowadzić gimnastykę może tylko osoba kwalifikowana, która przeszła odpowiedni kurs. Wobec braku jednak osób zupełnie odpowiednich, specjalistów, możliwe jest prowadzenie gimnastyki przez ludzi, którzy na krótszych kursach zapoznają się z systemem gimnastyki szwedzkiej Linga, a potem przy pomocy podręczników i programów lekcyjnych przeprowadzać będą takie ćwiczenia, których niezupełnie poprawne wykonanie nie zagraża jednak zdrowiu ćwiczących. Wejdą tu przedewszystkiem niektóre Ćwiczenia bez przyrządów oraz najłatwiejsze ćwiczenia z przyrządami. Naturalnie, że będzie to z mniejszą korzyścią, niż ćwiczenia, prowadzone przez absolwenta poważnego (conajmniej półrocznego) kursu — ale z większą, niż wogóle zrezygnowanie z gimnastyki. Doświadczenia, poczynione na kolonjach szkolnych roku 1916-1917 — wykazały, że dzielny instruktor może nawet wcale surowy, ale chętny materjał w ciągu kilkunastu lekcji o tyle wyrobić, że dość dobrze daje sobie radę z łatwemi ćwiczeniami. Dążyć należy do wprowadzenia systematycznej gimnastyki szwedzkiej, do programu szkolnego; o ile to się na razie nie uda można wyzyskać na gimnastykę długie pauzy szkolne jak to np. praktykowało się z inicjatywy ks. Lutosławskiego w szkole polskiej (średniej) w Moskwie.<br> {{tab}}O ile gdzieś okaże się, że bezwarunkowo gimnastyki nie można zorganizować, trzeba przynajmniej częściowo kompensować ten brak grami i częstemi wycieczkami aby skauci przebywali jak najwięcej na powietrzu, a nie zasiedzieli się w czterech ścianach przy kuciu i „przeżuwaniu idej skautowych“, bo to jest nonsens, a nie harcerstwo.<br> {{tab}}Gimnastyka obok wplatanych w program lekcji gier — obejmuje także ''ćwiczenia rzędowe'', czyli ''musztrę''. Na te ćwiczenia można znaleść sposobność także na wycieczkach, zawsze jednak należy unikać zbytniego przeładowania programu ćwiczeń musztrą, a tembardziej prawie wyłącznego jej uprawiania. O ile ćwiczenia rzędowe — jak gimnastyka — wyrabiają szybkość decyzji i orjentacji, podnoszą teżyznę i sprawność, to przesada w nich mści się bardziej i prędzej, niż przesada w jakichkolwiek innych ćwiczeniach robiąc z kierowników kaprali, a z ćwiczących manekiny i tępe głowy. To stwierdziliśmy już na własnej polskiej skórze. Przy prowadzeniu musztry — poza lekcjami gimnastyki — należy uwzględnić nie tylko Ćwiczenie w wykonaniu, ale i w wydawaniu rozkazów przez chłopców, które powinno być żywe i stanowcze, głosem zde-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oqimcwdhgmoobpgwyknuylmc3dbyv9o Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/27 100 1289823 3862537 2025-07-02T15:58:51Z Wieralee 6253 n 3862537 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>cydowanym, a nie jęcząco-błagalnym: „proszę was uprzejmie stańcie-że nareszcie na baczność“. Należy też baczyć, aby każdy rozkaz był ściśle wykonany, aby bardzo ściśle odróżniano co wolno przy komendzie „spocznij“ „swobodnie“; w postawie „baczność“ nie trzymać zbyt długo, ale dopóki nie padło „spocznij“ przestrzegać bezwzględnie postawy, póki nie padło „swobodnie“ bezwzględnej ciszy. Pamiętać trzeba o tem, aby wydając rozkaz lub słuchając odczytywanego rozkazu, nawet przez siebie wydanego — stać w postawie bacznej.<br> {{tab}}Tu przy sposobności jeszcze jedna uwaga: jeśli chcesz cokolwiek zarządzić, daj rozkaz „baczność“, a potem odpowiedni rozkaz zarządzający, zaznaczając wyraźnie, który ze skautów, co ma wykonać. Inaczej postępując, zdziwisz się, jak chłopcy, zwykle karni i posłuszni, niedbale i niechętnie wykonają polecenie i jak nie będziesz mógł ich opanować. Chcesz np. w czasie spoczynku na wycieczce, gdy chłopcy porozchodzili się w różne strony, zwołać ich na krótką gawędę. Jeśli będziesz „ściągał“ ich po jednemu, sam albo przez innych, wołał, prosił stracisz pół godziny i niczego nie dopniesz. Daj gwizdek na {{roz*|zbiórkę,}} potem każ „siadać“, „spocznij“ — „uwaga“ i masz grono pilnych słuchaczy w minutę zebrane<ref>Tak dobrze o tem wiedziałem! A jednak na kursie instruktorskim 1917 r. kilka razy sam zasadę tę złamałem, zwracając się do uczestników nie w formie rozkazu (chociaż wydać go należało) i zawsze skutek był ten sam: wykonanie słabe, albo żadne. Tylko rozkaz daje pewność, że co zamierzasz będzie (przynajmniej w pewnym stopniu) wykonane.</ref>.<br> {{tab}}Warto nakoniec podać opinję Skauta Naczelnego o musztrze. Gdy jeden z naszych harcmistrzów informował się w Głównej Kwaterze (w czasie zlotu 1913 r.), jak mają się Polacy zachować, aby odpowiedzieć pragnieniom Baden-Powella, otrzymał odpowiedź, że Skaut Naczelny najmniej ceni w drużynach skautowych musztrę i że jeśli chcemy sprawić mu przyjemność, niech nasz oddział da przed nim jakiś popis skautowy, a przy raporcie nie stoi w dwurzędzie wojskowym według wzrostu, {{roz*|lecz niezależnie od wzrostu w logicznie utworzonych zastępach harcowych.}}<br> {{tab}}''Wycieczki'' są najistotniejszą może — obok gimnastyki częścią harców. Najistotniejszą częścią dla tego, że dają sposobność chłopcom, przeważnie w mieście mieszkającym, być prawdziwymi skautami przynajmniej przez kilka lub kilkanaście godzin na tydzień, dają sposobność zetknięcia się z przyrodą,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sz71bl7yn8ni5czhur2tcxmer7ur2zk Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/28 100 1289824 3862538 2025-07-02T16:00:26Z Wieralee 6253 n 3862538 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>za którem tak tęskni harcerz, umożliwiają w końcu przeprowadzenie najmilszych i najkorzystniejszych ćwiczeń. Nie można wreszcie pominąć znaczenia ich krajoznawczego, choćby to było poznanie najbliższej okolicy — na razie, które zachęci do dłuższych wędrówek po kraju.<br> {{tab}}Wycieczki mogą być pół lub całodniowe, kilkudniowe z nocowaniem i dłuższe (obozy wędrowne). Od długości trwania wycieczki zależy sposób jej zorganizowania: wyprawa (wyposażenie) i zapasy żywności. Tu wspomnę tylko, że każda wycieczka powinna się odbywać w tempie, odpowiadającem wiekowi i sprawności uczestników i mieć na celu nie rekord w ilości dziennie przebytych kilometrów, ale swobodny pochód, umożliwiający poznanie okolicy i ćwiczenia. Korzystnem jest nawet przy dwu-trzydniowych wycieczkach mieć podwodę dla tobołków, albo też, wzorem skautów angielskich, zaopatrzyć się w lekki wózek, który ciągną sami chłopcy (po kilku na zmianę), co jest i przyjemniejsze i zdrowsze, niż przeładowanie pleców tobołami z zapasową bielizną i żywnością. Wyposażenie każdego skauta nawet na krótką wycieczkę, połączoną z noclegiem, powinno zawierać przybory do mycia się i czesania, nocną koszulę i pantofle lub sandały dla dania wypoczynku nogom, pelerynę lub koc; każdy również powinien mieć własne przybory do jedzenia, nóż, zapałki, ołówek, papier, ewentualnie kompas. Oprócz tego rozłożyć na zastęp: zapasy żywności, dwie łopatki, toporek, grubszą linkę, kociołek ośmiolitrowy, dwie latarki, części namiotu; jeden z chłopców niesie małą podręczną apteczkę. O zrobieniu dokładnego planu wycieczki, nawet półdniowej oraz o przestrzeganiu zasad hygjeny w czasie niej nie trzeba przypominać.<br> {{tab}}''Obóz''<ref>Według „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „Żadne ćwiczenia i żadne gry, ani żadne gawędy nie zastąpią dla wyrobienia skautowego młodzieży, tak fizycznego, jak i móralnego, spędzenia przez nią choć kilku dni w roku w obozie skautowym, stałym lub wędrownym. Tam wyodrębnienie od normalnego biegu codziennego życia pozwala na bezwzględne stosowanie zasad skautowych, tam {{korekta|puntualność|punktualność}} i pracowitość, wczesne wstawanie i szybkość czynności porządkowych, tam znoszenie niewygód i jedzenie najmniej smacznych potraw wydaje się łatwe, nawet rozkoszne. Tam<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lugmwtgnxogmv727n375gyct7a2r2p6 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/29 100 1289825 3862540 2025-07-02T16:02:26Z Wieralee 6253 n 3862540 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>rozwija się samodzielność i dziarskość, tam też karność najgłębsze zapuścić może w duszach korzenie. Obóz skautowy daje również najlepszą sposobność praktyki harcowej wogóle. Nie spełni też swego zadania drużynowy, który nie zorganizuje swoim skautom choć raz na rok i bodaj na tydzień pobytu w obozie skautowym.<br> {{tab}}Obozownictwo, jak i niektóre inne działy (gimnastyka, rzemiosła) wymaga szeregu wiadomości, których tu nie umieszczamy. Znajdziecie dużo cennych wskazówek w ks. Lutosławskiego,,Letniska młodzieży“ i wydawnictwach Z. H. P. z lat poprzednich.<br> {{tab}}{{roz*|Sprawności harcerskie uczenie rzemiosł.}} Pomysł uczenia rzemiosł jako jednego z działów wychowania, jak wiele innych szczegółów systemu Baden-Powella, nie jest jego wyłącznie wynalazkiem, ale szerokie jego zastosowanie i dodanie chłopcom zachęty do uczenia się rzemiosł i sprawności przez wprowadzenie oznak sprawności zawdzięczamy Skautowi Naczelnemu. Rzemiosło, jakiego się w drużynie harcerskiej wyuczy chłopak z ulicy, daje mu możność uczciwego zarobkowania, a zatem materjalną podstawę do wzniesienia się ponad męty; dla chłopca z domu zamożnego praca ręczna będzie przeciwstawieniem jednostronności ćwiczenia umysłu, nauczy go cenić trud, a co za tem idzie, zbliży go do warstw fizycznie pracujących. Rzemiosła wreszcie — czy inne sprawności — jak hodowla drobiu, królików i&nbsp;t.&nbsp;p., mogą dać z jednej strony pomoc finansową drużynie, z drugiej zaś mogą się stać jedynie racjonalną i pociągającą chłopców, a zyskującą uznanie starszych {{roz*|podstawą pracy na wsi.}} Każdy, kto zobaczy wystawę prac skautowych, choćby był przeciwnikiem harcerstwa, musi się w swym wrogim {{korekta|nanastroju|nastroju}} wobec „zbijających bąki próżniaków“ zachwiać, widząc wyniki rzetelnej pracy. Sprzedaż własnych wyrobów da środki na utrzymanie izby harcerskiej, na opłacenie np. nauczyciela gimnastyki, śpiewu, na książki, wyekwipowanie i&nbsp;t.&nbsp;d.<br> {{tab}}Mówiąc o tem, że rzemiosła i sprawności powinny stanowić podstawę pracy w drużynach wiejskich i złożonych z chłopców bezdomnych lub ubogich, a nie umiejących zarobkować, miałem na myśli podkreślenie tego faktu, że szczególnie w tych warunkach żadna praca ideowa bez połączenia jej z jakimś materjalnym fundamentem nie powiedzie się. Można bujać w obłokach, gdy się ma co jeść, ale wobec ciężkiej pracy na chleb — można wpłynąć trwale na podniesienie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> jtyb997w8xs5foqn27bimt643j5wc6y Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/30 100 1289826 3862541 2025-07-02T16:04:55Z Wieralee 6253 n 3862541 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>29 poziomu moralnego i umysłowego, tylko przez ulepszenie warunków pracy, zmniejszenie nędzy, słowem przez poprawę warunków życiowych. Zrozumieii to doskonale Anglicy, stąd niezwykły rozwój ich Ruchu, zrozumiano to już w Polsce, trzeba tylko myśl w czyn wprowadzić.<br> {{tab}}Przy<ref>„Jak prowadzić pracę skautową“.</ref> nauce rzemiosł kłaść trzeba największy nacisk na to, by każdy skaut, {{korekta|ktory|który}} się na nią zapisze, sumiennie uczęszczał i by ją też systematycznie ukończył. Gdzie tylko okaże się to możliwem, a zdarzało się to już w praktyce nieraz, należy przeprowadzać prawidłowe wyzwoliny chłopców z danego rzemiosła na czeladnika i zapisanie się do odpowiedniego cechu. Ma to doniosłe znaczenie: pedagogiczne i społeczne.<br> {{tab}}Obok sprawności rzemieślniczych, istnieją sprawności ściśle skautowe, takie, jak sprawność tropiciela, sygnalisty, pjoniera oraz sprawności ratownicze służba ambulansowa, pielęgniarz, strażak i&nbsp;t.&nbsp;p. Niektóre z nich wymagane są do osiągnięcia odznaki „skauta królewskiego“ — w Polsce „Harcerza {{korekta|Rzeczypospolitej|Rzeczypospolitej“}}. Naukę tych sprawności, jak i rzemiosł, przeprowadza się w ten sposób, że poszczególne zastępy przez jakiś czas np. rok poświęcają się wprawianiu w danym dziale harców. Aby uniknąć znużenia skautów temi samemi ćwiczeniami, można w ciągu roku daną sprawność zastąpić inną, aby później znów powrócić do pierwszej, a nawet je razem uprawiać, baczyć jednak trzeba na to, aby raz zaczętej sprawności nie zaniedbywać i doprowadzić wszystkich uprawiających ją do próby<ref>Próby sprawności można odbywać dopiero po przyrzeczeniu i odbyciu próby wywiadowcy.</ref>. Przyjęto zasadę, że po odbyciu trzech pierwszych prób organizacyjnych (młodzik, wywiadowca, ćwik), skaut musi co {{korekta|robu|roku}} nabyć jedną oznakę sprawności. Zastępy nie przestrzegające tej zasady, nazywają się „małpiemi“, jako że naśladują formy skautowe, a nie chcą naśladować pracy.<br> {{tab}}W braku podręcznika, można sobie radzić książkami, przeznaczonemi dla rzemieślników fachowych, a w nauce sprawności ściśle skautowych — z konieczności — podręcznikami wojskowemi.<br> {{tab}}''Uzupełnienie nauki szkolnej'' w dziale historji, geografji i literatury powinno odbywać się przez fachowych nauczycieli<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> by1ij3bo0rw0tzog38yg7wmh2ga88w9 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/31 100 1289827 3862547 2025-07-02T16:11:20Z Wieralee 6253 n 3862547 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>w razie ich braku, przez osoby starsze, znające dokładnie przedmiot i mające zdolności pedagogiczne; prowadzenie nauki systemem referatowym, szczególnie w zastępach młodszych nie może dać dobrych wyników, jako dość bliskie przelewania z próżnego w puste, ale niestety, czasem musi być złem koniecznem. Lepszym jednak sposobem od systemu opracowywania przedmiotu przez samych harcerzy jest nauka jego przez harcerza z starszego zastępu. Zastępy zaś skautów z ludu lub z warstw rzemieślniczych mogą wiele zyskać nawet od rówieśników — uczniów szkoły średniej.<br> {{tab}}Nauka przedmiotów polonistycznych w drużynie ma zasadnicze znaczenie dla drużyn na obczyźnie, w kraju natomiast rzadko prawdopodobnie będzie potrzebna. Toteż gawędy historyczne czy z dziedziny krajoznawstwa będą miały za zadanie przedewszystkiem zachęcenie młodzieży do pracy nad temi przedmiotami w szkole lub n.&nbsp;p. przygotowanie materjału do wycieczek (poznanie pod każdym względem okolic, przez które ma drużyna czy zastęp wędrować).<br> {{tab}}''Czytanie i śpiew'' mają nietylko urozmaicić zebranie zastępu w izbie, czy na wycieczce. Głośne i wyraźne czytanie jest jednym z najlepszych sposobów poprawienia sobie wymowy i jako „leczenie języka“, powinno być stale uprawiane. Chciałbym, aby każde zebranie z gawędą (nie czytaną) zaczynało się od przeczytania ustępu z jakiejś odpowiedniej książki lub wiersza. Czasem można zmienić porządek, czytać po gawędzie, np. w czasie przygotowywania przez jednego z skautów Ćwiczenia, inni mogą słuchać; czasem można zastąpić czytanie podyktowaniem słów jakiejś pieśni, którą skauci zanotują w osobnym notesie. Tą drogą najlepiej można wyuczyć pieśni narodowych, których powszechna nieznajomość jest wprost upokarzająca. Jeśli macie możność zebrania przy fortepianie, skorzystajcie z niej dla wyuczenia się melodji do poznanych słów.<br> {{tab}}„Dobra Pani Muzyka jest najlepszą towarzyszką tego, kto cierpi. Jest wesoła i miła, jak dziecko; jest ognista i ujmująca, jak młoda piękność — jest dobra i męska, jak starzy {{korekta|ludzię|ludzie}}, którzy żyli sprawiedliwie“ mówi Selma Lagerlöf. Harcerze kochają tę dobrą Dobrą Panią, dlatego dbają by przynajmniej niektórzy z nich umieli grać na jakimś instrumencie, aby przy drużynie mieć chór przynajmniej z kilku skautów złożony, a wszyscy, aby znali pieśni narodowe, harcerskie,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> svh9n584qf2mfe4ejkqs53uu9nbz525 Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T2.djvu/168 100 1289828 3862553 2025-07-02T16:28:47Z Piotr433 11344 nowa strona, [[w:Concino Concini]] 3862553 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="Arezzo" />{{tab}}'''Arezzo''' (Aretium), starożytna stolica prowincyi toskańskiej tegoż nazwiska, u stoku wschodniego gór apennińskich, założona przez Etrusków, po których zwyciężeniu Sylla zaludnił ją swemi stronnikami. W wojnach Gibellinów z Gwelfami miasto Arezzo trzymało stronę pierwszych, zostając w ciągłych zatargach z sąsiednią Florencyją. Biskup Piotr Sanone, poddał je w końcu zdradą Florentczykom, pod których władzą bez przerwy odtąd pozostaje. Dzisiejsze Arezzo liczy zaledwo 10,000 miesz., podczas gdy dawniej ludność jego wynosiła do 30,000; jest stolicą biskupa, posiada trybunał pierwszej instancji, sąd {{korekta|apellacyjny|apellacyjny,}} seminaryjum, gimazyjum, szkołę chirurgii, biblijotekę publiczną, muzeum starożytności etruskich i jednę z najwspanialszych katedr włoskich, z bogatemi archiwami i przepysznym wielkim ołtarzem, wyrobionym z marmuru przez słynnego Giovanni Pisano. W okolicy jego znajduje się mnóstwo starożytności rzymskich i wytryskają źródła mineralne. Przemysł, dawniej dosyć ożywiony, zupełnie prawie podupadł. Żadne może z miast tej wielkości nie wydało tylu sławnych mężów co Arezzo; urodzili się tu: Mecenas, opiekun poetów, Petrarka, śpiewak Laury, satyryk Piotr Aretino, Guido, wynalazca nót muzycznych, historyk Leonardo, botanik Cesaldino, lekarz i humorysta Redi, papież Juliusz&nbsp;III, {{korekta|Concinoconcini|Concino Concini,}} marszałek d’Anere, malarz i bijograf artystów Vasari i kilku innych mniej rozgłośnego imienia. Dante długo tu przemieszkiwał, a Michał-Anioł Buonarotti urodził się w przyległej wiosce.<section end="Arezzo" /> <section begin="Arfa" />{{tab}}'''Arfa,''' instrument muzyczny, ob. ''Harfa''.<section end="Arfa" /> <section begin="Arfa, arfować" />{{tab}}'''Arfa, arfować, arfowanie,''' więcej jednak w użyciu rafa, rafować, rafowanie. Nazwanie to pochodzi od podobieństwa z instrumentem muzycznym. Arfa, czyli rafa składa się z pręcików drewnianych lub drutów naciągniętych w ramach, albo też wreszcie z pręcików lub zwykłej siatki drucianej na ramach drewnianych rozciągniętej, służy do oddzielania ziarn grubszych od drobniejszych, mogących przelecieć przez przedziały między pręcikami lub drutami, kiedy grubsze zsuwają się. Zastosowanie tego prostego narzędzia bardzo ważne do czyszczenia rud. Rafa ustawia się ukośnie; rudę, węgiel i&nbsp;t.&nbsp;p. przerzuca się łopatką, miał, piasek, spada pod rafę, ruda, kostki węgla obsuwają się po rafie i oddzielają. Arfowanie lub rafowanie odbywa się na sucho, lecz czasem i na mokro czyli w wodzie w niektórych urządzeniach płóczek, o czem na swem miejscu będzie mowa. Używa się arf z drobnemi przedziałami do czyszczenia zboża zastosowanemi do wielkości ziarn zboża; w rolnictwie arfowanie trzyma środek między wianiem zboża a młynkowaniem.{{EO autorinfo|''H. Ł.''}}<section end="Arfa, arfować" /> <section begin="Arfe" />{{tab}}'''Arfe,''' rodzina sławnych rzeźbiarzy i złotników hiszpańskich, pochodzenia niderlandzkiego. Im to wszystkie prawie katedry w Hiszpanii, zawdzięczają przepyszne owe kustodyje, z bogatych skarbów w tych kościołach najbardziej cenione. Pierwszym z tej rodziny był ''Henryk'', który osiadł w Burgos i w 1520 r. wykonał sławną srebrną kustodyję dla katedry w Kordubie, w kształcie wieży gotyckiej, półtory stopy wysokiej. — ''Antoni'', syn jego, podobne prace, ale w stylu greckim, wykonał dla kościołów w Burgos, San Jago di Compostella i&nbsp;t.&nbsp;d. — ''Juan y Villafaune'', syn i uczeń poprzedzającego (1535—1593), zarazem był znakomitym architektem i drzeworytnikiem; z kustodyj jego najsławniejsza jest w kościele w Avila; napisał uczone dzieła o rozmaitości miar, o symetryi, anatomii i o pięciu porządkach architektonicznych.<section end="Arfe" /> <section begin="Arfvedsonit" />{{tab}}'''Arfvedsonit,''' Brooke dał tę nazwę na cześć Arfvedsona pewnej odmianie amfibolu, w której magnezyja zastąpioną została tlenkiem żelaza, a prawie wszystko wapno, sodą. Minerał ten jest czarny, jak hornblenda, nieprzezroczysty, z połyskiem żywicznym. Topi się już w płomieniu świecy; pod dmuchawką wzdyma<section end="Arfvedsonit" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sgkrwqli79p6fzspx4axectmakjqgmc Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T2.djvu/169 100 1289829 3862562 2025-07-02T17:05:18Z Piotr433 11344 nowa strona, nowa strona 3862562 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude><section begin="Arfvedsonit" />silnie i daje czarną magnetyczną kulkę, w kwasach nieco rozpuszczalny. Znajduje się w Grenlandyi i w Frederiksvärn w Norwegii.{{EO autorinfo|''K. J.''}}<section end="Arfvedsonit" /> <section begin="Argand" />{{tab}}'''Argand''' (Aimé), znakomity fizyk i mechanik, urodzony w Genewie, osiadły w Londynie, gdzie 1783 r. wynalazł lampę o podwójnym ciągu powietrza. Przed nim knoty do lamp były kręcone, a tem samem do palącego się oleju mała tylko ilość powietrza dostawać się mogła, dla tego też lampy paliły się ciemno i wydawały wiele dymu. Argand zamiast takich, użył knotów tkanych, mających postać walców próżnych; olej wznoszący się w takich knotach jest z dwóch stron wystawiony na działanie powietrza, przez co palenie jest dokładniejsze, a przez to większe światło się osiąga i zupełnie unika dymu i swędu. Początkowo lamp do takich knotów zastosowanych, nie uznano za wynalazek Arganda i nie zwano ich argandzkiemi, lecz ''kinkietami'' od nazwiska Quinquet’a, aptekarza paryzkiego, który zastosował do nich szkła powszechnie dzisiaj używane. Argand ważne także poczynił ulepszenia w gorzelnach; napisał oraz kilka znakomitych rozpraw, drukowanych w ''Journal de Physique'' i w ''Journal Encyclopédique''.<section end="Argand" /> <section begin="Argandzkie lampy" />{{tab}}'''Argandzkie lampy,''' ob. ''[[Encyklopedyja powszechna (1859)/Argand|Argand i lampy]]''.<section end="Argandzkie lampy" /> <section begin="Argandzkie świece" />{{tab}}'''Argandzkie świece,''' wynalezione przez Deformeaux w Londynie, z knotami kształtu cylindrycznego, od środka wydrążonemi, odznaczają się światłem niekopcącém i jasném, do zwyczajnego użytku jednak dla zbytnej kosztowności nieprzydatne.<section end="Argandzkie świece" /> <section begin="Argee" />{{tab}}'''Argee,''' uroczystość obchodzona w Rzymie w dniu 15 Maja każdego roku, w czasie której Westalki z mostu drewnianego ''(pons sublicius)'' wrzucały do Tybru 30 kolossalnych figur uplecionych z wici. Plutarch zwyczaj ten tłómaczy w ten sposób, jakoby w odległej starożytności osadnicy arkadyjscy, wygnani z kraju swego przez Argiwów, pod Ewandrem przybyli do Włoch, a potomkowie ich uwieczniali tą uroczystością nienawiść swoją dla ciemiężców.<section end="Argee" /> <section begin="Argelander" />{{tab}}'''Argelander''' (Fryd. Wilh. Aug.). professor astronomii w uniwersytecie Bonn, ur. r. 1799 w Memlu, uczył się astronomii pod Bessel’em w Królewcu. W r. 1821 został pomocnikiem Bessel’a w obserwatoryjum królewieckim, a 1822 r. prywatnym docentem w tamecznym uniwersytecie. W lecie 1823 r. na wezwanie udał się do Abo, gdzie zajął w nowo rządzoném obserwatoryjum miejsce pierwszego astronoma, i za przedmiot szczególny swoich spostrzeżeń obrał gwiazdy mające widoczny ruch własny. Po pożarze 1827 r., który zniszczył Abo, uniwersytet 1832 r. przeniesiony został do Helsingforsu, gdzie Argelander miał sobie poruczony nadzór nad budujacém się obserwatoryjum, które w r. 1834 zostało ukończoném. Za katalog 560 gwiazd, posiadających ruch własny widoczny, akademija nauk w Petersburgu przyznała Argelanderowi całkowitą nagrodę Demidowa. W początku 1827 r. przybył do Bonn i tutaj pierwszą jego pracą była budowa nowego obserwatoryjum, które 1845 zostało ukończoném. Owocem pracy Argelandera w témczasowém obserwatoryjum jest ''Uranometria nova'', Berlin 1843, tudzież ''Astronomische Beobachtungen auf der Sternwarte von Bonn'', Berlin 1846, w którém oznaczył położenie około 22,000 gwiazd na północnej półkuli nieba od 45—80 stopnia pochylenia. Ostatnie lata poświęcił spostrzeżeniom gwiazd, zmniejszających stopień świetności swojej.<section end="Argelander" /> <section begin="Argellati" />{{tab}}'''Argellati,''' historyk i archeolog włoski, urodzony 1685 r. w Bolonii, umarł w Medyjolanie 1755 r., wsławił się dziełem p.&nbsp;t.: ''Bibliotheca scriptorum Mediolanensium''; największą jednak zasługę zjednał sobie, wydając swoim kosztem rozmaite dzieła treści naukowej, jak np.: ''Rerum italicarum scriptores'' i ''Thesaurus novus veterum inscriptionum'' Muratori’ego i mnóstwo innych.<section end="Argellati" /><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 6uovymf3aqvtspp6bxhz9a0kaoitjxz Encyklopedyja powszechna (1859)/Aretino 0 1289830 3862563 2025-07-02T17:07:51Z Piotr433 11344 nowa strona 3862563 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=2 |strona_start=166 |strona_stop=167 |wikipedia=Pietro Aretino |wiktionary= }} q3gnl01xitnak07s514v1su6o9e9izw Encyklopedyja powszechna (1859)/Aretuza 0 1289831 3862564 2025-07-02T17:08:44Z Piotr433 11344 nowa strona 3862564 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=2 |strona_start=167 |strona_stop=167 |wikipedia= |wiktionary= }} ridd4uxvyo1fu5fo28c49d9ks7ulwxb Encyklopedyja powszechna (1859)/Arezzo 0 1289832 3862573 2025-07-02T17:09:41Z Piotr433 11344 nowa strona 3862573 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=2 |strona_start=168 |strona_stop=168 |wikipedia=Arezzo |wiktionary= }} 81djlq604qrd8d16tq61guiw6jzrlt4 Encyklopedyja powszechna (1859)/Arfa 0 1289833 3862575 2025-07-02T17:11:47Z Piotr433 11344 nowa strona 3862575 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=2 |strona_start=168 |strona_stop=168 |wikipedia= |wiktionary= }} me0m0p75fwr2vgeu2vb30k2mayycwxh Encyklopedyja powszechna (1859)/Arfa, arfować 0 1289834 3862576 2025-07-02T17:13:10Z Piotr433 11344 nowa strona 3862576 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=2 |strona_start=168 |strona_stop=168 |wikipedia= |wiktionary=arfa }} rea45302wqondylmgmyyqedrn2pazof Encyklopedyja powszechna (1859)/Arfe 0 1289835 3862577 2025-07-02T17:13:42Z Piotr433 11344 nowa strona 3862577 wikitext text/x-wiki {{Hasło z Encyklopedyi powszechnej |tom=2 |strona_start=168 |strona_stop=168 |wikipedia= |wiktionary= }} me0m0p75fwr2vgeu2vb30k2mayycwxh Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/32 100 1289836 3862597 2025-07-02T17:45:29Z Wieralee 6253 n 3862597 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>żeby, gdy zejdą się przy obozowem ognisku za przewodem chóru umieli umilić sobie i drugim wolne chwile. Ludzkie gardło jest nietylko miłym, ale i wygodnym instrumentem, nie wymagającym trudu przy przenoszeniu, co w życiu obozowem też coś znaczy. Jednak i inne instrumenty mogą mieć zastosowanie: trąbka, flet, ocarina — łatwo się zmieszczą w plecaku, w końcu nawet skromna „harmonika“ nieraz może w marszu nogom dodawać energji a uprzyjemnić postój.<br> {{tab}}Śpiew i gra mogą też pomóc skautom w urządzaniu {{roz*|przedstawień,}} któreby popularyzowały harcerstwo i dawały drużynom pomoc w opędzeniu wydatków. Baden-Powell uważa za Bakonem, że przedstawienia mogą być dobrym czynnikiem wychowawczym: „One rozwijają przyrodzone zdolności pojmowania, bystrość umysłu i wyobraźnię. Przytem lekcje historji daleko trwalej umacniają się w pamięci, jeżeli skauci sami przedstawiają działające osoby i przeżywają na scenie zdarzenia, niż gdy im czytać jakiekolwiek opowiadania. W miastach, gdzie odbywały się pochody historyczne, wszyscy młodzi i starzy nauczyli się czegoś z historji miasta i kraju, czego nie zapomną przez całe życie“.<br> {{tab}}Harcmistrz w podobny sposób może zorganizować przedstawienia jakichś scen historycznych. Drugim rodzajem mogą być sceny z życia harcerskiego, które nie wymagają wielu przygotowań, ani szczególnych kostjumów i dekoracji, a mogą dużo rozmaitości i zachęty do pracy wprowadzić.<br> {{tab}}''Formy zewnętrzne''<ref>Ks. J. Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. „W stosunku swoim do chłopców mają harcmistrze zachować ton przyjacielski i serdeczny, nigdy zaś nie ograniczać się do czysto służbowej formalistyki. Jak z jednej strony należy w sprawach skautowych zachować rygor i sprężystość dla nadania życiu skautowemu żołnierskiej {{korekta|sprawnośći|sprawności}}, tak z {{korekta|prugiej|drugiej}}, {{roz*|trzeba starannie unikać manier podoficerskich, mocnych słów i szorstkości, cechującej żołdactwo,}} a {{korekta|zapełnie|zupełnie}} sprzecznej z duchem rycerskim, odznaczającym się uprzejmością i polorem, a także specjalnie staranną szlachetnością mowy. Skauci mówią przełożonym „druhu“ — między sobą po imieniu, również harcmistrze skautów wołają po imieniu. Na służbie szeregowcy zwracają się do starszych „druhu zastępowy, przyboczny“ i&nbsp;t.&nbsp;p.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ts8cc21p670ysol2nanve154o7mmk7t Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/33 100 1289837 3862599 2025-07-02T17:49:06Z Wieralee 6253 n 3862599 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude><section begin="s33g"/>{{tab}}Należy też przestrzegać zewnętrznych odznak odznak czci, n.&nbsp;p. ukłonu harcerskiego, te formy zewnętrzne służbistości i sprężystości poważnie się przyczyniają do utrwalenia dobrych {{korekta|przyzwyczaeń|przyzwyczajeń}} moralnych, których są wyrazem. Należy także przestrzegać, aby skauci wstawali przy wejściu kogoś starszego, nie tylko przełożonego<ref>„Starszy“: wiekiem lub stopniem w harcerstwie, instruktor wobec szeregowca, „przełożony“ — ten, komu ktoś, mający do tego prawo, powierzył władze nad tobą. Przełożonym twoim może być i szeregowiec i nawet „młodszy“ od ciebie.</ref>, by wstawali, gdy mówi do nich starszy lub przełożony, albo gdy rozmawiają ze stojącym. Zwłaszcza w stosunkach służbowych, kiedy przełożony odbiera raport, udziela wskazówek, napomnień, dokonuje przeglądu, wydaje rozkaz — musi się wymagać bezwzględnej podstawy „baczność“. {{korekta|Oczywyście|Oczywiście}} i ze strony przełożonego musimy wymagać tych samych form: komenderujący z rękami w kieszeniach, w niedbałej postawie nie może wywierać dodatniego wpływu, odbiera podwładnym poczucie szacunku dla władzy i utrudnia im chętne i dzielne branie udziału w ćwiczeniach.<br> <br><section end="s33g"/><section begin="s33d"/> {{c|'''Organizacja pracy w zastępie i drużynie.'''|w=120%|po=20px}} {{tab}}Właściwym materjałem do pracy w drużynach harcerskich jest młodzież płci obojga w wieku lat 12 — 16 (według regulaminu przyjmować można do drużyn 12 — do 18 letnich), młodsi powinni tworzyć odrębne drużyny „wilcząt“, w których pracę należy oprzeć jeszcze bardziej na grach, zabawach, niż to ma miejsce w drużynach harcerskich, a pogadanki trzeba ograniczyć i uprościć — starsi naogół nie będą szeregowcami, lecz kandydatami na instruktorów. Przyjmowania do drużyny starszych niż 16 lat, szczególnie chłopców, nie można doradzać: o ile może doskonale zmieścić się w drużynie skautowej harcerz nawet 17 letni ale od kilku lat rzetelnie w harcerstwie nad sobą pracujący, mający rówieśników harcerzy w zastępie, o tyle trudno zaczynać wychowywać w zasadach harcerskich chłopca, którego życie wychowało inaczej, dla którego metoda skautowa będzie czemś nie zrozumiałem, a może wyda się zabawą dziecinną; zadużo żywiołowych z nim budzi się sił nowych, aby się łatwo dał nagjąć. Potrafią przystosować się do wymagań harcerskich, do wysokiego poziomu jednostki starsze — ale i one nie długo pozostaną szeregowcami, jeśli<section end="s33d"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rrh2q2fmvq664pltlw582agf6s8lm9v Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/34 100 1289838 3862602 2025-07-02T17:51:27Z Wieralee 6253 n 3862602 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>poważnie pracę traktują: po niedługiej praktyce poczują się na siłach prowadzić innych, zostaną kandydatami na instruktorów lub instruktorami, których tylu potrzeba.<br> {{tab}}Bardzo silnie chcę tu podkreślić tę okoliczność, że prawie cała nasza dotychczasowa praca to przedewszystkiem wychowanie instruktorów i przetwarzanie skautingu na harcerstwo, przystosowanie metody B.&nbsp;P. do naszych warunków, charakterów, celów. Właściwa praca rozpoczęła się dopiero w niewielu środowiskach: {{roz*|harcerstwo musi objąć szerokie warstwy młodzieży ludowej, wiejskiej i miejskiej, jeśli ma spełnić cel wielkiego ruchu wychowawczego.}} To jest ten materjał, nad którym przedewszystkiem pracuje organizacja Baden Powella w Anglji, a który dotychczas w małym tylko stopniu był przez nas uwzględniony.<br> {{tab}}Każdy chłopiec (dziewczyna) przy przyjmowaniu do drużyny powinien być zbadany przez lekarza (drużyna powinna mieć swego stałego lekarza, bezinteresownie pełniącego funkcje<ref>Drużynowy powinien postarać się także o lekarza-dentystę, któryby za zniżoną opłatą leczył.</ref>), wynik badania i szczegółowego pomiaru notuje się w karcie zdrowia, znajdującej się w książce służbowej lub do niej wlepionej. Co jakiś czas (np. pół roku) należy przeprowadzić kontrolę lekarską wszystkich członków drużyny i notować dla porównania wyniki pomiarów.<br> {{tab}}Chcąc zorganizować drużynę harcerską, powinno się zacząć od jednego zastępu, który po kilku miesiącach harców wyrobi pomocników instruktora (zastępowych), a wtedy można będzie zorganizować tyle zastępów, ilu jest zastępowych. Zastępowi, prowadząc swe zastępy, będą jednak nadal postępować w harcach przez to, że czy to na osobnych zebraniach, czy też przy sposobności zebrań Rad Drużyny, albo też kursów odpowiednich nabywać będą wiadomości i sprawności<ref>Przeczytaj w „Harcerzu“ z roku 1920 artykuły p. n. {{korekta|„Zastępowy’,|„Zastępowy“}}.</ref>.<br> {{tab}}Często jednak zastępy organizują się samorzutnie, nie mając odpowiedniego starszego kierownika, dlatego starałem się podręcznik tak ułożyć, aby nawet bez pomocy kogoś starszego ochotnicy mogli sobie dać radę. Wyraźnie jednak podkreślam, że tylko pod kierunkiem osób dorosłych (studentów szkół wyższych, młodych nauczycieli) ale młodych duchem, może<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ifbd5xpr38nks406f9z0kz7yakl9swf Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/35 100 1289839 3862604 2025-07-02T17:54:48Z Wieralee 6253 n 3862604 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>się harcerstwo normalnie rozwijać. Wskazówki do organizowania — obok wstępu — zawierają poszczególne gawędy i ich uzupełnienia.<br> {{tab}}Każdy rozdział, oznaczony cyfrą rzymską, uważam za program jednego tygodnia, przyczem liczę przynajmniej dwie zbiórki na tydzień: jedną w izbie, drugą (w niedzielę) dla wycieczki w pole (oprócz tego dwie godziny na gimnastykę, które można dodać do tych zbiórek lub uwzględnić osobno). Program tych zebrań jest tak ułożony, że uwzględnia wiadomości organizacyjne, ćwiczenia pokojowe, gry ruchowe i harcowe, wreszcie gawędę<ref>Jeżeli na zebraniu jest obecny drużynowy lub inny instruktor, zdaje mu zastępowy na początku zebrania raport. O ile przełożony lub instruktor wchodzi w czasie zebrania, wszyscy wstają na „baczność“, zastępowy oznajmia krótko np. „Zastęp Kruków 1 Ki, 8 ludzi razem ze mną“ — dla uniknięcia straty czasu bez ustawienia w rząd i&nbsp;t.&nbsp;p.; co innego, gdy instruktorowi chodzi o kontrolę umiejętności raportowania, wtedy na jego rozkaz, zastępowy powinien zarządzić „zbiórkę“ i zdać raport w sposób określony regulaminem musztry.</ref>. Gawędy z rozmysłu — wzorem Baden Powella — starałem się podzielić na części w ten sposób, że można je osobno czytać (lub na ich podstawie opracować własne gawędy) na poszczególnych zebraniach, a mimo tego, stanowi każda z nich pewną całość, będąc związaną bądź to z odpowiedniem punktem prawa skautowego, bądź też z jakimś działem harcerstwa. Z gawęd o prawie wystarczy dla przygotowujących się do próby młodzika, wybrać rzeczy najłatwiejsze, resztę pozostawiając dalszej pracy.<br> {{tab}}W ten sposób spróbowałem podać gotowy program na mniej więcej 5 miesięcy, a zatem na połowę roku szkolnego. Przy przechodzeniu szczegółowem i powolnem można w ten sposób dojść w pół roku do przygotowania harcerzy do próby młodzika<ref>Książka zawiera materjału znacznie więcej, niż program tej próby. Przedewszystkiem prawo wystarczy młodzikom traktować w znacznie mniejszym zakresie.</ref>, dla ochotników starszych można ten czas skrócić do trzech miesięcy, przechodząc w szybszem tempie prawo harcerskie i inne szczegóły egzaminu młodzika, aby nie zniechęcić ochotników zbyt długiem, „frycowaniem“<ref>„Fryc“ — ciura — ochotnik.</ref>.<br> {{tab}}Program ten obejmuje 18 zebrań pokojowych i 18 wycieczek, wogóle 18 {{korekta|tygopni|tygodni}} pracy (stąd cyfra 5 miesięcy). Ks. Lutosławski w swoim, niejednokrotnie cytowanym podręczniku dla instruktorów, podaje ogólną ilość zbiórek zastępu na 40<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> tqtvxrutktoxz81i9h1ck7ay0p4uen9 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/36 100 1289840 3862612 2025-07-02T18:02:01Z Wieralee 6253 n 3862612 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>(20 wycieczek i 20 zebrań w pokoju) w ciągu roku. Wydaje mi się, że jest to ilość za mała, nawet gdybyśmy odliczyli czas ferji świątecznych, kiedy niektóre zastępy nie mogą funkcjonować, zawsze jeszcze pozostanie z 10 miesięcy szkolnych, dziewięć, t.&nbsp;j. 36 tygodni. Wprawdzie niektóre dni odpadną na zbiórki drużyn lub pół-drużyn, ale to może zastęp wyrównać, zużytkowując dni świąteczne. Dlatego sądzę, że przeciętna liczba 2 zebrań w tygodniu nie jest za duża, ze względu na czas, a ze względu na wyniki — bodaj czy nie minimalna.<br> {{tab}}Treść tego podręcznika może być przykładem i dalszego programu pracy, przyczem należy pamiętać o wskazówkach, wyżej podanych, co do poszczególnych działów harcerstwa. W każdym razie po ogólnem zaznajonieniu się z harcami w przygotowaniu na młodzika, program będzie częściowo określony wymaganiami do próby wywiadowcy i następnych, przyczem już zastępy wywiadowców powinny się specjalizować w jakiejś sprawności.<br> {{tab}}{{Rozstrzelony|Przy układaniu}} ''programu'' należy uwzględniać inicjatywę samych skautów. Luźne zastępy powinny sobie co jakiś czas na jednem z zebrań omawiać pracę dotychczasową i plany na przyszłość. Dla drużyny takim ośrodkiem „kierującym“ (naturalnie kierowanym przez harcmistrza) jest „Rada Drużyny“, w skład której wchodzą drużynowy, przyboczni i zastępowi, a w drużynach nielicznych także „starsi“, t.&nbsp;j. zastępcy zastępowych. Na tej Radzie (zwoływanej przez drużynowego co tydzień lub dwa tygodnie) omawia się przyjęcie nowych zastępów i członków, program pracy, wogóle wszystkie sprawy drużyny, rozkazy jednak wydaje drużynowy, przed Radą nie będąc odpowiedzialnym, ale w dyskusji mając wskazówki postępowania. Takie wspólne z skautami omawiania wszelkich planów i projektów przyzwyczaja ich do samodzielnego myślenia i parlamentarnych form obradowania jest ogromną pomocą harcmistrzowi, a gdy drużynowego zabraknie, Rada podtrzyma drużynę, zastępując sumą mniejszych wiadomości i doświadczenia, wiadomości i doświadczenie harcmistrza.<br> {{tab}}Każde środowisko obok tych spraw administracyjnych, które okolicznościowo załatwia, powinno prowadzić dostosowaną do poziomu i wieku członków — samodzielną pracę twórczą, będąc do pewnego stopnia stałym kursem zastępo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> anpav972bwurl2ig1ll2ubyrhiq8laa Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/37 100 1289841 3862614 2025-07-02T18:04:32Z Wieralee 6253 n 3862614 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>wych, instruktorów i&nbsp;t.&nbsp;d. Nie myślę stawiać zbyt wysokich wymagań, ale wiadomo, że każdy, w jakimś dziale pracujący, ma pewne własne spostrzeżenia i doświadczenia, które powinien z innymi omówić, opracować i podać do wiadomości ogółu.<br> {{tab}}{{Rozstrzelony|Kontrolę}} pracy przeprowadza się na tychże Radach oraz na odprawie drużyny, która odbywa się co tydzień w tygodniach, w których niema zebrania Rady<ref>W warunkach pracy legalnej dogodniej będzie odprawę odbywać co tygodnia, niezależnie od zebrań Rady.</ref>.<br> {{tab}}W czasie odprawy odbiera drużynowy od przybocznych i zastępowych szczegółowe raporty, które zawierają nietylko sprawozdanie z czynności, ale także informacje i uwagi o po szczególnych harcerzach. Przy tej okazji powinien omówić z nimi sprawy, dotyczące zastępów, przejrzeć książeczki zastępów.<br> {{tab}}Do odprawy stają także harcerze-szeregowcy, postawieni do raportu za karę, mający jakieś sprawy służbowe (dłuższy urlop, powrót z {{korekta|urlopu)|urlopu}}, nowowstępujący do drużyny i&nbsp;t.&nbsp;d.).<br> {{tab}}Obok kontroli pracy przez odprawę musi drużynowy przynajmniej raz na kilka (trzy, cztery) tygodni być na zebraniu, albo na wycieczce każdego zastępu, aby mógł wszystkich harcerzy osobiście poznać, skontrolować informacje starszych, rozstrzygnąć ewentualnie spory i zatargi i wszelkie trudniejsze sprawy załatwić. Na innych zebraniach i wycieczkach zastępuje drużynowego przyboczny, zawsze jednak winien prowadzić zebranie zastępowy.<br> {{tab}}''Zebrania drużyny''. Terenem właściwego wyrabiania się młodzieży na dzielnych harcerzy jest zastęp, względnie wycieczki i ćwiczenia, na których współzawodniczą z sobą 2 zastępy. Jednak bardzo wiele {{korekta|wzlędów|względów}} wymaga zbierania od czasu do czasu {{Rozstrzelony|całej}} drużyny. Zbory drużyny zbliżają poszczególnych skautów i poszczególne zastępy, wskazują na siłę idei przez większą liczbę jej służących — są doskonałą zachętą i bodźcem do wytrwania w służbie, umożliwiają przeprowadzenie większych ćwiczeń, wogóle dają sposobność drużynowemu przez jednoczesne oddziaływanie na całą drużynę zaokrąglać starania wychowania pewnego typu.<br> {{tab}}To też co miesiąc należy zbierać całą drużynę, na zebraniach lub wycieczkach.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> kbd6316t7uqwbruqw5a4jc22wx1mjbo Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/38 100 1289842 3862626 2025-07-02T18:38:27Z Wieralee 6253 n 3862626 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}Program takiego zebrania w ogólnych zarysach — objąłby: {{Rozstrzelony|raport}} (który składa pierwszy przyboczny) i przegląd, odczytanie rozkazów władz harcerskich, odebranie przyrzeczeń, rozdanie oznak, wyrażenie harcerzom lub zastępom uznania za postępy, krótką gawędę na jakiś ogólny temat aktualny — odśpiewanie Roty (po gawędzie lub przeglądzie). Taką uroczystość można także odbyć po ćwiczeniach w polu lub (co gorsze) w sali np. {{korekta|gimnastycznej,|gimnastycznej.}}<br> {{tab}}''Izba harcerska''<ref>„Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>. Bardzo ważnym czynnikiem życia harcerskiego jest izba harcerska. Regulamin angielski wymaga od kandydata na drużynowego, żeby miał taki lokal dla swoich skautów. Ma to być własny pokój chłopców, przez nich urządzony i przyozdobiony własnoręcznymi wytworami ich zręczności, przez nich też utrzymywany w porządku. Ma to być miejsce, gdzie nie byliby gośćmi, ale gdzieby się czuli u siebie i gdzieby w tym zakątku, jakby „klubu“ zaprawiali się do życia społecznego także na gruncie towarzyskim.<br> {{tab}}Izba<ref>Według A. Małkowskiego: „Jak zawiązać patrol i drużynę“. — rocznik „Skauta“ lwowskiego.</ref> harcerska stanowi punkt oparcia dla normalnego prowadzenia prac w drużynie, bez niej trudno jest nawet mówić o trwałości systematyczności pracy harcerskiej.<br> {{tab}}Pokój taki powinien być przeznaczony wyłącznie dla harcerzy, nie może więc nim być pokój szkolny lub czytelnia, odstąpiona harcerzom na kilka godzin w tygodniu. Mieszkanie drużynowego, albo któregoś z członków drużyny lub wreszcie pokój szkolny może przez pewien czas służyć harcerzom, jako miejsce zebrań, ale nie będzie to ich pokój klubowy, któryby mogli sami urządzić, utrzymywać w nim lad i sami nim zarządzać. Najwłaściwszą rzeczą jest, ażeby drużyna wynajęła na swój wyłącznie użytek jeden średniej wielkości pokój. Drużyna prowadząca dużą gospodarkę i posiadająca własny skład przyborów skautowych, powinna mieć obok pokoju klubowego jeszcze mały pokoik, przeznaczony stale na skład i komendę drużyny.<br> {{tab}}Izba harcerska powinna być umeblowana i utrzymywana własnemi siłami, przyczem każdy członek drużyny powinien w pewien sposób przyczynić się do tego wspólnego dobra, a drużynowy powinien przeprowadzić odpowiedni podział pracy.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e47fkpqz34tg7lx4ta0hretp7c9dvdt Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/39 100 1289843 3862628 2025-07-02T18:40:20Z Wieralee 6253 n 3862628 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}Wszystko, co tylko harcerze mogą zrobić, — stoły, krzesła, tablice, półki, ozdoby, modele i&nbsp;t.&nbsp;d. — powinni zrobić sami.<br> {{tab}}W izbie harcerskiej powinien znaleźć się na miejscu najznamienitszem Herb Rzeczypospolitej lub chorągiew polska (sztandary mogą mieć tylko gniazda harcerskie, ale każda drużyna może mieć chorągiew, bez drzewca, którą w obozie wyciąga się na odpowiedni drag; sporządza się ją z niedrogiej materji, nie potrzeba jej poświęcać).<br> {{tab}}Następnie należy umieścić na ścianie mapę Rzplitej Polskiej, portret patrona drużyny, Harcerza Naczelnego, bohaterów i wieszczów narodowych; nie należy zapominać i o portrecie Baden-Powella, któremu, jako twórcy organizacji, winniśmy cześć.<br> {{tab}}Na widocznem miejscu znaleźć się powinna pięknie wykonana „Tablica Drużyny“ (papier ozdobiony godłami drużyny i naklejony na tekturze). Na tej tablicy znajdzie się spis zwierzchników i instruktorów drużyny, spis jej protektorów. Nazwiska powinny być umieszczone hierarchicznie, a na szczycie powinno się znaleźć nazwisko Protektora, Przewodniczącego Związku, po nim nastąpią: Naczelnik Głównej Kwatery, Komendant Chorągwi, Komendant Miejscowy, Drużynowy, Przyboczni, Opiekunowie drużyny. Tablica ma zawierać napis wskazujący jakiej drużyny jest własnością — zdobić ją mogą godła narodowe, wizerunek patrona drużyny, godła zastępów drużyny.<br> {{tab}}Na widocznem również miejscu przybić należy drewnianą lub tekturową {{roz*|Tablicę rozkazów;}} na niej wywiesza pisarz drużyny rozkazy władz skautowych, przepisane z {{roz*|książki rozkazów;}} obok można umieścić Regulamin Drużyny, tekst przyrzeczenia i prawa skautowego, ozdobnie wykonane. W izbie skautowej znaleźć się musi także wykaz, obejmujący adresy i nr. telefonów: najbliższego lekarza, apteki, stacji pożarnej, posterunku milicji, pogotowia ratunkowego, poczty, telegrafu; te adresy również najpraktyczniej jest wypisać na tablicy i powiesić na ścianie.<br> {{tab}}Mapa nieba, tablice znaków Morsa, semaforów, alfabetu więziennego, modele węzłów (z linki, pod każdym węzłem napisz nazwę i do czego służy), tablice do nauki pomiarów (otrzymasz je z powiększenia rysunków z podręcznika), znaków przyjętych w terenoznawstwie, znaków patrolowych, indyjskich i&nbsp;t.&nbsp;p. wszystko to zdobić może ściany izby, bę-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9lt4dynodkfubsi39tblpri2m55nfa6 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/40 100 1289844 3862631 2025-07-02T18:42:21Z Wieralee 6253 n 3862631 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>39 dąc zarazem cennym materjałem pomocniczym przy nauce ochotników. stole — W osobnych teczkach umieszcza się pisma, prenumerowane przez drużynę, przedewszystkiem zatem organ oficjalny Naczelnictwa. Teczki te mogą wisieć na ścianie lub leżeć na stole — w każdym razie i je obowiązuje podstawowa zasada porządku: „każda rzecz na swojem miejscu; miejsce dla każdej rzeczy“. Pisma perjodyczne będą mogli skauci czytać w pewnych godzinach; będzie to jedna z wielu nici wiążących ich z wspólną pracą.<br> {{tab}}Jeden lub kilku harcerzy może się podjąć „referatu prasowego“ o harcerstwie i skautingu; z dzienników będą wycinać, z innych cenniejszych pism przepisywać artykuły skautowe i wlepiać do osobnej notatki. W tym zbiorze można umieszczać także artykuły nie skautowe, takie, które się w pracy drużyny mogą przydać. Takie,,biuro prasowe“ może również udzielać informacji drużynie o nowych wydawnictwach skautowych i innych przez umieszczanie — za zgodą drużynowego — odpowiednich ogłoszeń na tablicy rozkazów; może ono również zbierać materjały do historji harcerstwa i drużyny, zbierać artykuły dla pisma harcerskiego i&nbsp;t.&nbsp;p.<br> {{tab}}Wreszcie w izbie skautowej mieścić się będzie kancelarja komendy drużyny, — o ile nie będzie przeznaczony na nią osobny pokoik, skład majątku drużyny, oraz bibljoteka.<br> {{tab}}W większych środowiskach jest rzeczą korzystną pozyskać jeden budynek dla wspólnego użytku kilku lub wszystkich drużyn. Taka {{Rozstrzelony|stanica harcerska}} będzie miała dla całego środowiska harcerskiego takie znaczenie, jak izba dla drużyny. Skauci poszczególnych drużyn będą się tu poznawać i zżywać, współzawodnictwo drużyn w pracy około przyozdobienia izb uczyni cały dom miłą siedzibą ładu i porządku. Stanica powinna o ile możności posiadać plac dla ćwiczeń, salę gimnastyczną (na zimę), miejsce na założenie ogródka.<br> {{tab}}W stanicy — rzecz jasna — będzie pokoik dla komendy Miejscowej Drużyny, a powinno się również znaleźć miejsce dla Klubu Instruktorów i Starszych Harcerzy.<br> {{tab}}''Bibljoteka''. Książki, będące własnością drużyny przechowuje się w osobnej szafie; powinny one być ponumerowane, (numery nalepione na grzbiecie książki i wypisane wewnątrz, na stronie tytułowej) i podług numeru wpisane do {{roz*|inwentarza bibljoteki,}} w którym wpisuje się książki po kolei, w miarę przybywania i notuje się obok tytułu, autora, datę<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 84mtthfszggngjm9e3zcbzzkbjpc33n Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/50 100 1289845 3862637 2025-07-02T18:49:52Z Wieralee 6253 n 3862637 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>skiemu nie knuliśmy, chcieliśmy tylko pozostać Polakami, wychować siebie i młodzież na dzielnych, jasno myślących, wytrwałe dla Ojczyzny i Ludzkości pracujących ludzi.<br> {{tab}}Organizacji Harcerskiej nie chciały jednak rządy zaborcze zalegalizować, a władze policyjne tropiły nas i śledziły mimo to organizacja się rozwijała, ustalała swe zasady, programy. Polska Wolna zastała zjednoczenie Harcerstwa przygotowane.<br> {{tab}}Niemniej jednak do zrobienia jest bardzo wiele, praca olbrzymia, a ludzi brak odczuwać się daje na każdym kroku. Walczymy przytem z wielkiemi trudnościami materjalnemi, wskutek czego nie możemy zorganizować należycie biura Naczelnictwa, rozszerzać pisma, częściej kontrolować pracę przez objazdy drużyn, postarać się o wydanie potrzebnych podręczników, na mocnych podstawach oprzeć Komisję Dostaw...<br> {{tab}}Z powodu braku instruktorów nie możemy objąć organizacją szerokich {{korekta|warst|warstw}} młodzieży ludowej, jakkolwiek mamy już dość znaczną ilość zastępów i drużyn wiejskich, rzemieślniczych, a w Wielkopolsce drużyny nieszkolne stanowią przeszło ⅔ ogólnej liczby drużyn.<br> {{tab}}Tembardziej więc {{roz*|każdy może coś dla Harcerstwa zrobić,}} co zaś i jak zrobić może, znajdzie wskazówki i w tej książce i w tem, co na każde pytanie Naczelnictwo doradzi — {{roz*|a w sercu polskiem przede wszystkiem.}} {{kreski-hr}} {{tab}}„Po ziemi naszej roześlem harcerzy!“ {{kreski-hr}} <br><br>{{---}}<br><br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> a1mh5whyq5d8dfk58olara0dmljaw9a Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/49 100 1289846 3862639 2025-07-02T18:51:34Z Wieralee 6253 n 3862639 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}„Taka sposobność zjawia się w ruchu skautowym. Bez względu na wiek, albo słabość, stanowisko, czy niemożność znalezienia czasu, w skautingu znajdzie się pole do pracy dla każdego męża i dla każdej kobiety. Mogą oni objąć urząd komisarza, który zarządza prowincją, albo instruktora do nauki łatania butów, albo organizatora chłopców po zaułkach, albo być okolicznościowymi gośćmi w drużynie. Znajdziemy obowiązki dla wszystkich, którzy chcą coś robić, choć nie wiele, dla Boga i Ojczyzny.<br> {{tab}}„Chcemy zapobiedz trwonieniu czasu nietylko wśród młodzieży, ale i wśród starszych. A ileż to żywołów trwoni się na każdym szczeblu życia bez zwrócenia na to uwagi tych, którzy są właścicielami tych żywotów! Ale na szczęście są również i tacy, którzy zadają sobie pytanie: „co ja czynię, ażeby zostawić świat lepszym, aniżeli go zastałem?“<br> {{tab}}„Mamy 10,000 ludzi dorosłych przy pracy skautowej w Zjednoczonem Królestwie, ale możemy pracować z liczbą dziesięć razy od tej większą.<br> {{tab}}„Jest to wspaniała praca, a zarazem walka i zabawa; jest to praca, przez udział w której można pozostawić po sobie ślad w postaci żywotów, ocalonych zarówno dla poszczególnych ludzi, jak i dla narodu.<br> {{tab}}„Mój obecny apel jest wywołany szczególnemi i wyiątkowemi względami. Wynikiem odpowiedzenia nań będzie wychowanie znacznej części dorastającego pokolenia i przygotowania go do utrzymania stanowiska naszego narodu w wielkiem współzawodnictwie, które nas czeka<ref>W pół roku po napisaniu tych słów wybuchła Wielka Wojna.</ref>.<br> {{tab}}„Sposobność do uczynienia tego w tej chwili się zjawia i nie będzie długo czekała; czas szybko upływa.<br> {{tab}}„Tyle do zrobienia, a tak mało czasu“.<br> {{tab}}Temi słowy wzywał Baden-Powell społeczeństwo angielskie do poparcia ruchu skautowego. Czy może coś więcej powiedzieć Polak, rozumiejący korzyści, jakie z zastosowania szerokiego metody harcerskiej płyną i chcący ją upowszechnić?<br> {{tab}}W czasach ucisku organizacja harcerstwa nie przestawała pracować „na pożytek kochanej Ojczyzny“, chociaż groziło to karami i więzieniem, a conajmniej rewizjami, nieprzyjemnościami. Pracowaliśmy pod ciągłą grozą wykrycia organizacji, chociaż niczego przeciwko narodowi niemieckiemu czy rosyj-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s0fsophzppo6ykardvqn86nh9d70dlk Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/48 100 1289847 3862643 2025-07-02T18:55:10Z Wieralee 6253 n 3862643 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude><section begin="s48g"/>środowisko, któreby mu do tego pomagało. Dla większości współczesnych<ref>Pisałem w r. 1917, ale i w r. 1920 to jest jeszcze aktualne.</ref> instruktorów harcerskich środowiskiem takiem będą Komendy Miejscowe, Rady Drużynowych Miejscowe, a nawet Rady Drużyny (dla młodszych), trzeba jednak dbać o to, aby to nie były wyłącznie organy administracyjne, ale rzeczywiście środowiska twórczej pracy, inicjatywy, gdyż wtedy będą mogły wpływać na rozwój instruktorów. Celem większego zżycia się instruktorów różnych drużyn jednego środowiska proponuję organizować {{roz*|Kluby Harcmistrzów.}} Byłyby to luźne zrzeszenia instruktorów, którzy dobrowolnie braliby w nich udział, składali niewielkie wkładki miesięczne na prenumeratę pism i dzienników, zbierali się w dniach {{korekta|oznaczoczonych|oznaczonych}} bez przymusu, ale o ile kto ma czas i ochotę — na omawianie spraw skautowych i narodowych, na wspólne czytanie, śpiewy, urządzali od czasu do czasu wspólne wycieczki i&nbsp;t.&nbsp;p. Klub taki mógłby również ułatwić sprowadzenie droższych książek w obcych językach, przyborów skautowych. Kluby harcmistrzów stają się już gdzieniegdzie zaczątkiem Kół Starszych Harcerzy na wzór Przyjacielskiego Związku Skautowego w Anglji, o którym wyżej pisałem<ref>Rozdział o organizacji Związku Harcerstwa Polskiego w niniejszem wydaniu opuszczam, zalecając zapoznanie się z tym tematem na podstawie odnośnego działu w „Harcach Młodzieży Polskiej“ prof. Piaseckiego i Schreibera lub według okólników Naczelnictwa.</ref>.<br> <br><section end="s48g"/><section begin="s48d"/> {{c|'''„Co ty, czytelniku, możesz uczynić?“.'''|w=120%|po=20px}} {{tab}}„Pieniądze<ref>Według A. Małkowskiego „Jak skauci pracują“.</ref>, albo życie“ — oto skromne żądanie, z którem przychodzę do ciebie. Potrzeba nam funduszów i potrzeba osobistej pomocy, ażeby rozwinąć system skautowy do wielkiego zadania, które przed nim leży. Z wdzięcznością tedy przyjmiemy oba, albo jedno z nich.<br> {{tab}}„Cokolwiek pesymiści mówią o naszym narodzie, niewątpliwie żyje w nim, w każdym z nas dopóki jesteśmy jeszcze na ziemi — pragnienie czegoś trwałego, czegoś poza interesem, golfem, herbatkami, albo rzeczami, które nie przetrwają dnia. Świadectwa tego znajdziemy na każdym stopniu życia, trzeba tylko czekać na sposobność.<br><section end="s48d"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> sg0s9jl4df0yr573gsvfehvmyfs7pur Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/47 100 1289848 3862645 2025-07-02T18:57:31Z Wieralee 6253 n 3862645 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>ność, które są warunkiem wartości wychowawczej jego obcowania z młodzieżą“.<br> {{tab}}„Sprawa {{Rozstrzelony|przekonań politycznych}} kierowników skautowych posiada w naszych warunkach szczególną wagę. Niedorzecznością byłoby wymagać od instruktorów (jak również od nauczycieli), aby do żadnego stronnictwa nie należeli. Ale musimy wymagać bezwzględnie od tych, co mają skautową pracę prowadzić, jak wogóle od wychowawców, aby do tej pracy kierunku politycznego, partyjnego nie wnosili.<br> {{tab}}„Harcmistrz musi ciągle {{roz*|własną sprawność doskonalić,}} zakres swego doświadczenie rozszerzać, jeśli ma skutecznie podołać zadaniu prowadzenia coraz liczniejszych i podrastających drużyn chłopców, których wyćwiczenie przy młodocianej plastyczności prędzej rośnie od naszego. Sumienne przygotowywanie ćwiczeń dla chłopców może z początku zastąpić pewną dozę własnego wyćwiczenia, ale harcmistrz musi dotrzymywać kroku w rozwoju sprawności swoim podwładnym, inaczej straci możność opanowania ich inicjatywy i rzeczywistego kierowania ich pracą: stanie się jej hamulcem, zamiast być sterem. Może wtedy dozorować skautów, ustrzedz ich od wypadków, błędów, ale nie potrafi ich twórczej pracy prowadzić“<ref>„Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>.<br> {{tab}}''Wymagania'' od kandydata na harcmistrza według regulaminu angielskiego są następujące: a) ogólna znajomość podręcznika Scouting for Boys, dokładna — Prawa skautowego, b) dobre zrozumienie podstaw religijnych i moralnych ruchu, c) taki zawód i taki charakter, któreby zapewniały dobry wpływ moralny na chłopców i dostateczną stałość do wykonywania pracy z energją i wytrwałością, d) co najmniej 20 lat wieku, e) możność zapewnienia izby skautowej na zebrania skautów, f) trzy miesiące próbnej służby w drużynie.<br> {{tab}}Regulamin Związku Harcerstwa Polskiego obok ogólnych wymagań co do przestrzegania prawa i&nbsp;t.&nbsp;p. żąda odbycia próby według programu, który znajdziecie w okólnikach N. Z. H. P. i w opracowanym przezemnie dziale organizacyjnym w „Harcach Młodzieży Polskiej“ Profesora Piaseckiego.<br> {{tab}}{{Rozstrzelony|Klub harcmistrzów}} (gromada instruktorska). Harcmistrz mając kroczyć drogą postępu w ulepszeniu samego siebie, mając wyrabiać się ideowo i technicznie — musi mieć<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dlphybmnr55wl1me5d8jqoqwy5lwrlb Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/46 100 1289849 3862648 2025-07-02T18:59:03Z Wieralee 6253 n 3862648 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>instruktorów. Chcąc wykuwać charaktery, hartować wolę młodzieży, trzeba umieć samemu zdobyć się na pewien wysiłek, może nawet ofiarę z nałogu na rzecz sprawy. Jakkolwiek angielskich skautów po dojściu do pełnoletności abstynencja nie obowiązuje, Baden-Powell wyraźnie i w wielu swych dziełach podkreśla złe skutki nałogów, sam jest bezwzględnie wstrzemięźliwy.<br> {{tab}}Harcerstwo polskie obok odpowiedniego punktu prawa skautowego, ujęło swoją opinję o abstynencji w następujące postanowienie z listopada 1911 roku:,,Wobec niezdawania sobie przez wszystkich sprawy, czy tylko na ćwiczeniach nie wolno pić i palić, Naczelna Komenda Skautowa we Lwowie ogłasza, że skaut nie może {{Rozstrzelony|nigdy}} (ani na ćwiczeniach, ani po za niemi) palić papierosów, ani pić napojów alkoholowych. Skaut, któryby nie stosował się do tego, musi być z organizacji wykluczony“. Odnośnie do harcmistrzów sprawę tę rozstrzyga jedna z uchwał I zjazdu harcmistrzów, odbytego 24 i 25 marca 1912 r. we Lwowie, która powiada, że należy „żądać od drużynowych, przybocznych i wogóle wszystkich kierowników ścisłego przestrzegania abstynencji i wszystkich przepisów prawa skautowego oraz ustawicznego czuwania nad osobistym postępem moralnym“.<br> {{tab}}W stosunku do skautów harcmistrz jest ich przyjacielem, stara się całem postępowaniem pozyskać ich zaufanie i ulattwić im spełnienie punktu regulaminu, który mówi, że „obowiązkiem harcerza jest w każdej potrzebie zwracać się z całem zaufaniem do drużynowego“.<br> {{tab}}„Instruktorzy<ref>Ks. Jan Zawada: „Jak prowadzić pracę skautową“.</ref> muszą też koniecznie sami być {{roz*|„młodzi“,}} jeśli nie latami, to w każdym razie duchem; muszą odczuwać piękno i wzruszającą poezję rojeń chłopięcych o harcerstwie, muszą czuć sercem porywy młodzieńcze do pracy nad sobą, muszą się kochać w przyrodzie, w swobodzie wędrówek na przełaj przez pola i lasy, w pogodzie życia obozowego. Instruktor skautowy musi jednak być na tyle dojrzały, aby umieć z życia skautowego wydobyć nie tylko cały jego pociągający młodością urok, ale i całą wartość wychowawczą, tkwiącą tak w jego praktykach, jak i w jego ideowych założeniach i by, kochając chłopców i żyjąc z nimi na stopie przyjacielskiej, umiał jednak zachować powagę i rozważną sumien-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> nupaj90ij0zeanz6f2asaj8c4isstnm Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/45 100 1289850 3862649 2025-07-02T19:02:07Z Wieralee 6253 n 3862649 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude><section begin="s45g"/>odwiedziny gości (którzy mogą na pamiątkę złożyć tu swoje podpisy). Kronika nie koniecznie musi być pisana stylem kronikarskim, suchym, przeciwnie, im żywiej, tem lepiej. Ożywiać ją powinny rysunki i fotografje.<br> {{tab}}Ponieważ drużyna nie prowadzi tak ożywionej korespondencji, aby posiadać osobne biuro z protokółem podawczym, ekspedytem i innemi mądrościami-można dla pamięci w kronice notować daty wysłania i treść listów wysyłanych, a także dosłowne odpisy raportów, przesyłanych władzom harcerskim. Listy otrzymywane należy przechowywać w porządku chronologicznym w osobnej teczce.<br> {{tab}}''{{korekta|Sp s|Spis}} inwentarza'' drużyny obejmuje wszystkie przedmioty wyposażenia drużyny z datami ich nabycia, ceną kupna lub przybliżoną wartością, ewentualnie z nazwiskiem ofiarodawcy.<br> {{tab}}{{roz*|Książka kasowa, książki bibljoteczne i zastępowe}} zostały omówione na innych miejscach<ref>„Jak prowadzić pracę skautową“.</ref>.<br> <br><section end="s45g"/><section begin="s45d"/> {{c|'''{{roz*|Drużynowy.|0.2}}'''|w=120%|po=20px}} {{tab}}Drużynowy musi być takim, jakim chce, aby byli harcerze.,,Zasadą działania tak drużynowych, jak i ich pomocników, musi być głębokie przeświadczenie, że wpływ ich na młodszych kolegów będzie tylko wtedy skuteczny i zbawienny, jeśli sami dołożą wszelkich sił, aby zawsze, w całem swojem życiu osobistem wcielać idealny typ rycerza-obywatela, określony przez przyrzeczenie i prawo skautowe. Muszą to mieć na myśli zawsze, nietylko wtedy, gdy ich chłopcy młodzi widzą, nie tylko w życiu skautowem, ale i prywatnem, w stosunku do swoich obowiązków i osobistych zadań. Wymagając od podwładnych, chłopców, by przedewszystkiem obowiązki stanu — dobrego ucznia — sumiennie spełniali, musi instruktor skautowy sam tą zasadą być przejęty i na tej placówce życiowej, na której w swoim zawodzie się znalazł, być poważnym i sumiennym pracownikiem“<ref>W opracowaniu jest krótki vademecum instruktora, w którem znajdziecie bliższe wskazówki dotyczące prowadzenia ksiąg drużyny.</ref>.<br> {{tab}}Mówiąc o tem, że prawo i przyrzeczenie obowiązują drużynowych nie mniej, jak harcerzy, należy podkreślić konieczność przestrzegania abstynencji od alkoholu i tytoniu przez<section end="s45d"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1l78myay86uo6a7rj2l9j2ki79f1no5 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/41 100 1289851 3862650 2025-07-02T19:04:05Z Wieralee 6253 n 3862650 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>i cenę nabycia (wartość) książki. Oprócz inwentarza trzeba sporządzić {{roz*|katalog,}} podzielony na poszczególne działy (np. podręczniki i książki ściśle skautowe, dział naukowy storja, geografja, literatura, nauki ścisłe, literatura piękna powieści, poezje), w którym książki wpisuje się podług autorów (alfabetycznie, oraz {{roz*|książkę wypożyczań,}} w której każdy korzystający z bibljoteki będzie miał osobną stronicę, gdzie obok numeru książki zapisuje się datę pożyczenia i zwrotu. Należy opracować {{roz*|regulamin biblioteki,}} który określi ile książek jeden pożyczający na raz i na jak długo może pożyczać, dalej, wyznaczy kary za przetrzymywanie książek i&nbsp;t.&nbsp;p.; regulamin ten musi zatwierdzić drużynowy. Bibljotekarz, zatwierdzony przez drużynowego, w oznaczonych godzinach wydaje i odbiera książki, jest za całość bibljoteki odpowiedzialny, odbiera kary za przetrzymanie na osobny kwitarjusz, przez drużynowego wydany.<br> {{tab}}Własna bibljoteka posiada dla drużyny pierwszorzędne znaczenie, ponieważ zachęca skautów do czytania i samokształcenia.<br> {{tab}}Jeśli drużyny skupiają się w stanicy harcerskiej — bibljoteka może być wspólną dla całego środowiska. Wtedy może być obszerniejszą i nie tak prędko się „przeczyta“.<br> {{tab}}''Wyprawa drużyny''<ref>„Wyprawa“ lepsze, jak wyposażenie, wyekwipowanie i&nbsp;t.&nbsp;p.</ref>. Zaopatrzenie w odpowiednie przybory zastępów i całej drużyny, bardzo podnosi zakres dostępnych ćwiczeń. Nie należy jednak kupować rzeczy, które zaraz nie są potrzebne, ale nabywać narzędzia i przybory w miarę rozszerzania zakresu ćwiczeń. Wiele przyrządów można wykonać „własnym przemysłem“.<br> {{tab}}Wszystkie części wyprawy skautowej nie będące własnością osobistą harcerza powinny być własnością drużyny. Zapewne, niektóre zastępy okażą w zaopatrywaniu się większą zapobiegliwość od innych, należy zatem przedmioty uzyskane staraniem zastępu pozostawiać jemu do używania, ale powinny one być wciągnięte do ogólnego spisu inwentarza drużyny i w czasie przerwy pracy (wakacji) zwrócone drużynie. Jest to konieczne dlatego, że nawet drużyna, z powodu swego składu nie jest całością stałą (członkowie jej po jakimś czasie wychodzą,,na walkę ze światem“) — w drużynie jednak osoba instruktora, jeśli jest nim ktoś starszy, jest tym czynnikiem,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 42uwyng7iutfe8t1mj3h2ns18vfu5jq Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/42 100 1289852 3862651 2025-07-02T19:05:00Z Wieralee 6253 n 3862651 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>który kierując drużyną szereg lat dbać może o zachowanie majątku drużyny części dobra publicznego; w każdym razie skład drużyny nie zmienia się tak bardzo z roku na rok. Tymczasem zastęp przy zmianie zastępowego bardzo łatwo może zatracić majątek swój i potem ogromnie trudno dojść do tego, gdzie i u kogo co z niego się znajduje. Mówię o tem dlatego, że ciągle uważa się harcerzy za wcielenie wszystkich ideałów, że zatem wielu z góry odrzuca możność jakiegoś zaniedbania, czy nawet przekroczenia ze strony harcerzy — tymczasem jest to młodzież, szczególnie w świeżych zastępach nie mniejszemi obciążona wadami jak reszta młodzieży, a różniąca się tylko tem, że tych wad chce się wyzbyć i nad tem pracuje.<br> {{tab}}Zaopatrzeniem drużyn w przedmioty wyprawy harcerskie, zajmuje się Komisja Dostaw Harcerskich, Warszawa, Traugutta 2.<br> {{tab}}''Fundusze''. Na opędzenie wydatków drużyny i zastępów potrzebne są fundusze, które uzyskuje się: 1) ze składek harcerzy, 2) z przedsiębiorstw i 3) z pieniędzy, złożonych przez przyjaciół Ruchu, 4) z zasiłków instytucji państwowych, społecznych lub samorządowych. Należy przyjąć za zasadę, że zasiłki rządu centralnego winny iść na cele całości Z. H. P.<br> {{tab}}Z tych samych powodów, o których wyżej wspominałem jestem obecnie przeciwny odrębnym kasom zastępów, o których pisałem w I wydaniu; zgodziłbym się na nie tylko w tej formie, że poszczególne zastępy mają osobne konta w kasie drużyny, których przychody rosną z przedsiębiorstw zastępów, że jednak wszystkie dochody zastępu muszą być przelewane odrazu na te konta, a wydatkowanie musi się odbywać wskutek tego pod ścisłą kontrolą drużynowego.<br> {{tab}}Przypuszczam jednak, że szczególnie w młodych drużynach łatwo będzie wprowadzić w życie zasadę pracy wszystkich zastępów na cele całej drużyny, a wobec tego żadne separatyzmy poszczególnych zastępów nie będą się zaznaczać i każda drużyna będzie miała tylko jedną kasę, w ręku drużynowego. Jest to korzystne także z tego względu, że w takim razie łatwiej jest rozporządzać znaczniejszą kwotą, a każdy przedmiot kupiony w większej ilości jest tańszym.<br> {{tab}}Powinno się zważać, aby pieniądze nie leżały bezużytecznie, jak to się często dzieje, nie składane nawet do banków, tak, że i procent przepada. Pieniądz jest wielkim środkiem, który nie powinien być bezczynnym. Mając fundusze, możecie powiększyć bibljotekę, poprzeć pożyteczne wydawni-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cxrmz8gsvxndhs3828wrkrih1rgamob Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/43 100 1289853 3862652 2025-07-02T19:06:11Z Wieralee 6253 n 3862652 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>ctwo, zorganizować różne przedsiębiorstwa, które skarb powiększą, oraz rzemiosła. Przedmioty, wyrabiane przez harcerzy, powinny posiadać istotną wartość, być sumiennie i rzetelnie wykonane, aby nie były tylko sposobnością do uzyskania pieniędzy, ale rzetelnym zarobkiem.<br> {{tab}}Strona finansowa wymaga skrupulatności i szczególnie troskliwej kontroli, a administracja funduszami wielkiego taktu i roztropności, aby uniknąć wszelkich możliwych nieporozumień, a także zaprawić harcerzy do odpowiedzialnego traktowania funduszów publicznych i kontrolowania ich użycia.<br> {{tab}}Skarb drużyny przechowuje drużynowy. Użycie funduszów wymaga zgody drużynowego, a wydatkowanie większych sum, dobrze jest przeprowadzać na zasadzie dyskusji na Radzie drużyny. Przychody i rozchody wpisuje się do odpowiednich „ksiąg kasowych“ drużyny, prowadzonych podobnie, jak książki kasowe chłopców, o których mowa w gawędzie o oszczędności.<br> {{tab}}Nie trzeba wspominać chyba, że szczególnie strona finansowa wymaga pewnej planowości, układania budżetu na dłuższy okres i przestrzegania zasady: „pamiętaj rozchodzie, żyj z przychodem w zgodzie“.<br> {{tab}}''Książki drużyny''. Drużyna, jako pewne ciało zbiorowe, ma swoją administrację, musi zatem posiadać środki, zarząd drużyny ułatwiające. Tu należą, między innemi, książki drużyny.<br> {{tab}}{{roz*|Książki rozkazów.}} W tej książce wpisuje się wszystkie rozkazy władz harcerskich do drużyny. Każdy rozkaz władzy harcerskiej wyższej niż drużynowy również musi być tu wpisany. Okólniki, rozsyłane i drukowane w organie oficjalnym, o ile mają być odczytane przed frontem drużyny, wpisuje się do jednego z rozkazów komendy drużyny o ile natomiast zawierają tylko instrukcje dla drużynowego, przez rozkaz przechodzić nie potrzebują. Oryginały rozkazów przechowuje się w oddzielnej teczce (najlepiej w skoroszycie), zbiory okólników Naczelnictwa Z. H. P. znów osobno zszywając.<br> {{tab}}Rozkazy te następnie z tej książki przepisuje jeden z harcerzy (pisarz drużyny) i po podpisaniu przez drużynowego, wywiesza na tablicy. Każdy rozkaz w książce musi być również przez drużynowego podpisany. Formę rozkazów i sposób prowadzenia książki wyjaśni najlepiej przykład:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> oaq9rf0s1d7rs69p6o7viasa277h4ho Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/44 100 1289854 3862655 2025-07-02T19:15:49Z Wieralee 6253 n 3862655 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{c|'''Rozkaz Komendy V. Kj. Dr. H. z dnia 24 sierpnia 1917 I. 1.'''|w=110%|po=20px}} {|class=wikitable |- |Rozpoczęcie pracy |valign=top align=center|1 |{{tab}}Prace harcerskie po wakacjach rozpoczynamy w drużynie z dniem 1 września b. r. |- |Zbiórka drużyny |valign=top align=center|2 |{{tab}}Zbiórka całej drużyny odbędzie się 1 września o {{korekta|godz,|godz.}} 9 rano w izbie drużyny. Ćwiczeń nie będzie. O godz. 11 wszyscy będą mogli się rozejść. |- |Raporty. |valign=top align=center|3 |{{tab}}Dowódca kolonji letniej dr. Nowakowski przedłoży mi szczegółowy raport z kolonji (w 2 egz.) nie później 31 VIII. |- |Godziny przyjęć drużynowych. |valign=top align=center|4 |{{tab}}W sprawach drużyny przyjmuję wizbie skautowej we wtorki, czwartki i soboty od 17 do 18 godziny<ref>Czas po 12 w południe liczyć należy: 1 godzina=13, 2=14, 3=15, 4= 16 i&nbsp;t.&nbsp;d.</ref>. |- |valign=top|{{korekta|Mianowanie,|Mianowanie.}} |valign=top align=center|5 <br>{{tab}}&nbsp; |{{tab}}Druch Jakób Parniewski mianowany przybocznym V Kj. rozkazem Komendy Miejscowej z dnia 20. VIII. {{korekta|b,|b.}} r., zostaje niniejszym mianowany moim zastępcą.<br> {{c|{{tab|60|%}}Czuwaj! <br>{{tab|60|%}}Marjan Lwowicz <br>{{tab|60|%}}drużynowy.|przed=10px|po=10px}} |- |} {{tab}}{{roz|Wykaz członków}} drużyn zawiera następujące najważniejsze rubryki: nazwisko, imię, rok urodzenia, miejsce urodzenia, zawód, gdzie i kiedy rozpoczął służbę harcerską, jakie odbył próby, kiedy złożył przyrzeczenie, służba obecna (stopień w drużynie: szeregowiec, zastępowy, drużynowy), służba szczególna (kronikarz, pisarz i&nbsp;t.&nbsp;p.); dokładny adres, telefon.<br> {{tab}}Oprócz wykazu należy prowadzić {{roz|rodowody}} z dokładnym wykazem służby, do których wlepia się zezwolenie szkoły i rodziców na należenie chłopca do drużyny, dalej wykaz wydanych {{roz*|oznak i legitymacji.}} Sprawy te normują osobne instrukcje Naczelnictwa.<br> {{tab}}{{roz*|Kronika drużyny.}} Tu spisuje kronikarz (lub inni harcerze pod jego okiem) wszystko, co się dzieje w drużynie; uwiecznia się w kronice wycieczki, przygody, kursy wystawy,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ghu9dgn21ff6zuymqb4mpyg0d3bzkq6 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/224 100 1289855 3862666 2025-07-02T19:45:58Z Wieralee 6253 n 3862666 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{c|'''{{roz|{{korekta|TRESĆ|TREŚĆ}}|0.2}}'''|w=160%|po=20px}} {{---|40|po=20px}} {{c|SPIS {{korekta|ROZDZIAŁOW|ROZDZIAŁÓW.}}|w=130%|przed=20px}} {{SpisZw|||{{f*|Str.|w=90%}}|440px}} {{SpisZw||'''[[Szkoła harcerza/Przedmowa|Przedmowa]]'''|5|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''[[Szkoła harcerza/Wstęp|Wstęp]]'''|9|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Związek skautowy angielski|Związek skautowy angielski]]|9|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Metoda i środki|Metoda i środki]]|14|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Organizacja pracy w zastępie i drużynie|Organizacja pracy w zastępie i drużynie]]|32|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Drużynowy|Drużynowy]]|44|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Co ty, czytelniku, możesz uczynić?|Co ty, czytelniku, możesz uczynić?]]|46|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''I. &nbsp;[[Szkoła harcerza/I|Gawęda obozowa]]'''|50|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Rola jednostki w życiu narodu i ludzkości. Harcerze w wojnie i pokoju.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''II. &nbsp;[[Szkoła harcerza/II|Gawęda obozowa]]'''|58|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Początki ruchu skautowego i zasady jego organizacji:}} Znaczenie słowa „The scout", Mafeking, „Scouting for boys", zastępowy, jego wybór. Pierwsza próba.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Znaki zastępowe i indyjskie. Szyk patrolowy. Kim. Staś Tarkowski. Godła zastępów.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''III. &nbsp;[[Szkoła harcerza/III|Gawęda obozowa]]'''|72|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Prawo harcerskie ogólnie:}} Źródło prawa. Tekst prawa (z interpretacją — str. (74) Raubritterzy, „dzicy skauci“.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Wiadomości o organizacji harcerskiej. Książeczka zastępu.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''IV. &nbsp;[[Szkoła harcerza/IV|Gawęda obozowa]]'''|85|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Przyrzeczenie harcerskie:}} {{korekta|Tekste|Tekst}} i znaczenie. Polskie wyznanie wiary. Przypowiść o Samarytaninie. Ukłon harcerski. Czuwaj! Czuj duch!|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Przyrzeczenie harcerskie:}} {{korekta|Tekste|Tekst}} i znaczenie. Polskie wyznanie wiary. Przypowiść o Samarytaninie. Ukłon harcerski. Czuwaj! Czuj duch!|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Węzły|w=90%}} |page= &nbsp;90 }}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1ybxdg1kvtuc6j9kmmo5g480jqzlq8f 3862667 3862666 2025-07-02T19:47:04Z Wieralee 6253 drobne merytoryczne 3862667 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{c|'''{{roz|{{korekta|TRESĆ|TREŚĆ}}|0.2}}'''|w=160%|po=20px}} {{---|40|po=20px}} {{c|SPIS {{korekta|ROZDZIAŁOW|ROZDZIAŁÓW.}}|w=130%|przed=20px}} {{SpisZw|||{{f*|Str.|w=90%}}|440px}} {{SpisZw||'''[[Szkoła harcerza/Przedmowa|Przedmowa]]'''|5|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''[[Szkoła harcerza/Wstęp|Wstęp]]'''|9|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Związek skautowy angielski|Związek skautowy angielski]]|9|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Metoda i środki|Metoda i środki]]|14|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Organizacja pracy w zastępie i drużynie|Organizacja pracy w zastępie i drużynie]]|32|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Drużynowy|Drużynowy]]|44|440px}} {{SpisZw||[[Szkoła harcerza/Co ty, czytelniku, możesz uczynić?|Co ty, czytelniku, możesz uczynić?]]|46|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''I. &nbsp;[[Szkoła harcerza/I|Gawęda obozowa]]'''|50|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Rola jednostki w życiu narodu i ludzkości. Harcerze w wojnie i pokoju.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''II. &nbsp;[[Szkoła harcerza/II|Gawęda obozowa]]'''|58|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Początki ruchu skautowego i zasady jego organizacji:}} Znaczenie słowa „The scout", Mafeking, „Scouting for boys", zastępowy, jego wybór. Pierwsza próba.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Znaki zastępowe i indyjskie. Szyk patrolowy. Kim. Staś Tarkowski. Godła zastępów.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''III. &nbsp;[[Szkoła harcerza/III|Gawęda obozowa]]'''|72|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Prawo harcerskie ogólnie:}} Źródło prawa. Tekst prawa (z interpretacją — str. (74) Raubritterzy, „dzicy skauci“.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Wiadomości o organizacji harcerskiej. Książeczka zastępu.|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''IV. &nbsp;[[Szkoła harcerza/IV|Gawęda obozowa]]'''|85|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|{{roz*|Przyrzeczenie harcerskie:}} {{korekta|Tekste|Tekst}} i znaczenie. Polskie wyznanie wiary. Przypowiść o Samarytaninie. Ukłon harcerski. Czuwaj! Czuj duch!|w=90%}} |page= &nbsp; }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{f*|Węzły|w=90%}} |page= &nbsp;90 }}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h57l0jmtimeozwnxc3l6a6edrz6bi01 Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/228 100 1289856 3862685 2025-07-02T20:25:00Z Wieralee 6253 n 3862685 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{SpisZw||[[Ognisko na wyścigi]]|94|440px}} {{SpisZw||[[Blisko — daleko]]|111|440px}} {{SpisZw||[[Bieg harcowy]]|112|440px}} {{SpisZw||[[Tropienie za skrawkami (zając)]]|118|440px}} {{SpisZw||[[Pamiętanie śladów]]|118|440px}} {{SpisZw||[[Podchodzenie straży]]|129|440px}} {{SpisZw||[[Podchodzenie zwierzyny]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Wycieczka po mieśbie|Wycieczka po {{korekta|mieśbie|mieście}}]]|147|440px}} {{SpisZw||[[Łapanka w mieście]]|168|440px}} {{SpisZw||[[Rysunek śladu]]|180|440px}} {{SpisZw||[[Fort śnieżny]]|188|440px}} {{SpisZw||[[Dwaj gońce z depeszami]]|189|440px}} {{SpisZw||[[Polowanie na lisa]]|195|440px}} {{SpisZw||[[Polowanie na lisa II|{{tab}}„{{tab}}„{{tab}}„{{tab}}]]|195|440px}} {{SpisZw||[[Pająk i mucha (ćwiczenie)|Pająk i mucha]]|198|440px}} {{SpisZw||[[Kozacki proceder w stepie]]|198|440px}} {{SpisZw||[[Zwiady w mieście]]|208|440px}} {{SpisZw||[[Wyprawa do bieguna]]|208|440px}} {{SpisZw||[[Ucieczka Tybiraka]]|216|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program,}} patrz: Program wycieczek. |page= }} {{c|'''PROGRAMY.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt=Ćwiczenia i gry pokojowe: 55, 70, 92, 104, 111, 118, 129, 138, 147, 156, 168, 179, 188, 207, 216. |page= }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt=Wycieczki: 57, 70, 83, 92, 105, 111, 118, 129, 139, 147, 156, 168, 180, 188, 207, 216. |page= }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt=Organizowanie pracy: 55, 70, 82, 92, 111, 118, 129, 138, 168, 188. |page= }} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt=Tematy do dyskusji i opracowań: 55, 70, 78, 92, 104, 111, 118, 129, 138, 147, 156, 179, 187. |page= }} <br>{{---}}<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> suz51v0gpbmgx7va8j9x2pofcvqlvpi Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/227 100 1289857 3862693 2025-07-02T20:37:39Z Wieralee 6253 n 3862693 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{SpisZw||[[Wszystko, co nasze|Ignacy Kozielewski. Wszystko, co nasze<ref name="Kozielewski">{{Przypiswiki}} Utwór Ignacego Kozielewskiego (1882–1964) będzie możliwy do udostępnienia w 2035 roku.</ref>]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Pieśń filarecka (Mickiewicz, 1921)|Adam Mickiewicz. Pieśń filarecka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Rota harcerska|Ignacy Kozielewski. Rota harcerska<ref name="Kozielewski" />]]|130|440px}} {{c|'''ĆWICZENIA I GRY POKOJOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Opis ściany]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Kim (ćwiczenie)|Kim]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Szukanie naparstka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Szukanie zegarka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Nieład na stole]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ćwiczenie węchu]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Rysowanie śladu]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Gra Morgana]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ocenianie długości etc.]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Karton Bineta]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Dobieranie barw]]|130|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program:}} po każdej gawędzie. |page= }} {{c|'''ĆWICZENIA RUCHOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Podrywka ze zwodzeniem (Kozacy i Tatarzy)]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ciuciu babka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Bieg rozstawny]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ptasznik (ćwiczenie)|Ptasznik]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Walka byków (ćwiczenie)|Walka byków]]|130|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program}} przy każdej wycieczce. Cyfry w tekście książki przy nazwie gry oznaczają stronicę podręcznika prof. Piaseckiego; „Gry i zabawy ruchowe“ wyd. II, nakład Książnicy Tow. Naucz. Szk. Wyższ. |page= }} {{c|'''ĆWICZENIA HARCOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Przepisy ogólne gier z podchodzeniem]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Polowanie na jelenia]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Podchodzenie ślepego]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Przedkradanka (mur ślepych)]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Wyprawa po rośliny]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ocenianie odległości]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Zbieranie bawełny]]|130|440px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dsflrpqwf0qn237kod25cec51yxeb4y 3862694 3862693 2025-07-02T20:38:06Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862694 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{SpisZw||[[Wszystko, co nasze|Ignacy Kozielewski. Wszystko, co nasze<ref name="Kozielewski">{{Przypiswiki}} Utwór Ignacego Kozielewskiego (1882–1964) będzie możliwy do udostępnienia w 2035 roku.</ref>]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Pieśń filarecka (Mickiewicz, 1921)|Adam Mickiewicz. Pieśń filarecka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Rota harcerska|Ignacy Kozielewski. Rota harcerska<ref name="Kozielewski" />]]|130|440px}} {{c|'''ĆWICZENIA I GRY POKOJOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Opis ściany]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Kim (ćwiczenie)|Kim]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Szukanie naparstka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Szukanie zegarka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Nieład na stole]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ćwiczenie węchu]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Rysowanie śladu]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Gra Morgana]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ocenianie długości etc.]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Karton Bineta]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Dobieranie barw]]|130|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program:}} po każdej gawędzie. |page= }} {{c|'''ĆWICZENIA RUCHOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Podrywka ze zwodzeniem (Kozacy i Tatarzy)]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ciuciu babka]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Bieg rozstawny]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ptasznik (ćwiczenie)|Ptasznik]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Walka byków (ćwiczenie)|Walka byków]]|130|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program}} przy każdej wycieczce. Cyfry w tekście książki przy nazwie gry oznaczają stronicę podręcznika prof. Piaseckiego; „Gry i zabawy ruchowe“ wyd. II, nakład Książnicy Tow. Naucz. Szk. Wyższ. |page= &nbsp; }} {{c|'''ĆWICZENIA HARCOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Przepisy ogólne gier z podchodzeniem]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Polowanie na jelenia]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Podchodzenie ślepego]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Przedkradanka (mur ślepych)]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Wyprawa po rośliny]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Ocenianie odległości]]|130|440px}} {{SpisZw||[[Zbieranie bawełny]]|130|440px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> le4cgswlab19ehlx8j2yimo5xcrgxdo 3862695 3862694 2025-07-02T20:45:43Z Wieralee 6253 drobne merytoryczne 3862695 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{SpisZw||[[Wszystko, co nasze|Ignacy Kozielewski. Wszystko, co nasze<ref name="Kozielewski">{{Przypiswiki}} Utwór Ignacego Kozielewskiego (1882–1964) będzie możliwy do udostępnienia w 2035 roku.</ref>]]|94|440px}} {{SpisZw||[[Pieśń filarecka (Mickiewicz, 1921)|Adam Mickiewicz. Pieśń filarecka]]|147|440px}} {{SpisZw||[[Rota harcerska|Ignacy Kozielewski. Rota harcerska<ref name="Kozielewski" />]]|218|440px}} {{c|'''ĆWICZENIA I GRY POKOJOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Opis ściany]]|55|440px}} {{SpisZw||[[Kim (ćwiczenie)|Kim]]|55|440px}} {{SpisZw||[[Szukanie naparstka]]|65|440px}} {{SpisZw||[[Szukanie zegarka]]|70|440px}} {{SpisZw||[[Nieład na stole]]|70|440px}} {{SpisZw||[[Ćwiczenie węchu]]|92|440px}} {{SpisZw||[[Rysowanie śladu]]|118|440px}} {{SpisZw||[[Gra Morgana]]|119|440px}} {{SpisZw||[[Ocenianie długości etc.]]|138|440px}} {{SpisZw||[[Karton Bineta]]|179|440px}} {{SpisZw||[[Dobieranie barw]]|188|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program:}} po każdej gawędzie. |page= }} {{c|'''ĆWICZENIA RUCHOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Podrywka ze zwodzeniem (Kozacy i Tatarzy)]]|71|440px}} {{SpisZw||[[Ciuciu babka]]|71|440px}} {{SpisZw||[[Bieg rozstawny]]|94|440px}} {{SpisZw||[[Ptasznik (ćwiczenie)|Ptasznik]]|139|440px}} {{SpisZw||[[Walka byków (ćwiczenie)|Walka byków]]|139|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Program}} przy każdej wycieczce. Cyfry w tekście książki przy nazwie gry oznaczają stronicę podręcznika prof. Piaseckiego; „Gry i zabawy ruchowe“ wyd. II, nakład Książnicy Tow. Naucz. Szk. Wyższ. |page= &nbsp; }} {{c|'''ĆWICZENIA HARCOWE.'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Przepisy ogólne gier z podchodzeniem]]|196|440px}} {{SpisZw||[[Polowanie na jelenia]]|15|440px}} {{SpisZw||[[Podchodzenie ślepego]]|83|440px}} {{SpisZw||[[Przedkradanka (mur ślepych)]]|83|440px}} {{SpisZw||[[Wyprawa po rośliny]]|83|440px}} {{SpisZw||[[Ocenianie odległości]]|92|440px}} {{SpisZw||[[Zbieranie bawełny]]|93|440px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9kygt3o64d3v7vowsbh0c6j5xdi9ggf Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/226 100 1289858 3862696 2025-07-02T20:51:05Z Wieralee 6253 n 3862696 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" />{{SpisZw|||{{f*|Str.|w=90%}}|440px}}</noinclude>{{SpisZw||'''XII. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XII|Gawęda obozowa]]'''|50|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Tropienie:}} Przykłady z praktyki tropicielskiej. Rozróżnianie tropów. Tropy zwierząt (z rysunkami). Wiek śladu. Ślad na różnem podłożu. Wnioskowanie z tropów. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''XIII. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XIII|Gawęda obozowa]]'''|50|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Siódmy punkt prawa:}} Przykłady karności harcerskiej. Dlaczego młodzi muszą słuchać {{korekta|starszych|starszych.}} Sztuka rozkazywania. Droga służbowa. Karność skautowa. Karność rozumna a ślepa. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''XIV. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XIV|Gawęda obozowa]]'''|50|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Ósmy punkt prawa:}} Radość jest życiem. Źródła pogody. Panowanie nad sobą. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''XV. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XV|Gawęda obozowa]]'''|50|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Podchodzenie:}} Wykorzystanie terenu. Przystosowanie się do tła. Tropienie węchem. Wabienie głosem. Prawidła gier harcowych. Gry polegające na podchodzeniu. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''XVI. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XVI|Gawęda obozowa]]'''|200|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Dziewiąty punkt prawa:}} Warunki bogactwa narodowego. Oszczędność pieniędzy. Rachunkowość skauta. Oszczędność czasu. Planowość pracy. Ofiarność z sił, czasu i środków materjalnych. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''XVII. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XVII|Gawęda obozowa]]'''|209|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Dziesiąty punkt prawa:}} Szkodliwość złych nałogów. Działanie alkoholu na organizm. Działanie tytoniu na organizm. Skaut jest czysty w myśli, mowie i uczynkach. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''[[Szkoła harcerza/Próba i przyrzeczenie|Próba i przyrzeczenie]]'''|217|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{SpisZw||'''[[Szkoła harcerza/Uroczystość przyrzeczenia|Uroczystość przyrzeczenia]]'''|219|440px}} {{f|&nbsp; |w=6px}} {{c|'''{{roz*|PIEŚNI.|0.3}}'''|w=130%|po=10px|przed=20px}} {{SpisZw||[[Rota (Konopnicka, 1921)|Marja Konopnicka. Rota]]|56|440px}} {{SpisZw||[[Pieśń młodych Skautów|Władysław Bełza. Pieśń młodych Skautów]]|71|440px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> b5osqji80p68756kgsfrwe7q7fkvqdd Strona:Stanisław Sedlaczek-Szkoła harcerza.djvu/225 100 1289859 3862697 2025-07-02T20:58:22Z Wieralee 6253 n 3862697 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" />{{SpisZw|||{{f*|Str.|w=90%}}|440px}}</noinclude>{{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''V. &nbsp;[[Szkoła harcerza/V|Gawęda obozowa]]'''|96|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Spostrzegawczość:}} Oczy skauta. Oczy zająca i nos jelenia. Reguła spostrzegawczości. Ślady. Dlaczego skaut nie błądzi. Szybkie i bystre spostrzeganie. Ćwiczenie spostrzegawczości na wycieczkach. Spostrzegawczość duchowa. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''VI. &nbsp;[[Szkoła harcerza/VI|Gawęda obozowa]]'''|106|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Pierwszy punkt prawa harcerskiego:}} Dlaczego taki pierwszy punkt. Gwiazda, czy parasol. Słowo skauta. Zawisza Czarny. Skaut ceni swe słowo. Punktualność. Skaut brzydzi się fałszem. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''VII. &nbsp;[[Szkoła harcerza/VII|Gawęda obozowa]]'''|113|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Drugi punkt prawa harcerskiego:}} Poznanie Ojczyzny. Herb, barwy i hymny narodowe. Patryjotyzm czynny. Obowiązki stanu. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''VIII. &nbsp;[[Szkoła harcerza/VIII|Gawęda obozowa]]'''|120|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Zdrowie skauta:}} Wytrwałość skauta. Czystość. Wczesne wstawanie. Uśmiech. Wstrzemięźliwość w jedzeniu. Odzież. Nos. uszy, oczy, zęby. Ćwiczenia fizyczne. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''IX. &nbsp;[[Szkoła harcerza/IX|Gawęda obozowa]]'''|131|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Trzeci punkt prawa:}} Co jesteś winien przeszłym i współczesnym pokoleniom. Pomoc różnoraka. Przyjacielska usługa. Przykłady usług. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''X. &nbsp;[[Szkoła harcerza/X|Gawęda obozowa]]'''|141|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Czwarty i piąty punkt prawa:}} Kto jest prawdziwie rycerski. Dlaczego mamy dla wszystkich być uprzejmymi. Co grozi nieokrzesańcowi. Bezinteresowność skauta. Skaut nie jest snobem. Braterstwo skautowe. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}} {{SpisZw||'''XI. &nbsp;[[Szkoła harcerza/XI|Gawęda obozowa]]'''|149|440px}} {{SpisPozycja|widthp=30|widths=45|nodots|width=440px|wciecie=-1 |sekcja= |tyt={{roz*|Szósty punkt prawa:}} Lincoln i świnia. Kto brutalny jest dla zwierząt, ten sam staje się zwierzęciem. Popęd niszczycielski. Jak poznawać przyrodę. Oswajanie zwierząt. Przyjacielskie usługi wobec zwierząt. Seton i Mark Twain — przyjaciele zwierząt. Skaut — a rośliny. |page= &nbsp; }} {{f|&nbsp;|w=6px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r43flzcm3hyuzkv2gxwei1lx7nit4pq Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/121 100 1289860 3862698 2025-07-02T21:04:58Z Wieralee 6253 n 3862698 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>wemi, przymykały oczy wobec tego „szachrowania“ — i dręczone ciągłym katarem i kaszlem, wolały nie widzieć, niż potrzebować się unosić gniewem i podnosić głos, który i tak często odmawiał im posłuszeństwa. Nawet Melanja po otrzymaniu sławnego złotego zegarka trochę zmiękła i popuściła cugli, z wyjątkiem jednej Stasi i Józi, które udręczała podczas lekcji geografji, jakiej udzielała. Mapy ich darte w kawałki rozlatywały się po ziemi — napróżno Ryś na prośby Cesi pięknemi farbami odgraniczał kraje i cieniował elegancko góry — nic nie mogło zadowolić Melanji; co u Cesi było „wzorowe“ — u Stasi zasługiwało na zniszczenie. Było to logiczne, rozumne i sprawiedliwe.<br> {{tab}}Józia nie zadawała sobie takiego trudu. Rysowała bohomazy, buty zamiast Włoch, sery szwajcarskie zamiast Szwajcarji, a gdy jej arcydzieła fruwały po klasie, wydawała krzyki pawia, śmiejąc się na całe gardło.<br> {{tab}}Stosy książek wzrastały teraz w pulpicie Stasi. Z każdym rokiem, kwartałem, ba! miesiącem nawet — przybywało ich kilka. Więc Piere Larousse w pierwszej linji żółcił się w kilkunastu edycjach. Były tam: „Petite Chréstomatie“, Grande Chréstomatie“, „Petite Grammaire“, „Grande Grammaire“, „Grammaire littéraire“, „Compositions“, „Style“ — wszystko z „kluczami“, więc<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7hy7u66zhb3elmhio1y9735vehetwpe Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/122 100 1289861 3862700 2025-07-02T21:07:01Z Wieralee 6253 n 3862700 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>w podwójnych edycjach. Potem piętrzyły się: Ollendorfy — wspaniałe rozmowy pani Bocquel, „Historja Francji“ Legranda, maleńka ale dowcipna „Mitologia“ Lafleura z nagim Apollem na tytułowej stronicy, „Literatura“ Kuliczkowskiego, ogromna a zawikłana „Gramatyka“ Małeckiego, poszarpana „Chemja“ {{korekta|R|R.}} S. Jankowskiego, „Estetyka“ Lemckego, „Historja Atylli“ Thierry’ego, piętnaście tomów „Historji Pütza — rozszerzonego i ścieśnionego.<br> {{tab}}Wliczyć w to należy „Encyklopedję“ panien; słowniki różnych języków, w których wyrazy dwuznacznej treści podznaczone czerwonym ołówkiem rzucały się zdaleka w oczy, wszystkie poezje Juljusza, Adama, Krasińskiego, Goszczyńskiego, Pola, Syrokomli, a także Musseta, Wiktora Hugo, Kazimierza Delavigne i wielu, wielu innych — przytem „Almanachy dla panien“, „Revue“, „Bluszcz“, piosnki Berangera i inne perjodyczne pisma — domieszać do tego setkę kajetów oprawnych w morę, wystrojonych w kosztowne wstążki, pieczątki i inne głupstwa; całe serje ołówków, stalówek, gum, linijek, rajscajgów, cyrkli, ekierek, folówek, kantówek, wiszorów, kredek, węgielków, kalek, notysek, retort, globusów, kalkomanij, wzorków, szydełek, kokonów, atłasów, szpikulców, radirek i tym podobnych przedmiotów — a będziemy mieli dostateczne pojęcie o wielkiej ilości pienię-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ah446i2auidm7496wnptoono73xb0pw Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/123 100 1289862 3862701 2025-07-02T21:07:59Z Wieralee 6253 n 3862701 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>dzy w błoto wrzuconych i w błocie tem utopionych.<br> {{tab}}Pomiędzy tą masą książek, przyrządów i papierów siadywała Stasia, oszołomiona, ogłupiała, a przecież najpiękniejsze zdolności mająca, niszcząc swój umysł niepospolity, który pod dobrym, logicznym, rozsądnym kierunkiem rozwinąłby się doskonale. Objęcie, jakkolwiek łatwe, ale „rozstrzelone“ wymagało cierpliwej, systematycznej nauki. Gdyby w chwili, gdy myśl, umysł dziewczynki zajmująca despotyczną potęgą nerwów, przerwana została — dozwolono dziecku odpocząć — i po chwili ze świeżą chęcią przyjmowania wrażeń przystąpić do nauki — Stasia bez wątpienia stałaby się niepospolitą istotą; ale gnębiona systematem przyjętym na pensji, szarpana, zdenerwowana — zniechęciła się wprędce i z jakąś dziwną ironją zasiadała do lekcji.<br> {{tab}}Mogli gadać, co chcieli, ona zważać na to nie miała zamiaru...<br> {{tab}}Józia Spokojczycka przyszła do tego wniosku oddawna i dziwiła się Stasi, że prędzej na tę myśl nie wpadła.<br> {{tab}}— Wszystko, mówię ci, oko brandeburskie, fajki tytoniu nie warte! Wyrżnij się tylko ładnie na popis, zawal białą suknię i włóż ażurowe pończochy, a łeb cały loków nazawijaj, postawią cię w pierwszy rząd — jak Pana Jezusa kocham — i jeszcze ci babkę świecić będą, bo masz ładną<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 0lvep7y1hmv90kdlobsyluhmpuppx73 Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/124 100 1289863 3862702 2025-07-02T21:08:54Z Wieralee 6253 n 3862702 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>twarz i śmiało gadać potrafisz. O! patrz, Ceśka, przecież to ostatni próżniak i bałwan, a że zawsze jak lalka wystrychnięta i ma prosty nochal, więc pierwsza staje na estradzie i — wygląda przez to na „pierwszą celującą“. Dlatego „pedam“ ci, bibułę rzuć w kąt i chodź grać ze mną w guziki. Jak przegrasz, to będziesz musiała nos w chustkę Osowickiego wytrzeć, wiesz w tę chustkę fularową, go to ją zawsze w cylinder wrzuca — a jeśli ja przegram, to jak Boga kocham całą godzinę będą na Melanicę zezem patrzeć. — No, cóż? chcesz?...<br> {{tab}}I Stasia powoli, pociągana humorem Józi, dawała się wciągnąć w figle „generała“ — jak powszechnie Józię nazywano. Otrzymała tę nazwę od chwili, gdy ustrojona w stosowany kapelusz z pióropuszem, zrobiony z gazety, z epoletami z bibuły, z drągiem od szczotki w ręku przebiegała klasy, zachęcając, jak ongi Symeon pokutnik, do krucjaty ogólnej przeciwko żydówkom.<br> {{tab}}Krucjatę stłumiono w samym zarodku, ale tytuł „generała“ pozostał przy Józi, która w swych napadach nerwowej wesołości nosiła go z godnością i przynależnem męstwem. Otwarta i szczera natura tej dziewczyny pociągnęła Stasię; gwałtowny jej temperament, nadmiar życia potrzebował ujścia; figle Józi i gorączkowe do nich przygotowania pochłaniały chwilami jej uwagę i uspokajały ją trochę. Jakkolwiek Cesia pociągała ją także, jednak z Józią<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hkwlvva8c3z9ydpvmda23dfm7lnbnd0 Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/125 100 1289864 3862703 2025-07-02T21:09:32Z Wieralee 6253 n 3862703 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>poczuła się o wiele swobodniejszą Atmosfera kokieterji, zmysłowości, tajemnicy, jaką roztaczała dokoła siebie Cesia, mieszała Stasię i przejmowała ją niepokojem.<br> {{tab}}Tajemnice, jakie odkrywała przed nią ta córka magazynierki, psuta w atmosferze włóczących się po ulicach szwaczek, sprawiały jej jakiś ból dotkliwy... Zapewne, chciała wiedzieć o wszystkiem, sima o to prosiła, ale niewypowiedziane uczucie ogarniało ją na wspomnienie zwierzeń Cesi, nudności porywały ją i w krzyżu piekło jak rozpalonem żelazem — nie, stanowczo, czuła niesmak i niepokój dzień cały..<br> {{tab}}Józia nie troszczyła się wcale o podobne wiadomości.<br> {{tab}}— Nie gadajcie mi nic! — krzyczała, zatykając sobie uszy. — Skoro pójdę zamąż, dowiem się lepiej od was. Co mnie to obchodzić może, jak na ten idjotyczny świat przyszło takie czuczeło jak Melanja!... Dość, że przyszło na nasze utrapienie. Chodźcie lepiej, ulepimy jej bałwana z mokrej bielizny i wsadzimy pod kołdrę. To o wiele zabawniejsze, niż szeptać po kątach. Wyglądacie później jak indyczki, co w cudze proso wlazły...<br> {{tab}}Franek aprobował zupełnie poglądy Józi: po Sfasi ona jedna miała łaski u niego. Była taka rozpuszczona, jak żaden chłopak szewcki, ale przynajmniej ta o romansach nie myślała. Pobiła się<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ooxib73mem79ws2lvnc108lbta3nwr4 Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/126 100 1289865 3862704 2025-07-02T21:11:31Z Wieralee 6253 n 3862704 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>z nim nieraz, gdy wpadła do kuchni i wyciągała kartofle z garnka, ale zato nieraz dziesiątkę mu wetknęła, i po łbie pogłaskała. Dała mu nawet na imieniny album aksamitne, niebieskie, umyślnie kupione, na którego pierwszej kartce niewprawnem pismem skreślony widniał napis:<br> {{f|{{tab}}„Memu przyjacielowi Frankowi, w dowód uznania i szacunku|przed=20px}} {{f|Józefa“.|align=right|prawy=8%|po=20px}} {{tab}}Na drugi dzień podrapała go wprawdzie, ale to nie osłabiło wspaniałości prezentu.<br> {{tab}}I oto Franek miał teraz dwie przyjaciółki pomiędzy pannami. Wprawdzie Stasia budziła w nim uczucie czci i uwielbienia — ot, patrzał na nią jak na obrazek i zrywał się na równe nogi, gdy do kuchni weszła. Z Józią nie robił sobie tyle kłopotu, uważał ją za „kolegę“ i nauczył palić papierosy. Gdy mówił do Stasi, przybierał słodki, ujmujący głos i sznurował usta, przestępując z nogi na nogę. Wstydził się wtedy swego obszarpanego surduta i domagał się od matki nowego „rajtroka“ i chustki do nosa. Gdy Stasia podniosła oczy i spojrzała na niego swemi olbrzymiemi oczami — chłopak mieszał się widocznie i oddychając ciężko, uśmiechał się mimowoli.<br> {{tab}}— Taka smarkata, a takie ma wielkie ślepie<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> h9lsi88thklcvs80w714881tp43q01v Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/127 100 1289866 3862705 2025-07-02T21:12:31Z Wieralee 6253 n 3862705 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>jak guldeny, a tak się to świecą jak te kamienie drogie, albo — mówił do matki, leżąc na łóżku — jak u wilka...<br> {{tab}}— Oj, bo ta też to i wilczątko! — odpowiadała Franka, licząc drobne, skradzione dnia tego w mieście.<br> {{tab}}— Nie pletlibyście głupstw! — rzucał się Franek — wilczątko dlatego, bo tę wiedźmę Melanicę ugryzło! Ha? A no to miała recht! Także i pies ugryźnie, jak się go nierechtownie uderzy. Ja, jakby był kiedy bogaty pan, tobym się jeno z tą Staśką ożenił.<br> {{tab}}— Patrzcie go, jaki mądrala! — śmiała się matka — obywatelskiej córki ci się zachciewa? — Obywatelka, nie obywatelka, to psiakrew jedno — tyło ona teraz jeszcze najwięcej z nich warta... Jeszcze to anielątko, jeno mi ją popsują...<br> {{tab}}I kiwał głową żałośnie — nagle zrywał się jak szalony: — Czego ją tu oddali, kiedy ona obywatelskie dziecko? Cóż to doma siedzieć nie można? Taż nie trzeba mieć sumienia, żeby dziecko w takie piekło pchać! Prawda?... ha?... co, matka?<br> {{tab}}Ale Franka chowała teraz pieniądze do kuferka.<br> {{tab}}— Oddali — odpowiedziała po chwili — bo widzisz, synku, u państwa to nijakiego serca dla dzieci niema. Rzucą jak psiaki, choć je ze swej<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fruvja8lpl2lpyzj3p4uhaam4std1hh Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/128 100 1289867 3862706 2025-07-02T21:13:43Z Wieralee 6253 n 3862706 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>wnętrzności wydali. Niby to na naukę, a to tylko, aby się z domu wyzbyć! Ot! i temu Staśka tu siedzi, a nie doma.<br> {{tab}}— A niechby ich pioruny popaliły — mruczał Franek, zaciskając pięście — taż ona tu do reszty przepadnie pomiędzy temi małpami! A te profesory, a te gubernantki!... Cholera to i tyle.<br> {{tab}}Nagle porwał się z łóżka.<br> {{tab}}— A żeby tak matka tej najstarszej cholerze powiedziała, żeby na Staśkę baczenie dała. Cały dzień w książkach się gmyrze, a to ino obraza Boska. Żeby choć Staszkę jako od tego ochronić...<br> {{tab}}Ale Franka tymczasem spokojnie mieszała mleko z wodą na kawę dla panien.<br> {{tab}}— Nie wtrącaj nosa, synku, do tego śmiecia. Niech się sami paskudzą i przepadają! One wszystkie nawet uczciwego słowa nie warte. Każda z nich tu przyszła aniołem, a czortem rogatym stąd wylezie. Tu już takie piekło! Ty, synku, patrzaj siebie samego i majstra, a na Staśkę tyle uważaj, co na inne małpy. Rozumiesz?...<br> {{tab}}— Ty, matka, byś chciała tylko kabzę nabić — wołał chłopak — ino ci te grajcary miłe, co ich w kufer napychasz. Oj, matka, pamiętaj ty o sumieniu i księdzu! Będzie z tobą źle!...<br> {{tab}}— Ty, wisielaku, będziesz mi o sumieniu gadał? — krzyczała zaperzona kucharka — jak cię<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e6ypl8cx29fdzxgs4hn9jgv3iuqjsxq Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/129 100 1289868 3862707 2025-07-02T21:14:30Z Wieralee 6253 n 3862707 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>zdzielę warząchwią, to ci sumienie i obywatelskie panny ze łba wywietrzeją...<br> {{tab}}I, siadając na kuferku, rozpoczynała zawodzić:<br> {{tab}}— O! Jezus Marja! O! Panienko najsłodsza, siedmiu ranami przeszyta... miej ty zmiłowanie nade mną i uśmierć Ty tego syna mojego — co mi sumieniem w oczy kole i złodziejką robi...<br> {{tab}}A Franek tymczasem śmiał się jak szalony i dobywał z pod pierzyny garść kawy palonej, którą rzucał w sufit lub w ćmiącą lampę.<br> {{tab}}Stasia lubiła Franka, nie poufaląc się z nim zbytecznie. Miała w sobie tę rogatą szlachecką naturę, co nawet za dobre pochodzące od niższego serdecznie zapłacić nie umie. Rozmawiała z nim grzecznie, dziękowała za oddawane usługi, a na imieniny dała mu guldena. Jej na myśl nie przyszło kupić mu cokolwiek, dała mu pieniądz jak służącemu w domu ojca; chłopak to uczuł, zgryzł się i chodził dzień cały serdecznie zmartwiony. Potem guldena schował, mrucząc:<br> {{tab}}— Kupię jej kiedy co za to; niech ją djabli, jaka harda!...<br> {{tab}}Tymczasem Mystkowski nie zasypiał sprawy. Położywszy rękę na głowie ośmioletniego dziecka, powiedział: — To dziecko do mnie należy.<br> {{tab}}I należało też do niego — z początku pokoszę,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2h1cjccosne0g0o2n9dmu487a69py4d Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/130 100 1289869 3862708 2025-07-02T21:15:02Z Wieralee 6253 n 3862708 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>aż wreszcie powoli objął je zapełnię w posiadanie swoje.<br> {{tab}}Długoletnią praktyką nauczył się rozróżniać temperamenty i stopień wrażliwości powierzanych mu dzieci.<br> {{tab}}Znał się na tem jak na fortepjanach i umiał zastosować się do działania na dziecko jak do używania klawiatury lub pedału. Dotychczas, jak wiemy, błądził i szukał dla siebie „losu“, chodząc tak z lekcji na lekcję, włócząc się po piętrach, słuchając ćwiczeń Czernego. Czasem próbował zrobić wrażenie na jakiej dorosłej dziewczynie, której podsiniałe oczy i wychudłe ręce wiele mówiły o przymusowem a niemiłem panieństwie. Ale nie miał zbyt wielkiego szczęścia; w kilku domach wymówiono mu miejsce, w innych postępowano ostro, zimno, obojętnie. Dziewczyny lękały się jego szorstkiej namiętności i chłopskiego, zmysłowego czoła — zniechęcony więc, postanowił „urobić“ sobie którą.<br> {{tab}}Wybór padł na... Stasię.<br> {{tab}}Dziecko to było kłębkiem nerwów.<br> {{tab}}Na nerwach tych postanowił grać, grać bez przerwy — aż oszalała, bezprzytomna, ciśnie mu się w objęcia, gnana jakąś niewidzialną a tajemniczą potęgą, którą on nad nią rozciągnie. I systematycznie, powoli począł oddziaływać muzyką na nerwowy ustrój dziecka. Znał okropną włas-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> chc5rkbn53lkp4ltkrzeb87ipajc25g Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/131 100 1289870 3862736 2025-07-02T21:33:30Z Wieralee 6253 n 3862736 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>ność tonów fortepianowych, wiedział, że, osłabiając muskuły, rozstrajają w najwyższy sposób organizm dziewczęcy, znał to i użył, chcąc posiąść tę dziewczynę razem z piękną wioską w Tarnowskiem. Wtenczas plunie na lekcje i muzykę — i weźmie się do gospodarki. Osiądzie na wsi i własną ręką nieraz pług po zagonach poprowadzi...<br> {{tab}}Dość ma już tej męki i brzęczenia fortepjanowego — przez uszy mu się to przelewa, Janek muzykant to rzecz piękna, ale... na papierze.<br> {{tab}}Więc dla dopięcia swego celu musi rozegzaltować w ten sposób umysł, nerwy i duszę dziewczyny, aby stać się jej jedynym i despotycznym władcą. Jak wąż boa magnetyzował ją wzrokiem, obejmował ramieniem, oblewał powodzią zmysłowej melodji, budził w niej wszelkiemi siłami „uczucie“. Ona, jakby instynktem kobiecym odczuwając niebezpieczeństwo, zachowywała się z początku opornie, zimno, trwożliwie. Drżała, ilekroć razy jego ręka dotknęła jej włosów, doznawała dziwnego ściśnienia w gardle, słysząc, jak grał Chopina... Powoli wszakże urok cichej, rozmarzonej melodji zaczął działać na nią i wnikać do głębi jej duszy. W śpiewie „Nocturnu“ słyszała coś z głosu matki, egzaltacja i rozrzewnienie nad jej niedolą ogarniało ją całą.<br> {{tab}}Słuchała i oczy jej wilgotniały od łez.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 7ix791ipznwpjyc9egetw5cw6vryypu Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/132 100 1289871 3862737 2025-07-02T21:34:29Z Wieralee 6253 n 3862737 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}Zapragnęła grać tak samo!<br> {{tab}}Tego tylko żądał Mystkowski. Wciągnąwszy ją w letnią kąpiel denerwującej muzyki — uwięził w tem całą jej duszę. Rozmawiając z nią podczas lekcji, przesadzał jej cierpienia, mieniąc ją ofiarą niesprawiedliwości losu — nazywał ją „małą sierotą“ i kazał jej grywać „Plaintes d’une orpheline“ — płaczliwą melodję Aschera. Gdy płakała, zamiast uspokajać pobudzał jej łzy, doprowadzając ją do szczytu roztkliwienia.<br> {{tab}}Powoli Stasia zaczęła mniej się lękać „czarnego“ nauczyciela. Jakkolwiek czuła w sobie niesmak i dziwne osłabienie po każdej godzinie spędzonej w saloniku przełożonej sam na sam z Mystkowskim, wracała tam zupełnie tak, jak powracała do tajemniczych rozmów z Cesią, które jej sprawiały wewnętrzne niezadowolenie. Ten salonik prawie ciemny, oświecony tylko dwiema żółtawemi świecami, ten nauczyciel, choć na pozór ponury a przecież tak tkliwy, płaczący z nią razem — ta powódź tonów cichych, stłumionych, drżących w powietrzu jak aniołów śpiewy — to wszystko podniecało wyobraźnię dziecka do najwyższej potęgi. W opuszczeniu, w jakiem się znajdowała, dziwna sympatja, okazywana jej przez Mystkowskiego, ujmowała powoli jej serduszko. I choć chwilami zrywała się, czując jakby jakieś spętanie i brak swobody, ulegała temu czarowi,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ask7rtp5wes4148we80evdedv6qeapo Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/133 100 1289872 3862738 2025-07-02T21:34:59Z Wieralee 6253 n 3862738 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>jaki na nią spływał Gdyby nauka podawana jej umiarkowanie i przystępnie zaprzątała jej umysł, Mystkowski miałby więcej trudu w opanowaniu jej całej — lecz w pustce jej głowy huczały teraz jedynie akordy i pasaże, boć to była jedyna strawa, jaką ona wyłącznie dla siebie miała podaną i którą zrozumieć i pojąć mogła. Mystkowski nie szczędził bowiem trudu i zastosowawszy „ułatwioną“ metodę, uczył gorliwie Stasię, zajmując się nią od dwóch do trzech godzin dziennie. Zajęcie to usprawiedliwiał w oczach innych niezwykłemi zdolnościami muzycznemi Stasi, co było kłamstwem częściowem. Stasia zdolności miała zwykłe, podobne do innych panien, tylko wrażliwość olbrzymią i zdenerwowanie nie mniejsze.<br> {{tab}}Minęło lat cztery.<br> {{tab}}Stasia wyrosła na dwunastoletnią, ciemnowłosą dziewczynę, nie umiejącą nic prawie, błąkającą się wśród chaosu dat i cyfr, prowadzącą zaciętą wojnę z Melanja i podlegającą zupełnie wpływom Cesi i Mystkowskiego. Z dziecięcego upodobania w muzyce wyrosła jakaś chorobliwa manja, coś, co podniecając dziewczynę, czyniło ją w danej chwili prawie nieprzytomną. Gra jej kapryśna, nierówna, szarpiąca słuchacza, była wiernem jej duszy odbiciem. Coś się rwało we wnętrzu tej czarnowłosej dziewczyny, pod której<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 1o0z54w62jfzlvwct7w4287ss3wlugb Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/134 100 1289873 3862739 2025-07-02T21:35:31Z Wieralee 6253 n 3862739 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>długiemi rzęsami płonęły dwie niegasnące iskry...<br> {{tab}}I, słysząc ją grającą, dech zamierał w piersi — Chopin drgał bachanalją zmysłową, a „Stabat Mater“ Rossiniego jęczało namiętnością wielką. Zielone oczy Mystkowskiego przebłyskiwały w tej urywanej, pełnej niezdrowej czułości muzyce, on sam zaś, jego oddech gorący dawał przyśpieszone tempo. Pochylony nad grającą dziewczyną, podniecał ją obecnością swoją; przez cienką tkaninę sukni chłonęła w siebie żar dorosłego mężczyzny i przelewała w tony z pod palców płynące... powoli zżyła się z nim i stanowiła duchową jedność, łącząc się w zmysłowym a przecież nie cielesnym związku, oddając mu się z całą niewinnością dziewczęcą jak Tamara, wyciągająca spragnione ramiona dla przyjęcia demona. Dziecko teraz rozwinęło się pod wpływem melodji i mężczyzny w jeden płomienny kwiat, a ciało jej ciemniało i nabierało także jakichś chwilowych, złotawych błysków. Otoczona atmosferą niezdrowych pensyjnych miłostek, całemi porami, wciągała teraz zabójcze miazmaty, koncentrując je w nerwowem rozdrażnieniu i ochładzając się cokolwiek w potokach melodji, jakie w obecności Mystkowskiego z pod jej palców płynęły. Sama nawet nie wiedząc, w jaki sposób poddała się zupełnie władzy nauczyciela muzyki; Stefan, jako kierownik i jako<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5sm1r758vfhc61h7t0vejkjg4o4dgmp Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/135 100 1289874 3862740 2025-07-02T21:36:37Z Wieralee 6253 n 3862740 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>mężczyzna, schwycił ją w żelazne kleszcze, które ją dusić już zaczynały...<br> {{tab}}Gdy się opamiętała... było już — zapóźno.<br> {{tab}}Stasia, zrozpaczona, zakryła oczy rękami.<br> {{tab}}Dziś dopiero, po latach pięciu, widzi do czego doszła. Dzień dzisiejszy otworzył jej oczy. Ten człowiek przywłaszczył sobie nad nią absolutną władzę. Powoli wsunął się w głąb jej duszy i zbadał jej rodzinne stosunki. Wiedział o Julce, z półsłówek i łez Stasi domyślił się wszystkiego. Julka ta była mu nie na rękę, bo jeśli staremu przyjdzie ochota zaślubić rudowłosą dziewczynę — wówczas posag Stasi zmniejszyć się może znacznie...<br> {{tab}}Za pomocą jednak różnych forteli dowiedział się, że Stasia ma sumę osiemnastu tysięcy reńskich, przypadającą jej z posagu matki i zahypotekowaną na wiosce ojcowskiej.<br> {{tab}}Te więc pieniądze były pewne, ale reszta! reszta!...<br> {{tab}}Ojciec nie odwiedzał wcale Stasi.<br> {{tab}}Wakacje przepędzała na pensji pani Gierczykiewicz, włócząc się po pustych klasach i spotykając się co chwila z bladą twarzą Józi, która jako sierota i będąca pod opieką starego majora, nie miała gdzie się udać na letnie miesiące.<br> {{tab}}Pieniądze na opłatę pensji nadsyłał Skórecki<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cgtwuu30mbyoz4syb330rcwnzt517bt Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/136 100 1289875 3862741 2025-07-02T21:37:33Z Wieralee 6253 n 3862741 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>regularnie, dołączając kilka słów obojętnych i przesyłając „pozdrowienie“ dziecku.<br> {{tab}}Mystkowski dowiedział się jednak, że w ostatnich czasach stary kilkakrotnie wspominał o córce, a nawet raz mówił.<br> {{tab}}— Chciałbym ją teraz mieć tu, w domu, u siebie...<br> {{tab}}Należało więc skorzystać z tego usposobienia i wyprawić Stasię na wakacje do domu.<br> {{tab}}Manipulując zręcznie, przemawiając do serca i uczuć Stasi, doprowadził, że dziewczę, płacząc, prosiło pani Gierczykiewicz, aby zapytała ojca, czy pozwoli jej przebyć czas wakacyjny w domu rodzicielskim. Wyobrażała sobie ojca stęsknionego, smutnego, oczekującego na nią na ganku — na znanej jej dobrze ławeczce. Egzaltacja dopomogła wyobraźni, widziała się już u nóg ojca, tulącą głowę do jego kolan, tę głowę zbolałą, w której pięć lat pobytu na pensji zamiast spokoju i światła tylko jakiś chaos i gorączkę wprowadziły.<br> {{tab}}Pragnęła całem sercem wyrwać się z tego zaklętego koła, w jakie wpadła. Za wielki to ciężar na jej słabe barki. Zdaje się jej, że ten płomień, który przed chwilą w konwulsjach rzucił ją na estradę, zagaśnie w ciszy i półcieniu pokoju, w którym jej matka skonała.<br> {{tab}}Do domu! do domu jak najprędzej!...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ofxdq7nnvetbqryd9bvryppshhx8woj Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/137 100 1289876 3862742 2025-07-02T21:38:17Z Wieralee 6253 n 3862742 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}O Julce zapomira prawie, zresztą tyle lat! pięć lat!... jej niema zapewne w domu — przynajmniej Mystkowski tak powiada.<br> {{tab}}To też gdy nadeszła przychylna odpowiedź ojca, wzywającego dziecko do siebie — oczy Stasi napełniły się znów łzami radości.<br> {{tab}}Wrażliwość jej bowiem doszła do stopnia rozdrażnienia, w którem tak boleść jak radość łzami się objawia.<br> {{tab}}Józia z zazdrością patrzyła na wybierającą się w podróż przyjaciółkę.<br> {{tab}}— Jedziesz, pani Rysiowa? — pytała, pokaszlując i kurcząc się na swej ławce — dobrze ci będzie do góry brzuchem w sianie leżeć! Hej! miły Boże, żeby tak biednemu generałowi wsi kawałek!.. Hej! hej! — Jedź ze mną! — prosiła Stasia. Józia spojrzała na nią z ożywieniem.<br> {{tab}}— Nie gadaj drugi raz, bo cię za język złapię!...<br> {{tab}}— Ale owszem, łap! Jeśli tylko zechcesz, zrobisz mi przyjemność wielką...<br> {{tab}}Pani Gierczykiewicz, zapytana o pozwolenie, z najwyższem zadowoleniem udzieliła go natychmiast. Szczęśliwa była, pozbywając się tej hałaśliwej dziewczyny, z którą w bezczynności wakacyjnej nie wiedziała, co robić. W przeszłym roku dała jej „W Szwajcarji“ do przerobienia na prozę,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> d14jdyjelozulxr10ql3g6dr8x5jtik 3862743 3862742 2025-07-02T21:38:44Z Wieralee 6253 drobne redakcyjne 3862743 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}O Julce zapomira prawie, zresztą tyle lat! pięć lat!... jej niema zapewne w domu — przynajmniej Mystkowski tak powiada.<br> {{tab}}To też gdy nadeszła przychylna odpowiedź ojca, wzywającego dziecko do siebie — oczy Stasi napełniły się znów łzami radości.<br> {{tab}}Wrażliwość jej bowiem doszła do stopnia rozdrażnienia, w którem tak boleść jak radość łzami się objawia.<br> {{tab}}Józia z zazdrością patrzyła na wybierającą się w podróż przyjaciółkę.<br> {{tab}}— Jedziesz, pani Rysiowa? — pytała, pokaszlując i kurcząc się na swej ławce — dobrze ci będzie do góry brzuchem w sianie leżeć! Hej! miły Boże, żeby tak biednemu generałowi wsi kawałek!.. Hej! hej!<br> {{tab}}— Jedź ze mną! — prosiła Stasia.<br> {{tab}}Józia spojrzała na nią z ożywieniem.<br> {{tab}}— Nie gadaj drugi raz, bo cię za język złapię!...<br> {{tab}}— Ale owszem, łap! Jeśli tylko zechcesz, zrobisz mi przyjemność wielką...<br> {{tab}}Pani Gierczykiewicz, zapytana o pozwolenie, z najwyższem zadowoleniem udzieliła go natychmiast. Szczęśliwa była, pozbywając się tej hałaśliwej dziewczyny, z którą w bezczynności wakacyjnej nie wiedziała, co robić. W przeszłym roku dała jej „W Szwajcarji“ do przerobienia na prozę,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 2t6soq8gtcspf8coyv0gdnkj7thegk0 Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/138 100 1289877 3862745 2025-07-02T21:39:40Z Wieralee 6253 n 3862745 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude><section begin="s138g"/>lecz wziąwszy do rąk wypracowanie Józi, zmuszona była rzucić je czemprędzej. Zdrowy, mimo wszystko, rozsądek dziecka, przerobił na prozę prawie zdanie po zdaniu i wykazał, że co ujdzie w wiązanej mowie — w luźnej jest poprostu zbiorem bredni.<br> {{tab}}Wielbicielka Juljusza spaliła wypracowanie „generała“, a Józia, uszczęśliwiona, wymknęła się ze swym „przyjacielem“; Frankiem na szewcką majówkę, z której wróciła w późną noc w kapeluszu na bakier, uszczęśliwiona, rozpromieniona i trochę... „podcięta“.<br> {{tab}}Postanowione więc zostało, że obie dziewczynki pojadą zaraz nazajutrz po odbytym popisie.<br><section end="s138g"/><section begin="s138d"/> {{***}} {{tab}}Jakby dla zadania kłamu ognistemu temperamentowi dziewczynki, Stasia długi czas „nie kochała się“ w nikim.<br> {{tab}}Przeszedłszy do klas wyższych, z trwogą i pomieszaniem patrzyła na kręcących się po klasie profesorów. Gorące tchnienie mężczyzny odbierało jej niejako przytomność.<br> {{tab}}Zasłuchana w melodję Chopina i w szept Mystkowskiego, znajdowała innych mężczyzn zanadto brutalnymi, hałaśliwymi. Osowicki ze swą jarmarczną elegancją nie robił na niej wrażenia.<br> <section end="s138d"/><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> mycrn115ff6tappp970otquq36wgb7l Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/139 100 1289878 3862746 2025-07-02T21:40:10Z Wieralee 6253 n 3862746 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>{{tab}}Tymczasem w klasie wszystko, co żyło, „kochało się“. Młodsze „kochały się“ w pannie Jadwidze, nauczycielce arytmetyki, która wpadała do klas różowa, uśmiechnięta, wnosząc jasną gamę śmiechu i szafirowej sukienki. Zbierały pamiątki, jako to: ołówki lub pióra, dotknięte ręką guwernantki, pisały do niej wiersze, w których się przebijało nieźle zacięcie miłosne tych małych istotek.<br> {{tab}}Starsze oddawały swe serca profesorom, najwięcej Osowickiemu i młodemu botanikowi, który wychodził z lekcji czerwony jak piwonja, z kroplami potu na szerokiem czole. Ksiądz katecheta nie był nawet wolny od tej plagi.<br> {{tab}}Niektóre „dzieci Marji“ w pobożnem rozrzewnieniu ścigały ukośnemi oczkami elegancką sutannę księdza. Wmawiały w siebie te małe dewotki, że jest to jedynie uwielbienie dla kierownika, lecz pod tem uwielbieniem niebiańskiem kryła się wcale rozwinięta miłość ziemska.<br> {{tab}}Panny „przychodzące“ kochały się w swoich wieczorkowych tancerzach, kolegach braci, elegantach, ujrzanych na ulicy.<br> {{tab}}Zwierzały się jedna drugiej, pokazywały zasuszone kwiaty, bukieciki, ordery kotylionowe, pukle włosów.<br> {{tab}}Pod grozą śmieszności nie wolno było „próżnować“. Skoro jedna miłość mijała, natychmiast trzeba było rozpocząć drugą. Niektóre doszły do<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> e1pmk1m0386ley5vrexiig7yby1lc9g Strona:Gabriela Zapolska - Przedpiekle.pdf/140 100 1289879 3862747 2025-07-02T21:40:58Z Wieralee 6253 n 3862747 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wieralee" /></noinclude>takiej perfekcji, że w dwa lub trzy dni mieniały przedmioty swych miłostek. Te zażywały wielkiej sławy i poważania. Stałość nie wzbudzała tu uwielbienia, jak również wyłamywanie się z pod praw ogólnych.<br> {{tab}}Stasia więc czuje, że pod grozą śmieszności — musi się... zakochać.<br> {{tab}}Od pewnego czasu Cesia „szalejąca“ za małym, kształtnym Jankiem Cohen, noszącym swój mundur kanonierski z gracją baletnicy — podsuwała przyjaciółce swego brata Rysia, jako przedmiot godny jej pierwszej miłości.<br> {{tab}}Ukazała jej pięknego kanoniera jak mały Mefistofel w tajemniczym półcieniu kościoła Jezuitów, gdzie cała pensja udawała się dla odprawiania rekolekcji. Egzaltowany umysł Stasi uległ wreszcie i powoli jakby szary świt wkradała się do jej drogiego serca miłość dla tego pięknego, wysokiego chłopca, błyszczącego w półzmroku kościelnym całą masą świecących guzików. Ryś przychodził często na pensję po siostrę i czekał wtedy w przedpokoju, patrząc ciekawie na ten potok dziewcząt, ubierających się pośpiesznie, nakładających ekscentryczne kapelusze na potargane głowy i kokietujących go zacięcie z pod rozczochranych grzywek.<br> {{tab}}Cesia pociągała za sobą Stasię do przedpokoju i rzucała dziewczynę prawie na ręce brata,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> awcyg4vezpdaroiuhudx8l4v14htg7a Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/52 100 1289880 3862750 2025-07-03T05:37:44Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862750 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Panie! — krzyknął nasz poczciwiec, — czy może dlatego nie mogło przyjść do skutku przed czterma laty pańskie małżeństwo z panną Levernois?<br> {{tab}}— Nie z innych powodów, mój stary przyjacielu. A iluż to nieszczęść byłbym uniknął, gdybym się był ożenił z dziewczyną, którą kochałem. Ale wówczas nie chciałem robić przykrości tej, którą uważałem za swoją matkę. Płakała, rozpaczała, a ja głupi, jam ją pocieszał, jam osuszał jej łzy, jam ją usprawiedliwiał w moich własnych oczach! Nie, ona nie miała męża... Alboż kobieta, jak ona, może mieć męża? Ona była kochanką mojego ojca, a w dniu, w którym mu się sprzykrzyła, rzucił jej trzy tysiące franków jako nagrodę za dawne przyjemności.<br> {{tab}}Bez wątpienia, Noel byłby prowadził dalej te piorunujące oskarżenia. Ale Tabaret wstrzymał go. Ajent był już przekonany, że mająca nastąpić opowieść, będzie najzupełniej podobną do tej, którą sobie ułożył, a chęć przekonania się o swoim talencie jasnowidzenia była tak wielką, że nawet nie miał czasu ubolewać nad nieszczęśliwym Noelem.<br> {{tab}}— Kochane dziecię, — rzekł, — nie idźmy za daleko. Żądasz odemnie rady? Może tylko ja jeden mogę ci dać dobrą. A więc przystąpmy do rzeczy. Od kogo dowiedziałeś się o tej intrydze? Masz dowody? gdzie one są?<br> {{tab}}Stanowczy ton ajenta powinien był zwrócić uwagę Noela. Ale on był zanadto zajęty własnemi myślami. Nie miał czasu rozważać. Odrzekł zatem:<br> {{tab}}— Wiem o tem od trzech tygodni. Odkrycie zawdzięczam przypadkowi. Mam ważne dowody moralne, ale moralne nic nie znaczą... Jedno słowo wdowej Lerouge, tylko jedno jej słowo, mogłoby z nich zrobić dowód niezbity. Tego słowa nie wyrzecze, bo ją zabito; ale jam je słyszał z jej własnych ust... Teraz, pani Gerdy będzie wszystkiemu przeczyła, znam ją... Gdyby jej nawet głowę na kloc położono, powie, że nieprawda... Mój ojciec obróci się także przeciwko mnie... Wiem, że chociaż mam dowody, zbrodnia w Jonchère uniemożliwia ich zastosowanie.<br> {{tab}}— Wytłómacz mi wszystko, — zagadał Tabaret po chwili namysłu, — wszystko, rozumiesz? Starcy są nie raz dobrymi doradcami. Zobaczymy co wypadnie uczynić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> bapvwdhdb0z0uiqdjr1ps9467fjuizb Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/53 100 1289881 3862752 2025-07-03T05:40:14Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862752 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Trzy tygodnie temu, — zaczął Noel, — jak szukając za niektóremi dokumentami, otworzyłem stary sekretarzyk pani Gerdy. Pomimo woli wysunąłem jedną z kryjówek: na prawo i lewo posypały się papiery, między któremi uderzył mię pakiet listów. Wiedziony niewytłómaczonem przeczuciem i nieprzezwyciężoną ciekawością, zacząłem czytać pierwszy list, który mi wpadł w rękę...<br> {{tab}}— Źle zrobiłeś, — zauważył Tabaret.<br> {{tab}}— Być może, ale stało się... Odczytawszy dziesięć wierszy, byłem już święcie przekonany, że ta korespondencja pochodziła od mojego ojca, którego nazwisko, pomimo usilnych próśb moich, pani Gerdy zawsze przedemną ukrywała. Możesz pan sobie wyobrazić, jak byłem wzruszony. Wziąłem pakiet, a zamknąwszy się w mojej sypialni, odczytałem z gorączkową skwapliwością wszystkie listy.<br> {{tab}}— Za co Bóg ciężko cię skarał, mój drogi synu.<br> {{tab}}— Prawda, ale na mojem miejscu czy ktokolwiek byłby inaczej uczynił? Te listy zajęły całą moją uwagę i one przekonały mię o prawdzie tego, com panu przed chwilą opowiedział...<br> {{tab}}— Czyś je pan przynajmniej zachował?<br> {{tab}}— Mam wszystkie, panie Tabaret, — odpowiedział Noel, — i aby pana lepiej zapoznać z mojem położeniem, zaraz je odczytam.<br> {{tab}}Adwokat otworzył biurko i z niedostrzeżonej kryjówki wyjął wiązankę listów.<br> {{tab}}— Pojmujesz, mój przyjacielu, — rzekł Noel, — że nie potrzebujemy zatrzymywać się przy szczegółach drobiazgowych, bo nam głównie idzie o istotę rzeczy.<br> {{tab}}Tabaret rozparł się w fotelu, pożerany gorączką ciekawości. Na jego twarzy i w oczach malowała się najnamiętniejsza niecierpliwość.<br> {{tab}}Po długiem szukaniu, adwokat wyjął jeden list i zaczął czytać głosem, który starał się zrobić spokojnym, lecz który mimo tych usiłowań, drżał od czasu do czasu: {{f|align=left|lewy=10%|„Moja droga Walerjo!“}} {{tab}}— Walerja, — wtrącił Noel, — to pani Gerdy.<br> {{tab}}— Wiem, wiem — odparł Tabaret, — nie przerywaj sobie.<br> {{tab}}Noel zaczął więc: {{f|align=left|lewy=10%|„Moja droga Walerjo!“}} {{tab}}„Dzień dzisiejszy jest dla mnie szczęśliwym dniem. Zrana<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hxlcpteki2taw3ds8q1dnfzuzamrme5 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/54 100 1289882 3862753 2025-07-03T05:42:39Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862753 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>otrzynałem drogi list, który okryłem pocałunkami. Odczytawszy go, omal nie umarłem z radości. A więc tyś się nie myliła, droga przyjaciółko. Bóg błogosławi naszej miłości będziemy mieli syna! Moja ukochana Walerja obdarzy mię synem, który będzie jej obrazem. Ach! dla czegoż jesteśmy rozdzieleni? Nigdy jeszcze nie przeklinalem tak strasznie tego nieznośnego związku, który przez rodzinę został mi narzucony. Pomimo woli nienawidzę tę kobietę, która nosi moje imię, a która stała się ofiarą barbarzyństwa naszych rodziców. A jakby na domiar zlego, ona także zrobi mię ojcem. Ach! mój Boże! jakaż przyszłość będzie tych dzieci? Pierwszy, syn tej, którą kocham, nie będzie miał ani ojca, ani rodziny, ani nawet nazwiska, podczas gdy drugi, syn znienawidzonej żony, będzie bogaty, otoczony zaszczytami, szlachetny i szczęśliwy. Nie mogę znieść tej strasznej niesprawiedliwości. Cóżbym nie uczynił, aby ją zmienić? Nie wiem jeszcze jak postąpię, ale to pewna, że wszystko naprawie, bo najukochańsze moje dziecię musi być najszczęśliwsze.“<br> {{tab}}— Zkąd jest pisany ten list? — zapytał Tabaret.<br> {{tab}}— Patrz pan, — odpowiedział Noel.<br> {{tab}}Tabaret zbliżywszy się, czytał: „Wenecja, grudzień 1828.“<br> {{tab}}Łatwo pojąć, rzekł adwokat, jak ważnym jest ten pierwszy list. On jest jakby wyjaśnieniem wydarzeń, które później zaszły. Mój ojciec, ożeniony wbrew własnej woli, uwielbia kochankę, a nienawidzi swoją żonę. Obie znajdują się równocześnie w stanie błogosławionym, a ojciec jest natchniony dla obu synów dwoma sprzecznemi uczuciami. W ostatnich wierszach przebija się nawet myśl, którą później urzeczywistnił, wbrew wszelkim prawom boskim i ludzkim.<br> {{tab}}Chciał rozwinąć cały obraz oskarżenia, ale Tabaret przerwał mu, mówiąc:<br> {{tab}}— Nie potrzeba tego wyłuszczać. Dzięki Bogu to, coś odczytał, jest dość wyraźne. Wprawdzie nie o wiele jestem bieglejszy w tego rodzaju sprawach jak każdy sędzia przysięgły, ale bądź co bądź, wybornie rozumiem.<br> {{tab}}— Opuszczam kilka listów, ciągnął Noel, — bo nie mają zbyt wielkiego znaczenia i zatrzymuję się przy tych słowach:<br> {{tab}}„Stan hrabiny staje się z każdym dniem poważniejszy. Nie-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n5zzwhq3ec0dacmsbh3enpc6rq1fb13 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/55 100 1289883 3862754 2025-07-03T05:45:41Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862754 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>szczęśliwa żona! Nienawidzę ją, a jednak boleje nad nią! Zdaje się odgadywać powód mojego smutku i obojętnego postępowania. Bezustanną słodyczą i bojaźliwą rezygnacją chciałaby mój gniew przebłagać. Biedna ofiara! Kto wie, czy i ona, zanim ją poprowadzono do ołtarza, nie oddała komu innemu swego serca... Nasze losy są równe. Wiem, że w twej niewyczerpanej dobroci przebaczysz mi moją litość.“<br> {{tab}}— To była moja matka, — przerwał adwokat drżącym ze wzruszenia głosem. Święta istota!... — I rzekłszy to, przesunął dłoń po oczach, jakby dla otarcia łez, a potem dodał: — Umarła!<br> {{tab}}Pomimo gorączkowej niecierpliwości, Tabaret nie śmiał przemówić słowa. Czuł on żywo głęboką boleść swego młodego przyjaciela. Po długiem milczeniu, Noel podniósł głowę i znowu zaczął:<br> {{tab}}— We wszystkich listach, które następują, widzę ślady niespokojności mego ojca o los dziecka miłości. Pomijam je milczeniem. Lecz oto, co mię uderza w liście, pisanym z Rzymu pod dniem 5. marca 1829. „Mój syn, nasz syn! Oto co mię najwięcej dręczy. Jakżeż mu zapewnić przyszłość, o której marzę dla niego? W duszy wyobrażam sobie, że po matce odziedziczy piękność, wdzięki i rozum, a po ojcu odwagę, szlachetność i uczucia wysokiej rasy. Co się stanie z drugim? Nienawiść wyradza tylko potwory...“<br> {{tab}}— Potwór, to ja! — zawołał adwokat z szyderczym uśmiechem, który daremnie starał się przytłumić. — Potwór, to ja... podczas gdy drugi... Ale zostawmy ten wstęp okrutnego czynu. Dotychczas chciałem pana tylko przekonać o ślepej namiętności mojego ojca; teraz kończmy. Oto krótki, ale stanowczy bilecik: {{f|align=left|lewy=10%|„Droga Walerjo!“}} {{tab}}„Donieś mi jak najdokładniej o dniu, w którym zostaniesz matką. Błagam cię o to. Oczekuję twej odpowiedzi z niecierpliwością, którą łatwo zrozumiesz wiedząc, jakie mam zamiary co do naszego dziecka.“<br> {{tab}}— Nie wiem, — przerwał Noel, — czy pani Gerdy zrozumiała; w każdym jednak razie zdaje się być pewnem, że musiała natychmiast odpowiedzieć, bo oto co pisze mój ojciec w pięć dni po owym bilecie:<br> {{tab}}„Twoja odpowiedź, o najdroższa, najzupełniej mię zadowalnia.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k6unx2xwzi3db2egctcoc867m1zhqur 3862756 3862754 2025-07-03T05:48:00Z Wydarty 17971 3862756 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>szczęśliwa żona! Nienawidzę ją, a jednak boleje nad nią! Zdaje się odgadywać powód mojego smutku i obojętnego postępowania. Bezustanną słodyczą i bojaźliwą rezygnacją chciałaby mój gniew przebłagać. Biedna ofiara! Kto wie, czy i ona, zanim ją poprowadzono do ołtarza, nie oddała komu innemu swego serca... Nasze losy są równe. Wiem, że w twej niewyczerpanej dobroci przebaczysz mi moją litość.“<br> {{tab}}— To była moja matka, — przerwał adwokat drżącym ze wzruszenia głosem. Święta istota!... — I rzekłszy to, przesunął dłoń po oczach, jakby dla otarcia łez, a potem dodał: — Umarła!<br> {{tab}}Pomimo gorączkowej niecierpliwości, Tabaret nie śmiał przemówić słowa. Czuł on żywo głęboką boleść swego młodego przyjaciela. Po długiem milczeniu, Noel podniósł głowę i znowu zaczął:<br> {{tab}}— We wszystkich listach, które następują, widzę ślady niespokojności mego ojca o los dziecka miłości. Pomijam je milczeniem. Lecz oto, co mię uderza w liście, pisanym z Rzymu pod dniem 5. marca 1829. „Mój syn, nasz syn! Oto co mię najwięcej dręczy. Jakżeż mu zapewnić przyszłość, o której marzę dla niego? W duszy wyobrażam sobie, że po matce odziedziczy piękność, wdzięki i rozum, a po ojcu odwagę, szlachetność i uczucia wysokiej rasy. Co się stanie z drugim? Nienawiść wyradza tylko potwory...“<br> {{tab}}— Potwór, to ja! — zawołał adwokat z szyderczym uśmiechem, który daremnie starał się przytłumić. — Potwór, to ja... podczas gdy drugi... Ale zostawmy ten wstęp okrutnego czynu. Dotychczas chciałem pana tylko przekonać o ślepej namiętności mojego ojca; teraz kończmy. Oto krótki, ale stanowczy bilecik: {{f|align=left|lewy=10%|„Droga Walerjo!“}} {{tab}}„Donieś mi jak najdokładniej o dniu, w którym zostaniesz matką. Błagam cię o to. Oczekuję twej odpowiedzi z niecierpliwością, którą łatwo zrozumiesz wiedząc, jakie mam zamiary co do naszego dziecka.“<br> {{tab}}— Nie wiem, — przerwał Noel, — czy pani Gerdy zrozumiała; w każdym jednak razie zdaje się być pewnem, że musiała natychmiast odpowiedzieć, bo oto co pisze mój ojciec w pięć dni po owym bilecie:<br> {{tab}}„Twoja odpowiedź, o najdroższa, najzupełniej mię zadowalnia.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> hhkjxpgzx819wbg362vbpec9pt8dkox Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/56 100 1289884 3862755 2025-07-03T05:47:46Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862755 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>Mój zamiar jest już możebnym do urzeczywistnienia. Zaczynam być spokojniejszy i pewniejszy. Nasz syn będzie nosił moje nazwisko — bo na zawsze przy mnie zostanie. Wychowam go u siebie, w moim pałacu, pod moim wzrokiem, na moich kolanach, w moich uściskach. Będęż miał na tyle siły, aby nie umrzeć z przesytu szczęścia? Jutro jadę do Neapolu, ale cokolwiekbądź, w uroczystej godzinie będę w Paryżu... Moja obecność zdwoi twoją odwagę, a potęga mojej miłości, zmniejszy twoje cierpienia.“<br> {{tab}}— Przepraszam, że przerywam, — rzekł Tabaret, — ale czy nie mógłbyś mi powiedzieć, co za ważny powód wstrzymywał pańskiego ojca za granicą?<br> {{tab}}— Mój ojciec, stary przyjacielu, — odpowiedział adwokat, — był pomimo młodego wieku, jednym z powierników Karola X. i miał wówczas do spełnienia bardzo ważną misję na dworach włoskich. Mój ojciec nazywa się hrabia Rhéteau de Commarin.<br> {{tab}}— Do kata! — mruknął Tabaret, a pomiędzy zębami, jakby dla łatwiejszego zapamiętania wymienionego nazwiska, powtórzył kilka razy: ''Rhéteau de Commarin''.<br> {{tab}}Noel milczał. Zdawało się, jak gdyby ten młody człowiek był teraz złamany. Jednakże po krótkiej pauzie odzyskał znów dawną odwagę i rzekł cichym głosem:<br> {{tab}}— A więc, w połowie maja mój ojciec znajdował się w Neapolu. W tem to mieście człowiek jak on rozumny, dyplomata, szlachetnie urodzony, nie mogąc opanować strasznej namiętności, ośmielił się powierzyć papierowi najpotworniejszy z projektów. Słuchaj pan: {{f|align=left|lewy=10%|„Najdroższa!“}} {{tab}}„Niniejszy list wręczy ci Germain, mój stary sługa. Wysyłam go do Normandji, aby spełnił jedno z najdelikatniejszych posłannictw. Jestto jeden z tych sług, którym można najzupełniej zaufać.<br> {{tab}}„Nadeszła już chwila, że mogę ci odsłonić projekta, tyczące się przyszłości naszego syna. Najpóźniej w trzy tygodnie przyjadę do Paryża. Jeżeli mnie nie mylą dokładne obliczenia, ty i hrabina powijecie w jednym czasie. Trzy lub cztery dni zwłoki nic nie znaczą... Oto com postanowił:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4gmdj1ph4u4rs7u1xjp544xzeypojrr Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/57 100 1289885 3862758 2025-07-03T05:51:37Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862758 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}„Obie istoty będą powierzone dwom mamkom z N., gdzie leżą prawie wszystkie moje dobra. Jedna z tych kobiet, za którą Germain ręczy, a do której właśnie go posłałem, będzie z nami w porozumieniu. Tej to powiernicy będzie oddany nasz syn, droga Walerjo. Obie mamki opuszczą Paryż w jednym dniu. Germain będzie towarzyszył tej, której zostanie powierzony syn hrabiny. Przypadek, wprzód obmyślany, zmusi obie kobiety przepędzić noc w drodze. Drugi wypadek urządzony przez mojego sługę, zmusi je przenocować w jednej i tej samej oberży, w wspólnym pokoju.<br> {{tab}}„W nocy nasza mamka zamieni dzieci w kołyskach.<br> {{tab}}„Wszystko przewidziałem — i bądź pewną, że tajemnica nie wyjdzie na jaw. Germain, będąc w Paryżu, ma kupić dla dwóch dzieci jednakową bieliznę. Wspieraj go twemi radami.<br> {{tab}}„Serce macierzyńskie, moja słodka Walerjo, zakrwawi się może na myśl, że będziesz pozbawioną niewinnych pieszczot własnego dziecięcia. Ale pocieszysz się, wiedząc, że naszemu synowi zgotuję los świetny. Co do drugiego dziecka, znając twe szlachetne serce, jestem przekonany, że będziesz je kochała. Czyż tem nie złożysz dowodu, że mię kochasz? Zresztą będzie szczęśliwy. Nie wiedząc o niczem, nie będzie niczego żałował, a to, co majątek może dać na świecie, będzie miał.<br> {{tab}}„Nie mów, że moje przedsięwzięcie jest karygodne. Nie, nie, moja najdroższa, nie! Ale żeby nasz mozolnie obmyślany plan mógł się udać, potrzebujemy pomocy Opatrzności. Trudności są wielkie, prawie nieprzezwyciężone... Jeżeli więc pomyślny skutek uwieńczy nasze zamysły, będziemy mieli do podziękowania tylko niebu. Ufam.“<br> {{tab}}— Tegom się właśnie spodziewał, — mruknął Tabaret.<br> {{tab}}— Nieszczęsny! — zawołał Noel, — ośmielił się nawet wzywać Opatrzności! Potrzebował wzywać Boga za pomocnika.<br> {{tab}}— Ale, — wtrącił nasz ajent, — jak pańska matka... przepraszam, chciałem powiedzieć: pani Gerdy, przyjęła tę propozycję?<br> {{tab}}— Zdaje się, że z początku ją odrzucała, bo oto krótki bilecik hrabiego, w którym jej proponował... Ach! ta kobieta!...<br> {{tab}}— Powoli, — rzekł słodko Tabaret, — powoli moje dziecię; starajmy się nie być zanadto niesprawiedliwymi... Pan przypisujesz<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 55biy0affea2wka3jo6r0vtgx71ok72 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/58 100 1289886 3862759 2025-07-03T05:53:29Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862759 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>wszystko złe pani Gerdy. Zdaniem mojem, raczej hrabia zasługuje na twój gniew.<br> {{tab}}— Prawda, — przerwał Noel z niejaką gwałtownością; — prawda, hrabia jest winny, bardzo winny! On jest sprawcą nikczemnego czynu, ale mimo to nie czuje do niego nienawiści. Popełnił zbrodnię, nie przeczę, lecz usprawiedliwia go jedna rzecz, namiętność!... Zresztą, mój ojciec nie oszukiwał mnie, jak ta podła kobieta przez lat trzydzieści! Pan de Commarin został przytem tak boleśnie ukarany, że teraz mogę mu tylko przebaczyć i boleć nad nim...<br> {{tab}}— Ach, więc on został ukarany? — podchwycił Tabaret.<br> {{tab}}— I to słusznie; zaraz się o tem dowiesz. Z początkiem czerwca, hrabia musiał przyjechać do Paryża, bo korespondencja nagle się urywa. Widząc się z panią Gerdy, ułożył ostateczne szczegóły zamachu. Oto list, który w tym względzie usuwa wszelką wątpliwość. Tego dnia hrabia był na służbie w Tuilerjach i nie mógł opuścić swego stanowiska. Pisał nawet w gabinecie królewskim, na królewskim papierze. Przypatrz się pan herbom. Układ został zawarty, a kobieta, która miała służyć za narzędzie, jest w Paryżu. Temi słowy donosił o tem swojej kochance: {{f|align=left|lewy=10%|„Droga Walerjo!}} {{tab}}„Germain doniósł mi o przybyciu mamki twojego syna, naszego syna. Dziś przyjdzie ona do ciebie. Możemy na nią liczyć, bo hojne wynagrodzenie ręczy za jej dyskrecję. Jednakże nic jej nie mów. Dano jej do zrozumienia, że ty o niczem nie wiesz. Chcę być sam odpowiedzialnym za to, co się stanie. To nierównie mądrzej. Ta kobieta jest z N... Urodziła się w moim majątku i poniekąd należy do mojego domu. Jej mąż jest dzielnym i zręcznym marynarzem; nazywa się Lerouge. Odwagi, najdroższa! Żądam od ciebie największej ofiary, jakiej może żądać kochanek od matki. Nie wątpię, że same niebo nas wspiera. Odtąd wszystko zależy od naszej zręczności i roztropności; — to znaczy, że plan powiedzie się wybornie.“<br> {{tab}}— Przynajmniej w jednym punkcie pan Tabaret czuł się zadowolonym; przeszłość wdowej Lerouge leżała jak na dłoni<br>. Pomimo woli wyjęknął: „Nareszcie!“ co jednak uszło uwadze Noela.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 37p6r0czevws0h6afit0ltek85ffkdk Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/59 100 1289887 3862760 2025-07-03T05:54:57Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862760 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Ten bilet, — rzekł adwokat, — zamyka korespondencję hrabiego.<br> {{tab}}— Jakto? — zapytał wolontarjusz policyjny, — nic już więcej nie masz?<br> {{tab}}— Mam jeszcze dziesięć wierszy, skreślonych w kilka lat później, które mają także swoje znaczenie, lecz one stanowią tylko dowód moralny.<br> {{tab}}— Co za szkoda! — szepnął Tabaret.<br> {{tab}}Noel położył na stół listy, które trzymał w ręku, a odwróciwszy się do swego starego przyjaciela, wpatrywał się weń uporczywie.<br> {{tab}}— Przypuść pan, — mówił powoli, kładąc szczególny nacisk na każde słowo, — przypuść pan, że wszystkie moje wiadomości kończą się w tem miejscu. Przypuść pan dalej, że w sprawie tej nie wiem więcej od pana. Jakie jest twoje zdanie?<br> {{tab}}Tabaret zwlókł kilka minut odpowiedź. Zastanawiał się nad możliwościami wypływającemi z listów hrabiego de Commarin.<br> {{tab}}— Co do mnie, — rzekł nakoniec, — sumienie mówi mi, że pan nie jesteś synem pani Gerdy.<br> {{tab}}— I pan masz słuszność, — podchwycił adwokat namiętnie. — Łatwo pan pojmujesz, że pierwszą moją myślą było odwiedzić wdowę Lerouge. Ona mię kochała, ta biedna kobieta, bo mię karmiła własnem mlekiem; ona bolała nad niesprawiedliwością, jaką mi wyrządzono. Czy mam dodać, że zbrodnia, do której rękę przyłożyła, dręczyła ją, i że wyrzuty sumienia były za ciężkie na jej starość? Widziałem ją, pytałem, wszystko wyznała. Plan hrabiego, cudownie obmyślony, udał się bez trudności. W trzy dni po mojem narodzeniu, zbrodnia została spełnioną. Ja, biedne i niewinne dziecię, byłem zdradzony, wydziedziczony, odarty, przez mojego naturalnego obrońcę, przez mego własnego ojca! Biedna Klaudja! Przyrzekła mi swoje świadectwo w dniu, w którym bym zechciał upomnieć się o wydarte prawa!<br> {{tab}}— A tymczasem poszła ze świata, niosąc do grobu tajemnicę wyszeptał Tabaret tonem nieudanego żalu.<br> {{tab}}— Ale, — odpowiedział Noel, — nie tracę jeszcze nadziei. Klaudja miała kilka listów, wystosowanych do niej bądź przez hrabiego, bądź przez panią Gerdy — listów nierozważnych, dowo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> r02p1rdqckiah6otetwv6dqxg08dkk4 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/60 100 1289888 3862761 2025-07-03T05:56:25Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862761 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>dnych. Bezwątpienia, władza je znajdzie. One rozstrzygną. Te listy miałem w moich rękach, wszystkie odczytałem. Klaudja chciała mi je koniecznie oddać; czemuż ich nie wziąłem!<br> {{tab}}Nie! z tej strony nie było nadziei; Tabaret wiedział o tem najlepiej.<br> {{tab}}Nie podlega wątpliwości, że właśnie po te listy morderca przyszedł do Jonchère. Znalazłszy, spalił je wraz z innemi papierami, w małym piecyku. Stary ajent policyjny zaczął pojmować.<br> {{tab}}— Z tem wszystkiem, — zagadnął Tabaret, — znając pańskie stosunki, jak moje własne, zdaje mi się, że hrabia nie dotrzymał wspaniałej obietnicy majątkowej, którą dał pani Gerdy dla jej nowego syna.<br> {{tab}}— Wcale nie dotrzymał, mój stary przyjacielu.<br> {{tab}}— To najhaniebniejsze ze wszystkiego! — zawołał nasz poczciwiec.<br> {{tab}}— Nie osądzaj źle mojego ojca, — odparł poważnie Noel. — Stosunek z panią Gerdy trwał jeszcze bardzo długo. Przypominam sobie, że jakiś mężczyzna dumnej powierzchowności, odwiedzał mię czasem w kolegjum. Nie mógł to być kto inny, tylko hrabia. Ale zerwanie musiało nastąpić...<br> {{tab}}— Zwyczajnie jak u wielkich panów, — zaszydził Tabaret.<br> {{tab}}— Nie wyrokuj porywczo, — przerwał adwokat; — hrabia Commarin miał słuszność. Kochanka oszukiwała go; dowiedział się o tem, poczem nastąpiło zerwanie. Owych dziesięć wierszy, o których panu wspomniałem, były wówczas napisane...<br> {{tab}}Noel szukał długo między papierami rozrzuconemi na stole; nareszcie znalazł list, więcej pożółkły i pomięty niż inne. Snąć musiano go niejednokrotnie czytać i składać. Nawet same pismo było więcej zatarte.<br> {{tab}}— Pani Gerdy, — rzekł adwokat tonem gorzkim, — nie jest więcej uwielbianą Walerją.<br> {{tab}}Czytał:<br> {{tab}}„Okrutny przyjaciel, jak każdy przyjaciel prawdziwy, otworzył mi oczy. Wątpiłem. Strzeżono panią, a dziś niestety, nie mogę już wątpić. Ty, pani Walerjo, której poświęciłem więcej jak życie, oszukujesz mię i to nie od dziś. Nieszczęsny! nie wiem nawet, ażali jestem ojcem twojego dziecka.“<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> i7jxtzcegtkvwonwgjumgbcggjyeh63 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/61 100 1289889 3862762 2025-07-03T05:58:15Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862762 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Ależ ten bilet! — zawołał Tabaret, — jest dowodem, niezapartym dowodem! Czyż hrabiego mogła obchodzie wątpliwość co do pochodzenia syna pani Gerdy, gdyby był nie poświęcił swego własnego syna dla syna miłości? Prawdę powiedziałeś, panie Noel, Bóg ciężko go skarał.<br> {{tab}}— Pani Gerdy, — podchwycił Noel, — chciała się usprawiedliwić. Pisywała do hrabiego, ale on poodsyłał listy nie naruszywszy nawet pieczęci. Chciała się z nim widzieć, ale ją nie przypuszczono do niego. Nakoniec zaniechała tych bezskutecznych usiłowań. A gdy intendent hrabiego wręczył jej dla mnie zapis na 15.000 franków renty, zrozumiała, że wszystko było skończone. Syn zajął moje miejsce, a matka mnie niszczyła.<br> {{tab}}Potrójne lekkie zapukanie do drzwi, przerwało Noelowi.<br> {{tab}}— Kto tam? — zapytał, nie wstając z miejsca.<br> {{tab}}— Panie, — ozwał się za drzwiami głos służącej; — pani chce z panem pomówić. Adwokat zdawał się wahać.<br> {{tab}}— Idź, moje dziecię, — radził Tabaret, — bądź litościwszym... wszak to obowiązkiem każdego człowieka.<br> {{tab}}Noel powstał z widoczną niechęcią i przeszedł do {{Korekta|sypalni|sypialni}} pani Gerdy.<br> {{tab}}— Biedny chłopiec, — pomyślał Tabaret pozostawszy sam; — co za fatalne odkrycie... Jak on musi cierpieć! Taki dziarski młodzieniec, takie szlachetne serce! W swojej czystej zacności nie przypuszcza nawet, kto zadał cios tej biednej kobiecie. Na szczęście widzę za dwóch, i podczas gdy on rozpacza, jestem pewny, że mu wymierzę sprawiedliwość. Mój Boże! dziecko zgadłoby, czyja ręka popełniła zbrodnię. Ale jak się to stało? Ach! gdybym jeden z tych listów przynajmniej przez jedną dobę mógł mieć u siebie! Źle... musi wiedzieć, ile ich jest... A jeśli go poproszę, aby mi dał?... Wtedy zdradziłbym moje stosunki z prefekturą. Najlepiej wezmę jeden, mniejsza który, jedynie aby porównać pismo.<br> {{tab}}Zaledwie Tabaret ukrył jeden z listów w głębokościach swojej kieszeni, Noel wrócił od pani Gerdy.<br> {{tab}}Był to jeden z tych ludzi o ostro markowanych charakterach, którzy dadzą się raczej złamać niż ugiąć. Duszę miał silną, umiejącą pod płaszczem powierzchownej obojętności ukrywać najbo-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9po7bnk83q6i8uwcxag9fm1iuub6nra Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/62 100 1289890 3862764 2025-07-03T06:07:04Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862764 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>leśniejsze wrażenia. Gdy wszedł, nikt by nie poznał, co mogło zajść między nim a panią Gerdy. Był zimny i całkiem spokojny, jak wówczas, gdy jego klienci męczyli go najrozmaitszemi żalami.<br> {{tab}}— I cóż! — zapytał Tabaret, — jakże się ma?<br> {{tab}}— Gorzej, — odparł Noel. — Teraz jest w gorączce i nie wie co mówi. Obarczała mię najstraszliwszemi zarzutami, mówiąc, żem najgorszy z ludzi! Zdaje mi się, że straci zmysły.<br> {{tab}}— Można się mylić, — szepnął Tabaret, — i dlatego radziłbym wezwać lekarza.<br> {{tab}}— Właśniem po niego posłał.<br> {{tab}}Adwokat usiadł przed biurkiem i podług daty zaczął składać porozrzucane listy. Widocznie niechciał nawiązywać przerwanej pogadanki, ale innego zdania był pan Tabaret.<br> {{tab}}— Im więcej myślę, kochany Noelu, o twojej historji, tem więcej mię zadziwia. Mówiąc prawdę, nie wiem, cobym uczynił, będąc na twojem miejscu.<br> {{tab}}— Prawda, stary przyjacielu, — rzekł smutno adwokat, — to może zmieszać większe doświadczenie, niż twoje.<br> {{tab}}Stary policjant ukrył z trudnością chytry uśmiech, który mu wystąpił na usta.<br> {{tab}}— Przyznaję się w pokorze, — odpowiedział z miną głupowatą, — ale pan, cóżeś pan uczynił? Zapewne żądałeś najpierw wyjaśnień od pani Gerdy.<br> {{tab}}Noel wstrząsł się, czego jednak nie dostrzegł Tabaret, cały zajęty swojem pytaniem.<br> {{tab}}— Rzeczywiście, tak zacząłem.<br> {{tab}}— I cóż panu powiedziała?<br> {{tab}}— Cóż mi mogła powiedzieć?<br> {{tab}}— Jakto! nie starała się nawet usprawiedliwić?<br> {{tab}}— Owszem, chciała dokazać tego, co niemożebne. Chciała mi wyjaśnić tę korespondencję; mówiła mi... Alboż ja wiem, co mi mówiła? Kłamstwa, niedorzeczności, podłoty!<br> {{tab}}Adwokat pozbierał listy nie dostrzegłszy kradzieży. Starannie je związał i schował napowrót do kryjówki w sekretarzyku.<br> {{tab}}— Prawda, — ciągnął, chodząc szybkim krokiem po pokoju, jakby chciał uspokoić wewnętrzny gniew; — prawda, zaczęła mi wyjaśniać. Ale czy to mogło być możebne, wobec dowodów,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 603geyg9wmmnr475esp395wpi5167ck Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/63 100 1289891 3862765 2025-07-03T06:08:44Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862765 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>które posiadam? Na samą myśl, że jej ukochany syn mógłby być zmuszony zwrócić to, co mi skradł, serce jej pękało. A ja, głupi, tchórz, podły, ja w pierwszej chwili nie chciałem jej nawet wspomnieć o tem odkryciu. Mówiłem do siebie: „Trzeba jej przebaczyć, ona mię kochała...“ Kochała... nie! Ona byłaby dopuściła, żebym doznawał najstraszliwszych cierpień, byle tylko ani jeden włos nie spadł z głowy jej syna!<br> {{tab}}— Zapewne musiała ostrzedz hrabiego, — zauważył Taba’ret, — snując dalszy wątek swych przypuszczeń.<br> {{tab}}— Bardzo być może. Ale jej zabiegi były bezskuteczne, bo hrabiego nie ma od miesiąca w Paryżu. Wróci dopiero z końcem tego tygodnia.<br> {{tab}}— Jak pan wiesz o tem?<br> {{tab}}— Chciałem się widzieć z hrabią, moim ojcem, rozmówić się z nim...<br> {{tab}}— Pan?<br> {{tab}}— Tak jest, ja. Sądzisz pan więc, że zaprzepaszczę własne prawa, że odarty, zdradzony, oszukany, nie podniosę głosu? Jakież względy mogłyby mię zmusić do milczenia, kogoż mam oszczędzać? Mam prawo za sobą, a więc muszę z niego zrobić użytek. Cóż pan w tem widzi dziwnego?<br> {{tab}}— Z pewnością nic, mój przyjacielu. A więc pan poszedłeś do hrabiego de Commarin?<br> {{tab}}— Ach, nie postanowiłem tego w pierwszej chwili, — odpowiedział zapytany. — Moje odkrycie odebrało mi przytomność. Potrzebowałem czasu do namysłu. Tysiące sprzecznych uczuć targało moje serce. Chciałem i niechciałem, gniew oślepił mię, nie miałem odwagi; byłem chwiejny, zbłąkany. Wrzawa, jaka w święcie mogłaby się wszcząć na wieść o tej sprawie, trwożyła mię. Ale bądź co bądź, pragnąłem mego nazwiska. Jednakże w wilję dnia, w którym je miałem odzyskać, nie chciałem go splamić. Szukałem sposobu, w jaki by można załatwić wszystko bez skandalu.<br> {{tab}}— Cóż się więc stało?<br> {{tab}}— Zdecydowałem się po czternastu dniach walki i niepokoju, po czternastu dniach rozpaczy. Ach! ileż ja wycierpiałem w tym czasie! porzuciłem moje interesa, zerwałem z pracą. Zmęczony całodziennemi wycieczkami. szukałem we śnie spoczynku. Próżne<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> gfyt2e8s7103syrvhuce68bqphh9w7o Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/64 100 1289892 3862766 2025-07-03T06:11:17Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862766 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>usiłowania! Od czasu jak znalazłem te listy, nie mogłem przespać ani godziny.<br> {{tab}}Od czasu do czasu Tabaret spoglądał ukradkiem na zegarek.<br> {{tab}}— Pan sędzia śledczy musi już spać, — pomyślał.<br> {{tab}}— Nareszcie pewnego poranku, — ciągnął Noel, — po bezsennie strawionej nocy, powiedziałem sobie, że raz trzeba wszystko skończyć. Znajdowałem się w położeniu owych zrozpaczonych szulerów, którzy straciwszy cały majątek, rzucają na sukno ostatni pieniądz. Przezwyciężyłem bicie serca, posłałem po doróżkę i kazałem się zawieźć do hotelu Commarin.<br> {{tab}}Staremu policjantowi wyrwało się westchnienie zadowolenia.<br> {{tab}}— Wspaniały to hotel na dzielnicy St. Germain, mój stary przyjacielu, istny pałac, godny księcia mającego dwadzieścia milionów rocznego dochodu. Wchodzi się najpierw na obszerne podwórze. Na prawo i na lewo znajdują się stajnie i wozownie, a w nich dwadzieścia koni najszlachetniejszej rasy, powozy i karety. W głębi wznosi się fasada pałacu, majestatyczna i poważna o olbrzymich oknach i balkonach na marmurowych kolumnach. W tyle rozpościera się wielki ogród, chciałem powiedzieć park, w którym rosną najstarsze drzewa, jakiemi Paryż może się poszczycić.<br> {{tab}}Ten opis nudził niezmiernie pana Tabareta. Ale co począć, jak tu naglić? Jedno niewłaściwie wyrzeczone słowo, mogło w Noelu obudzić podejrzliwość i przekonać go, że mówi nie do przyjaciela, ale do współpracownika słynnego w całej Francji Gevrola.<br> {{tab}}— A więc panu pozwolono obejrzeć hotel? — zapytał.<br> {{tab}}— Nie, obejrzałem go na własną rękę. Od czasu, jakem się dowiedział, że jestem jedynym spadkobiercą hrabiego Rhéteau de Commarin, zapoznałem się dobrze z moją nową rodziną. Studjowałem jej historję i bijografję; szlachetna to historja! Wieczór, z głową rozognioną, krążyłem do koła mieszkania mych ojców. Ach! pan nie pojmujesz moich wrażeń. W tym oto domu, mawiałem do siebie, przyszedłem na świat, tam powinienem był być wychowany, tam miałem wzróść, tam dziś panować! Trawiły mię te niesłychane gorycze, od których umierają wygnańcy.<br> {{tab}}Z mojem smutnem i biednem życiem, porównywałem świetny los dziecka miłości, a wtedy krew zmieszana z żółcią zalewała mi serce i tumaniła głowę. Opanowywała mię szalona chęć wyłamać<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lplvp5e10pw5f56twdvvmkuh91o5hdw Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/65 100 1289893 3862768 2025-07-03T06:12:48Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862768 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>drzwi, wpaść do wielkiego salonu i zawołać do uzurpatora: „Precz ztąd, bastardzie, precz! ja tu jestem panem!“ Od tego kroku powstrzymywała mię jedynie pewność, że mogę odzyskać moje prawo skoro tylko zechcę. O! ja znam mieszkanie moich antenatów! Kocham się w tych starożytnych rzeźbach, w tych olbrzymich drzewach, nawet w tych kamieniach na dziedzińcu, których dotykała się stopa mojej matki. Kocham wszystko, nawet herby zawieszone nad główną bramą, bo one są dumnem szyderstwem z głupich zasad niwelatorów naszej epoki!<br> {{tab}}Ten ostatni frazes był w takiej sprzeczności ze zwykłemi zasadami adwokata, że aż Tabaret odwrócił głowę, aby ukryć uśmiech szyderczy.<br> {{tab}}— Biedna ludzkość! pomyślał, już mówi jak wielki pan.<br> {{tab}}— Gdym przybył, — ciągną! Noel, — szwajcar w okazałej liberji stał w bramie. Spytałem o hrabiego Commarin’a. Szwajcar odpowiedział, że hrabia wojażuje, ale że wice-hrabia jest w domu. Na razie to mię nieco zmieszało, ale żem już zrobił krok stanowczy, więc oświadczyłem bez wahania, iż w nieobecności ojca pragnę pomówić z synem. Szwajcar patrzył na mnie przez kilka minut. Widząc, żem wysiadł z dorożki, uważał za konieczne przypatrzeć się dobrze mojej osobie. Zapewne rozważał, czy jestem godny stanąć przed takim magnatem, jak jego pan.<br> {{tab}}— Lecz bądź co bądź, mówiłeś z nim? — przerwał Tabaret.<br> {{tab}}— Jakto? pan myślisz że natychmiast, odpowiedział Noel gorzkim tonem. Egzamin był długi, ale na szczęście wypadł dla mnie korzystnie; biała krawatka i czarny ubiór zrobiły dobre wrażenie. Szwajcar powierzył mię strzelcowi w pióropuszu, a ten przeszedłszy podwórze, wprowadził mię do wspaniałego przedpokoju, gdzie ziewało trzech czy czterech lokajów. Jeden z tych panów poprosił mię bym za nim poszedł.<br> {{tab}}Minął ze mną przepyszne schody, po których możnaby wyjechać powozem, dalej długą galerję obrazów, potem minęliśmy kilkanaście dużych i tajemniczo milczących apartamentów, w których meble lśniły od złota i drogich materji, a nareszcie oddał mię pokojowcowi pana Alberta. To jest imię syna pani Gerdy, czyli mówiąc jaśniej, moje imię właściwe.<br> {{tab}}— Rozumiem, rozumiem.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fvt1m4c69f6hmld80u786lfzilzxyrx Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/66 100 1289894 3862769 2025-07-03T06:15:00Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862769 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— U bramy przeszedłem egzamin zewnętrzny, teraz trzeba było poddać się wewnętrznemu, to jest odpowiadać na zapytania. Pokojowiec chciał koniecznie wiedzieć kto jestem, co robię, po co przyszedłem i wiele innych rzeczy. Odpowiedziałem krótko, że nie będąc znany wice-hrabiemu, nadużyję jego cierpliwości, w sprawie bardzo ważnej, tylko przez pięć minut. Pokojowiec wyszedł, poprosiwszy mię przedtem bym zechciał usiąść i zaczekać. Czekałem już więcej jak kwadrans, gdy chłopiec wrócił oświadczając, że jego pan raczył przyjąć łaskawie moją prośbę...<br> {{tab}}Nie trudno pojąć, że całe to przyjęcie ciężyło na sercu naszemu adwokatowi. Nie mógł przebaczyć Albertowi jego lokajów i pokojowców. Tabaret dziwił się, że Noel może mówić z podobną goryczą o rzeczach tak zwyczajnych.<br> {{tab}}— Co za drobiazgowość, pomyślał, u człowieka wyższych zdolności!<br> {{tab}}— Wprowadzono mię, ciągnął Noel, do małego i skromnie umeblowanego salonu, którego wszystkie ściany były ozdobione najrozmaitszą bronią. Są tam zabytki z wszystkich wieków i krajów. Nigdy w życiu nie widziałem na tak małej przestrzeni tyle strzelb, pistoletów, pałaszów, szpad i jataganów. Zdawało mi się, żem wszedł do arsenału nauczyciela szermierki.<br> {{tab}}Broń, którą morderca zabił wdowę Lerouge, przyszła w tej chwili na myśl Tabaretowi.<br> {{tab}}— Gdym wszedł, ciągnął Noel, ujrzałem wice-hrabiego wyciągniętego na dywanie. Miał na sobie aksamitne ubranie, a na szyi ogromną chustkę jedwabną. Nie uczułem odrazy, bo ten młodzieniec nic mi złego nie zrobił, bo nawet nie {{Korekta|wiedzieł|wiedział}} o zbrodni naszego ojca... Słuszny, pięknie zbudowany. Albert nosi godnie nazwisko, do którego nie ma prawa. Ze wzrostu i twarzy byłby może do mnie podobny, gdyby nie nosił całej brody. Ale przynajmniej o pięć lat młodziej wygląda odemnie. Łatwo to zrozumieć. Nie pracował, nie walczył, nie cierpiał... Należy on do tych wybrańców, którzy wsparci o {{Korekta|miękie|miękkie}} wezgłowia ekwipażów, lecą przez życie, nie czując najmniejszego wstrząśnienia. Ujrzawszy mię, powstał i przywitał bardzo uprzejmie.<br> {{tab}}— Musiało to pana szalenie wzruszyć, przerwał Tabaret.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> t0yq4xxsshzg675oh0bcu5y7p16uoqg Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/67 100 1289895 3862770 2025-07-03T06:17:55Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862770 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Nieco mniej, aniżeli czuje się w tej chwili. Dwutygodniowe przygotowania mogły zapobiedz wzruszeniom. Nie czekając na zapytanie, które czytałem na jego ustach, przystąpiłem do rzeczy: „Panie, rzekłem, pan mię nie znasz, ale moja osoba to rzecz najmniejsza. Przychodzę w sprawie smutnej i ważnej, tyczącej się honoru nazwiska, które pan nosisz.“ Prawdopodobnie nie wierzył, albowiem tonem, w którym przebijała się niecierpliwość, zapytał: „Czy to długa historja? Odpowiedziałem lakonicznie: „Dosyć długa.“<br> {{tab}}— Błagam cię, — z nadzwyczajną uwagą, — przerwał Tabaret, który przysłuchiwał się nie opuść ani jednego szczegółu. To bardzo ważne, pan przecie rozumiesz...<br> {{tab}}— Wice-hrabia, ciągnął Noel, zdawał się być żywo zmięszany. Przykro mi, rzekł, ale nie jestem panem mego czasu. Właśnie o tej godzinie mam się widzieć z moją narzeczoną, panną d’Arlange. Czy nie moglibyśmy odroczyć tę pogadankę?“<br> {{tab}}— Wybornie! druga kobieta! pomyślał Tabaret.<br> {{tab}}— Odpowiedziałem Albertowi, że nasza rozmowa nie cierpi zwłoki, lecz skorom dostrzegł, że w odpowiedź chce mię za drzwi wyprosić, niezwłocznie wyjąłem z kieszeni korespondencję hrabiego, i wręczyłem mu jeden z listów. Gdy ujrzał pismo swego ojca stał się grzeczniejszym, a oświadczywszy następnie, że zaraz będzie na moje rozkazy, usiadł przy biórku, napisał krótki bilecik, a potem przywoławszy pokojowca dał mu mówiąc, aby z nim poszedł do markizy d’Arlange. Po wyjściu służącego poprosił mię do drugiego pokoju, do swojej biblioteki.<br> {{tab}}— Tylko jedno słowo, — wtrącił Tabaret, — czy zmieszał się ujrzawszy listy?<br> {{tab}}— Bynajmniej. Zamknąwszy starannie drzwi, wskazał mi fotel, usiadł obok i rzekł: „Teraz, panie, racz się wytłumaczyć.“ Jeszcze w przedpokoju miałem czas przygotować się na to ''rendez-vous''. Postanowiłem przystąpić bezzwłocznie do istoty rzeczy. „Panie, zacząłem, moja misja jest bardzo przykrą. Mam panu odkryć rzeczy nieprawdopodobne. Proszę cię tylko, panie, nie odpowiadaj tak długo dopóki nie odczytasz tych oto listów. Zaklinam cię także, panie hrabio, nie myśl o środkach gwałtownych, bo one na nic się nie zdadzą.“ Spojrzał na mnie, wzrokiem nadzwyczaj zdzi-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> knkqocl92pyu8mrhih1j0ut8trowxzo Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/68 100 1289896 3862771 2025-07-03T06:20:30Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862771 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>wionym i odpowiedział: — Mów pan, mogę wszystko usłyszeć.“ Wstałem: — „Panie, rzekłem, wiedz, że nie jesteś legalnym synem hrabi de Commarin. Ta korespondencja udowodni to panu. Legalne dziecię żyje i właśnie ono przysłało mię do ciebie.“ Mówiąc wlepiłem wzrok w jego oczy i dostrzegłem w nich błysk szalonego gniewu. Przypuszczałem w pierwszej chwili, że rzuci się na mnie aby mię udusić. Wszelako prędko przyszedł do siebie. — „Te listy? zapytał suchym tonem. Wręczyłem mu wszystkie.<br> {{tab}}— Jakto zawołał Tabaret, te listy... o nierozważny!...<br> {{tab}}— Dlaczego?<br> {{tab}}— A gdyby on naprzykład... no, rozumiesz?<br> {{tab}}Adwokat położył rękę na ramieniu swego przyjaciela.<br> {{tab}}— Ja tam byłem, odrzekł głosem stłumionymi zaręczam, że nie było żadnego niebezpieczeństwa.<br> {{tab}}Twarz Noela była w tej chwili tak dziką, że Tabaret uczuł prawie trwogę i cofnął się o krok.<br> {{tab}}— Byłby go zabił! pomyślał.<br> {{tab}}Adwokat opowiadał dalej:<br> {{tab}}— To, com dziś wobec ciebie zrobił, mój stary przyjacielu, uczyniłem także wobec Alberta. Oświadczywszy mu z góry, że nie potrzebuje odczytywać wszystkich listów, a jest ich sto pięćdziesiąt, dodałem, że wystarczy przejrzenie tych, które są oznaczone krzyżem, i zastanowienie się nad ustępami, podkreślonemi czerwonym ołówkiem. Chciałem skrócić jego męczarnie. Albert siedział przed małym stoliczkiem, zanadto słabym by się na nim można oprzeć, ja zaś stałem przy kominku, na którym płonął ogień. Śledziłem najmniejsze ruchy i studjowałem każdy wyraz jego twarzy. Nie! w życiu mojem nie widziałem nic podobnego, i nie zapomnę o tem chociażbym żył nawet tysiąc lat. W pięciu minutach zmienił się tak bardzo, że własny jego pokojowiec byłby go nie poznał. Wydobył chustkę z kieszeni i od czasu do czasu przykładał ją do ust. Blednął mi w oczach, a usta jego były białe jak chustka, którą trzymał. Grube krople potu wystąpiły na czoło, oczy zaś były zamglone, bezduszne. Zresztą ani jednego wykrzyknika, ani jednego słowa, westchnienia, gestu, nic! Była nawet chwila, że taka opanowała mię litość, iż chciałem wydrzeć mu listy, wrzucić w ogień, chwycić go w ramiona i zawołać:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ekdgz8apjkioy2l1z09rj5bb7bswstf Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/69 100 1289897 3862772 2025-07-03T06:24:22Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862772 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}„Tyś moim bratem, zapomnijmy o wszystkiem, zostańmy na dawnych miejscach i kochajmy się jak bracia!“<br> {{tab}}Tabaret uchwycił rękę Noela i serdecznie ją uścisnął.<br> {{tab}}— Brawo zawołał, poznaję po tem mego szlachetnego chłopca!<br> {{tab}}— Nie uczyniłem tego, mój stary przyjacielu, bom sobie pomyślał: „Czy po spaleniu listów uzna mię jeszcze za swojego brata?“<br> {{tab}}— Słuszna uwaga.<br> {{tab}}— Czytanie skończyło się w pół godziny. — Wice-hrabia podniósł się i stanął twarz w twarz przedemną. — „Masz słuszność, panie, rzekł spokojnie, jeśli te listy są od mojego ojca, jak o tem nie wątpię, wszystko zdaje się udowadniać, że nie jestem synem hrabiny de Commarin.“ Milczałem. — „Ale, ciągnął, dotychczas są to tylko błahe przypuszczenia. Czy masz pan jeszcze inne dowody? Rzecz zrozumiała, że byłem przygotowany na tego rodzaju zapytanie. — „Germain, odrzekłem, może poświadczyć.“ Na to odpowiedział, że Germain umarł już dawno. Wtedy mówiłem mu o mamce, wdowej Lerouge. Wytłumaczyłem mu, jak łatwo można się z nią widzieć i rozmówić. Dodałem, że wdowa mieszka we wiosce Jonchère koło Bougival.<br> {{tab}}— A cóż on na to? — zapytał niecierpliwie ochotnik policyjny.<br> {{tab}}— Z początku milczał i zdawał się rozważać. Potem nagle uderzył się w czoło mówiąc:<br> {{tab}}— „Znam ją, znam! Trzy razy byłem u niej z moim ojcem i przy mnie wręczył jej hrabia znaczną kwotę.“ Zwróciłem uwagę Alberta na tę okoliczność, jako na jeden z nowych dowodów. Nie odpowiedziawszy ani słowa, zaczął przyspieszonym krokiem chodzić po pokoju. Nareszcie wrócił do mnie: „Panie, rzekł, znasz pan legalnego syna hrabiego de Commarin?“ Odrzekłem: „Ja nim jestem.“ Pochylił głowę i szepnął: „Wątpiłem.“ Potem wziął mię za rękę i dodał: „Mój bracie, spodziewam się ojca za ośm lub dziesięć dni. Zezwól na tę zwłokę. Niezwłocznie po jego powrocie, rozmówię się z nim, a daję ci słowo honoru, że sprawiedliwość będzie ci wymierzoną. Weź te listy i zostaw mię samego. Jestem jakby piorunem rażony... W jednej chwili tracę wszystko wielkie imię, które zawsze godnie nosiłem, wysokie stanowisko, olbrzymi majątek i więcej niż to wszystko... kobietę, która mi jest droższą nad życie.<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5crzj0w94l1mxi3xmj8s89tsjr3eggi Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/70 100 1289898 3862773 2025-07-03T06:26:11Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862773 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>Prawda, że w nagrodę znajdę matkę. Pocieszymy się nawzajem. Ja zaś, mój panie, dołożę starań, aby matka o tobie zapomniała, bo kochając cię, będzie cię musiała opłakiwać.“<br> {{tab}}— Czy rzeczywiście to powiedział?<br> {{tab}}— Prawie słowo w słowo.<br> {{tab}}— Łotr! — szepnął Tabaret.<br> {{tab}}— Co pan mówisz? — podchwycił Noel.<br> {{tab}}— Mówię to dzielny młodzieniec, — odpowiedział policjant, — i byłbym szczęśliwy, gdybym go mógł poznać...<br> {{tab}}— Nie pokazałem mu listu, zrywającego stosunek z panią Gerdy, — dodał Noel; — lepiej niech nie wie o postępowaniu swej matki. Wołałem wyrzec się tego dowodu, niż sprawić mu nową boleść.<br> {{tab}}— A teraz?<br> {{tab}}— Co począć? Czekam na przyjazd hrabiego. Od jego zeznań zawisło dalsze moje postępowanie. Jutro pójdę do sądu i poproszę, ażeby mi pozwolono wejrzeć w papiery Klaudji. Jeśli te listy znajdą się, jestem ocalony; w przeciwnym razie... Ale powtarzam ci, stary przyjacielu, od chwili jakem się dowiedział o tem morderstwie, nie wiem co począć. Kto mi poradzi?<br> {{tab}}— Najmniejsza rada, wymaga dłuższego namysłu, — odrzekł policjant, który już myślał o odwrocie. — Mój Boże! jak przykre życie wiodłeś do tej chwili!...<br> {{tab}}— Straszne! A dodaj jeszcze ciągłe kłopoty pieniężne.<br> {{tab}}— Jakto? pan, który tak mało wydajesz?<br> {{tab}}— Mam pewne obowiązki. Czyż wolno mi naruszyć majątek, który administruję? Anim pomyślał o tem.<br> {{tab}}— Dobrze robisz, bardzo dobrze... Nadzwyczaj jestem szczęśliwy, żeś mi o tem wspomniał. Zrobisz mi jedną przysługę?<br> {{tab}}— Z przyjemnością. Jaką?<br> {{tab}}— Wyobraź sobie, mam w sekretarzyku 12. do 15. tysięcy franków, które mię niesłychanie żenują. Jestem stary, nie mam odwagi, gdyby o tem wiedziano... rozumiesz?<br> {{tab}}— Bałbym się, — zauważył adwokat.<br> {{tab}}— A więc jutro przyniosę ci te pieniądze.<br> {{tab}}Przypomniawszy sobie jednak, że oddany na usługi pana Daburon, może nie będzie wolny kiedy zechce:<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> ov61g4h7zbwsavvc6h7l4c2tv58kfkt Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/71 100 1289899 3862774 2025-07-03T06:29:01Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862774 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}—Nie, nie jutro, — rzekł, jeszcze dziś wieczór. Te djabelskie pieniądze nie zostaną dłużej w moim pokoju.<br> {{tab}}Wybiegł z gabinetu i niezwłocznie wrócił z piętnastu biletami w ręku.<br> {{tab}}— Jeżeli to nie wystarczy, — rzekł wręczając je Noelowi, — znajdę więcej.<br> {{tab}}— W każdym razie, — zauważył adwokat, — dam panu rewers.<br> {{tab}}— Rewers?! dość będzie czasu jutro.<br> {{tab}}— A jeśli umrę tej nocy?<br> {{tab}}— Nie boję się, — odpowiedział Tabaret, któremu w tym momencie przyszedł na myśl testament; — zawsze coś po tobie odziedziczę... Dobranoc. Prosiłeś mię o dobrą radę, potrzebuję więc namyśleć się w nocy, bo teraz moja mózgownica w wielkim nieporządku. Nawet wyjdę na chwilę. Gdybym się teraz położył, mógłbym dostać gorączki. Tymczasem moje dziecko cierpliwości i odwagi. Kto wie, czy już teraz Opatrzność dla ciebie nie pracuje.<br> {{tab}}Wyszedł, a Noel zostawił na wpół otworzone drzwi, słuchając szelestu kroków, który gubił się na schodach. Niezadługo wołanie: „Portier!“ i zatrzaśnięcie bramy przekonały go, że pan Tabaret był już na ulicy.<br> {{tab}}Czekał jeszcze kilka sekund, a potem włożywszy do kieszeni dwa pakieciki, które wyjął z komody, tudzież pieniądze otrzymane od swojego starego przyjaciela, zgasił lampę i wymknął się z gabinetu, zamknąwszy drzwi na dwa spusty. Na korytarzu przystanął. Wytężał słuch, jakby chciał się przekonać, czy nie dolecą do niego westchnienia pani Gerdy. Nie usłyszawszy nic, zszedł na palcach. W kilka minut był na ulicy. {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> pnqkjups0z83m1tanf0yyzcs5vjwgd9 3862776 3862774 2025-07-03T06:30:06Z Wydarty 17971 3862776 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Nie, nie jutro, — rzekł, jeszcze dziś wieczór. Te djabelskie pieniądze nie zostaną dłużej w moim pokoju.<br> {{tab}}Wybiegł z gabinetu i niezwłocznie wrócił z piętnastu biletami w ręku.<br> {{tab}}— Jeżeli to nie wystarczy, — rzekł wręczając je Noelowi, — znajdę więcej.<br> {{tab}}— W każdym razie, — zauważył adwokat, — dam panu rewers.<br> {{tab}}— Rewers?! dość będzie czasu jutro.<br> {{tab}}— A jeśli umrę tej nocy?<br> {{tab}}— Nie boję się, — odpowiedział Tabaret, któremu w tym momencie przyszedł na myśl testament; — zawsze coś po tobie odziedziczę... Dobranoc. Prosiłeś mię o dobrą radę, potrzebuję więc namyśleć się w nocy, bo teraz moja mózgownica w wielkim nieporządku. Nawet wyjdę na chwilę. Gdybym się teraz położył, mógłbym dostać gorączki. Tymczasem moje dziecko cierpliwości i odwagi. Kto wie, czy już teraz Opatrzność dla ciebie nie pracuje.<br> {{tab}}Wyszedł, a Noel zostawił na wpół otworzone drzwi, słuchając szelestu kroków, który gubił się na schodach. Niezadługo wołanie: „Portier!“ i zatrzaśnięcie bramy przekonały go, że pan Tabaret był już na ulicy.<br> {{tab}}Czekał jeszcze kilka sekund, a potem włożywszy do kieszeni dwa pakieciki, które wyjął z komody, tudzież pieniądze otrzymane od swojego starego przyjaciela, zgasił lampę i wymknął się z gabinetu, zamknąwszy drzwi na dwa spusty. Na korytarzu przystanął. Wytężał słuch, jakby chciał się przekonać, czy nie dolecą do niego westchnienia pani Gerdy. Nie usłyszawszy nic, zszedł na palcach. W kilka minut był na ulicy. {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> k63yv8owy6j1af85mub2jl3ow8bgtkk Gdzie winowajca/Tom I/IV 0 1289900 3862775 2025-07-03T06:29:38Z Wydarty 17971 3862775 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu" from=50 to=71 /> {{JustowanieKoniec2}} {{ML}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|G{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] nbilzft14ui7ygoqt10uk0f5puq80nm Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/72 100 1289901 3862777 2025-07-03T06:31:42Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862777 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /><br><br></noinclude>{{c|'''V.'''|w=120%|po=12px}} {{tab}}Do mieszkania pani Gerdy, należał na dole lokal, który dawniej służył za wozownię. Miejsce to możnaby nazwać muzeum starożytności, tyle tam było starych gratów. Meble, zużyte naczynia i wiele innych rzeczy leżało w największym nieładzie. W zimie składano tu także drzewo i węgiel.<br> {{tab}}Ta stara wozownia miała drzwi, wychodzące na ulicę, o których od dawna zapomniano. Od kilku lat Noel kazał drzwi naprawić i opatrzyć dobrym zamkiem. Tędy mógł zatem wchodzić i wychodzić o każdej godzinie, unikając kontroli odźwiernego, a tem samem całego domu.<br> {{tab}}Właśnie przez te drzwi wyszedł teraz na ulicę. Ostrożność z jaką otwierał i zamykał, była zadziwiającą.<br> {{tab}}Ujrzawszy się za domem, stanął nieruchomo na trotuarze, jak gdyby {{Korekta|wachał|wahał}}się co do wyboru drogi. Następnie pobiegł w kierunku dworca kolei żelaznej, gdy wtem nadjechała dorożka. Dał znak woźnicy, który w mgnieniu oka podjechał pod kamienicę.<br> {{tab}}— Ulica Faubourg-Montmartre, na rogu ulicy Provence! — zawołał wsiadając, — tylko prędko! We wskazanem miejscu adwokat wysiadł i wręczył dorożkarzowi należytość. Gdy dorożka odjechała już o kilkaset kroków, Noel pobiegł w głąb ulicy Provence i we dwie minuty zadzwonił u bramy jednego z najpiękniejszych domów. Bramę niezwłocznie otworzono.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> an6b6gtuuzzs0krqkfn8lpbzpd3pgb6 Strona:Charles Baudelaire - Kwiaty zła (tłum. Bohdan Wydżga).djvu/388 100 1289902 3862803 2025-07-03T08:21:01Z Piotr433 11344 nowa strona 3862803 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tns|{{SpisZw|||Str.}}}} {{SpisZw||[[Podróż do Cytery (Baudelaire, 1927)|Podróż do Cytery]]|155}} {{SpisZw||[[Miłość i czaszka (Baudelaire, 1927)|Miłość i czaszka]] ''(L’Amour et le crâne)''|158}} {{c|BUNT|roz|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Zaparcie się świętego Piotra (Baudelaire, 1927)|Zaparcie się świętego Piotra]]|163}} {{SpisZw||[[Abel i Kain (Baudelaire, 1927)|Abel i Kain]]|165}} {{SpisZw||[[Litanja do Szatana (Baudelaire, 1927)|Litanja do Szatana]]|167}} {{c|WINO|roz|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Dusza wina (Baudelaire, 1927)|Dusza wina]]|173}} {{SpisZw||[[Wino gałganiarzy (Baudelaire, 1927)|Wino gałganiarzy]]|175}} {{SpisZw||[[Wino mordercy (Baudelaire, 1927)|Wino mordercy]]|177}} {{SpisZw||[[Wino samotnika (Baudelaire, 1927)|Wino samotnika]]|180}} {{SpisZw||[[Wino kochanków (Baudelaire, 1927)|Wino kochanków]]|181}} {{c|ŚMIERĆ|roz|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Śmierć kochanków (Baudelaire, 1927)|Śmierć kochanków]]|185}} {{SpisZw||[[Śmierć ubogich (Baudelaire, 1927)|Śmierć ubogich]]|186}} {{SpisZw||[[Śmierć artystów (Baudelaire, 1927)|Śmierć artystów]]|187}} {{c|1861|w=140%|h=normal|przed=20px}} {{c|SPLEEN I IDEAŁ|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Albatros (Baudelaire, 1927)|Albatros]]|193}} {{SpisZw||[[Maska (Baudelaire, 1927)|Maska]]|194}} {{SpisZw||[[Hymn do Piękności (Baudelaire, 1927)|Hymn do Piękności]]|196}} {{SpisZw||[[Włosy (Baudelaire, 1927)|Włosy]]|198}} {{SpisZw||[[Duellum (Baudelaire, 1927)|Duellum]]|200}} {{SpisZw||[[Opętany (Baudelaire, 1927)|Opętany]]|201}} {{SpisZw||Widmo 1. [[Widmo (1. Ciemności, Baudelaire, 1927)|''Ciemności'']]|202}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9bxj67yb26i86wwr5tbfqvesiycfy8m 3862807 3862803 2025-07-03T08:26:11Z Piotr433 11344 3862807 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Piotr433" /></noinclude>{{tns|{{SpisZw|||Str.}}}} {{SpisZw||[[Podróż do Cytery (Baudelaire, 1927)|Podróż do Cytery]]|155}} {{SpisZw||[[Miłość i czaszka (Baudelaire, 1927)|Miłość i czaszka]] ''(L’Amour et le crâne)''|158}} {{c|BUNT|roz|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Zaparcie się świętego Piotra (Baudelaire, 1927)|Zaparcie się świętego Piotra]]|163}} {{SpisZw||[[Abel i Kain (Baudelaire, 1927)|Abel i Kain]]|165}} {{SpisZw||[[Litanja do Szatana (Baudelaire, 1927)|Litanja do Szatana]]|167}} {{c|WINO|roz|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Dusza wina (Baudelaire, 1927)|Dusza wina]]|173}} {{SpisZw||[[Wino gałganiarzy (Baudelaire, 1927)|Wino gałganiarzy]]|175}} {{SpisZw||[[Wino mordercy (Baudelaire, 1927)|Wino mordercy]]|177}} {{SpisZw||[[Wino samotnika (Baudelaire, 1927)|Wino samotnika]]|180}} {{SpisZw||[[Wino kochanków (Baudelaire, 1927)|Wino kochanków]]|181}} {{c|ŚMIERĆ|roz|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Śmierć kochanków (Baudelaire, 1927)|Śmierć kochanków]]|185}} {{SpisZw||[[Śmierć ubogich (Baudelaire, 1927)|Śmierć ubogich]]|186}} {{SpisZw||[[Śmierć artystów (Baudelaire, 1927)|Śmierć artystów]]|187}} {{c|1861|w=140%|h=normal|przed=20px}} {{c|SPLEEN I IDEAŁ|w=120%|h=300%}} {{SpisZw||[[Albatros (Baudelaire, 1927)|Albatros]]|193}} {{SpisZw||[[Maska (Baudelaire, 1927)|Maska]]|194}} {{SpisZw||[[Hymn do Piękności (Baudelaire, 1927)|Hymn do Piękności]]|196}} {{SpisZw||[[Włosy (Baudelaire, 1927)|Włosy]]|198}} {{SpisZw||[[Duellum (Baudelaire, 1927)|Duellum]]|200}} {{SpisZw||[[Opętany (Baudelaire, 1927)|Opętany]]|201}} {{SpisZw||Widmo{{tab}}[[Widmo (1. Ciemności, Baudelaire, 1927)|1. ''Ciemności'']]|202}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l1odlrin5ld6ehsu7salx9lh5mqj8kt Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/73 100 1289903 3862815 2025-07-03T10:10:03Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862815 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Gdy Noel przechodził koło okna odźwiernego, ten pozdrowił go tym na pół uniżonym a na pół przyjacielskim uśmiechem, który odźwierni paryzcy mają zawsze na rozkazy dla hojnych lokatorów.<br> {{tab}}Na drugiem piętrze, adwokat wstrzymał się, wyjął klucz z kieszeni i do środkowego apartamentu wszedł jak do siebie. Ale na zgrzyt klucza w zamku, młoda, wcale ładna i o zuchwałem oku pokojówka stanęła przed wchodzącym.<br> {{tab}}— Ach! to pan! — zawołała.<br> {{tab}}Okrzyk wyrwał się w czas i był na szczęście dość głośny, aby mógł być słyszanym nawet w ostatnim pokoju i służyć w razie potrzeby za sygnał. Zdawało się, jakgdyby te słowa znaczyły: „Baczność!“ Ale Noel nic nie zauważył.<br> {{tab}}— Pani u siebie? — zapytał.<br> {{tab}}— Jest, i bardzo gniewa się na pana. Dziś rano chciała posłać do pana. Mówiła nawet, że sama pójdzie. Z trudnością udało mi się ją przekonać, że nie powinna sprzeciwiać się pańskim rozkazom...<br> {{tab}}— Bardzo dobrze, — odpowiedział adwokat.<br> {{tab}}— Pani jest w fajczarni, — ciągnęła pokojówka, — właśnie przygotowuje herbatę; czy i pan pozwoli filiżankę?<br> {{tab}}— Dobrze, — odrzekł. — Poświeć mi, Karolciu.<br> {{tab}}Minął najpierw wspaniały pokój jadalny, następnie okazale złocony salon w stylu Ludwika XIV. i wszedł do fajczarni.<br> {{tab}}Był to pokój obszerny i uderzająco wysoki. Widząc się w nim, możnaby sądzić, że jest się o trzy tysiące mil od Paryża, u jednego z najbogatszych poddanych Syna Nieba. Meble, kobierce, porcelany, obrazy, wszystko pochodziło widocznie z prostej linji od Hong-Kong albo Sang-Hai.<br> {{tab}}Drogocenna, jedwabna materja, w dziwnie oryginalne wzory, zdobiąc mury, opadała w fałdach nade drzwiami. Kobierzec, utkany z taką zręcznością, o jakiej Europejczycy nawet wyobrażenia nie mają, był zasiany kwiatami i owocami, które świeżością barw, mogłyby zwieźć nawet pszczołę. Na jedwabiu, osłaniającym sufit, jakiś artysta z Pekingu, wymalował kilkadziesiąt fantastycznych ptaków, rozprzestrzeniających na błękitnem tle purpurowe i złote skrzydła.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> rcbqsh51kykfijduo25fj267n9u5gqd Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/74 100 1289904 3862816 2025-07-03T10:11:53Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862816 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Skrzynie z potwornemi wiekami, meble o kapryśnych i niekształtnych formach, stoły, a na nich wazy porcelanowe i komody z kosztownego drzewa, wypełniały każdy kąt salonu. Wogóle, wszystko, co się tu znajdowało, było ciekawe i drogie; zacząwszy od pręcika z kości słoniowej, który w Chinach służy {{Korekta|zamaist|zamaiast}} naszego grabka przy obiedzie, a skończywszy na filiżankach, na których porcelana była cienka jak powłoka bańki mydlanej. Prawdziwe cuda z państwa Kien-Lung!...<br> {{tab}}Gdy Noel wszedł, w fajczarni leżała na dywanie jakaś kobieta i paliła cygaretkę. Pomimo niesłychanego gorąca, harmoniującego zresztą z całem umeblowaniem, osoba ta była otulona szalem kaszmirowym. Wprawdzie była mała — ale tylko kobiety niskie mogą w sobie połączyć wszystkie doskonałości. Kobiety, więcej niż średniego wzrostu, są próbką, lub błędem natury. Choćby były najpiękniejsze, zawsze mają jakiś błąd, jak dzieło rzeźbiarza, który bez należytych studjów, przystępuje od razu do wielkiej skulptury.<br> {{tab}}Była niska, ale jej szyja, ramiona i ręce, były jak utoczone. Ręce o kształtnych paluszkach i różowych paznogciach, równały się najpiękniejszym klejnotom. Nogi, ubrane w trzewiczki z cienkiego jak pajęczyna jedwabiu, to prawdziwy cud! Była to jedna z tych nóżek, za któremi przepadają artyści, chcąc ich użyć za wzór do swoich dziel nieśmiertelnych.<br> {{tab}}Nie była ładna, a tem mniej piękna, ale jej twarz należała do tych, które uderzają nas zawsze i wszędzie — o których nie można zapomnieć. Czoło miała za wysokie, a usta może za szerokie; brwi były jakby oznaczone atramentem z Chiny, tylko pędzel musiał za długo spoczywać nad okiem, bo jeśli na chwilkę o brwiach zapomniała, twarz jej przybierała wyraz surowy. W zamian jednostajna cera była błado-złota, czarne, namiętne oczy miały olbrzymią potęgę magnetyczną, zęby błyszczały jak perły, a bujne, czarne włosy, okalały drobną główkę, rzucając ciemno-nieb leski odblask.<br> {{tab}}Ujrzawszy Noela, który właśnie otworzył drzwi jedwabiem obite, podniosła się na pół, wspierając się na łokciu.<br> {{tab}}— Przecież widzę pana, — zaczęła tonem kwaśnym, — to bardzo szczęśliwie...<br> {{tab}}Adwokat nie mógł odetchnąć w tej temperaturze podzwrotnikowej.<br> {{tab}}— Co za gorąco! — zawołał, — można się udusić.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> n1pt0mafyx45z0uggju0qs5l1x3k1gl Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/75 100 1289905 3862817 2025-07-03T10:16:05Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862817 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Tak pan sądzisz? — podchwyciła młoda kobieta, — a ja drżę z zimna. Prawda, że czuję się bardzo cierpiącą. Mam ataki nerwowe... Oczekuję pana od wczoraj...<br> {{tab}}— W żaden sposób nie mogłem przyjść, — odrzekł Noel, — nie mogłem!<br> {{tab}}— A przecież pan wiedziałeś, — ciągnęła dama, — że dziś miałam wiele do płacenia. Kupcy przychodzili jeden po drugim, a tu ani szeląga w kieszeni. Przyniesiono mi rachunek za powozy — nie ma pieniędzy. Ten stary wisus Clergeot, u którego nabyłam bagatelkę za 3.000 franków, wrzeszczał, że aż dom chodził. Jakie to miło!<br> {{tab}}Noel zwiesił głowę, jak student, którego pan nauczyciel karci w poniedziałek, że w niedzielę nie zrobił co do niego należało.<br> {{tab}}— Przecież to tylko jeden dzień zwłoki, — wyjąknął.<br> {{tab}}— To nic w pańskich oczach, nieprawda?? — odparła młoda kobieta. — Człowiek, dbający o swoją reputację, mój drogi kawalerze, nie zważa, czy go skarżą dłużnicy, ale natomiast poczytuje sobie za obowiązek przestrzegać, aby to samo nie spotkało jego metresę. Za cóż więc chcesz pan, żebym uchodziła? Czy nie wiesz, że tylko wtedy mię szanują, gdy płacę? W dniu, w którym przestanę płacić, dobranoc...<br> {{tab}}— Kochana Julciu, — wtrącił słodko adwokat.<br> {{tab}}Przerwała mu nagle:<br> {{tab}}— Jak to, to kochana Julcia, droga Julcia, a za drzwiami... Czy widząc się za tym domem, pomyślałeś kiedy bodaj chwilę o twojej Julci?<br> {{tab}}— Jakieś niesprawiedliwa! — odpowiedział Noel. — Albo nie jesteś pewna, że myślę tylko o tobie czyż ci tego nie udowodniłem tysiące razy? Natychmiast się przekonam.<br> {{tab}}Z kieszeni wyjął pakiet, a rozwinąwszy go, ukazał śliczne aksamitne pudełeczko.<br> {{tab}}— Oto, — rzekł, — bransoletka, którą przed ośmiu dniami uwielbiałaś u Beaugrana.<br> {{tab}}Pani Julja, nie wstając z dywanu, wyciągnęła rękę, aby wziąć pudełko, otworzyła je z największą w świecie obojętnością, a rzuciwszy do wnętrza tylko jedno spojrzenie, zawołała:<br> {{tab}}— Ach!<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> lws6mmzu5vcinzx7o2q45myiku18wc4 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/76 100 1289906 3862818 2025-07-03T10:17:49Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862818 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Nie prawdaż, że ta sama? — zapytał Noel.<br> {{tab}}— Prawda, ale u złotnika wydawała mi się nierównie piękniejszą.<br> {{tab}}Zamknąwszy pudełko, rzuciła je na stolik o kręconych nóżkach, stojący tuż przy niej.<br> {{tab}}— Źle dziś idzie, — rzekł adwokat smutnym tonem.<br> {{tab}}— Dlaczego?<br> {{tab}}— Bo jak widzę, bransoletka nie zrobiła żadnego wrażenia.<br> {{tab}}— Ale przeciwnie... bardzo ładna... zresztą, uzupełnia mi drugi tuzin.<br> {{tab}}Teraz na Noela przyszła kolej zawołać:<br> {{tab}}— Ach!<br> {{tab}}A widząc, że Julja milczy, dodał:<br> {{tab}}— Nie sądzę, by ci się podobała.<br> {{tab}}— Znowu ten sam, — zawołała dama, — znów powie, że jestem niewdzięczną. Jeśli mi przyniesiesz podarunek. choćby najmniejszy, powinnam go natychmiast zapłacić gotówką: krzyczeć z radości i rzucić się do nóg twoich, nazywając cię wielkim i wspaniałomyślnym panem. Nieprawdaż, że tego się żąda?<br> {{tab}}Noel nie mógł ukryć ruchu zniecierpliwienia, który Julja dostrzegła a który ją zachwycił.<br> {{tab}}— Czy to wystarczy? — ciągnęła. — Czy chcesz, ażebym zawołała Karolcię i kazała jej podziwiać tę bransoletkę, pomnik twojej wspaniałomyślności! Czy chcesz, bym przywołała odźwiernego wraz z moją kucharką i oświadczyła im, o ile jestem szczęśliwą, posiadając tak szlachetnego kochanka?<br> {{tab}}Adwokat wzruszył ramionami jak filozof, którego nie mogą obrazić żarty dziecka.<br> {{tab}}— Na co się przydadzą te ucinki? — rzekł po chwili. — Jeśli masz co do mnie, powiedz raczej poważnie i bezzwłocznie.<br> {{tab}}— A więc dobrze, mówmy poważnie, — odpowiedziała Julja. — Powiem ci zatem, że lepiej było zapomnieć, o tej bransoletce, a przynieść wczoraj wieczór lub dziś rano owych ośm tysięcy franków, których tak potrzebuję.<br> {{tab}}— Nie mogłem przyjść.<br> {{tab}}— A więc trzeba było przysłać. Alboż to na rogu ulic nie ma komisjonerów?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> cdljzhb7qpjbexz7i6irkl46ruyx9rx Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/77 100 1289907 3862819 2025-07-03T10:20:46Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862819 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Jeślim ani nie przyniósł, ani nie przysłał, to znakiem, że ich nie miałem. Długo szukałem, zanim znalazłem, a jeśli mam powiedzieć prawdę, przyrzeczono mi pieniądze dopiero na jutro. Że je dziś posiadam, zawdzięczam li ślepemu przypadkowi, o którym przed godziną ani pomyślałem... Wierzaj mi Julciu, przypadek ten gotów mię nawet skompromitować.<br> {{tab}}— Biedny chłopiec! — zawołała Julja tonem ironicznego współczucia. — I pan ośmielasz się mówić mi w oczy, że z trudnością przychodzi ci dostać dziesięć tysięcy franków, pan!<br> {{tab}}— Tak, ja.<br> {{tab}}Młoda kobieta spojrzała na kochanka i parsknęła śmiechem.<br> {{tab}}— Pysznie wyglądasz w tej roli człowieka biednego.<br> {{tab}}— To nie jest rola...<br> {{tab}}— Co mówisz? mój drogi... To miłe zeznanie jest dopiero wstępem. Jutro powiesz, że ci bardzo przykro, a pojutrze... Skąpstwo wzięło górę nad tobą. Dawniej nie posiadałeś tej cnoty. Czy nie żal ci przypadkiem pieniędzy, któreś na mnie wydal?<br> {{tab}}— Niebaczna! — szepnął Noel rozdrażniony.<br> {{tab}}— Rzeczywiście, — ciągnęła dama, — żałuję cię, ach, jak!... Nieszczęśliwy kochanek! Gdybym też ogłosiła składkę na ciebie? Na twojem miejscu wpisałabym się do biura dobroczynności.<br> {{tab}}Noelowi brakło cierpliwości, pomimo że przyrzekł sobie przetrwać spokojnie całą burzę.<br> {{tab}}— Ty się śmiejesz?! — zawołał, — a więc dowiedz się Juljo, że wyczerpałem wszystkie moje zasoby, że jestem zrujnowany!... Dziś pozostaje mi tylko przemysł...<br> {{tab}}— Oko młodej kobiety błysnęło; — spojrzała czule na kochanka.<br> {{tab}}— Ach! gdyby to było prawda, mój stary lisie, ach! gdybym ci mogła uwierzyć!<br> {{tab}}Adwokat uczuł to spojrzenie w najgłębszych tajnikach serca.<br> {{tab}}— Uwierzyła, — pomyślał, — i jest zachwycona. Ona mię nienawidzi.<br> {{tab}}Mylił się. Myśl, że mógł się znaleźć młodzieniec, który z zimną krwią zrujnował się dla jej miłości, nie zdradziwszy tego ani jedną skarga unosiła ją w czarującą krainę zachwytu. W tej chwili zdawało jej się, że może uwielbiać tego biedaka, którego<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4hgi7avqo5cwl0d0p1ce7ts4omby5lz Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/78 100 1289908 3862820 2025-07-03T10:23:23Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862820 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>przedtem nienawidziła mimo jego pieniędzy i dumy. Ale wyraz jej oczu wnet się zmienił.<br> {{tab}}— Jakaż ja głupia, — krzyknęła, — żem uwierzyła i rozczuliła się... Powiedz to innej! Dziś wszyscy mężczyźni liczą się jak lichwiarze, dający na zastawy. Dziś rujnują się tylko głupcy i namiętni starcy. Tymczasem ty jesteś zanadto zimny, zanadto poważny, zanadto surowy, a przede wszystkiem zanadto silny.<br> {{tab}}— Ale z tobą nie zawsze... — wtrącił Noel.<br> {{tab}}— Dość, dość, ty wiesz dobrze, co czynisz. Zamiast serca, masz podwójne zero, jak na rulecie w Homburgu. Biorąc mię, powiedziałeś sobie opłacę własną namiętność. I dotrzymałeś słowa. Pieniędzy źle nie umieściłeś, bo w odsetkach otrzymywałeś przyjemność. Wiem, że jesteś zdolny popełniać wszelkie niedorzeczności na świecie, byle nie kosztowały więcej jak cztery tysiące franków na miesiąc. Gdyby potrzeba dać pięć franków więcej, zabrałbyś serce i kapelusz i poniósłbyś je gdzieindziej. Rozumiem.<br> {{tab}}— Prawda, — odpowiedział zimno adwokat, — umiem liczyć i to mię przekonało, gdzie i jak poszedł mój majątek.<br> {{tab}}— Wiesz, doprawdy? — szydziła Julja.<br> {{tab}}— I mogę ci to udowodnić, moja duszko. Z początku byłaś mało wymagającą. Ale apetyt wzmaga się przy jedzeniu. Zachciało ci się zbytków, miałaś je; okazałe meble, masz; mieszkanie w jednym z najpiękniejszych domów, toaletę kosztowną wszystko dałem. A nie mówię tu o tysiącach kaprysów. Nie liczę ani gabinetu chińskiego, ani dwóch tuzinów branzoletek. Wszystko razem wynosi cztery kraćstotysięcy franków.<br> {{tab}}— Czyś tylko pewny?<br> {{tab}}— Jak każdy kto je miał, a teraz nie ma.<br> {{tab}}— Okrągłych cztery statysięcy franków, czy przypadkiem nie ma centymów?<br> {{tab}}— Nie.<br> {{tab}}— A więc mój drogi...<br> {{tab}}W tej chwili weszła pokojowa z herbatą i przerwała ten miłośny duet, w którym Noel odśpiewał arię bardzo smutną. Adwokat zamilkł przez wzgląd na obecność służącej. Julja milczała przez wzgląd na swojego kochanka, bo wobec Karolci nie miała tajemnic. Subretka ta służyła u niej od trzech lat. W dobroci serca była<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8by7shklxogfx7u85y8z696ys5pv4p2 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/79 100 1289909 3862821 2025-07-03T10:25:28Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862821 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>gotowa poświęcić dla niej wszystko, nawet kochanka, który bądź co bądź bardzo drogo kosztował.<br> {{tab}}Pani Julja Chaffour była Paryżanką. Urodziła się około roku 1839, w okolicy przedmieścia Montmartre, z zupełnie nieznajomego ojca. Wiek dziecięcy przebiegł w rozmaitych niedostatkach. Jadała źle, najczęściej owoce z suchym chlebem, to też jej żołądek był bardzo strawny. W dwunastym roku życia była sucha jak szczypa, zielona jak jabłko w czerwcu, a obdarta jak święty Łazarz.<br> {{tab}}O moralności nie miała żadnego wyobrażenia. W jej oczach cały świat był zaludniony przez ludzi zacnych, żyjących jak jej pani matka i jak przyjaciele i przyjaciółki pani matki. Nie lękała się ani Boga, ani djabła, ale strasznie bała się miejskich sierżantów. Przejmował ją także strach na wspomnienie o tych tajemniczych i okrutnych osobach, które mieszkają w pobliżu pałacu Sprawiedliwości i lubią dokuczać młodym dziewczętom.<br> {{tab}}Że jej piękność nie rokowała żadnych nadziei, więc ją umieszczono w jednym z mniejszych magazynów, gdzie ją wziął w swoją protekcję pewien podeszły i szacunku godny jegomość, dawny znajomy pani matki. Starzec przezorny i roztropny jak wszyscy starcy, wiedział, że aby zebrać, trzeba wpierw zasiać. Najpierw chciał swej protegowanej nadać trochę ogłady. W tym celu przyjął metrów, nauczyciela muzyki i nauczyciela tańców, którzy w niespełna trzech miesiącach nauczyli ją pisać, nieco grać na fortepianie i jako tako tańczyć.<br> {{tab}}Starzec dał jej wszystko, z wyjątkiem kochanka. Znalazła go więc sama, artystę, który wykradł ją od starca, mającego jej przekazać połowę swego majątku, to jest nic. W trzy miesiące, czując się już nasyconą, opuściła gniazdo pierwszej miłości z całą swoją garderobą, zawiniętą w bawełnianą chustkę od nosa.<br> {{tab}}Przez cztery lata, {{Korekta|króre|które}} nastąpiły, żyła mało życiem realnem, lecz za to nierównie więcej ową nadzieją, która nigdy nie opuszcza młodą kobietę, wiedzącą o piękności swych oczu. Od czasu do czasu albo nikła bez śladu, albo pływała po wierzchu. Po dwakroć szczęście w rękawiczkach pukało do drzwi jej mieszkania, ale Julja nie była jeszcze na tyle doświadczoną, by je mogła uchwycić za połę paletota i na długo zatrzymać.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dqo44ondgqybejvn7bbvr0wvqt1tqdq Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/80 100 1289910 3862822 2025-07-03T10:27:08Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862822 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Właśnie występowała i wcale nie źle odgrywała swoje role w jednym z pomniejszych teatrzyków, gdy Noel dziwnym przypadkiem zdybał ją, poznał, pokochał i nakoniec zrobił swoją metresą.<br> {{tab}}Adwokat, jak mawiała, z początku wcale jej się podobał. Ale po kilku miesiącach znudził ją niesłychanie. Nie mogła znieść jego manier słodkich i grzecznych, właściwych ludziom światowym, tej głębokiej pogardy, którą czuł dla wszystkiego, co było nikczemne lub obłudne, a przedewszystkiem tej żelaznej cierpliwości, którą nic wzruszyć nie mogło. Nie mogła mu także darować, że nigdy nie chciał ją wprowadzić w owe sfery, gdzie panuje uciecha bez przesądów. Aby się rozerwać, zaczęła trwonić pieniądze. A w miarę, jak wzrastały jej kaprysy a poświęcenia kochanka, wzmagała się jej niechęć ku niemu.<br> {{tab}}Robiła go najnieszczęśliwszym z ludzi i pomiatała nim jak psem. Nie wypływało to jednakowoż ze złej natury, tylko z zasady. Była głęboko przekonaną, że mężczyzna dopiero wtedy kocha kobietę, gdy ta dobrze mu dokucza.<br> {{tab}}Julja nie była złą — i uważała się za godną litości. Marzyła zawsze o jakiejś miłości, którą czuła w głębi serca, ale której nie umiała określić. Wiedziała dobrze, że wszyscy kochankowie uważali ją za przedmiot zbytkowy, za zabawkę, a że nie mogła znieść pogardy, więc ze złości omal nie oszalała. Wymarzyła sobie mężczyznę, któryby do niej przywiązał się calem jestestwem, któryby dla niej wiele poświęcał, któryby do niej się zniżył, a nie takiego, do któregoby ona podnosić się musiała. Rozpaczała, że nie mogła znaleźć takiego kochanka.<br> {{tab}}Szaleństwa Noela przyjmowała z zimną obojętnością; zawsze uważała go za bardzo bogatego, i — rzecz godna zastanowienia — mimo wrodzonej chciwości, nie dbała o pieniądze. Może Noel byłby ją sobie zjednał, odsłaniając jej nagą prawdę, ale że adwokat będąc delikatnym, nie chciał jej dać uczuć całego ogromu swojego poświęcenia, więc tracił ją i tym razem.<br> {{tab}}On wielbił Julję. Aż do dnia, w którym ją poznał, żył jak mędrzec. Pierwsza ta namiętność zajęła całe jego jestestwo, a z pożaru ocalił tylko pozory. Mury stały, ale wnętrze domu było spalone do szczętu. I bohaterowie mają słabe strony: Achilles zginął przez piętę, najzręczniejsi rycerze padają pod ciosami nieprzyjaciół,<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> dj7o5o5blhydt0nioj9ahry5zqeuxtl Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/81 100 1289911 3862823 2025-07-03T10:29:21Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862823 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>jeśli piersi nie okryją stalowym pancerzem, — słabą stroną Noela była Julja. Ten wzór młodzieńca, ten adwokat o niesplamionej reputacji, ten surowy moralista, poświęcał dla niej nie tylko swoją fortunę, ale i majątek pani Gerdy.<br> {{tab}}Julję kochał szalenie, bez rozwagi, bez granic, z zamkniętemi oczyma. Po za nią nie widział nic. W jej buduarze zrzucał zwykłą maskę i stawał się innym człowiekiem. Tak mu dobrze było bez odwagi i siły wobec niej jednej, że mu nigdy przez myśl nie przeszło walczyć z tą słabostką. Jeśli czasem chciał się sprzeciwić jej nierozważnym kaprysom, naginała go jak latorośl. Pod {{Korekta|czarnem wspojrzeniem|czarownem spojrzeniem}} tej kobiety, postanowienia jego topniały prędzej, niż śnieg pod promieniem słońca. Męczyła go, ale miała dość siły, aby jednym uśmiechem zatrzeć wspomnienia doznanych nieprzyjemności, a jednym całusem osuszyć łzy.<br> {{tab}}W chwilach jaśniejszych wracał rozum; wtedy mawiał da siebie: „Ona mię nie kocha, ona ze mnie szydzi!“ Ale wiara tak głębokie w jego serce zapuściła korzenie, że nie mógł jej wyrwać. Nie raz miał powody wątpić o wierności swej metresy, lecz nigdy nie miał odwagi powiedzieć jej to bez ogródek. „Jeśli się nie mylę, trzeba ją opuścić...“ Myślał i na tein kończył. Okropną wątpliwość przenosił nad straszniejszą pewność.<br> {{tab}}Obecność pokojowej, która do ustawienia filiżanek i nalania herbaty potrzebowała nie mało czasu, pozwoliła Noelowi przyjść do siebie. Spojrzał na Julję, a jego gniew uleciał bez śladu. Nawet chciał już zapytać, czy nie był zanadto niegrzecznym.<br> {{tab}}Po wyjściu Karolci, usiadł na dywanie, tuż przy kochance, a rozwarłszy ramiona, chciał ją objąć za szyję.<br> {{tab}}— No, no, — zaczął tonem pieszczotliwym, przestań być złą. Jeślim zawinił, jużeś mię surowo ukarała. Zawrzyjmy pokój, i ucałuj mię...<br> {{tab}}Odtrąciła go, mówiąc sucho:<br> {{tab}}— Daj mi pokój. Ileż razy mam ci powtarzać, że dzisiaj jestem bardzo cierpiącą.<br> {{tab}}— Ty cierpisz, droga przyjaciółko? — pytał adwokat — może chcesz bym wezwał lekarza?<br> {{tab}}— Za wiele zachodu. Znam moją słabość... nazywa się znudzeniem. Ty zaś nie jesteś takim lekarzem, jakiego mi potrzeba.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 9xz5x7migvntcb7vyq9rgry0f820cod Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/82 100 1289912 3862824 2025-07-03T10:32:12Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862824 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Noel powstał z miną człowieka, któremu brakło odwagi i usiadł po drugiej stronie stołu, naprzeciw swej kochanki. Rezygnacja jego świadczyła, że oddawna przyzwyczaił się do scen podobnych. Julja dręczyła go, ale on wracał zawsze, jak ten mały pies, który po całych dniach ruszając na próżno ogonem, wzdycha do chwili, kiedy jego pieszczoty będą przyjemne. I Noel uchodził za człowieka surowego, popędliwego, kapryśnego!...<br> {{tab}}— Już od kilku miesięcy — rzekł, — powtarzasz mi jedną i tę samą piosenkę, że cię nudzę. Cóżem ci uczynił?<br> {{tab}}— Nic.<br> {{tab}}— A więc w takim razie?<br> {{tab}}— Moje życie jest tylko przeciagłem ziewaniem, — odpowiedziała młoda kobieta, — ale nie moja w tem wina. Czy sądzisz, że to bardzo przyjemnie być twoją metresą? Przypatrz się z bliska sam sobie. Czy jest na świecie człowiek tak smutny, niespokojny, podejrzliwy i zazdrośny jak ty?<br> {{tab}}— Każde twoje przyjęcie, — wtrącił nieśmiało Noel, — może zabić wesołość i oziębić wylanie serca... Kto kocha, musi się lękać...<br> {{tab}}— Ślicznie! ale w takim razie powinno się szukać kobiety wyłącznie dla siebie, a znalazłszy, powinno się ją zamknąć w piwnicy i wyprowadzać tylko raz na dzień, po objedzie, przy deserze, razem z szampanem... Śliczna zabawka!<br> {{tab}}— Lepiej byłbym zrobił, gdybym był wcale nie przyszedł, szepnął adwokat.<br> {{tab}}— Piękne widoki! Byłabym siedziała sama z memi cygaretami i jakim nudnym romansem. Sądzisz więc, że siedzieć cały dzień w domu, nazywa się istnieć, żyć?...<br> {{tab}}— Tak żyją wszystkie zacne kobiety, odparł sucho adwokat.<br> {{tab}}— Dziękuję! Bynajmniej im nie zazdroszczę. Na szczęście nie należę do kobiet zacnych, i przyznam ci się, że nie mogę dłużej siedzieć zamknięta jak Turczynka i mieć za jedyną rozrywkę twoją twarz zasępioną.<br> {{tab}}— A więc tyś zamknięta, ty!<br> {{tab}}— Jużciż że ja, — ciągnęła Julja z wzrastającą cierpkością. — Albo chociaż raz przyprowadziłeś do mnie którego z swych przyjaciół? Nie, mój pan ukrywa mnie... Kiedyż to wziąłeś mię pod ramię i poprowadził na przechadzkę? Nigdy! Godność szanownego<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 70sxwt8yh2dguxn9f75lk3fbdflwiiz Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/83 100 1289913 3862825 2025-07-03T11:00:09Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862825 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>pana wielceby ucierpiała, jeśliby go ujrzano w mojem towarzystwie. Mam karetę, ileż to razy w niej jeździłeś? Jeśli czasem się zdarzyło, natychmiast opuszczałeś firanki. Wyjeżdżam sama; przechadzam się sama...<br> {{tab}}— Zawsze jedne wyrzuty, — przerwał Noel, którego złośliwość kobiety zaczynała co raz więcej drażnić. — Albo to potrzebuję ci powtarzać dla czego tak jest?...<br> {{tab}}— Wiem, wiem, — mówiła dalej młoda kobieta, — że wstydzisz się mojej osoby. A jednak znam większych ludzi, którzy pokazują wszystkim swoje metresy. Pan drży o to znakomite nazwisko Gerdy, podczas gdy synowie najznakomitszych rodzin afiszują się z daleko gorszemi kobietami...<br> {{tab}}Noel ku wielkiej radości pani Chaffour, nie był już panem siebie...<br> {{tab}}— Dość wyrzutów! — zawołał wstając. — Ukrywam nasze stosunki, bo muszę. Dla czego żalisz się? Dałem ci wolność, a tak wybornie umiesz z niej korzystać, że każdy twój czyn uchodzi mej uwadze. Przeklinasz próżnię, którą zrobiłem do koła ciebie... Czyjaż w tem wina? Mogęż tu sprowadzić moich przyjaciół, ja, który żyję tak skromnie? Ujrzawszy twój zbytek, ten jawny dowód mego szaleństwa, zapytaliby się natychmiast, zkąd wziąłem tyle pieniędzy? Mogę mieć metresę, ale nie wolno mi wyrzucać za okno pieniądze, które do mnie nie należą. Gdyby jutro dowiedziano się, że ja ciebie utrzymuję, moja przyszłość byłaby zgubiona! Jakiż to klient chciałby powierzyć swoje sprawy człowiekowi, który rujnuje się dla kobiety, głośnej w całym Paryżu? Nie jestem wielkim panem, nie mam do stracenia ani wielkiego imienia historycznego, ani miljonowej fortuny. Jestem Noel Gerdy, adwokat, a moja reputacja jest wszystkiem, co posiadam. Muszę ją utrzymać, bo inaczej zginę!...<br> {{tab}}Julja, która doskonale znała swego Noela, spostrzegła w tej chwili, że kochanek zaszedł za daleko. Postanowiła więc zaraz go ugłaskać.<br> {{tab}}— No, no, mój przyjacielu, rzekła czule, nie chciałam zrobić ci przykrości. Wybacz mi... dziś jestem bardzo nerwową.<br> {{tab}}Ta prosta zmiana zachwyciła adwokata i prawie całkiem uspokoiła...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> m7g1npfbf21mwwfxkcoz5f9xmtg4fzp Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/84 100 1289914 3862826 2025-07-03T11:02:45Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862826 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}— Tak jesteś niesprawiedliwą, że czasem omal nie oszaleję. Zarzucasz mi zbytek powagi, a przed czterdziestuośmiu godzinami pogrzebaliśmy karnawał jak dwoje szaleńców. W tłusty wtorek częstowałem jak student. Poszliśmy do teatru, potem aby cię zaprowadzić na bal do wielkiej opery, przywdziałem domino, a przy końcu zaprosiłem dwóch przyjaciół na wieczerzę...<br> {{tab}}— Rzeczywiście, bardzo było wesoło! — odpowiedziała młoda kobieta z naiwnym uśmiechem.<br> {{tab}}— I mnie się zdaje.<br> {{tab}}— Szkoda tylko, że w teatrze nie byliśmy razem... Ja na górze, a ty na dole... Na balu byleś zły jak sto djabłów. Przy objedzie twoi przyjaciele byli znużeni, a więc mało mowni. W skutek twego nakazu musiałam udawać, że cię prawie nie znam... Piłeś, piłeś i końca temu nie było.<br> {{tab}}— Mówmy o czem innem, — przerwał Noel.<br> {{tab}}Przeszedł się raz przez pokój, a potem patrząc na zegarek:<br> {{tab}}— Niezadługo pierwsza, — rzekł, — muszę cię pożegnać.<br> {{tab}}— Jakto, nie zostaniesz?<br> {{tab}}— Nie, z największą przykrością... moja matka jest niebezpiecznie chora.<br> {{tab}}Wyjął i zaczął przeliczać na stole bilety bankowe, które otrzymał od Tabareta.<br> {{tab}}— Julciu, mówił pieszczotliwie, — oto nie ośm, lecz nawet dziesięć tysięcy. Nie zobaczysz mię przez kilka dni.<br> {{tab}}— Opuszczasz Paryż?<br> {{tab}}— Nie, ale będę zajęty sprawą, która dla mnie ma niezmierne znaczenie. O! tak, niezmierne! Jeśli się uda, filutko, nasze szczęście jest zapewnione... wtedy przekonasz się, że cię kocham.<br> {{tab}}— Ach, mój drogi Noelu, powiedz mi co to za sprawa?<br> {{tab}}— Nie mogę.<br> {{tab}}— Błagam cię, — prosiła młoda kobieta, wieszając się na szyi kochanka i podnosząc się na paluszkach, jakby chciała zbliżyć się do ust jego.<br> {{tab}}Adwokat pocałował ja... zdawało się, że się waha.<br> {{tab}}— Nie, rzekł nareszcie, nie mogę... Pocóż cię draźnić niepewną radością? A teraz, moja kochana, słuchaj mię uważnie. Cokolwiek się stanie, rozumiesz? pod żadnym pozorem nie przy-<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 5e3thu1qs0aax9k9pwhwnvqt0unwsbh Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/85 100 1289915 3862827 2025-07-03T11:04:22Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862827 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>chodź, jak to dziś chciałaś niebaczna uczynić, ani nie pisuj do mnie. Sprzeciwiając się mej woli, możebyś mię przyprawiła o niepowetowaną stratę. Jeśliby ci się co zdarzyło, przyszlij mi natychmiast tego starego Clergeota. Muszę go pojutrze zobaczyć, bo ma moje weksle.<br> {{tab}}Julja cofnęła się, grożąc Noelowi niemym znakiem.<br> {{tab}}— Nic mi nie powiesz? — napierała.<br> {{tab}}— Nic dziś, ale niezadługo; — odpowiedział adwokat, którego mięszało spojrzenie metresy.<br> {{tab}}— Same tajemnice! — zawołała Julja, rozgniewana bezskutecznością swoich zabiegów.<br> {{tab}}— To już ostatnia tajemnica, przysięgam!<br> {{tab}}— Chłopcze, — mówiła młoda kobieta, — ty coś przedemną taisz... Wiesz, że cię znam... od kilku dni masz coś, jesteś całkiem zmieniony...<br> {{tab}}— Zapewniam cię...<br> {{tab}}— Nie, nie zapewniaj, bo ci nie uwierzę. Tylko — ostrzegam cię — bez złośliwych żartów, bo należę do kobiet, które umieją mścić się...<br> {{tab}}Adwokat był widocznie zakłopotany.<br> {{tab}}— Sprawa, o której mówiłem, — wyjąknął po chwili, — może tak dobrze udać się jak i zawieść...<br> {{tab}}— Dość! — przerwała Julja. — Uczynię zadość twej woli, przyrzekam. Pocałuj mię, muszę się położyć.<br> {{tab}}Zaledwie drzwi zamknęły się za Noelem, a już służąca siedziała na dywanie obok swej pani. Gdyby adwokat stał przy drzwiach, mógłby był dosłyszeć słowa Julji:<br> {{tab}}— Dalipan, nie cierpię go... Moje dziecko, co za dziwny człowiek! Ach! gdybym go się nie bała, zobaczyłby, co jestem w stanie uczynić... Ale on gotów by mię zabić!...<br> {{tab}}Służąca starała się wziąć Noela w obronę, lecz daremnie; młoda kobieta nie słuchając, mruczała:<br> {{tab}}— Dla czego przychodzi tak rzadko, co knuje? Ośmiodniowe zaćmienie, to zadługo... Czy przypadkiem nie myśli żenić się? Ach! gdybym wiedziała!... Nudzisz mię, mój luby, i pewnego poranku pewnie cię opuszczę, ale nie chcę, żebyś ty pierwszy to uczynił...<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> fjuubeg4i98uy58ua13614zyfjiqnpm 3862829 3862827 2025-07-03T11:07:22Z Wydarty 17971 3862829 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>chodź, jak to dziś chciałaś niebaczna uczynić, ani nie pisuj do mnie. Sprzeciwiając się mej woli, możebyś mię przyprawiła o niepowetowaną stratę. Jeśliby ci się co zdarzyło, przyszlij mi natychmiast tego starego Clergeota. Muszę go pojutrze zobaczyć, bo ma moje weksle.<br> {{tab}}Julja cofnęła się, grożąc Noelowi niemym znakiem.<br> {{tab}}— Nic mi nie powiesz? — napierała.<br> {{tab}}— Nic dziś, ale niezadługo; — odpowiedział adwokat, którego mięszało spojrzenie metresy.<br> {{tab}}— Same tajemnice! — zawołała Julja, rozgniewana bezskutecznością swoich zabiegów.<br> {{tab}}— To już ostatnia tajemnica, przysięgam!<br> {{tab}}— Chłopcze, — mówiła młoda kobieta, — ty coś przedemną taisz... Wiesz, że cię znam... od kilku dni masz coś, jesteś całkiem zmieniony...<br> {{tab}}— Zapewniam cię...<br> {{tab}}— Nie, nie zapewniaj, bo ci nie uwierzę. Tylko — ostrzegam cię — bez złośliwych żartów, bo należę do kobiet, które umieją mścić się...<br> {{tab}}Adwokat był widocznie zakłopotany.<br> {{tab}}— Sprawa, o której mówiłem, — wyjąknął po chwili, — może tak dobrze udać się jak i zawieść...<br> {{tab}}— Dość! — przerwała Julja. — Uczynię zadość twej woli, przyrzekam. Pocałuj mię, muszę się położyć.<br> {{tab}}Zaledwie drzwi zamknęły się za Noelem, a już służąca siedziała na dywanie obok swej pani. Gdyby adwokat stał przy drzwiach, mógłby był dosłyszeć słowa Julji:<br> {{tab}}— Dalipan, nie cierpię go... Moje dziecko, co za dziwny człowiek! Ach! gdybym go się nie bała, zobaczyłby, co jestem w stanie uczynić... Ale on gotów by mię zabić!...<br> {{tab}}Służąca starała się wziąć Noela w obronę, lecz daremnie; młoda kobieta nie słuchając, mruczała:<br> {{tab}}— Dla czego przychodzi tak rzadko, co knuje? Ośmiodniowe zaćmienie, to zadługo... Czy przypadkiem nie myśli żenić się? Ach! gdybym wiedziała!... Nudzisz mię, mój luby, i pewnego poranku pewnie cię opuszczę, ale nie chcę, żebyś ty pierwszy to uczynił...<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> l3mi10ckj8mi27dyo2zb0jg14hxbipm Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/86 100 1289916 3862828 2025-07-03T11:07:09Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862828 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>Gdyby się ożenił?... Jabym tego nie zniosła!... Zaczętoby się wypytywać...<br> {{tab}}Lecz Noel nie słuchał pode drzwiami. Jak strzała biegł ulicą Provence, dotarł do ulicy Saint-Lazar i wszedł do swego domu przez tę samą furtkę w ścianie wozowni.<br> {{tab}}Dopiero od pięciu minut był w swoim gabinecie, gdy ktoś do drzwi zapukał.<br> {{tab}}— Panie! — mówiła służąca, — na litość Boską! odezwij się pan.<br> {{tab}}Otworzył drzwi, pytając niecierpliwie:<br> {{tab}}— Co znów nowego?<br> {{tab}}— Panie, — {{Korekta|wyjąkła|wyjąkała}} służąca zalewając się łzami, — już trzy razy pukałam, a pan się nie odezwał. Błagam pana... chodź... pani umiera... boję się...<br> {{tab}}Adwokat przeszedł za służącą aż do pokoju pani Gerdy. Musiał ją znaleźć bardzo zmienioną, bo mimo woli zrobił ruch przerażenia.<br> {{tab}}Chora rzucała się na łóżku. Widok był okropny! Twarz jej powlokła się trupią bladością, jakby w niej nie było ani jednej kropli krwi, a złowrogo błyszczące oczy zdawały się być zasypane drobnym proszkiem. Rozpuszczone warkocze spływały po jagodach i ramionach, nadając całemu obliczu wyraz przerażający. Od czasu do czasu wydawała jęk, a potem mówiła coś niezrozumiałego. Niekiedy silniejszy atak boleści wyrywał z jej piersi okrzyk: „Ach! jak ja cierpię!...“ Nie poznała Noela...<br> {{tab}}— Widzisz pan, rzekła sługa.<br> {{tab}}— Prawda... ktoby był przypuścił, że jej cierpienia będą tak szybko wzrastały? Prędko pobiegnij do doktora Hervé’go; niech wstanie i natychmiast tu przyjdzie.. Powiedz, żeś przyszła w mojem imieniu.<br> {{tab}}I usiadł w fotelu naprzeciw chorej.<br> {{tab}}Doktor {{Korekta|Herve|Hervé}} należał do przyjaciół Noela, był jego kolegą szkolnym i towarzyszem z Quartier Latin. Historja doktora Hervé jest kopią historji wszystkich tych młodych ludzi, którzy bez, majątku, stosunków, protekcji, ośmielają się poświęcić najtrudniejszemu zawodowi, który w Paryżu prawie żadnych nie ma widoków. Człowiek zasługujący ze wszech miar na uznanie i znający swoją<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> msmzlx7uiaaw5epvi5x4yz9gimgpqiz Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/87 100 1289917 3862830 2025-07-03T11:09:03Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862830 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>wartość, Hervé powiedział sobie po skończeniu nauk: Nie, nie pójdę wegetować na wsi lub w małem miasteczku, zostanę w Paryżu, będę znakomitością, dobije się stopnia dyrektora szpitalu i dostanę krzyż legji honorowej.<br> {{tab}}Aby należycie przedstawić się światu, nasz przyszły Akademik zadłużył się na jakie dwadzieścia tysięcy franków. Wypadało nająć przyzwoite mieszkanie i {{Korekta|stosowie|stosownie}} je umeblować, co w Paryżu drogo kosztuje.<br> {{tab}}Od tego czasu uzbrojony w niezachwianą cierpliwość i silną wolę, walczy i czeka. Ale czy łatwo czekać w pewnych warunkach?... Aby to pojąć, trzeba samemu przejść bolesną szkołę życia. Umrzeć z głodu w czarnem ubraniu z uśmiechem na ustach!... Wydoskonalone cywilizacje wynalazły te męczarnie, które z pewnością są nierównie boleśniejsze, niż wszelkie katusze zadawane przez dzikich... Lekarz, rozpoczynający swoją karjerę, musi zacząć od biednych, którzy nie mogą płacić. Przytem chory jest niewdzięczny. Przychodząc do zdrowia, przyciska lekarza do piersi i nazywa go swoim zbawcą. Wyzdrowiawszy zupełnie, zapomina o wszystkiem — wdzięczności i honorarjum.<br> {{tab}}Po siedmiu bohatersko przebytych latach, Hervé ujrzał nareszcie, że klientela zaczyna się skupiać. W tym czasie napisał kilka broszur, bez intryg otrzymał medal i to zwróciło na niego uwagę.<br> {{tab}}Ale to już nie ów dziarski chłopiec, pełen nadziei i wiary! Wprawdzie jeszcze gorliwiej niż dawniej chce dobić się stanowiska, ale przyszłe powodzenie już go nie bawi. Wszystkie weselsze myśli o szczęśliwej przyszłości zabił w dniach, w których nie miał co jeść. Choćby z czasem majątek jego był największy, już on będzie tylko odwetem za przeszłość. W trzydziestym piątym roku życia czuje się zniechęconym, a pod maską ogólnej uprzejmości, ukrywa ogólną pogardę. Swoją przenikliwość, która nie mało mu szkodziła, bo świat nie lubi ludzi o bystrym umyśle, osłania teraz szatą jowialnej lekkości i słodyczy. A mimo to jest dobrym i wiernym przyjacielem.<br> {{tab}}Zaledwie wszedł na pół ubrany, bo widać bardzo się spieszył, pierwsze jego słowo, zwrócone do Noela, brzmiało:<br> {{tab}}— Co nowego?<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 4fml6xez2gtre5rqtcnfl4a0saw27wi Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/88 100 1289918 3862831 2025-07-03T11:10:28Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862831 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>{{tab}}Noel uścisnął mu rękę w milczeniu, a w odpowiedź wskazał na łóżko.<br> {{tab}}Doktor uchwycił lampę, zbliżył się do chorej, wziął ją za puls i niemal w tej samej chwili wrócił do przyjaciela.<br> {{tab}}— Co się stało? — zapytał bez namysłu, — muszę wiedzieć.<br> {{tab}}Adwokat wzdrygnął się na to zapytanie.<br> {{tab}}— Wiedzieć... co? wyjąknął.<br> {{tab}}— Wszystko! — powtórzył Hervé. — Mam do czynienia z chorobą mózgową... Nie mylę się. Nie jest to zwykła choroba, zwana zapaleniem mózgu. Co ją mogło spowodować? Zapewne gwałtowne wrażenie duszy, nadzwyczajna boleść, nieprzewidziany wypadek...<br> {{tab}}Noel przerwał swemu przyjacielowi ruchem ręki i powiódł go w głąb pokoju.<br> {{tab}}— Nie mylisz się, mój przyjacielu, — rzekł cichym głosem, — pani Gerdy miała śmiertelne zmartwienie... Pożerają ją przerażające myśli. Posłuchaj, Hervé... chcę powierzyć twojemu honorowi i przyjaźni, która nas obu łączy, naszą domową tajemnicę. Pani Gerdy nie jest moją matką.. odarła mię dla swojego syna z nazwiska i imienia. Przed trzema tygodniami odkryłem tę haniebną zdradę... Wie o tem, następstwa ją przestraszają i od tego czasu niknie w oczach...<br> {{tab}}Adwokat spodziewał się okrzyków i zapytań ze strony swego przyjaciela. Ale lekarz wysłuchał całej opowieści z niewzruszonym spokojem, uważając ją za niezbędną dla zrozumienia stanu chorej.<br> {{tab}}— Trzy tygodnie, — szepnął, — teraz wszystko jasne. Czy cierpiała przez ten czas?<br> {{tab}}— Skarżyła się ustawicznie na straszny ból głowy i w uszach, ale przypisywała to migrenie. Lecz powiedz mi otwarcie, Herve, czy to choroba niebezpieczna?<br> {{tab}}— Tak niebezpieczna, mój przyjacielu, że cała medycyna wylicza bardzo mało wypadków wyzdrowienia.<br> {{tab}}— Ach! mój Boże!<br> {{tab}}— Żądałeś prawdy, więc powiedziałem... Uczyniłem to zaś dla tego, że nie jest twoją matką... Nie łudźmy się; tylko cud może ją zbawić. Ale cudu możemy spodziewać się, możemy go nawet przygotować. A teraz do dzieła! {{---|60|przed=20px|po=20px}}<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 8q9xsiuklmw8k5m3rpoprb0zs3wfzuk Gdzie winowajca/Tom I/V 0 1289919 3862832 2025-07-03T11:11:04Z Wydarty 17971 3862832 wikitext text/x-wiki {{Dane tekstu2 |referencja = {{ROOTPAGENAME}} }} <br> {{JustowanieStart2}} <pages index="PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu" from=72 to=88 /> {{JustowanieKoniec2}} {{ML}} [[Kategoria:{{ROOTPAGENAME}}|G{{BieżącyU|1|2}}{{BieżącyU|2|3}}]] d0bkmehsre8r8d30pb497hokf0dxk6p Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/89 100 1289920 3862833 2025-07-03T11:13:08Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862833 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /><br><br></noinclude>{{c|'''VI.'''|w=120%|po=12px}} {{tab}}Jedenasta godzina biła na dworcu kolei żelaznej św. Łazarza, gdy pan Tabaret, uścisnąwszy rękę Noela, wyszedł na ulicę pod wrażeniem tego, co usłyszał. Zmuszony przed chwilą do oględności, czuł się teraz szczęśliwym z odzyskania swobody. Pierwsze jego kroki były ukośne; przypominały pijaka, który wyszedłszy z dobrze ogrzanej szynkowni, czuje nagle wpływ świeżego powietrza. Był rozpromieniony, ale zarazem otumaniony tem szybkiem następstwem nieprzewidzianych wypadków, które według jego przekonania, wyjaśniały prawdę. Pomimo, że jak najprędzej chciał stanąć przed sędzią śledczym, nie wziął dorożki. Czul potrzebę iść pieszo. Należał do tych, którym ruch nadaje sił nowych. Biegnąc, doznawał najprzyjemniejszego wrażenia, bo w jego mózgu układały się myśli, jak ziarna zboża w potrząsanym przetaku.<br> {{tab}}Wkrótce zdążył do ulicy Chaussée-d’Antin, minął bulwar, przy którym wszystkie kawiarnie jaśniały tysiącem świateł i dotarł do ulicy Richelieu. Szedł, nie zważając na świat zewnętrzny; często potykał się o płyty kamienne, wystające z trotoaru, nie raz pośliznął się na asfalcie. Jeżeli nie zbłądził, zawdzięczał tylko instynktowi, swojej stronie zwierzęcej. Jego umysł przebiegał obszerne pole prawdopodobieństw i śledził wśród grubych ciemności tajemniczą nitkę, której początek uchwycił we wiosce Jonchère.<br> {{tab}}Jak wszyscy, zostający pod wpływem gwałtownych wrażeń, tak i on mówił głośno do siebie, nie troszcząc się o niegrzeczne<noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> 15dy9kr0j7xyvynok5fiy3zrwl5m0e5 Strona:PL É Gaboriau Gdzie winowajca.djvu/90 100 1289921 3862834 2025-07-03T11:14:55Z Wydarty 17971 /* Przepisana */ — 3862834 proofread-page text/x-wiki <noinclude><pagequality level="1" user="Wydarty" /></noinclude>uszy przechodniów, mogące uchwycić nie jedno słowo, nie jeden okrzyk złowrogi. W Paryżu zdybiecie na każdym kroku ludzi odosobnionych, co w pośród tłumów, wiedzeni chwilową namiętnością, zdradzają głośno największe tajemnice i czterem wiatrom powierzają swoje skargi. Przechodnie patrzą na nich z ubolewaniem, jak na warjatów. Często zdarza się, że ciekawi idą za nimi i bawią się zbieraniem dziwacznych {{Korekta|zwierzań|zwierzeń}}. Na tej drodze odkryto już nie jedną tajemnicę, obchodzącą powszechną uwagę.<br> {{tab}}— Co za świetne powodzenie! — mówił Tabaret do siebie. — Dobrze powiedział Gevrol, że przypadek jest najlepszym ajentem policyjnym. Ktoby przeczuł podobną historję! A jednak nie byłem dalekim od prawdy! Wietrzyłem dziecię... Ale komu mogłaby przyjść na myśl zamiana? Wszak to środek tak zwykły, że nawet dramaturdzy więcej go nie używają. Oto, co głównie świadczy o nieudolności policji... Lękają się nieprawdopodobieństwa a tymczasem właśnie nieprawdopodobieństwo jest prawdą... Wszystko jest możebne... Dzisiejszego wieczoru nie dałbym za tysiąc dukatów. Przy jednym ogniu upiekę dwie pieczenie: winnego oddam w ręce sprawiedliwości, a Noelowi pomogę odzyskać utracone imię i majątek. Ale co się z nim stanie? Będzie jak drudzy... Szczęście zawróci mu głowę. Przecież mówił już o swoich antenatach. Biedna ludzkości, jakże cię żałuję! Ale najwięcej zadziwia mię ta Gerdy. Kobieta, której byłbym oddał Boga bez spowiedzi. A gdybym jej był oddał moją rękę?... Brrr! Na tę myśl wzdrygnął się nasz poczciwiec. Widział się mężem pani Gerdy, obarczonym jej przeszłością, wmieszanym w proces skandaliczny, skompromitowanym, wyśmianym.<br> {{tab}}— Jakiż mię śmiech porywa, — ciągnął, — gdy pomyślę o Gevrolu, szukającym człowieka z wielkiemi kulcami... Toż to będzie zły!... Mniejsza o to. Jeśli mi zechce dokuczać, pan Daburon weźmie mię w swoją opiekę. Ciekawym, jakie oczy zrobi pan sędzia, skoro stanę przed nim i zawołam: „Mam go!“ Ten proces wzmoże jego sławę. Zostanie przynajmniej oficerem legii honorowej. A jeśli {{Korekta|spi|śpi}}? Zbudzę go miłą niespodzianką. <br> {{tab}}Pan Tabaret, który właśnie przechodził most św. Piotra, wstrzymał się nagle.<br><noinclude><references/> __NOEDITSECTION__</noinclude> s3p5vxgf0roe98rrmz73fyoc2fvrocp